Jezioro Cara[Przybrzeżna karczma] Spotkanie w interesach

To właśnie władczynią tego jezioro według legendy miała zostać księżniczka Cara, najmłodsza z trzech sióstr. Wody tego jeziora mienią się zawsze kolorem czerni.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

- Proszę na mnie uważnie spojrzeć. - odziany w cienisty płaszcz Elf wlepił zielone, trawiaste oczy w Ellcorę - Czy wyglądam na kogoś, kto miałby z pani kpić? Jeżeli tak, to więc po prostu poczekam. Niech tylko pani wie, że każdy dzień dłużej to sromotne opóźnienie. Proszę zająć się jednak własnymi sprawami. W dogodnym momencie, gdy będzie pani gotowa... powiem pani nieco więcej. Na razie jednak... dobrej nocy.
Spokojnym krokiem odsunął się od drzwi w których progu stała kobieta. Wyprostowana sylwetka oddaliła się od pokoju Ellcory, by zniknąć znów wśród tłumów gościu znajdujących się na dole. Rozmyślając o problemach, jakie wynikną z dodatkowej porcji czasu przeszkadzającej w planach Lucan'a, Elf po prostu starał się skupić uwagę na czymś zgoła innym, choćby o niejakim zobowiązaniu Ellcory. Sam do końca nie wiedział ile może jej zająć przygotowywanie odpowiedniej odtrutki dla dziecka. Nie znał się na zielarstwie i roślinach, a tym bardziej na medycynie. Wiedział natomiast, że powinien zniknąć na jakiś czas z tutejszego miejsca, albo... po prostu nie pokazywać się nikomu. Czym prędzej wyszedł więc z karczmy, kierując swymi krokami w stronę okrągłej tarczy księżyca.

Przez kolejne dwa dni nikt nie słyszał o tajemniczym mężczyźnie z kosą. Jego zniknięcie odbiło się nieco wśród karczmianej gawiedzi. Ellcora, choćby myślała o nim i chciała się dowiedzieć co nieco, mogła jedynie usłyszeć, że... wyparował. Nie było po nim żadnego śladu. Czyżby więc odszedł na zawsze? Może szansa ucieczki stąd była tylko jednorazowa? Może faktycznie było już za późno, by dołączyć do Elfa?

Stał jednak pod jednym z drzew w niedalekiej odległości od karczmy. W dłoniach trzymał malutką książkę pełną porozrywanych stronic, z podniszczoną skórzaną oprawką na czele. Lucan na początku nie dostrzegł Ellcory - pochłonięty lustrowaniem poszczególnych kartek skupiał się tylko na książce - lecz gdy tylko odezwała się do niego, bez żadnego słowa zamknął dzieło i schował je tuż pod płaszcz. Kontakt wzrokowy utrzymywał nader subtelnie i spokojnie.
- Dzień dobry... - skłamał, próbując nieco ukryć z ostrza zakrwawionej kosy - Cieszę się, że może się pani dla mnie poświęcić. Ta sprawa jest dość pilna i tylko pani może mi pomóc... Choć nie ukrywam, że pod moją prośbą kryje się ogromne ryzyko, które pani w pełni samodzielnie podejmuje.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Leinard
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leinard »

- Jestem za. Podróż była dość męcząca. Jednak czy mógłbyś poczekać z tym jeszcze ze dwa dni? - powiedział Leinard. - Muszę udać się do Demary. Podróż chwilę zajmie, ale jeżeli tego nie zrobię moja pomoc będzie lekko ograniczona. Spotkajmy się tu za wieczorem dwa dni.
Leinard wstał od stołu, podszedł do oberżysty, załatwił sobie jeden nocleg po czym poszedł do pokoju i zasnął.

        Nazajutrz zabrał wszystko co było mu potrzebne i ruszył do miasta. Będąc tam skierował swoje kroki najpierw ku kowalowi, gdzie naostrzono mu bronie, naprawiono pancerz. Przed wyjściem kupił jeszcze osełkę do miecza. Następnie poszedł do apteki. Kupił przedmioty niezbędne do uzupełnienia apteczki. Załatwił parę innych spraw i ruszył z powrotem ku karczmie ''Czarna Woda''. Zajęło mu to tak jak przewidywał dwa dni. Wieczorem był już w oberży i czekał na Merithura.
Nic nie było. To dopiero nadchodzi!
Awatar użytkownika
Merithur
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merithur »

        -Dobrze-odpowiedział Leinardowi. -Poczekam jeszcze dwa dni, ale później ruszamy.
Kolejne dni spędził na zbieraniu informacji od napotkanych ludzi i obserwacji fortu z bezpiecznej odległości, cały czas zastanawiając się, jak dostaną się do środka. Noc spędził poza karczmą, na brzegu jeziora. Kiedy powrócił do oberży, Leinard już na niego czekał.
        -Dobra-powiedział do niego. -Chyba nie ma co dłużej zwlekać. Jest tylko jeden problem. Przez te dwa dni zbierałem informacje i ciągle nie mogę wymyślić, jak mamy wejść do środka. Wcześniej byłoby to łatwe-mur w forcie był osłabiony i trwały jego prace remontowe, wszędzie stały rusztowania, po których można by wejść do środka. Pechowo, te prace skończyły się parę dni temu. Będzie trzeba wymyślić coś innego.
        Elf zamyślił się.
        -Znasz się może na sporządzaniu eliksirów?-zapytał. -Przydałby się jakiś szybko działający środek nasenny. Chyba, że znasz się na magii ognia.
-(...) Kto jest najlepszym szermierzem na świecie?
-Nie mam pojęcia.
-Nigdy nie znałeś takiego?
-Znałem wielu, którzy się za takich uważali.
-Ha! Kim byli? Jak się nazywali? Co potrafili?
-Wolnego, wolnego, dziewczyno. Nie znam odpowiedzi na te pytania. Czy to takie ważne?
-Pewnie, że ważne. Chciałabym wiedzieć... kim są tacy szermierze. I gdzie tacy są.
-Gdzie są, to ja wiem.
-Ha! Więc gdzie?
-Na cmentarzach.

A. Sapkowski-,,Krew elfów".
Awatar użytkownika
Ellcora
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Zielarz , Szaman , Żebrak
Kontakt:

Post autor: Ellcora »

        Wiedźmie wydawało się, że Lucan wie, o czym mówi. Dostrzegła w jego oczach niespotykaną determinację i jakby... rozpacz. Nie wątpiła, iż nie próbuje zrobić sobie z niej żartu. Nie miała jednak czasu na wdanie się w konwersację z Elfem. Poczucie obowiązku, które niewątpliwie powodowało zmianę w jej zachowaniu, było dużo ważniejsze. Nie kryjąc pośpiechu, odparła uprzejmie:
- Jeszcze się spotkamy. Wtedy powiesz mi dużo więcej na temat tego planu. Już dzisiaj wyruszam w podróż. - Spojrzała nań przepraszająco. Bardzo chciała pomóc mu, w czymkolwiek to było, ale musiała skupić się na tym, co już sobie założyła. Liczyła się z tym, że dziewczynka na nią czeka i w każdej chwili może umrzeć. Uważała, że jest to ważniejsze. - Postaram się wrócić jak najszybciej. Na pewno się jeszcze zobaczymy. Do zobaczenia.

        Ellcora po wypowiedzeniu tego zdania i wysłuchania, co ma jej do powiedzenia Lucan, udała się do swojego pokoju, by spakować potrzebne rzeczy. Zapłaciła za nocleg i wyszła przed oberżę. Dokładnie rozejrzała się, czy nikt przypadkiem jej nie obserwuje. Mimo późnej pory, nie wątpiła, że znalazłyby się tu osoby, które na nią czyhają. Być może tym kimś okazałby się ktoś całkiem niepozorny, kto mógłby się schować w jakimś ciemnym miejscu i tylko czekać na nią, by zaatakować?

        Doszła do wniosku, że z powodu panującego wieczoru, posłuży się kilku technikom teleportacji. Musiała się dostać na wybrzeże, które nie było przerażająco daleko od karczmy. Liczyła się z tym, że podróż zajmie jej o wiele dłużej, niż tego przypuszczała. W końcu- jest nowicjuszką.

Ciąg dalszy: Ellcora
Awatar użytkownika
Leinard
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leinard »

- Nie znam się, a żałuję. Wiele razy ułatwiło by mi to życie. - powiedział z żalem Leinard. - Zapewne chciałeś użyć ognia do siania paniki wśród oddziałów wroga. Ale nie łam się, nie będą one konieczne. Przekonany jestem, że masz pomysł jak się tam dostać bez tego. Co do oddziałów, widziałem patrol gdy byłem w drodze do Denmary.
Leinard zawołał.
- Karczmarz! Jedno... - spojrzał na Merithura - dwa piwa poproszę.
Oberżysta skinął głową i zabrał się za napełnianie kuflów.
- Sądzę, że wykorzystamy do naszył planów ten oddział.
Podano piwo. Obaj panowie wypili i kontynuowali rozmowę.
- Wprowadź mnie zatem w szczegóły planu.

Ciąg dalszy: Leinard
Ostatnio edytowane przez Leinard 12 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Nic nie było. To dopiero nadchodzi!
Awatar użytkownika
Merithur
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merithur »

        -Dobra-powiedział. -Mam plan. Jak słusznie zauważyłeś, z fortu wychodzą regularne patrole, mniej więcej co trzy godziny, z czego ponad godzinę zajmuje im obejście okolicy fortu. W skład jednego patrolu wchodzi sześć osób-dwóch konnych, z czego jeden łucznik, i czterech tarczowników. Raz poszedłem za takim oddziałem i znalazłem idealne miejsce na zasadzkę.
        Jakieś dziesięć minut drogi od fortu ścieżka, którą porusza się patrol, wchodzi między dwie wysokie skarpy. Myślę, że w tym miejscu nie byłoby problemu ze zniszczeniem oddziału. Oto mój plan: ja stanę na drodze, za skarpami. Kiedy patrol znajdzie się wystarczająco blisko, ściągnę z kuszy jednego człowieka. Reszta powinna się na mnie rzucić. Zajmę ich na chwilę, a ty, zaczajony z tyłu, będziesz mógł ich podejść. Nie powinni stawiać większego oporu. Po potyczce zabierzesz jednemu z nich uniform i weźmiesz mnie na powróz, udając łowcę nagród. Wtedy bez problemu powinniśmy wejść do fortu. W środku oddasz mi broń i przekradniemy się do lochów, a stamtąd do kwatery dowódcy. Tam być może znajdę coś, co pozwoli mi ustalić, kto pomaga Pięści. Zgadzasz się?
        Leinard skinął głową.
        -Ruszajmy więc-powiedział Merithur i wyszedł z karczmy wraz ze swoim towarzyszem.

Ciąg dalszy: Merithur
-(...) Kto jest najlepszym szermierzem na świecie?
-Nie mam pojęcia.
-Nigdy nie znałeś takiego?
-Znałem wielu, którzy się za takich uważali.
-Ha! Kim byli? Jak się nazywali? Co potrafili?
-Wolnego, wolnego, dziewczyno. Nie znam odpowiedzi na te pytania. Czy to takie ważne?
-Pewnie, że ważne. Chciałabym wiedzieć... kim są tacy szermierze. I gdzie tacy są.
-Gdzie są, to ja wiem.
-Ha! Więc gdzie?
-Na cmentarzach.

A. Sapkowski-,,Krew elfów".
Awatar użytkownika
Ellcora
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Zielarz , Szaman , Żebrak
Kontakt:

Post autor: Ellcora »

        Przekraczając próg karczmy, Ellcora zdawała sobie sprawę, że może już nigdy nie zobaczyć Mrocznego Elfa. Gdyby tak się stało, byłoby to niewątpliwie trudne do zniesienia, bowiem Elf prezentował się całkiem interesująco w swoim długim, czarnym płaszczu oraz srebrno- białych włosach. Zastanawiała się, cóż takiego chciał jej przekazać... wspominał coś o jakichś interesach czy może... umowie? Nie pamiętała dokładnie jego słów, lecz z kontekstu mogła wywnioskować, iż jest to sprawa delikatna i poufna zarazem. Usiadła wraz z Helgą, która, rzecz jasna spoczęła niechcący na jej ramieniu (Ellcora musiała po raz wtóry przypomnieć krukowi, że nie życzy sobie podobnych poufałości) przy ławie i czekała na kufel piwa. Kątem oka wypatrywała swojego nowego znajomego i raz po raz przeżywała coś w rodzaju niemego rozczarowania faktem, iż nigdzie nie mogła go dostrzec. Była jednak rada, że przyczyniła się do poprawy zdrowia chorej dziewczynki, dla której przemierzyła ponad dziesięć kilometrów w celu podania jej odtrutki. Prawie w ogóle nie sypiała ostatnimi czasy i wolałaby od razu położyć się spać. Coś jej jednak nie pozwalało spokojnie i bez wyrzutów sumienia odpocząć. Nierozwiązana sprawa z Lucanem powodowała w Ellcorze coś w rodzaju skrętu kiszek. Jej myśli skupiały się teraz tylko na tym, by jak najszybciej porozmawiać z Elfem i przeprosić go za nieobecność.

        Minęło parę godzin. Ellcora nie doczekawszy się mężczyzny, ruszyła w dalszą podróż, idąc śladami Merithura... Miała nadzieję, że Lucan zechce do niej dołączyć, dlatego zostawiła mu mały liścik. Liczyła na to, że gospodarz karczmy przekaże go, komu trzeba.

W liściku pisało:

Kochany!

Dzisiejszego dnia nie zdążyłam już ujrzeć Twojego oblicza. Jestem z tego powodu zasmucona, bowiem liczyłam, iż spotkamy się jeszcze. Jeśli przeczytasz ten liścik, będziesz wiedział, gdzie mnie szukać...

Ellcora
Zablokowany

Wróć do „Jezioro Cara”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości