Jezioro Cara ⇒ [Brzeg jeziora] Początek podróży

[Michael]

Michael przelatując przez jezioro Cara postanowił, że zmieni formę na ludzką i odpocznie chwilę przy brzegu. Rozejrzał się, ponieważ nie chciałby, aby ktokolwiek znał jego tajemnicę. Stwierdził sobie w myślach, że nikogo tu nie ma i spokojnie może się przemienić w człowieka. Przebywając już w ludzkiej formie czuł dziwny niepokój, że ktoś go widział. Zignorował to i położył się przy brzegu, gdzie trawa miała wielkość dłoni. Zaczął bawić się magią wody, tworząc łuki, którymi atakował różne owady latające niedaleko brzegu. Nie potrafiąc pogodzić się ze swoim sumieniem z powodu poprzedniego niepokoju, postanowił, że rozejrzy się ponownie.
Tym razem zauważył pewną postać kryjącą się pośród drzew lasu położonego niedaleko jeziora. Obawiając się, czy ów osoba widziała jego przemianę, zastanawiał się, co z nią zrobić. Nie mógł go zabić z tego powodu, iż niedaleko była Demara i krzyk, który by wydał, spowodowałby przybycie strażników lub – co wydawało mu się gorsze – innych ludzi. Postanowił, że rozwiąże to w pokojowy sposób, po prostu podejdzie do niego i porozmawia z nim. Będąc bliżej niego dzięki czułym zmyśle magicznym wyczuł mroczną aurę, która mogła należeć tylko do Nemorianina.
- Jak się nazywasz Nemorianinie, widziałeś moją przemianę? -Zapytał poważnym głosem.
W czasie, gdy zadawał te pytania czuł demoniczną moc, która mogła pochodziła od nieznajomej postaci, pomyślał: "W stu procentach jest to Nemorianin, wyczuwam w nim wielką moc i talent, która nie mogłaby pochodzić od kogoś innego." Przybysz nic nie odpowiedział. Lekko zirytowany powtórzył pytanie, lecz tym razem nawet nie wypowiedział połowy pytania, a odpowiedział mu demon obojętnym głosem.