Rapsodia[Za górami, za lasami...] Paranoja.

Mówi się o niej Miasto Elfów. Owe osiedle nie zostało jednak założone przez elfy, a przez ludzi, pierwszym jego królem był człowiek, niestety jego dość niefortunne rządy doprowadziły do konfliktu pomiędzy władzą a ludem, wtedy to władzę obijał pierwszy elfi król, od tego czasu co raz więcej efów zaczęło przybywać do miasta, mimo, że oddalone o wiele dni drogi od głównych elfich osiedli ściągało do niego mnóstwo elfich braci, a zwłaszcza tkaczy zaklęć. Miasto położone nad legendarnymi wodospadami, w pięknej i... magicznej okolicy nie mogło zostać nie zauważone przez magów, czarodziejów i elfich tkaczy zaklęć...
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Szok, zdziwienie, zdumienie, zaskoczenie, zirytowanie, niepohamowana chęć zamordowania i... podejrzanie dziwne uczucie, którego do tej pory nie doświadczyła. Tak, to z pewnością było uczucie nazbyt tajemnicze, by mogła ot tak zostawić je w spokoju i nie wracać do tego. Jednak zanim zdążyła cokolwiek zrobić, powiedzieć, czy wbić w ciało całującego, ten odsunął się, po czym zniknął w ciemnościach, zostawiając ją na pastwę jej własnych rozmyślań, co w tej chwili nie powinno mieć miejsca, gdyż na powrót zamyśliła się tak intensywnie, iż można było ja uznać za nieobecną duchem. Zważając na okoliczności... To było zupełnie nie na miejscu!!
Stała jak ta sierota, ściskając w dłoni nóż, pochłonięta przez myśli. Nagle tknięta jakimś ludzkim odruchem, wrzasnęła:
- Czekaj! Nie umieraj mi tam! Ja muszę wiedzieć!
Po tych słowach (jakże subtelnych zresztą) posłużyła się zwinnością zdobytą podczas buszowania wśród drzew, zsuwając się po ścianie budynku na ulicę. Gdy już znalazła się na równych nogach, ruszyła ku centrum rozróby, która zmusiła ją do wyjścia w nocy. Szła, jakby wszystko wcześniej poznała i sobie rozplanowała, jednak gdy już wyszła zza rogu...
- O, Matko! - Tylko to zdążyła wykrzyczeć, padając na ziemię jak długa. Powodem jej niefortunnej sytuacji był stwór... którego nie widziała dokładnie, ale wiedziała, że nie był człowiekiem. - No żeż cholery jasne! - I dźgnęła owego nieproszonego gościa w brzuch, rozmyślając o radości, jaką musiał poczuć jej nóż. Leżała tak, dysząc ciężko i nie dowierzając własnym oczom. A mogła zostać w domu! Podeszła jeszcze bliżej i wydarła się:
- Muszę wiedzieć! Bez tego nie przeżyję!
Jak się okazało... zupełnie nie w porę.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Powoli mierzył kroki, obserwując otoczenie. Podczas pobytu tutaj zorientował się, że te stworzenia są wrażliwe na ruch i światło. Stąpał w stronę otoczonego, starając się nie zbliżać zbyt blisko mutantów. Czuł ich oddechy tuż przy sobie. Otoczonym okazał się jakiś gruby człowiek. Pół leżał na stopniu fontanny, z paniką rozglądając się dookoła.
- Uspokój się- powiedział cicho Laven. - Nie ruszaj się to cię nie...
Nie dokończył, bo zrozpaczony człowiek zerwał się do biegu. Monstra nie próżnowały i rzuciły się na niego.
-NIEE!- krzyknął Laven, po czym od razu pożałował tego. Potwory zwróciły na niego swoje ślepia. Zobaczył w nich rządzę mordu. Zamachnął się mieczem, wyrąbując sobie teren do manewru. Wokół siebie widział tylko wirujące kawałki ciał i krwii. Pazury i i kły szarpały jego ciało, lecz on nie mógł zawracać sobie tym głowy. Jego celem było przeżycie.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Zdecydowanie pożałowała tego, że się wydarła. Zaraz po tym ku niej zaczęło biec kilka tych wynaturzeń, co to matka ich nie kochała. Nani natychmiast wzięła nogi za pas, byleby być jak najdalej od nich. Po chwili zorientowała się, iż uciekać nie musi, bowiem przyuważyła, że dookoła fontanny rosną sobie beztrosko drzewa, na które, aż się prosi, by wlazła. Tak więc zrobiła, ciesząc się w duchu z darów Matki Natury. Ukryła się między liśćmi, mając idealny wgląd na to, co działo się nieco dalej. Wrzawa jaka rozpętała się po wrzasku Lavena nie przyćmiła jej logicznego myślenia i już po chwili gotowa była do walki z ukrycia (no, przecież nie będzie się narażała na niebezpieczeństwo związane z walką wręcz!). Namierzyła dwa cele w tych grobowych ciemnościach nocy, po czym ku nim z cichym świstem przecięły powietrze dwa ostrza, wbijając się ślicznie w gardziołka (no, może nieco niżej) monstrów. Udało jej się to jeszcze ze dwa razy, kiedy poczuła, że gałęzie zaczynają się trząść. Właściwie całe drzewo się trzęsło. Dziewczyna spojrzała w dół i co ujrzała? Stado zdziczałych kretynów, ryczących jak zarzynane świnie, a może i jeszcze gorzej.
- A gówno! - Kolejne dwa stworzenia padły, ugodzone przez noże. Nani zachodziła w głowę, skąd tyle ostrzy bierze się w tych rękawach peleryny, ale niestety jej rozmyślania przerwane musiały zostać w skutek przemieszczenia się na drzewo stojące obok. Lądowanie jednakowoż nie należało do tych udanych, bowiem gałąź, na którą chciała skoczyć, złamała się, sprawiając tym samym, iż Nani uderzyła o ziemię, aż zafurczało. Wściekła do granic możliwości, wstała i zamarła, widząc hordę, jaka ponownie rzuciła się za nią do biegu. Jęknęła cicho, nie z bólu, a z zażenowania sytuacją w jakiej się znalazła. Przyparta niemalże do samego drzewa, otoczona przez zgraję podejrzanych wysiedleńców, co to ludzi pożerają. "Pięknie..." - pomyślała, główkując nad planem ucieczki.
- A ja sądziłam, że to ludzie są upierdliwi! - krzyknęła, ładując się z powrotem na drzewo, odtrącając nogami łapska potworów, chcących ją z tego drzewa ściągnąć. Kiedy już znalazła się dostatecznie wysoko, na tyle wysoko, coby owe dziwactwa nie mogły jej dosięgnąć, ponowiła atak nożami, uważając, by nie trafić w Lavena.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Ostrza z ciemności ułatwiły mu sprawę, mógł się skupić na atakowaniu. Jednak monstrów przybywało. " To nie ma sensu" myślał, zagryzając zęby by nie wrzeszczeć z bólu. Zrobił gwałtowny młynek, odtrącając od siebie wrogów, dając sobie chwile na odetchnięcie. Szybko rozejrzał się po mieście i jego uwagę skupił punkt z wieży widokowej - małe błyszczenie. Sama wieża była dość wysoka- choć światło poranka nie dotarło jeszcze w dolinę, wieża już odbijała pojedyncze promienie Myślał gorączkowo, co to może być. W starych podaniach jest napisane, że ponoć na Wieży Świtu mieści się lustro, które miało być używane do sygnalizowania dalekich wiadomości. Ale gdyby je odpowiednio skorygować...
Ruszył- z szybkością na którą pozwalała mu kulejąca noga - w stronę drzewa. Musiał się na zmianę opierać na sejmitarze i używać go, by odgonić hordę.
- Nira!- krzyknął, wskazując na wieżę.- Tam, lustro, trzeba je przechylić i rzucić światło na miasto! Idź, ja będę cię osłaniał!
Szybka reakcja pozwoliła mu się pochylić i płynnym cięciem rozciął napastnika. Czuł palenie w płucach. Aż się uśmiechnął- beznadziejna sytuacja. Lecz kupi tyle czasu, na ile starczy mu sił.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

- Że jak, przepraszam?! - oburzyła się, kurczowo łapiąc się gałęzi, by nie zlecieć. - MAM TAM IŚĆ?! Pogięło cię, człowieku?!
Coraz więcej dzikusów buszowało dookoła jej drzewa, starając się za wszelką cenę ją stamtąd zdjąć.
- No żeż w cholerę jasną z takim żywotem!
Zeskoczyła na kawałek wolnej od monstrów ziemi, po czym pędem pognała do Lavena, chwyciła go w biegu za koszulę i pociągnęła za sobą, mówiąc: "Chodź, kochasiu".
Wściekła jak osa przedzierała się przez te skupiska mało inteligentnych istot, torując sobie drogę nożami, których, ku jej wielkiemu zdziwieniu, nie ubywało (to naprawdę zastanawiające!). I nagle ni stąd i zowąd pojawiła się spora czarna plama, która naskoczyła na jednego z napastników i nieestetycznie rozszarpała mu gardło. Nie mieli czasu, by zatrzymać się i sprawdzić co to było, jednak Nani nie miała wątpliwości, co do udziału Arcibalda w tej bójce.
Kiedy już doszli pod tę wieżę widokową, co to taka wysoka była i na której lustro się znajdowało, puściła chłopaka, ale po chwili ponownie go chwyciła, przyciągnęła do siebie i pocałowała.
- Masz. I nie giń mi tu, jasne? Musimy pogadać. Poważnie! Zrozumiano?!
Nie czekając na odpowiedź, potraktowała z kopa drzwi wejściowe, po czym wpadła do środka i rzuciła się na schody. Wbiegając na górę, nie mogła dojść do porozumienia z samą sobą. Nagle jakieś dziwne, ludzkie odruchy zaczęła przejawiać! To nie było dla niej logiczne. Nie, to było dla niej nielogiczne jak cholera!
Wypadła na dach, jakby ktoś ją na kopach tam wyniósł, po czym rozejrzała się dookoła. Lustro stało na samym środku, ogromne było... Westchnęła poirytowana całą tą sytuacją, po czym przeciągnęła się, strzepnęła ręce i podeszła do tego nieszczęsnego lustra. Popchnęła je raz - nic. Popchnęła je drugi raz - ponownie nic. Za trzecim razem już coś drgnęło, ale nieznacznie. Za czwartym lekko się obróciło. Za piątym obróciło się już o dobre czterdzieści stopni. Przerwała przechylanie owej rzeczy i zerknęła za krawędź dachu, chcąc obliczyć kąt pod jakim powinno znajdować się lustro. Na jej nieszczęście, musiała je przechylić o minimum sto osiemdziesiąt stopni. Ręce jej opadły... Za jakimś piętnastym razem brakowało jej kilku stopni do wykonania misji.
- Nosz, cholery jasne, dalej, ty kupo żelastwa! Dawaj słoneczko na miasto!
I w ułamek sekundy później, promienie wschodzącego słońca zalały plac główny, gdzie roiło się od potworów nocy. Te jednak zaraz zaczęły pierzchać we wszystkie strony, byleby schronić się w jak najciemniejszych miejscach. Nani odetchnęła głęboko, osuwając się plecami po lustrze i padając na tyłek ze zmęczenia. Postanowiła, że przez najbliższe kilka godzin nie ruszy się stąd, choćby się paliło.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Zaczęło mu się robić coraz ciemniej przed oczyma, więc nawet nie protestował przed ciągnięciem się przez dziewczynę. Machał tylko mieczem na oślep, próbując ochronić ich przed ugryzieniami. Gdy zabarykadowali drzwi, stanął pochylony, nie mając nawet siły podnieść miecza. Przyjrzał się wtedy swoim ranom. Miał liczne zadrapania, głównie na rękach, nogach i plecach. Nawet szyja nosiła ślady pazurów. Nawet po tym jak go pocałowała, ciągle czuł smak jej ust. Zaczął się powoli wtaczać za nią na dach wieży. To była istna męczarnia, bolał go każdy mięsień. Nigdy jeszcze nie został tak poturbowany, a uchodził za sprawnego wojownika.
Gdy osiągnął szczyt budowli, światło już odbijało się od lustra. Zimne powietrze orzeźwiało, co było lekkim uśmierzeniem bólu. Potoczył wzrokiem po mieście. Ukryte lustra rozświetlały każdą szczelinę miasta. To zapewne załatwi sprawę potworów w obrębie miasta. Jego praca jest tu chyba skończona. Już zapomniał jak to jest nie mieć niczego do roboty. I to wszystko zasługa jednej osoby...
Odwrócił się. Nira Siedziała oparta o lustro, zmęczona jak on, tylko mnie podrapana. Ledwo mogąc iść doczłapał się do niej, po czym ciężko usiadł pod lustrem. Zmęczony, oparł głowę o jej ramię.
-Dziękuję ci - powiedział, ze wzrokiem wpatrzonym w horyzont. - Za wszystko.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Kiedy Laven wtaszczył swoje resztki ciała na dach, uniosła głowę, zauważywszy jego rany. Krok, jakim stąpał ku niej wyraźnie wskazywał na zmęczenie i znużenie. Rozumiała go, sama nie miała zamiaru się podnosić, jednak kolejny ludzki odruch się u niej uaktywnił, a mianowicie chęć niesienia pomocy, tak więc westchnęła i usiadła naprzeciw niego, by lepiej go opatrzyć.
- Jeżeli coś zaboli to mów, bo jeszcze nigdy nie używałam tej zdolności na ludziach. - Uśmiechnęła się niewinnie. - Jesteś królikiem doświadczalnym. - Tu wyszczerzyła się jak dziecko.
Potarła ręce o spodnie, by je nieco oczyścić, po czym dotknęła szyi chłopaka i zamknęła oczy. Ona nic nie poczuła, ale domyślała się, iż rana mogła go szczypać z racji takiej, że się po prostu goiła. Otworzyła na moment oczy, wzięła głęboki oddech, po czym zabrała się za rany na nodze i przedramieniu. Z tą na nodze był niemały kłopot, Laven stracił sporo krwi, a z tym był naprawdę nie lada problem, zajęło jej to nieco więcej czasu, niż przypuszczała.
Gdy skończyła, wyprostowała się i spojrzała na Lavena.
- Nie ma za co - rzuciła krótko.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Obserwował ją cały czas. Ciekawiła go ta umiejętność lecząca. Nie ruszał się by nie naruszyć struktur ran. Słońce zaczęło mozolną wędrówkę na niebo. Odetchnął z ulgą. Nie wiedział co teraz ze sobą zrobić. Strażnik nie był więcej potrzebny, lustra załatwią sprawę. Nie zastanawiał się nigdy, co się stanie gdy już nie będzie potrzebny. Może nie dopuszczał do siebie takiej informacji.
Spojrzał na swoją rękę. Czuł sztywność na całej jej długości. Zacisnął mocniej dłoń wokół miecza, i począł go powoli podnosić. Żelastwo ciążyła mu niemożliwie, lecz udało mu się przeciągnąć je na kolana, skąd zaczął je czyścić.
- Co chciałaś wiedzieć? - spytał w końcu, zerkając na nią.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Przez moment patrzyła jak doprowadza oręż do porządku, by po chwili odpowiedzieć na jego pytanie.
- Jak już zapewne zauważyłeś, nie jestem istotą w pełni emocjonalną. Powodów teraz nie podam, trwałoby to za długo. Przechodząc do sedna: za pierwszym razem, gdy mnie pocałowałeś, owszem miałam ochotę cię zabić, przyznaję się bez bicia. Byłam także zaszokowana i niezwykle zdumiona. Ale... - przerwała, by pomyśleć nad sformułowaniem swych myśli - było jeszcze coś. Coś bardzo dziwnego, co normalnej osobie nie musiałoby wydać się dziwaczne, a wręcz normalne i naturalne. Tyle że... ja nie jestem normalna. - Uśmiechnęła się. - To niechciane na początku uczucie to coś pomiędzy szczęściem, ulgą i czymśtam jeszcze, nie potrafię dokładnie określić. Co to jest? Nie, ja nie żartuję. Uwierz, jestem jak najbardziej poważna - zapewniła od razu.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Zarechotał gardłowo. Tak jak mu się wydawało, Nira była jeszcze bardziej skomplikowana niż dziwna. Mimo to czuł do niej sympatię, bo choć nie była do końca ogarnięta, to miała coś w sobie. Tylko ciągle nie był pewny jej uczuć.
Dźwignął się z podłogi, próbując rozchodzić nogę. Zwrócił się w jej stronę.
- Ja też nie byłem do końca pewny swoich czynów. Przypuszczałem, że nie wyjdę stamtąd żywy, więc.. może to nie było na miejscu, ale mogło nie być innej okazji. Wiesz, emanuje od ciebie coś, czego nie mogę nazwać. Zdajesz się ciepłą osobą, przy której diametralnie dobrze się czuję. Po prostu od razu chce mi się śmiać ze szczęścia. Iii...
Umilkł, ciągle się uśmiechając speszony, nie wiedząc co powiedzieć.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Obserwowała tego zacnego człowieka z niemałą uwagą, wsłuchując się w każde jego słowo. Podążała za nim wzrokiem, jakoby zahipnotyzowana. Objęła swoje kolana i zaczęła delikatnie kołysać się w przód i w tył, jakby choroby sierocej nagle dostała. Kiedy Laven zamilkł, natychmiast się ocknęła, mając kolejne pytania w gotowości, jednak nie zadała ich zważywszy na to, iż chłopak nie dokończył swojej wypowiedzi.
- Iii? Nie skończyłeś... - Wyszczerzyła się. - Wybacz, ale ciekawość nie pozwala mi zostawić tej informacji nie dokończonej. I, tak, potwierdzam, że to było zupełnie nie na miejscu! A co do reszty - miło mi, że tak na ciebie wpływam. Dziewięćdziesiąt procent społeczeństwa uważa mnie za przeciwieństwo tego, co powiedziałeś, tak więc cieszę się, że w końcu usłyszałam jakieś przyzwoite słowa. Ale, szczerze powiedziawszy, jak ludzie niedoceniani mają postępować, gdy są... niedoceniani? I gdy ich geniusz jest wyśmiewany oraz poniżany? Toż to nielogiczne jest! Ludzie to kretyny - dodała pod nosem.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Uśmiechnął się smutno.
- Nie, to chyba nie ma racji bytu. Czasem mówię za dużo.
Spojrzał na słońce. Wschodziło już na dobre, choć jeszcze cały czas skąpywało wszystko w złotym kolorze.
- Pewnie odejdziesz stąd jak wszyscy. Rozumiem ich, może to miasto ma swoje piękno, ale nikogo tu nic nie trzyma. Ja chyba też opuszczę to miejsce, poszukam szczęścia gdzie indziej. Przykro mi że moja rasa tak cię uraziła. Rozumiem, że możesz się czuć nieswojo w moim towarzystwie.
Spojrzał w stronę schodów.
- I jeszcze raz przepraszam za tamto. Nie powinienem.
Zaczął się mozolnie poruszać w stronę schodów, starając się na nowo nie rozerwać ran.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Uniosła brew.
- Uogólniam - rzekła krótko. - Nie miałam na myśli tylko i wyłącznie rasy ludzkiej. Powiedziałam tak, bo łatwiej mi było manipulować słowem, już nie chciałam wymieniać wszystkich innych ras, jakie na tym i na tamtym świecie istnieją. - Podniosła się, po czym szybkim krokiem wyprzedziła chłopaka i zagrodziła mu drogę. Była z lekka zirytowana. - Nie słuchałeś mnie najwidoczniej. I nie zrozumiałeś do końca. Człowiek jest dobry... To ludzie są źli. - W jej głosie brzmiała wyraźna nuta nienawiści. - Jeśli sądzisz, iż w twoim towarzystwie czuję się nieswojo, to masz mylne wyobrażenie, drogi kolego. Wręcz przeciwnie. Jak już wcześniej mówiłam, jesteś inszy, różnisz się od reszty, a przynajmniej połowy, przedstawicieli twojej rasy. Cenię sobie oryginalność i szczerość, to ponad miarę wszystkiego. - Westchnęła. - I nie przepraszaj, bo nic takiego się nie stało. Odruch bezwarunkowy, można to tak nazwać. - I znów się wyszczerzyła. Przełożyła włosy przez ramię, gdyż opadające jej na czoło zaczynały ją irytować, a tym sposobem chciała się wyzbyć chęci ścięcia ich.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Była zbyt blisko, stanowczo za blisko. Serce prawie mu się wyrwało z piersi. Średnio słuchał co mówi, po prostu ją obserwował. Jak ruszają się jej usta, podążał za jej wzrokiem, wychwytywał mowę ciała. Zdał sobie sprawę, że gdyby jej tu nie było wszystko wyglądałoby inaczej.
Gdy wreszcie umilkła, puścił miecz, który z brzękiem odbił się od podłogi. Delikatnie ujął jej rękę w obie dłonie. Chyba nic dobrego nie wyjdzie z owijania w bawełnę.
- Wyglądasz nietutejszo- zaczął. - Masz dziwny sposób mówienia, na wszystko patrzysz krytycznym wzrokiem, gadasz czasem do siebie jak opętana, masz dzikie ruchy, skłonności do wybuchów, bywasz nieokrzesana- zrobił pauzę na wdech. - Lecz nie spotkałem jeszcze nigdy osoby która byłaby mi bliższa. Bez ciebie nic nie byłoby takie samo, choć znam cię dopiero od kilku godzin. Iii.... Nie chciałbym cię utracić.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Wmurowało ją. Wgapiała się w Lavena jak zaczarowana, nie potrafiąc wydostać się z transu. Przez dobre kilka minut tak stała, w tej samej pozycji, z tak samo otwartymi jak szeroko oczyma, nie ruszając się i nie oddychając. Jednak po tych kilku minutach zaczęło jej brakować powietrza, tak więc wzięła głęboki oddech, niemal krztusząc się nim. Była w zbyt wielkim szoku (ponownie), by zabrać rękę. Nie była zdumiona samym faktem, iż komuś na niej zależy, lecz tym, że ktoś w ogóle był na tyle śmiały, by wygarnąć jej jaka jest naprawdę. To niewątpliwie należało do rzadkości, bowiem ci, których znała, baliby się jej reakcji w takim momencie. A on beztrosko wymienił wszystkie te cechy, których obawiali się inni. Co za człowiek, no! Taki oświecony! Zacny i epicki, można by rzec! I właśnie dzięki temu, że Laven nie przypominał prymitywnej i mało inteligentnej istoty, obdarzyła go sympatią nie do zmierzenia!
- Przytul mnie, zacny człowieku. - Mówiąc szczerze, wzruszyła się.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Jej postawa zmieniła się w ułamku sekundy. Mentalnie wgniotło go to w ziemię. Nie tracąc czasu mocno ją objął. Poczuł zapach jej włosów, ciepło jej ciała. Szczęście go po prostu rozpierało. Chciało mu się głośno śmiać, skakać z radości. Czuł całym sobą, że chciałby czuć ten uścisk do końca swojego życia. Nie potrafiłby bez niego żyć..
Po bardzo długiej chwili rozluźnił uścisk. Ciągle ją obejmując, przypatrzył się jej oczom. Te wielkie, zielone studnie miały inny blask. Miał nadzieje że radości.
- Co chcesz teraz zrobić? To miasto jest wolne, nie potrzebuje już pomocy. Jeśli chcesz gdzieś wyruszyć, chciałbym ci towarzyszyć. Jesteś lekarstwem na zło czające się w mojej duszy.
Zablokowany

Wróć do „Rapsodia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości