Strona 1 z 3

[Nie]zwykły pobyt w mieście

: Pią Maj 16, 2014 9:00 pm
autor: Berenika
Wieczór przyniósł ze sobą do Demary chłody wiatr i rosnące z każdą chwilą cienie na ulicach miasta. Mimo to handel kwitł wraz z zapadającym zmrokiem, przyciągając coraz to więcej zainteresowanych. Jedną z takich osób była również Berenika, stąpająca z pierwszorzędną gracją i pełnym wdziękiem brukowaną drogą. Biorąc pod uwagę tłumy, jakie przesączały się między budynkami, dziewczyna co jakiś czas odskakiwała na bok, żeby nie zostać przypadkiem potrąconą przez spieszących tu i ówdzie ludzi i nie patrzących na to, dokąd zmierzają.
Słyszała niejedno dobre słowo na temat tego miasta. Jako że w Demarze produkowano jedne z najlepszych wyrobów tkackich, panowała tu atmosfera typowo handlarska - nigdy nie było wiadomo, czego się spodziewać. Kupcy używali najbardziej wyszukanych sposobów na przyciągnięcie klientów, a na jednego z takich cwaniaków trafiła, nieszczęściem, Berenika.
- Droga pani, czy zechcesz zakupić jedwab, najdelikatniejszy i najbardziej praktyczny w tym mieście?
Zatrzymała się przy kramie zapełnionym po brzegi kocami, sukniami, obrusami, serwetkami i materiałami do szycia. Spojrzała na towar z subtelnym zainteresowaniem. Jej uwagę zwrócił trzymany w dłoniach mężczyzny skrawek szarego jedwabiu, wyglądającego naprawdę przyzwoicie. Jednak na samą myśl, że ów człowiek może być potencjalnym złodziejem i oszustem, kradnącym z wozów kupieckich wszystko, co się tylko da, dreszcze przeszły po jej plecach. Ona do tego ręki przykładać nie będzie.
- Podziękuję - rzekła grzecznie, skinąwszy z uznaniem głową, po czym odwróciła się, by odejść, ale nie zdołała tego uczynić. Jej drogę bowiem zagrodził sprzedawca, tym razem z całym naręczem prześlicznych materiałów.
- Niech panienka kupi któryś z nich. Co panience szkodzi? Moim skromnym zdaniem, do tej sukni idealnie nadawałby się karmazynowy, zwiewny szal, który podkreślałby pani wdzięk.
Dziewczyna uniosła brew, zdumiona. Mimowolnie przyjrzała się kreacji, którą miała na sobie. Krwistoczerwona suknia sięgająca ziemi i wyszywana srebrną nicią, według niej, nie potrzebowała zbędnych dodatków. Ładnie podkreślała talię i nie była wyzywająca. Berenika nie odczuwała potrzeby polepszenia swej prezencji. Obdarzyła więc mężczyznę nieco chłodnym spojrzeniem.
- Dziękuję, nie jestem zainteresowana.
Uśmiechnęła się jednostronnie, wymijając sprzedawcę, ale on nie zamierzał rezygnować. Chwycił dziewczynę dosyć mocno za nadgarstek, a ta odwróciła się natychmiast zdenerwowana i przestraszona.
- Proszę mnie zostawić! - krzyknęła, starając się wyrwać temu szaleńcowi.
Niestety, potężna łapa mężczyzny zacisnęła się na jej ręce w żelaznym uścisku, ni myśląc o dobrowolnym puszczeniu szlachetnie urodzonej panny. Dziewczyna szarpała się i wierzgała, lecz na nic jej wysiłki. Zamiast tego wymierzono jej ostry, siarczysty policzek, od którego, doznawszy nagłego szoku, sparaliżowana strachem wielkimi oczyma popatrzyła na mężczyznę niezdolna do jakiegokolwiek ruchu.

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Pią Maj 16, 2014 10:06 pm
autor: Kaylesec
Pierwszy raz zataczał się, nie będąc pijanym.
- Nakira? NAKIRA?! - wydarł się, przyciągając spojrzenia ludzi dookoła. Powiódł wzrokiem po wpatrzonych w niego twarzach, szukając czegoś znajomego. Głowa pękała mu z bólu, nie potrafił się na niczym skupić. Usiadł w końcu na czterech literach. Czując tyłem coś twardego przyjął, że są to schody lub bruk - nie potrafił tego ocenić, gdyż świat wirował przed jego oczyma.
- Bogart, powiedz mi, co się dzie....- urwał, przytomniejąc. Nie było przy nim jego przyjaciela. Zdusił pulsowanie w głowie, próbując sobie przypomnieć coś ze swojej przeszłości. Widział błyski, lód, ostrze noża. I wtedy...
Opadł na kolana, porażony obrazem ze swojej przeszłości. Poczuł, jak krew przestaje płynąć przez jego ciało a oddech wydziera się z płuc, nie mając zamiaru tam wrócić. Podparł się rękoma, próbując nie przewrócić swojego zmartwiałego ciała.
- Może panu pomóc? - usłyszał głos starszego meżczyzny nad sobą. Ręka opadła na jego ramię, lecz Kayle strząsnął ją, po czym zerwał się do biegu. Toczył się przez ulicę niczym obłąkaniec, skręcając w najbliższy ciemny zaułek. Bał się, że kompletnie zwariował. Odetchnął kilka razy, nie chcąc załamać się do końca. Gdy tylko uspokoił rozdygotane serce skupił się na sprawach przyziemnych.
- Pomyśl, durniu, pomyśl. Nie wiesz gdzie jesteś, który jest rok, miesiąc a tym bardziej dzień. Musisz znaleźć kogoś... - myślał głośno, idąc w nieznanym sobie kierunku. Przerwał jednak swoje przemyślenia, dostrzegłszy przed sobą zagradzającego mu drogę draba. Wyminąłby go najchętniej przy pierwszej możliwej okazji, lecz to była wyjątkowa sytuacja. Trzymał on bowiem szarpiącą się dziewczynę. Jednak pieronujące na nim wrażenie zrobił wymierzony jej ostry cios dłonią, po którym policzek niewiasty zapłonął na czerwono, zlewając się z suknią.
Nie do końca świadom swoich czynów, podświadomie złapał za ostrze miecza, uderzył głownią mężczyznę przed sobą, po czym odwlekając go do tyłu wbił mu obcas w oko. Rozdzierający krzyk poniósł się dookoła. Kaylesec niewzruszony złapał ofiarę za ubrania, postawił go na nogi po czym popchnął go w drogę, którą sam niedawno pryszedł.
- Wynocha! - warknął, a oponent pirata skrzętnie wykonał rozkaz, bardziej chyba ze względu na upiornie wyglądającego napastnika niż przez same słowa. Kayle schował kord za pas, po przypomniawszy sobie powód tej bójki, obrócił się.

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Pią Maj 16, 2014 10:30 pm
autor: Berenika
W niemym szoku wpatrywała się nieobecnym wzrokiem w to, co działo się przed nią. Przykładając dłoń do zaczerwienionego policzka, nie potrafiła wydukać ani jednego słowa, nawet oddechu. W oczach Bereniki stanęły łzy, jednak te nie były skore do ich opuszczenia. Trzęsła się ze strachu i zdezorientowania niczym osika. Dla osoby, która nigdy nie została obiektem przemocy, takie doświadczenie naturalnie było nie do pojęcia.
Oprzytomniała dopiero po długiej chwili, dla niej trwającej wieczność. Zamrugała kilkakrotnie, po czym otarła łzy rękawem, zaczerpując powietrza. O dziwo, nie udusiła się przez tak długi czas. Odetchnęła głęboko, wbijając zdumione spojrzenie w wybawiciela. Ochłonąwszy nieco bardziej, opuściła dłoń, chwytając się za łokieć.
- Nie... - wydukała, dalej trzęsąc się niemożebnie. - Nie wiem... co powiedzieć. Jak mogę się panu odwdzięczyć? Co mogę dla pana zrobić?
Jej melodyjny głos przepełniony był wyraźna ulgą i podziwem, ale dalej można było dosłyszeć nutkę obawy.
- Naprawdę, nie potrafię wyrazić słowami tego, jak bardzo jestem wdzięczna.

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Pią Maj 16, 2014 10:55 pm
autor: Kaylesec
Spojrzał na nią, mrużąc oczy. Długa, krwistoczerwona suknia powiewała jej przy najmniejszym podmuchu wiatru, stanowiąc jedyne źródło ochrony przed porywistym żywiołem. Chodź czuł się oderwany od rzeczywistości nie wydawało mu się przezornym posunięciem nie zabranie żadnej dodatkowej ochrony, chodź patrząc na jego podziurawione ubrania przyganiał kocioł garnkowi. Jeśli zorientuje się już w swoim położeniu, powinien poszukać źródła zarobku, gdyż z tym ekwipunkiem zaczął odczuwać niekorzystnie temperaturę.
Już miał wypytać blondwłosą dziewczynę o datę, jednak naszła go myśl, że nie do końca pamięta, kiedy rozgrywało się jego wcześniejsze życie. Nie mógł za nic sobie przypomnieć, kiedy był z...
- Nakira... - wymruczał prawie bezgłośnie, wpatrując się niewidomo w stoisko handlarza jedwabiem. Po chwili przeniósł jednak wzrok na dziewczynę w czerwieni.
- Gdzie ja jestem? - zadał pierwsze pytanie, które uznał za sensowne.

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Pią Maj 16, 2014 11:20 pm
autor: Berenika
Przyglądała mu się lekko z ukosa, nie krzywo, broń boże! Jakby ze współczuciem, lecz nie do końca, pomieszanym z melancholią i zamyśleniem. Widać było po jego ubiorze, że wiele przeszedł - podziurawione łachmany wyglądające na pirackie, ledwo co się na nim utrzymywały. Dziewczyna przygryzła wargę, gdy skierował na nią spojrzenie. Miała wrażenie, jakby tym sposobem chciał wwiercić się w głąb jej duszy.
Na pytanie drgnęła niezauważalnie, natychmiast się spinając.
- Na Równinie Drivii, mój panie. W Demarze mianowicie. - Miała powody, by podejrzewać, iż mężczyzna w czasie swojej podróży doznał dość silnej amnezji. - Czy mogłabym jakoś pomóc? - spytała niepewnie, przypatrując mu się z największą uwagą.
Podeszła doń ostrożnie, by przypadkiem w żaden sposób nie zrazić go do siebie, po czym w przypływie nieświadomości położyła mu trzęsącą się dłoń na ramieniu, patrząc w jego zadziwiająco szare oczy.
- Naprawdę chciałabym udzielić panu wsparcia. Tylko nie wiem w czym.

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Pią Maj 16, 2014 11:32 pm
autor: Kaylesec
Spojrzał niepewnie najpierw na jej dłoń, potem na twarz, jak gdyby pierwszy raz widział podobne stworzenie na oczy.
- Nie wiem, panienko. Też chciałbym to wiedzieć.
Ustał ból głowy, ustały zawroty. Zaczynał czuć się... normalnie? Nie można tego tak nazwać, jednak czuł, jakby ponownie dostrajał się do tego świata. Pieśń ponownie zaczęła wibrować w swym naturalnym rytmie.
Spojrzał po sobie, po czym prychnął cicho.
- Chyba potrzebuję snu. I nowych ubrań. Mogłabyś zaprowadzić mnie do najbliższego krawca? Zaraz, nie - przypomniał sobie, że nie posiada żadnych pieniędzy. - Raczej mnie na to nie będzie stać... Cóż, w takim razie chyba nic nie potrzebuję, dziękuję.
Rozejrzał się dookoła, w zasadzie nie wiedzieć za czym.
- Nie pamiętam tego miasta. Ani tej równiny. Skąd ja się tutaj wziąłem...?

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Pią Maj 16, 2014 11:48 pm
autor: Berenika
Uśmiechnęła się promiennie, zauważywszy nieco poprawione samopoczucie nieznajomego. Zabrała rękę, cofając się o krok.
Wiedziała już, jak odwdzięczyć się za uratowanie jej skóry.
- Nigdy człowiek nie wie dokąd i kiedy go nogi poniosą - stwierdziła, posyłając mężczyźnie radosne spojrzenie. - Może to nie zrekompensuje tego, co pan dla mnie uczynił... Choć niemal wcale się nie znamy, pragnę zaprosić pana na kolację w wyrazie podziękowań. Jest tu dość przyzwoity lokal z pokojami do wynajęcia. Wiem, że to niewiele i nie sądzę, bym kiedykolwiek spłaciła dług, jednak ciepły posiłek i wygodne łóżko są lepsze niż nic, prawda?
Nie czuła się niezręcznie, proponując nieznajomemu wspólne spędzenie czasu. Wszak, gdyby miał złe zamiary, już dawno podążyłby za ich śladem.
- To niedaleko - rzuciła z uśmiechem, po czym wyminęła go, kierując się w stronę placu głównego.
Idąc ulicą, co chwilę zerkała przez ramię, by upewnić się, że mężczyzna za nią podąża.

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Sob Maj 17, 2014 12:02 am
autor: Kaylesec
Zanim zdążył cokolwiek wydusić z siebie, panna już pomknęła ulicą. Zastanawiało go, skąd bierze się w niej tyle energii. Wydawała się niezwykle pobudzona, jak gdyby dopiero co zjadła zielony lotos. Kaylesec nie miał pojęcia, czy ta roślina występuje w tych stronach, lecz na pewno rosła ona w...
Westchnął. Pamiętał, że spotkał miejsce, w którym można było zebrać tego całe pęczki, lecz nazwy za nic sobie przypomnieć nie mógł. Nie chcąc jeszcze bardziej pogrążać się w odmętach własnej pamięci, chcąc nie chcąc podążył za dziewczęciem.
- Poczekaj chwilę - rzucił, starając się ją dogonić. - Nie wypada mi chyba pokazywać się tam w takim łachmanach - zamyślił się. - Czułbym się niezręcznie...

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Sob Maj 17, 2014 12:19 am
autor: Berenika
Spojrzała na niego powabnie kątem oka, uśmiechając delikatnie.
- Nie wiem, czym się pan przejmuje - odparła swobodnie, krocząc z lekkością. - Nie szata zdobi człowieka. Poza tym, to nie lokal dla arystokracji.
Raz jeszcze posłała mu uśmiech.
*
W karczmie "Pod Zatrutym Jabłkiem" było ciepło i spokojnie, mimo że nazwa na to nie wskazywała. Przebywało tu kilka osób, których rodowód był krótszy niż psi miot, ale nie były to typy spod czarnej gwiazdy, więc i atmosferę znajdowano jako taką miłą.
Berenika zajęła się wszystkim jak należy: zamówiła obfitą kolację wraz z pokojem dla nieznajomego. Właściciel przybytku zapewnił ją o bardzo dobrej jakości odzieży, którą mieli na stanie wraz z żoną.
Dziewczyna wróciła po jakimś czasie do swego wybawcy z naręczem czystych, estetycznie złożonych ubrań.
- Proszę bardzo - rzekła, z uśmiechem oddając rzeczy nieznajomemu. - Chociaż tak mogę się odwdzięczyć, za to, co zrobił pan dla mnie.

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Sob Maj 17, 2014 12:35 am
autor: Kaylesec
Zgłupiał. Przez większość czasu bezsensownie poruszał ustami, starając się coś powiedzieć, jednak jasnowłosa nie dawała mu praktycznie dojść do słowa. Nie bardzo orientując kiwnął jej głową w podzięce, po czym udał się w stronę wskazanego pokoju.
Nie była to specjalnie duża kwatera, jednak jemu wystarczała w zupełności. Zrzucił z siebie stare łachmany, podtrzymując nimi ogień w palenisku, po czym umywszy się począł się ubierać w podarowane mu rzeczy.
Na pierwszy ogień poszły wełniane bryczesy. Nie przypominał sobie, by jeździł kiedykolwiek na koniu, lecz zbył to wzruszeniem ramion. Narzucił na siebie jedwabną niebieską kamizelkę z połyskującymi srebrnymi guzikami. Wciągnął na nogi buty z lekkimi obcasami, podobnymi do tych które używa się do wspinania na maszty statków. Związał włosy na karku rzemieniem, po czym upewniwszy się, iż wszystko jest zapięte na ostatni guzik, wrzucił nóż do buta i zszedł schodami na parter.

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Sob Maj 17, 2014 11:32 am
autor: Berenika
Berenika wtenczas rozmawiała z żoną właściciela. Niezmiernie urocza kobieta, bardzo na poziomie według mniemania dziewczyny. Ona sama radowała się w duszy, właściwie nie wiedząc czemu.
Podczas tej wesołej, swobodnej gawędki dużo się uśmiechała, za każdym razem stwierdzając w myślach jak bardzo brakowało jej tego typu konwersacji. Zastanawiała się jednak cały czas nad losem nieznajomego. Co się takiego stało, że w tak opłakanym stanie znalazł się w mieście? Zapewne wiele strasznych rzeczy, zważywszy na jego luki w pamięci.
Z rozmyślań wyrwało ją głośne skrzypienie schodów. Przeniosła więc wzrok na schodzącego po nich mężczyznę, po czym obdarzyła go niezwykle przyjaznym uśmiechem. Musiała przyznać, że bez tych starych łachmanów i warstwy brudu, był bardzo przystojny. Szczupły, acz muskularny, o tajemniczej urodzie, a w dodatku strój nadawał mu nieco szarmanckiego wyglądu. Można by go uznać za wysoko urodzonego, gdyby nie opaska na oku.
Dziewczyna podeszła do mężczyzny ze spokojem wymalowanym na twarzy.
- Jak się pan czuje? - spytała, przyglądając mu się uważnie.

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Sob Maj 17, 2014 12:47 pm
autor: Kaylesec
- Nie nazywaj mnie panem, nie jestem aż tak stary - odparł, patrząc na swoje odbicie w szkle. Dopiero teraz zauważył, że ma coś na oku. Jak mogło mu to wcześniej umknąć?
Zerwał klapkę z twarzy. Sznurek pękł pod naciskiem, a Kayleseca oślepiło światło. przytrzymał dłoń przy twarzy, czując łzy spływające mu z lewego oka. Otarł się rękawem, bardzo szybko go zresztą mocząc do suchej nitki, po czym ponownie zerknął na swoją podobiznę. Oko wyglądałoby całkiem normalnie gdyby nie to, że źrenica była lekko wyblakła. Odwrócił się do dziewcznyny w czerwieni.
- Nie pamiętam swojego imienia. Możesz mnie nazywać jak chcesz, byle nie pan - uśmiechnął się słabo, po czym ujął jej dłoń i lekko pocałował. - A ty, jak się nazywasz?

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Sob Maj 17, 2014 1:31 pm
autor: Berenika
- Proszę wybaczyć, to przyzwyczajenie. - Uśmiechnęła się niepewnie. Po chwili zorientowała się, że przypatruje się otwarcie jego twarzy, więc szybko odwróciła wzrok, nie chcąc speszyć nieznajomego.
- Na imię mi Berenika - odpowiedziała dosyć cicho, acz na tyle głośno, by mężczyzna mógł ją bez problemów zrozumieć. - Nie jestem w stanie nadać ci nowego imienia. Wolę wiedzieć, że czujesz się swobodnie, gdy zwracam się tak jak ty tego chcesz.
Założyła kosmyk włosów za ucho, przyglądając się nieznajomemu niewinnym spojrzeniem. Po chwili ciszy, spytała:
- Może zjemy? Wyglądasz jakbyś co najmniej od tygodnia nie miał niczego w ustach...

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Sob Maj 17, 2014 2:47 pm
autor: Kaylesec
- Pozostanę więc bezimiennym - odparł, pocierając się po karku. Nowa sytuacja wymagała od niego spojrzenia na świat inaczej niż wcześniej. Nie pamiętał prawie nic ze swojej przeszłości, lecz ta strata nie miała nad nim żadnej władzy. Nie wiedział czy istnieje coś, za czym mógłby tęsknić. Teraz już nie pamiętał...
Obudził się ze swoich rozmyślań w chwili, gdy zadano mu pytanie. Zmarszczył brwi, zapomniawszy języka w gębie.
- Czuje się jakbym w ogóle nie miał żołądka. Ale myślę, że gdybyśmy coś zjedli nie stałoby się nic złego - odparł, zdobywając się na pierwszy jak dotąd niewymuszony szeroki uśmiech.
- Idziemy? - zapytał, szarmancko podając pannie ramię.

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Sob Maj 17, 2014 3:20 pm
autor: Berenika
Przyjęła jego ramię z największą przyjemnością, posyłając mu delikatny uśmiech. Bardzo ucieszyła ją zmiana nastroju mężczyzny, tak diametralna, że aż lekko na sercu zrobiło się Berenice.
Usiedli do stołu, którego blatu niemalże nie było widać spod różnorodnej strawy: sałatki, pieczone ziemniaki, dzbany grzanego wina i miodu pitnego, pieczony indyk oraz wiele innych pyszności. Ukojenie dla wszelkich zmysłów po prostu!
- Mówisz, że pozostaniesz bezimienny - rzekła dziewczyna, nakładając sobie na talerz nieco sałatki. - Tylko że kompletnie kłóci się to z jakimikolwiek zasadami moralnymi. Przynajmniej w moim przypadku. Proszę, powiedz mi, jak mam się do ciebie zwracać.
Wbiła w niego przeszywające spojrzenie błękitnych oczu, jarzących się w nikłym świetle latarni, wiszącej nad stołem. Wolała nie zadawać żadnych pytań dotyczących jego historii, wiedziała, że o niemiłych wspomnieniach warto zapomnieć.

Re: [Nie]zwykły pobyt w mieście

: Sob Maj 17, 2014 3:33 pm
autor: Kaylesec
- Mowiłem już, byś sobie wybrała - odparł, podsuwając sobie miód. - Nie mogę się sam nazywać, bo mi to nie przystoi. Imiona się nadaje, a nie wybiera - rzucił spojrzeniem ziemniakom. - Wiesz pewnie, lub może nie, że imię to swego rodzaju klucz do człowieka- jego osobowości, strachów, lęków, marzeń. Odpowiednia osoba otrzymawszy je może uczynić z takiej osoby swojego sługę, zniewolonego jego własnym nazwiskiem. Ludzie którzy sami sobie wybierają imiona nie mają żadnego powiązania ich z sobą, co czyni te nazwy bezużytecznymi dla innych. Niby to dobrze, bo nie zwróci się to przeciwko nam. Jednak posiadanie własnego imienia to też plusy. Choćby małżeństwo - przerwał nakładanie sobie jedzenia, odstawiając widelec. - Gdy przekazujesz drugiej osobie swoje imię, robisz to w pełni świadoma, iż jest to ktoś, z kim spędzisz całe swoje życie. Ta osoba jest powietrzem którym oddychasz, słońcem które cię ogrzewa i ziemią, która cię nosi. Gdy znajdziesz kiedyś taką osobę, powierz jej świadomie swoje imię. Jeśli on będzie czuł to samo, zrobi z nim to, co powienien.
Zastanowił się, skąd u niego takie przemyślenia. Miał nadzieję, że wcześniej nie był kimś w rodzaju kapłana czy innego klechy. Zaczął grzebać widelcem w jedzeniu.
- Wracając do sedna, nie zamierzam sam się nazywać.