Rapsodia[Za górami, za lasami...] Paranoja.

Mówi się o niej Miasto Elfów. Owe osiedle nie zostało jednak założone przez elfy, a przez ludzi, pierwszym jego królem był człowiek, niestety jego dość niefortunne rządy doprowadziły do konfliktu pomiędzy władzą a ludem, wtedy to władzę obijał pierwszy elfi król, od tego czasu co raz więcej efów zaczęło przybywać do miasta, mimo, że oddalone o wiele dni drogi od głównych elfich osiedli ściągało do niego mnóstwo elfich braci, a zwłaszcza tkaczy zaklęć. Miasto położone nad legendarnymi wodospadami, w pięknej i... magicznej okolicy nie mogło zostać nie zauważone przez magów, czarodziejów i elfich tkaczy zaklęć...
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Jej postawa zmieniła się w ułamku sekundy. Mentalnie wgniotło go to w ziemię. Nie tracąc czasu mocno ją objął. Poczuł zapach jej włosów, ciepło jej ciała. Szczęście go po prostu rozpierało. Chciało mu się głośno śmiać, skakać z radości. Czuł całym sobą, że chciałby czuć ten uścisk do końca swojego życia. Nie potrafiłby bez niego żyć..
Po bardzo długiej chwili rozluźnił uścisk. Ciągle ją obejmując, przypatrzył się jej oczom. Te wielkie, zielone studnie miały inny blask. Miał nadzieje że radości.
- Co chcesz teraz zrobić? To miasto jest wolne, nie potrzebuje już pomocy. Jeśli chcesz gdzieś wyruszyć, chciałbym ci towarzyszyć. Jesteś lekarstwem na zło czające się w mojej duszy.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

"Ooooo, jak miło" - pomyślała, wielce zadowolona. Gęba jej się radowała jak małemu dziecku. Kiedy to ona ostatni raz się przytulała do kogokolwiek? Kiedy miała nie więcej jak ze dwanaście lub trzynaście lat. Tak, sporo czasu. Cholernie sporo czasu. Nie dziwota więc, że tak jej tego brakowało, w końcu i ona ma jakieś tam uczucia i potrzebuje od czasu do czasu wyżalić się (chociażby o tym jakie to społeczeństwo jest niesprawiedliwe). Tak, ku zdziwieniu wszystkich - ONA MA UCZUCIA! Nie do przyjęcia, a jednak! Ale chowa je w sobie tak głęboko, że niemalże nigdy ich nie okazuje (pomijając ciekawość i nienawiść do świata).
Spojrzała promiennie, jakoby słoneczko, po czym odpowiedziała:
- Nigdy nie planuję swoich podróży. I będzie mi niezmiernie miło, przyjemnie i będę zaszczycona wręcz towarzystwem tak epickiego inteligenta jak ty! - Wyszczerzyła się ponownie i uściskała Lavena w przypływie euforii.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Uśmiechnął się.
- Jaki ze mnie epicki inteligent, po prostu czasem zaciera mi się granica dobrego smaku- odparł jej, opierając usta o jej głowę.
Mrugnął kilka razy oczyma. Obraz zaczynał mu się zamazywać, mięśnie powoli uginały się pod jego ciężarem. Takie są skutki nie spania od doby.
- Chyba powinniśmy wrócić do domu i odpocząć- powiedział po chwili.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Przymknęła oczy, bowiem było jej aż nazbyt dobrze. Na jej ustach pojawił się uśmiech, który wyraźnie wskazywał na to, że jest ona zadowolona, a nie planująca zemstę, czy zamach. Była to najzwyczajniejsza w świecie radość. Taka z lekka dziecinna radość, szczerze powiedziawszy, ale jej to nie przeszkadzało. Wszak dzieckiem była, nieprawdaż?
Niestety, wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć, tak więc po chwili (takiej dosyć długiej) odsunęła się nieco od chłopaka i spojrzała mu w oczy. W te mocno zielone oczydła, hipnotyzujące ją za każdym razem.
- Ale raczej nie pofruniemy, prawda? Zważając na stan twojego zdrowia... I moją niechęć do latania.- Uśmiechnęła się niewinnie. - Pozwól, że pomogę ci znieść twoje resztki po schodach.
Po tych słowach zarzuciła jego rękę na swoje ramię, drugą ręką objęła go w pasie, po czym poczęli schodzić na dół. Nani miała nienaturalnie szeroki uśmiech.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Od wielu dni męczyły go koszmary, lecz tym razem podczas snu czuł spokój. Powoli zaczął otwierać oczy. Poranne światło przemykało się przez okno, wpadając do pomieszczenia. Biło od nich ciepło, bardzo mu potrzebne.
Lekko poruszył rękoma, i natrafił na coś miękkiego, zdecydowanie nie poduszkę. Zerknął w prawą stronę i ujrzał pogrążoną we śnie Nirę, przytuloną do jego tułowia. Na jego twarzy od razu zagościł szeroki uśmiech. Wyglądała tak niewinnie podczas snu. Oboje byli okryci ciepłą narzutą. Przez myśl przeszło mu w jakim stopniu są właściwie ubrani, lecz szybko przestał się tym interesować. Leniwym, ostrożnym ruchem odgarnął kosmyk z jej czoła. Musnął lekko ustami jej głowę po czym oparł się o nią policzkiem. Czuł pełnię szczęścia, której nic nie może zakłócić.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Była na pustyni. Na gorącej, piaszczystej pustyni zapełnionej... piaskiem. Takim w kolorze złota, odbijającym promienie słońca. Było jej pieruńsko gorąco i dałaby wszystko za szklankę wody. No, może nie wszystko. Szła już kilka dni, szukając jakiejkolwiek osady, jakiegokolwiek namiotu, jakiegokolwiek człeka posiadającego chociaż odrobinę wody. I nagle, ni stąd ni zowąd, wyłonił się budynek. Takie ruiny, ledwie co stały, zasypane niemal całe piaskiem. Jednak najwidoczniej były zamieszkiwane, bowiem przed ową budowlą stały dwa wielbłądy posiadające... trzy garby i osiem nóg. No, cóż, co kto woli... Nani podeszła do właścicieli owych stworzeń, jednak oni okazali się być tęczowymi dżdżownicami.
I wtem otworzyła oczy, wyrywając się z tego pogiętego na wszystkie strony snu. Jeśli by zaczęła analizować i interpretować wszystko to, co jej się śni... popadłaby w obłęd zapewne, jeżeli już to nie nadeszło. Ale po chwili jej myśli o tęczowych dżdżownicach się rozwiały, a ich miejsce zajęły rozmyślania poruszające temat... spoczywania u boku Lavena. Ku jej prze wielkiemu zdziwieniu... nie wydarła się, nie sięgnęła po nóż, nie urządziła zamachu na życie chłopaka, nie obrzuciła go obelgami, nie zaczęła snuć podejrzeń co do jego zamiarów, nie wydrapała mu oczu, ani też nie zastygła w bezruchu. Westchnęła tylko głęboko, bardziej się w niego wtulając i stwierdzając, iż właśnie tego jej brakowało - towarzystwa, bliskiej osoby, która potrafiłaby znieść jej humory i docenić jej geniusz (jakże skromnie). Po chwili jednak rzekła z lekka zachrypniętym głosem:
- Zastanawiające...
I to by było na tyle z jej przemówienia. Przeciągnęła się, wyciągając jakoby sznurowadło, i na powrót wtuliła w Lavena jak dziecko potrzebujące miłości.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Otworzył oczy, czując ścisk. Nira najwyraźniej się obudziła, bo mocniej się w niego wtuliła. Jeszcze kilka dni temu nie spodziewałby się że będzie żywił do kogoś takie uczucie, a tu taka niespodzianka.
-Dzień dobry - powiedział, po czym pocałował ją lekko w usta. Łagodnie wyswobodził się z jej objęć i stanął na nogi. Ciągle miał na sobie spodnie, co wskazywało że przez tę noc nic bardziej szalonego się nie wydarzyło. To chyba dobrze.... prawda?
poszukał wzrokiem swojej koszuli, lecz nie znalazł jej. Przeszedł do okna i rozsunął zasłony. Dzień dawno już wstał, ludzie swobodnie chodzili po ulicach - lustra najwyraźniej zadziałały.
Podszedł do stołu. Swoją koszulę znalazł zarzuconą na krzesło. Szybko przerzuci ją przez głowę, po czym rozejrzał się za jedzeniem. Przyszykował szybko chleb, konfiturę, ser i mięso.
- No chodź, musimy coś zjeść - rzucił, krojąc chleb na pajdy.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

- Dobry, dobry. Nawet bardzo dobry. - Uśmiechnęła się szeroko, po czym przeciągnęła ponownie i westchnęła krótko, niczym kot, usiadłszy ze skrzyżowanymi nogami.
- O, śniadanie! Świetnie! - zawołał Arcibald, wybiegając spod łóżka.
- Sflaczałeś ostatnimi czasy, drogi kolego - powiedziała szybko Nani, obejmując kolana. - Idź zapolować na coś. Jesteś kotem, czy nie?
Towarzysz obrzucił ją pełnym oburzenia spojrzeniem, po czym obrażony wrócił z powrotem pod łóżko.
- Strajk głodowy urządzasz? - Zdziwiła się Nani, unosząc brew i wychylając się lekko poza krawędź łóżka.
- Możliwe - rzucił Arci.
Dziewczyna westchnęła głęboko, zastanawiając się, czemu jeszcze nie nakopała temu leniowi, po chwili zaś stoczyła się z łóżka, potykając się przy okazji (bo czemu by nie?). Tak więc, mamrocząc pod nosem obelgi pod adresem nierówności, podeszła do stołu, lecz nie usiadła na krześle, a na blacie samego stołu, wbijając wzrok w swoje uda i machając nogami. Nie poznawała siebie. Za cholerę nie mogła dojść ze sobą do porozumienia w sprawach zaufania i okazywania uczuć. Przecież uczyli ją, nie tylko wuj, a samo życie, że nie należy ufać nikomu... nawet sobie samemu. I co? I gówno, nic z tego nie wyszło. Ale, cóż, najwyraźniej Laven był godzien obdarowania go zaufaniem, bo ona za nic nie mogła uczepić się jego wad... Bo mało takowych posiadał, a na dodatek nie były one złe, a wręcz... ciekawe. Tak, to z pewnością był interesujący człek, może z lekka zagubiony... Ale ponoć ten, kto nie odnalazł drogi życia jest mniej nudny od tego, kto kroczy właściwą drogą. A z nudnymi ludźmi Nani nie chciała mieć do czynienia. Sympatią potrafiła obdarować jedynie niestabilnych emocjonalnie lub inteligentnych psychopatów. Ewentualnie bardzo nieogarniętych ludzi. Mogliby tu też dołączyć paranoicy, bo tacy zwykle są niezwykle interesujący. Albo ludzie oświeceni. O! Właśnie! Ci wykształceni inteligenci, epiccy pod każdym względem i zacni w każdym calu!
- Lubię cię - powiedziała nieświadomie. Słowa te oczywiście skierowane były do Lavena, bowiem na Arciego była zbyt wkurzona, by się do niego odezwać. - Nawet nie wiesz jak bardzo.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Zlustrował ją wzrokiem, po czym uśmiechnął się.
-Ja ciebie też - odparł, nachylając się by ją pocałować w policzek.
Skończył nakładać jedzenie na talerz i podał jeden Nirze. Wziął swój i przysiadł się do dziewczyny.
Po kilku chwilach ciszy, poprzerywanej odgłosami jedzenia odezwał się:
- Chciałbym się stąd wyrwać. Nic mnie tu nie trzyma. Dobrze by było wybrać się jak najszybciej.
Ostatnio edytowane przez Arayo 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Posty powinny mieć 5 linijek po wysłaniu. 5 pełnych.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Skinęła głową, przeżuwając wolno i wpatrując się przed siebie nieobecnym wzrokiem. To miasto zaczęło ją przytłaczać... Za mało przestrzeni, za dużo budynków, a co najgorsze - zbyt wielu ludzi panoszyło się dookoła. Nie miała zamiaru przechadzać się ulicami z myślą, że jakiś wścibski człek wlepia w nią ślepia jak cielę w malowane wrota i zastanawia się jak poderżnąć jej gardło. Nie, nie, nie. Stanowczo nie chciała doprowadzać do tego typu sytuacji. Miała cholerny mętlik w głowie, aż musiała się za głowę złapać, by myśli jej przez uszy nie powylatywały. Gdyby społeczeństwo nie było tak ciemne i durnowate, może jakaś iskierka nadziei by się znalazła? Chociaż Nani jej nie widziała. Spojrzała na Lavena. po czym rzekła:
- Masz rację. Masz całkowitą rację. Trzeba się stąd jak najszybciej wynieść... Nie zdzierżę kolejnej godziny przebywania w tym zakichanym mieście. Jak ty tu wytrzymałeś? Nie rozumiem tego. Naprawdę, jest to dla mnie nie do pojęcia. Jak taki światły człek mógł żyć w tym... - Wolała już nie dokańczać. Obróciła się na krześle tak, by być przodem do chłopaka. - Powiedz... Gdzie się wychowywałeś? Jestem tego niezwykle ciekawa. - I już po chwili na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a ona czekała na odpowiedź z wielkim zaciekawieniem.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Przełknął i odłożył talerz. Zeskoczył ze stołu i podszedł do sterty mniej lub bardziej porozrzucanych rzeczy. Odgarnął masę szmat, jakieś mapy i rupiecie, odsłaniając skrzynię, która dotąd służyła za półkę. Zaparł się, próbując ją otworzyć, lecz ta ani drgnęła. Podniósł miecz i wsadził jego końcówkę do zamka, po czym mocno się zaparł, próbując wyłamać zamek. Nic to jednak nie dało, więc targnięty złością uderzył z całej siły głowicą w pokrywę skrzyni. Deska się włamała do środka, a Laven włożył tam rękę i odbezpieczył zamek. Odchylił wieko i zajrzał do środka. Był tam taki sam bajzel jak na zewnątrz. Zaczął wyrzucać ze skrzyni kolejne rzeczy- ubrania, różnokolorowe butelki i kryształy, broń, buty, aż w końcu natrafił na to, czego szukał- kawałek papieru, okalany przez zalegający na dnie piasek. Ostrożnie wyjął pergamin po czym podszedł do stołu. Rozłożył zwitek, który okazał się mapą.
- To pustynia Nanher- mruknął, pokazując palcem na dorysowany szlak. - Urodziłem się wokół piasków pustyni. Podróżowałem z moim ojcem po całej ziemi piaskowej. Uczyłem się w miastach, w których zresztą rzadko bywałem. Nie było w moim życiu nic specjalnego, może oprócz tego że nie potrafiłem się nigdzie ustatkować.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Obserwowała go z wielką uwagą, przekrzywiając na boki głowę, niczym zaciekawiony szczeniak. To naprawdę interesujące, ile ten człowiek miał rzeczy w jednym miejscu, zdumiewające... Nie, ona by tak nie mogła... Musiałaby mieć wszystko albo porozwalane dookoła, albo jako tako poukładane, jednakowoż czy tak czy tak nie potrafiłaby niczego znaleźć.
- Pustynia... - mruknęła z wyraźną nutą niechęci. - Spacery z ojcem? Jakie to słodkie. - Uśmiechnęła się niewinnie. - Ale na pustyni... - Wzdrygnęła się. - Nie, to jednak nie moje klimaty. Rozumiem, ty tam się wychowywałeś, to kwestia przyzwyczajenia, ale wiesz... Pustynie to jednak z zasady... duże są. Aż za duże nawet. Za dużo przestrzeni, gorąco jak cholera, wszędzie piasek, który włazi tam, gdzie nie powinien... - Skrzywiła się na samą myśl o tym. - O Matko, straszne. Podziwiam ludzi, którzy wytrzymują na takich zadupiach... No, ale dzięki temu zapewne umiejętności przetrwania wzrastają.
Zeskoczyła ze stołu, po czym stanęła na środku pomieszczenia, opierając dłonie na biodrach, po czym przeniosła wzrok na Lavena.
- No... To co teraz? Chciałeś się stąd wyrwać, tak? To na co czekamy?
Nie czekała na jego odpowiedź, po prostu podeszła do łóżka i sięgnęła po torbę, siadając na podłodze. Po chwili jednak zorientowała się, że ubrania, którymi dysponowała, nie zmieściłyby się do niej, takoż więc rozejrzała się, coby przypomnieć sobie, gdzie zostawiła rzeczy z dnia poprzedniego. Okazało się, iż znajdowały się one po stronie łóżka, po której ona spała. Czarne bryczesy i kaftan z długimi rękawami w kolorze czarno-białym. Buty odnalazła pod łóżkiem, mianowicie pod dupskiem Arcibalda, którego z niemałym użyciem siły musiała przesunąć, aby oddał jej własność. Dalej się gniewał na Nani, ale ona nie zamierzała okazywać mu współczucia, bo i po co? Kotem jest, do cholery! W naturze ma polowanie! To nielogiczne, by zwierzę z rodziny kotowatych spało w najlepsze pod łóżkiem i oczekiwało Bóg wie czego w zamian.
Ubrała się, splotła włosy w kłosa, nałożyła bezcenną rękawiczkę bez palców na prawą dłoń. Oczywiście, po założeniu butów, schowała do nich po trzy niewielkie noże do rzucania, mając na twarzy szeroki uśmiech (taki podobny do uśmiechu psychopaty z wiadomymi zamiarami). Przeciągnęła się po raz kolejny, ziewnęła, zasłaniając usta dłonią, po czym posłała uśmiech chłopakowi, oczekując na jego reakcję.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Przyglądał się jej przygotowaniom z lekkim uśmiechem przylepionym do jego ust. Spontanika przeważała u niej. Miotała się w zasadzie po całym pokoju, aż wreszcie stanęła przed nim zwarta i gotowa do drogi. Jej uśmiech po prostu wbijał go w ziemię. Jednak wraz z nim zorientował się że on w ogóle nie jest przygotowany. W pierwszej kolejności założył buty- Znalazł je także pod łóżkiem. Ostrożnie zanurzył tam ręcę, starając nie wkurzyć kiciusia. Złapał za czubki i pociągnął je ku sobie. Złapał za plecak i zaczął do niego wrzucać rzeczy na chybił trafił - poleciały fiolki, zioletowa kula, gałązki z leczniczych roślin, masa papierów a także kilka map- bo w zasadzie nie wiedział gdzie się wybierają. Znalazł też kilka czystych koszul a także zapasowe spodnie- chodź nie spodziewał się żeby musiał ich używać. Gdy upewnił się że zabrał wszystko co chciał- czego nie chciał w zasadzie też, ale tknięty przez sentyment zabrał to - podszedł do paleniska i wyjął żarzący się kawałek drewna- poczuł jego ciepło. Dmuchnął kilka razy, aż pojawił się płomyk, po czym rzucił go w zasłony. W ruchu złapał za miecz, przepasał się nim po czym złapał Nirę za rękę i pociągnął delikatnie do wyjścia.
-Hej, Miaumiau, chodź. Raczej nie chciałbyś skończyć jako pieczone.

Kontynuacja Laven, Naniria
Zablokowany

Wróć do „Rapsodia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości