Strona 4 z 5

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Śro Lut 01, 2012 9:46 pm
autor: Julietta
Julietta uprzejmie odpowiedziała na pożegnanie elfa i wyszła na zewnątrz. Przez chwilę musiała aż mrużyć oczy, przyzwyczajone do półmroku w sklepie. Kiedy przyzwyczaiła się do słońca zwróciła się do Berniego.
-Co tym wszystkim sądzisz? - zapytała go z ożywieniem. Jej zdaniem to wszystko było dziwne i tajemnicze, a przy tym niezbyt sprzyjające przyjezdnym. Maiła tylko nadzieje że więcej nie będą musieli spotykać się z ogrami, orkami i innymi niezbyt sprzyjającymi im istotom.
- Pewnie teraz będziesz musiał iść do alchemika. Ja w tym czasie odwiedzę targ i kupię trochę prowiantu - dodała po chili namysłu.

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Czw Lut 02, 2012 6:37 pm
autor: Berni
        - Sam nie wiem co o tym myśleć, ale obawiam się, że to co mówił Elakim zawiera trochę prawdy. Ogry, orki i inne stworzenia... no nie wiem, ale jest to możliwe. A jeśli to prawda, to na prawdę nie jest tu bezpiecznie. Co do ducha czarnoksiężnika mam już większe wątpliwości, ale przekonaliśmy się że był potężny. Pytanie, czy na tyle potężny, by sprawić duszę nie śmiertelną? - odpowiedział Berni na pytanie Julietty. Wtedy towarzyszka powiedziała o dalszych zakupach.
- Masz rację, muszę tam iść. Tylko po tym co usłyszałem jeszcze bardziej wątpię w słuszność rozdzielenia się - powiedział. Chwilę pomyślał. - Ale chyba nie mamy wyjścia. Ale najpierw weź to - powiedział i odpiął nóż myśliwski od pasa. - Nie jest to dużo ale chociaż trochę zwiększy twoje bezpieczeństwo. Uważaj na siebie - dodał, po czym się rozdzielili.

        Berni, tak jak mówił, ruszył w stronę chaty alchemika. Drogę znalazł od jednego z przechodniów. W końcu znalazł szukane miejsce. Domek był porośnięty pnączem. By dojść do drzwi trzeba było wejść po nie wysokich schodkach. Tak też uczynił Berni. W środku nad stołem alchemicznym stał jasnowłosy mężczyzna. Po wyglądzie wyglądał na elfa. To co Berni zauważył od razu to duży miecz przyczepiony do pasa i to, że po wejściu alchemik gwałtownie się obrócił.
- Witam Pana. Ja w interesach - powiedział Berni.
- Dzień dobry. W jakich interesach? - spytał alchemik ciągłe trzymając rękę na mieczu.
- Chcę kupić kilka mikstur - odpowiedział elf.
- Dobrze, proszę powiedzieć co... - odpowiedział nieznajomy. Zaczęły się zakupy.

        Berni opuścił chatkę alchemika z kilkoma miksturami na wzmocnienie, kilkoma na bóle, kilkoma na lepsze gojenie ran i złamań i jeszcze 1 czy 2 inne mikstury. Gdy szedł jedną z ulic za nim ruszyło 3 zakapturzonych typów. Nie wiedział czy to tylko zbieg okoliczności, więc miał tuż za jednym z rogów wyjął szybko miecz i schował rękę pod szatą.
- Panie! - zawołał jeden z nich. Berni się obrócił. Zauważył że to mroczne elfy. Wydawało mu się że usłyszał jak jeden szepcze do mówiącego ,,to on".
- O co chodzi? - spytał Berni. Zauważył, że dwaj na brzegach przesuwali się na jego boki.
- Kiedyś pan przylazł do miasta? - spytał mroczny elf? Berni patrzył mu w oczy. W tym momencie usłyszał dźwięk mieczy wyjmowanych z pochew. Elf wyjął rękę spod płaszcza co połączył z zamachnięciem się mieczem na jednego mrocznego pobratymca. Dagor rzucił się na drugiego. Złapał go za nogę, a gdy tamten upadł z zerwanymi mięśniami pantera lepiej się nim zajęła. Berni zaś, potężnym uderzeniem wytrącił miecz z ręki mrocznego elfa i zabił go. Został jeszcze jeden. Zaczęli wymieniać serię pchnięć. Berni został trafiony mieczem w rękę. Berni zaś się odwdzięczył mocnym pchnięciem w żebra. Później wytrącił mu miecz z ręki i głęboko rozciął nogę. Gdy tamten upadł Berni go dopadł. Złapał za szatę i chciał wydusić informację.
- Kto was przysłał! Kto was przysłał łotry! - krzyczał Berni. Tamten napluł elfowi na twarz, co Berni odpłacił mu potężnym ciosem w brzuch.
- Kto cię przysłał! - wrzasnął.
- Ginę w imię mego pana - mówił mroczny elf - Zadarłeś z mrocznymi elfami. Teraz za to zapłacisz - dokończył.
- Jakie jest imię twego pana! - spytał Berni znowu krzycząc.
- Szybciej zginę niż ci powiem - powiedział mroczny elf.
- Że zginiesz jestem pewny! Ale gadaj to imię! - krzyknął Berni, po czym uniósł lekko tułów mrocznego i uderzył nim o bruk. - Mów!
- Nie zamierzam - odpowiedział mroczny elf po czym zmarł przez zbyt wiele straconej krwi.

        Berni po chwili zgramolił się z trupa. Przetrząsnął ciała 3 mrocznych elfów, ale nic nie znalazł. Ruszył dalej w drogę powrotną. Do miejsca rozstania było blisko. Blisko tego miejsca rana na ręce zaczęła mocno go piec. Znalazł trochę wody. Przemył ranę, i dotknął ją amuletem.
- Co jest?! - powiedział do siebie bardzo zdziwiony. Rana się nie zasklepiła. Po kolejnej nie udane próbie, zauważył, że przemycie nie usunęło czegoś zielonego. Jakiejś mazi. Dotknął jej palcem który go zapiekł.
- Niech ich diabli! To jakaś trucizna! - powiedział Berni do siebie. Jeszcze raz dokładnie przemył ranę i obwiązał ją czystą, suchą tkaniną. Uznał że rana nie jest na tyle duża by zażywać kupionych dziś eliksirów. Później usiadł na jednej z ławek czekając na Juliettę. Zaczął myśleć, w czym mroczny elf mógł zanurzyć miecz.

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Czw Lut 02, 2012 9:16 pm
autor: Julietta
Julietta blado się uśmiechała na widok noża ale go przyjęła. Miała dziwne przeczucie, że w razie kłopotów nóż nie pomógłby jej zbytnio, liczyła raczej na swój łuk i refleks.
- Ty również uważaj - powiedziała do niego na pożegnanie. Ruszyła w stronę targu, z początku czujnie i ostrożnie, rozglądając się na każdym kroku ale wkrótce szła już jak zwykle, szybko i energicznie, nie obserwując otoczenia ale widząc przed sobą jasno określony cel. Targ był jak zwykle, kolorowy i hałaśliwy, szybko wciągną Juliettę w wir zakupów. W zamieszaniu nie zauważyła ciemnoskórego młodzieńca, który obserwował ja z dziwnym uśmiechem przy jednym ze straganów. Wkrótce jednak znikł w zamieszaniu. Julietta miała zrobić w prawdzie tylko spożywcze zakupy i zaraz wracać ale została trochę dłużej, zauroczona przystawała przy kolejnych stoiskach. Na jednym kupiła zioła, które jak wiedziała miały silne działanie przeciwbólowe i skutecznie niweczyły działanie większości trucizn. Ale dała się też skusić na wisiorek, który podobno sprawiał, że nie można było śledzić osoby jej noszącej w magiczny sposób. Elfka nie wierzyła w jego działanie, ale ozdoba podobała jej się, wisiorek przypominał błękitną perłę w kwiatku o misternie rzeźbionych ze srebrnych płatkach. Wyglądał jak wykonany z prawdziwych pereł i srebra, choć takich rzeczy na pewno nie była wykonana, bo wtedy nie kupiłaby jej za grosze na targu. Kiedy wracała, zauważyła, że idzie za nią jakiś człowiek, nie mogła mu się przyjrzeć bo jak się tylko zaczynała odwracać on natychmiast odwracał się do najbliższego straganu. Żeby go zobaczyć, dziewczyna użyła małego podstępu. Przy stoisku z damską biżuterią stało lustro. Julietta udając że przymierza korale skierowała lustro tak, by mogła widzieć co było za jej plecami. Zobaczyła ciemnoskórego elfa, który nie spuszczał z niej oka i uśmiechał się drwiąco. Elfka zużyła mnóstwo czasu, żeby go zgubić w plątaninie stoisk a kiedy w końcu nie widziała go od dłuższego czasu szybko ruszyła w stronę, gdzie rozstała się z elfem. Kiedy dobiegła do miejsca z którego mogła zobaczyć Berniego i ujrzała jak cały siedzi na ławce poczuła wielką ulgę. Obejrzała się jeszcze raz w poszukiwaniu jej ogona ale chyba go zgubiła na dobre, bo nikogo nie zauważyła. Spokojnie podeszła do elfa i zdyszana biegiem opadła na ławkę.
- Jak tam zakupy - zapytała po chwili, gdy już uspokoiła oddech.

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Czw Lut 02, 2012 10:26 pm
autor: Berni
        Same zakupy w porządku. Kupiłem to co chciałem. Zaciekawiło mnie to, że sam sprzedawca był spięty i cały czas miał broń w pogotowiu. Chyba coś rzeczywiście się tu dzieje. Gorzej było kiedy wracałem. Nie daleko stąd, kiedy już wracałem, zaczęło za mną iść trzech typów. Mrocznych efów. Za kolejnym rogiem zaczepili mnie. Pytali się coś czy dawno przybyłem do miasta. A właściwie to pytał się ten po środku. Jego koledzy zaszli mnie z boku. Szczęście wcześniej wyjąłem broń i schowałem pod szatą. Gdy wyjęli broń, ja zająłem się jednym, Dagor drugim. Później zraniłem trzeciego. Próbowałem od niego wydusić coś, i wiem tylko że na mnie polują mroczne elfy pod władzą ich króla. Więcej nie udało mi się wyciągnąć bo zdechł przez wykrwawienie. Nic przy nich nie znalazłem. Ale ten ostatni mnie zranił. Miał zatrute ostrze i nawet amulet nie chce tego zasklepić. Jakaś zielona lepka maź, piecze. A jak twoje zakupy? - spytał.

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Pią Lut 03, 2012 10:05 pm
autor: Julietta
Julietta z miarę jak Berni opowiadał coraz bardziej się niepokoiła. Kiedy wspomniał o truciźnie gwałtownie się poruszyła i zaczęła przekopywać zawartość swojej torby. Po chwili wyciągnęła z niej mały flakonik z przydymionego szkła w kolorze ciemniej zieloni i pęczek ziół, kupionych dziś na targu. Oberwała jeden ususzony kwiatek i pokruszyła go. Proszek wsypała do flakonika i energiczne wstrząsnęła. Wszystko robiła w niezwykłym skupieniu, bo równocześnie opowiadała, co robiła.
- Na targu kupiłam prowiant i kilka przydatnych rzeczy. Między innymi trochę ziół, mających silne działanie przeciwbólowe i niweluje działanie większości trucizn. O ile nie jest to jakaś niezwykle wyrafinowana i rzadka trucizna to odkazi ranę. Kupiłam też wisiorek uniemożliwiający śledzenie śladów mentalnych. Oprócz tego, na targu zauważyłam że mam ogon. Udało mi się go zgubić i jak najszybciej wróciłam . - Julietta przestała wstrząsać i poważnie do niego spojrzała. Chwyciła go za rękę.
- Mogę? Uprzedzam, że będzie szczypać.

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Pią Lut 03, 2012 11:03 pm
autor: Berni
        Berni patrzył co robi jego towarzyszka i słuchał uważnie co mówi.
- Jasne - odpowiedział i podał jej rękę. Gdy czyściła ranę cicho zasyczał. Rzeczywiście szczypało. Miał nadzieję że jego syk był na tyle cichy,by nie usłyszała go Julietta. - Dziękuję - powiedział gdy skończyła. - Teraz drobny test. - dodał i przyłożył swój wisiorek w okolice rany, po czym przesunął go nad nią. Rana, trochę nie chętnie, ale się zasklepiła.
- To co teraz? - spytał Juliettę. - Jeśli chodzi o mnie to chyba mam wszystko przydatne do podróży. A ty?

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Śro Lut 08, 2012 8:48 pm
autor: Julietta
Julietta z zainteresowanie patrzyła na zasklepianie się rany. Zawsze interesowała ją magia lecznicza ale nigdy nie miała okazji jej się nauczyć.
- Hmm, ja właściwie jestem gotowa - wymruczała, wyrwana z zamyślenia. Nerwowo poprawiła torbę na ramieniu. Zerknęła za siebie, bo przez chwilę wydawało jej się, że ktoś ją obserwuje. "Ktoś tu zaczyna mieć paranoję" złajała się z rozbawieniem w myślach.
- Chyba dobrym pomysłem będzie wyjazd już dziś. Im dłużej tu jesteśmy, tym gorzej - stwierdziła nagle.

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Śro Lut 08, 2012 9:08 pm
autor: Berni
        Berni ucieszył się z propozycji Julietty.
- Masz rację. Szczerze to sam chciałem to zaproponować. Może zjemy obiad, i wyjedziemy, ok? - powiedział. Tak więc wstali i skierowali się w stronę karczmy

        Wrócili do karczmy. Berni zamówił obiad. Zjedli w milczeniu. Elf rozmyślał nad zagrożeniem ze strony mrocznych braci. Myślał również o dzienniku maga, o tym co usłyszał od swego przyjaciela w sklepie. To wszystko zaczęło go przerażać.

        Po obiedzie Berni poszedł na górę, zabrać rzeczy. Na drzwiach znalazł kartkę. Czarny tusz tworzył litery, składające się na słowa: ,,Strzeż się. Zadarłeś z nami, my skończymy z tobą." Wyciągnął miecz. Wszedł ostrożnie do pokoju. Nie było nikogo. Zabrał pospiesznie rzeczy. Zapłacił właścicielowi za pokoje. Gdy wyszli, pokazał kartkę Juliettcie.
- Robi się nie wesoło. Uważam, że musimy kupić konie. Pozwolą się dużo sprawniej przemieszczać, zwłaszcza w razie zagrożenia - powiedział.

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Śro Lut 08, 2012 9:22 pm
autor: Julietta
Treść karki była zbyt nie za wesoła, to wszystko zaczynało trochę ją przerastać.
- Wiec wiedzieli, gdzie mieszkamy. Masz racje, na koniach będzie szybciej. Właściwie mam konia, przyjechałam na nim. Oddałam go pod opiekę znajomego moich rodziców, bo podróżować na nim miałam tylko do Rapsodii. Anie sądzę, że bez problemu mogę go wziąć do dalszej podróży. - wytłumaczyła mu a po chwili się nachmurzyła - Nie mamy dla nich karmy, albo ja kupimy albo będą musiały przeżyć na samej trawie. - stwierdziła zatroskana.

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Czw Lut 09, 2012 12:05 am
autor: Berni
        Berni wysłuchał Julietty
- Masz konia. Jeszcze przydał by się dla mnie... Jeśli chodzi o jedzenie - zastanowił się - myślę że powinniśmy kupić trochę jedzenia dla nich. Muszą mieć dużo siły do podróży - Berni znów się chwile zastanowił. - Nie powinniśmy się rozdzielać. Chodźmy kupić konia dla mnie i karmę, później pójdziemy do twych przyjaciół po twego konia. Musimy się pospieszyć. Chcę się znaleźć w bezpieczne odległości od miasta przed zmrokiem. Tak będzie najsensowniej - skończył. Tak więc zrobili. W stajni kupili konia maści kary. Kupili też siodło, i karmę dla koni. Gdy wyszli Berni zaproponował, by Julietta wsiadła na konia, osiodłanego już w stajni. Odezwał się do niego
,,Witaj. Jestem Berni. Moja przyjaciółka to Julietta. A ta pantera to Dagor. Spokojnie - pogłaskał konia po nosie - nic ci nie grozi. Spokojnie. Mam nadzieję, że będziemy dobrze współpracować" - dokończył. Jednak koń ciągle był niespokojny. Berni zaczął go nieprzerwanie głaskać po nosie. Zwierzę zaczęło się uspokajać. Berni złapał za jeden z lejcy. Ponownie wdarł się do umysłu konia.
,,Trzeba Cię jakoś nazwać. Cáelm. To się czyta Kelm. To z języka elfów znaczy spokój. Pasuje Ci?" - spytał i podał mu smakołyk.
,,Tak" - usłyszał głos konia. Cáelm już trochę zaufał Berniemu.

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Czw Lut 09, 2012 8:05 pm
autor: Julietta
Julietta pewnie wsiadła na konia. Nie na darmo uczyła się przez dwa lata jeździć konno, bo w siodle się dobrze trzymała i widać było, że jest z obeznana z końmi. Zaczęła głaskać nerwowego wierzchowca po szyi i mówić do niego przyjazne słowa, jej nauczyciel tłumaczył jej, że konia nie uspokajają same, niezrozumiała dla nich słowa ale brzmienie głosu. Mówiła więc spokojnie i radosnym tonem a koń wyraźnie się uspokoił. Pochyliła się w siodle i spojrzała zza końskiej szyi na Berniego.
- Masz jakiś pomysł na imię? - zapytała go z uśmiechem. Po usłyszeniu odpowiedzi lekko szturchnęła konie piętą a ten posłusznie ruszył. To kilku minutach marszu znaleźli się niedaleko stajni jej przyjaciela. Elfka z daleka zobaczyła znajomego, zaszła z konia i przywitała się z nim. Był to młodo wyglądający elf, o wesołym usposobieniu i szczerym sposobie bycia. W drodze do stajni nie przestawał rzucać żartami, a choć sytuacja nie wyglądała za wesoło, to Julietta śmiała się z nich aż do łez. W stajni zostawiła towarzyszy w drzwiach by pobiec do jednego z boksów.
- Hej, malutka - wyszeptała do karej klaczy, przytuliwszy policzek do szyi klaczy. Ta zarżała cicho i czule szturchnęła właścicielkę w ramię.

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Pią Lut 10, 2012 2:14 pm
autor: Berni
        Przyjaciel Julietty wydał się Berniemu sympatyczny. Po chwili zobaczył klacz maści kary. Była ładna. Pożegnali się z przyjacielem Julietty, i ruszyli po za mury miasta.
- Ładna. Jak się nazywa? - spytał Berni o klacz. Po chwili wyszli już po za mury. Elf wszedł na Cáelma. Dawno tego nie robił, ale mimo tego nie sprawiło mu to większych problemów. Powoli zaczął jechać. Tego też nie robił już od dawna. Bardzo dawna. Na początku czuł się troszkę nie pewnie. Musiał sobie przypomnieć, jakie to uczucie, dosiadać konia.

Re: [Karczma "Pod Pnącą Różą"] Poznajmy się lepiej

: Pią Lut 10, 2012 9:06 pm
autor: Julietta
Uszczęśliwiona uścisnęła jeszcze raz szyję konia, po czym wyprowadziła go ze stajni. Widać było jak na dłoni, że są do siebie bardzo przywiązane, mimo iż można było poznać, że Blanka nie jest łatwym koniem. Potrafi bryknąć w najmniej odpowiednim momencie lub ugryźć lub kopnąć osobę, która nie przypadła jej do gustu. Szarpała się w lejcach cofając się zdenerwowana niewprawnym pociągnięciem lejcy. Ale przy jej temperamencie jest całkowicie posłuszna młodej elfce, może dlatego, ze wychowała ją praktycznie sama od źrebaka.
- Nazywa się Blanka - odpowiedziała elfowi Julietta. Klacz, kiedy elfka na nią weszła parsknęła i taneczne cofnęła się o parę kroków żeby ruszyć lekkim kłusem przed siebie.

Ciąg dalszy