DemaraHonor Norda [cd]

Warowne miasto położone na granicy Równiny Drivii i Równiny Maurat. Słynące z produkcji bardzo drogich i delikatnych tkanin, takich jak aksamit czy jedwab oraz produkcji wyrafinowanych ozdób. Utrzymujące się głównie z handlu owymi produktami.
Awatar użytkownika
Raavik
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raavik »

        Raavik wyjął topór i tarczę. Następnie podbiegł do sir Ewalda. Z drugiej strony biegł Nurdin, który dzierżył wielki młot. Rycerz próbował się bronić, ale szybko zrozumiał, że jego cienka broń nie nadawała się do walki z dwoma przeciwnikami, którzy mieli obuchowy oręż. Parę razy machnął rapierem w powietrzu, potem wypowiedział kilka nieprzystających rycerzowi słów, a potem zrobił bardzo nieprzystającą rycerzowi rzecz. Rzucił w krasnoludów szarym proszkiem, który sprawił, że nordowie zaczęli kaszleć.
         Atak kaszlu minął po kilku sekundach. Raavik rozejrzał się, Ewald gdzieś zniknął. Były grabieżca spojrzał na Nurdina, kowal doszedł do siebie równie szybko.
         - Musimy znaleźć tę gnidę - rzekł Raavik.
         Dwóch nordów weszło do sąsiedniego pomieszczenia. Pokój był umeblowany minimalnie, ale w eleganckim i kosztownym stylu. Stół był wykonany z hebanu, krzesła miały złote obicia, a ilość książek na półkach wskazywały na wyedukowanie oraz majętność ich posiadacza. Raavik wciąż nie widział nigdzie sir Ewalda.
         - Ja idę z lewej, ty weź prawicę - powiedział do Nurdina, po czym zajął swoją pozycję.
         Były grabieżca rzucił szybkie spojrzenia na Bulgila. Niedoszły rycerz kontrolował sytuację, okładając wielkiego dozorcę, który próbował się bronić na wszelkie możliwe sposoby.
         Kowal i wojownik szli szybkim krokiem przez pomieszczenie. Z komnaty było tylko jedno wyjście, więc mieli pewność, że Ewald gdzieś tam był. Przeszukiwali każdy kąt. Zaglądali pod dywan, za zasłonę, a nawet pod stół. Można było dostrzec, że kończyła im się cierpliwość. Szczególnie Nurdinowi. Rzemieślnik nie otwierał drzwi od kilku obecnych w pokoju szaf klamką, a wyłamywał ich zamki potężnym kopnięciem. Przeszukiwanie niewielkiego pomieszczenia przedłużało się i przedłużało. Dopiero po kilku chwilach kowal i były grabieżca jednocześnie zorientowali się, o czym zapominali.
         Spojrzeli w górę.
         Sir Ewald stał na krokwiach i uśmiechał się, wyobrażając sobie swoje rychłe zwycięstwo. W rękach trzymał dużą kuszę, celował nią w stronę nieproszonych gości. Cięciwa puściła z głośnym trzaskiem, a bełt wyleciał. Nurdin i Raavik wykonali rozpaczliwy skok. Kowal wylądował za szafą, a wojownik wleciał w hebanowy stół. Mebel nie wytrzymał spotkania ze sporym krasnoludem i głośno pękł, a potem załamał się.
         Raavik szybko wygrzebał się z kawałków drogiego drewna oraz talerzy. W tym czasie sir Ewald zszedł z krokwi i wyjął swój rapier. Były grabieżca musiał wyrzucić swoją broń w trakcie uniku. Na szczęście wojownik zawsze miał oręż zapasowy. Krasnolud dobył swojego długiego noża i zaatakował rycerza.
         Dawny mistrz Bulgila wreszcie miał przewagę i wykorzystywał ją jak mógł. Ustawił się w takiej pozycji, że dzięki swojej dominacji w długości uzbrojenia był bezpieczny. Ewald wykonywał najróżniejsze szermiercze ataki. Pchał, dźgał, wykonywał młyny i piruety, próbował cięć z góry, dołu oraz boku. Raavik bronił się jak mógł, ale po pierwsze rycerz był w zbyt dużej przewadze, a po drugie nord nie mógł w żaden sposób zmniejszyć odległości. Przez całe swoje życie walczył korzystając ze swojej siły i wytrzymałości, walka szermiercza wymagała natomiast zręczności, z której krasnoludy nie były znane.
         Z ciężkiej sytuacji uratował go Nurdin, który zdzielił sir Ewalda hebanową nogą stołu w potylicę. Rycerz stracił przytomność i padł na podłogę. Raavik odetchnął z ulgą.
         - Już go miałem! - rzucił z uśmiechem.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Sprawy znów nie toczyły się tak jakby Nurdin sobie tego życzył. Dyskretne przesłuchanie rycerza zamieniło się w pogoń za chudzielcem po całym budynku. Wreszcie, gdy miał ku temu okazję, krasnolud chwycił nogę od połamanego wcześniej stołu i zdzielił nią sir Ewalda, wkładając w cios całą nagromadzoną frustrację. Kowal nigdy nie należał do osób delikatnych. Odgłos pękającej czaski niósł się po całym korytarzu. Rycerz padł na ziemię bez przytomności. Wszystko wskazywało na to, iż próba wyciągnięcia informacji z podstarzałego arystokraty właśnie dobiegła końca.
- A niech to, pęknięte kowadło! Nie miałem pojęci,a że chudzina taki słabowity – wytłumaczył się Nurdin. – Musimy go zawlec na powrót do komnaty nim zbiegną się tu ludziska z całej kamiennicy. Chyba jeszcze dycha – dodał kowal dokonując powierzchownych oględzin swojej ofiary. – W każdym razie ja mu medyka wołał nie będę.
Zaabsorbowany pościgiem kowal zupełnie zapomniał o pozostawionych w pokoju Ewalda dozorcy i młodej służce. Na szczęście Bulgil okazał się na tyle roztropny, by nie ruszać za nimi na ślepo lecz zostać w komnacie i pilnować kłopotliwych gości. Nurdin głośno pochwalił rozsądek młodego krasnoluda, chociaż osobiście podejrzewał, iż jego krewniakiem bardziej kierowała adrenalina i chęć odegrania się na oprawcy niewinnej dziewczyny niż trzeźwa ocena sytuacji. W czasie gdy kowal i Raavik uganiali się za rycerzem, Bulgil związał dozorcę niczym prosiaka na ruszcie, a przy tym cały czas nie szczędził tamtemu razów.
- Zaknebluj go jeszcze, a potem umieścimy go na jakiś czas w schowku na miotły. Niewiele tam miejsca, ale jeśli się postaramy można tam wcisnąć grubasa i pozostawić na kilka godzin. A ty, młoda damo, dostaniesz klucze do drzwiczek i będziesz odpowiedzialna za wyciągnięcie naszego przyjaciela gdy tylko znikniemy z tego miasta. Tylko nie spiesz się nadto – zakomunikował kowal. – Mamy jeszcze trochę czasu do świtu. Powinieneś się przespać Bulgilu jeśli masz stanąć do walki wypoczęty.
- Kiedy czuję się świetnie. Razem możemy zawojować całą Demarę! – krzyknął młody krasnolud.
- Nie ma potrzeby niczego wojować. Będziemy na zmianę pilnować tej chudej łajzy, a jako że ja nie lubię gdy ktoś przerywa mi sen, posiedzę przy nim pierwszy. Raavik obudzi cię gdy nadejdzie twoja warta.
Niezadowolony z takiej decyzji Bulgil chwycił za nogi dozorcy i pociągnął go na zewnątrz. Służąca zgodnie w wytycznymi Nurdina ruszyła w ślad za nim. Sądząc z zaciętej miny dziewczyny, prawdziwe męki dozorcy dopiero się zaczynały.
– Upakuję go tylko i już mnie nie ma – oznajmił Bulgil
- Raaviku, widziałeś dziś tego całego Wraza – zaczął Nurdin gdy wraz z przyjacielem zostali sami. – Myślisz, że dasz mu radę w pojedynku? Mam pewien plan, ale najpierw zamierzam przeszukać wszystkie zakamarki i schowki naszego gospodarza. Na tyle na ile zdążyliśmy go poznać, mam podejrzenie iż wcale nie jest tym za kogo się podaje i spodziewam się znaleźć tu dowód, iż jego szlachetna osoba nie powinna nawet sprzątać po stanie rycerskim. Oczywiście takie fakty rzuciłyby inne światło na poczynania naszego Bulgila, a odpowiedzialność za czyny mojego krewkiego krewniaka spadła by na kogoś innego.
Awatar użytkownika
Raavik
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raavik »

         Raavik usiadł na krześle i wyjął swoją fajkę. Spokojnym ruchem napełnił ją świeżymi ziołami, a potem odpalił od świecy. Zaciągnął się kilka razy, następnie zaczął odpowiadać na pytanie Nurdina.
         - Tak, widziałem go, ale zbyt wiele nam to nie daje. Pierwsze co rzuca się w oczy to fakt, iż Wraz jest wysoki nawet na człowieka. To na pewno da mu przewagę w walce. - Raavik mówił, bawiąc się rapierem Ewalda. Obracał broń w rękach, zastanawiając się, jak można walczyć czymś tak lekkim. Prawdziwy oręż musi mieć masę. - Widziałem również jego miecz - rzekł dalej. - Bastardowe cholerstwo. Zapewne dłuższe niż ja. Będzie miał przewagę odległości, ale jestem w stanie go jej pozbawić, chociaż do tego przydałby mi się jeszcze jeden topór. Poza tym to nie wiem, czego mam się spodziewać. Zdarzało mi się walczyć sam na sam z rycerzami pokroju Wraza, ale bardzo rzadko. Jestem oficerem, a nie samotnym wojownikiem.
         - Jednakże na pewno mogę stwierdzić, że ten rycerzyna jest bardzo pewny siebie, inaczej nie robiłby tego przedstawienia z publicznym ubieraniem zbroi. Dzięki temu będę mógł wybić go z rytmu, już na samym początku. Wystarczy, że sprawię, iż poczuje się niepewnie. Jedno skutecznie przebicie obrony, a Wraz zacznie panikować. To może przechylić szalę na naszą korzyść.
         - Powinienem też dodać - mówiąc to zdanie, wypuszczał kłęby dymu. - Że nasz przeciwnik szczyci się łaską i stronnictwem tłumu, a to bardzo ważne. Nie mam pojęcia, jak to działa, ale odpowiednie reakcje tłumu, potrafią wpłynąć na przebieg walki. A szczególnie na działania walczących.
         Raavik przeszukiwał swoje wspomnienia. Najbliższą taką walkę trzy lata wcześniej. Razem z Piątą Drużyną łupili wioskę górali. Szło bezproblemowo, dopóki nie zjawił się rycerzyna z całym oddziałem wojowników. Krasnoludzki kapitan zebrał swoich ludzi i utworzył formację, a potem doszło do niewielkiej bitwy. W trakcie walki Raavik oraz rycerz-wróg spadli do kotliny, która była pod osadą. Nord oraz człowiek stoczyli morderczy pojedynek. Dowódca żołnierzy walczył długim mieczem i skutecznie wykorzystywał go w bloku. Raavik wygrał, ponieważ rzucił swoim głównym toporem (Wykałaczką) i zaatakował zapasowym. Taka zagrywka skutecznie wybiła rycerza z rytmu.
         Były grabieżca zaciągnął się patrząc w zdobione ściany. Po chwili spojrzał na Nurdina. Brodaty kowal patrzył na Raavika, uważnie go słuchając.
         - Zastanawia mnie jedna rzecz - powiedział nord z fajką. - Skąd podejrzenie, że Ewald podszywa się pod rycerza? Czy myślisz, że wszyscy są honorowi i nie robią takich chorych rzeczy?
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

- Dodaję do siebie pewne rzeczy i po prostu coś mi się nie zgadza – odpowiedział Nurdin zajęty przeszukiwaniem mieszkania sir Ewalda. – Nie przeczę, że wśród rycerzy jest przynajmniej tyle samo łotrów co w innych profesjach. Ale, po co ktoś kto ma chorobliwy wręcz uraz do walki, a przy tym jest na tyle sprytny i inteligentny by zarabiać na życie w dowolny możliwy sposób, pchałby się do rycerskiego rzemiosła? A po drugie sprawdziłem gdzie leży ten Wąski Nurt. Cholernie daleko stąd. Co dziwnie koliduje z obecnością w Demarze kogoś kto deklarował służbę swojej ojczyźnie, a znam się na dyplomacji w wystarczającym stopniu by zrozumieć iż pertraktowanie z kimś na drugim końcu świata rzadko kiedy przynosi wymierne korzyści. Za to doskonale zapewnia anonimowość.
Moja teoria jest taka, że nasz sir Ewald jest zwykłym zbójem, który gdzieś tam przypadkiem natknął się na konającego rycerza, a że jest szczwany, zamiast poprzestać na zrabowaniu nieszczęśnikowi sakiewki, postanowił ukraść tożsamość swojej przypadkowej ofiary i wieść wygodne życie w cieniu nieswojej chwały.
Żałuję iż nie mam więcej czasu na zbadanie tej sprawy i muszę improwizować. Szczerze powiedziawszy liczyłem, że wyciśniemy z tej gadziny przyznanie się do wszystkiego, ale teraz będzie nam potrzebny bardziej namacalny dowód. A idąc dalej tym tropem, jeśli przedstawimy przed monarchinią taką wersję wydarzeń, zwolni to naszego Bulgila z konieczności stanięcia w szranki z Wrazem. Znaczy się najpewniej od razu spróbują go powiesić, chyba że znajdzie się prawdziwy rycerz, który weźmie na siebie odpowiedzialność za czyny swojego giermka. Dlatego właśnie pytałem jak zapatrujesz się na możliwość pokonania Wieży. - Kowal przeszukiwał kolejne elementy wyposażenia w pośpiechu i bez zbędnej delikatności. Szafki, szuflady i skrzynie fruwały rozbijane w drzazgi. – Jeśli zaś chodzi o poparcie tłumu to myślę, iż wcale nie jest tak źle. Ci których widzieliśmy w nocy to poplecznicy naszych spiskowców. Działali nielegalnie i wbrew oficjalnemu prawu, urządzając lincz zamiast pojedynku. Wątpię by było to stanowisko całego miasta. Poza tym ty wystąpisz pod chorągwią Rzemieślników Fargoth. Zobaczymy ile wart jest sojusz handlowy między naszymi miastami. Tutejsi mieszkańcy mający odrobinę oleju w głowie dobrze wiedzą dzięki komu żyją na obecnym poziomie. Wiedzą też kto w Fargoth jest w stanie wystawić najliczniejszą armię. Król żyjący z podatków, zubożała szlachta szczycąca się nazwiskiem rodowym równie imponującym co zaciągnięte przez nich długi, czy też rzemieślnicy obracający rzeczywistym pieniądzem. Tak się składa że ja reprezentuję tych ostatnich.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Czy Ewald podszywał się pod rycerza? Co do tego Nurdin i Raavik nie mieli jak dotąd pewności. Wiedzieli natomiast, że jego koneksje sięgają daleko i wysoko. I być może dla wszystkich będzie lepiej, jeśli nie będą dochodzić prawdy.
Losy dwóch Nordów rozeszły się dość nagle, choć jeszcze do niedawna myśleli, że będą współtowarzyszami przez czas dłuższy. Po zmroku przybył posłaniec z wiadomością, że oboje powinni uchodzić z majątku jeśli życie im miłe. Uznali, że gra nie jest warta świeczki i usłuchali głosu rozsądku. Rozstali się w zgodzie acz bez większego żalu i każdy z nich wyruszył w swoją stronę. Być może kiedyś Pani Losu skrzyżuje znów ich drogi.
Zablokowany

Wróć do „Demara”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości