Jezioro Sitrina[Jezioro] Spotkanie.

Jedno z trzech legendarnie zaklętych jezior, które swą nazę zawdzięcza księżniczce Sitrinie najstarszej córce króla Filipa, jest to największe z trzech jezior, a jego tafla zawsze mieni się kolorem złota.
Awatar użytkownika
Derashi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 101
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Derashi »

Wywrócił oczami. Omena nie było w pobliżu, by skorzystać z jego wzroku, a taka forma wtargnięcia do umysłu nie była krzywdząca dla żadnej ze stron, więc o co ten hałas? Derashi nie widział sensu w tłumaczenie tego od nowa smokowi, więc po prostu to zignorował. Jego słowa i bezpośrednie zachowanie jedynie utwierdzało go w przekonaniu, że ten młodzik potrzebuje jeszcze wiele nauk, by stał się doskonałym zabójcą. Bo póki co był jedynie łowcą zwierzyny, która nie była wymagająca. Na wzmiankę o "przekonywaniu" ludzi, do jego "potulnego" przysposobienia niemal parsknął śmiechem, jednak ostatecznie jego twarz pozostała niezmienna, pozbawiona emocji. Zaraz potem Carey wróciła i wypowiedziała wręcz jego myśli. Po raz pierwszy skinął głową, zgadzając się z białogłową. Gdyby on, diabeł zmienił się w postać, jaka jest dla niego naturalna to wtedy jego by ogłosili potworem i kto wie...chyba nawet bardziej przerażającego niż smok. W końcu cóż jest straszniejsze, gad, którego się zna z legend i opowieści, czy czarny szatan, którego się w ogóle nie zna? Derashi poza tym zostawiał swoją prawdziwą formę tylko dla wizyt w Piekle i ewentualne przypadki na Ziemi, których raczej unikał. Pokręcił z politowaniem głową, słysząc pytanie Carey. Uśmiechnął się do niej zaczepnie.
-Niezła próba, ale niestety, nie.
Odparł twardym głosem, zupełnie innym, niż w nocy, a jego zimne, lazurowe oczy wręcz były nie do przejrzenia. Co planował? Wiedział tylko on jeden.
-Niestety Darasmirze, czy ci się to podoba, czy nie. Nie wejdziesz taki...
Wskazał ręką na sylwetkę smoka.
-Do miasta. Poza tym, taki wielkolud jak ty, stratowałby te biedne chatki, a przechadzałbyś się tylko po ulicach. Sam wiesz czemu zawsze zostajesz poza miastem.
Oznajmił, a w jego głosie nie brzmiało współczucie, w zasadzie w jego głosie nie brzmiało nic. Był wyprany z emocji, tak jak i jego twarz.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Wielki smok poczuł się bardzo urażony słowami anioła i diabła. Nie podobało mu się że, według nich, nic nie może zrobić by móc wejść do miasta
-Ach tak? -zapytał się w złości zwracając się głównie do Derashiego- A może choć raz zrobimy coś po mojemu? Spróbujemy dać mi szansę? W zasadzie czemu teraz nie miałbym po prostu tam polecieć i z nimi pogadać?
Na podkreślenie tych słów tupnął w ziemię, wzbudzając wibrację które dało się odczuć wokół
-W czym ja jestem gorszy od was, co? W tym że nie umiem chodzić na dwóch łapach? Czy może w braku kłów, pazurów i łusek? -wielki gad najwidoczniej miał w końcu dość. Zachowywał się przy tym nieadekwatnie do godności swojej rasy i wyglądało to na dość komiczne, gdy coś tak wielkiego postanowiło się wyżalić
-Nie mogę z wami pójść tylko dlatego że jestem smokiem? To niesprawiedliwe! Smoki to najstarsza rasa zamieszkujące tę krainę i z pewnością jedna z najbardziej szlachetnych! -rzucił, starając się wyglądać przy tym najbardziej "szlachetnie" jak tylko potrafił ustawiając się pod kątem do dwójki kochanków i rozkładając lekko skrzydła by wydawał się większy. Po chwili znów spojrzał na diabła
-Wszystko robimy po Twojemu. Zawsze łazimy od miasta do miasta po jakieś tam dusze. Nigdy na oczy nie widziałem żadnej rozumnej istoty aż do wczoraj. Zawsze dla Ciebie poluję i martwię się o to by nas nic nie zaatakowało. Nie pomyślałeś że chciałbym spotkać jakiegoś innego smoka? Ty masz swoje kochanki, a ja zwykle się nudzę cały dzień, gdy ty bawisz się w miastach. Jestem cały ten czas samotny, mając do towarzystwa tylko tego konia i gwiazdy, jeżeli nie wracasz na noc, a zwykle tak bywa -powiedział z wyrzutem, silną złością oraz smutkiem w głosie. Po chwili odwrócił się od anioła i diabła by nikt nie widział jak z jego ślepia skapuje pojedyncza łza
Ostatnio edytowane przez Darasmir 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Anielicę zaskoczył chłód głosu Derashiego, który był tak inny od tego co słyszała w nocy, kiedy byli ze sobą tak blisko. Albo znowu bawił się w jakąś swoją gierkę, albo zwyczajnie traktował Carey bardzo przedmiotowo. Dziewczyna pokręciła głową i przewróciła oczami tracąc powoli siły do tego mężczyzny, choć z drugiej strony było to poniekąd zabawne, więc Niebianka po chwili machnęła ręką, uśmiechając się lekko, a potem spojrzała na Darasmira. Reakcja Smoka była jeszcze bardziej zaskakująca niż zachowanie Piekielnego, choć po chwili dziewczyna nieco bardziej zrozumiała to co dzieje się z Pradawnym, poza tym... Zapewne ona czułaby się podobnie, nie mogąc zrobić tak naprawdę nic.

- To dla Twojego dobra Smoku... - powiedziała ciepłym głosem.
- Przykro mi, że tak to wygląda, ale naprawdę nie chciałabym by stało się coś niedobrego. - podeszła do niego i wyciągnęła dłoń do jego pyska. Anielica patrzyła na rozżalenie Darasmira, który wylewał z siebie zapewne to co siedziało w nim przez długi czas, a będąc tylko z Derashim, niewiele mógł zrobić. Kiedy padły kolejne słowa, dziewczyna zerknęła na Piekielnego i pokręciła głową, wlepiając w niego karcące spojrzenie, co zapewne na anielskiej twarzy wyglądało dość... ciekawie.
- Wiesz co, powinnam była spodziewać się tego po tobie... - powiedziała w końcu i zmrużyła oczy, a potem znowu spojrzała na Smoka, który odwrócił się od nich.
- Smoku?- powiedziała cicho i podeszła tak by stanąć przed nim.
- Nie miej do nas żalu. - uśmiechnęła się lekko do niego.
- Przykro mi słyszeć, że Derashi traktuje Cię w ten sposób... Powinien okazać Ci więcej szacunku, a przede wszystkim troski, jesteś młodym Smokiem. - powiedziała ciepłym tonem głosu.
- Jak widzisz nie zdaje sobie sprawy z tego co ma. - zerknęła na Piekielnego, ale czy mówiła tylko o przyjacielu? Jej wzrok znowu powrócił do Darasmira.
- Wiesz kim jest... Nie do końca rozumie potrzeby istot takich jak Ty czy ja. - zaśmiała się cicho.
- Poza tym, zastanawiam się nad tym, czy nie jest tchórzem, bo boi się tego, że ma istoty którym na nim zależy. - wzruszyła lekko ramionami, a ciepły uśmiech nie znikał z jej ust. Anielica dotknęła lekko łusek Smoka, i przejechała po nich delikatnie dłonią, naprawdę było jej żal tego Pradawnego Stworzenia.
- Jeśli chcesz, zostanę z Tobą. - zaproponowała z uśmiechem.
Po chwili nieco odsunęła się i spojrzała na Piekielnego, milcząc przez dłuższą chwilę. A kiedy się odezwała...
- Powinieneś zastanowić się co robisz. Wiem, że jesteś Łowcą Dusz, ale chyba nawet wy macie przyjaciół, prawda? - westchnęła po tych słowach.
- Ja rozumiem zabawianie się z kobietami, tak jak to lubisz robić, ale jak już masz kogoś przy sobie, to może jednak potrafiłbyś pomyśleć choć odrobinę o kimś... a nie tylko o własnych uciechach. - warknęła na niego nieco niemiło jak na nią.
Podeszła trochę do Łowcy, nie odwracając od niego wzroku.
- Nigdy tego nie rozumiałam. Piekielni zawsze są tacy... bezuczuciowi... - wzruszyła ramionami.
- A szkoda, bo masz tutaj istotę, która darzy Cię szacunkiem, choć wcale nie wiem czy na to zasługujesz, a poza tym, masz też kobietę, której na Tobie zależy i ryzykuje własnym istnieniem będąc przy Tobie... - tutaj nagle urwała, bo zaczęła mówić zupełnie nie to co chciała. Przez dłuższą chwilę patrzyła w oczy Derashiego, nie mogąc uwierzyć, że tak ją poniosło. Zaraz potem odwróciła się mając ochotę zapaść się pod ziemię, spojrzała w niebo, nie wierząc wciąż w swoją otwartość, a potem podeszła do Smoka i stanęła tak by Derashi jej nie widział. Wkurzony Anioł, a potem takie coś, zapewne były równie zabawnym widokiem...
- Nie przejmuj się, naprawdę zostanę z Tobą jeśli zechcesz. - odezwała się do Smoka starając się by jej głos brzmiał normalnie.
Awatar użytkownika
Derashi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 101
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Derashi »

Patrzył z rozbawieniem na tą całą szopkę i tylko utwierdził się w tym, że choć Darasmir jest smokiem, ba...najgroźniejszym wręcz drapieżnikiem. Jest jeszcze młody i głupi, choć może to słowo było złe, powinien raczej stwierdzić, naiwny. Czuł się w zasadzie nieco jak ojciec i matka, którzy próbują pokazać dziecku, że to, co chce zrobić nie jest dobrym pomysłem. Derashi nie schodził z Omena, który o dziwo, stał spokojnie, najwyraźniej już po prostu obojętny na to, kto i co robi. Czekał już tylko na to, aż jego jeździec ściągnie wodze i ruszą przed siebie. Sam diabeł zaś oparł ręce na łbie swojego karego konia i położył na nich głowę, przyglądając się i przysłuchując kolejnym słowom zarówno smoka jak i anielicy. Nie dbał o ich uczucia, był złym osobnikiem i nie obchodziło go to, czy ktoś ma go za przyjaciela, śmiertelnego wroga, czy miłość życia. On po prostu robił to, co do niego należało i dlatego też stąpał po tej ziemi i tak skutecznie działał.
-Dlatego ty wciąż jeszcze żyjesz Darasmirze i przez te wszystkie lata nie zdarzyło się, aby jakiś łowca smoków czy inny poszukiwacz przygód obrał Cię za cel. Jak myślisz, czemu nie spotykamy smoków na każdym kroku?
Zapytał, gdy już Darasmir się odwrócił. Odpowiedź była prosta, bo nie były głupie i unikały niebezpieczeństw, takie, jakie stwarzały ludzkie istoty. Jeśli smok tego nie zrozumie, będzie nie mądrym smokiem, a martwym smokiem.
-Śmiało, jeśli chcesz lecieć do miasta i porozmawiać z wiejską hołotą. Leć. Tylko później nie płacz, jeśli w geście obrony będziesz musiał zabić ich wszystkich.
A Derashi wiedział, że smok jest świadom tego, że świat nie jest pomalowany w kolorach tęczy, lecz jest okrutny i nieprzewidywalny. Jednakowoż nie rozumiał, co go tak ciągnie do raczej mało interesującej rasy ludzkiej, która to, co nieznane, większe i groźniejsze chce zabić. Zaraz jednak jego myśli zostały przerwane przez tyradę Careylissy. Z rozbawieniem widocznym na jego twarzy słuchał jej przypuszczeń i dość ciekawych teorii. Cóż, była w błędzie, jeśli myślała, że wykrzesa z niego choć odrobinę współczucia dla losu gada. Uważał go, za swojego podopiecznego, dbał o niego, uczył go, ale nigdy nie mówił, że obdarzy go jakimkolwiek uczuciem. Obiecywał mu potęgę i Darasmir doskonale wiedział, że ów zalążek mocy dostał, jednak by zdobyć wielką siłę, będzie musiał sam szkolić się w niektórych dziedzinach. Ostatnie słowa, choć do tej pory przyjmował ze spokojem i dozą kpiny, uznał za wyjątkowo zabawne. Anielicy na nim zależało? Na Piekielnym? No proszę. Posłał jej zadziorny uśmiech, zanim się ponownie odwróciła do smoka, po czym ściągnął wodze. Omen zarżał nerwowo, zarzucając głową, po czym wykonał zgrabny obrót.
-To jak, będziemy tu płakać i lamentować, czy wyruszymy do miasta?
Zagadnął ponownie tym samym, beznamiętnym tonem, acz gdzieś na dnie tembru głosu słychać było rozbawienie, jakie towarzyszyło łowcy.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Smok powstrzymał łzy kapiące mu z pyska i wytarł je nadgarstkiem, uśmiechając się przy tym do anielicy
-Dziękuję -rzekł krótko, lecz to słowo zawierał w sobie wiele wdzięczności.
-To prawda, jestem młody, lecz jednak mam na karku ponad siedemdziesiąt lat życia. Coś jednak zdążyłem już przeżyć -stwierdził.
Chwilę potem do jego uszu dotarły słowa diabła. Chwilowe pocieszenie zniknęło, a Darasmirem zaczęły targać emocje o wiele silniejsze niż poprzednio
-Ty nie rozumiesz! Tobie nigdy nie zależało na tym by mnie zrozumieć! Lub by faktycznie pomóc, nawet po latach znajomości działałeś tylko w swoim interesie! -wykrzyknął do diabła- Poza tym, smoki nie są tak słabe, by mógł je zabić jakiś człowieczek, a już na pewno nie ja! Mnie nie ima się żaden oręż śmiertelników! Zionę ogniem, władam trzeba rodzajami magii, a do tego potrafię poruszać się zupełnie bezgłośnie! Mogę polecieć do tej wiochy, położyć się przed koszarami i pójść spać, bo oni mi nic nie zrobią! Ja dam sobie radę! Nie jestem pisklęciem! Poza tym: wolę żyć wesoło, niż tysiąclecia bez żadnej radości! A tak w ogóle: Co to ma być?!? Smoki są o wiele inteligentniejsze i bardziej cywilizowane od tej wiejskiej hołoty! Czemu jesteśmy traktowane gorzej? Bo jesteśmy silniejsze? To przez strach! -mówił, a raczej krzyczał samiec, co raz bardziej pogrążając się w złości i rozpaczy- Ludzie są zbyt głupi, by się z nami zaprzyjaźnić! To ich wina, nie nasza. Ja chętnie bym się podzielił moją wiedzą, umiejętnościami i wszystkim innym! Ale nie...! Wiecie co?!? Polecę tam do nich! I wytłumaczę im wszystko. Nawet jeżeli nie będą chcieli słuchać! Tego potrzebują smoki! Zrozumienia. Jesteśmy pradawną rasą, od zawsze zamieszkującą te lądy i zasługujemy na coś od losu! Moją misją, jako smoka, jest działanie w tej sprawie, nawet jeśli mój wkład w to co zrobię będzie niewielki, to z czasem, a ja mam go nieskończenie wiele, uda mi się coś osiągnąć!
Po tych słowach samiec wybił się w powietrze i rozłożył swe skrzydła szybko się wzbijając, wywołując mały huragan na ziemi. Następnie, pomknął niczym strzała w kierunku wioski
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Anielica zrobiła wielkie oczy, kiedy okazało się, że Derashi pozostał niewzruszony. To co mówił do Smoka, było może i prawdą, ale przekazaną w dość nieodpowiedni sposób. W tym momencie takie podejście było błędem, o czym Niebianka od razu była przekonana. Ale nie Derashi.... Wiecznie uparty Piekielny.
- Co za głąb... - mruknęła pod nosem, nie wierząc w to co wyprawiał Łowca. Poza tym, to co mu powiedziała o swoich uczuciach. Chciała coś powiedzieć... Bardzo chciała, nawet wyszła z ukrycia, by podejść do Derashiego, ale w tym momencie stało się to, co podejrzewała. Smok zwyczajnie sprzeciwił się i widać to co powiedział Piekielny, zbyt mocno go zabolało.
- Dara... - odwróciła się by mu przerwać, ale nie było jak...
- Ale.. zacze.. - Smok zupełnie nie słuchał, tylko krzyczał to co go boli, a krzyk ten był naprawdę głośny. To zachowanie, całe to nagromadzenie złych emocji... Wszystko spowodowało, że potężny wodospad żalu i złości zalał Smoka, a potem wezbrane uczucia uderzyły wprost w Anielicę i Piekielnego, a na koniec, Pradawny wyruszył by udowodnić swoją rację.

- Jak możesz być taki! - Anielica odwróciła się do Derashiego i krzyknęła wręcz na niego.
- Widzisz co mu zrobiłeś? - wskazała na odlatującego Smoka, a potem zmieniła swoja postać, by zapobiec nieszczęściu. Piękne, anielskie skrzydła pojawiły się na jej plecach, włosy zalśniły, a w oczach pojawiła się ta pociągająca srebrzystość. Dziewczyna cała jakby rozbłysnęła niebiańskością, a od całej jej osoby biło jeszcze większe dobro.
- Powinnam była być twardsza... - powiedziała jeszcze piękniejszym głosem niż zazwyczaj, po czym odfrunęła by dogonić Smoka.

Anielica leciała najszybciej jak mogła, z całej siły próbowała wykorzystać magię, chcąc zasiać inne myśli w głowie Smoka, by nie atakował wioski i niewinnych ludzi. W jej oczach były łzy i odrobina bezsilności, ale próbowała, tak jak tylko potrafiła najlepiej, ale czy to działało na Smoka? Nie wiedziała....

Niewielka mieścina otoczona murem, zamieszkała przez ludzi, właśnie obchodziła Święto Plonów. Ludzie tłumnie zjawili się na głównym rynku, gdzie stały przeróżne stragany z różnymi produktami, ba... Byli nawet muzykanci i aktorzy zabawiający ludność! Mieścinka nie była wielkich rozmiarów, ale nie była też malutka, a mieszkańcom wiodło się w niej całkiem dobrze. Wszyscy wydawali się być szczęśliwi, bo i dzień był piękny, a to dopiero początek całego festiwalu, który zawsze trwa przez dwa dni, od świtu do zmierzchu, a potem całą noc. Nikt nie spodziewał się tego, w jaki wielkim są niebezpieczeństwie... A nadciągało ono z ogromną siłą i determinacją...

- Darasmir! Nie rób tego! - Carey krzyczała prawie doganiając Smoka.
- Nie rób im krzywdy! Oni są niewinni!
Awatar użytkownika
Derashi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 101
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Derashi »

I o co tyle krzyku? Własnie smok dostał to, czego chciał. Zerwał się ze smyczy, by podążyć własnym instynktem. Derashiemu to nie przeszkadzało, ba....nawet był ciekaw rozwoju sytuacji. Miasto było już niedaleko, a przy pełnym galopie...i tak dojedzie już po wszystkim. Osłonił oczy ręką, gdy Darasmir skończył już krzyczeć i wzbił się w powietrze. Omen stanął dęba, niemalże zrzucając łowcę z grzbietu, jednak diabeł nie zamierzał spadać i wtargnął do umysłu zwierzęcia uspokajając go. Kary koń ponownie spokojnie kroczył po polanie, parskając co jakiś czas tylko zdezorientowany. Sam Derashi zaś obserwował przemianę anielicy, już po raz drugi i wciąż podziwiał tą świetlistą formę. Była niczym diament, pośród tony węgla. Strach w jej oczach jednak nie był emocją, która powinna temu wszystkiemu towarzyszyć. I po co te nerwy i po co ten cały raban? W końcu Darasmir poleci, "porozmawia" sobie z ludźmi i dowie się, że te istoty tak, jak już zauważył kierują się strachem. Strachem przed nieznanym i atakują w obronie tego, co uważają za swoje, a w rzeczywistości wcale tak nie jest. Carey chyba jednak myślała, że smok chce zaatakować, a to w ogóle było błędnym założeniem. Wywracając oczami Derashi ściągnął wodze i pospieszył Omena przechodząc od razu do pełnego galopu.
-No stary, teraz to musisz po prostu pędzić szybciej, niczym wiatr.
Mruknął pod nosem, pochylając się nad karkiem zwierzęcia.
-Coś czuję, że będzie to niezłe przedstawienie, a nie chcę się spóźnić.
Faktycznie, lotem byłoby szybciej, jednak....ludzie ani Careylissa, ani Darasmir nie byliby zachwyceni jego oryginalną formą, a w niej wręcz roztaczał wokół siebie tą mroczną, zła aurę, która wciąż mu towarzyszyła, jednak zdecydowanie przyćmiona w ludzkiej formie. Tak więc łowca po prostu pędził swego konia, spiesząc na świetne przedstawienie.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Smok leciał bardzo wysoko w drodze do swojego celu, na wysokości na której nie mogła przebywać żadna istota, za wyjątkiem smoka. Zostawał więc poza zasięgiem magii anioła. Nawet nie widział że za nim wyruszyła. Może to i dobrze, bo gdyby wiedział że ktoś próbuje mu coś poprzestawiać w głowie, za pewne by się wkurzył jeszcze bardziej.
Tymczasem smok dostrzegł kilometry pod sobą plamkę na ziemi, którą zidentyfikował jako wioska. Zaczął pikować w kierunku ziemi, po krótkim czasie wyhamował i wylądował na ziemi kawałek od miasta. Rozejrzał się po okolicy i z zadowoleniem stwierdził że w pobliżu nikogo nie ma. Carey była jeszcze daleko. Przecież smoki, w locie to najszybsze stworzenia na tych ziemiach.
Darasmir podszedł powoli do bram miasta stając w pewnym oddaleniu
-Witajcie ludzie, mieszkańcy tej wioski! Widzę że świetnie spędzacie czas! Czy zaprosicie mnie do środka, bym mógł do was dołączyć? -wykrzyknął w kierunku murów, najbardziej poprawną i pełną dykcji mową, na jaką pozwalała mu jego fizjonomia. Smok usiadł na ziemi i czekał na reakcję, zastanawiając się jak zareagują mieszkańcy na to miłe powitanie. Faktycznie, problemem mogło być to że, padło ze strony wielkiego, ziejącego ogniem gada, który mógł spalić to miejsce, bez większego wysiłku. Jednak może wezmą do serca wypowiedziane przez niego słowa?
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Carey leciała przed siebie ile sił, by jak najszybciej dogonić Smoka, ale wcale nie było to łatwym zadaniem. Darasmir nawet jej nie zauważył, ale co więcej mogła zrobić. Właściwie... Mogła... Ale ciężkie działa wytaczane są tylko przeciwko pewnym istotom, nic poza tym.
Pradawny wylądował niedaleko miejsca, w którym za murami powoli zaczynały się obchody święta. Anielica widząc to nieco przestraszyła się reakcji ludzi, która mogła wiele zmienić w obecnej sytuacji. Po niedługim czasie kobieta wylądowała jakiś kawałek za Darasmirem, ale tak, by jej nikt nie widział. Obejrzała się z siebie, zastanawiając się, czy Derashi też tutaj przybędzie, chociaż... Znając go, będzie mieć niesamowity ubaw z czegoś, co jest poważniejsze niż zapewne sądzi.

Tymczasem niczego nieświadomi mieszkańcy miasta zajmowali się przygotowaniami i już powoli zbierali się by rozpocząć Święto Plonów. Straż na murach dostrzegła Smoka, zanim ten doleciał pod samą bramę. Lord tego miejsca, po otrzymaniu informacji, który kazał chronić ludność za wszelką cenę, jeżeli zajdzie taka potrzeba. W tym miejscu te pradawne stworzenia były symbolem potęgi, śmierci, ale również traktowane były jak istoty dobre. Wszystko przez to, że parę wieków wcześniej, cztery smoki zaatakowały tę miejscowość, paląc ją niemal doszczętnie, na ratunek przyleciało niewielkie stado smoków, które przebywało kawałek drogi o murów miasta. Pomimo wielu ofiar, ogromnych zniszczeń, ocalali byli wdzięczni za tak niespodziewaną pomoc. Od tamtego momentu symbol smoka widnieje w herbie, a istoty nie są traktowane z góry jako wrogowie.

Dowódca straży przechadzał się wśród strażników stojących na murze tuż przy bramie i obserwował przybyłe stworzenie, które przemówiło do nich. Ludzie wewnątrz murów nie byli niczego świadomi.
- Witaj i ty! - rzekł w końcu, wlepiając spojrzenie w Daramisra.
- Nie każdy smok jest nam przychylny. - spojrzał na strażników, którzy w razie czego byli w pełnej gotowości. Pomimo ogromnego szacunku do tych pradawnych, wciąż istniało zagrożenie.

Carey słyszała te słowa, które były dość zaskakujące. Choć przecież często zdarzały się miejsca gdzie Smoki były traktowane z ogromnym szacunkiem ... Ale tutaj? Dziewczyna postanowiła przybrać postać mniej anielską, by nie wzbudzać później niepotrzebnej paniki.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Smok z pewnym niepokojem obserwował ludzi na murach miasta. Nie żeby się martwił o to, że mogą mu zrobić krzywdę. Bardziej się martwił o to by nie okazali się tak głupi jak ich opisał diabeł. Po chwili jednak jego obawy rozwiały się gdy głos zabrał przywódca miasta
-Nie każdy? Cóż, ja mogę was zapewnić, że z pewnością nie mam złych zamiarów -rzekł rozradowany, z faktu iż nie jest jeszcze celem ataku- Możecie mi wierzyć że gdybym miał, to byście już o tym wiedzieli
Samiec zrobił kilka kroków w kierunku murów siadając w niewielkim oddaleniu, jednak wciąż na tyle dużym by nie wywoływać paniki.
-Nie macie złych zamiarów w stosunku do smoków, prawda? -zapytał się patrząc się na uzbrojonych strażników. Nie żeby się ich bał, lecz nie chciałby ich zabijać, aby nie zrazić do siebie mieszkańców. Zastanawiał się teraz czemu został okłamany przez anioła i diabła. Chcieli mu wmówić że z miejsca zostanie zaatakowany, a tutaj, okazuje się że został przywitany, choć z dużą dozą ostrożnością. Samiec po chwili nagle się rozejrzał ii dostrzegł Carey, ukrywająca się przed nim. Posłał jej znaczące spojrzenie, po czym znów spojrzał się na włodarza miasta
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Dowódca straży przechadzał się i uważnie obserwował Smoka. Strażnicy stali niewzruszeni oczekując na rozkazy, a wewnątrz murów życie radośnie tętniło i raczej nikt nie spodziewał się niezwykłego gościa, a może nawet i trzech. Mężczyzna słuchał tego co mówi Darasmir i analizował każde jego zdanie. W jego opinii wszystko zdawało się być jak najbardziej na miejscu i zdawało się, że Stworzenie faktycznie nie ma złych zamiarów . Czy ktoś, kto chciałby zniszczyć to miejsce, rozmawiałby i prosił o wpuszczenie, mogąc spokojnie przelecieć nad murami? Raczej nie. Dowódca skinął na jednego ze strażników, szepnął mu by ogłosił, że mają nowego gościa, żeby ludzie nie wpadli w niepotrzebną panikę, choć raczej nie było to możliwe. W razie czego i tak mieli swoją "tajna broń" do ochrony przed atakiem takich istot, ale ta osoba wykorzystywana nie była... Jeszcze. W Mieście nie przebywali żadni łowcy smoków, więc Darasmir mógł spokojnie przebywać na tym terenie.
- Otworzyć bramę! - krzyknął dowódca.

Careylissa spojrzała zaskoczona na Smoka, bo najwyraźniej udało mu się przekonać ludzi ,by wpuścili go do środka. Nie rozumiała tego, naprawdę nie rozumiała, bo przecież nie zawsze było tak kolorowo, a tutaj proszę... Pierwsze miasto i już tak sukces?
Anielica spojrzała za siebie i postanowiła, że jednak zaczeka na Derashiego. Zastanawiała się też, co stanie się później, bo taki obrót sytuacji był czymś, czego nie przewidziała. Teraz pozostał kolejny punkt programu...Carey musiała zapolować na Łowcę.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Smok uśmiechnął się do pana tego miejsca, na swój makabryczny sposób ukazując mu rząd ostrych zębisk. Rozradowany swym sukcesem samiec poczekał aż brama się otworzy, po czym krokiem pełnym dumy wkroczył na teren miasta. Jednak gdy przechodził przez bramę, musiał nieco się schylić, by nie przywalić łbem o kamień. W końcu wszedł do środka i rozejrzał się. Wioska naprawdę nie była wielka, gdyż budynki poza niektórymi ledwo go przerastały, a parę nawet było od niego niższych. Samiec rozejrzał się teraz po ziemi i dostrzegł kilku ludzi maszerujących ku głównemu placowi w centrum miasta. Ruszył więc też w tamtym kierunku, starając się nie poczynić żadnych szkód na bardzo wąskiej dla niego uliczce. Ledwo mógł się przecisnąć pomiędzy zbudowaniami. W pewnym momencie nadepnął na pustą beczkę, która rozpadła się z trzaskiem
-E... Przepraszam -rzekł, nie wiadomo do kogo, po czym ruszył dalej żwawszym krokiem.
Następnym ciekawym wydarzeniem, było obszczekanie smoka, przez przygłupiego psa. Samiec najpierw wzdrygnął się zaskoczony nagłym hałasem, co wyglądało, rzecz jasna, komicznie z racji różnicy ich rozmiarów. Zirytowany gad zniżył łeb i warknął na głupie zwierzę tak niskim tonem że dało się poczuć wibracje w powietrzu. W końcu jednak ruszył dalej i dotarł do centrum miasta gdzie gromadził się tłum. Zainteresowany smok rozejrzał się szukając powodu tego zbiegowiska. Starał się nie rzucać w oczy, lecz w jego wypadku to było raczej niemożliwe.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Brama musiała zostać otwarta znacznie szerzej niż zazwyczaj, gdy przyjeżdżali wędrowcy, kupcy czy inni podróżnicy. Po wejściu Smoka, brama została przymknięta, ale wolne miejsce do przejścia zostało, ponieważ wszelkie święta potrafiły przyciągnąć wielu ludzi spoza tego miejsca.
Pojawienie się Smoka wywołało ogólne poruszenie, ale czy strach? Wręcz przeciwnie! Rodzice pokazywali go swoim małym dzieciom, inni wesoło wpatrywali się w stworzenie, inni biegali do kolejnych by też mogli zobaczyć pradawnego, niektórzy też machali wesoło. Tak, Smoki tutaj cieszyły się ogromnym szacunkiem. Miejsca faktycznie było mało, a Darasmir nie do końca panował nad tym gdzie stawiał swoje łapy. Mimo to, ludziom to nie przeszkadzało, aczkolwiek ktoś tam może i kręcił nosem, ale ogól, był pod wrażeniem.
Na głównym rynku kobiety kończyły przystrajanie budynków kolorowymi kwiatami, a dzieci wesoło biegały i bawiły się w przeróżne zabawy. Obraz iście sielankowy, a pośrodku niego duży Smok...
Dowódca straży postanowił mieć na oku nowego gościa i podążył za nim, by pilnować wszystkiego.
- To Święto Plonów. - odezwał się.
- Czas radości i dziękowania za udany rok. Trwać będzie to przez kolejne dwa dni, a już wieczorem zacznie się całonocny festyn . - dodał.
- Tutaj jak widzisz Smoki są bardzo szanowane. - pokazał na wesoły tłum.

Tymczasem Anielica czekała na Derashiego obmyślając plan, by jego obietnica nie została spełniona, a pewnym było to, że do miasta wejść musiała. W końcu uznała, że i tak nie powstrzyma go przed wejściem do miasta, więc korzystając z chwilowego zamieszania, ruszyła w kierunku bramy. Po niedługim czasie znalazła się wewnątrz murów, nie wzbudzając żadnych podejrzeń. Nie wybrała jednak głównej uliczki, a zniknęła gdzieś w bocznych drogach.
Awatar użytkownika
Derashi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 101
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Derashi »

Wydawałoby się, że zanim diabeł przybędzie do miasta minie jeszcze dzień, jednak szaleńcze tempo, jakie diabeł narzucił swojemu wierzchowcowi sprawiło, że ich podróż skróciła się o połowę. Więc zanim słońce zaczęło zachodzić, Derashi i Omen znaleźli się już blisko murów. Derashi nie słyszał odgłosów walki, ani też nie czuł woni spalenizny. Stwierdził więc, że albo ludzie wystrzelali, niczym kaczkę, smoka, bądź też głupiec miał szczęście i trafił do wioski, gdzie smoki nie były obce i wpuszczano je w progi miasta. Gdy jeździec i koń znaleźli się już na prostej, do wrót miasta, Omen zwolnił, i choć ciężko dyszał, mógłby jeszcze pędzić w takim tempie kilka godzin. I za to diabeł cenił tego rumaka. Był niezwykle inteligenty i wytrzymały. Posiadał więc cechy idealnego towarzysza. W pobliżu, tak jak się spodziewał, łowca nie dostrzegł ani smoka, ani anielicy, ruszył więc ku wiosce. Derashi mijając bramy osady rzucił strażnikowi złotą monetę ogólnoświatowej waluty i ruszył główną aleją ku najbliższej karczmie. Rozglądał się po zabudowaniach zauważając odświętne dekoracje. A więc trafił na jakieś święto. Tym lepiej, wmiesza się w tłumy i będzie działać. Skierował Omena ku najbliższej karczmie, gdzie przywiązał konia i dał mu się napoić z koryta. Był tu przywiązany jeszcze jeden koń, więc Derashi stwierdził, że w mieście są albo sami "tutejsi", albo przyjezdni przybyli w nieco odmienny od niego sposób. Tłumy zmierzały ku głównemu placu, a więc diabeł powędrował tam wzrokiem i aż gwizdnął pod nosem kiwając głową z podziwem, bowiem zauważył nikogo innego, jak trzymetrowego gada pośród ludzi. A więc miał on wyjątkowe szczęście, napotykając się na takie miejsce. W innym, zapewne by go ostrzelali bełtami tak ostrymi, że bez trudu przerywały nawet najtwardsze łuski. W pobliżu Darasmira jednak zauważył jedynie zbrojnego strażnika, zaś po anielicy nie było śladu, nieco to zaniepokoiło łowcę, co go samego zaskoczyło, jednak zaraz potem wkroczył do przyciemnionego pomieszczenia karczmy, gdzie nie było zbyt wiele osób. Czytał ich myśli, niczym otwartą księgę, jednak póki co, jego celem był barman, któremu rzucił kilka złotych monet.
-Wystarczy na pokój dla dwojga na powiedzmy...dwie noce?
Widząc zdziwienie i wręcz błysk chciwości w oku barmana, na twarzy Derashiego pojawił się dość ironiczny uśmiech, po czym przysiadł się i zamówił drinka. Alkohol nie był w stanie uderzyć mu do głowy, jednak lekkie przymroczenie, jakie po nim występowało było czymś przyjemnym. Zaraz potem wdał się w dość ciekawą dyskusje z barmanem, który jak się okazało był właścicielem tego całego budynku i jeszcze jednego sklepu w tym mieście. Aczkolwiek nie powodziło mu się tak, jak przypuszczał. To był właśnie moment, w którym wkraczała łowiecka natura Derashiego i nie zdążył dopić drugiego drinka, a już zawarł pakt z tym człowiekiem. Jego dusza należała już do niego, jednak nie weźmie jej teraz...ten człowiek bowiem przyda mu się jeszcze w pewnej sytuacji. Derashi stosując swoje zdolności, a raczej jedną przydatną w tym momencie, a więc czytanie w myślach dowiedział się o święcie jakie teraz jest obchodzone w mieście i ruszył na górę, do pokoju, by zostawić tam swoje rzeczy. Wychodząc, zamknął pokój na klucz i zszedł ponownie do karczmy. Z uwagą skanował ludzkie myśli, by wyłapać te skłonne do zła, skłonne do oddania wszystkiego za obietnice, które on mógł złożyć. Anielicy w pobliżu nie było, więc mógł wykonywać swoją robotę. Drugą jego ofiarą został bankrut, który pił na umór, chcąc zalać swoje smutki. Diabeł nie tracił czasu, oferując mu bogactwa. Jednak pijany człek nie wierzył mu, więc Derashi musiał użyć podstępu, więc stworzył iluzje skrzyneczki, małej, jednak wypełnionej po brzegi diamentami okazałej wielkości. Położył ją na stole i podsunął w kierunku człowieka.
-Spójrz, a nie pożałujesz.
Rzekł dość cichym głosem i zadbał o wrażenia dotykowe, jak faktura skrzyni, jej kolor, zapach, a także odpowiedni wygląd i twardość kamieni. Człowiek jako iż tak był już podpity, a jego percepcja nie była nadzwyczajna szybko przyjął słowa Derashiego o bogactwie, jakie się ziści, jeśli tylko z nim pójdzie. Uścisnął dłoń diabłu i wtedy w jego oczach ukazał się strach, oczy łowcy bowiem rozbłysły na chwile krwistą czerwienią i ponownie przybrały lazurowy kolor. W tym momencie z oczu człowieka zniknęła wszelka barwa i osunął się głową na blat. Wyglądał, jakby się upił. W rzeczywistości...jego dusza właśnie wędrowała do Piekła. Zadowolony z siebie Derashi wstał i wyszedł z karczmy. Szukał kolejnych ofiar. Z gracją poruszał się pośród ludzi, szukając tych słabych. Rozglądał się też za anielicą, bowiem nie wiedział gdzie jest i to go przytłaczało, jednak praca, którą miał do wykonania, była ważniejsza. Poruszając się bocznymi ulicami Derashi wyłapał jeszcze dwie duszyczki, które pozbawił wszelkich złudzeń i zrzucił bezlitośnie do Piekła. Następnie znalazł się w uliczce, wychodzącej na główny plac, gdzie Derashi przez chwile obserwował poczynania Darasmira, wyglądał na zadowolonego, więc diabeł nie miał zamiaru mu przeszkadzać. W końcu wyłapał coś, czego szukał. Duszę na skraju, którą wystarczyło jedynie popchnąć. Był to kupiec, choć miano oszusta było tu trafniejsze. Był to człowiek o wybitnym umyśle, a jego kalkulacje zawsze się sprawdzały, tyle wyczytał z jego umysłu Derashi. Widząc, że diabeł zmierza ku placu, człowiek zaczepił go, by poprosić o pomoc w przeniesieniu kilku skrzyń ze skórami. Oczywiście, których nie posiadał. Chciał go jedynie zachęcić towarem, więc Derashi przystanął i przechylił lekko głowę.
-A jakich skór?
Zapytał zainteresowany człowieka.
-Ostatnio szukałem wilczych, jednak nikt nie posiadał skór z czarnego wilka, a takie...są dla mnie najcenniejsze.
Oznajmił z zamyśleniem, a widząc znajomy uśmiech na twarzy człowieka i Derashi posłał mu uśmiech. Człowiek zapewnił go, że takowe ma, jednak sprowadzenie ich, będzie dość trudne i może zając trochę czasu. Derashi zapewnił, że z chęcią poczeka, w tym momencie człowiek zatarł ręce chcąc wyłudzić od niego pieniądze jako "zaliczkę". Derashi przystał na to, a podczas przekazywania pieniędzy zatrzymał się na chwilę.
-A co powiesz na handel wymienny?
Zagadnął i widział, że człowiek lekko się wycofał. Coś było nie tak, więc Derashi przeskanował jego umysł. Nie znalazł tam jednak niczego, co by mogło świadczyć o tym, że popełnił błąd. Człowiek zainteresował się tym, co może mu zaoferować diabeł, więc Derashi ponownie wcielił się w swoją rolę i zaprosił człowieka do karczmy, gdzie pokaże mu swoją zdobycz "nie z tego świata". Kupiec przystał na pakt i umówili się na godziny wieczorne. Wtedy też człowiek odszedł, a Derashi oparł się o mur budynku i przyglądał się całemu festynowi. Ludzie biegali, śmiali się i bawili. A w całym tym arkadyjnym obrazku tkwił smok. Dość niecodzienny i lekko abstrakcyjny widok.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Smok uważnie wysłuchał strażnika,po czym skinął łbem na potwierdzenie że zrozumiał.
-Ciekawe -stwierdził samiec uważnie przyglądając się uroczystościom. Kobiety na środku placu tańczyły jakiś ludowy taniec, a po chwili dołączyli do nich mężczyźni. Dzieci śmiały się i próbowały smakołyków sprzedawanych na straganach, stojących na obrzeżach placu. Wszyscy byli bardzo weseli. Czyli tak żyją ludzie, a nie jak on żył z diabłem. Pełno tu radości i śmiechu. W pewnym momencie smok usłyszał jakieś wołanie spod jego stóp. Spojrzał tam i zobaczył dziecko które najwidoczniej od jakiegoś czasu starało się zwrócić jego uwagę. Wyglądało na nieco wystraszone, lecz trzeba przyznać że podchodzenie do smoka, który może Ci przez przypadek zdeptać świadczy o odwadze. albo kompletnej głupocie
-Em... Przepraszam, smoku... -zagadnęło nieśmiało dziecko, przez co ledwo dało się je usłyszeć z tej wysokości, pośród gwaru- Czy to prawda że smoki zieją ogniem i czarują?
Darasmir przez chwilę stał i patrzył się na małą istotkę, swymi smoczymi ślepiami, wyraźnie nad czymś rozmyślając
-To prawda -rzekł w końcu, a oczy dziecka rozbłysły
-Ooo! -wykrzyknęło, po czym dodało podekscytowane- Pokażesz? Proooszę!
Samiec rozejrzał się i się zastanowił. Chaosu tu nie użyje, bo jeszcze że sprawi że nagle krowy zaczną zjadać ludzi albo coś jeszcze gorszego, a nekromancja też jest wykluczona. Za to ogniem może coś podpalić... W końcu jednak jego chęć popisania się zwyciężyła.
-Dobra, ale tylko trochę -rzucił i zionął prosto w niebo wąską strużką ognia, po czym sprawił że uformował się w kulę i zawisła na wysokości łba smoka, z daleka od palnych materiałów. niewątpliwie zwróciło to uwagę, gdyż ludzie poczęli gromadzić się wokół smoka. Ten nieprzyzwyczajony do bycia w centrum uwagi czuł się nieswojo
-Pokaż coś jeszcze smoku! -zawołał ktoś z tłumu, a po chwili ktoś dodał- Pokaż jak naprawdę potrafisz ziać!
Wobec takich próśb Darasmir nie mógł zostać obojętny. Nie przepuści okazji, by móc się popisać. Otworzył szczęki na maksymalną szerokość i ponownie zionął w niebo. Tym razem potężna i piekielnie gorącą strugą ognia, której ciepło rozeszło się promieniu kilku metrów. Po chwili smok zamknął szczęki i rozejrzał się. Gapie się odsunęli, najpewniej z powodu gorąca i wyglądali na nieco przestraszonych. Jednak zaraz zaczęły rozbrzmiewać wiwaty. Darasmir był wprost pijany od szczęścia i dumy jaka go przepełniała. Ryknął głośno by wyrazić swoją radość. Ci ludzie byli naprawdę nietypowi. Każdy inny człowiek rzuciłby się do ucieczki na sam jego widok, a oni się cieszą gdy pokazuje że może w jedną chwilę podpalić połowę ich miasta. Mijały minuty podczas których smok wciąż się popisywał, tym razem magią ognia. Zaczęło się już powoli ściemniać. Potem jednak wpadł mu o łba pewien pomysł
-Hej! Macie tu wino? -zagadnął rozradowany tłum. Nie musiał długo czekać aż przytoczono mu beczkę wina. Smok zerwał bez problemu jedno z den, chwycił beczkę w łapę i paroma łykami opróżnił jej zawartość. A to nie była mała beczka, lecz taka jaklą używano do składowania wina w piwnicach. Smok uśmiechnął się, czując przyjemny szum w łbie. Nie był jeszcze kompletnie pijany, zachowywał jeszcze jako taką trzeźwość umysłu
-Rewelacja -rzekł uśmiechnięty. Ludzie także byli już podchmieleni. A pijany tłum, plus pijany smok to kombinacja z której musi wyniknąć coś bardzo interesującego
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Carey miała wszystko obmyślone, a przynajmniej tak jej się wydawało. Postanowiła, że nie pokaże się Piekielnemu, a Smoka mogła spokojnie pozostawić w towarzystwie tutejszej ludności, które zapewne była nim zachwycona. Anielica przechadzała się uliczkami miasta, ale musiała mieć zachowaną szczególną ostrożność. Ba, dzięki temu mogła pomóc paru osobom, nie tylko jeśli chodzi o kwestie duchowe, ale i służyła radą, a nawet starała się leczyć ludzi, jednak nie wzbudzając w nich strachu czy też nadmiernej ciekawości. Miejscowość nie była zbyt wielka, więc większość terenu została objęta specjalną ochroną, a raczej Careylissa postanowiła wykorzystać swoje anielskie zdolności, by mieć na oku więcej ludności niż zawsze. Nie było też niczego dziwnego w tym, że bardzo szybko zdobywała zaufanie i przychylność tutejszych mieszkańców, którzy na pewno wyczuwali dobroć, jaka biła od całej postaci Skrzydlatej.

W pewnym momencie coś było nie tak. Carey poczuła coś dziwnego, coś jakby jej duszę zaczął spowijać cień.
- Derashi.. – szepnęła do siebie i próbowała zlokalizować miejsce, w którym znajdował się teraz Łowca. Nie było to łatwe, choć znacznie gorzej poszłoby w większym mieście. Carey znalazła się w pobliżu karczmy, w której przebywał obecnie Derashi. Nie mogła ot tak wejść do środka i wyrzucić go, bo był od niej silniejszy, to nie podlegało dyskusji, a do tego dochodził fakt tego co jej obiecał. Nie mogła w tym momencie zareagować, ale czuła, że robi to do czego został stworzony. Anielica stała wpatrzona w drzwi karczmy, ale znajdowała się w takim miejscu, by Derashi nie odkrył jej obecności zbyt szybko. Musiała naprawić to co wyrabiał on… Ale w taki sposób by nie wpaść w jego ręce, choć na myśl o tym co mógłby zrobić, przez ciało dziewczyny przeszedł przyjemny dreszcz. Jeszcze tylko tego brakowało by wspominała noc, którą spędziła w jego ramionach. Minęło sporo czasu zanim Łowca wyszedł z przybytku, w który dokonywał czegoś, na co Carey godzić się nie mogła. Kiedy odszedł i zniknął z pola widzenia Anielicy, blondynka poszła ku drzwiom do karczmy, by wejść do środka. Wewnątrz pierwsze co poczuła to pozostałość po działaniach Łowcy. Serce ścisnęło jej się przez to co zobaczyła. Żaden śmiertelnik nie mógł czuć tego co czułą teraz. Nie mogła zwlekać… Jeżeli nie zrobi czegoś, dusze przepadną, a teraz ma jeszcze czas by uchronić je od potępienia. By nie wyglądać zbyt podejrzanie, dziewczyna zamówiła lampkę wina, wdała się w konwersację z barmanem, którego dusza przybierała czarną barwę. Anielica uwalniała dobro, wykorzystywała to co Anioły mają do dyspozycji, by tylko uchronić niewinne istnienie przed wiecznością potępienia. Wino smakowało jej, co było bardzo złym znakiem. Nie miała mocnej głowy, więc musiała uważać by nie wypić za dużo. Niebiańska magia otulała duszę barmana, przeganiając powoli ciemne widmo upadku. Najgorsze było to, że coś szło nie tak, coś tutaj nie pasowało jak trzeba, więc Carey odpuściła ostateczny cios, pozostawiając sporą cząstkę magii w duchu tego biednego mężczyzny, by potem zbawić jego duszę. Podeszła też do kolejnej ofiary Derashiego, ale tym razem poszło łatwiej. Magia zmiękczyła ciemność, a moc odkupienia sprawiła, że dusza została uwolniona. Carey czuła się zmęczona co sprawiło, że lampka wypitego wina, wytworzyła lekki szum w jej głowie. Skrzydlata musiała naprawiać to co psuł Derashi, dlatego wyszła z karczmy i próbowała odnaleźć kolejne ślady jego działalności.
Łowca nie próżnował, a piekielna nić jego uczynków wskazywała Anielicy drogę, by mogła nią podążać, by uchronić od upadku tych, których upatrzył sobie Derashi. Nie było to łatwe, bo moc tego mężczyzny była wielka, ale dziewczyna starała się robić tyle ile mogła, ale pewnym było to, że kiedy Derashi zorientuje się co za jego plecami wyczynia Anielica, może wydarzyć się bardzo wiele…Trop nagle urwał się, co trochę zaniepokoiło Skrzydlatą, ale to było do przewidzenia, zrobiła już bardzo dużo, a wymagało to nakładu sporej siły. Stała teraz pod murem jednego z budynków i patrzyła na Smoka, który naprawdę robił furorę w tym miejscu. Popisywał się, ale jak było widać, sprawiało to radość nie tylko jemu, ale i otaczającym go biesiadnikom. Anielica rozejrzała się i poprzez przemykający tłum, dostrzegła Łowcę, który póki co zdawał się robić sobie odpoczynek.

Tymczasem muzyka powoli rozbrzmiewała wśród wesołego tłumu, a ludzie zaczynali radośnie obchodzić święto.
- Jeszcze! – krzyczały małe dzieci, chcąc jeszcze popatrzeć na to co robi Smok. Niektórzy odważniejsi nawet podchodzili dotknąć jego łusek, ale nikt nie myślał o tym, by zrobić temu stworzeniu krzywdę.
Anielica śmiała się widząc tak uroczą scenę i cieszyła się z tego, że Smok mógł spędzić czas wśród ludzi, do których tak bardzo go ciągnęło.
Zablokowany

Wróć do „Jezioro Sitrina”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości