RapsodiaPosiadłość Cassadii Ae'Lethirion

Mówi się o niej Miasto Elfów. Owe osiedle nie zostało jednak założone przez elfy, a przez ludzi, pierwszym jego królem był człowiek, niestety jego dość niefortunne rządy doprowadziły do konfliktu pomiędzy władzą a ludem, wtedy to władzę obijał pierwszy elfi król, od tego czasu co raz więcej efów zaczęło przybywać do miasta, mimo, że oddalone o wiele dni drogi od głównych elfich osiedli ściągało do niego mnóstwo elfich braci, a zwłaszcza tkaczy zaklęć. Miasto położone nad legendarnymi wodospadami, w pięknej i... magicznej okolicy nie mogło zostać nie zauważone przez magów, czarodziejów i elfich tkaczy zaklęć...
Awatar użytkownika
Cassadia
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawna, Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassadia »

Czarodziejka sączyła pomalutku swój trunek patrząc bystro na rozmówczynię. Nie ulegało wątpliwości, że cała sytuacja zdawała się ją przerastać, mówiła chaotycznie, choć zdaje się, że ze wszystkimi szczegółami. Zadziwiające było to, że sama przyznała się do swojej nocnej eskapady. To utwierdziło Cassadię w tym, że nie będzie mogła jej nic narzucić, działała jak pokusa, albo lepiej, jak kot. Chodziła własnymi ścieżkami. Nie chciała tego oceniać, ale malował się jej w głowie obraz zaszczutej dziewczyny, która sama nie bardzo wiedziała co ma robić. Dalsza część opowieści była jeszcze dziwniejsza. Pojawiała się tam znowu postać tajemniczego chłopca oraz wampirzego tatusia, prawdę mówiąc Cassadia zastanawiała się czy ostatnio nie pije za dużo. Niemniej Aaliya nadal mówiła wszystko ze śmiertelną powagą. Magini postanowiła dalej słuchać w milczeniu.

Pierwsza próba poukładania sobie tego spełzła na niczym. Jednak czarodziejka nie odpuszczała. Wszystko zaczęło się od postaci niejakiego Rotohusa, który miał być - jeśli dobrze pamiętała - upadłym. Przelotna miłość stała się więc zarzewiem nieprzyjemnych doświadczeń i przykrych konsekwencji. Potem doszły jeszcze inne postacie. Wampiry, no i ta nagroda za głowę pokusy. Gdzie był w tym jednak sens? Wampiry pragnące śmierci pokusy za rzekome zabicie upadłego? Nie, coś tu się nie trzymało kupy. No i co to była za tajemnica? Nie, trochę tego było za dużo...

Cassadia zdjęła nogi z biurka i podrapała się po głowie patrząc mętnym wzrokiem na Aaliyę pijącą wprost z butelki. Ciekawe czy pokusy także miewają kaca?
- No dobrze... - zaczęła powoli układając sobie w głowie treść swojej nadchodzącej wypowiedzi. - Czyli twoja głowa jest warta pięć tysięcy ruenów? Za takie grosze żaden mag, włącznie ze mną nie kiwnie palcem, więc możesz być spokojna. Poza tym jakoś nie chce mi się wierzyć, że kogoś zabiłaś.
Zrobiła pauzę. Popiła łyk po czym podjęła na nowo:
- Nie mam do ciebie żalu o to, że wyszłaś. Nie jesteś moim więźniem. Wiedz jednak, że bezpieczeństwo mogę ci zapewnić tylko na terenie posiadłości. Cokolwiek tutaj przyjdzie, będzie miało do czynienia ze mną, a ja nie lubię nieproszonych gości. - zmarszczyła brwi. - Pozostaje pytanie co chcesz z tym zrobić? Mogę ci udzielić pomocy, ale wiedz, że nie jestem wszechmogąca. No i było by dobrze by jak najmniej osób wiedziało o twoim pobycie tutaj.
Wstała i podeszła do szafek.
- Powiedz mi tymczasem czy masz jakiś wrogów, o których byś wiedziała? Kogoś kogo znasz lub wiesz, że życzyłby ci źle? - nie chciała by to brzmiało jak przesłuchanie, ale niektóre pytania musiała zadać.
Zastanawiała się jak w razie czego odszukać wampira. Jeśli on cokolwiek wie, konfrontacja z nim może udzielić odpowiedzi na wiele pytań. Nie ma co, nie będzie to łatwe.
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Aaliya »

        Przed długą chwilę Aaliya nie odzywała się, myśląc nad ostatnim pytaniem pradawnej. No właśnie - czy miała jakichś wrogów? Miała i o tym dobrze wiedziała. Nie chciała wtajemniczać czarodziejki w swoją mroczną przeszłość, ale nie było innego wyjścia.

        - Na pewno ktoś się znajdzie. Zawsze - przyznała niechętnie i z ociąganiem. - Nocowałam w różnych miejscach. Ostatnio to szczególnie w lochach. Więźniowie myśleli, że znalazłam się tam, bo kogoś zabiłam lub przywłaszczyłam sobie czyjąś własność, czyli, mówiąc wprost, że jestem złodziejką. A ja po prostu nie miałam, gdzie się podziać, więc wolałam przespać się w lochach, bo spędzając chłodne noce na podwórzu, nabawiłam się mocnego przeziębienia. Mówiłam ci o Tugorach, małżeństwie, u których się zatrzymałam? Długo u nich byłam, aż dwa miesiące. Ale nie mogłam zabawić tam dłużej, przytułek nie jest duży, a inne kobiety potrzebowały pomocy. Nie mogłam myśleć tylko o sobie. Pani Tugor delikatnie zasugerowała mi zmianę miejsca pobytu, co też uczyniłam. Wracając, pewnego razu obudziłam się w lochach cała poobijana. Z pewnością ktoś mnie pobił, kiedy spałam. To była moja ostatnia noc w tym miejscu. Nie wiem, czy tych oprychów można uważać za wrogów. Oni z tego żyją... - urwała. Kto jeszcze mógł zagrozić jej z premedytacją? Nie miała pojęcia. Gdyby tylko wiedziała...
Awatar użytkownika
Cassadia
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawna, Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassadia »

- Nie, to na pewno nie to. - machnęła ręką. Zwykłe oprychy polujące na pełną sakiewkę na pewno nie zadawali by sobie aż tyle trudu by gonić dziewczynę aż taki kawał. Czarodziejka pomyślała nawet, że Aaliya może coś ukrywać, ale szybko odgoniła tę myśl. teraz były ważniejsze rzeczy do zrobienia. Trzeba się było dowiedzieć czym jest tajemniczy medalion. Może to on ściąga na głowę dziewczyny kłopoty i powoduje pojawianie się dziwnych osobników? Pokusa zdawała się nie dostrzegać zagrożenia, ale prawda była taka, że wszystko było możliwe.

- Musimy zbadać twój medalion, może się czegoś dowiemy... - wydobyła z szafki niewielką skórzaną torbę, którą postawiła na biurku i zaczęła wyjmować z niej przyrządy w większości przypominające solidne, stalowe pióra do pisania. - Czy mogę?
Wyciągnęła rękę w stronę towarzyszki.
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Aaliya »

- Z wrogami jestem w stanie sobie poradzić. Zazwyczaj chodzę z łukiem, zaś sztyletu używam na przykład do rozsupłania sznurów. Ale nie będę ukrywać, że służy mi on również jako broń.

        "Ona może mieć rację...To ten bursztynowy twór może na mnie sprowadzać nieszczęścia. Ale zaraz. Po co w takim razie miałby mnie ratować z opałów? Wiem, że Cassadia jest czarodziejką, ale nie mogę zapominać o własnej intuicji."

        Nie ulegało wątpliwości, że piekielna bije się z myślami. Nie pozna prawdy, póki medalik nie zostanie poddany dokładnym oględzinom. To było ryzykowne, bo jeśli okaże się, że posiada zakazaną, czarną magię, będzie stanowić to problem. Ale z drugiej strony, taka potężna moc może uchronić ją od zła i zsyłać na kogoś nieszczęście i nieurodzaj. Diablica podała energicznie wisiorek (a właściwie, z całym prawdopodobieństwem- amulet) Cassadii, zadając pytanie:
- W jaki sposób mam pomóc? Nigdy się tym nie zajmowałam. - I nie odzywała się więcej ani słowem.
Awatar użytkownika
Cassadia
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawna, Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassadia »

Kobieta zaczęła wyjmować więcej narzędzi z torby. Większość z nich wyglądała jakby nie miał tak naprawdę żadnego przeznaczenia, a ich jedyna funkcja to po prostu "wyglądanie". Niemniej nie ulegało wątpliwości, ze czarodziejka dysponowała niemal całym sprzętem jaki można sobie wymarzyć w jej pracy. Odłożyła fikuśnie wyglądające szczypczyki i przyjęła od pokusy medalion. Dziwna energia była teraz ledwie wyczuwalna, ale z pewnością była. Cassadia wiedziała, że musi zachować ostrożność przy badaniu przedmiotu. Na początek zbadała go wzrokowo. Opuszkami palców sprawdziła konstrukcję, fakturę, a nawet solidność i jakość wykonania przedmiotu. Zrobiła to szybko, ale bardzo dokładnie. Zresztą wiedziała, że w ten sposób niewiele się dowie dlatego na moment odłożyła przedmiot na wyciągnięty wcześniej stojaczek.
- Za chwilę cię o coś poproszę, ale na razie chcę zacząć sama. - powiedziała związując włosy w kucyk by nie przeszkadzały podczas pracy. Wykonała gest dłonią i meble odsunęły się pozostawiając środek pokoju pusty. Czarodziejka podrzuciła Inkantusa do góry. Zawisł w powietrzu po czym zaczął się rozwijać tak jak to robił wcześniej z tym, że tym razem swoją misterną siatką wypełnił całe pomieszczenie. Amulet pokusy poszybował pomalutku w sam środek powstałej sfery. W tej chwili na błękitnych nitkach Inkantusa pojawiły się znaki, liczby i inne wskazania, które w większości miały sens tylko dla magini. Podeszła do strun i trąciła je delikatnie. Rozeszła się fala, która poprzestawiała wszystkie wskazania zapisane na błękitnych niciach. Amulet został opleciony przez kilka z nich i rozbłysł białym światłem. Następne trącenie. Na przedmiocie pojawiły się lśniące pęknięcia, które wkrótce oddzieliły się od siebie i zawisły bez ruchu. Po środku znajdowała się lśniąca na czerwono kula energii. Czarodziejka dotknęła ją delikatnie, ale od razu cofnęła rękę jakby oparzona.

Podjęła z biurka jedno z piórek i umieściła go w kuli. Jego końcówka zapaliła się na jasno zielono. Tak jak myślała, przedmiot był silnie zaklęty i prawdopodobnie przenosił jakąś magię, do której dostęp miała tylko Aaliya. Zdecydowała się na eksperyment.
- Dotknij tej czerwonej kulki, tylko ostrożnie. - chciała sprawdzić jak amulet zareaguje na posiadaczkę. Dla pewności wzmocniła sieć odprowadzającą by przedmiot nie wybuchnął gdyż teraz odsłonięty był jego rdzeń.
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Aaliya »

        Ostatnią rzeczą, którą chciała w tym momencie Aaliya było dotykanie czegokolwiek związanego z tym wisiorkiem. Intuicja w tym momencie nie podpowiadała jej absolutnie niczego, za to rozsądek grzmiał: "Zwariowałaś? Chcesz jej słuchać? To niebezpieczne!" Uniosła do góry brew, szelmowskim okiem popatrując na czarodziejkę. Hmmm, trudno powiedzieć, jakie to było spojrzenie.
Aaliya rozejrzała się, po czym dotknęła czerwonej kulki. Nic. Zero reakcji. Czyżby to była cisza przed burzą? Pewnie tak, gdyż po kilku sekundach kobiety dostrzegły brunatną chmurę wydobywającą się za pośrednictwem zaklętego przedmiotu. A nad nią formowała się czyjaś diabelna twarz. Tak, jakby obserwowała ich, wydobyła z siebie ostry, jak brzytwa chichot, mruknęła i rzekła:

- Jestem pewny, że chciałybyście wiedzieć coś więcej o tym cudeńku... Proszę, to wam się przyda. - Istota podała Aaliyii kawałek pergaminu, gdzie dało się zauważyć czyjeś ozdobne, acz pokraczne pismo.

        Twarz rozpłynęła się w powietrzu, zaś Aaliya czytała:

- A więc już wiesz, kim jestem. Tak, jak pewnie się domyślasz, skrywam w sobie piekielną siłę. Byłem kiedyś w posiadaniu potężnego czarnoksiężnika, który miał diabelne korzenie. Konkretnie, pokłócił się pewnej burzliwej nocy z samym Księciem Ciemności. Archaniołowi zdradził wszystkie jego sekrety. Po co to zrobił, nie wiadomo. Istnieje przypuszczenie, iż zakochał się straszliwie w anielicy, a krewnej archanioła. W ten prosty sposób chciał pozyskać zaufanie ukochanej, lecz tym samym stracił poważanie Czarnego Pana. Co się stało później, nie muszę mówić. Zapewne domyślasz się, że czarodzieja spotkała surowa kara. Podróżował jako wygnaniec, próbował udawać woja, ale żadna wioska nie chciała go przyjąć. Jego duszę spowił mrok, nigdzie nie czuł się, jak u siebie. Żałował swojego czynu, chociaż wiedział, że w Piekle jest już skreślony. Władca piekielnych nie daje drugich szans. Stworzył mnie w swym laboratorium, które powstało całkiem przypadkiem. Mój były właściciel odkrył, iż posiada ogromną moc, dzięki której może zabić kogo zechce. Jego celem było stanięcie w walce z Panem Piekieł. Przegrał z kretesem i stracił żywot. - Aaliya wzięła głęboki oddech i czytała dalej. - Przyszły posiadaczu, musisz wiedzieć, że bardzo przywiązuję się do swego właściciela. Jestem gotów bronić go, jak lew. Ale jeśli tylko wpadnie mu do głowy, by zdradzić plemię lub rasę, z której się wywodzi, nie będę patrzyć na nic. Przyczynię się do jego klęski.
Awatar użytkownika
Cassadia
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawna, Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassadia »

Pradawna prawdę mówiąc niewiele z tego rozumiała. Faktem oczywistym było, że medalion pochodzi z Piekieł, a w najlepszym razie został stworzony w oparciu o tamtejszą magię. Niemniej rzadko spotyka się przedmiot mogący dosłownie o sobie opowiedzieć. Czarodziejka zmrużyła oczy, nadal wydawało się jej, że coś nie do końca jest tak jak powinno, było to nieco naciągane i zbyt dosłowne. Amulet stworzony do walki z Czarnym Panem, ha! Toć to absurd! Nie tylko dlatego, że samego władcę demonów ciężko było by pokonać przy pomocy, nawet najbardziej wyszukanej magii, ale również dlatego, że taka moc nie istniała. Chociaż jeśli by przyjąć, że pergamin mówił prawdę to przedmiot musiał być naprawdę potężny. A przynajmniej na tyle potężny by dawać istocie, która go stworzyła jakiekolwiek szanse na chociażby spodziewanie się wygranej. Historyjka nadal malowała się jak wyssana z palca, ale jeśli chociaż część tego jest prawdą to przynajmniej nie musiała się obawiać obrócenia się mocy amuletu przeciwko nim.

- Wygląda na to, że chyba nie ma się czym martwić, choć nie jest metoda badania, którą preferuję. - powiedziała, amulet ponownie wrócił do swojego kształtu, a Inkantus złożył się i zmalał do swojej wyjściowej formy. Czarodziejka podała wisiorek Aaliyii.
- Mimo to uważaj na niego.
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Aaliya »

        - Zaraz... chwileczkę - zdziwiła się Aaliya, podnosząc dłoń w kierunku pradawnej. - Czy to tyle? To nie jest dobry pomysł, by zaprzestawać oględzinom. Powinnyśmy go dokładnie zbadać, nim rozsądzimy, co tak naprawdę się za nim kryje. Może pergamin kłamie? A może w jakimś stopniu wisiorek zaczarował nas do tego stopnia, że jesteśmy skłonne uwierzyć we wszystko, co zostało napisane na kartce papieru?
Pokusie trudno było nie okazywać zdenerwowania. Zastanawiała się w tym momencie, czy Cassadia wie co robi? A jeśli nie? Może to w ogóle nie był dobry pomysł, by zajmować się tą brudną robotą?

        Położyła wisiorek na blacie i dotknęła go.
- Nie wiem, jak się bada takie rzeczy. Ale jestem pewna, że musimy dokończyć.
Awatar użytkownika
Cassadia
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawna, Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassadia »

Czarodziejka zaśmiała się szczerze, cała ta powaga mocno ją rozbawiła. Patetyczność wiadomości na pergaminie była po prostu aż kująca w oczy. Wielcy magowie, Panowie piekieł, nie za dużo tego? W oczach pokusy mogło to wyglądać tak jakby Cassadia oszalała, ale nic z tych rzeczy. Obróciła się na pięcie i jeszcze raz zaczęła grzebać w szafie. Chyba wciąż była nieco pod wpływem alkoholu, co zresztą było całkiem widoczne. Przez moment bardziej niż słowa Aaliyii interesowało ją przetrząsanie szafy, tym razem z ubraniami.

Czy faktycznie znała się na swojej pracy? Oczywiście, że tak.
- Dokończyć? Ależ już skończyłyśmy. Zaraz ci wszystko wyjaśnię. - wyjęła z szafy pomarańczową sukienkę z krótkimi rękawami i rzuciła ją na łóżko, które w magiczny sposób znowu stało na swoim miejscu. - Jak wspominałam Inkantus naprawdę ułatwia te rzeczy, nawet bardzo. Kiedy rozłożyłam amulet na części dokładnie przeskanowałam jego budowę.
Podeszła teraz do amuletu i go podniosła. Ważąc dokładnie w dłoniach, wciąż jeszcze był ciepły od magii. Inkantus uniósł się w powietrze i wyświetlił szereg znaków.
- Jest w nim faktycznie zaklęta dość silna magia piekielna. Co więcej wiąże ona posiadacza z przedmiotem, który jest zaklęty, a więc z tobą. Nie wiem niestety kto go wykonał ponieważ sygnatura magiczna jest zbyt niewyraźna. Polecam ci jednak uważać gdyż przedmiot posiada zaskakująco dużo wolnej woli czego zresztą byłyśmy świadkami. Powinnaś jednak być w stanie narzucić mu swoją wolę po prostu myśląc o tym co ma zrobić.
Odłożyła wisiorek z powrotem. Podrapała się po głowie, mogłaby jeszcze godzinami prawić o niuansach budowy amuletu i wszystkich sztuczkach, które zastosował jego twórca. Fakt, był wykonany misternie acz prymitywnie. Bardzo możliwe, że powstawał w pośpiechu albo wielkim wzburzeniu. Niemniej na pewno dało się go kontrolować i mogła to robić tylko osoba, która posiadła go i użyła jako pierwsza.
- Amulet związał się z tobą magiczną więzią gdy po raz pierwszy go użyłaś. Tylko ty jesteś w stanie się z nim porozumieć, ale uważaj... Jego moc raczej nie zwróci się przeciwko tobie, lecz... Wszyscy inni mogą znajdować się w potencjalnym zagrożeniu.
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Aaliya »

        Stan Cassadii nie uszedł jej uwagi. Była przekonana, iż pradawna musiała sobie mocno popić w nocy, ale nie miała o to pretensji. Każdemu należy się chwila zapomnienia, to normalne.
Jakieś to beznadziejne się jej wydało. Ma w posiadaniu potężną moc, zaś sama czuje się niewspółmiernie mała i mało znacząca. Dlaczego? Czy wisiorek wybrał? A jeśli tak, z jakiego powodu akurat ją? Nie wierzyła, że skrywa w sobie piekielną moc. Niezwykle podniecona, z rumieńcami podekscytowania na policzkach, głośno się zaśmiała, z udawaną złowrogością.
- Strzeżcie się, panowie światła, wyruszam jako namiestnik Czarnego Pana z tym oto zaklętym amuletem!
"Ach, jakie to piękne, że poznałam Cassadię. Dawno nie miałam do czynienia z kimś tak fantastycznym!"
W rzeczy samej, euforia trzymała się pokusy aż do wieczoru. Mentalnie miała skrzydła i witalne siły. Była ciekawa tego nowego cuda, aż w żołądku pojawił się supeł zniecierpliwienia.

        Po jakimś czasie spoważniała i podjęła temat na nowo:
- To oczywiste, że będę uważać z wisiorkiem. Dopiero go poznaję, jeśli można tak to ująć. Według mnie, każdy mag musi dać sobie czas na zaznajomienie się z przedmiotem posiadającym moc. Musi wiedzieć, w jaki sposób reaguje w określonej sytuacji i przetestować go. - Kobiety wymieniły spojrzenia i uśmiechy, natomiast Aaliya podziękowała czarodziejce za pomoc i chęci. - Jestem ci wdzięczna i nie starczy mi dni, żeby ci się zrewanżować!
Awatar użytkownika
Cassadia
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawna, Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassadia »

Namiestnik Czarnego Pana! A to ci dopiero. Zaśmiała się z wygłupów Aaliyii. W sumie faktycznie nie było się chyba czego bać, dziewczyna sprawiała wrażenie rozsądnej i nastawionej raczej pokojowo. Tak długo jak amulet będzie działał zgodnie z jej wolą chyba nie było zmartwienia.
Cassadię cieszył rozsądek towarzyszki, miała nadzieję, że uda się jej szybko dotrzeć amulet. Tymczasem przyciągnęła parawan za którym przystąpiła do zmiany ubrania. Jak zwykle pomagał jej przy tym jej mały pomocnik znosząc wszystkie elementy stroju czarodziejki na miejsce. Ona sama nie zawsze miała do tego głowę.
- Podoba mi się twoje myślenie. Pytanie tylko co zamierzasz teraz zrobić? A co ważniejsze co zamierzasz zrobić gdy już poznasz całkiem moc amuletu? - mówiła zza zasłony. Głos miała pewny i spokojny. Była zwyczajnie ciekawa, no i chciała wiedzieć czy przypadkiem pokusa faktycznie nie planuje czegoś niecnego. Choć tę drugą opcję na razie odrzucała.
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Aaliya »

        - Zaiste, dobre pytanie. - Zaszurała butami i wyjrzała przez okno. Pogoda była znośna, choć zanosiło się na deszcz. - Zamierzam odszukać Rotohusa i, jeśli będzie trzeba, odszukam również istotę, przez którą prawie straciłam moc magiczną. Nie wiem, gdzie mam się udać i co zrobić, żeby dowiedzieć się prawdy, ale będę walczyć i się nie poddam. Jestem gotowa stanąć do walki z tym, kto mnie tak urządził. A jeżeli tylko tknął Rotohusa, jeżeli go przetrzymuje, porwał bądź... zabił - ostatnie słowo wypowiedziała z trudem - to nie zgładzę go i potraktuję, jak oślizgłego robaka. Muszę się też dowiedzieć, jaką ma godność lub z jakiego klanu pochodzi. Cokolwiek. Gdzie mieszka, co robi, co zamierza i gdzie jest. W tym celu chcę się skontaktować z jasnowidzem, co nie będzie trudne. Mnóstwo takich się kręci na rynku, ale mam nadzieję, że żaden gałgan czy oszust mnie nie oszuka. Ale jeśli ktoś okaże się głupcem, zginie na miejscu. Nie będę się pieścić ze zwykłym... - Tu powstrzymała się, zawiesiła głos, po czym machnęła ręką i usiadła na fotelu.
Zablokowany

Wróć do „Rapsodia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości