Demara[Karczma] Przed wyprawą

Warowne miasto położone na granicy Równiny Drivii i Równiny Maurat. Słynące z produkcji bardzo drogich i delikatnych tkanin, takich jak aksamit czy jedwab oraz produkcji wyrafinowanych ozdób. Utrzymujące się głównie z handlu owymi produktami.
Revelin
Rasa:
Profesje:

Post autor: Revelin »

Jego oczy urosły do rozmiarów przeciętnych spodeczków pod filiżanki; najpierw z powodu szoku, by później zacząć jaśnieć czystym szczęściem. W przypadku anielskiej urody Revelina wyszło to naprawdę rozbrajająco; w kategorii słodkości mógłby śmiało konkurować z małymi, puchatymi koteczkami. Uśmiechem o podobnym charakterze obdarzył swoją wybawicielkę- i teraz nawet patrzył jej w te właściwe oczy! Te na twarzy!
- Jesteś najcudowniejszą kobietą na świecie!- oznajmił z pełnym przekonaniem. Byłby ją przytulił, ale siedział za daleko, więc ograniczył się do uniesienia kącików ust jeszcze wyżej.
Ariene
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wiedźma
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ariene »

Ariene westchnęła ciężko, unosząc z niejakim pobłażaniem brwi. Jeszcze chwilę się przyglądała temu szczęściu chłopaka, po czym pokiwała głową i upiła łyk wina, zastanawiając się, po co to robi. Chyba ta wrodzona dobroć jednak nie da jej spokoju, nawet mimo tego, że uważała podobne nałogi za dość... złe.
- No dobrze, to jutro pod bramą dostaniesz prezent - uznała dobrodusznie i uśmiechnęła się łagodnie, kręcąc do samej siebie głową.
Potem przeciągnęła palcami wzdłuż nóżki kieliszka i skupiła swoją uwagę na Larkinie, Aithne oraz Sheridanie. Zastanowiła się, dlaczego Errian tak beztrosko pcha się między wódkę, a zagryzkę, po czym uśmiechnęła się z przekąsem.
- Chyba będzie potrzebne wino. Zdecydowanie więcej wina - mruknęła pod nosem i upiła kolejny łyk, spoglądając uważnie na szykujący się konflikt. Ale zabawa!
Nienormalni winni trzymać się razem!
Sheridan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sheridan »

Sheridan westchnął, nawet nie próbując ukryć znudzenia, i wywrócił oczami. No tak, mógł przewidzieć, że się dziewczyna prędzej czy później się na niego rzuci, ale że prędzej? Taka przewidywalna i nudna, no proszę, coś strasznego.
- Czy to jest moment, w którym powinienem zacząć wrzeszczeć i sikać ze strachu? Bo coś nie czuję atmosfery - rzucił od niechcenia i wsadził ręce do kieszeni, jawnie sugerując, że obroni się nawet bez ich użycia. - No, proszę, cios w szczękę, kop w krocze, ogłuszający wrzask? Nie wysilaj się nawet, to jest przewidywalne - parsknął, uśmiechając się szyderczo.
Może i prowokował. Ale nie byłby sobą, gdyby nie prowokował, taka prawda. Zresztą nie czuł przed nią żadnego respektu, pewnie zaraz się przekona, że to błąd.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Anabde
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nekromanta
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anabde »

Niektórych scenka bawiła, ją właśnie zaczęła nudzić. W jej codzienność wpisało się oglądanie najrozmaitszych potyczek słownych- i nie tylko- w wykonaniu kochanej przyjaciółki i akurat znajdującego się pod ręką delikwenta. Ta niewiele różniła się od pozostałych, może i Sheridan przyjął inną taktykę niż reszta przeciwników Ai, ale zmiana nie była wielka. Właśnie dlatego pomysł Ariene podchwyciła z entuzjazmem, który objawił się w podniesieniu siedzenia z krzesła.
- Zdecydowanie masz rację, Ariene. Cała butelka powinna wystarczyć, hm?- obróciła głowę w stronę dziewczyny, posyłając jej mało wiarygodny uśmiech. Tak naprawdę była cholernie zmęczona, a te wszystkie wrzaski, oszczerstwa i bójki przyprawiały ją o ból głowy. Mogliby już ustalić co pozostało do ustalenia i się pożegnać. Odsunęła krzesło i stanęła w pełni wyprostowana, by móc ruszyć w stronę szynku gdy tylko otrzyma odpowiedź. Posłała Sherowi i Ai jedno mało zainteresowane spojrzenie, potem zerknęła za nich, by upewnić się, że karczmarz nadal stoi za ladą.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Aithne
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aithne »

Aithne uśmiechnęła się. I niniejszym Sheridan powinien już się zacząć martwić.
Mógł sobie być najpewniejszym siebie dupkiem na świecie, mógł sobie z niej szydzić i uważać, że ta jego inteligencja i wrodzony cynizm ją speszą. Mógł bardzo wiele, ale chyba zwyczajnie nie rozumiał jeszcze, z kim pogrywał. Ona wojny potrafiła prowadzić bardzo długo. Zemścić się w najlepszym momencie. Jednak ta sytuacja wymagała, by jakkolwiek zareagowała, nie mogła przecież stracić twarzy, prawda? Zresztą miała ochotę trochę utrzeć mu nosa. Troszeczkę.
Spojrzała na Erriana, przymrużyła oczy, dopadła do niego jednym susem i chwyciła szklankę soku, którą to grzecznie trzymał.
- Zmieniłam zdanie - oznajmiła, uśmiechnęła się kącikiem ust, zabrała mu naczynie i bezceremonialnie, z dużego rozmachu, chlusnęła jego zawartością w twarz Sheridana. - To powinno cię ostudzić, cholerny ogierku - parsknęła, odwracając się plecami do Łowcy, i podała Errianowi pustą szklankę. - Dzięki za fatygę - rzuciła, zaraz przenosząc wzrok na Larkina. - Jutro rano pod bramami miasta, czy możemy już iść spać? - spytała, krzywiąc się wymownie.
Tak, cóż, Aithne, coraz to nowsze zagrania poznajesz.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Larkin
Rasa:
Profesje:

Post autor: Larkin »

Widok przemoczonego, lepiącego się od soku pomarańczowego Łowcy sprawił, że chłopak kolejny raz parsknął śmiechem. Zakrył twarz dłonią, śmiejąc sie pod nosem, znów zerknął na Sheridana, z którego włosów kapały właśnie pomarańczowe krople i zaśmiał się jeszcze głośniej. Kiedy już mu przeszło (czyli po dobrych kilku minutach) wyszczerzył się do swojej przyjaciółki, głaszcząc po po głowie.
- Dobra robota, mała.- uznał, wyjątkowo dumny z jej dokonań. Potem na jego twarzy pojawiła się powaga; powiódł wzrokiem po wszystkich kompanach.
- Myślę, że masz rację.- powiedział, jeszcze do Aithne, by następnie zwrócić się do całej grupy- To wszystko na dzisiaj, spotykamy się jutro, godzinę po wschodzie słońca, przy bramie miasta. Chyba wszyscy wiedzą jak trzeba się przygotować na taką wyprawę? Świetnie. To do zobaczenia.
Wstał ze swojego krzesła, chwycił opróżniony kufel po piwie i odniósł naczynie na ladę, dziękując przy okazji gospodarzowi za gościnę. Następnie wyszedł z oberży i tyle go widzieli.
Zaraz za nim wyszły Anabde i Aithne- ta druga poganiana przez tą pierwszą, której nie uśmiechało się dłuższe siedzenie w tym miejscu. Upadła co prawda chciała jeszcze posłuchać, co Sheridan ma do powiedzenia na temat jej akcji, nie miała jednak takiej okazji. Po wyjściu rudowłosych pozostała trójka pożegnała się w sposób dość lakoniczny ("To, tego... do jutra, nie?") i każdy udał się w swoją stronę.

Ciąg dalszy: Larkin, Anabde, Aithne, Ariene, Errian, Revelin, Sheridan.
Zablokowany

Wróć do „Demara”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości