Jezioro Doren[Rajski brzeg jeziora]Kot na głowie Elfa

Doren była "środkową" córką króla Filipa i najbardziej przez niego ukochaną, podobna do swego ojca, rudowłosa piękność, która według legendy przemieniła się w nimfę i po dziś dzień włada wodami jeziora nazwanego od jej imienia, a tafla wody mieni się tutaj zawsze kolorem czerwieni.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Nie spał przez całą noc zgodnie ze złożonym Aphrael przyrzeczeniem. W ciągu mijających gwiazd i księżyca, zdążył porozmyślać nad wieloma sprawami, na przykład nad samą sprawą wyprawy do Kal Idrion, uzupełnieniem wyposażenia w okolicznej karczemce lub mieście. Przez cały ten czas nie zmrużył ani na chwilę oka, towarzyszył mu miecz leżący przy prawym boku i Volatill, który na rękojeści Różyczki odnalazł miejsce chwilowego odpoczynku. Kruk o mrocznych piórach przyglądał się bacznie drobnej istocie leżącej przy ognisku, również Czarodziejka nie uszła płazem przed głębokimi oczyma ptaka. Zwierzęcy, trochę magiczny towarzysz Elfa nie spuszczał wzroku, podobnie jak on sam. Para wiernych sobie przyjaciół czekała na nadejście nowego dnia. Nic nie wskazywało na to, by miał zaraz nadejść koniec Alaranii.

Spokojne wody Doren lśniły na mocniejszy, jaskrawszy kolor czerwieni. Krwista tafla tkwiła w jednym miejscu nie poruszana przez wiatr, chociażby delikatny zefirek. Rajski ogród uciechy, malutki brzeg z wypalonym ogniskiem na uboczu, dał już po sobie poznać. Volatill skakał z jednego kamienia na drugi, obchodził dookoła wypalone kawałki drewna z suchą roślinnością. Galanoth czekał w napięciu na obudzenie się dwóch ciekawskich dziewcząt. Sulin leżała jak trup, Aphrael powoli otwierała ślepka. Rycerz uśmiechnął się na ten widok, pozwolił kobiecie wstać i rozprostować kości.
- Witaj, panienko. Dawno się nie widzieliśmy.
Sam również wstał. Spokojnym krokiem udał się do leżącej wśród odmętów koszuli Zmiennokształtnej. Nachylił się nisko, lekko przykucnął, obadał tętno... tak na wszelki-wielki wypadek.
- Żyje, o - stwierdził optymistycznie. - Pewnie znów zapadła w senny letarg... To akurat u Sulin powszechne. Może zasnąć o każdej porze w każdym miejscu i czasie. Wygląda na to, że będziemy musieli ją odstawić do jakiejś osady w pobliżu Kal Idrion. Na szczęście jest tam parę wiosek z zaufanymi ludźmi, którzy mogą się nią zaopiekować.
Odwrócił się na pięcie, by móc popatrzeć na dojrzałą Pradawną.
- Chyba nie zrezygnowałaś z podróży ze mną, prawda?
Awatar użytkownika
Aphrael
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aphrael »

        Wstała i przeciągnęła się. Nie była już śpiąca - koszmar najlepiej spędza sen z powiek. Rozejrzała się dookoła, by jeszcze raz móc zadziwić się spokojnym rajem, który ją otaczał. Zaiste, piękny był to widok, choć nie lepszy niż nocna panorama Jeziora Doren, którą przyszło jej podziwiać w nadzwyczaj interesującym towarzystwie.
        Skinieniem głowy zaaprobowała słowa Galanotha o Kotołaczce. Senny letarg? Jeśli tak, musieli ją zostawić po drodze. Trudno byłoby podróżować z takim "żywym trupem" w nadziei, że ni z tego, ni z owego się obudzi. To by tylko utrudniło ich podróż.
        Podeszła do Elfa, tak że dzieliła ich nie więcej niż jedna, dwie stopy.
- Nie, nie, oczywiście, że nie - odparła. - Dlaczego miałabym zmienić zdanie? - spytała. Jej wczorajsza otwartość zniknęła, tak jak i uczucie w jej oczach. Nie miała już mętliku w głowie i mur między nimi - cieńszy niż wcześniej, ale jednak - znów się pojawił. Magiczne chwile pełne otwartości spędzone poprzedniego wieczoru bezpowrotnie odeszły, stały się tylko miłym wspomnieniem. Tak jak i uczucia, które wczoraj przejęły kontrolę nad jej czynami, odbierając głos rozumowi i zdrowemu rozsądkowi.
        Teraz żyła teraźniejszością. Prosił ją o to. Jego życzenie się spełniło, choć niekoniecznie tak, jak tego zapewne oczekiwał. No cóż. Nie zawsze wszystko wychodzi tak, jak to sobie zaplanowaliśmy.
"Piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same bez trudu." Demokryt z Abdery
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

W dłoniach uchwycił zapięcia od zakładanych właśnie nagolenników. Mocarne opancerzenie świeciło odbijając od siebie promienie porannego słońca. Lodowa zbroja elficka olśniewała swoim majestatem oczy (chyba) magicznego kruka. Ptak wpatrywał się w ciężki napierśnik jednocześnie skacząc po nim i dziobiąc w twardy materiał. Metaliczny dźwięk wchodził w słowa Galanotha.

- Być może prawdopodobieństwo śmierci, spotkania się z nią twarzą w twarz mogło cię przerosnąć. W wycofaniu się nie ma nic złego, jeśli tylko znasz cenę własnego życia. Cieszę się jednak, że wybrałaś mądrze, panno Aphrael. Obiecuję cię strzec i nie opuścić w chwili trudnej próby.
Rosły mężczyzna ukucnął tuż przed Czarodziejką i z wszelką starannością ucałował jej prawe kolano, które schowane pod gęstwiną sukni nagle pokazało się. Dłonie Elfa, jeszcze nie przyćmione wojskowymi rękawicami, muskały niewinnie łydkę, jak i udo Pradawnej. Thelas zdecydowanym ruchem ukończył rytuał kolejnej obietnicy, powstał aby przywdziać resztę ekwipunku. Przepasał się pasem, przywiązał woreczki i mały plecak tkwiący między lewym ramieniem, a biodrem. Tarczę uwiesił tuż przy karku, na plecach, Różyczkę przycisnął do skórzanego obicia przy prawej nodze. Klinga miecza błyszczała spotęgowaną siłą magiczną, każdy wprawiony mag może odczuć od ostrza broni aurę-sferę o niezwykłych zdolnościach. Aphrael tym bardziej.

- Trzeba zająć się chrapiącą Sulin. Mam nadzieję, że nie obrazi się, jeśli zostawimy ją w Fargoth. Mają tam bardzo smaczne jadło i przyjemnych kawalerów. Nie będzie narzekać.
Galanoth pochwycił futrzaną kulkę i lekkim machnięciem przerzucił ją sobie przez lewy bark. Niziutka, krępa istota nadal spała i nic nie robiła sobie ze zmiany podłoża na którym nadal odpoczywała. Jakby tego było mało, na jej pupie z której wyrastał koci ogon, osiadł pokraczny stwór o czarnych skrzydłach. Volatill spojrzał oczekująco na Aphrael. Rycerz trochę mniej.
- Jeśli jesteś gotowa, możemy ruszać w stronę Fargoth. Im szybciej wyruszymy, tym lepiej.
Awatar użytkownika
Aphrael
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aphrael »

        Machnięciem ręki chciała zbyć jego słowa, ale Galanoth uklęknął i uroczystym pocałunkiem zakończył obietnicę. Od delikatnych ruchów jego dłoni na jej łydce i udzie przeszły ją dreszcze. Emocje znów w niej zawrzały i uspokojenie ich zabrało jej akurat tyle czasu, ile Galanoth potrzebował na przywdzianie zbroi i zebranie swych rzeczy.
- Skoczę jeszcze do mojego obozowiska - powiedziała i zniknęła z cichym pyknięciem, teleportując się na drugi brzeg jeziora. Szybko pozbierała wszystkie swoje rzeczy, po drodze znajdując czas na przebranie się w podróżne ubrania; wysokie, skórzane buty, wpadające w nie brązowe spodnie, bluzkę z miłego w dotyku materiału i zieloną pelerynę chroniącą przed deszczem. Osiodłała konia i przypięła do siodła wszystkie swoje torby. Do pasa przypięła swoją magiczną laskę, którą zabrała z obozowiska Elfa. Od dobrych kilku godzin nie miała jej w rękach - dobrze było upewnić się, że jest zimna. Żadnego niebezpieczeństwa.
        Wtem z lasu nadbiegł Silk, mała kulka niebieskiego futerka. Uświadomiła sobie, że zostawiła go na długi, długi czas samego. Pozwoliła mu wskoczyć w swoje ramiona i przytuliła go, szepcząc na ucho przeprosiny, po czym posadziła go na swoim ramieniu, chwyciła lejce konia i teleportowała się z powrotem do Elfa.
- Tak, teraz jestem gotowa - powiedziała. - Możemy ruszać.
"Piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same bez trudu." Demokryt z Abdery
Zablokowany

Wróć do „Jezioro Doren”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości