Czarna PuszczaSpotkanie po latach

Nocne zwierzęta, pumy, nietoperze, wilkołaki, niedźwiedzie. Pułapki, mroczne jaskinie, burze, wycie wilków, istoty przerażające i potwory... to tylko przedsmak tego co spotka Cię w Czarnej Puszczy, krainie znajdującej się na północny zachód od Doliny Umarłych, świecie, którego nigdy nie pozna przeciętne stworzenie.
Awatar użytkownika
Wiladye
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Wiladye »

Jeżeli coś miało zamiar zamieszkiwać tę jaskinię to Wiladye nie miała zamiaru tego zabijać. Były ku temu dwa powody. Pierwszy był taki, że nie chciało się jej znowu walczyć. Trochę piekła ją rana, trochę bolały nogi, ale najbardziej nie chciała ruszyć do boju z powodu najzwyczajniejszego lenistwa. Drugi aspekt był nieco bardziej moralny. Skoro mieszkał sobie tutaj jakiś potwór to znaczy, że to był jego dom, a zakłócanie takiego porządku jest po prostu nie fair. Później się dziwią, że ktoś ginie w niby to bohaterskiej walce. Zupełnie jak rycerze, którzy pragną wykurzyć smoka z jego terenu. Fakt faktem, czasem te przerośnięte godziny same sobie na to zasłużą, bo… bo przylecą i zajmą teren, ale są też takie żyjące wiele lat w błogim spokoju, a wojownicy ubijają je z powodu mody oraz prestiżu jaki się osiągnie niosąc smoczy ząb bądź łuskę. Fanty fantami, ale każdemu należy się szacunek! W tym także stworowi z jaskini.
Z niej jednak wyleciało tylko piskliwe stado nietoperzy. Wielką chmarą, niczym chrabąszcze, objęły górną część jaskini, a że była ona stosunkowo niska to biednej Wiladye jeden wplątał się we włosy. Trzepotał skrzydełkami jak oszalały, a młódka tylko na niego krzyczała by się uspokoił. To oczywiście nic nie pomagało, ale kiedy w końcu latający wyrwał się z jej czupryny wraz z kilkoma pamiątkami, ona naburmuszyła policzki w niezadowoleniu. Teraz to już w ogóle wyglądała bardzo dostojnie. Bandaż, na którym przebiły się cienkie smugi krwi, twarz i ciało w pełni okazałości błota tego wszak ich otaczającego i istny chaos na łbie w postaci kołtunów brązowych włosów. Próbowała jako tako odratować swoje włosy mocnym głaskaniem oraz od nowa na szybko splotła warkocz co tylko prowizorycznie przykryło jej kołtuny, ale lepsze to niż nic. Musiała w końcu chociaż trochę wyglądać przy Nessusie! Jednak czy on w ogóle zwracał na to uwagę?
- Ja! Ja umiem rozpalić ognisko! – zgłosiła się Tatiel od razu do zorganizowania miejscówki.
- Tylko… Tylko gdzie znajdziemy jakieś suche gałęzie by to mogło się palić?... – Rozejrzała się dookoła doszukując się kilku gałęzi w jaskini.
Było ich tutaj nawet sporo, co wzbudziło pewne wątpliwości w młódce, ale… Ale jakie to miało znaczenie? Ważne, że ma czym rozpalić ogień i mogą utrzymać go nawet przez całą noc. Trochę jej zajęło rozpalanie ogniska, bo samo zorganizowanie go trwało o wiele krócej, ale Wil chciała zabłysnąć przed mężczyzną więc się nie poddawała ani przez moment. Gdy wreszcie udało się jej wykonać zadanie ona palcami przeczesała część tych niesplątanych włosów jako akt dumy.
Jakże błogą chwilą było wreszcie przysiąść przy źródle ciepła i coś przekąsić. Nie sądziła, że taka chwila jest w stanie przynieść tyle radości. Szkoda, że wcześniej tego tak nie doceniała.
- Podzielimy się na warty no nie? – zagaiła. – Nie chcę być pierwsza, wolę na chwilę przymknąć oczy. Gdy będę najedzona, ogrzana i nieco odpocznę to będę w pełni sił do pilnowania! – zapewniała jak zawsze z nadmierną pewnością siebie.
- Swoją drogą, chyba jutro będzie nieco ładniejsza pogoda, a z pewnością nie będzie burzy. Burzę zawsze czuć w powietrzu, a poza tym gdy już się nabłyskało i runęła woda to jedyne, co nas morze jutro spotkać to tylko ewentualnie deszcz. Na całe szczęście! To był dosyć ciężki dzień…
Awatar użytkownika
Nadeya
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Nadeya »

- Mhm – przytaknęła Nessusowi – Szkoda by było takiego kochanego pieska – przytuliła futrzaka, który usilnie starał się wyślinić jej twarz. Co wywoła śmiech u jego świeżo upieczonej właścicielki.

Po chwili, w efekcie tajemniczych i niepokojących zjawisk, cała centaurza grupa przyśpieszyła. Kto wie, co czai się w mrokach tej puszczy, zważywszy szczególnie na bliskość doliny Umarłych, bo przecież jeśli coś, co umarło, wciąż jakby żyje, to praktycznie nigdy nie jest dobrze. Grota, do której dotarli mogła okazać się zarówno zbawieniem, jak i wejściem prosto w paszcze lwa. Tak czy siak, panujący wokół chłód raczej zmuszał naturian do wejścia do środka.

- Oby twoje przeczucia się nie myliły… - stwierdziła niby to z obawą – Dobrze, że przynajmniej nie umrzemy z głodu – dodała już z uśmiechem.

Dopiero teraz zdała sobie sprawę, na jakie ryzyko naraziła się, uciekając z tego cyrku. Tam miała przynajmniej jako taki dach nad głową i pożywienie, tu, oczywiście, gdyby nie spotkała Tatiel czy Nessusa zostałaby sama jak palec, zagubiona, wystraszona bez niczego. Wzdrygnęła się na samą myśl, która jakby na złość przywołała wspomnienie siostry i to, że ona teraz może być gdzieś sama i zagubiona. Całkowicie będąc nieuświadomioną, iż oto jej rodzona siostra podróżuje wraz z nią i nic złego jej nie jest.

- Ognisko? Tak, to dobry pomysł. Zimno trochę… chyba nawet bardziej niż kilka chwil wcześniej – rozłożyła swe bladozłote włosy tak by okrywały, jak największą część jej ludzkiego ciała, które było najbardziej podatne na niskie temperatury.

Nie protestowała, gdy centaur wyszedł naprzód. Cieszyła się, iż ich towarzysz gotów jest je bronić, narażając siebie, a przecież ledwo się znają. Jednocześnie jednak również zmartwiła się o los towarzysza.
Tymczasem radosny jak dotąd Łatek zaczął cicho powarkiwać patrząc, w co raz to inne strony, zupełnie jakby wokół coś ich otaczało. Wtem z jaskini wyleciała chmara nietoperzy, Nadeya natychmiastowo się pochyliła, miała nadzieje, że szybko wszystkie wylecą i nie będzie z nimi żadnych problemów. Ciemnowłosa jednak nie miała na tyle szczęścia i jeden z „latających gryzoni” wpadł jej we włosy, co zaowocowało wielka szamotaniną z obu stron.

- Wszystko w porządku Ta... – Blondynka nie zdołała dokończyć pytania, bo, młodsza centaurzyca już postanowiła zgłosić się do rozpalenia ogniska.

Królikouchą również zaintrygowały badyle w grocie. Czyżby ktoś zamieszkiwał to miejsce? Centaurzyca na szczęście czuła, iż w większości odzyskała siły i w razie czego użycie magii jak najbardziej wchodziło w grę.
W każdy razie rozpalony ogień znacznie zwiększył poczucie bezpieczeństwa. Nadeye wprost hipnotyzowały jego tańcujące języki, był taki piękny i ciepły. Dziewczynie zrobiło się jakoś tak błogo, że aż ziewnęła.

- Tak, to dobry pomysł, mogłabym być pierwsza, ale… już chyba zaczynam zasypiać, aczkolwiek jeśli ty Ness potrzebujesz snu bardziej to mogę powalczyć z moją sennością…

Wtem rozległ się dziecięcy głosik, rozpaczliwie wołający o pomoc. Był głośny, a echo niosło go, gdzie się dało i między innymi do uszu centaurzego grona.

- POMOCY! RATUNKU! JESTEM TUTAJ! NIECH KTOŚ MI POMOŻE! – wołał głosik, powtarzający na przemian ciągle to samo.
Awatar użytkownika
Nessus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Wojownik , Wędrowiec , Łowca
Kontakt:

Post autor: Nessus »

Jedynym, co opuściło jaskinię po tym, jak dotarli pod nią trójka centaurów i piesek, była chmara nietoperzy, z której kilka wplątało się we włosy dziewczyn. Nessus także miał dość długie włosy, jednak żaden nietoperz nie obrał ich sobie na cel, tym samym, przez chwilę, uprzykrzając życie osobie, której włosy te rosną na głowie. Może zwierzęta podświadomie wyczuły to, że mężczyzna jest wojownikiem i jednocześnie ich zmysły podpowiadały im, że stanowi on zbyt duże zagrożenie, więc należy omijać go łukiem. Naturianin nie zastanawiał się nad tym zbyt długo i wszedł do jaskini.
        - Niedługo będzie trzeba zmienić bandaż... — powiedział, spoglądając najpierw na ranę na ciele ciemnowłosej centaurzycy, a później na jej twarz. Przyglądał jej się jeszcze przez chwilę i uśmiechnął lekko. Miał dziwne wrażenie, że spodobał się Tatiel, nie wiedział, skąd mu się to wzięło, może jakoś podświadomie odbierał takie sygnały. Musiałby się nad tym zastanowić. Oczywiście, ona sama przecież nie była brzydka, mógłby nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest w jego typie, jednak wydawała się trochę młodsza od niego. Mogłoby się okazać, że zbyt młodsza.

        - Nie ma problemu — odparł na propozycję Tatiel, która zgłosiła się do tego, aby rozpalić ognisko. Na początku wydawało mu się, że będą musieli wyjść raz jeszcze na zewnątrz, aby poszukać suchego drewna, jednak okazało się, że w jaskini znajduje się go całkiem sporo, co było dziwne i podejrzane zarazem. Centaur wzruszył ramionami i pomógł zgromadzić suche gałęzie w miejscu, w którym niedługo ciemnowłosa będzie rozpalała ognisko. Uśmiechnął się do niej, gdy udało jej się sprawić, że ogień zaczął tańczyć na drewnie, a także rozprzestrzeniać się po nim. Można było uznać, iż ognisko zostało rozpalone. W jaskini niedługo powinno zrobić się cieplej.
        - Wezmę pierwszą wartę — powiedział, gdy dziewczyny wyraziły swoje zdanie na ten temat. Co prawda, został najbardziej ranny w walce, jednak lecznicza magia Nadeyii bardzo mu pomogła. Aktualnie nie czuł się zmęczony, czego nie można było powiedzieć o jego towarzyszkach.
Nessus sięgnął do swojego boku i pokazał im torbę, którą trzymał teraz w ręku.
        - W środku znajdziecie racje żywnościowe. Suszone mięso, woda i tak dalej... Jeśli chcecie świeżego mięsa i to w dodatku upieczonego na ognisku, trzeba by było iść na polowanie — powiedział po chwili. W jego głosie dało wyczuć się lekko sugestię co do tego, że polowanie nie jest najlepszym pomysłem. Wbrew temu, co może się wydawać, suszone mięso jest naprawdę dobre, zwłaszcza dla kogoś, kto nie jadł od jakiegoś czasu.

        - Też mi się tak wydaje, jednak... — nie dokończył, gdyż przerwał mu krzyk dziecka. Spojrzał nieco zaskoczony na swoje towarzyszki.
        - Nie chcę wyjść na bezduszną osobę, ale mam dziwne przeczucie, że to może być jakaś pułapka — podzielił się swoimi spostrzeżeniami z centaurzycami. Jaskinia kończyła się ścianą i to niedaleko miejsca, w którym rozpalili ognisko, więc odpadała możliwość, że wołanie to może dobiegać z głębi ich schronienia. Wszystko wskazywało na to, że jego źródłem jest ktoś lub coś, co znajduje się w lesie.
        - Wydaje mi się, że wołanie dochodzi do naszych uszu z lasu... Co o tym myślicie? — zapytał w końcu. Był gotowy do walki lub obrony siebie i osób, które z nim podróżują, więc gdyby okazało się, że rzeczywiście jest to jakaś pułapka, na pewno nie obejdzie się bez walki.
Awatar użytkownika
Wiladye
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Wiladye »

Wiladye tuż po rozpaleniu ogniska czuła znużenie. Tak paskudnie ją dopadł chęć zmrużenia oka, że jej człowiecza część widocznie kiwała się na boki. Nawet nie miała siły zjeść chociaż automatycznie chwyciła torby Nessusa i trzymała ją tak będąc wyłączona ze świata realnego. Wpółświadomie coś tam wyjęła, ale zamiast jeść kawałek suszonego mięsa to się w nie wpatrywała.
Właściwie co ona tu robi? To pytanie zaczęło nękać ją od środka. Jest z dwoma nieznanymi jej centaurami w jaskini, gdzie palą ognisko na terenach, na których nigdy wcześniej nie była i na których po prostu straszy. Obóz wśród potworów. Dla ludzi oni tu pasowali, ale dla Wil wszystko zdawało się tak absurdalne. Czas i miejsce ich spotkania. Zatęskniła za siostrą. Jedną i drugą, tą przybraną jak i prawdziwą. Za klanem, za miejscem stałym i wypełnionym nudą, ale było w tej myśli coś urokliwego jak i kuszącego. Ciekawe czy Nessus też czasem tęskni za swoim domem?
Wnet jej rozmyślania przerwał jakiś głosik. Młódka otworzyła już od chwili zamknięte oczy i spała na wpółsiedząco. Gdyby nie słowa mężczyzny z pewnością uznałaby, że jej sen stał się tak realny, że aż odbija się echem po jaskini. A jednak to nie zmęczenie płata jej figle, a rzeczywistość sprowadza na ziemię.
Tatiel głośno westchnęła z pretensją, że jakiś głupi dzieciak krzyczy. Od kiedy dzieciaki szwendają się po takich bagnach?! Właśnie!... Chwila, chwila…
- Dzieciak? Tutaj? Jeżeli nie zwiał z cyrku jak Nadi to musi być pułapka! Przecież w okolicy nie ma żadnego miasteczka! Tylko ludzie z widłami co za nami biegają… - zauważyła zbulwersowana. Była zła bo była zmęczona i nie miała ochoty nikomu pomagać, chociaż z drugiej strony gdzieś w niej tlił się płomyk rycerskości.
Wil wstała jakby łupało jej w kościach ze starości. Wyjrzała za jaskinię, pomyślała o tym by zrobić prowizoryczną pochodnię, ale na tych bagiennych terenach żadna z wielkich gałęzi i to bo burzy nie mogła być na tyle sucha by być zdolną do podpalenia.
- Spójrzcie – wskazała palcem w wyznaczone miejsce w lesie. – Coś tam się chyba poruszyło… Matko! Padam z kopyt! Ale z drugiej strony, jak tego nie sprawdzimy, a to coś wie, że tu jesteśmy to… Chyba lepiej to jakoś odstraszyć. Weź Nadi użyj tej sztuczki z krwią pod gardłem! – jojczała młódka, dla której rzecz ta wydawała się przecież całkiem normalna i codzienna.
- Albo chociaż sprawdź czy to żyje! Czy to jakieś nie wiem… Coś. Ty tutaj czarujesz! Jeżeli to dzieciak to chyba będziesz to czuć no nie? A jak potwór to Nessus odetnie łeb i po sprawie. – Uśmiechnęła się pogodnie zadowolona, że uknuła jakiś plan. Nie musiał on być warty medalu. Ważne było dotarcie do najbliższej chwili, gdy wreszcie pójdzie spać!
Awatar użytkownika
Nadeya
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Nadeya »

Nadeya z wewnętrznym uśmiechem przyglądała się jak Nessus i Tatiel rozpalają ognisko. Widziała, jak ciemnowłosa patrzy na mężczyznę, ciekawa była czy cos z tego będzie. Po chwili zorientowała się że trochę zbyt długo się na nich gapi więc odwróciła głowę udając że sprawdza, czy nic nie próbuje ich zajść od tyłu. Łatek tymczasem zeskoczył na ziemie i obwąchiwał ją nad wyraz wnikliwie.

- Dobrze, jesteśmy ci wdzięczne Nessusie – odparła do niego jasnowłosa – Suszone w zupełności wystarczy, nie sądzę bym miała siłęna polowanie, które wcale konieczne nie jest w obecnej chwili.

Wtem rozległ się krzyk dziecka. Naturianka również podzielała obawy centaura, ale co jeśli to naprawdę jakieś zgubione dziecko i pilnie potrzebuje pomocy?

- Czułabym się jednak spokojniej, gdybym to sprawdziła…

To, co powiedziała Tatiel nasunęło jej myśl, że to może jakiś dzieciak od strażników z cyrku, albo jeden z tych wszystkich „dziwolągów” co jeszcze gorsze, bo jeśli tak to naprawdę potrzebował pomocy, mogą go złapać ponownie i surowo ukarać.
Jasnowłosa wytężyła wzrok i nastawiła uszy, spoglądając w miejsce wskazane przez jej siostrę, sama jednak nic nie mogła wychwycić. Aczkolwiek mimo dającego już dość wyraźne ciepło ogniska było coraz zimniej z jakiegoś powodu.

- Tatiel… ale… ja nie potrafię tego wyczuć czy to dziecko, czy coś złego… Niestety… musiałabym się nauczyć czyta aury, a jeszcze nie miałam okazji… -tłumaczyła się trochę smutna, że może zawieść ciemnowłosą.

Wtem dało się poczuć czyjąś obecność tuż za centaurami, czyli gdzieś wewnątrz jaskini, a na jej potwierdzenie jeszcze cichy chichot i głos. Stała tu młoda i trupio blada kobieta. Jej oczy były niepokojąco czerwone.

- Lepiej nie ratujcie tego… ekhem dzieciaka… Tego, co już umarło się nie uratuje – uśmiechnęła się szeroko, ukazując wampirze kły.

Nadeya cofnęła się o kilka kroków i przygotowała do użycia magii w razie czego. Wamprzyca to wyczuła i zirytowana szybko zbliżyła się do królikouchej. Pogroziła jej palcem z ponadprzeciętnie długim i niezbyt zadbanym paznokciem.

- A-a… A cóż to za magiczne sztuczki króliczku? Nie ma, nie ma! Jeśli chcecie przeżyć oczywiście… Bo wiecie… trochę jestem głodna a krew centaurów… jeszcze nie znam tego smaku, ale pachnie wybornie.

Następnie czarnowłosa nieumarła zbliżyła się do Nessusa i wypatrzyła jego broń, uśmiechnęła się tylko, jakby coś knuła, po czym odwróciła się do Wil.

- No co jest koniku, zakładam, iż chcielibyście dostać się w jakieś bezpieczne miejsce? Jestem w stanie wam pomóc oczywiście za drobną opłatą… I uwierzcie, mi się w takich kwestiach nie odmawia, mnóstwo tu niebezpieczeństw, z którymi we trójkę nawet z uzbrojonym konikiem sobie nie poradzicie, a przecież może mi się zdarzyć zupełnie przypadkowo sprawić wam nieco trudności podczas wędrówki, jeśli nie zechcecie współpracować…
Awatar użytkownika
Nessus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Wojownik , Wędrowiec , Łowca
Kontakt:

Post autor: Nessus »

        - A ja jestem przekonany, że to nie jest dziecko wołające o pomoc, a pułapka, dlatego nadal będę zdania, że powinniśmy siedzieć w jaskini i nawet nie myśleć o tym, żeby pójść to sprawdzić — powiedział po chwili, zrobił to już po tym, jak Tatiel postanowiła podejść do wejścia do jaskini i wyjrzeć poza nią, aby móc się rozejrzeć. Nessus poszedł razem z nią, sam także chciał ponownie przyjrzeć się okolicy, w której aktualnie się znajdują. Przez chwilę zastanawiał się nawet, jakie miejsce wybrać na wartę, czy w środku jaskini, niedaleko ogniska, aby przy okazji pilnować, żeby nie wygasło, czy może bliżej wejścia do niej po to, aby móc zauważyć ewentualne niebezpieczeństwo i zdążyć przygotować się do walki. Z jednej strony drugi pomysł mógłby okazać się dość dobry, jednak z drugiej strony, gdyby ktoś skradał się do tego miejsca przez gęstwinę leśną, mógłby zauważyć centaura stojącego przy wejściu i wiedziałby już, że tam są. Ostatecznie pomyślał, że zostanie w środku. Ogień trawił drewno, jednak światło, które dawał, nie wydostawało się poza ich jaskinię, co było korzyścią płynącą dla trójki centaurów.

Chciał powiedzieć coś jeszcze, jednak wszyscy odwrócili się do środka jaskini, chyba każdy poczuł, że ktoś im się przygląda. Przyjrzał się personie stojącej w środku. Wydawało mu się, że pojawiła się znikąd, ewentualnie wyszła z cienia lub się tu przeniosła, chociaż to ostatnie również można by było podpiąć do "pojawienia się znikąd". Naturianin w myślach stwierdzić, że kobieta najpewniej jest wampirem, za czym przemawiał kolor jej skóry, a także czerwone oczy. Mogła być też jakąś zjawą, może matką "dziecka", które słyszeli wcześniej. Po chwili, kobieta ukazała kły, zdecydowanie wampirze, więc Nessus poprawił się w myślach i teraz był niemalże pewien tego, iż kobieta należy do rasy krwiopijców.
Centaur nie odezwał się nawet wtedy, gdy nieumarła podeszła do niego i zaczęła przyglądać się jego broni. Nawet teraz mógłby jej dobyć i ją zabić albo przynajmniej spróbować to zrobić. Słuchał słów wampirzycy i, czy mu się wydawało, czy może ona rzeczywiście im groziła.
        - A ja mógłbym zupełnie przypadkowo uciąć ci głowę — odgryzł się na jej pogróżki. Nie bał się jej, co dało się zauważyć w tonie jego głosu. Był on jak najbardziej normalny i spokojny, bez niepotrzebnych emocji.
        - Ale... mniejsza z tym. Lepiej powiedz, jak możesz nam pomóc i czego oczekujesz w zamian? — zapytał po chwili. Na chwilę spojrzał jej prosto w oczy, jednak szybko odwrócił wzrok, gdyż przypomniał sobie o tym, że większość wampirów może hipnotyzować swym wzrokiem, a on nie chciałby, żeby to spotkało właśnie jego.
Awatar użytkownika
Wiladye
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Wiladye »

Wiladye twardo wytężała wzrok przed siebie. Wytrwale mrużyła oczy i już miała zamiar wychylić się z jaskini, gdy tuż za nimi pojawiła się tajemnicza kobieta. Pokazała się tak nagle i odezwała tak mrożącym głosem, że młoda centaurzyca dosłownie obróciła się w podskoku by zwrócić się wobec nieznajomej frontem. Jej kopyta niespokojnie przetoczyły się w kilku kropkach pozostawiając po sobie jedynie głuche dźwięki. Dziewczyna od razu obdarowała nowo przybyłą wzburzoną miną. Brwi zamieniły się w dwie ostre linie ściągnięte do środka, a usta wykrzywiły w klarownej złości. Nie lubiła, gdy zachodzi się ją …od końskiej strony!

Początkowo młódka nic się nie odzywała. Tylko śledziła bladoskórą swoim wzrokiem. Wil jeszcze mniej wykazywała aprobaty wobec kobiety, gdy zbliżyła się do Nessusa. Jej dziwaczność, egzotyczność i śmierć wisząca tuż nad jej głową wydawała się być kusząca i pociągająca. Mam nadzieję, że on nie lubi takich bab!

W przeciwieństwie jednak do reszty, Wiladye nie miała zielonego pojęcia o wampirach. Zdziwiły ją kły w ludzkiej szczęce, a jej jasność była tak silna, że wręcz emanowała niewyjaśnionym światłem w tej ciemniej jaskini. Czy więc mogli zaufać komuś kto wygląda na śmiertelnie chorego? Szczególnie, że przed chwilą zaczęła coś gadać o krwi centaurów. Prowadzi jakieś obrządki z dziwaków? Biedna i nieświadoma Tatiel nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa jakie nad nimi zawisło.

Kobieta ta, tak czy siak, miała jakieś dziwne zboczenia, a młódka nie była chętna do sprawdzania czym tez się zajmuje ta nieznajoma.
Najbardziej interesujące było jednakże to, co właściwie nieznajoma miała na powiedziała. „Tego, co już umarło się nie uratuje”? Czyżby to jakieś jej grasujące eksperymenty po obrządkach zmartwychwstały?

- Uważaj bo się jeszcze na nią nadziejesz. – Rzuciła jak zawsze bezczelnie Wil wychylająca się niepotrzebnie przed szereg.

- Bądź pytanie brzmi czy dasz nam inny wybór? – dodała po chwili obrazona, co ewidentnie pokazała krzyżujące ręce na wysokości klatki piersiowej.

- Jeżeli to nie twoje dziecko, a śmiałabym wątpić, i nie twój dom to możemy się zastanowić. Ale coś za coś, tak jak mówisz. Powiedz tylko czego pragniesz… Bo chyba wyleczyć to się ciebie nie da!
Awatar użytkownika
Nadeya
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Nadeya »

- Oh, ojejciu jaki waleczny konik, obrońca dwóch pięknych klaczy przed jedną wampirzycą, chętną do pomocy… - stwierdziła z irytacją – A tak właściwie to nie uważasz, że starczyłaby jedna? Nie wiem jak to tam jest u centaurów, ale większość osób zazwyczaj wiąże się z jedną osobą… Nie miejcie mi za złe, ale jesteście sami jak palec, a te dwie są nagie… - zachichotała.

Nieumarła również nie bała się Nessusa, była bardzo pewna siebie, a nawet dało się odczuć, że dobrze się bawi tą całą sytuacją. Nadeya nawet nie miała siły się z nią sprzeczać, bo ciągnęłoby się to chyba w nieskończoność przy charakterku wampirzycy. Przewróciła więc tylko oczami i westchnęła.

- Ahh koniku, koniku, koniku… Już mówiłam, wyprowadzę was stąd w jakieś bezpieczne miejsce w zamian za trooooszeczkę waszej krwi – uśmiechnęła się niewinnie.

Słysząc słowa Tatiel, wampirzyca westchnęła i odwróciła się do niej z kpiącą miną. Jasnowłosa stanęła obok siostry w gotowości do ataku co już wyraźnie nie odpowiadało czerwonookiej.

- I weź tu, oferuj pomoc, to będą cię chcieli nadziać, obciąć głowę, spalić i kto wie co jeszcze… - prychnęła – Hmm raczej nie macie wyboru, zresztą, jeśli nie ja to co innego was dorwie i tak się napiję, ale wy będziecie martwi, więc mówiąc niebezpośrednio, ratuje wam wasze końskie zadki.

Królikoucha wciąż nasłuchiwała i stale słyszała krzyki dziecka, niepokoiło ją to, zwłaszcza,że zaczęły dochodzić kolejne głosy błagające o natychmiastową pomoc.

- Co to za sztuczki? – spytała, patrząc ze złością na wampirzycę.
- Żadne. Chcecie wiedzieć co to? To wam powiem, to nie moje dziecko, tylko moja młodsza siostra, kiedyś… - zamyśliła się jakby nie wiedziała, czy może to wyjawić, czy nie – tu zginęło wiele osób, mi udało się uciec, ale zostałam wampirem. Koniec bajki na dobranoc – streściła się jednak, jakby nie chciała drążyć tematu.
- Czyli to duchy?
- Tak… tak. A teraz możecie iść spać, a jutro zaprowadzę was bezpieczne miejsce.
- Chyba na głowę upadłaś, mamy zaufać wampirowi? Nawet nie znamy twojego imienia, nic kompletnie o tobie nie wiemy…
- Elisa. Już wiecie, zadowoleni?
- Elisa… - naturianka popadła w zamyślenie i po dłuższej chwili stwierdziła – O dziwo brzmi znajomo.
- O rety no, pewnie ci się wydaje… Umieram z głodu, chce zaliczki, bo nici z tego będą, kto się zaoferuje?

Nadeya zbliżyła się do Wil i zaczęła jej szeptać na ucho.

- Wydaje mi się znajoma, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć dlaczego. Dodatkowo unika niektórych pytań, to trochę dziwne…

Tymczasem czworonóg Nadeyi wyszedł z jaskini, gdzie zdążył uciąć sobie drzemkę. Jak zobaczył Elise zawarczał, po czym podbiegł do niej i chwycił za nogę, gryząc ją boleśnie, może i szczeniak, ale ugryźć potrafi, nieumarła krzyknęła z bólu i zmieniła się w nietoperza, by jak najszybciej pozbyć się kontaktu z psem. Wylądowała na grzbiecie centaura i tam się ponownie przemieniła, była na bezpiecznej wysokości więc postanowiła kontynuować.

- To, kto się zgłosi? I zróbcie coś z tym sierściuchem…
- Tak samo, jak i my Łatek ci nie ufa, dlatego zaatakował… - powiedziała lekko zdenerwowana Nadey.
Awatar użytkownika
Nessus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Wojownik , Wędrowiec , Łowca
Kontakt:

Post autor: Nessus »

         – Nie wyobrażaj sobie za dużo – powiedział do wampirzycy stanowczo. Jednak jej słowa sprawiły, że zaczął zastanawiać się nad tym, czy na poważnie myślał o tym, że któraś z towarzyszących mu centaurzyc mogłaby stać się jego partnerką. Obie miały swoje wady i zalety, tak samo, obie były też ładne, jednak nie wiedział, co ma myśleć o tym wszystkim. Owszem, w swoim klanie cieszył się dość sporym powodzeniem wśród żeńskiej części Złotookich, jednak z żadną z nich nie związał się na dłużej. Tak naprawdę, większość czasu poświęcał na doskonalenie swoich umiejętności niż szukanie partnerki, bez różnicy, czy byliby ze sobą krótki czas, czy długi.

Miał wrażenie, że wampirzyca, mimo swego, wyglądającego na wychudzone, ciała była niebezpieczna i silniejsza niż wynikałoby to z jej sylwetki. W dodatku, najpewniej, posługiwała się jakimś arkanem magii. Co prawda, on też potrafił używać magii, jednak bardziej przykładał się do umiejętności bojowych wykorzystujących zdolności fizyczne, a nie magiczne.
Nieumarła powiedziała, co zrobi i, co chce w zamiar. „Trochę” krwi nie wydawało się dużą liczbą, w dodatku wampirzyca wykorzystałaby tylko jedną osobą z ich trójki. Nessus niewątpliwie był najsilniejszym członkiem grupy, więc skutek utraty krwi osłabi go najmniej.

Elisa, bo właśnie tak przedstawiła się wampirzyca, rozmawiała teraz z Nadeyą, jednak naturianin nie miał zamiaru spuszczać z niej wzroku. Mało obchodziło go to, że może to być źle odebrane albo nieumarła może to zauważyć i wtrącić swój komentarz na ten temat.
Gdy Elisa zażądała zaliczki, Nessus wiedział co powiedzieć. Już chciał się odezwać i zaproponować, aby napiła się jego krwi, jednak szczeniak, którego znaleźli wcześniej, nabrał nagle odwagi i rzucił się na wampirzycę, gryząc ją w nogę. Ta zamieniła się w nietoperza i wylądowała na jego grzbiecie, a on sam, już po chwili, poczuł, jak siada mu ona na grzbiecie, będąc już w swojej ludzkiej postaci.

Dziwne… wcześniej był pewien, że chce powiedzieć, aby wampirzyca napiła się jego krwi. Natomiast, gdy teraz siedziała na jego grzbiecie i wystarczyło, żeby zebrał włosy na bok, odsłaniając tym samym swą szyję, wahał się przed wykonaniem tego ruchu. Można by było nawet rzec, że centaur toczy wewnętrzną walkę z samym sobą. Trwała ona krótko i już za chwilę miało okazać się, która część zwyciężyła.
         – Napijesz się mojej krwi – powiedział, znowu stanowczo i przez to mogło zabrzmieć to, jak jakiś rozkaz. W tym samym czasie, Nessus odgarnął włosy na jeden bok, aby nie przeszkadzały wampirzycy. Podejrzewał, że będzie chciała napić się z tętnicy szyjnej, bo istoty jej pokroju robią tak najczęściej. Tętnice były większe od żył, więc przepływało nimi więcej krwi.
Nie wiedział, jak ma zamiar to zrobić, czy zawiśnie obok niego tak, żeby jej szczęka znajdowała się na wysokości jego szyi, czy może usiądzie za nim i zrobi to, opierając się ciałem o plecy ludzkiej części jego ciała. Właściwie, było mu to bez różnicy. Naprawdę. Nigdy nie był „ofiarą” krwiopijcy i chciał mieć to za sobą jak najszybciej.
Awatar użytkownika
Wiladye
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Wiladye »

- No wybacz, ale nie wyglądasz najlepiej – dopowiedziała szybko Wil na słowa nieznajomej. – Nie sadzę, abyś i ty szybko oddała się komuś kto wygląda na zakażonego.
Nim jednak zdołała popłynąć z całą resztą wypowiedzi szybko kilka rzeczy się wyjaśniło. Tak prawie, bo podczas krótkiej pogawędki między jasnowłosą, a tą strutą pannicą wyniknęło, że jest wampirem. Cokolwiek to właściwie znaczyło… Ale Wiladye nie miała zamiaru pokazywać swoich braków wiedzy i nie tylko dlatego, że było jej głupio. Nie mogła pokazać żadnej słabości przed tą dziwno-zębną zmorą, która jednak była dosyć żywa. Niejasne więc się dla niej też stało dlaczego siostra bladoskórej jest duchem, a ona żyje. Wil z góry założyła, że musiała być z niej paskudna siostra, a teraz udaje miłą i sympatyczną, a w dodatku pije krew. Zawarła pewnie jakieś dziwne fakty i teraz chodzi taka dziwna i wygłodzona.
Młódka po wyszeptanych słowach Nadeyi spojrzała na nią. Elisa. Takie imię mógł mieć każdy, chociaż nie każdy wyglądał tak jak ona. Pytanie tez brzmiało czy Nadi prędzej kojarzy to popularne imię czy samą postać. Mimo wszystko do serca wzięła sobie podpowiedź centaurzycy.
- A pamiętasz coś więcej? – spytała szeptem oczekując na odpowiedź.
Brązowowłosa cicho zachichotała, gdy szczeniak dziabnął wpół żywą w kostkę. A dobrze jej tak! Wil ani trochę nie było żal tej nowej. Nawet jeżeli za chwilę miała dostać burę to nie umiała się powstrzymać przed chichotem, ale śmiech zagasł w momencie, gdy ta pinda przeteleportowała się na grzbiet Nessusa!
Wiladye zacisnęła usta ze zdenerwowania. No to teraz sobie na za dużo pozwala ten krwiopijca! Ale by jej palnęła normalnie! Tak się spoufalać z jej centaurem!
Młódka niemalże płonęła i dymiła ze złości za gest Elisy, ale dziewczyna nie mogła się tak na nią po prostu rzucić. Dalszy tok wydarzeń jeszcze mocniej pobudził Wiladye do żywotności. Nessus zdeklarował swoje poświęcenie i odsłonił szyje. Dlaczego on odsłonił szyję?!
- Nie! – krzyknęła buntowniczo młódka, która wystąpiła krok do przodu.
- Nie pozwolę na to! – zaprotestowała ściągając ręce wzdłuż ciała.
Wiladye wpadła w niemałe zakłopotanie. Musiała szybko poprzeć swoje krzyki jakimiś konkretnymi argumentami, a szybko je znalazła.
- Nessus, nie możesz dać jej choćby kropli krwi – zaczęła mówić już znacznie ciszej. Potrzebowała odrobiny dyskrecji w tym co chciała powiedzieć więc chwyciła mężczyznę za ręke, dała znać gestem strzepnięcia Elisie aby dała im chwilę namysłu, po czym pociągnęła Nessusa w stronę Nadeyi.
- Nie możesz jej oddać swojej krwi – powtórzyła się Wil. – Nie możemy jej tak bezgranicznie ufać. Jesteś najsilniejszy z naszej całej trójki. A jeżeli ona tylko tak mówi, że wypije tylko odrobinę krwi a za chwilę wyssie z ciebie życie? To zbyt niebezpieczne – mówiła stanowczo dziewczyna spoglądając czy aby Elisa ich nie podsłuchuje.
- Jeżeli się za bardzo przyssie to musi ktoś ją… odessać. Ty jesteś najsilniejszy więc wystarczy, że zetniesz jej łeb i po sprawie. Nadeya, ty z kolei…. Tniesz szyje magią. Ja oddam jej odrobinę krwi. Nie jestem najsilniejsza… Właściwie to najsłabsza z naszej trójki, ale wy z pewnością coś będziecie w stanie zdziałać. – przyznała się ze wstydem, ale cóż mogła na to poradzić? – Więc pozwólcie mi ją.. „poczęstować”. Ona i tak tego nie wie i wcale nie musi. Zabezpieczmy się i nie osłabiajmy naszej jednostki – dokończyła Wiladye, która patrzyła na dwójkę niemalże prosząco.
Według młódki naprawdę uważała, że jej propozycje brzmi najrozsądniej. Co komu po takim centaurze, który nawet nie ma miecza? Nawet jeżeli Wil zemdleje to przecież Nessus jest w stanie ja udźwignąć albo jakkolwiek pomóc, a Nadi uleczyć rany magią.
Awatar użytkownika
Nadeya
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Nadeya »

- Zakażonego? Dobre! Ale chwilę…ty tak na poważnie? – spytała Tatiel wyraźnie zaskoczona i rozśmieszona jej niewiedzą co do rasy krwiopijców.

Wampirzyca zachichotała drwiąco, z każdą chwilą coraz bardziej rozbawiona słysząc słowa centaura i uśmiechała się do niego bezczelnie, a gdy tylko wyczuł na sobie wzrok jednej z naturianek, patrzyła im prosto w oczy, co wywoływało nieprzyjemne uczucie i niepokój, Elisa to dobrze wiedziała i wykorzystywała to z premedytacją.
Gdy nieumarła skończyła rozmawiać z Nadeyą ponownie zwróciła się do Nessusa z tym samym szerokim uśmiechem ukazującym śnieżnobiałe i ostre kły.

- Wydaje mi się, że to ma coś wspólnego z tym… z tym, gdzie wcześniej byłam, może stamtąd ją kojarzę… Nie jestem jednak pewna – wyszeptała królikoucha do swojej siostry unikając kontaktu z czerwonymi ślepiami tej bladej kobiety.

- Co jest koniku? Podobam ci się, że cały czas tak mnie rozbierasz wzrokiem? – zaśmiała się złośliwie.

Późniejszy atak Łatka nieco popsuł nieumarłej humor, aczkolwiek wygodne usadowienie się na grzbiecie mężczyzny i odgryzienie się w ten sposób naturiance za wyśmianie, częściowo go wróciło.

- Całkiem wygodnie się siedzi, wiesz? Może gdyby rycerze jeździli na centaurach, efekty walki byłyby ciekawsze – gdybała nieumarła, przy okazji trochę się wiercąc, aby szczeniak przypadkiem nie zdołał ponownie rzucić się na jej nogi, a widać, że miał na to ochotę, bo cały czas warczał i szczekał gapiąc się na czerwonooką.

Na propozycję centaura wampirzyca uśmiechnęła się i już się cieszyła, że zaspokoi głód. Jasnowlosa naturianka jednak nie była pewna czy to na pewno dobry pomysł , by to akurat jedyny dobrze walczący osobnik z bronią został osłabiony poprzez utratę krwi. Kto wie, może Elisa specjalnie to zaplanowała, by wszystkich dopaść?

- Nessus… wolałabym, gdybyś ty tego nie robił… Może napij się mojej krwi.
- O rety… czy wy wszyscy musicie być tacy szlachetni, że każdy chce się poświęcić? Głodna jestem!

Gdy naturianin odgarnął swoje włosy i ukazał szyje, nieumarła natychmiast przysunęła się do niej jak najbliżej, wciąż siedząc mu na grzbiecie i jakby na złość ciemnowłosej specjalnie tak się oparła o jego plecy, by stykały się z jej piersiami, po czym delikatnie przejechała palcem po miejscu, w które chciała się wgryźć.
Wtem swoją ofertę złożyła również najmłodsza z całego grona. Elisa westchnęła i przewróciła oczami.

- Na Prasmoka! Zdecydujcie się, bo tracę cierpliwość! A jak ją stracę to już nie będę się nad wami litować, tylko po prostu was pozabijam, dobrze wam mówię, lepiej nie zabierać wampirowi kolacji sprzed nosa!

Nieumarła niechętnie zmieniła się w nietoperza, dzięki czemu mogła, tak czy siak, słyszeć, o czym rozmawiają i zawisła w jednym miejscu w powietrzu trzepocząc skrzydłami.

- Myślę, że Tatiel ma rację Nessusie, to może być jakiś podstęp, lepiej jak któraś z nas się poświęcić, ale… - wysłuchała to, co miała do powiedzenia jej siostra – Ale nie mogę pozwolić, by coś ci się stało, ja to zrobię – w Nadeyi odezwało się coś takiego, wspomnienia, wspomnienia, siostra – Nie pozwalam ci – powiedziała głosem niecierpiącym sprzeciwu.

Jednakże Elisa, która właśnie wylądowała sobie na grzbiecie Wili, przybrała ludzką postać, odgarnęła jej włosy szybkim ruchem, by odsłonić szyję.

- Ona jest najbardziej zdecydowana… więc… - uśmiechnęła się diabelsko i wgryzła, z początku zapiekło nieznośnie i zabolało.
-ZOSTAW JĄ! – krzyknęła ze złością Nadeya.

Elisa napiła się jeszcze kilka łyków, całkiem sporych i z trudem, ale powstrzymała się, by nie wypić za dużo. Naturianka i tak już zbladła. Elisa otarła ręką zakrwawione usta.

- Tak trudno było? No to jak wasza koleżanka odpocznie, poprowadzę was w bezpieczne miejsce.
Awatar użytkownika
Nessus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Wojownik , Wędrowiec , Łowca
Kontakt:

Post autor: Nessus »

Spojrzał nieco zaskoczony na Wiladye, gdy sprzeciwiła się jego propozycji oddania krwi wampirzycy. Wysłuchał też, co ma do powiedzenia dziewczyna, a zaskoczenie, stopniowo, znikało z jego twarzy. Czuł też ciało Elisy przylegające do jego pleców, jednak całkowicie to ignorował.
         – Jestem najsilniejszy z naszej trójki, dlatego utrata niewielkiej ilości krwi nie osłabi mnie tak, jakby osłabiła was – powiedział do niej, nadal na nią patrząc. Westchnął cicho, gdy naturianka nie dawała za wygraną. Nie chciał się kłócić, jednak nie chciał także zgodzić się na to, żeby ona oddała swoją krew wampirzycy.
         – Eh, dobra, niech ci będzie – powiedział w końcu. Może ciemnowłosa centaurzyca miała trochę racji, chociaż, z drugiej strony, wydawało mu się, iż nieumarła będzie nad sobą panować i wypije tyle krwi, ile obiecała, więc nie będzie to dużo.

         – No dobrze, niech wampirzyca napije się jej krwi – odparł ostatecznie, chociaż już wcześniej się na to zgodził, a to zdanie potraktował jako zapewnienie tego, że nadal tak uważa.
Centaur szybko podbiegł do Nadeyi, żeby zablokować ją i nie pozwolić na to, żeby zrobiła coś głupiego. W końcu przecież zgodzili się na to, aby wampirzyca napiła się krwi Tatiel. Wydawało mu się, że lepiej nie przerywać tego, co robiła Elisa, bo może stać się coś złego.
         – Zgodziliśmy się, żeby napiła się jej krwi. Dlaczego tak na to zareagowałaś? - zapytał, przyglądając się jasnowłosej. Naprawdę chciał to wiedzieć, jednak nie zdziwi go, jeżeli nie będzie chciała odpowiedzieć na jego pytanie.

Co prawda, całość przebiegła dość szybko, jednak Nessus spodziewał się, że nieumarła wypije mniej krwi. Tymczasem Wil była wyraźnie blada i najpewniej osłabiona. Odszedł na bok, pozwalając tym samym podejść Nadeyi do Wiladye.
         – A gdzie ty będziesz w czasie jej odpoczynku? Zmienisz się w nietoperza, podlecisz do sufitu, zawiśniesz tam i utniesz sobie drzemkę? - zapytał. Lepiej było to wiedzieć. Powiedziała im, że zaprowadzi ich w bezpieczniejsze miejsce, ale centaur nadal jej nie ufał. Oczywiście, zawsze miał problemy z zaufaniem innym, jednak jej nie ufał w ogóle. Nie czuł nawet najmniejszej, najcieńszej nici zaufania, która łączyłaby go z Elisą.
         – Zaprowadź ją do ogniska… Najlepiej byłoby, gdybyście obie odpoczęły. Ja będę pilnował wyjścia, jak już wcześniej uzgodniliśmy – odezwał się, spoglądając na ciemnowłosą, chociaż nie mówił do niej.
         – Dorzuć trochę gałęzi do ogniska, żeby nie zgasło – polecił jeszcze i podszedł bliżej wejścia do jaskini, w której się schronili. Wbił halabardę w ziemię i oparł się o nią, przy okazji cały czas obserwując okolicę. Miał dość dobry widok na to wszystko, a nadal schowany był w środku jaskini. Gdyby ktoś lub coś chciałoby go zaskoczyć, na pewno nie udałoby się to.
Awatar użytkownika
Wiladye
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Wiladye »

Czy Nessus był zły? Na twarzy Wiladye pojawiły się zmarszczki niepewności, ale zbyt zdeterminowana względem swej decyzji więc nie miała zamiaru odpuszczać. Aż kropla potu spłynęła jej po twarzy, jakby za chwilę miała nie dostać pozwolenia od swoich rodziców. Przecież tak nie może być! Jej argumenty chociaż raz w życiu miały naprawdę duża podstawę.
Odetchnęła więc z ulgą, gdy mężczyzna się zgodził. Centaurzyca jednak została niemało zaskoczona. Sądziła, że spuści z siebie odrobinę krwi i ta wypije sobie potężnego kielicha a ona… Ona wbiła się w jej szyję!
Wiladye zesztywniała momentalnie i jęknęła z bólu. W pierwszej chwili chciała walnąć Elizę, ale gwałtownie wstrzymała swoją pięść kilka centymetrów od wampirzycy. Ręka jej opadła bezwładnie, a w oczach młódki pojawił się strach. Ona nie była gotowa na takie rzeczy! Nie umiała nawet zapanować nad swoim lękiem, ręce jej drżały z przerażenia, czuła jak ta wstrętna, a zarazem okrutnie piękna baba wysysa z niej siły. Jej ugryzienie na pewno nie równało się z tym jakie może sprzedać komar na ciele. Jakby nie mogła tego zrobić wolno i spokojnie, tylko ją wręcz zaatakowała!
„Matko co tu się dzieje?!” krzyczała sobie w myślach brązowowłosa, ale czuła, że tak musi być. Najwidoczniej musi, bo Nessus jej nie odtrąca. Czy tak właśnie wyglądają potwory w Mrocznej Puszczy?
Wyciągnięcie kłów z ciała nie było ani odrobinę przyjemniejsze. Wil przechodziły dreszcze. Dziewczyna chwyciła się za miejsce wkłucia i odsunęła na ile mogła od Elizy wpadając tym samym na zbliżającą się Nadeyę.
Jejku, wszystko dla niej wydawało się takie mdłe, bujne i wielokrotne. Słyszała swoje kroki, chociaż nie czuła swoich nóg.
- Ale to…
„Boli? Dziwne?...Pokręcone?...” myślała kopytna, a gdy gdzieś wreszcie dotarła to ugięły się jej nogi i momentalnie padła na ziemię.
- Ała… - mruknęła zamykając powieki.
Awatar użytkownika
Nadeya
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Nadeya »

Nadeya nie mogła nad sobą zapanować, targana jakimś obcym jej instynktem, który kazał jej chronić Tatiel przed niebezpieczeństwem wrzeszczał jej w głowie, miał taką siłę, iż naturianka wręcz została zmuszona do otwarcia ust i wyrzucenia z siebie, choć jego części. Całe szczęście, że obok był Nessus i przypilnował ją, aby nie rzuciła się na wampirzycę przy ciemnowłosej. Przecież przypadkowo pod wpływem impulsu mogła zaszkodzić nie tylko nieumarłej, ale też Willadye, której właśnie wgryzała się w szyję. Dopiero po dłuższej chwili zdołała się w miarę uspokoić i dopiero dotarło do niej, że centaur coś mówi. Chwile stała w bezruchu próbując wyciągnąć z podświadomości zdanie, które wypowiedział.

- A… - wykrztusiła chcąc odpowiedzieć, ale nie miała pojęcia co, pytanie mężczyzny krążyło jej w głowie niczym wredna mucha przy obiedzie, starasz się je odgonić, ale ciągle wraca i dokucza i drażni. To wszystko wywołało ból głowy, Nadeya przyłożyła rękę do czoła i zebrała się w sobie, by wycedzić cokolwiek – No… W sumie nie wiem – stwierdzała bezradnie.

Tymczasem Elisa kończyła zaspokajanie swej żądzy krwi, naprawdę była spragniona, dlatego z trudem się oderwała. Kompletnie nie zwracała uwagi na strach, stres czy ból swojej ofiary. Słysząc słowa centaura, uśmiechnęła się do niego jakby mówił coś idiotycznego.

- Kochany koniku… Na pewno nie tak, jeszcze byście mi jako bezbronnej nietoperzycy co zrobili… więc hmm posiedzę sobie przy was i popilnuje was i siebie – zachichotała, ujawniając również że ona również zbytnio im nie ufa.

Po tych słowach nieumarła przyczaiła się gdzieś w pobliżu jaskini znikając trójce naturian z oczu, co nie znaczyło, że ona ich nie obserwowała. Tymczasem jasnowłosa zgodnie z poleceniem chwyciła Tatiel pod ramię i podprowadziła do ogniska uważając by ta nie upadła jednakże, gdy dotarły do odpowiedniego miejsca Wil zaczęła się osuwać na ziemię, Nadeya tylko podtrzymywała ją, by się o nic nie uderzyła.
Gdy było już stabilnie królikoucha przyjrzała się ranie i użyła swojej magii, by pomóc jej się zagoić, w końcu nie była zbyt duża a zawsze coś jak już nie będzie krwawić. Siedziała przy niej i czekała aż się zbudzi, choć miała ochotę sprawdzić gdzie skryła się krwiopijczyni. Odgarnęła włosy opadające na twarz centaurzycy.

- Będzie dobrze – wyszeptała, choć sama miała pewne obawy i niepokoje.

Tymczasem nieumarła siedziała... na jaskini. Patrzyła w księżyc smutnym wzrokiem, co jakiś czas spoglądając na okolice albo nerwowo odwracając się za siebie. Zaczęło znów padać, zrezygnowana Elisa postanowiła dołączyć do koników. Nic nie powiedziała, usiadła trochę dalej od nich, dając im przestrzeń by mogli pogadać bez jej udziału. Nie mając co robić, zaczęła się bawić ślicznym złotym medalionem, który widniał na jej szyi.

- Dajcie znać, jak będziecie gotowi – odezwała się w końcu, po czym znów zamilkła.
Awatar użytkownika
Nessus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Wojownik , Wędrowiec , Łowca
Kontakt:

Post autor: Nessus »

Na odpowiedź Nadeyi wzruszył tylko ramionami i nie pytał o to ponownie. Przepuścił ją dopiero wtedy, gdy wampirzyca przestała pić z Wiladye. Sam chciał znaleźć się bliżej wejścia do jaskini, w końcu miał pełnić wartę. Był najmniej zmęczony z ich trzyosobowej grupy centaurów, więc postanowił sobie, że będzie pilnował i obserwował, żeby nikt i nic ich nie zaskoczyło. Poza tym, lepiej było wiedzieć wcześniej, iż nadchodzi niebezpieczeństwo, wtedy można się przygotować i ostrzec resztę.

Spojrzał na nieumarłą, gdy ta zaczęła odpowiadać na pytanie, które jej zadał. Wampiry płci pięknej nigdy nie były brzydkie, chyba… Co prawda, Elisa wyglądała na nieco wychudzoną, a jej paznokcie były długie i niezbyt zadbane, jednak gdyby o siebie zadbała, najpewniej byłaby naprawdę ładna.
         – Nie zwracaj się do mnie „koniku”, nie lubię tego – powiedział do niej spokojnym, ale równocześnie dość poważnym tonem głosu. Później, nie czekając na to, co może mu odpowiedzieć, odwrócił się w stronę wejścia do tego miejsca i podszedł bliżej, jednak nie na tyle, żeby było go widać z zewnątrz.

Opierał się o halabardę tak, jak już robił to nie jeden raz w swoim życiu. Obserwował okolicę. Musiał być czujny, nie mógł pozwolić sobie na pogrążenie się w jakichś rozmyślaniach, bo wtedy istniała szansa, że nie zauważyłby niebezpieczeństwa albo zauważyłby je, jednak stałoby się to zbyt późno.
Nie przykładał większej wagi do tego, co działa się wewnątrz i pewnie dlatego nie spostrzegł, kiedy wampirzyca przemknęła obok niego i znalazła się nad jaskinią. Gdyby nie zaczęło padać, a ona nie wróciłaby do środka, najpewniej nie wiedziałby, że kobieta tam siedzi.
Nessus akurat stał w takim miejscu, że zmiana pogody nie przeszkadzała mu, jednak wydawało mu się, iż wpłynie ona na możliwość nadejścia czegoś, z czym musieliby walczyć. Przeczucie to było dość silne, ale centaur nie miał zamiaru go posłuchać i nadal stał w swoim miejscu. Nadal uważnie obserwował okolicę, chociaż spadające krople deszczu to utrudniały.
         – Musimy przeczekać deszcz, jeżeli wszyscy będą mieli siłę, żeby ruszyć dalej… Zrobimy to – odparł, wcześniej odwracając się na chwilę w stronę ogniska. Chwilę po wypowiedzeniu tych słów jego oczy ponownie spoczęły na krajobrazie roztaczającym się przed ich schronieniem.

Błyskawica rozświetliła niebo i przecięła je niczym nowopowstała rana, która rozdziela od siebie kawałki ciała.
Awatar użytkownika
Wiladye
Szukający drogi
Posty: 33
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje: Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Wiladye »

         Wiladye nawet będąc omdlała zdawała się sobie kpić z całej sytuacji, gdy z osłabienia przeszła w stan uśpienia. Ewidentnie świadczyło o tym ciche pochrapywanie oraz ślina cieknąca z kącika jej ust więc dziewczyna śmiało korzystała z okazji by sobie odpocząć. Organizm w końcu musiał uzupełnić krwinki czerwone w jej organizmie! Nawet jeżeli Nadeya wspomogła ciało centaurzycy to tak czy siak, przecież wypoczynku nikt jej nie przywróci!
        Nic nadzwyczajnego o dziwo się jej nawet nie śniło. Na krótki moment poruszyła kopytami, gdzie wydawać się mogło, że właściwie Tatiel hasa niczym prawdziwa łania po polanach. O ironio losu, jakże musiała ona łamać obraz tragicznej przestrzeni Mrocznej Puszczy pełnej potworów i strachu, sterczących badyli w przerażająco wygiętych kształtach i smrodu bagien samych w sobie. Być może czuła się nadzwyczaj bezpiecznie w towarzystwie tnącej gardła Nadeyi oraz wojownika z krwi i kości Nessusa? A może to jej zadufany charakter i wiara ponad swoje możliwości pozwoliła jej spędzić te kilka godzin w istnym spokoju.
        Tak więc faktycznie, po jakimś czasie w końcu powieki młódki poruszyły się. Zupełnie jakby nastręczały je krople wody, ale one tylko zbudziły ją uporczywym hałasem. Wciąż tląca się burza i błyski bardzo niegrzecznie napierały i zmuszały ją do pobudki. Wil mamrotała pod nosem, by wreszcie po jakimś czasie zacząć zdawać sobie sprawę, że się budzi.
        Pierwsze kogo (niestety) dojrzała to wampirzyca siedząca niemalże przy wyjściu z jaskini. Czuć było w sercu Elisy pewne zrodzone uczucia, dostrzec można było wzrok, który powędrował gdzieś w daleką przestrzeń… Jej dusza wypełniła się dziwną fiolką emocjonalności, łatwą do dostrzeżenia i zachłyśnięcia się, ale to wszystko chociaż zauważone zostało przez oczy Wil wcale nie sprawiło, że centaurzycy rozpłynęło się serce. Niejeden miałby rację mówiąc, że nie jest ona za grosze romantyczna, nie mówiąc już o tym, że jej wychowanie wymagało wielu poprawek. Broniący się od uczuć dzikus nie umiał jednakże funkcjonować inaczej.
        - O matko, ale mnie głowa boli… - zajęczała dotykając dłonią swojego czoła.
Błądziła chwilę gałkami ocznymi po ścianach jaskini, a gdy wreszcie przypomniała sobie co i jak od razu uniosła głowę. Potrząsnęła czupryną i łapczywie sprawdziła obecność Nessusa. Wampirzyca się do niego nie klei – jest dobrze.
        - Jejku, ale to było dziwne… - mruknęła wspominając ugryzienie i masując się w miejscu wkłucia, które zagoiło się pod wpływem magii Nadeyi.
        Oczywiście Wil o tym nie wiedziała i była zdziwiona, że wszystko wyglądało tak, jakby się nic kompletnie nie stało. A może faktycznie się nie stało? Centaurzyca zwątpiła w to, co było prawdą, a co z kolei snem. Sama spojrzała na siebie, jak na wariatkę. Ludzkie kobiety wgryzające się w żyły? To jest naprawdę dziwne. Jeżeli te zdarzenia rzeczywiście miało miejsce to WIl może dać się gryźć częściej! Początkowo boli, ale o tym szybko się zapomina, gdy pada się jak kłoda. Po chwili zapadasz w twardy sen, wypoczywasz, budzisz się i nie masz ran. Matko! Istna magia! Czego się można bać? Jeszcze Elisa za to ma ich wyprowadzić z Puszczy. Miód plan.
        Pełna więc entuzjazmu, chociaż wciąż mocno rozkojarzona, zebrała się na brzuch i podniosła ludzka część sylwetki. Wyprostowała się dumnie i podparła ręce o biodra. Zwarta i gotowa do akcji mimo nieznacznego i tlącego się otumanienia.
        - Ja jestem gotowa! – Zdeklarowała się podwyższonym tonem głosu.
        - Chyba, że wy potrzebujecie przerwy to śmiało mówić póki znowu nie idę spać! Hm...ciekawe czy czekają nas jakieś straszne stwory hihi!
Zablokowany

Wróć do „Czarna Puszcza”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości