Rapsodia[Uliczki Rapsodii] Pożegnanie

Mówi się o niej Miasto Elfów. Owe osiedle nie zostało jednak założone przez elfy, a przez ludzi, pierwszym jego królem był człowiek, niestety jego dość niefortunne rządy doprowadziły do konfliktu pomiędzy władzą a ludem, wtedy to władzę obijał pierwszy elfi król, od tego czasu co raz więcej efów zaczęło przybywać do miasta, mimo, że oddalone o wiele dni drogi od głównych elfich osiedli ściągało do niego mnóstwo elfich braci, a zwłaszcza tkaczy zaklęć. Miasto położone nad legendarnymi wodospadami, w pięknej i... magicznej okolicy nie mogło zostać nie zauważone przez magów, czarodziejów i elfich tkaczy zaklęć...
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

[Uliczki Rapsodii] Pożegnanie

Post autor: Noelia »

        Podróżowała już jakiś czas. Włócząc się w poszukiwaniu towarzystwa od uliczki, do uliczki, nudziła się strasznie. Wokół nie było żywego ducha. Nikt, absolutnie nikt nie chciał z nią zamienić jednego słowa. Czyżby się jej bano? Jeśli tak, to z jakiego powodu? Wprawdzie, ostatnimi czasy nie przybierała ludzkiej formy, postanowiła ukazywać się innym w swojej naturalnej, wampirzej postaci. Czasem, z nudów, zamieniała się w nietoperza, mimo że był to szczyt głupoty. Niezbyt dobrze bowiem znosiła takie metamorfozy, ale lubiła je. Wręcz uwielbiała wznosić się w powietrze i obserwować innych z góry.

         Postanowiła, że już czas, aby rozwiązać sprawy z przeszłości. Nie chciała, aby czekał w nieskończoność na jej decyzję. Wsiadła na konia i udała się galopem w głąb miasta, po czym zatrzymała się w ciemnej, niezbyt przyjaznej ulicy zamieszkałej w głównej mierze przez krasnoludów, elfów czy skrzatów, którzy nie byli zbyt rozmowni. Poruszali się prawie bezszelestnie, sprawiali wrażenie, jakby przed kimś (lub czymś) uciekali, odziani przeważnie w kaptury zasłaniające pół twarzy.
- Hej! - zawołała w kierunku elfa z wyjątkowo (nawet, jak na elfa) spiczastymi uszami i, o ironio, haczykowatym nosem. Całość tworzyła komiczny efekt i Noelia nawet pomyślała, że elf ma na sobie maskę.
- Czego chcesz? - zwrócił się do niej. Był dość przygarbiony, miał brodawkę na prawym policzku, mówił niewyraźnie i cóż tu wiele mówić, budził odrazę w wampirzycy.
- Patrick jest w domu? - spytała bez ceremoniałów.
- A zapukaj, to się dowiesz. - burknął przez nos, wyciągając z kieszeni coś białego. Dostrzegła, że to chusteczka, po czym głośno wydmuchał nos. Pochrząkując, dodał jeszcze, że powinna zapukać kilka razy, większe prawdopodobieństwo, że ktoś jej otworzy.

        Zapukała dwa razy. Nie minęło dziesięć sekund, a on stał przed jej obliczem, równie piękny, co podczas ich pierwszego spotkania. Jego zaskoczone oczy wpatrywały się w nią, a ona nie mogła wydobyć z siebie słowa wyjaśnienia swojego nagłego przybycia. No bo co mogła mu powiedzieć? On i tak czekał na nią... każdego dnia. Wiedziała o tym i ubolewała, że ich znajomość musi się skończyć tu i teraz. Nie była w stanie dłużej go okłamywać, że związek wampirzycy z człowiekiem jest możliwy. Nie jest i nigdy nie będzie, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Nigdy nie zdoła wyprzeć się swojej prawdziwej natury, nigdy też nie pokocha go tak, jakby on tego chciał. Nie będzie potrafiła się mu podporządkować. Codziennie budziłaby się i za każdym razem pytanie brzmiałoby tak samo... "Dlaczego różni nas tak wiele?"
- Witaj- wyszeptała, a jej głos był ledwie słyszalny. Miał mokrą twarz, nie była pewna, czy od potu spowodowanego zdenerwowaniem, czy kąpielą. - Przyszłam, bo uznałam, że jest to konieczne... Mam nadzieję, że nie przeszkadzam?
- Nie, skąd! - Zamrugał niepewnie, po czym, wykonawszy parę gestów zapraszających do środka, usiedli w salonie przy filiżance herbaty. - Co cię do mnie sprowadza, droga Noelio?
- Tak, wiem, że powinnam uprzedzić, napisać list czy... - plątała się - czy wysłać kogoś, kogoś, kto...
Ale Patrick machnął ręką, dziwiąc się, że w ogóle go za to przeprasza.
- To nieistotne. Cieszę się, że przyszłaś. - Sięgnął po filiżankę, zbliżając ją do ust i upijając z niej parę łyków. Noelia zrobiła to samo. Mimo że nie była spragniona, nie chciała robić mu przykrości. - Czekałem na ciebie. Ale to pewnie doskonale wiesz... Strasznie długo cię nie widziałem.
Palcami przeczesywała niesforne włosy. Przygryzała wargi. Krzyżowała nogi, by potem usiąść bardziej swobodnie. Kręciła się, nie wiedziała, gdzie podziać wzrok. Patrzyła na te wszystkie złote zdobienia, na obrazy, które sam namalował. Jego dorobek życia. Nigdy nie chciał ich sprzedać, chociaż bywało, że potrzebował trochę gotówki.
- Nie przychodziłam, bo... uznałam, że to zbyteczne - wyznała szczerze. - Patricku, powiedz mi, czego się po mnie spodziewałeś? Że nagle przestanę być wampirem, że nie będę żyć jak wampir, a stanę się śmiertelnikiem? Że zamieszkam tu z tobą, jako przykładna żona, matka? Musisz wiedzieć, że w takim układzie oboje oszukiwalibyśmy się. Każdego dnia zmagałabym się z chęcią ataku na ciebie i wyssania twojej krwi. Czy tego właśnie chcesz?
- Ale już ci mówiłem. - W dalszym ciągu popijał herbatkę, spokojnie, jakby słowa, które właśnie wypowiedziała, nie dotarły do niego. - Możesz to zrobić, kiedy chcesz. A wtedy stanę się jednym spośród was, czy tak nie jest?
- Nie, nie, to niemożliwe - rzekła pospiesznie, przykrywając zakłopotanie graniczące ze zdenerwowaniem, wymuszonym, grzecznym uśmiechem. - Nie zmienię cię w wampira, to wykluczone.
- Dlaczego? Odpowiedz mi, dlaczego? Czy nie takie jest nasze powołanie?
- Nie! To wykluczone, rozumiesz?! - krzyknęła. Nie potrafiła już panować nad swoim głosem. - Możesz tego nie przeżyć, to po pierwsze. Po drugie, to się mija z tym, co sobie postanowiłam dawno temu. Nikogo nigdy nie zamieniłam w wampira i nie złamię swego przyrzeczenia.
- Powtórzę się. Dlaczego?
- Bo nie każdy chciałby żyć... zawsze. Moja nieśmiertelność to dla mnie katorga. Zazdroszczę wam, ludziom. Wasze życie ma kres i zarazem sens. Wszystko powinno mieć swój początek i koniec, zaś żywot wampira to jego przekleństwo i na tym polega paradoks. Wybacz, ale muszę już iść. Chciałam ci tylko powiedzieć, żebyś dłużej na mnie nie czekał... - Woń jego perfum przysparzała ją o zawrót głowy, ale musiała być realistką. Cholerną realistką. Gdyby nie jej wrodzony rozsądek, może i zgodziłaby się zostać przy nim. Ale rozłąka była w tym przypadku konieczna.


        Wbrew pozorom, zniosła rozstanie dobrze. Jeszcze dwa miesiące temu być może w takiej sytuacji wycierałaby łzy, zagryzała wargi, by potem, dla relaksu, dokonać rozlewu krwi w małej wiosce zamieszkałej przez kilku mieszkańców. Ale nie dziś. Tego wieczoru czuła się silna, jak nigdy przedtem. Czuła się panią swojego losu. Miała tylko nadzieję, że następny mężczyzna, który się w niej zadurzy, będzie wampirem.

        Przemiana w nietoperza tym razem trwała trochę dłużej, niż zazwyczaj. Tego wieczoru zwiedzała śpiące miasteczko ze swej ulubionej perspektywy. Nie wiedziała, dokąd leci. Żałowała, że nie może rozbić się o skały czy utopić w morzu. Taka śmierć byłaby piękna.
Ostatnio edytowane przez Noelia 11 lat temu, edytowano łącznie 3 razy.
Awatar użytkownika
Vladimir
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vladimir »

Przemierzał, i tak opustoszałe już ulice Rapsodii. Przybył do miasta jedynie w celu uzupełnienia zapasów. Rozważał wynajem pokoju na nocleg, lecz nie odczuwał potrzeby snu, nie w tej chwili. Powoli dopadało go znużenie. W całym mieście nie było nic, co przykułoby uwagę Vlada... wszędzie cisza i pustka. Księżyc był w pełni, a był to widok niezwykły nawet z uliczek miasta. Chociaż nie było to nic nowego, to alternatywa podziwiania go była ciekawsza aniżeli snucia się bez celu w tę i nazad. Struktura budynków w tym miejscu sprzyjała wspinaczce na dach. Jako, iż był płaski, nadawał się na tymczasowe siedlisko. Nie zwlekając dłużej rozpoczął mozolną "wyprawę" na jeden z nich. Nie sprawiło to żadnych trudności, w takich chwilach chłopak doceniał lekkość jego zbroi. Całość opłaciła się. Widok z tego miejsca był bardzo dobry. Zdjął hełm, kładąc go po swojej prawej stronie. Wyjął blok rysunkowy i ołówek. Chociaż nie malował perfekcyjnie, było jest to jakieś zajęcie zajmujące czas. Nie musiał się martwić o oświetlenie, obiekt malunku był wystarczająco jasny aby posłużyć za "lampę". Kilka minut później powstał niewielki rysunek księżyca. Vladimir uśmiechną się z lekka, dawno nie miał okazji do zrobienia czegoś odprężającego. Praca wyszła całkiem nieźle, choć wymagała popraw kilku linii tu i ówdzie.

Biorąc spory łyk wody, zauważył przed sobą nietoperza. Niby nic dziwnego... lecz coś z nim było nie tak. Był dziwny, choć nie mógł dokładnie określić dlaczego. Cóż, może przekona się, gdy podleci bliżej, wszakże świat jest pełen niespodzianek.
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Noelia »

        Leciała to tu, to tam. Miała nadzieję na jakąś rozrywkę, tak jak ostatnio, gdy napotkała całującą się w parku parę zakochanych. Wówczas poprzeszkadzała im trochę, jako że przewidziała, iż niewiasta będzie obawiać się nietoperza... Miała rację. Gdy podleciała bliżej, dziewczyna zaczęła piszczeć, a kiedy zaplątała się w jej włosy, wrzeszczeć, ile sił w płucach. Oddaliła się niebawem, gdyż zaczęły ją boleć uszy od tego typu protestów. Do okien zbliżyli się zaciekawieni podglądacze, którzy koniecznie chcieli wiedzieć, co tak przestraszyło panienkę. Noelia pomyślała sobie, że mogłaby już zostać nietoperzem na zawsze, to nietuzinkowa frajda straszyć niewinne dziewczęta w środku nocy samym pojawieniem się przed ich obliczem. A ile radości dają te przerażone oczy!

        "Hi, hi, hi", śmiała się złowieszczo w duchu, niczym chochlik. "Ciekawe, czy dzisiejszej nocy również będę mieć do czynienia z kimś tak rozhisteryzowanym." Gdyby mogła, podrapałaby się w tym momencie po brodzie, bowiem niezmiernie ją to zastanawiało. "Skąd w ludziach brał się lęk przed nietoperzami? Przecież to takie rozkoszne stworzenia."

        Już myślała, że nikogo interesującego nie spotka, kiedy przed jej oczyma malował się dość osobliwy widok. Postać, zapewne płci męskiej, sądząc po posturze, siedziała sobie tajemniczo na dachu, tworząc jakieś dzieło. Wampirzyca w swym zwierzęcym wcieleniu postanowiła podlecieć bliżej, ale tak, żeby nie przerazić młodziana. Ostrożnie, powoli... Nie, nie miała zamiaru atakować, była już znużona psotami. Chciała tylko poobserwować, bowiem uwielbiała spędzać wolny czas, malując. To przynosiło jej radość. Zauważyła, że młodzieniec szkicuje coś na kartce papieru.

        Księżyc! To właśnie tworzył. A więc również lubił bez większego powodu gapić się w gwieździste niebo. Noelia uśmiechnęła się. Tak bardzo chciała poznać tego - jak się domyśliła- człowieka. Musiała tylko niepostrzeżenie przemienić się w wampira, ale tak, żeby go nie przestraszyć. Przycupnęła ostrożnie na rynnie dachu, twórca rysunku nie mógł jej już dostrzec. Miała tylko nadzieję, że wszystko odbędzie się zgodnie z planem.

        Przemiana w wampira w tak niebezpiecznym położeniu może i nie była najrozsądniejszym rozwiązaniem, ale jedynym względnie rozsądnym. Młodzieniec wszak nie mógł jej widzieć, siedząc na dachu, musiałby pochylić się o niemalże dziewięćdziesiąt stopni, co spowodowałoby, że spadłby w dół.

        Po paru chwilach była już wampirem. Musiała trzymać się wszystkimi siłami rynny, aby nie spaść, ale nie było to szczegółnie trudne. Była dostatecznie silna, by się utrzymać i wdrapać na dach, co też uczyniła. Była bardzo ciekawa reakcji osobnika na jej widok. Już na wstępie rzekła śmiesznawe "cze-eść" i pokiwała mu, jakby to, że pojawiła się niespodziewanie obok niego było czymś zupełnie normalnym.
Awatar użytkownika
Vladimir
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vladimir »

"Zdawało mi się" - pomyślał. Wrócił do poprawy rysunku, wszakże nie mógł pozwolić, by praca była niedokończona. Chwilowo cierpiał na nadmiar wolnego czasu, więc nie miał żadnej wymówki. Trochę się namęczył z poprawą promieni księżyca, nie była to wcale łatwa rzecz. Słabe światło nie ułatwiało pracy Vlada.

Był pochłonięty rysunkiem, lecz odgłosy wspinaczki nie uszły jego uwadze. Zastanawiał się, kto normalny o tej porze wdrapywał się na dach. Nie brał siebie pod uwagę, gdyż przeciętny człowiek nie robi malowideł w środku nocy przy świetle księżyca. O masce, którą nosi przez większość czasu, łącznie z tą chwilą, nawet nie wspominał. Skierował swój wzrok w kierunku hałasu. Jego oczom ukazała się kobieta, lecz nie zwyczajna. Był pewien, iż ma do czynienia z wampirem, jej kły rzucały się w oczy mimo słabego światła. Zdziwiło go jej przywitanie. Jak by nie patrzeć lekko komiczne zagranie. Vladimir nie wiedział, czego mógł się spodziewać. Niezbyt mu się widziała utrata krwi, choć nie spodziewał się takiego rozwoju wypadków. Gdyby takowe zdarzenie miało mieć miejsce, całość wyglądała by zupełnie inaczej. "Chyba..." - rzucił w myślach.

Wstał, patrząc w oczy rozmówczyni. Lewą rękę położył na górnej części pochwy katany. Wolał mieć ją pod ręką w razie czego.
- Witaj. - rzekł srebrnowłosy. - O co chodzi? - spytał. Był ciekawy, czymże zawdzięcza tę wizytę, jeśli tak to mógł nazwać. Uśmiechnął się z lekka, choć i tak nie dało się tego zauważyć z powodu maski, którą miał na sobie.

- Gdzie on się podział? - dukał Rashka pod dziobem. - Odleciałem tylko na chwilę, a tego już gdzieś poniosło... chyba go .... dziebnę.... dziubnę... dziabnę , tak dziabnę!- nic nie mógł poradzić, nadal miał problemy z niektórymi słowami, nie łatwo jest mówić będąc jastrzębiem. Leciał całkiem wysoko, więc nie powinien mieć niechcianego, bliskiego kontaktu z jakąś ścianą lub czymś gorszym. Był tak zajęty narzekaniem, że niespecjalnie zwracał uwagę, gdzie leci.
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Noelia »

        - Zapewne jesteś zaskoczony moim przybyciem, jeżeli cię przestraszyłam to przepraszam. Obserwowałam cię, nawet byłam dosłownie nad tobą, aczkolwiek w całkiem innej postaci - dodała tajemniczo. - Możesz zgadywać, jak ci się wydaje, kim byłam?
Była ciekawa, czy ją zauważył, gdy była jeszcze w poprzednim wcieleniu. Możliwe, że oboje obserwowali siebie z pewnej odległości, zwracając uwagę. Noelię dziwiło odrobinę to, co mógłby robić człowiek w środku nocy, na dachu, w dodatku w dziwnej masce, która przykrywała całą twarz. Nie mogła zauważyć jego mimiki, co ją niepokoiło. Wolała widzieć swoich rozmówców, wówczas czuła się o wiele bardziej komfortowo. Ale cóż, zanosiło się na to, że Vladimir maski nie zdejmie. "Być może zapewnia mu anonimowość? Z drugiej strony, jak można być anonimowym, będąc oryginalnym?"

        - Myślałam, że nikogo nie spotkam o tak późnej porze. Co robisz na dachu? Oprócz rysowania - uśmiechnęła się. Zdawała sobie sprawę, że była może trochę zbyt gadatliwa, lecz osobnik ten intrygował ją i w pewien sposób... ekscytował. Mówiła z ożywieniem, co nieczęsto się zdarzało w jej przypadku. Zazwyczaj jej głos był bardziej szorstki, nieco chrypliwy i tajemniczy, tym razem był nienaturalnie wysoki.

        - Chcesz kawałek? - spytała, wyciągając z niewielkiej torby pajdę chleba. - Podejrzewam, że jesteś głodny.
Awatar użytkownika
Vladimir
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vladimir »

- Więc to ty byłaś tamtym nietoperzem. - jednak słusznie podejrzewał, iż wcześniej widziany ssak nie był typowym przedstawicielem swego gatunku, tylko przemienioną wampirzycą. - Nie przestraszyłaś mnie, co jak co, ale takiego zwierzaczka się nie boję. - uśmiechną się z lekka mówiąc to. Oczywiście i tej czynności nie dało się zauważyć. Vladimir czasami sam zastanawiał się, czemu nosi tę maskę. Cóż, pewnych przyzwyczajeń się nie wyzbędzie, ale to nie jest raczej czas na wspominanie przeszłości.
- Co robię na dachu? O to samo mógłbym zapytać Ciebie. Korzystam z okazji i obserwuję księżyc, wydaje się dziwne, lecz warto spróbować. - w zasadzie nie miał nic innego do zrobienia. - Poza tym noc jest zbyt piękna by tak po prostu ją przespać, to byłoby zwyczajne marnotrawstwo. - taki już był, potrafił zauważyć piękno w pospolitych rzeczach. Zdarzało mu się po prostu położyć na polanie i wpatrywać się w niebo. Uczucie spokoju temu towarzyszące było miłym doznaniem.
- Dziękuję, ale nie skorzystam. - cóż, nie był głodny. Co prawda jedyny posiłek był przez niego skonsumowany w godzinach porannych, lecz jego organizm nie domagał się kolejnych przystawek. - Może usiądziemy? - mówiąc to wykonał gest prawą ręką. Nie czekając na reakcję wampirzycy zrobił to, co powiedział.
- Mógłbym poznać Twe imię, Pani? - zawsze było dobrze wiedzieć, z kim prowadzi się konwersację.
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Noelia »

        Wampirzyca także nie była głodna. Gardziła pożywieniem śmiertelników, ale nosiła przy sobie kilka kromek chleba wraz z wodą dla sytuacji takich, jak ta. Zawsze mogło się zdarzyć, że spotka kogoś, kogo poczęstowałaby skromnym posiłkiem. Rozejrzała się dokoła. Wokół nie było żywej duszy. W paru miejscach jeszcze paliło się światło, ale były to nieliczne przypadki. Ludzie (i nie tylko) kładli się już do snu. Zastanawiała się, kim są te istoty, u których po kolei gasną świece. Musiała przyznać, że chętnie znalazłaby się teraz na ich miejscu. Chętnie położyłaby się do łóżka, wtuliła w poduszkę i po prostu zasnęła, spokojnym, nieprzerwanym, błogim snem. Oni pewnie mają przy sobie kogoś bliskiego, są ze swoimi rodzinami, a ja? Czemu nie ja?, zasmuciła się. Nie chciała, by nowy znajomi widział jej smutek. Od czasu do czasu popadała w stany melancholii, wówczas przypomina sobie świętej pamięci babkę i ściskała mocno wisiorek, który od niej dostała. To były jej chwile i nikt jej nie mógł ich zabrać. Jej wspomnienia. Każdy dzień z babcią był czymś w rodzaju nowego rozdziału. Cały czas uczyła się od niej czegoś innego, ale głównie pokory, pogody ducha, ale też kobiecej dumy. Gdyby nie ona, pewnie uganiałaby się do tej pory za mężczyznami, mimo że czasem spotkałaby się z ich niechęcią.

        - Na imię mi Noelia, a tobie? - Spojrzała z zainteresowaniem, ale już nie takim ożywieniem, jak na początku. - Tak... tak, to ja byłam tym nietoperzem, który wzleciał nad tobą, bo był ciekawy, co tam tworzysz - odparła w zamyśleniu. - Jesteś człowiekiem, dobrze myślę? - Usiadła obok Vladimira. Czuła się przyćmiona jego wysokim wzrostem i była rada, że to jej zaproponował.
Awatar użytkownika
Asabar
Zbłąkana Dusza
Posty: 8
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek- Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asabar »

Nocny, chłodny wiatr smagał twarz Asabara, gdy ten jechał powoli ulicami miasta. Topór katowski delikatnie obijał się o jego plecy. Co jakiś czas słychać było szczekanie psa. W Rapsodii przebywał już od dłuższego czasu. W Ekradonie nie mógł się pokazywać, a tu nie brakowało roboty. Zawsze coś się znalazło. Ostatnio zajął się dość nietypowym zadaniem jak na najemnika. Zabił nieumarłego kręcącego się na pobliskim cmentarzu. Jego następnym celem miał być wilkołak, który podobno w pełni porusza się po zaułkach wielkiego miasta i pożera bezdomnych oraz członków nocnej warty. Gdy się rozglądał widział tylko kilka osób. Pytał wszystkich, których widział lakonicznym zdaniem:
"Wiecie coś o wielkim wilku?", a jak nie dostawał odpowiedzi to odchodził i szukał dalej. Praca była żmudna, ale warta wysiłku. Całe 10 złotych łez to niezła kwota jak na Rapsodie.

Jechał tak jeszcze kilka godzin gdy napotkał kolejną dwójkę ludzi. Para siedziała na gzymsie budynku, co go lekko zdziwiło. Podjechał do ściany i spojrzał jak zwykle z ponurą miną w ich stronę i wykrzyczał posępnie swoje proceduralne, lakoniczne pytanie.

- Czy wiecie coś o wilku?
Awatar użytkownika
Vladimir
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vladimir »

"Ciekawska osóbka." - pomyślał, w pozytywnym znaczeniu tych słów. Nie miał jej tego za złe, w końcu ona sama była interesującą osobą. Była piękna, to przyznał bez dwóch zdań. Przez chwilę się zapatrzył w nią niczym w obrazek. Miał cichą nadzieję, iż nie zauważyła, a nawet jeśli, to nie miała mu tego za złe.
- Vladimir de Lacrua. - przedstawił się. Pytanie odnośnie jego człowieczeństwa uznał za odrobinę dziwne. Z drugiej strony maska nie pozwalała na dokładną identyfikację, co było niezłym... usprawiedliwieniem? "Tylko przed czym?" - rzucił przelotną myśl. - Zgadza się, zwykłym człowiekiem. - o ile jego doczesne życie można było określić tym mianem. - Księżyc.- odparł, jednocześnie podsuwając kobiecie blok z jego rysunkami. Oprócz dzisiejszego malowidła, znajdowało się tam jeszcze z dwadzieścia innych dzieł, o ile zasługiwały na to miano. Morze, jezioro, niewielki domek u podnóża lasu a także jedna ze scen batalistycznych, która udało mu się zapamiętać podczas jednej z walk. Wszystkie malunki oczywiście był oparte na tym, co zobaczył. W jego mniemaniu słabo mu szło przelewanie na papier czegoś, co nie było w zasięgu jego wzroku.

W chwilę później doszedł go głos nieznajomego. "Wilka?". Skierował swój wzrok w stronę nieznajomego osobnika. Jego wygląd zewnętrzny, a zwłaszcza topór nie budziły pozytywnych reakcji, to trzeba było przyznać. Osobnik wyglądał mu na kogoś, sądząc po ubiorze, kata. Tylko co mógł on robić o tej porze w tym miejscu? Najwyraźniej miał jakąś motywację w znalezieniu zwierzaka. Vladimir nie miał dobrych przeczuć odnośnie tego stworzenia. Musiało wyrządzić niemałe szkody, skoro skierowano do jego sprawy kogoś o gabarytach i uzbrojeniu rozmówcy.
- Nie. - odparł krótko. Mówił jedynie za siebie, gdyż Noelia mogła coś wychwycić podczas lotu w postaci nietoperza. - Jakieś konkretne cechy tego stworzenia? - spytał. Być może natkną się na niego za murami miasta, bez jakichkolwiek szczegółów udzielenie, w miarę możliwości, bardziej satysfakcjonującej odpowiedzi było niemożliwe.

Jako, iż Vlad posiadał zdolność, przynajmniej do częściowego przewidywania ruchów innych istot, postanowił skorzystać z tej cechy. Nie chciał dać się zaskoczyć. Jego oczy zdawał się delikatnie mienić czerwienią, intensywniejszą niż zwyczajnie. "Ta noc jest pełna niespodzianek." Zostało mu jedynie oczekiwać na dalszy rozwój wypadków.
Ostatnio edytowane przez Vladimir 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Noelia »

        - Właściwie nazywam się Noelia Cheotia Toreos, ale przedstawiam się po prostu Noelia, tak jest krócej. Poza tym, gdybym miała się przedstawiać wszystkimi nazwiskami, wzeszłoby słońce do tego czasu - zażartowała i uśmiechnęła się ponownie na widok rysunku Vladimira. - Vladimir to takie godne imię. Gdybym cię nie widziała, pomyślałabym, że jesteś wampirem. - Dostrzegła, że Vlad dopiero uczy się szkicowania. Jego dzieło nie było dobre, w zasadzie, ot zwykły rysunek, ale prowadził kreskę w ciekawy sposób. Widziała, jak trzyma ołówek i było to dla niej dziwne, nigdy przedtem nie widziała, żeby ktoś tak komicznie go trzymał w czasie rysowania. - Muszę ci powiedzieć, że popełniasz zasadniczy błąd, trzymasz ołówek pod niewłaściwym kątem. Zobacz, tak będzie ci wygodniej. - Wzięła od niego kartkę papieru i pozwoliła sobie na moment przywłaszczyć jego kredkę. - Powinieneś poluźnić uścisk i zamiast trzymać ołówek prostopadle do kartki, prowadzić go bardziej na ukos, pod kątem ostrym. Wówczas będzie ci o wiele łatwiej. Żeby nie było, nie znam się na szkicowaniu, za to lubię malować farbami. Ale myślę, że to ci się na przyszłość przyda, w razie gdybyś postanowił rozwijać swoje zainteresowanie. - Oddała mężczyźnie kartkę i ołówek, następnie przyjrzała mu się. Jego maska była kolejną sprawą, jaką nigdy u nikogo wcześniej nie widziała. Nie przypominała sobie, żeby rozmawiała z kimś zamaskowanym i trochę ją to zastanawiało, że wśród tych wszystkich ludzi, których poznała. Vladimir jest pierwszym z maską.

        - Po co ci właściwie ta maska? - spytała rezolutnie. - Lubisz ukrywać się pod nią? Myślę, że zrobiłbyś przysługę światu, gdybyś ją częściej zdejmował, mam przeczucie, że przystojny z ciebie młodzieniec. - Lekko się zarumieniła. Mało kiedy wypowiadała na głos takie rzeczy, lecz nie zdążyła w porę ugryźć się w język. Właśnie skomplementowała urodę faceta, którego widziała (o ile można to tak nazwać, nie wiedziała wszak, jak wygląda) pierwszy raz w życiu. Postanowiła szybko zmienić temat. Ale nie przychodziło jej nic do głowy, więc tylko bezradnie gapiła się na swoje dłonie lub w dal, mając nadzieję, że Vladimir puści jej uwagę mimo uszy i sam zmieni temat.

        W porę jednak pojawił się ktoś, kto przerwał na chwilę ich rozmowę. Była zarazem uspokojona, że nie są już sami i nie musi się w dalszym ciągu rumienić, ale też zła na przybysza, że im przerwał.
- Nie widziałam żadnego wilka, a w sumie czemu tym zawracasz głowę? - Jej pytanie nie należało do najgrzeczniejszych, ale Noelia taka już była. Wolała spytać wprost, bez ogródek, niż specjalnie dobierać słowa. Swoją drogą, pytanie kolejnego już mężczyzny zdezorientowało ją na chwilę. Bo po co miałby szukać wilków w środku nocy?
Ostatnio edytowane przez Noelia 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Asabar
Zbłąkana Dusza
Posty: 8
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek- Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asabar »

Kobieta była niemiła. Nie spodobało się to Asabarowi. Ludzie na ogół milkli na jego widok i unikali jakichkolwiek inwektyw oraz obraźliwych zwrotów. Ta osoba wzbudziła w nim lekki niepokój. Zdawała się jakaś nienaturalna i piękna za razem. Emanowało z niej emocjonalne zimno, które bardzo wyraźnie było czuć nawet na dole. Mężczyzna zaś wydawał się wcale nie wrogi lecz również na tyle odważny by nie odwrócić spojrzenia, spojrzenia, którego nie było prawie w ogóle widać spod dziwacznej maski. Co było jeszcze dziwniejsze? Fakt tego, że człowiek ubrany w zbroję i uzbrojony w miecz trzymał w ręku ołówek i blok papieru...Ciekawe osoby siedziały na dachu. Mogły się mu przydać w polowaniu. Podział złotych łez na trzy był dosyć uczciwą ofertą. Trzy to i tak już sporo mamony.

- Jak słyszycie poluje! Szukam wilka chodzącego na dwóch nogach w pozycji pół wyprostowanej, podobno o szarym odcieniu futra! Zejdźcie tu, bo wydzieram się jak głupek w środku nocy!
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Noelia »

        Noelia wybuchnęła śmiechem. Człowieczek, który się darł z dołu opowiadał prawdziwe głupstwa. Nigdy nie słyszała o wilku chodzącym na dwóch nogach w szarym odcieniu futra.
        - Chodzi ci o wilkołaka? Wilki nie chodzą na dwóch nogach. - uszczypnęła go słownie, po czym zwróciła się do Vladimira - Chce ci się do niego schodzić? Plecie takie głupstwa, że skóra cierpnie...
W zasadzie, Noelia powinna się przejąć słowami wojownika, ale wolała sobie z niego żartować, niż wykazać chęć pomocy. Nie lubiła pomagać ludziom, co nie znaczy, że nie przepadała za rasą ludzką. Ludzie byli różni, ale nauczyła się, że jeśli wampir pomaga człowiekowi, człowiek z kolei to po pewnym czasie perfidnie wykorzysta. Wampiry i ludzie potencjalnie nie żyją w zgodzie ze sobą, no bo jak pożywienie może być przyjacielem oprawcy? To się nawzajem wyklucza, ale na szczęście, Noelia nie była wampirem, który atakuje wszystko, co się rusza. To było błogosławieństwem, a zarazem przeszkodą. Czasem odejmowała sobie od ust, bo było jej szkoda człowieczka. Atakowała wtedy zwierzęta, ich z kolei było jej szkoda mniej, nie była przeczulona na los zwierząt. Niekiedy miała dni, kiedy atakowała całe wioski, penetrując wnętrza mieszkań, grabiąc, torturując, a w efekcie zabijając. Żeby to się mogło stać, musiałaby głodować ponad miesiąc, ale i tak bywało. Gdy była głodna, budziła się w niej bestia. Aczkolwiek, w czasie jej przemiany w człowieka, lubiła być postrzegana jako kobietę z klasą.

        Była ciekawa, jaka będzie reakcja tego z dołu na jej kły. Na chwilę obecną nie była pod ludzką postacią. Stwierdziła, że w takiej okolicy różne cudaki chodzą, więc nikogo nie zdziwi wampir w Rapsodii.
Ostatnio edytowane przez Noelia 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Vladimir
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vladimir »

- Być może kiedyś ją zdejmę, lecz w bardziej sprzyjających okolicznościach. - rzekł w stronę Noeli. Szczerze mówiąc, nie śpieszyło mu się to zrobić, jednak kto wie, co przyniesie przyszłość. Na pytanie, dlaczego nosi maskę nie udzielił odpowiedzi. Robił tak od bardzo dawna... nawyk? Konieczność? Nie chciał na chwilę obecną zagłębiać się w swą przeszłość. Wcześniej powiedziany przez wampirzycę komplement sprawił, iż na ustach Vlada pojawił się niewielki uśmiech. Jej dalsze zakłopotanie było wesołą rzeczą, oczywiście patrząc z jego perspektywy.

Słowa kata zabrzmiały niczym rozkaz, czego nie lubił. Mimo, iż służył w armii, musiał wykonywać ich wiele, co nie oznaczało zrobienia wszystkiego, co rozkazano. Jak dotąd nic złego z tego tytułu go nie spotkało.
- Może wyniknie z tego coś interesującego. - rzekł chowając przybory do rysowania. Wziął sobie do serca porady odnośnie rysunku, przy najbliższej okazji zastosuje się do porady kobiety, wszystkiego trzeba spróbować. Vladimir po chwili stał już przed mężczyzną. Zejście z budynku było kwestią kilku pomniejszych skoków. Wzrostem byli sobie niemal równi. Oczekiwał na dalsze "przemówienie" jego osoby. Sam nie miał zamiaru kontynuować, z resztą to nie Vladimir rozpoczął rozmowę.
Awatar użytkownika
Asabar
Zbłąkana Dusza
Posty: 8
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek- Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Asabar »

Zeskoczył z konia. Stał twarzą w twarz z prawdziwym wojownikiem. Kimś wartym szacunku. Jego ruchy wskazywały na to, że jest lub był kiedyś żołnierzem. Asabar zdawał sobie sprawę, że zdecydowanie zbyt długo poluje na wilkołaka i wiedział o konieczności pomocy.
Spojrzał osobie przed nim prosto w oczy z miną, która nie miała nic do ukrycia, twardą ale wyrażającą zaufanie. Jeśli ten ktoś rzeczywiście był wojownikiem to zrozumie.

- Szczerze mówiąc nie tylko potrzebuj informacji o bestii ale również wsparcia. Jesteś silnym człowiekiem. Jeśli mi pomożesz podzielę się nagrodą za łeb tego bydlaka po połowie. Nagroda wynosi aż 10 złotych łez, a z czegoś trzeba żyć. Z resztą ten drań zeżarł strażnika wiszącego mi pieniądze...

Czekał na odpowiedź, myśląc, że nie przekonał przedziwnie ubranego człowieka.
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Noelia »

        Zdecydowała się zejść z niskiego dachu i porozmawiać z Asabarem. Kto wie, być może ma coś interesującego do powiedzenia. Jej biała sukienka w pewnym momencie zahaczyła o krawędź dachu, przez co niewielka część materiału została uszkodzona. Zaklęła głośno. Szyła ją ponad pięć dni, a teraz nadaje się do wyrzucenia.

        "Chyba nie byłam przesadnie miła dla niego"
Rzeczywiście, Noelia nie należała do najsympatyczniejszych istot, ale kiedy zyska się jej szacunek i zaufanie, może być do rany przyłóż. Wiedziała o tym i ona, i jej bliscy, którzy byli już uodpornieni na jej dąsy.
- No więc, o co chodzi z tym wilkiem czy tam wilkołakiem? - zwróciła się do Asabara niedbale, spoglądając trochę spod byka. Był od niej wyższy i powodował, że budził się w niej kompleks niższości. Stanowczo za wysoki, czym ją tylko denerwował.

        Zaciekawiła się tym bardziej, gdy wspomniał coś o zapłacie. W efekcie, jeśli ten wilkołak był naprawdę tak niebezpieczny i mógł stwarzać zagrożenie, trzeba było go schwytać.
Awatar użytkownika
Vladimir
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vladimir »

"W sumie co mi szkodzi ubrudzić sobie ręce."- pomyślał. Nagroda niespecjalnie go obchodziła, nigdy nie miał specjalnego szacunku do pieniądza. Znał wiele osób, które chciały mieć ich jak najwięcej, z fatalnymi skutkami dla ich samych. Polowanie na wilkołaka mimo wszystko mogło być interesujące. Nie miał okazji walczyć z tego typu stworzeniem, lecz był pewien jego siły w bezpośrednim starciu.

- No wreszcie Cię znalazłem! Nawet nie wiesz, ile czasu na to poświęciłem. Powinienem.... ou.- urwał Rashka widząc dwójkę nieznajomych, i sądząc po ich wyrazie, lekko zdezorientowanych twarzy, nie często widuje się gadającego jastrzębia.
- Pojawiłeś się w samą porę, wytropisz wilkołaka. - zwierzak mógł się przydać poprzez zlokalizowanie futrzaka. Z góry łatwiej jest wypatrzeć zwierzynę. Ptak jedynie przekręcił głowę w prawą stronę obserwując dwójkę nieznajomych mu osób.

Vladimir miał obawy co do przydatności Noeli. Co prawda umiała zmienić się w nietoperza, lecz nie spodziewał się specjalnych umiejętności walki z jej strony, choć mógł się mylić z tym osądem.
Zablokowany

Wróć do „Rapsodia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości