Jezioro Sitrina[Nad Jeziorem] Wolność po ucieczce

Jedno z trzech legendarnie zaklętych jezior, które swą nazę zawdzięcza księżniczce Sitrinie najstarszej córce króla Filipa, jest to największe z trzech jezior, a jego tafla zawsze mieni się kolorem złota.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Eterris
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Potępieniec
Profesje: Alchemik , Mag , Mędrzec
Kontakt:

[Nad Jeziorem] Wolność po ucieczce

Post autor: Eterris »

Tuż nad jeziorem pojawił się niewielki portal. Zaledwie sążeń wysoki i sążeń szeroki. Krystaliczna tafla zamigotała nagle, po czym ze środka wyszedł Eterris mając przerzuconą przez ramię nieznaną mu dziewczynę. Jako że udało im się opuścić tereny miasta, to przestał się nią przejmować i po prostu upuścił ją na ziemię. Spełnił swoją część umowy i nie miał w planach dalszej pomocy, bo nic by z tego nie miał. Oczywiście jakby coś zaproponowała odpowiedniego, to przemyślałby to, ale i tak miałby pewne warunki. Może i przesiedział kilkaset lat w więzieniu, ale nadal uważał, że nie powinien mieszać się w konflikty innych. Dlatego jak spowoduje jakieś problemy, to będzie musiała sobie z nimi poradzić sama. Jednak nie było co teraz nad tym rozmyślać, ponieważ był rzeczy ważniejsze. Nie znał się ani na przetrwaniu, ani na polowaniu, ale za to miał dostęp do wody. Nie zwlekając długo, zrzucił z siebie ubrania i wszedł do jeziora, aby po raz pierwszy od zamknięcia w więzieniu umyć się. Niestety pomimo bycia przemienionym nadal żywił się krwią, a tej nie miał nigdzie w pobliżu. Kiedyś żywił się zwierzętami, ale kupował je od myśliwych. Teraz miał przy sobie tylko dziewczynę, która przy następnym ugryzieniu pewnie umrze.
- Jak się nazywasz i jak się znalazłaś w więzieniu? - Spojrzał na nią, dalej obmywając się wodą.
Awatar użytkownika
Senaya
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Carodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Senaya »

Ała. Ciężko powiedzieć, co bardziej zabolało, sam upadek na tyłek czy zraniona duma. W całym swoim kilkusetletnim życiu jeszcze nigdy nie została potraktowana niczym juczny worek, który po przeniesieniu w docelowe miejsce można po prostu wyrzucić na bok. I - szczerze mówiąc - jej duma lepiej czuła się bez takiego doświadczenia. Gdyby wzrok mógł zabijać, w tym momencie wampir padłby na ziemię wijąc się w konwulsjach. Niestety czy też stety, Sena takiej zdolności nie posiadała, tak więc mężczyzna mógł dalej radośnie cieszyć się kąpielą bez żadnych zakłóceń, nie licząc przeszywających spojrzeń dziewczyny, które rzucała mu od czasu do czasu gdzieś pomiędzy wstawaniem a rozcieraniem stłuczonego miejsca na ciele.
- Senaya. - Wykonała perfekcyjne dygnięcie. Nawet po tylu latach spędzonych w więzieniu wyjątkowo łatwo było jej powrócić do dawnych manier i sposobu bycia. - Prawdopodobne tak samo jak ty. Popełniłam błąd i poniosłam konsekwencje, ot naturalna kolej rzeczy. - Wzruszyła ramionami bez większego przekonania.
Teoretycznie odpowiedziała na oba pytania, jednak nie podała o sobie żadnych konkretnych informacji. Fakt, białowłosy był jedynym stworzeniem, które w tej chwili mogło jej pomóc, ale równie dobrze mógłby być wrogiem. Zdrowy rozsądek nakazywał na razie nie podawać pełnego nazwiska, które mogło kiedyś obić się wampirowi o uszy... A Sena po nieudanej rewolucji była wrogiem publicznym numer jeden całej swojej rodziny. Chociaż nie, nie całej. Tylko tej części, która jeszcze nie uważała jej za martwą. Z tego samego powodu wolała nie wymieniać dokładnych okoliczności swego uwięzienia. Mimo wszystko należałoby jednak postarać się przeżyć. Czy tego chciała czy nie, obecny tutaj mężczyzna był jej jedynym dostępnym ratunkiem. Zrobiła kilka kroków w stronę jeziora i stanęła obok niego.
- Jeden spory łyk, jeśli najpierw uda ci się ściągnąć kajdany. Przeżyję. - Od tego powinna zacząć, od pozbycia się kajdan, które blokowały całą jej magię. Bez niej jej istnienie nie miało sensu. Fakt, była mocno osłabiona, ale jeśli wampir zastosuje się do jej zaleceń odnośnie dawki, a przed przyssaniem się do jej szyi usunie zaczarowany metal z jej kostek, magia lecznicza krążąca w jej ciele nie powinna pozwolić jej umrzeć. Prawdopodobnie. Owszem, istniało spore ryzyko niepowodzenia, ale gra była warta świeczki.
Awatar użytkownika
Eterris
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Potępieniec
Profesje: Alchemik , Mag , Mędrzec
Kontakt:

Post autor: Eterris »

        Dla Eterrisa uratowana dziewczyna mogła mieć góra dwadzieścia lat i tak ją planował traktować. W końcu skąd miały wiedzieć, że ta dziewczynka mogła przeżyć aż jedną trzecią tego, co on? Ano nie mógł i jeśli ona sama tego nie powie, to on nadal będzie w niej widział dziecko. Do tego czasu ma gdzieś czy zrani jej dumę, czy może ją jakoś obrazić, w końcu taka smarkula powinna mieć szacunek do kogoś, kto przeżył prawie wiek czasu. Tak samo nie przejmował się tym, że co chwilę zerka na niego, jakby chciała go zabić spojrzeniem. Ciekawe, jaka by była jej reakcja na to, że Eterris mógłby teoretycznie zabić wzrokiem, no i odrobiną skupienia i magii.
        W końcu jednak obmył ciało i mógł wyjść na twardy grunt. Ledwo to zrobił, a już przed nim znajdowała się ta mała dziewczynka. Powiedziała swoje imię, po czym dygnęła w iście perfekcyjny sposób. Nie powinna tego robić, bo tym samym zdradziła, że wychowała się wśród szlachty i ma odpowiednie wykształcenie. Sądząc po tym, że nawet lekko się nie zachwiała ani nie zawahała, nie może być jakąś prostą służką z podstawową wiedzą. Musi być przynajmniej jakąś nisko urodzoną szlachcianką, ale wtedy nachodzi inne pytanie. Jeśli posiadała kajdany ograniczające magię, musiała ją znać. Czyli była czarodziejką i prawdopodobnie musiała być albo silna, albo posiadać jakieś specjalne zdolności. Jak to wszystko połączymy, wychodzi nam obraz szlachcianeczki, która nauczyła się czarować i przegięła na tyle, że zdecydowało się ją zamknąć, pomimo swojego rodowodu. Ciekawe, czy była na tyle mądra, aby wiedzieć, jak wiele informacji zdradziła tym jednym dygnięciem.
        W międzyczasie ubrał na siebie szmaty, które prawie się rozpadały. Czym prędzej musiał wrócić do swojej kryjówki i przebrać w coś lepiej nadającego się do noszenia. Niestety do tego potrzebował mocy, aby użyć kamienia teleportującego, który przez tyle lat bycia w stagnacji wyłączył się i wymagał obudzenia, wstrzykując do niego duże ilości energii. Wyjął kamień i trzymając go w dłoni, próbował porównać swoje zasoby do wymaganej ilości, ale niewystarczająco to było duże niedopowiedzenie. Potrzebował do końca odbudować swoje zniszczone ciało, bo inaczej na odzyskanie pełnej mocy poczeka sobie kolejne dziesiątki lat. Ten właśnie moment wybrała sobie Senaya na zaproponowanie kolejnej umowy. Spory łyk w zamian za uwolnienie ją z okowów. Wydawałoby się, że łatwy zastrzyk magii, ale to tylko złudzenie. Nie znał się na zamkach, nie miał narzędzi, nie miał nic, aby jej uwolnić. Trzeba jednak podejść do tego z innej strony, tak jak podczas walki z istotami, które także odporne są na magię, ale nadal magią można je zabić. Jak? Rzeczy, jak i istoty mogą być odporne na magię, ale jedynie na magię bezpośrednią. Co to znaczy? Czyli taką, która wpływa bezpośrednio na obiekt. I najważniejsze pytanie, jak to obejść? Magią pośrednią. W końcu nawet jak przeciwnik jest odporny na magię, to jak mu spadnie bryła lodu na łeb to i tak umrze, nawet jeśli bryłą jest magiczna. Proste? Proste. Teraz jednak pojawia się inny problem. Eterris specjalizował się na magii bezpośredniej i nie posiada zbytnio innych. Jest jednak pewien wyjątek, ale dawno tego nie próbował, dlatego nie był pewny czy mu się to powiedzie, ale musiał zaryzykować.
        - Dobra dziecinko. Zgadzam się na twoją propozycję, ale lepiej usiądź i bądź cicho. Potrzebuję się skupić, a mam tylko jedno podejście. - Po tym usiadł na ziemi i zamknął oczy, a magia wokół niego zawirowała. Miał mało magii, a co za tym idzie tylko jedną próbę. Nie mógł zawieść. Na dodatek, jeśli coś zepsuje, to może zabić ich oboje.
Morgana
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Pradawna Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Morgana »

Leżała wygodnie na plecach swego wierzchowca przemierzając przestworza nad kontynentem. Była wielce znudzona. Nie wiedziała co zrobić, cóż ze sobą począć. Nie była istotą złą ażeby plądrować, gwałcić i niszczyć chociaż czasami takie pomysły wpadały jej do głowy. Niestety Rada szybko by się o tym dowiedziała i mogłaby zostać wydalona z Kręgu. Dlatego też starała się trzymać emocje na wodzy.
W oddali pod sobą wyczuła pewne źródło życia i magii. Co prawda słabe, ale jednak. Leo obniżył lot i Czarodziejka już wiedziała, że miała w okolicy dwie istoty o magicznej sygnaturze. Bardzo ją to zainteresowało, bo od miesięcy jedyne co napotykała to szlachcice z przerośniętym ego, śmierdzące krasnoludy lub hybrydy ludzi i zwierząt. Szczypta magicznego towarzystwa dobrze by jej zrobiła. Może udałoby się nawiązać jakieś ciekawe znajomości, które w przyszłości mogłyby zaowocować w ciekawy sposób. Tego przecież nikt nie wie.
Aktywowała zaklęcie lewitacji i zeskoczyła z pleców swojego pupila by leciutko wylądować jakieś dziesięć metrów od nieznajomych. Od razu bacznie się im przyjrzała i wiedziała o co chodzi. Takie kajdany nie są codziennym widokiem. Poza tym wyglądali jakby uciekali wiele staj przed wygłodniałymi ogarami. Więźniowie... tylko skąd?
- Witam - wypowiedziała tak, aby nieznajomi zwrócili na nią uwagę. Wolała póki co nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów czy też prowokować w żaden sposób. W końcu do więzienia nie trafia się bez powodu, prawda? Kulturalnie się ukłoniła unosząc boki swej długiej sukni. Następnie dała dwa kroki do przodu i ponownie przystanęła obserwując reakcję nieznajomych.
- Mogę jakoś pomóc? Wyglądacie na strudzonych wędrowców - dodała po chwili przerzucając wzrok z kobiety na mężczyznę i z powrotem. Dało się usłyszeć ryk w oddali. To na pewno Leo coś upolował.
Awatar użytkownika
Eterris
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Potępieniec
Profesje: Alchemik , Mag , Mędrzec
Kontakt:

Post autor: Eterris »

        Nie pozostało nic innego jak zebrać całą pozostałą energię. Powoli i delikatnie, aby zbytnio nie uszkodzić swojego organizmu, a na dodatek zbyt szybka nagła utrata magicznej mocy prawie do zera, może nawet pozbawić przytomności. Dlatego też poświęcił większość zmysłów, aby móc skupić się na swojej energii i na tworzonym zaklęciu. Dzięki swojemu wykorzystaniu magii nie musiał nic recytować, ale i tak to zrobił z zwykłego przyzwyczajenia. Wypowiedziane przez niego zdanie znaczyło po prostu "Przybądź i pomóż mi". Zamysłem tego czaru było otworzenie portalu do otchłani i skorzystanie z pomocy demona, z którym miał podpisany kontrakt. Jednak jedyne czego potrzebował to jego dłoni i siły do zniszczenia kajdan. W powietrzu już pojawił się ciemny okrąg, ale w tym samym momencie Eterris gdzieś zza pleców usłyszał głos. Ktoś podszedł i się po prostu przywitał i tym samym zdekoncentrował byłego wampira, a cała zebrana energia uległa rozproszeniu. Przez chwilę nie mógł w to uwierzyć, więc jedynie siedział i patrzył się pustym wzrokiem w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowało się przejście do otchłani.
        -Zabiję. - Jedyne słowo, jakie wydobył ze swoich ust, po których zerwał się na nogi i odwrócił się, aby zobaczyć jakąś kobietę. Niestety ten ruch wymagał od niego zbyt wiele i upadł na kolana. Czuł jak całe ciało mu ciąży. Rozproszenie zaklęcia osłabiło go o wiele bardziej, niż jakby dokończył je, a co za tym idzie, nie miał sił nawet na najprostsze zaklęcia. Jeśli kobieta poszukiwała właśnie ich, aby ponownie ich zamknąć, to nie było szans, aby jej uciekli. Ta jednak zapytała się, czy może pomóc i przemieniony już miał jej odpowiedzieć coś w stylu "Jasne, czemu nie. W końcu jesteśmy tylko uciekinierami", jednak dokładnie to przemyślał. Nie był aktualnie w stanie odzyskać utraconych sił, a Senaya nie przeżyje kolejnego posiłku. Byli w kropce. Czyli został zmuszony, aby zaufać kobiecie, ale niestety coś nie dawało mu spokoju. Nie wyczuwał jej. Pomimo że wiedział, że tam jest, pomimo że ją widział na własne oczy, to nie wyczuwał jej obecności. Wniosek? Potężna czarodziejka albo artefakt.
        -Jeśli chcesz podejdź to muszę być w stanie wyczuć twoją aurę. - Klęczenie zapewne nie jest dobrą pozycją do stawiania warunków, ale nie miał innego wyboru. Bez tego nie był w stanie oszacować jej siły i umiejętności, a także swoich szans w pożywieniu się nią.
Ostatnio edytowane przez Eterris 5 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Morgana
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Pradawna Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Morgana »

Sytuacja w jakiej znalazła się teraz Morgana była dosyć ciekawa. Doskonale wiedziała, że ma przed sobą uciekinierów. Mężczyzna też był magiem, bo języka demonów nie znał każdy napotkany na leśnej ścieżce. Kobiecie zajęło sekundę wdarcie się do jego głowy. W aktualnym stanie nie miał nawet szans na obronę. Nie zamierzała szukać brudów. Chciała tylko dowiedzieć się z kim ma do czynienia. Dostała obraz mrocznego elfa, wampira i teraz... No właśnie. Czym był? Nadal wampirem? Można było to sprawdzić.
Swoim paznokciem przejechała po nadgarstku rozcinając go nieco. Popłynęła przy tym czerwona posoka i kilka kropel upadło na ziemię. Chciała w ten sposób zbadać grunt na jakim stoi. Czy po tej dziwnej zamianie nadal był krwiopijcą? A może to był sposób na wyleczenie z wampiryzmu? Tylko czy aby nie gorsze?
- Moją aurę? Skoro nalegasz... - wymamrotała i robiąc kolejne dwa kroki do przodu zdjęła naszyjnik, który schowała do stanika. Tam był najbezpieczniejszy. Jak na to zareaguje wampirek?
- Jegomość spragniony? - spytała wystawiając krwawiący nadgarstek do przodu i uśmiechając się delikatnie. Uwielbiała wręcz znęcać się psychicznie nad innymi. W tym momencie raczej nic jej nie groziło. Nie znała tylko tej drugiej dziewczyny, ale póki siedziała cicho to Morgana nie widziała w niej zagrożenia.
Awatar użytkownika
Eterris
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Potępieniec
Profesje: Alchemik , Mag , Mędrzec
Kontakt:

Post autor: Eterris »

        Eterris obserwował poczynania nieznanej mu kobiety. Jednak poczuł nagle dziwne uczucie z tyłu głowy, ale niestety nie miał dość sił, aby to odeprzeć. Wiedział, że tajemnicza czarodziejka przeszukuje jego głowę w poszukiwaniu informacji, lecz nie powinna być w stanie wszystkiego zrozumieć. W końcu był przemienionym, przeklętym bytem, który nie powinien istnieć. Nadal jednak z łatwością zdobyła informację o tym, kim był i kim jest. Efektem tego było uronienie kilka kropel krwi na ziemię. Zapewne spodziewała się, że mężczyzna rzuci się i to wyliże, że nie uda mu się zapanować nad sobą, ale niestety była w błędzie. Chociaż żywił się krwią, to nie czuł już głodu jak normalny wampir.
        W końcu Eterris zebrał resztki sił i wstał z klęczek. Jego ubrania ledwo się trzymał na jego, co ciekawe nadal umięśnionym, ciele. W międzyczasie kobieta pozbyła się naszyjnika, a wtedy wszystko już o niej wiedział. Czarodziejka, która potrafi władać pięcioma rodzajami magii. Nie były one jednak nastawione na walkę, a na wspieranie innych. Całkowite przeciwieństwo przemienionego wampira, którego czary powstał po to, aby zabijać i zadawać ból. Wiedział, że gdyby był w pełni sił, to miałby szansę zabić kobietę, jednak w tym stanie jest co najwyżej wywołać krótki, acz ostry ból, po czym by padł nieprzytomny.
        W odpowiedzi na ruch kobiety, sam się do niej zbliżył. Dzieliły ich już zaledwie dwa kroki. Na dodatek czarodziejka kusiła wampira, aby ten rzucił się na nią. Eterris miał na to ogromną ochotę, ale wolał nie ryzykować. Musiał to załatwić w sposób dyplomatyczny, aby móc jakoś przetrwać to spotkanie.
        -Spragniony, więc przejdę do rzeczy. Co chcesz w zamian? - Wyłożył kawę na ławę. Nie lubił bawić się w podchody, tym bardziej w takiej sytuacji. Przez nią stracił resztki energii, ale nie śmiał jej tego wytknąć. Za to zamierzał w razie czego bardzo obficie zakosztować jej krwi, chociaż nie planował jej przy tym zabijać.
Zablokowany

Wróć do „Jezioro Sitrina”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość