RapsodiaJak odnaleźć siebie po czasie, czyli miłe spotkanie

Mówi się o niej Miasto Elfów. Owe osiedle nie zostało jednak założone przez elfy, a przez ludzi, pierwszym jego królem był człowiek, niestety jego dość niefortunne rządy doprowadziły do konfliktu pomiędzy władzą a ludem, wtedy to władzę obijał pierwszy elfi król, od tego czasu co raz więcej efów zaczęło przybywać do miasta, mimo, że oddalone o wiele dni drogi od głównych elfich osiedli ściągało do niego mnóstwo elfich braci, a zwłaszcza tkaczy zaklęć. Miasto położone nad legendarnymi wodospadami, w pięknej i... magicznej okolicy nie mogło zostać nie zauważone przez magów, czarodziejów i elfich tkaczy zaklęć...
Zablokowany
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Jak odnaleźć siebie po czasie, czyli miłe spotkanie

Post autor: Aaliya »

        Przemierzając w przestworzach wiele mil, nie obeszło się bez łez żalu, uczucia trwogi, złości i ukojenia. Wszystko było takie... inne, Aaliya czuła się tak, jakby czas wokół niej przestał płynąć, a ona sama odzyskała coś bardzo cennego. Nie sądziła, że ten dzień kiedyś nastąpi, a zarazem głęboko wierzyła, że pewnego razu spotka Rotohusa i tym razem nie zostawi go samego, jak tamtego felernego dnia w swojej komnacie.

        Miała szczęście. Czarownica Uriel wręczyła jej, poza eliksirami leczniczymi, również eliksir prędkości, co zapewniło im bardzo szybkie dostanie się do Rapsodii. W przeciągu dwóch dni chora dziewczynka dostała lekarstwa, co zapewniło jej pełne ozdrowienie. Aaliya nie posiadała się z radości, kiedy otrzymała sowitą zapłatę (prawie dwa razy większą, niż początkowo było to ustalane!), ale jeszcze bardziej cieszyła się, że uratowała czyjeś życie.
Awatar użytkownika
Rotohus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rotohus »

        Gdy upadły zbliżał się do zgromadzonych w swojej głowie poczuł dziwne mrowienie. Podniósł ją wtedy i to co ujrzał sprawiło iż zamarł. Zbliżała się do niego dziewczyna, której rysy twarzy były łudząco podobne do... "To niemozliwe.".
- Aaliya! - Tylko to jedno słowo było w stanie wydostać się z gardła wojownika. Wszystkie dręczącę go dolegliwości zniknęły. Zapomniał nawet o bólu w swojej ręce i mocno przycisnął do siebie pokusę uśmiechając się szeroko na myśl o jej groźbie.

        Nie minęło kilka chwil, a już żegnali się z tymi, których Rotohus na dobrą sprawę nawet nie poznał. Ale wcale tego nie żałował. Szybował właśnie z najpiękniejszą znaną mu istotą. Trochę to trwało ale w końcu piekielnemu udało się przezwyciężyć narastający w nim strach. Bał się. Nie chciał aby szczęście zostało mu po raz kolejny odebrane. Tego by nie zniósł. Wtedy to zadał Aaliyi pierwsze pytania:
- Jak to się stało? Jak to możliwe, że nas w niewiadomy sposób rozdzielono? - Słowa te były wypełnione całym gobelinem uczuć. Dało się w nich wyczuć, wręcz dostrzec jaskrawe nici ulgi, szczęścia i wielu innych pozytywnych emocji. Jednak głębiej w tych słowach tkwiły czarne i wręcz krwisto czerwone sznury gniewu i chęci zemsty na tych, którzy przyczynili się do ich rozstania. Mimo to wszystko zdawało się znaleźć swoje miejsce. Jej czarne oczy... Piękne głębokie studnie dawały ukojenie bezustannie szukającemu ich aniołowi.

        Wkrótce dolecieli do celu, którym okazało się być domostwo zleceniodawcy jego towarzyszki. Wszedł on za nią do jego domostwa i przywitał się w milczeniu z ojcem chorej. Lekarstwa okazały się bardzo skuteczne. Jeszcze zanim odeszli córka gospodarza była zdrowa.

        Nadeszła noc. Piękna bezchmurna noc. Niebo rozświetlały miliony gwieździstych latarni. Mimo nowiu brak księżyca był wręcz nie do zauważenia. Rotohus chciał zaciągnąć pokusę w miejsce gdzie urok tego wieczoru będzie tak wspaniały jak nigdzie na świecie. Tak więc trzymając ją bezustannie za rękę, prowadził ich leśną ścieżką do tylko sobie znanego zakątka. Miał nadzieję, że tam wyjaśnią już sobie do końca dręczącę ich pytania oraz wątpliwości i wspólnie będą mogli napawać się swoją obecnością. Po dość długim marszu dotarli na miejsce. Polana była niewielka jednak jej widoku oboje nigdy nie mieli zapomnieć. Odbijające się od tafli jeziora miliony gwiazd tworzyły wokół niemalże magiczną aurę. Powietrze przesycone delikatną wodną mgiełką przyjemnie chłodziło ciało. Na środku tuż przy wodzie rosła ogromna stara wierzba, której rozłożyste gałęzie w wielu miejscach dotykały podłoża. Upadły puścił dłoń dziewczyny, przeszedł kilka kroków po czym rozłożył się wygodnie na mchu z uśmiechem wskazując jej miejsce obok siebie.
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Aaliya »

        Miejsce, w które zaprowadził Rotohus spodobało się Aaliyii. Było bardzo spokojne i miało w sobie coś romantycznego. Sadowiąc się wygodnie na mchu, stwierdziła w myślach, że oto jest jej luksus, prywatna kraina, gdzie może wypocząć, zrelaksować się i zastanowić się nad wieloma sprawami. Otworzyła już usta, żeby wytłumaczyć upadłemu tyle spraw, które się ostatnio wydarzyły, ale nie wiedziała od czego zacząć. Spojrzała doń niepewnie, z pewnym zawstydzeniem i doszła do wniosku, że nie wie o nim nic, co mogłoby świadczyć o potędze uczucia. Znali się za krótko, żeby tęsknić za sobą wiele tygodni, bo przecież przed tym splotem niefortunnych zdarzeń, widzieli się tylko raz.

        Aaliya poczuła, że ma do czynienia z innym człowiekiem. Tamte wspomnienia rozmyły się, został tylko ogólny wgląd na nie, widziała bowiem twarz elfa- blondyna i elfki o kręconych, długich włosach i twarzyczce tak niewinnej, jak cherubinek. Przypomniały jej się chwile, o których pamiętać nie chciała, przede wszystkim moment, kiedy obudziła się nieopodal opuszczonej warowni. Wówczas nie wiedziała, dokąd zmierzać i co dalej z sobą począć, ale niebawem uzyskała odpowiedzi na wszystkie swoje pytania.

        Pragnęła gorąco podzielić się z tym, co tkwiło w jej głowie i niemal wyrywało się do jej ust. Opierając się łokciami o podłoże, podjęła wątek:
- Zapewne zastanawiasz się, co to wszystko znaczy i co robiłam przed ten cały czas. Cóż, można powiedzieć, że żyłam sobie intensywnie, płynęłam z prądem, walczyłam, sporo walczyłam, ale wewnątrz siebie. Chciałam odzyskać utraconą moc, przy okazji zyskałam inną... Ale po kolei. Początek historii jest nudny, więc możesz ziewać, naprawdę nie ma nic interesującego w znajomości ze starym czarnoksiężnikiem, podróżującym w lektyce ze swoją świtą z uwagi na swój niedowład czy krasnoludzie mniejszym ode mnie o głowę. Obudziłam się obok jakiejś ruiny nieznanego mi przedtem zamczyska, który przyjaźnie nie wyglądał, a ja chciałam pilnie udać się do miasta. Dotarłam do Rapsodii i tam przygarnęło mnie małżeństwo prowadzące przytułek dla rannych czy bezdomnych kobiet. Pomieszkiwałam tam jakiś czas, ale po regeneracji sił i zagojeniu ran, ruszyłam w dalszą drogę. Muszę tu podkreślić, że byłam wtedy ludzką kobietą, straciłam moc i wszelkie rany goiły się u mnie, jak u zwykłego śmiertelnika o dość niskiej kondycji fizycznej. Miałam sflaczałe mięśnie, czułam się tak fatalnie, w końcu odebrano mi to, co było we mnie najcenniejsze. Przełomem stało się spotkanie z Cassadią, która okazała się być potężną czarodziejką. Sporo mi pomogła i to dzięki jej zdolnościom odzyskałam moc. Zapomniałam powiedzieć, że byłam w posiadaniu bursztynowego wisiorka. Cassadia uzmysłowiła mi, że mam do czynienia z potężnym artefaktem. Odzyskawszy moc, zyskałam również władanie kręgiem zła w niewielkich ilościach, co pozwala mi czuć się dużo silniejszą i pewniejszą siebie pokusą. Jak wiadomo, niebezpieczeństwo czyha na błąkającą się kobietę tuż za rogiem.
        Tak też przedstawia się moja historia, Rotohusie - odparła, zakończywszy swoją opowieść. - Jestem ciekawa twojej.
Ostatnio edytowane przez Aaliya 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Rotohus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rotohus »

        Wojownik z uwagą wsłuchiwał się w każde słowo Aaliyi. Starał się też nie okazywać przy tym jakie wrażenie robią na nim poszczególne fragmenty opowieści. Niestety już na wstępie i wspomnienie o ich rozdzieleniu oraz odniesionych przez Pokusę ranach jego umysł w dużej części wypełnił gniew, a na jego twarz częściowo wstąpił grymas bólu. Szybko się jednak opanował i nieco zawstydzony dotrwał ze spokojem do końca historii.

        Naprawdę interesowały go losy dziewczyny. Cieszyło go że, dowiedział się co się z nią działo i że ostatecznie mimo wszystko nic jej nie jest i znajduje się ona przy nim. Wiedział, że gdyby przyszło mu jej teraz bronić przed całym światem... Podołałby. Zrobiłby wszystko za tę kobietę, która może i niepozorna ale jednak ma pazurki. Piekielny uśmiechnął się. Nie wiedział jednak co ma odpowiedzieć swojej towarzszce. Nie marzył o powrocie do otchłani, do pustki w której znajdował się nie wiadomo ile... Aż za dobrze pamiętał cierpienie, towarzyszące mu w tej nicości. Postanowił więc zacząć od końca:
- "Parę godzin przed naszym spotkaniem zostałem... Może to dziwnie zabrzmieć ale w ciągu niespełna sekundy z Pustyni Naher przeniosłem się w sam środek Mglistej Doliny... Chwilę wcześniej natomiast do mojego umysłu wdarł się... No właśnie. Sam do końca nie wiem czym była ta istota. Wiem natomiast, że mimo iż użyłem całej swojej siły woli... Nie potrafiłem jej odeprzeć. Próbowała zawładnąć moim ciałem, a ja byłem jedynie w stanie dać jej bierny opór..." - Upadły przerwał na chwilę wciąż zastanawiając się jak przekazać Aaliyi wcześniejsze wydarzenie.
- "Poprzedni dzień nie był jednak aż taki zły. Powiedziałbym, że najlepszy od naszego rozstania. Obudziłem się na piasku, w środku niczego. Na tym pustkowiu spotkałem osoby, które pomogły mi w uleczeniu ran, które stały się już chyba wieczną częścią mojej egzystencji. Jednak przy Tobie..." - Urwał swoją wypowiedź jednocześnie spoglądając Pokusie głęboko w oczy.
- "Całe moje cierpienie mija." - Dokończył wskazując dłonią na długą bliznę na lewej ręce, ciągnącą się na całej jej długości.
- "Nie jestem pewien czy chcesz wiedzieć co działo się ze mną wcześniej. Mogę Cię jedynie zapewnić, że w miejscu gdzie się znajdowałem, czas płynął znacznie wolniej niż tutaj... Nie wiem też czy potrafię o tym opowiedzieć ale jeśli naprawdę chcesz... Mogę pokazać Ci to co odbierały moje zmysły w... Otchłani. Tak to jedyne trafne określenie." - Wyciągnął do dziewczyny dłoń, którą jeszcze nie tak dawno trzymała, z zamiarem ukazania jej wszystkiego z tamtego okresu. Wszystko prócz rozdzierającego bólu, który celowo wymazał ze wspomnień. Nikt nie zasłużył aby go czuć, a już napewno nie osoba na, której tak bardzo mu zależało.
Ostatnio edytowane przez Rotohus 11 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Aaliya »

        Zamknęła oczy. W jednej chwili nic, oprócz Rotohusa i tego, co przeżył nie było ważne. Nie był ważny czas. Nie było ważne to, gdzie obecnie się znajduje. Było ważne to, co czuje. Wewnątrz bowiem kiełkowało się coś, co zdawało się być czymś już dawno przygaszonym. Tak, jak można pobudzić do życia zwiędłą roślinę, tak można przywołać z pozoru przedawnione uczucia...
Uśmiechnęła się do niego, głaszcząc po silnej dłoni. Jego twarz... to dziwne, ale wcale nie wyglądał na piekielnego. Gdyby nie skrzydła, mogłaby śmiało pomylić go z człowiekiem.

        Delikatnie zdejmując jego kaptur, pogładziła go po linii, gdzie zaczynał się uśmiech. Chciała mu w ten sposób pokazać, żeby uśmiechał się, jak najczęściej, bo jego uśmiech jest czymś pięknym i dobrym. Ale nie był to jedyny powód. Chciała również udowodnić, że może na niej polegać i mówić o wszystkim, co mu przyjdzie na myśl.
- Jeśli to, o czym chcesz mi powiedzieć, sprawi ci ból, nie musisz kontynuować. Ale jeśli wiesz, że sprawi ci ukojenie, zamieniam się w słuch. To od ciebie zależy, ile mi powiesz, ale wiedz, że zachowam wszystko dla siebie. Wszystko, absolutnie wszystko, zostanie między nami. Szczerze mówiąc, nie mamy wyjścia, jak zaufać sobie. Coś czuję, że zrozumiemy siebie nawzajem bardziej, niż ktokolwiek inny. To, co przeżyliśmy wiąże się niewątpliwie z ogromnym cierpieniem, ale trzeba mieć nadzieję, że los może się odmienić. A żeby pozbyć się raz na zawsze mroku w sercu i bólu, przez który cierpnie nam skóra, trzeba się go pozbyć, mówiąc o nim. Nie ma innej metody. - Uśmiechnęła się i spojrzała z uwagą na Rotohusa. Na jego twarzy zaczęło malować się wzruszenie. Aaliya ukradkiem wytarła samotną łezkę, która nieoczekiwanie popłynęła po jej ciemnym policzku.
- Któregoś dnia spotkałam kobietę, która powiedziała mi, że wszystko, co złego w życiu doświadczamy, kiedyś się odwróci i miała rację. Moje życie już zmieniło się na lepsze, bo spotkałam ciebie. Pojawiłeś się nieoczekiwanie w moim życiu, potem równie nieoczekiwanie zniknąłeś, żeby następnie powrócić...

        Nie widziała dalszej potrzeby ukrywania swojego prawdziwego wcielenia. W jednej krótkiej, ledwo dostrzegalnej chwili przemieniła się w istotę, którą naprawdę jest- w pokusę. Z czoła wyrastały niewielkie, acz twarde rogi, jej oblicze było o wiele bardziej demoniczne, niż wcielenia. Oczy płonęły żywym ogniem, lecz, spotykając się z oczami Rotohusa, łagodniały i szlachetniały. Zupełnie tak, jakby tkwiły w niej dwie osoby - ta zła, podstępna i bezduszna oraz ta dobra, spokojna, szlachetna.

        - Wiem, jak to jest być w nicości. Przebywając w lochach, jeszcze jako śmiertelniczka, czułam się paskudnie. Doświadczyłam ludzkich uczuć. Musiałam uważać na siebie, bo jedno draśnięcie mogło spowodować potok krwi. Moje ciało stało się bardziej podatne na rany, co powodowało we mnie bezsilność. To okropne uczucie.
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Aaliya »

        Rotohus spojrzał na dziewczynę dziwnym wzrokiem. Zastanawiał się, co się kryje za tymi niewinnymi oczami. No bo tamta Aaliya, którą poznał, zanim został porwany, gdzieś zniknęła. "Kim tak naprawdę jest ta dziewczyna?"
        Aaliya również spojrzała na Rotohusa i w jednej chwili uzmysłowiła sobie, że to, co się teraz dzieje musi być jakimś snem. Jak to możliwe, że teraz, kiedy odnaleźli się po tak długim czasie, ona nic nie czuje? W końcu, prawie go nie zna, do tej pory. I chyba nie chce dłużej marnować jego czasu - powinna być z nim szczera.
- Przepraszam cię, Rotohusie, ale na mnie już pora. Proszę, abyś mnie nie szukał i zapomniał o mnie - odparła, podnosząc się z łokci. Następnie udała się gdzieś na zachód, daleko, nie oglądając się za siebie.

Ciąg dalszy: Aaliya
Ostatnio edytowane przez Aaliya 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Rotohus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rotohus »

        Jego wzrok utkwił w jednym martwym punkcie. Wiedział, podświadomie czuł dotyk na swojej twarzy jednak fizycznie nie czuł niczego. Wewnątrz niego "szalała" pustka. Punktem, w który się wpatrywał była twarz dziewczyny, która w jednej chwili z twarzy mu przyjaznej i pełnej ciepła, stała się mu chłodna, tak daleka, wręcz mroźna. Nie potrafił tego wyjaśnić. Powoli i cicho, jak gdyby dzieliła ich wielka odległość dotarły do niego słowa piekielnej. Uśmiech goszczący na jego twarzy zniknął. Wróciła na nią natomiast twarda, odrętwiała maska ukazująca osobę wręcz wypraną z uczuć. Jednym co była w stanie pokazać to ogromny smutek, wydzierający się z serca wojownika. Skierowane delikatnie ku dołowi kąciki jego ust sprawiały wrażenie iż już na zawsze pozostaną w takiej pozycji. Kiedy Aaliya wstała podniósł się także. Była to jedyna czynność, którą potrafił wykonać. Miejsce, w którym się znajdowali straciło w jednej chwili cały swój urok. To czym się stało dla upadłego nie jest możliwe do wyrażenia słowami. Wsłuchując się w ostatnie słowa kobiety skinął jej delikatnie głową. Był to jego ostatni gest. W pierwszym momencie pragnął ją śledzić lecz po dłuższym namyśle doszedł do wniosku, że o ile wyczuwał by jej słabą aurę gdy jest niewidzialna, tak mogła przecież w jednej chwili rozpłynąć się w powietrzu i przenieść w tylko sobie znane miejsce. Niemymi, zamglonymi oczyma patrzył po raz kolejny jak odchodzi. Z tym, że tym razem nie wiedział, czy w razie kolejnego spotkania będą z niego radzi...

        Anioł wciąż czuł dookoła jej zapach. Stał tak resztę nocy i prawie cały następny dzień, który jakby mu współczując był wyjątkowo pochmurny i oblewał go potokami łez. Piekielny nie otrząsnął się. Wciąż ogłuszony, przykucnął aby z całej siły wybić się w powietrze. Leciał pionowo ku górze. Miał nadzieję, że zbłąkane wyładowanie uderzy w niego lub jego broń w jednej chwili pozbawiając go życia. Tak się jednak nie stało. Wyleciał poza osnowę chmur i jego oczom ukazało się niebo. Jego widok powinien go oszołomić albowiem nigdy nie widział czegoś tak wyjątkowego. A nie... Jednak widział... Chwilę wpatrywał się w gwiazdy lecz nie mógł znieść ich widoku. Rzucił się w dół. Pędził z ukosa w kierunku, gdzie po raz ostatni widział pokusę. Nie miał zamiaru jej znaleźć. Nie był jeszcze na to gotowy. Pędził do miejsca gdzie ją poznał. Tam być może odnowi w sobie to co dobre...


Ciąg dalszy: Rotohus
Zablokowany

Wróć do „Rapsodia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości