Demara[Jakaś ulica] Nocne spotkanie

Warowne miasto położone na granicy Równiny Drivii i Równiny Maurat. Słynące z produkcji bardzo drogich i delikatnych tkanin, takich jak aksamit czy jedwab oraz produkcji wyrafinowanych ozdób. Utrzymujące się głównie z handlu owymi produktami.
Awatar użytkownika
Etahel
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etahel »

Etahel zauważył, że zmierzali w stronę tej "gorszej" części miasta. Rozglądał się podejrzliwie po złowrogo wyglądających, zapuszczonych domach. Co ciekawe tutaj ulice już nie były puste. Co jakiś czas mijali różne osoby. Większość z nich zdecydowania była pod wpływem alkoholu. Etahel patrzył na owych pijaków z pogardą. Jak można doprowadzić się do takiego stanu? Żałosne - przebiegło mu przez myśl.
- Nie, nie specjalnie. Muszę jedynie wypocząć, przed kontynuowaniem podróży. - odpowiedział na pytanie kobiety, omijając szerokim łukiem kolejnego pijaka, leżącego na ulicy.
Awatar użytkownika
Kesay
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kesay »

Kesay zauważyła, że Et chyba nie miał najlepszego zdania o tym miejscu, ale cóż, spokój znaleźć można było tylko tam - w dzielnicy, gdzie nikt nikogo o nic nie pytał. Po jakimś kwadransie szybkiego marszu w świetle zachodzącego księżyca, dotarli przed niski budynek. Na piętrze tylko z jednego okna sączyło się leniwe światło. Dziewczyna wiedziała, że należy ono do pokoju starego wędrowca, który tam mieszka od pewnego czasu. Przybył do karczmy przed nią i od chwili, kiedy przekroczyła jej próg, próbował ją z premedytacją ignorować... Obdrapany szyld, lekko kiwający się na wietrze, przedstawiał wyliniałego smoka, zajadającego gęsie udka. Oczywiście nikt nie obdarzony darem jasnowidztwa nie był w stanie dopatrzeć się w tym dziwnym obrazku przypominającym bardziej szarą plamę, żadnego sensu. Ale na szczęście wcześniej gospodarze wytłumaczyli Kesay, co on przedstawia. Z zawalającej się stajenki na tyłach karczmy, dobiegło ciche rżenie wierzchowca dziewczyny. Kesay cmoknęła, witając się z koniem. Także Ven lekko zamachał ogonem, jak prawdziwy pies. Półelfka podeszła pod stare drzwi, wyraźnie przechylające się w jeden bok. Poprawiła sobie łuk na plecach, po czym pchnęła je z niemałym wysiłkiem. Zawiasy były nienaoliwione i zaskrzypiały groźnie, ostrzegając gości przed nie wiadomo czym. Nagłe, kujące w oczy światło oślepiło przybyszów, przyzwyczajonych do mroku. Po chwili, gdy oczy Kesay już przyzwyczaiły się do wątłego światła, w kącie, za deską narzuconą na dwie beczki, służącą za ladę, dostrzegła gospodarza. Mały to był człowieczek, styrany przez życie i ciągle smutny. Teraz podniósł na nich wzrok i ze zdziwieniem zauważył obok znajomej mu dziewczyny, innego, młodego człowieka.
"Tutaj czas się zatrzymał. Minęło sto dni i sto nocy, a tutaj wszystko trwało takie samo.
A może minęło dopiero pięć minut...?
W świecie, który się skończył, czas płynie inaczej."

Insigami
Awatar użytkownika
Etahel
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etahel »

Etahel szedł posłusznie za dziewczyną. Niezbyt przychylnie patrzył na tą część miasta, jednak liczył, że chociaż gospoda okażde się cicha i spokojna. Po parunastu minutach marszu dotarli do niskiego, lekko zapuszczonego budynku. Chłopak z zaciekawieniem spojrzał na szyld kiwający się na wietrze. Zastanawiał się przez dłuższą chwilę co on przedstawia. Po paru chwilach udało mu się pomimo ciemności wyłapać sylwetkę smoka, jednak druga część szyldu, przedstawiająca coś jeszcze, pozostała dla niego zagadką. Zanim weszli do środka udali się do stajni. Najwyraźniej koń, zajmujący jedną z zagród, należał do kobiety. Chłopak obrzucił go ciekawym spojrzeniem. Zwierzę było zdrowe i dobrze zadbane. Kesay musiała się nim świetnie opiekować. Po tej krótkiej wizycie w stajni udali się do samego lokalu. Wnętrze nie zaskoczyło Etahela. Budynek był równie zapuszczony wewnątrz, co z zewnątrz. Jednak to chłopakowi nie przeszkadzało. Z zadowoleniem stwierdził, że w środku panowała absolutna cisza. Po chwili dostrzegł również właściciela. Ukłonił się nisko, nie chcąc sprawiać kłopotów.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Gospodarz ciepłym uśmiechem powitał Kesay, jego smutna i zszarzała twarz poweselała na chwilę. Podał dziewczynie klucz do pokoju, a chwilę później znalazł też coś dla Etahela. Półelfka i mag zjedli w opustoszałej o tej porze sali karczemnej mocno spóźnioną kolację.

Doprawdy niewiele czasu pozostało im do świtu, kiedy wreszcie położyli się w swoich łóżkach, trochę zresztą twardych i skrzypiących, pod przykurzonymi kocami i pościelą, która czasy śnieżnej bieli miała już dawno za sobą. Luksusowo nie było, ale znośnie - zwłaszcza o tej porze, dla zmęczonych całym dniem aktywności podróżników. Nawet chrobotanie za szafą w pokoju Etahela było dość ciche i delikatne - bez obaw, na pewno to nie był szczur. Co najwyżej mała myszka.

Wtem owo dobiegające z kąta skrobanie przybrało na sile, a jego ton stał się dużo wyższy - dźwięk przerodził się teraz raczej w gwizd, świst, jazgot... Przed oczami Etahela zawirowały miliony barw, jakby poskręcane i poplątane niby kłębek wełny pasmo tęczy. Przy akompaniamencie przeraźliwego piskliwego hałasu po krawędziach tęczy przesuwały się drobne, oślepiająco jasne rozbłyski. Chłopak poczuł, że przez jego kręgosłup, jak i właściwie całe ciało, przebiega elektryzujący dreszcz, że w jego oczach też coś rozbłyska... i coś każe mu wstać. Wstać i iść w głąb tego wielobarwnego szaleństwa.

Sen? Halucynacja? Magia?
Awatar użytkownika
Etahel
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etahel »

Nie dane było najwyraźniej chłopakowi spędzić z nową towarzyszką więcej czasu. Niedługo przed świtem w pokoju Etahela wydarzyło się coś... nierealnego Mężczyznę z zasłużonego i głębokiego snu wybudziło ciche zgrzytanie. Podróżnik sam nie miał pojęcia czemu, ale wsłuchiwał się w nie, jak by to była najpiękniejsza muzyka. I wtem... Wszystko oszalało. Zmysły maga wariowały od nadmiaru barw i dźwięków. Pomieszczenie ze starego, zapuszczonego pokoiku stało się nieznaną krainą, pełną rzeczy niezrozumiałych dla zwyczajnego śmiertelnika. Dla Etahela jednak miały ukryty w sobie przekaz. "Czas wyruszać". Nie myśląc zupełnie o towarzyszce śpiącej w sąsiednim pokoju, ani nawet nad sensem tego wszystkiego, mężczyzna zerwał się z łóżka, narzucił na siebie płaszcz i... najzwyczajniej w świecie opuścił lokal, udając się w jedynie sobie znanym kierunku.
Zablokowany

Wróć do „Demara”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości