Jezioro Sitrina[Jezioro] Spotkanie.

Jedno z trzech legendarnie zaklętych jezior, które swą nazę zawdzięcza księżniczce Sitrinie najstarszej córce króla Filipa, jest to największe z trzech jezior, a jego tafla zawsze mieni się kolorem złota.
Awatar użytkownika
Derashi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 101
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Derashi »

Zmrużył oczy zaskoczony śmiechem anielicy. A ona z czego się chichrała? No nie ważne, tak czy siak w ogóle nie powinien okazywać emocji, bo i po co? Nie był przyzwyczajony do tego, dlatego zmieszany nie powiedział już nic. Zwalniając, wyprostował się, a tym samym cielesność, jaką przez chwilę dzielił z Carey prysła, niczym bańka mydlana. Dzięki dobremu słuchowi zarejestrował moment, w którym Darasmir oddalił się, zapewne by zapolować. Nie od dziś bowiem znał tego smoka i wiedział, że gad preferuje łowy nocą. Nie zdziwił się też, gdy ujrzał truchło dość sporego zwierzęcia, gdy Omen stanął, Derashi skinął głową w kierunku smoka.
-Ładny łup.
Oznajmił i zamilkł, a jego lazurowe oczy powędrowały na postać Carey. Czuł doskonale, kiedy uwolniła magię i zapewne Darasmir również to poczuł, obaj mieli wyczuleni zmysł magiczny, w oczach diabła zabłysła groźna nuta, jednak nie dał po sobie poznać, że cokolwiek poczuł i po prostu to zignorował. Zeskoczył z siodła i uśmiechnął się do towarzyszki podając jej dłoń, aby łatwiej mogła stanąć na ziemi. Zwłaszcza, że Omen, choć zasapany zaczął niespokojnie wierzgać, nie będąc wciąż zadowolony z obecności tej istoty. Sam diabeł, zaraz po zejściu Careylissy, wyjął z torby podróżnej sakwę z wodą i napoił spragnione zwierzę. Obserwujący go mogli widzieć, że faktycznie z opieki nad tym stworzeniem czerpie radość, gdyż uśmiech nie schodził z jego twarzy, a choć ledwo dostrzegalny, był tam. Zaraz potem kary prychnął i odszedł jakiś kawałek, by zacząć się paść. Sam łowca wyruszył w las, po co? Po opał oczywiście, jednak tylko Darasmir był tego świadom, bo zawsze to on, Derashi szedł po patyki, by rozpalić ogień. Co do anielicy, diabeł miał inny plan. Śmiała użyć przeciwko niemu magii? No cóż, była bardzo, ale to bardzo niegrzeczną dziewczynką.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Widząc jak koń zatrzymuje się, a jeźdźcy z niego zsiadają Darasmir zaczął za pomocą magii się czyścić. Co prawda nie znał magii z kręgu kontroli wody, lecz znał kontrolę nad ogniem, za co za tym idzie ciepłem. Dzięki temu zamroził krew znajdującą się na jego ciele i przednią łapą skruszył krwawy lód. Po tej operacji był już całkowicie czysty. Derashi się oddalił, a smok oczywiście wiedział po co. Taki mieli zwyczaj że to diabeł zbiera drewno, choć samiec mógł samemu przytargać wielką kłodę. Niemniej smok nie zamierzał o tym teraz rozmyślać. Tak było od dziesięcioleci, jemu to nie przeszkadzało, więc po co się tym przejmować?
Tymczasem smok zaczął dzielić zwierzynę odcinając jej kończyny, zrywając skórę na sprzedaż w mieście,patroszyć ją zostawiając dla siebie co niektóre, jadalne organy, wiedząc że istoty dwunożna za nimi nie przepadają. Z resztą dwójka z pewnością zadowoli się tylną kończyną i jeszcze dużo zostanie. W związku z tym Darasmir pozwolił sobie dobrać jeszcze połowę bizona, tą od strony łba. Reszty nie zje, nie jest na tyle głodny. Wystarczyło mu surowe mięso, a zresztą nawet gdyby chcieć je upiec, to żeby było odpowiednio soczyste, trzeba by było poświęcić mnóstwo czasu. Tak więc smok zaczął ucztować znów brudząc się krwią, lecz nie w takim stopniu co wcześniej. Uśmiechnął się też do Anioła
-Wiesz ze ja też wyczułem Twoją magię? Po co jej użyłaś? -zagadnął ją kończąc posiłek. Był wielką bestią, choć niezbyt dużą jak na swój gatunek, więc szybko skończył. Po chwili dodał:
-Kim w ogóle jesteś? Co Cię łączy z Derashim?
Smoki to w końcu ciekawskie stworzenia. Po tych słowach zapalił swą magią mały ogniem pomiędzy nimi, by kobieta mogła normalnie widzieć w mrokach nocy. Niesamowite światło odbijało się w oczach smoka, jego łuskach oraz naszyjniku, zbudowanym z czarnej stali z czarnym, zaklętym diamentem pośrodku i bransolecie na jego przedniej, prawej łapie z tego samego materiału. Ta cała gra świateł tworzyła piękny i hipnotyzujący obraz
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Carey była zaskoczona tym, że Derashi nie zareagował na jej magię, a może zwyczajnie maskował to co poczuł? Może użyła zbyt mało mocy? W każdym razie jej mały eksperyment nie wypalił i to było dla niej jasne. Podała więc dłoń Łowcy i zeskoczyła z Omena, który wyraźnie był już zniecierpliwiony obecnością niechcianego pasażera.
-Dziękuję. - rzuciła do Piekielnego i podeszła do martwego zwierzęcia.
- Chyba nie jestem aż tak głodna. - spojrzała na Smoka, a potem na Derashiego, który ... Wesoło? Naprawdę? .. Poił konia, a więź między nim a zwierzęciem była wręcz namacalna. Potem Piekielny zwyczajnie odszedł gdzieś, nie mówiąc im nic, na co Carey spojrzała pytająco na Smoka.
- A on dokąd? - zapytała zaskoczona i usiadła w pobliżu Darasmira. Stworzenie sprawnie zaczęło przygotowywać zwierzynę... Carey powoli nie mogła patrzeć na to ,a przecież czasem widziała takie rytuały, dość krwawe... Postanowiła jednak odwrócić spojrzenie i skupić się na czymś innym, a do wyboru miała mrok, ciemność i cień otaczającego ich miejsca. W każdym razie... Wszystko było lepsze i przyjemniejsze niż to co robił Smok.
Mijały kolejne chwile, a ze zwierzęcia zostały już tylko kawałki nadające się do spożycia. Carey odważyła się zerknąć na cały ten krwawy obrazek.
- Nie.. na pewno nie jestem głodna.. - powiedziała do siebie i spojrzała na ucztującego Pradawnego, a ten wkrótce odezwał się do niej.
- Poczułeś to? Naprawdę? - zrobiła wielkie oczy, bo skoro on wyczuł tę niewielką wiązkę energii, to na pewno musiał ją czuć również Derashi... A to aktor jeden... - przeszło jej przez myśl.
- Myślałam, że to było za słabe... -powiedziała zaskoczona.
- Chciałam po prostu sprawdzić czy zareaguje... - wzruszyła niewinnie ramionami i powiedziała zupełnie szczerze.
- Jestem aniołem i dawno temu poznałam przypadkiem Derashiego. - odezwała się po chwili, odpowiadając na pytania Pradawnego.
- To co na łączy... hmm... - zamyśliła się na chwilę, a potem westchnęła. - Chyba ciężko to wyjaśnić. - spojrzała przepraszająco na Smoka.
Dziewczyna zapatrzyła się w wisiorek na szyi Stworzenia, kiedy pomiędzy nimi pojawił się płomień, a jego światło odbijało się od czego tylko mogło.
- Co to za naszyjnik?- zapytała ciekawa.
Awatar użytkownika
Derashi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 101
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Derashi »

Derashi mimo panującego wszędzie mroku zagłębiał się coraz dalej. Zbierał chrust, niosąc go na jednym ramieniu, znalazł też kilka suchych już pieńków, martwych, powalonych drzew. Które zebrał w jednym miejscu. Gdy zebrał już wystarczającą liczbę drewna na opał zebrał to wszystko, co miał w ramiona, a pieńki kopał przed sobą. W zasadzie taki wysiłek był dobry, a z racji dobrze umięśnionego ciała i wręcz ogromnej siły diabeł z minimalnym wysiłkiem niósł drewna na całą noc. Gdy wyszedł z zarośli dostrzegł zarysy sylwetek trójki towarzyszy. Pokiwał powoli łbem widząc, że mięso jest już oprawione. Płomień, który był między Darasmirem, a Careylissą nagle zgasł zarzucony sporą porcją drewna. Jedno pstryknięcie, a płomień skoczył do góry tworząc spore ognisko. Zaraz potem bez słowa Derashi ustawił dwa kije po bokach ogniska, wyjął nóż z podręcznej torby i zrobił wyżłobienia u zwieńczenia kijków. Następnie wziął udziec upolowanego zwierzęcia i porcjując je na mniejsze kawałki nabił dwa z nich na wcześniej naostrzony kij, który połozył nad ogniem, opierając je na dwóch kijach. Zaraz potem diabeł usiadł pod jednym z drzew, krzyżując nogi w kostkach i założył ręce za głowę. Nie patrzył na mięso, a w niebo, w gwiazdy. Nie mówił nic, bo i nie miał zbytnio wiele do powiedzenia, ciche parskanie konia było wręcz usypiające, jednak lazurowe oczy spoglądały w nieboskłon....jednak w tym spojrzeniu nie było nic, prócz beznamiętności. Nikły poblask rzucany z ogniska nadawał całej postaci Derashiego dość mrocznego wyglądu i mimo swej anielskiej urody teraz można było powiedzieć, że wygląda niczym diablę w ludzkiej skórze.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Słysząc pytanie Carey samiec wzruszył barkami. Tak, smoki to robią.
-Pewnie idzie po drewno. Chyba nie lubi jak za niego wszystko robię, bo jestem większy, więc chociaż po drewno chodzi
Darasmir spojrzał się na mięso pokrojone i przygotowane do spożycia. Słysząc słowa anielicy bardzo się zdziwił. W końcu co może być lepszego od świeżego mięsa? Co prawda nie było upieczone, lecz to nie znaczy że takie nie będzie. Czyżby Carey była jak te roślinożerne zwierzęta? Ale to zupełnie nie pasuje do istoty dwunożnej. Każdy gatunek czy to krasnolud, elf czy człowiek nie gardzą mięsem. A może anioły są tak czyste że nie jedzą nic co kiedyś poruszało się o własnych siłach? Nie zamierzał się o to pytać. Jednak Carey zadała kolejne pytania
-Tak poczułem. Jestem smokiem -stwierdził oczywisty fakt- Większość z nas czuje najdrobniejsze użycie magii... A co do reakcji Derashiego... On mógł tego nie wyczuć. Nie jest zbyt skupiony
Oczywiście diabeł musiał to wyczuć. Był bardzo blisko, a jego magiczny zmysł był co najmniej równie czuły co u smoka. Jednak ten postanowił kryć swojego mistrza. Jego reakcja była taka nie bez powodu
-Ciężko? Wystarczy powiedzieć co zaszło. On i tak mi powie -rzekł smok nawiązując do kolejnych słów Carey, a słysząc pytanie o naszyjnik, poruszył się niespokojnie
-To... pamiątka, po pewnym człowieku. Dostosowałem go do moich rozmiarów magią chaosu. Kilka razy mało go nie zniszczyłem, bo trudno się używa tej magii -w tym momencie uśmiechnął się słabo do rozmówczyni- Pozwala mi wytłumić wszelkie dźwięki jakie powoduję ale jakoś zbyt często to mi się nie przydaje
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Dziewczyna spojrzała w kierunku, w którym odszedł Derashi, zaskoczona tym, że to właśnie on poszedł po drewno. Cóż, zapewne wcale nie znała go tak dobrze jak sądziła, wciąż potrafił ją zaskoczyć i najwyraźniej to nie był koniec...
- On był blisko, znacznie bliżej niż Ty, więc byłoby dziwne gdyby tego nie wyczuł. - westchnęła i również nieco wzruszyła ramionami. Ciekawa była czemu nie pokazał jej tego, że coś na niego wpłynęło. Pewnie albo nie chciał się przyznać, bo było to przyjemne, albo Carey wpadła jak śliwka w kompot i znowu ważyła się zdenerwować Piekielnego. No to po mnie. - uśmiechnęła się pod nosem.
- Właściwie to co między nami zaszło, to... Wiesz dobrze kim jest Twój Mistrz i kim jestem ja. Nasze rasy są wrogami. - powiedziała swobodnie, bo dla niej było to zupełnie oczywiste.
- Ale w naszym wypadku coś poszło nie tak i jak widzisz jeszcze się nie pozabijaliśmy. - znowu wzruszyła ramionami. Trochę było dla niej dziwne to, że wcale ta walka z Piekielnymi nie wyglądała tak jak miała wyglądać, a czemu tak działo się w jej przypadku? Nie miała bladego pojęcia. Może zwyczajnie była miękka? A może co innego...
- W każdym razie nie wiem co z tym zrobić, bo to naprawdę jest bardziej skomplikowane niż nawet mi się wydaje. - dodała po chwili milczenia, a jej spojrzenie znowu powędrowało do naszyjnika.
- Wygląda na prawdę bardzo ładnie. - uśmiechnęła się do Smoka.
- Mam nadzieje, że nie wiążą się z tą pamiątką jakieś złe wspomnienia...- odezwała się znowu, ale tym razem troskliwym tonem.
Do towarzystwa powrócił Derashi, który przyniósł sporą ilość drewna i zgasił płomień znajdujący się pomiędzy Smokiem a Anielica, by ułożyć drewno i znowu rozpalić ogień.
Potem zabrał się za przygotowywanie mięsa, a przy tym był niezwykle milczący i nawet nie spojrzał na Carey... No i obrażony - pomyślała i przewróciła ukradkiem oczami.
- Miło, że Twój mistrz o Ciebie dba. - powiedziała do Smoka, bardzo miłym tonem, a kątem oka spojrzała na Derashiego. Piekielny po przygotowaniu wszystkiego usiadł i spojrzał w niebo, które było usiane milionem gwiazd. Anielica przyglądała się Łowcy, który w mroku wymieszanym nieco z poświatą płomieni, wyglądał niezwykle... Diabelsko? Zamyśliła się na chwilę, wpatrzona swoimi jasnymi oczami w jego sylwetkę. Potem jej wzrok powędrował w górę, by również spojrzeć na rozgwieżdżone niebo.
- Coś się stało? - nie wytrzymała i zapytała o powód tego milczenia.
Awatar użytkownika
Derashi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 101
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Derashi »

Przymknął oczy, gdy Carey zadała pytanie. Była bezczelna, jak na anioła...no właśnie. Anioła. Na twarzy diabła pojawił się pół-uśmiech posłany raczej w przestrzeń, czym był spowodowany? Zapewne myślami, jednak nikomu nie było dane poznać tych myśli. Diabeł też nie kwapił się by odpowiedzieć kobiecie. Dalej pogrążony w milczeniu leżał, gdy dotarła do niego woń, na którą czekał. Wtedy też otworzył nagle oczy i podniósł się z gracją, której mógł mu pozazdrościć niejeden kot. Podszedł do ognia, a jego oblicze zalała światłość i teraz wyglądał znów niczym twór boga, anioł w czystej postaci...Łowcą obrócił mięso, po czym wyjął coś z kieszeni, po czym posypał tym mięso. Ów czymś było coś zielonego, co nadało mięsu niesamowity zapach. Zioła? Zapewne. Zaraz potem spojrzał kątem oka na Carey i wzruszył barkami.
-Noc jest dość magiczną porą i tylko w ciszy można kontemplować jej piękno.
Odrzekł ni to z wrogością, ni to z rozbawieniem, ot stwierdził oczywistą rzecz. Zaraz potem wrócił pod "swoje" drzewo i tym razem już nie wpatrywał się w niebo, tylko po prostu zamknął oczy. Najwyraźniej czuł się tak bezpieczny, że obecność anielicy w ogóle go nie ruszała i w zasadzie tak było. Nie lekceważył jej, po prostu znał już jej zdolności, a te...były dość mierne, ale Carey była młoda i musiała się jeszcze wiele rzeczy nauczyć, zanim w ogóle mogliby stanąć do pojedynku, skoro poddała się jego iluzji, nawiasem mówiąc dość marnej, bo musiał jej użyć tylko na jednej osobie, a opanował tą magię w dość dobrym stopniu, by nawet nałożyć iluzje na całe miasto. A i tak było to męczące i niepotrzebne. Diabeł zatopiony w myślach westchnął po chwili i spojrzał na smoka.
-Mógłbyś coś opowiedzieć naszej małej przyjaciółce. Jakieś krwawe polowanie, bądź którąś z naszych wycieczek.
Zaśmiał się dźwięcznie machając lekceważąco ręką. Zanim mięso dojdzie minie jeszcze trochę czasu, a póki co, ktoś mógłby ich zabawić, a Darasmir był gadatliwym stworzeniem, więc czemu nie połączyć czegoś przyjemnego z pożytecznym. W tym czasie, on...on będzie mógł się wyłączyć i po prostu pokontemplować.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Odpowiedź Carey może i nie satysfakcjonowała smoka, lecz ten wcale nie miał zamiaru naciskać. Najwyraźniej anielica uważała to za coś wstydliwego albo sekret. Trudno, najwyżej później spróbuje się dowiedzieć co jest na rzeczy. Jednakże na słowa kobiety dotyczące wspomnień związanych z naszyjnikiem, mruknął:
-Czy ja wiem. Trudno to określić jako dobre lub złe wspomnienie...
Widząc jak mistrz powraca i rozpala ognisko, mruknął zadowolony
-Mistrz dba o rzeczy które ja nie mogę załatwić. Poradzilibyśmy sobie bez siebie, lecz razem możemy osiągnąć znacznie więcej -stwierdził samiec
Chwilę potem słysząc prośbę mistrza jakby nieco się rozbudził
-Mam coś ciekawego! Gdy byliśmy w pobliżu gór Dasso, a ja byłem na polowaniu napadało mnie stado gryfów. Zaatakowały mnie akurat gdy byłem uważnie skupiony na śladach jakiegoś zwierzęcia, więc do ostatniej chwili nie zauważyłem ich. Była ich piątka i atakowały z góry. Trzem nie udało mi się trafić, a szpony dwóch pozostałych ześlizgnęły mi się po łuskach. Otoczyły mnie, myśląc że mają jakieś szanse -tutaj zachichotał cicho- Nie czekając na to co zrobią zionąłem na pierwszego, stającego przede mną, ogniem. Zrobił unik, jednak ja skierowałem płomień magią w ślad za nim. Po chwili została z niego kupka popiołu. Drugi skończył tak samo, od tej samej kuli ognia. Pozostałe trzy, rozwścieczone zaatakowały. Dwa mnie uderzyły, jednak nie mogły nic poradzić na moje łuski. Trzeciego złapałem za gardło i zmiażdżyłem mu tchawicę. Zaraz doskoczyłem do następnego i ciąłem go szponami w gardło. Ostatni próbował uciec i nim zdążył się poderwać do lotu znów użyłem magii i udało mi się sprawić że kości w jego łapach zamieniły się w płyn. Miotał się po ziemi, z bólu i wiedząc że zaraz zdechnie. Stałem tak nad nim chwilę po czym złapałem go za szyję szczękami i powoli je zaciskałem. Bardzo powoli... Coś tam skrzeczał ale po paru minutach zdechł. Potem się okazało, że zaatakowały mnie, bo byłem blisko ich gniazda. Niezbyt się tym przejąłem, do Derashi kazał mi wcześniej szybko wrócić. Tak więc zabrałem dwa ciała, które można było zjeść i wróciłem do obozu
Darasmir zakończył swą opowieść z uśmiechem i dumą wymalowaną na pysku.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Careylissa wzruszyła nieznacznie ramionami, a jej spojrzenie powróciło do Smoka, który nie określił dokładnie jakości wspomnień związanych z człowiekiem, po którym ma pamiątkę w postaci naszyjnika. Carey spojrzała na wisiorek, który był całkiem sporych rozmiarów jak dla niej, ale wyglądał naprawdę ładnie.
Derashi wstał i podszedł do ogniska, a Anielica od razu spojrzała na Piekielnego zastanawiając się o czym tyle rozmyśla. Trochę zaczynało ją to przerażać, bo właściwie znalazła się dość niebezpiecznym położeniu. Westchnęła cicho i pokręciła głową, bo zachowanie Łowcy zaczynało ją powoli irytować i do tego... Smok zaczął swoją opowieść.
Anielica patrzyła na niego nie wierząc, że tak łatwo podchwycił to o co prosił Derashi, do tego taka historia, przy kobiecie, do tego Anielicy, była nie do końca trafiona.
Niebianka patrzyła na Skrzydlatego z lekko rozchylonymi ustami i wielkimi oczami, naprawdę nie rozumiejąc czemu niektórzy czerpią taką radość z zabijania innych. Duma na smoczym pysku mówiła sama za siebie...
- Bardzo śmieszne. - mruknęła pod nosem i pokręciła głową, po czym wstała, żeby rozprostować nogi.
Poczuła też jak nieco ją mdli, a ostatnio było to zbyt częste u niej, właściwie idealna okazja by nieco odetchnąć.
- Zaraz wrócę... niedobrze mi... - rzuciła tylko i odeszła na bok, by choć trochę posiedzieć w samotności. Zbyt wiele spotkań z Piekielnymi spowodowało, że Carey szybciej się irytowała, ale to przecież minie.
Blondynka przeczesała dłonią włosy i odetchnęła głęboko świeżym, nocnym powietrzem, co okazało się bardzo przyjemne.
Jej uszu dobiegł cichutki pisk, w którym dało się wychwycić słabe, ale jakże martwiące nutki bólu. Carey jak na anielicę przystał zaczęła rozglądać się, ale w tej ciemności niewiele można było zobaczyć, więc uniosła dłoń, nad którą pojawiło się małe, niebiańskie światło. Pisk był bardzo cichutki i powoli zanikał, a Niebianka widziała, że jakieś stworzenie bardzo cierpi. Kobieta pochyliła się przy jednym, z niewielkich krzaczków i podniosła dolne gałązki. Pod nimi leżało stworzonko, które bardzo cierpiało i to do niego należały te piski.
- Ojej, biedactwo... - powiedziała Carey autentycznie przejęta zwierzakiem.
Mała wiewiórka leżała na boku, a na jej futerku były widoczne plamy krwi. Najwyraźniej zwierzę zostało zaatakowane, ale ostatkami sił uciekło właśnie tutaj by ukryć się przed napastnikiem, ale jak widać nie miało już sił... Anielica niewiele myśląc zgasiła niebiańskie światło i delikatnie zabrała wiewiórkę, po czym skierowała się do ogniska, gdzie usiadła na swoim miejscu, zupełnie nie zwracając uwagi na Smoka i Piekielnego. Położyła stworzonko ostrożnie na swoich kolanach.
- Zaraz ci pomogę.. - powiedziała do wiewiórki i lekko dotknęła rany, znajdującej się na boku. Odrobina magii, jaką dysponowała Carey, sprawiła, że rana zasklepiła się, tamując krew, a zwierzę powoli odzyskiwało siły.
Anielica zabrała dłoń, a wiewiórka leżała jeszcze przez krótką chwilę, a potem wstała szybko i uniosła zdziwiony pyszczek, okręciła się kilka razy na kolanach Anielicy i poruszyła parę razy puchatym ogonkiem.
Carey patrzyła zadowolona na małe stworzonko, ciesząc się, że mogła uratować mu życie.
- Witaj maluchu - powiedziała z promiennym uśmiechem i wyciągnęła dłoń do zwierzątka, które podeszło do niej i lekko otarło łebkiem o jej place. Niebianka patrzyła zadowolona, bo może dla kogoś to co zrobiła nie było czymś wyjątkowym ,jednak dla niej każde życie było cenne, nawet jeśli należało do tak małego zwierzątka. Z oczy dziewczyny można było wyczytać jak bardzo cieszyło ją to co zrobiła.
Awatar użytkownika
Derashi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 101
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Derashi »

Derashiego nie obchodziło to, czy Darasmir wybierze krwawą historię, czy raczej zwykłe polowanie. Jednak młody smok nie zawiódł go i siedząc tak pod drzewem obserwował reakcje anielicy na każde słowo jego kompana. Dobrze znał jego upodobania i wiedział, że napawanie się cierpieniem przychodzi mu równie łatwo, jak jemu zabieranie dusz. Był drapieżnikiem, bestią. I nikt, ani nic tego nie zmieni. Natury zmienić się nie da, a dość utopijne pojęcie Carey o świecie trzeba było zniszczyć, bo świat nie miał w sobie tylko dobroci, miał też te złe aspekty, a ostatnio piekielni wysłannicy zbierali większe plony, niż Ci z góry. Diabeł upajał się każdym opisem Derasmira, a uśmiech satysfakcji rósł i rósł, aż w końcu twarz Derashiego ozdobił dość makabryczny obraz samozadowolenia, jakie zapewne towarzyszyło Darasmirowi, gdy walczył z gryfami. Musiało być to dla niego niezłym ubawem, gdy pierzaste stworzenia bezradnie atakowały jego stalowe łuski, to tak, jakby ślepiec chciał trafić prosto między oczy wilka mając do dyspozycji szablę. Zaśmiał się, gdy zauważył, jak Carey po prostu nie wytrzymuje i odchodzi. Wzruszył ramionami.
-Cóż, kobiety.
Oznajmił, a jego mimika powróciła do normalności. Nie podążył za nią, dał jej czas na przyswojenie nowej wiedzy, wiedzy o świecie. Gdy zaś powróciła z początku jak mu się wydawało martwą wiewiórką ułożyła zakrwawione zwierze i uleczyła je. Derashi wywrócił oczami.
-Natura rządzi się własnymi prawami, silni przetrwają zaś słabi...
Tu spojrzał na rude stworzenie.
-Umierają.
Nie wykonał jednak żadnego ruchu, nie podpalił futra zwierzęciu, nie uśmiercił go, nie zadał mu tortur, jakby można się było tego spodziewać po jego słowach. Miast tego wstał i podszedł do anielicy i wyciągnął rękę, jakby chciał zabrać stworzenie, miast jednak wiewiórki sięgnął po kijek, na którym zawieszone było mięso, diabeł sprawdził jeszcze palcem, czy jest gotowe, po czym ściągnął jedną porcję, nie dbając o ciepłotę potrawy i tego, że może się poparzyć. Zostawił jednak drugą porcję podając patyk Carey.
-Smacznego.
Powiedział beznamiętnym tonem i wrócił pod swoje drzewo, by zająć się spożyciem swojej porcji pożywienia. Choć w zasadzie mógłby obejść się bez tego.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Widząc reakcję Carey, smok bardzo się zdziwił. Co jej się nagle stało? Jej zachowanie stało się powodem kilkuminutowego zamyślenia w jakie popadł smok. Po chwili jednak doszedł do poprawnej konkluzji, wiedziony wcześniejszymi zachowaniami anioła. Odprowadził ją wzrokiem, po czym zwrócił wzrok na swego mistrza
-Ona zachowuje się bez sensu -stwierdził nieco przyciszonym głosem, tak by Carey go nie usłyszała- Czy ona myśli że jestem łagodnym zajączkiem hasającym po łące i jedzącym stokrotki?
Taka opinia na jego temat była dość uwłaczająca. Smok może i był młody jak na swój gatunek, jednak wiele już przeżył. A ta kobieta myślała chyba że wszystko na świecie jest niewinne i piękne.
Widząc jak przynosi wiewiórkę patrzył zaskoczony co wyprawia
-Mam nadzieję że wiesz, że skoro ta wiewiórka była nie dość silna by poradzić sobie sama, to później i tak sobie nie poradzi -rzekł do niej widząc proces leczenia. Następnie zniżył łeb i powąchał stworzonko.
"Sama skóra i kości. Nawet bym nie poczuł jej smaku" Pomyślał Darasmir
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Anielica była dumna z siebie, bo bardzo lubiła pomagać innym stworzeniom. Taką miała naturę i tego nie zmieniłby nikt ani nic. Jej zachowanie spotkało się z brakiem zrozumienia, a do tego zbędne komentarze sprawiły, że zacisnęła usta i przez dłuższą chwilę milczała.
Wiewiórka zniosła bliskość Piekielnego, ale kiedy zbliżył się Smok, zwyczajnie uciekła za Carey i nie wychodziła przez długi czas. Anielica natomiast wzięła od Derashiego swoją część jedzenia i szczerze mówiąc, wcale nie miała ochoty jeść, więc patrzyła na mięso i zastanawiała się, czy mogłoby ot tak zniknąć.
- Jesteście niesprawiedliwi. - odezwała się w końcu zupełnie innym tonem niż zazwyczaj, ale nie oznaczało to, że był mniej przyjazny.
- To stworzenie wcale nie jest słabsze, może po prostu miało mniej szczęścia? - wzruszyła ramionami.
- Jestem od tego by pomagać i chronić, logiczne więc jest to, że będę pomagać zawsze, kiedy tylko będę mogła. - zerknęła na Smoka i uśmiechnęła się.
- A gdybym poddawała się temu, że wokół mnie jest wiele zła, jaki byłby więc sens mojego istnienia? - spojrzała na małe stworzenie.
- Czasem pozory potrafią mylić. - powiedziała bardziej do siebie i spojrzała w niebo. Po chwili zerknęła na Piekielnego dość zagadkowym spojrzeniem.
- Nie wiem jak wy, ale ja jestem zmęczona. - rzuciła i przeciągnęła się lekko.
- Zapewne jutro czeka nas ... intensywny dzień.
Awatar użytkownika
Derashi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 101
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Derashi »

Pokiwał głową w odpowiedzi na stwierdzenie smoka, po czym wzruszył ramionami.
-Takie są już anioły.
Odparł, ale na tyle cicho, by anielica nie usłyszała tego przekazu, nim zjawiła się przy ognisku. Zaraz potem Derashi zjadając swój posiłek oblizał palce, po czym korzystając z rosy, jaka się tworzyła już pod wpływem ochłodzonego powietrza w kontakcie z rozgrzaną ziemią wyczyścił się. Reakcja wiewiórki była zabawna, niby myślała, że ta kobieta uchroni ją przed wszystkim, co czyha na jej życie? Bzdury. Na wzmiankę o śnie diabeł nieznacznie się ożywił i uśmiechnął zawadiacko w kierunku Carey. Poklepał też trawę obok siebie.
-A więc zapraszam, w końcu, nigdzie indziej nie będziesz miała tak wygodnego oparcia i źródła ciepła, niż przy boku piekielnego.
Oznajmił z przekorą w głosie. Kusił, tak, kusił, jednak póki co w planach nie miał nic, póki "grzecznych" podchodów. A jak się one zakończą? Tego już sam nie umiał przewidzieć i o to właśnie chodziło, to właśnie lubił. Uśmiech i błysk w oku, ot, emocje, które zawsze pojawiały się, gdy tylko próbował nawiązać nić porozumienia. Choć trzeba było przyznać, z aniołem...było to bardzo, ale to bardzo trudne.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Atmosfera zdecydowanie stawała się coraz bardziej senna. Rozmowy cichły, wątki tychże kończyły się, czasami nawet niedokończone, co wyraźnie wskazywało na to, że wszyscy stają się już senni. W związku z tym Darasmir nie zamierzał kontynuować rozmów, lecz po prostu pójść spać
-Dobranoc -mruknął do dwójki towarzyszy i położył się na trawie owijając swój ogon wokół prawego boku, tak że jego końców znalazła się na jego przednich łapach. Rozluźnił się i zaczął myśleć ile ciekawych rzeczy się wydarzyło tego dnia. Było to oderwanie od codziennej monotonii, która ciągnęła się już od wielu, wielu lat. W końcu poznał jakąś rozumną istotę poza swoim mistrzem, która, choć będąc jego naturalnym wrogiem, wcale nie zamierzała z nim walczyć. Wręcz przeciwnie! Postanowiła pójść z nimi Anielica jednak, miała dość dziwne spojrzenie na świat, widząc świat w jak by był idyllą,; w której nawet drapieżniki jedzą trawę, a walka istniała co najwyżej w legendach. Niemniej nie przeszkadzało to Darasmirowi zacząć darzyć ją sympatią. Z tymi rozmyślaniami w końcu usnął, a nocną ciszę przerywał tylko jego głęboki oddech
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Careylissa spojrzała na Smoka, który również wybierał się do spania. Pomimo tego, że ewidentnie był drapieżnikiem, miał w sobie coś, co Niebianka uważała za niezwykle urocze. Sposób w jaki ułożył się do snu sprawił, że Pradawny wcale nie wyglądał tak groźnie jakby mogło się wydawać. Anielica uśmiechnęła się zerkając na niego.
- Śpij dobrze Smoku. - powiedziała przyjacielskim tonem, a tymczasem mała wiewiórka znowu wbiegła na jej kolana i spojrzała na Niebiankę. Dziewczyna dotknęła lekko stworzonka, a ono czmychnęło gdzieś. Carey podniosła wzrok na Derashiego, który również zamierzał iść sam, a z tego co mówił... nie sam.
- A Ty koniecznie chcesz mieć wyjątkowo przyjemne sny, prawda? Choć dla Ciebie zapewne będą koszmarem, tyle dobra na raz. - uśmiechnęła się do niego przyjacielsko. Po chwili spojrzała na Smoka, a że nie chciała go budzić, podeszła do Łowcy i usiadła w bezpiecznej odległości od niego, choć pojęcie bezpieczeństwa w tym wypadku było dość względne.
- Zdobycie mojej duszy stało się dla Ciebie aż takim wyzwaniem? - spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się. - Odnoszę wrażenie, że masz krótką pamięć, choć w twoim wieku.. - uśmiechnęła się wesoło.
Nie sądziła, by miał na celu co innego, w końcu był Łowcą, jej wrogiem, a ona i tak był zbyt nieostrożna, co w przyszłości może przynieść nieciekawe dla niej efekty.
Carey zamyśliła się, ale wkrótce coś nagle to przerwało... Zupełnie nie zwracała uwagi na to co dzieje się w koło, a kiedy poczuła, że coś dotyka jej dłoni, a potem wspina się szybko na jej ramię, dziewczyna prawie krzyknęła ze strachu i nieco się wzdrygnęła. Owym małym straszydłem okazała się wiewiórka, której wcześniej uratowała życie.
- Na Pana... - odgarnęła długie włosy i odetchnęła głęboko.
- Siedzę z Tobą... a przestraszyłam się wiewiórki... - pokręciła głową.
Awatar użytkownika
Derashi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 101
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Derashi »

Pokiwał głową na znak iż przyjął przesłanie, a tym samym również życzy mu przyjemnych, krwawych snów. Sam diabeł zaś nie czuł potrzeby snu, a odpoczynku, choć i ten raczej nie będzie mu dany. Careylissa wahała się przez chwilę, jednak widząc, że przy smoku szans nie ma, a raczej nie zamierzała go budzić, jak przypuszczał Derashi, bo miała na to zbyt dobre serce wstała i podeszła do niego. Jakże wielkie rozczarowanie poczuł, gdy anielica jednak nie wybrała miejsca przy nim, a oddalone od niego. Nie pokazał jednak po sobie, że ów postawa "cnotki" (jakże trafne określenie do anioła), nie pasuje do niej, była zaczepnym i wygadanym stworzeniem, sam diabeł zastanawiał się, co ona w ogóle robi w Planach. Na jej pytanie odpowiedział szelmowskim uśmiechem i wzruszeniem ramion.
-Nie powinno Cię obchodzić jakie sny mi się przytrafią.
Odpowiedział zaczepnie, acz z dozą rozbawienia w głosie. Akurat troska o Piekielnego raczej nie wchodziła w grę więc po prostu grała tak, by odpuścił, oj...trafiła jednak na bardzo upartego osobnika. Pytanie, jakie następnie padło przyjął z jeszcze większym uśmiechem. Duszy? Skarbie...nie tylko twoja dusza jest w niebezpieczeństwie, pomyślał, jednak nie wypowiedział myśli na głos. Nie kwapił się również z odpowiedzią werbalną, gdyż zaraz potem anielica została wystraszona przez...wiewiórkę. Tym razem Derashi nie wytrzymał i po prostu roześmiał się gromkim śmiechem nie zważając na to, czy obudzi Darasmira, czy nie.
-Nie jestem chyba aż tak straszny, byś wszelki dotyk odczuwała jako dotyk wroga, hm?
Zapytał przenosząc ciężar ciała na palce stóp, podnosząc się tym samym do kucek. Wyglądał nieco jak przyczajone zwierze, czyhające na życie swojej ofiary i tak też Derashi zamierzał postąpić. W jednym, zwinnym susie skoczył ku anielicy, powalając ją na trawę, przy okazji blokując jej nadgarstki, a własnym ciałem przygniatając jej. Teraz, ich twarze dzieliły wręcz milimetry, a Carey mogła poczuć ciepły oddech chłopaka omiatający jej skórę. Derashi spojrzał tymi swoimi lazurowymi oczami wprost w oczy anielicy, a jego twarz nie wyrażała niczego. Była niczym kamienna maska, zaraz jednak potem kąciki ust łowcy lekko uniosły się do góry w zadziornym uśmiechu, a jego twarz przybliżyła się na tyle, by mógł zmysłowym, acz krótkim ruchem przejechać końcówką nosa po policzku Carey.
-A czy to też jest tak straszne?
Zapytał przyciszonym głosem, wręcz szeptem, który uwodził, mamił....obiecywał rozkosze.
Zablokowany

Wróć do „Jezioro Sitrina”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości