DemaraMiejski festyn na rynku

Warowne miasto położone na granicy Równiny Drivii i Równiny Maurat. Słynące z produkcji bardzo drogich i delikatnych tkanin, takich jak aksamit czy jedwab oraz produkcji wyrafinowanych ozdób. Utrzymujące się głównie z handlu owymi produktami.
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

Robiło się coraz bardziej interesująco. Po zdzieleniu niedoszłego napastnika przez łeb, oczy wilka wieńczącego berło Medarda nabrały jakby żywszego koloru. Czyżby krople krwi spadające na broń dodały jej swego rodzaju wigoru czy innych sił witalnych? Spotkany tuz po powrocie z Brezeny mag nie kłamał, iże w owym przedmiocie wyczuwa siłę, jednak nie był w stanie sprecyzować, co to takiego być mogło. Może teraz sytuacja wyjaśni się na dobre?
Książę poczuł, że w przypływie energii drzemiącej w starożytnym berle znajduje się moc zdolna do przekucia się w nową zdolność. Nie to, by od razu z niczego - właściciel broni już dawno zgłębiał sekrety transformacji w drapieżnika od zawsze budzącego grozę wśród śmiertelnych ras. Teraz jednak, dzięki temu, co wydostało się z "nakarmionego" posoką berła, proces ten przyjdzie szybciej, a jego efekt może być spotęgowany. Czas pokaże.
Jednak Felid nie był w ciemię bity i posłuchał głosu Rish, zatrzymując się tuż po tym, jak dostrzegł krwawe szpony Starożytnego. Tymczasem dziewczyna była jak zwykle w nastroju do żartów , a jej cięty język dał popis wirtuozerii. Medard zaśmiał się, po czym rzekł:
- Ledwie zaczął, a skończył. Po owocach ich poznacie... Chyba się jeszcze do końca nie wybudził z torporu trwającego szmat czasu.
Tymczasem zbudzony wystawił pazury, by w razie czego obronić się prze atakiem Felida. Wampirzyca natomiast wyraziła chęć poczęstowania go swoją krwią - ciekawy pomysł. Medard odpowiedział niezwłocznie:
- Oczywiście, jeśli chcesz,możemy go napoić mieszaniną. Dwie krwie w odpowiedniej proporcji od razu postawią go na nogi. Zapraszam.
Rzucił wyzywające spojrzenie w jej kierunku, po czym popatrzył na Pierwotnego. Czyżby Odwieczny obawiał się bycia podrapanym bądź pogryzionym przez przerośniętego kota? Można i tak...
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

Wszystko działo się bardzo szybko, ale Rish starała się mieć na wszystkich oko. Felid posłuchał rozkazu kobiety, co ją odrobinę zaskoczyło, jej spojrzenie powędrowało do Medarda, a następnie do Przebudzonego. Wcześniej, przez ułamek sekundy widziała pazury Pradawnego przygotowane do obrony przed Panterą. Wampirzycy wcale nie podobał się taki rozwój spraw, ponieważ ciągle coś mogło pójść nie tak.

- Z przyjemnością przyjmę zaproszenie Medardzie. - odpowiedziała z zaczepnym uśmiechem.
- Jest pewien problem, Panterołak.. czujesz krew? - rzuciła telepatycznie, swojemu wampirzemu towarzyszowi. Zanim Medard odpowiedział, Rish spojrzała na kotowatego.
- Wyjdź stąd. - odezwała się, lecz jej głos nie miał takiego rozkazującego tonu jak poprzednio. - Później się zajmiemy Tobą, a na razie bezpieczniej będzie jeśli znajdziesz się z dala od niego. - patrząc na Felida kiwnęła głową w stronę Pradawnego wampira.
- Jeszcze by nam tego brakowało...Ledwo dychający wampir, pożera naszego futrzaka. - prychnęła telepatycznie i znowu zwróciła się Meda. Podeszła bliżej by wygodniej było oddać trochę krwi dla wysuszonego wampira.
- Wiesz, że musimy uważać, prawda? Niech Przebudzony wie,kto tutaj dyktuje warunki. - zerknęła kątem oka na wampira stojącego obok, a na jej ustach nadal malował się złośliwy uśmieszek.
- Swoją drogą, zdawało mi się, że coś dziwnego działo się z twoim wilkiem. Czyżbyś był jakimś magiem, a ja o tym nie wiem? - zaśmiała się cicho. Jej wzrok znowu skierował się do pradawnego, złośliwy uśmiech powoli znikał z jej ust.
- Zajmijmy się więc naszym nowym pupilem.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Kot ominął go i wylądował z drugiej strony grobowca. Zdawać by się mogło, że z każdą chwilą wampir odzyskiwał nieco świadomości, chyba tak długi odpoczynek nie służył ani jego ciału, ani jego umysłowi. Poczuł krew zwierzęcia, która przyciągała go, ale chyba tylko z powodu silnego głodu, gdyż nie powodowała tak silnej reakcji jak można by się spodziewać, choć może to zasługa tego, że stopniowo odzyskiwał silną wolę.
Przez dłuższy czas nic się nie działo, wampiry ze sobą rozmawiały, a Archael słyszał jedynie pojedyncze słowa, z czasem wszystkie jego zmysły zaczęły do niego powracać, jednak faktem było, iż w chwili obecnej był słaby, kruchy i nie całkiem sprawny. Choć jego ciało nie wyglądało najgorzej, domagało się krwi, co najmniej kilku litrów na razie, choć zadowoliłoby się czymkolwiek.
Uznał, że zagrożenie nie jest tak wielkie jak się spodziewał, dwójka chyba nie chciała walczyć, a kot bronił tylko towarzyszki, przed atakiem ze strony Archaela. W końcu wampir cofnął pazury, wchłaniając krew z powrotem do ciała i odwrócił się w stronę pary.
- Kim jesteście?
Zapytał, patrząc na nich z góry, głos, choć brzmiał nieco chrapliwie, przez wyschnięte usta i gardło, wciąż brzmiał dostojnie, arystokratycznie i słychać było, że wymowa wampira nie jest czymś naturalnym, a sztuką, jakiej uczy się przez wiele lat w dobrych domach.
- Dlaczego mnie obudziliście?
Dodał, przyglądając się pomieszczeniu grobowca. Nikogo tu nie pochowano, to znaczy, że dla rodziny przygotowano inny grobowiec, albo nikt z nich nie uznał za stosowne do tej pory by pogrążyć się w torporze. Intrygowało go wiele zagadnień, głównie to ile czasu był odcięty od świata, czuł że nie mniej niż kilkadziesiąt lat, ale nie był w stanie powiedzieć ile dokładnie, jednak teraz bardziej interesujące było to, kim byli przybysze, być może zostali przysłani, by go obudzić? Ale po co? Jeżeli są przypadkowymi "odwiedzającymi", to po co mieli by go budzić?
Awatar użytkownika
Felid
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felid »

Gdy dziewczyna poleciła mu wyjść, Felid prychnął tylko. Na pewno nie zamierzał zostawić przyjaciół w potrzebie nawet jeśli jest lekko ranny. Nie po to go zabierali, by teraz nie mógł być na najciekawszym, a już na pewno najbardziej emocjonującym fragmencie wyprawy. Jeszcze się nieco trząsł po tym swoim skoku i mimo że nowoobudzony schował pazury, panterołak nie spuszczał go z oczu gotów ponownie zaatakować. Komentarz faceta dzierżącego oryginalną buławę nie spodobał się kotowatemu. "przerośniętego kota... też coś. Jestem człowiekiem... prawie, ale jestem." pomyślał. Jednak zastrzygł uchem na dźwięk słowa "odwieczny". "Kto to na bogów jest?" Kolejny komentarz Rish jeszcze bardziej zdziwił sierściucha. Jak można nie wiedzieć o byciu magiem jak się umarłych przywraca do życia? Dla pewności Felid cofnął się jeszcze o jeden krok od reszty. Oni wiedzą o czymś, o czym mu nie powiedzieli, a to się mu nie podobało. Jeżeli nie są magami, to czym? Czuł, jak mu się jeży sierść.
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

Jednak się stało, jak to mówią, chędożony pech! Odwieczny, choć bardzo osłabiony, zdołał drasnąć panterołaka, sprowadzając nań śmiertelne niebezpieczeństwo. Rishann niemal od razu zauważyła, iż rana zwierzaka krwawi i to nie są jakieś błahe zadrapania. Do tego zbudzony po nie-wiadomo-ilu wiekach torporu wąpierz, któremu kiszki marsza grają, gotów jest uczynić wszystko, by tylko zaspokoić nienasycony głód. Medard odpowiedział na przekaz:
- A to peszek! Jak nie urok to przemarsz wojsk! Każ mu się oddalić, gdyż nie wie, z czym przyszło mu walczyć. Mnie raczej nie posłucha...
Kot właściwie zrozumiał słowa dziewczyny, ponieważ niemal od razu dał dyla w kierunku włazu do głównej komory grobowej i tam z oddali obserwował dalszy przebieg akcji. Tymczasem Rish zapragnęła współuczestniczyć w napajaniu Pierwotnego, by jako tako mógł funkcjonować w tych skundlonych czasach i, co najważniejsze, nie zeżarł biednego Felida.
- Ciekaw jestem, co z tego wyniknie. Nie uważam się za maga, niejeden gildyjny śmiertelnik potrafi więcej ode mnie. Jestem tylko nekromantą z zamiłowania, tak jak większość mego rodu. Co do wilka zaś - to trofeum zdobyte na obalonym i straconym kacyku Brezeny. Jeden pradawny magus wyczuł weń coś ciekawego, lecz nie był w stanie sprecyzować, co to takiego. Być możne jesteśmy bliscy rozwiązania zagadki świecących ócz wilka wieńczącego berło. - rzucił Med, spoglądając to na Rish, to na wilka, którego ślepia skrzyły karminem momentami wpadającym w bordo. Ów artefakt mógł wzbudzić zainteresowanie już samym wykonaniem, a tutaj jeszcze dodatkowe efekty i drzemiąca wewnątrz tajemna magia, a może tylko kolejny wynalazek gnomów?
Kolejne przekazy wychwycił mimochodem, a tyczyły się kotowatego.
- W rzeczy samej, nie chciałby chyba się przekonać, że legendarne dziewięć kocich żyć to taki sam humbug, jak to, że gacopyrze wplątują się we włosy. Oczywiście, chyba nie chciałabyś kłopotów, przy których kotowaty to mały pikuś. Nikt nie byłby kontent z powodu czegoś takiego... - dorzucił już we wspólnym narzeczu.
Tymczasem, gdy rozprawiali o broni i dobywającym się z niej świetle, Przebudzony przemówił nienaturalnym, jakby częściowo pijackim głosem. Widocznie bardzo go ciekawiło, kto ośmielił się zakłócić spokój "wielkich panów". Niebawem wszystkiego się dowie.
- My? Jesteśmy poszukiwaczami przygód, słyszeliśmy w Demarze starożytnej o krypcie, jednak złodzieje już wszystko zrabowali. Dotarliśmy tu, gdzie żadna noga nie stanęła od co najmniej połowy millennium i stu pięćdziesięciu lat. Poznaję te Drowy na reliefach - takie stroje noszone były na terenach Therii właśnie wtedy, a ciemnoskóre elfy dopiero rozbudowywały Nas-Aer-Faeth i okoliczne miasta.
Następnie przedstawił siebie i Rishann, a także przyczajonego z tyłu Felida.
- Jakie imię nosiłeś, gdy chciało Ci się bytować na tym świecie? - zapytał zaciekawiony.
Pytasz, dlaczego cię zbudziliśmy. Dobre pytanie, ale nawet susły nie przesypiają, tyle, ile Ty przedrzemałeś w tej krypcie. Czemu wybrałeś taki los? - dodał.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

Wampirzyca z uwagą wysłuchała Medarda, który opowiadał jej o wilku, któremu oczy rozbłysły jaśniejszym światłem. Dziewczyna była ciekawa czy faktycznie tkwi w nim coś niezwykłego. Zapewne przekonają się przy kolejnej okazji. Wzmianka o nekromancji wywołała u Rish lekki uśmiech na ustach, zupełnie inny niż zazwyczaj serwowała swoim towarzyszom. Zanim odezwała się, spojrzała jeszcze na panterołaka, czy aby na pewno znajduje się w bezpiecznej odległości. Po chwili znowu spojrzała na wampira i już otworzyła usta by coś powiedzieć, jednak westchnęła cicho i zdecydowała się na przekaz telepatyczny.
- Masz w sobie tyle zagadek, że aż żal ich nie rozwiązać. - stwierdziła z uśmiechem.
Dalsze komunikaty zostały skutecznie przerwane przez zbudzonego wampira, który postanowił przemówić do swoich gości.
- Jak na gospodarza, jakoś mało wylewne powitanie - rzuciła do Medarda, kiedy ten ją przedstawił. Rish lekko skinęła głową, uśmiechając się przy tym do Pierwotnego. Cały czas przyglądała mu się z uwagą,a mówienie pozostawiając swojemu towarzyszowi.
Rishann zaczęła myśleć co zrobią z wampirem, kiedy przyjdzie im odejść z tego jakże przyjemnego grobowca. Gdyby mieli zabrać go ze sobą, inni byliby narażeni na niemałe niebezpieczeństwo, a starczy, że w okolicy przebywają już dwa wampiry, w tym jeden nie znoszący nudy. Z drugiej strony zabierając ze sobą Przebudzonego, który wieki nie widział tego co dzieje się na zewnątrz, skazaliby się na niańczenie kolejnej istoty. Rish zdecydowanie wolała koty.
A co do nich...Wampirzyca odwróciła się do Felida.
- Jak twoja rana? - zapytała uśmiechając się pod nosem.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Z każdą kolejną chwilą, wampir odzyskiwał coraz więcej świadomości, woli i sił, jednak coś dziwnego czuł w powietrzu, postanowił na to jednak nie reagować. Po chwili mężczyzna, wyglądający na maga odezwał się, a w jego słowach wampir usłyszał mądrość i wiedzę, gdyby posiadł jego krew, wiele tajemnic dzisiejszych czasów stanęłoby przed nim otworem.
- Tak długo nie egzystowałem na świecie?
Zapytał zadziwiony.
- Niepotrzebnie mnie przebudziliście. Krypta miała zostać zamknięta na wieki.
Odezwał się ponownie, a jego głos z każdym słowem coraz bardziej przypominał głos żywego, choć wyschnięte gardło i struny głosowe nie pozwalały o sobie zapomnieć. Wampir zszedł z sarkofagu na ziemię, a jego ruchy pełne były gracji i finezji, jak przystało na wysokiego szlachcica dawnych czasów. Na ziemi spojrzał po całej trójce i skłonił się jak było w dobrym guście.
- A`lerest Alamir Archael Argenteus.
Przedstawił się w końcu, choć wciąż nieufnie przypatrywał się "gościom".
- Rozumiem, że nie wiecie kim jestem, skoro przypadkiem tu trafiliście. Nie powinniście mnie budzić, ale cóż, stało się. Mówcie mi Archael.
Polecił i spojrzał na panterę, oraz jego ranę w nodze, to z niej dobywał się taki zapach. Na początku zdawało się, że to zwierzęca krew, teraz wydaje się, że ludzka... dlaczego węch daje mu takie dziwne sygnały, co to może znaczyć. oczy wampira ponownie zaczęły przechodzić w szkarłat.
- Wiecie do jakiej rasy należę, skoro mnie obudziliście, wiecie też, że jestem osłabiony toroporem, czy to oto zwierze ma być moim posiłkiem?
Zapytał na koniec, wskazując palcem Felida, ukrytego za plecami dwójki.
Awatar użytkownika
Felid
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felid »

Felid słuchał całej trójki z bezpiecznej odległości. Próbował poskładać wszystkie fragmenty tej niekompletnej układanki faktów, jakie mu zaoferowano. Miał świadomość, że obudzone zombie jest kimś specjalnym. Może jakimś królem z zamierzchłych czasów? Kolejny fakt, to inteligencja. Zombie powinno mieć wyżarte przez czas mózgi, natomiast ten tutaj wyglądał na inteligentnego. Do tego mówił coś więcej niż "mózg", co nie zgadzało się z wyobrażeniem o tych istotach. Ponadto, sądząc z rozmowy, Archael leżał tu dość długo i nie wyglądał na zbyt zaskoczonego możliwością oddychania mimo bycia trupem przez tyle wieków.
Panterołak już chciał się przemienić z powrotem w człowieka, by odpowiedzieć dziewczynie, że nic mu nie jest, ale powstrzymało go śmiałe pytanie obudzonego. Natychmiast się zjeżył, przez co wyglądał na niemal o połowę większego i obnażył kły gotów do ponownego ataku. To po to tu go sprowadzili? Żeby jakiś nieumarlak go zeżarł?! Nowo poznani przyjaciele okazali się dla niego zdrajcami? Wzięli go, by nie musieli dźwigać mięsa o własnych siłach, tylko, by samo przypełzło? O nie! Felid, jeśli ma być pożarty, to postara się, by nie był to łatwy posiłek. Gotów do ataku, zerkając nieufnie na każde z trójki wycofywał się od nich cały czas gotów zaatakować kogokolwiek, kto zrobi zbyt nagły i nieprzemyślany ruch. Napływające do oczu łzy rozmazywały mu powoli widok. Był zraniony nie tylko w łapę, ale i serce, które to dużo bardziej bolało i będzie potrzebowało znacznie więcej czasu do zagojenia. Więcej czasu? Czas Felida się już kończy, bo zostanie zjedzony przez trupa. Emocje nie pozwoliły mu słuchać tego, co mieli do powiedzenia zebrani. "Obym Wam w gardle stanął!" pomyślał, odwrócił się i pognał przed siebie w labirynt korytarzy najszybciej jak tylko potrafił. Prędzej sam zdechnie błądząc niż da się pożreć gnidzie.
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

Wilcze berło było naprawdę dziwnym artefaktem i wiele jeszcze tajemnic w sobie skrywało. Lśniące pod wpływem krwi ślepia z rubinów to ledwie odsłonka jego możliwości. Być może jest to zwyczajne mamienie dla poklasku, lecz równie dobrze drzemie tam siła obudzona posoką. Czas pokaże i rozwieje tumany wątpliwości.
Tymczasem Rish nie próżnowała w bezsłownym porozumiewaniu się, na co Medard szybciutko odpowiedział:
- Stwierdziłem prawdę, nie jesteśmy magami sensu stricte. Masz jednak rację, jeśli chodzi o zagadki i ich rozwiązywanie, naturalnie, jeśli takowe istnieje.
Chciała chyba coś dopowiedzieć, lecz zostało to przerwane przez starożytnego, który w końcu odważył się rzec coś sensownego. Bełkot wydobywający się z jego ust Med tłumaczył kilkusetletnim letargiem, a co za tym idzie - brakiem pożywienia i zwyczajnym zastaniem strun głosowych. Odpowiedział niebawem, rozumiejąc zdziwienie gospodarza tego niezbyt przyjemnego miejsca:
- z dokładnością do około wieku, może trochę dłużej. Część reliefów się zatarła pod wpływem zębów czasu, inne znów rabusie i ekspedycje wielmożów skutecznie obrócili wniwecz, a szkoda takich dzieł. Może i miała, lecz teraz nie jest i nigdy już nie będzie. Powinieneś w końcu to zaakceptować lub chociaż do tego przywyknąć - czasu nie cofniesz. Prawda, Felidzie? - skierował się do kotowatego, który czaił się przed wejściem do komory grobowej.
Oczy wilka znowu zajarzyły się karminem, a panterołak czuł, iż jego rana zasklepia się z dużą szybkością, a po chwili całkiem zarosła. Tymczasem Rishann zebrało się na dowcipkowanie, co nie uszło uwadze i uszom Medarda:
- W rzeczy samej, chociaż po przespaniu kilku wieków sam bym pewnie udawał gbura. Przyzwyczai się, mam nadzieję.
- Nam tez jest niezmiernie miło, lecz może opowiesz nam więcej o swej historii i o tym, jak wyglądało ongiś życie nam podobnych istot? Ciekawią mnie ich zwyczaje, obrzędy, wszystko. Dzięki, Archaelu, dobrze, że jesteś z nami. Widzę, że chociażeś obeznany z wilkowatymi z reliefów, to o ich kocich kuzynach nie miałeś pojęcia. To nie zwierzę, acan, a panterołak. Dokładniej, Felid - nasz towarzysz, w żadnym razie nie pozwolimy Ci go zjeść. Zauważywszy, iż kot dał drapaka i rzucił się jak długi w kierunku wyjścia, zawołał doń;
- Nie jesteśmy zdrajcami, Kocie! Uratowaliśmy Ci życie raz i słowa zamierzamy dotrzymać. Archael nic Ci nie zrobi, myślał, że jesteś zwierzakiem. Wybacz mu, proszę i zostań, a nigdy nie zaznasz żywota rzezimieszka, by zarobić na chleb.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

Rishann przyglądała się przebudzonemu wampirowi i zastanawiała się kim tak naprawdę jest ich nowy towarzysz. W każdym razie wyglądał na niesamowicie głodnego, a jego wzrok powędrował do Felida. Wampirzyca słuchała tego co mówił, wydawał się faktycznie być kimś szlachetnym, możnym.. Wszystko na to wskazywało, włącznie z jego gestami. Myśli młodej Rayweth błądziły gdzieś wokół wcześniejszej egzystencji Przebudzonego, który na pewno mógłby przekazać sporo wiedzy zarówno jej, jak i Medardowi.
Wzmianka o tym, jakoby Felid miał być posiłkiem przyprowadzonym w prezencie dla Archaela, wybiła Rishann z rytmu rozmyślań.

- Po moim trupie... - skomentowała taki pomysł, który nawet jej samej przez głowę nie przeszedł. Spojrzała na Medarda, a potem na Feilida, który znajdował się gdzieś za nimi, zaraz potem po prostu uciekł, mając ich za zupełnych zdrajców.
- Felid! - wampirzyca krzyknęła za kotem, lecz ten pobiegł w swoją stronę, nie chcąc nawet usłyszeć wyjaśnień. Swoją drogą... Czy ona zrobiłaby tak samo? Właściwie... Wykorzystałaby sytuację do ciekawej zabawy.
- I przestraszyłeś mojego kota! - stwierdziła z wyrzutem, patrząc na Archaela. Teraz będzie musiała znaleźć go i wytłumaczyć wszystko, kto wie co mu odbije, może sprowadzić niebezpieczeństwo na całą trójkę nieumarłych.
- Nowego podopiecznego pozostawiam Tobie Medardzie, z naszej zabawy w krypcie i tak nici. - powiedziała pół żartem pół serio. Skłoniła się Przebudzonemu i szybkim krokiem wyszła z krypty. Podążyła śladem Felida czując jego kocią obecność. Nie chciała by panterołak uważał ich za zdrajców, kiedy przecież było zupełnie na odwrót.
- Felid! - zawołała za nim licząc, że jednak zatrzyma się i nie zrobi żadnego głupstwa.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Archael przyglądał się przez chwilę kotowatemu, gdy Medart wyjaśnił, że ten wcale nie jest zwierzęciem.
- Doprawdy?
Odparł wampir, spoglądając na mężczyznę z nieukrywanym zdziwieniem. Spojrzał ponownie na kota i uświadomił sobie, że prawdopodobnie bardzo wiele zmieniło się na świecie gdy spał.
- Cóż, w takim razie to któreś z was pragnie oddać mi swą krew?
Zapytał, choć ton wypowiedzi wskazywał raczej, iż zdanie pytaniem nie było, a stwierdzeniem, ubranym w formę pytania jedynie z grzeczności. Wtedy to panterołak wyraził swoją niechęć do dalszej współpracy z wampirami, nazywając ich zdrajcami i postanowił dać nogę. Wampir co prawda nie przejął się jego ucieczką za bardzo, jednak pozostała dwójka widać miała zamiar dogonić czworonoga, dziewczyna ruszyła, a mężczyzna postanowił zostać.
- Więc oprowadzi mnie Pan po tym świecie?
Zapytał, niejako z propozycją.
- Choć wstałem niechętnie, myślę, że dobrze byłoby poznać świat, w którym przyszło mi się zbudzić... i chętnie się napiję.
Wyjaśnił z lekkim uśmiechem na ustach.
Awatar użytkownika
Felid
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felid »

Felid pędził przed siebie i znalazł wyjście. Wybiegł na świeże powietrze, po czym skręcił w lewą stronę. Przebiegł jeszcze kilkanaście metrów i wdrapał się na drzewo, z którego łatwo byłoby mu się bronić, jeśliby go znaleźli. Cały był roztrzęsiony. Ganił się w duchu za to, że zbyt zaufał osobom, które nic o sobie nie mówiły, które zachowywały się tak dziwnie. Które pałały się czarną magią, wskrzeszając przy tym istoty z zaświatów. Skulił się na gałęzi i zaczął nasłuchiwać, jednocześnie obmyślając, co mógłby zrobić dalej. Drugi raz nie da się tak oszukać. Nie powtórzy błędu i choćby nie wiadomo co, to nie zaufa więcej tym... tym... nieznajomym, którzy go siłą zabrali w odludne miejsce. Tak. Siłą go tu przyprowadzili. Kotowaty nadal się nakręcał i sycił ogień wściekłości wobec jego towarzyszy nowymi, coraz to zmyślniejszymi faktami. Serce kołatało mu niczym szalone, a roztrzęsienie przechodziło w drganie ze wściekłości. Każdy, kto by go zobaczył, nawet taki, co mu życie zbrzydło, ominąłby go szerokim łukiem, gdyż nawet samobójcy uznaliby, że są bardziej humanitarne i mniej drastyczne metody śmierci, niźli rozszarpanie na strzępy przez panterołaka, którym szargały takie emocje jak w tej chwili.
Gdy tylko Rish nadeszła, Czarna Pantera obnażyła kły i napięła mięśnie, chcąc skoczyć i zaatakować. Rozszarpać gardło we własnej obronie. Mimo chęci, coś go powstrzymało. Podświadomie wyczuł, że dziewczyna nie chce go skrzywdzić. Uznał, że nie fair byłoby zabicie kogoś bez jego wysłuchania. Znowu nie potrafił zrobić tego, co zamierzał. Był świadom, że gdyby przyszedł tu tamten facet, panterołak nie zawahałby się ani chwili. Mając jednak do czynienia z tą dziewczyną, stawał się bezsilny. Nie miał pojęcia, dlaczego nie potrafi zabić zdrajczyni. Mieszanina emocji sprawiła, że stracił równowagę i zleciał z drzewa na grzbiet. Natychmiast się obrócił na łapy i wycofał pod pień jeżąc sierść. W myślach prosił dziewczynę, by nie próbowała go dotknąć, bo wiedział, że tym razem jego instynkt zadziała pierwszy i może ugryźć. Nie dowierzał własnym myślom, że boi się skrzywdzić dziewczynę, z którą ma do czynienia.
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

Kotowaty popylił jak gepard w pogoni za gazelą. Chyba się biedaczysko naprawdę wystraszył domniemanego zakończenia życia jako posiłek Starożytnego. Bywa i tak - zwiał, aż się za nim kurzyło, a Rish pobiegła za nim. Chyba chciałaby mieć domowe zwierzątko...
Tymczasem obudzony niedawno wąpierz nadal nie do końca orientował się w zastanej sytuacji. Medard zdziwił się nieco, iż tak wyedukowany osobnik, przejawiający zachowanie właściwe arystokracji, o zmiennokształtnych nie miał bladego pojęcia. Może za jego czasów panterołaki nie były aż tak rozpowszechnione? Odpowiedział zatem:
- W rzeczy samej. To istota rozumna, zmiennokształtny, zwany tutaj panterołakiem. Zwyczajne kotołaki pewnie nieraz widywałeś w czasach przed letargiem. Jak się wtedy żyło? Jak stałeś się wampirem?
Znowu coś rozproszyło obudzonego, a może to ów nienasycony głód dał o sobie znać, bowiem stary wąpierz ponownie prosił o krew. Medard rzucił:
- Z tego, co mi wiadomo, żadne z nas. Wyjdziesz na powierzchnię i złapiesz sobie jakieś zwierzę, tylko bez numerów, nie chcemy, by zginął ktoś zupełnie przypadkowy. Co innego kolejny rabuś grobów czy inna hiena... Trzeba tępić zło, jak mawiali dawni mieszkańcy tych ziem... Świat stoi przed Tobą otworem, więc wystarczy tylko ruszyć zardzewiałe dupsko z tej zatęchłej krypty. Chwilowo i tak nici z tego, co zamierzałem zrobić, więc czemu nie. Ruszajmy!
Chwile po wypowiedzeniu tego, Medard wybiegł ze starych katakumb, po drodze wzniecając dość spore tumany kurzu. Gdy był już na powierzchni, oparł się o wejście i czekał na Archaela. Jednocześnie nie zapomniał o Rishann i jej nieszczęsnym, a obrażalskim kocie. Z oddali zauważył, iż lampart spadł z drzewa w chwili, gdy dziewczyna podeszła doń porozmawiać i zapewne wyjaśnić nieporozumienie. Zapowiadało się ciekawe widowisko...
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

Wampirzyca zwolniła kroku, kiedy szła ostatnim korytarzem, który prowadził na zewnątrz. Kobieta zmarszczyła nieco brwi zastanawiając się jak daleko mógł uciec Felid, a jeśli zaraz go znajdzie, na pewno nie będzie w wyśmienitym humorze, co może jedynie skomplikować cała sytuację. Wszystko wskazywało na to, że Kot kierował się emocjami zamiast zdrowym rozsądkiem, ale cóż ona mogła na to poradzić. Zostawiła Medarda razem z Przebudzonym i liczyła na to, że nic niechcianego nie wydarzy się pod jej nieobecność.

Po wyjściu z grobowca, Rish przystanęła na moment i rozejrzała się wkoło wyostrzając przy okazji swoje zmysły. A więc nie mógł odejść zbyt daleko... Za bardzo był roztrzęsiony by spokojnie zostawić ich i pobiec gdzieś, gdzie nikt by go nie znalazł. Wampirzyca spojrzała w kierunku, w którym uciekł Panterołak i zaraz poszła w tamtą stronę. A więc tutaj ma swoją kryjówkę... Przeszło jej przez myśl, kiedy zobaczyła Kota siedzącego na drzewie. Zaiste wyglądał bardzo odpychająco, gotowy do obrony swojego życia, choćby miał zabić całą armię nieumarłych, walczyłby do upadłego. Rish przyglądała się mu, widać było, że jej obecność wpłynęła za bardzo na emocje Felida, który już po chwili spadł z drzewa. Wampirzyca przystanęła niedaleko niego, zachowując jednak pewną odległość, by nie rozjuszyć go jeszcze bardziej.

- Za szybko nas oceniłeś Felidzie... - stwierdziła zupełnie spokojnym tonem. - Jesteśmy wampirami, tamten w krypcie również nim jest. Masz nas za zdrajców, prawda? - uśmiechnęła się nieco złośliwie.
- A prawda jest taka, że już dawno mogłeś być martwy... - podeszła do niego parę kroków. -Ani ja, ani Medard nie chcieliśmy Cię skrzywdzić. - znowu odezwała się cichym, nieco uwodzicielskim głosem. Patrzyła Felidowi w oczy, widząc burzę w jego spojrzeniu. Jak mogła mu udowodnić, że nic złego mu nie grozi z ich strony?

Rishann postanowiła pokazać swoje kocie oblicze. Przed Panterołakiem pojawiła się zdecydowanie mniejsza od niego, czarna kotka, która zaczepnie zamachała swoim ogonem. Bursztynowe oczy zwierzęcia znowu spojrzały na Felida, a po chwili kocica ruszyła do niego. Ryzykowne? Może. W tym momencie sprawiała wrażenie bezbronnej, co może otworzy oczy Panterze, by zobaczył, że dziewczyna nie chce skrzywdzić go ani teraz, ani w przyszłości.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Panterołak... ciekawa istota, pomyślał Archael, gdy Medard opowiedział mu nieco.
- Owszem, widywałem różne istoty zmiennokształtne, ale rzadko widywałem takie, które po przemianie nie były równie dzikie, jak zwierzę, jakim się stawały, zwykle nieświadomie... może to mój pech... może czasy...
Odpowiedział cofając się nieco w zadumie. Specjalnie pominął odpowiedź na pytanie mężczyzny o jego czasy i o to jak stał się wampirem, a zmuszony, do przypomnienia sobie tego, przypomniał sobie również osobę... nie... istotę, która go przemieniła, co wywołało nagłą falę smutku, cierpienia i złości, co jednak udało mu się ukryć pod maską obojętności. Wtedy jednak wampir zaczął znów mówić.
- Ach tak... Więc przybyliście mnie obudzić i każecie, wycieńczonemu, polować? Moje zmysły szaleją, a członki odmawiają posłuszeństwa, świadomość jest zagłuszana przez instynkt, a mówisz, bym wystrzegał się przypadkowego zabójstwa, zaprawdę, twoje ostrzeżenia są odrobinę nie na miejscu... acz rozumiem niepokój.
Odpowiedział na kolejne słowa Medarda i westchnął, a gdy mężczyzna wyraził gotowość do opuszczenia grobowca i wyszedł, Archael stał jeszcze chwilę w miejscu. Uniósł rękę i przyjrzał się pierścieniowi na palcu, odwrócił dłoń do dołu i poruszył, zastanawiając, czy pierścień zsunie się z wyschniętego palca umarłego, jednak nic z tego. Sam nie wiedział, czy powinien się z tego cieszyć, czy też odwrotnie. Westchnął i spojrzał w dół, kolejne westchnięcie wydobyło się z jego niemartwych ust, gdy zorientował się, że tak jak sądził, żadna część jego ubrania nie przetrwała próby czasu, zdjął z siebie ostatnie resztki szmat, jakie go okrywały, a po chwili z jego ciała, w pasie, zaczęła stróżkami płynąć krew, a krzepnąc formowała coś w rodzaju przepaski, okrywającej miejsce intymne, miał za mało krwi, by zrobić coś bardziej stosownego, a jeszcze musiał coś zachować na polowanie, musiał móc dobiec do zwierzyny. Po chwili wyszedł z grobowca i rozejrzał się po okolicy.
Awatar użytkownika
Felid
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felid »

Felid chciał się cofnąć, ale nie miał dokąd. Przywarł więc do ziemi i obserwował, słysząc jak przez mgłę. Pierwsze, co wyłapał, to wampiry. Zdziwił się, gdyż uznawał je za bajkę lub argument do straszenia dzieci przed wpuszczaniem obcych do domu. Kolejny szok przeżył widząc przemianę dziewczyny stojącej przed nim. Czyli nie jest jedynym wybrykiem natury? Są jemu podobni? Bez żadnego ostrzeżenia panterołak rzucił się na niewinną kotkę i ją powalił. Jednak zamiast wtopić zęby w szyi, począł ją lizać swoim wszędobylskim jęzorem. Gdy dał jej odetchnąć, stojąc nad powaloną, zaczął wypytywać ją o wszystko z prędkością, której pozazdrościłby największy poliglota. W międzyczasie tak machał ogonem, że co i rusz walił nim o pobliskie drzewo.
- Jesteś taka jak ja? Dlaczego to ukrywałaś? Czemu jesteś taka malutka? To tamci są wampirami a ty jesteś zmiennokształtna? Dlaczego mi wcześniej nie mówiliście prawdy? Dlaczego mnie wzięliście ze sobą? Jest więcej takich jak ja czy ty? Ile masz lat? Ile lat żyją tacy jak my? Dlaczego budziliście tamtego wampira? Co wampiry potrafią? Ile żyją wampiry? - pytaniom nie było końca, a Felid aż promieniał z radości. - Przepraszam za te pochopne osądy. - w ramach przeprosin polizał Rishan po pysku. - Czułem, że wiele ukrywacie przede mną, ale nie miałem pojęcia co to jest i dlaczego nie chcecie mi nic zdradzić. - zamruczał. Podniósł łeb i spojrzał na resztę jego towarzyszy. Przemienił się i wtedy odezwał się do nich.
- Was również przepraszam za swój nadwczesny osąd. - skłonił się przy tym. - Prosiłbym jednak o większą szczerość wobec mnie. - spojrzał w dół na Rishan. - A z Tobą nie skończyłem. - uśmiechnął się zawadiacko i powrócił do formy pantery stając nad nią i schylając pysk, który zastygł parę centymetrów przed jej nosem.
- To jak? Odpowiesz mi na pytania? Tylko nie próbuj pomijać któregokolwiek. - zastrzegł.
Zablokowany

Wróć do „Demara”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość