Równina DriviiCzerwone i czarne

Wielka równina słynąca przede wszystkim z trzech jezior. Legenda głosi, że trzy siostry Cara, Sitrina i Doren - księżniczki Demary, córki króla Filipa miały zostać wydane za książąt Elisji, Fargoth i Serenai by utrzymać pokój pomiędzy krainami. Jednak żadna nie chciała zostać zmuszona do małżeństwa Księżniczki uciekły więc na północ kraju i nigdy już nie wróciły. Legenda głosi, że stały się one Nimfami i każda objęła panowanie nad jednym z jezior.
Zablokowany
Irme
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowczyni
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Irme »

Tym razem Irme cieszyła się z wyboru grupy, które zdecydowała, że wszyscy pójdą nad jezioro! To był pomysł niemal idealny, przynajmniej Łowczyni będzie mogła zapomnieć na moment o tym co czeka ja jutrzejszego dnia. Przez drogę nad jezioro czasem dokuczała Novusowi, czasem zaczepiała Yastre, ale Lenie odpuściła, bo uznała, że jest zbyt milutką osobą, dlatego dla niej również była miła i zwyczajnie z nią rozmawiała. Entuzjazm Panterołaka był nadzwyczaj zaraźliwy i Irme przestała boczyć się za wszystko, mając naprawdę dobry nastrój.
Łowczyni skupiła swoją uwagę na Lenie, kiedy Yastre zaczął na swój sposób bawić się z Novusem, prześcigając w przeróżnych akrobacjach.
- Musisz mieć naprawdę niesamowitą siłę i cierpliwość by z nim wytrzymywać! – roześmiała się wesoło, zerkając na Lenę i komentując zachowanie Yastre, choć wcale nie był oto złośliwe z jej strony.

Spacer nie trwał długo, kiedy Kot wskazał im drogę do jeziora. Jak się okazało, łowienie ryb dla zmiennokształtnych to była pestka. Irme pochwaliła oboje naprawdę będąc pod wrażeniem tego jak sobie radzą, bo sama o rybołówstwie wiedzę miała niewielką.
Irme szybko przerwała tę miłą rozmowę, kiedy zobaczyła Elfa stojącego do niej tyłem, niewiele myśląc wykorzystała tę okazję, zakradła się i wepchnęła go do wody. Już! Już miała uśmiech zwycięstwa na ustach, lecz szybko został on zmyty... I to dosłownie, bo Novus zdążył złapać ją za rękaw i wciągnąć za sobą do wody.
- Już ja ci pokażę! - rzuciła zaraz kiedy wynurzyła się z wody, łapiąc powietrze i bryzgając wodą na wszystkie strony. Z tą groźbą na ustach rzuciła się na Novusa i kolejnym zabawom nie było końca.
Po tej małej wodnej bitwie Novus nie zwlekał dłużej i próbował wciągnąć do wody pozostałą dwójkę. Yastre panicznie bronił się przed wciągnięciem do wody i kiedy wyrwał się Novusowi, usiadł gdzieś w bezpiecznej odległości i patrzył na nich wielkimi oczami.
- Nie bój się! Woda nie zrobi ci krzywdy. Lena się nie boi! – rzuciła do niego, uśmiechając się wesoło, bo reakcje Panterołaka zawsze były tak uroczo zabawne. I faktycznie, Lena jak na kotołaczkę radziła sobie całkiem dobrze i jeszcze czerpała z tego niesamowitą przyjemność. Cała trójka taplała się w wodzie, korzystając z tych chwil relaksu, Yastre, który w końcu zdecydował się krążyć przy brzegu, co jakiś czas obrywał kroplami wody, na co reagował jak oparzony. Nawet Irme pokusiła się na konkretne ochlapanie go!
Łowczyni podpłynęła do Novusa, uśmiechając się do niego niewinnie, co pewnie mógł odebrać jakby coś knuła, tak też było... Bez niczego przytuliła się do niego, była pewna, że to go zaskoczy, potem wciąż obejmując go za szyję, odsunęła nieco głowę, żeby na niego spojrzeć, na jej ustach przez chwilę mignął złośliwy uśmiech, a zaraz potem wcisnęła Elfa pod wodę i ze śmiechem rozbawienia odpłynęła od niego jak najdalej, żeby uniknąć zemsty.
- Mężczyźni! – Przepłynęła obok Leny, śmiejąc się wesoło.
Chwilę potem Łowczyni wyszła na brzeg, Yastre na widok tony wody cieknącej z jej ubrania zwyczajnie odsunął się na bezpieczną odległość, mając dość chlapania wodą. Irme spojrzała na niego z uśmiechem i pokręciła głową.
- A co jak przyjdzie ci polować w deszczu? – zapytała zaczepnie i usiadła niedaleko brzegu.
Awatar użytkownika
Novus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Novus »

No cóż, Irme z pewnością udało się go zaskoczyć tym podstępem i dokonać zemsty, ale to nie znaczyło, że on zamierzał od razu skapitulować. Skończyło się, od teraz nie zamierzam się z nią patyczkować. Postanowił użyć czegoś czego naprawdę nie mogła się spodziewać, zrozumie co się dzieje dopiero jak będzie za późno. Stanął w wodzie, w pewnej odległości od brzegu. Zebrał magię i utworzył pod wodą energetyczne ściany. Zawołał do łowczyni, jednocześnie popychając bariery co wytworzyło sporą falę. Kobieta spróbowała uciec, niestety masa wody nakryła ją w całości i osadziła w miejscu. Kiedy woda opadła, Irme była mokra od stóp do głów, a Novus już wyszedł na ląd i usadowił się w bezpiecznej odległości poza zasięgiem rąk rywalki.
- Spróbuj przebić to.
Po tych słowach, aby jeszcze bardziej ją dobić wstał i posłał jej całusa. Potem z zawadiackim uśmiechem wrócił do łowienia ryb.

Później nie było już między nimi starć, a łowczyni stosunkowo szybko dała się przebłagać. Teraz dzień chylił się ku końcowi, wracali głównym traktem prosto do gospody, chcieli zdążyć jeszcze przed zmierzchem. Elf spostrzegł, że Irme mimo iż wyraźnie było jej zimno, ponieważ przez jego wygłup jako jedyna ciągle pozostała mokra, starała się ukryć drżenie. Jak na razie udawało jej się, gdyż Yastre i Lena zajmowali się sobą. Podszedł do niej i okrył ją szczelnie swoją peleryną, następnie szepnął do jej ucha.
- Na miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone, tylko zastanawiam się, które z dwojga to tym razem.
W pewnym momencie to co próbował ukryć przez kilka ostatnich dni, tłumacząc sobie, że Irme to przyjaciółka. Pod wpływem impulsu pocałował ją krótko w usta, a potem szybko się cofnął. Serce mu waliło jak oszalałe, ale na szczęście się nie zarumienił. Miał tylko szczerą nadzieję, że pozostali tego nie widzieli. Uciekł wzrokiem w bok i wybełkotał niemal niezrozumiale.
- Przepraszam.
Położył dłoń na skroni i pokręcił głową, przymykając oczy. Wyglądało to jakby próbował się pogodzić z tym co mówiły mu jego myśli, oraz co właśnie zrobił. Ona może i była młoda, szczególnie w mierze elfów, ale jeszcze przy żadnej kobiecie się tak nie czuł. Nie chodziło tu o jej wygląd, Novus już nieraz próbował szczęścia z różnymi ładnymi kobietami, często z powodzeniem, ale z żadną długo nie wytrzymywał. W tej łowczyni było coś niesamowitego, nie była z pewnością jak wszystkie inne i już nieraz dobitnie to pokazała. Chcąc nie chcąc jego uczucia były prawdziwe. Tylko to już nie miało znaczenia, wszystko spaprał tym jednym wyskokiem, a przynajmniej tak sobie to tłumaczył. Nie myślał o tym, że gdyby nie spróbował i tak na jedno by wyszło.
Awatar użytkownika
Yastre
Kroczący w Snach
Posty: 212
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Rozbójnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Yastre »

        Lena była jedyną osobą, która oszczędziła panterołakowi umyślnego ochlapywania go wodą, zamiast tego sama rozkoszowała się kąpielą i zabawą w jeziorze. Głośno się śmiała, a policzki miała rumiane z radości. Yastre mimo swoich histerycznych zachowań również zdawał się być zadowolony - gdy reszta dawała mu spokój, on wygrzewał się w słońcu w najdziwniejszych pozycjach, a gdyby na chwilę ustał plus wody, słuchać by było, jak cicho sobie mruczy. Zachował jednak czujność i gdy tylko łowczyni się do niego zbliżyła, zerwał się do pozycji siedzącej i czujnie ją obserwował.
        - Deszcz zawsze można przeczekać - oświadczył, wzruszając lekko ramionami. - Nigdy nie trwa tak długo, by nie można było z jego powodu odłożyć polowania. A nawet jeśli, deszcz to co innego. Trochę pokapie i przestanie, a taka woda, brrr... Wlewa się do uszu, jest zimna, mokra, zmywa zapachy, fuj!
        Yastre splunął dla podkreślenia wagi swoich słów - był przekonany, że mówi świętą prawdę i nie było siły, by przekonać go do zmiany zdania. Zaraz zresztą zainteresował się czymś zupełnie innym - z wody właśnie wyszła Lena i przebierała giezło, w którym pływała na wierzchnią sukienkę, którą przezornie zdjęła. Ledwo zdołała przeciągnąć ją przez głowę, gdy Panterołak objął ją mocno ramionami, przygarnął ją do siebie i przytulił policzek do jej policzka. Chronił ją przez zmarznięciem - sam był mocno nagrzany od słońca, więc mógł robić za duży, samobieżny termofor. Kotołaczka nie miała nic przeciwko jego trosce aż do momentu, gdy zaczął lizać jej włosy.
        - Przestań, co ty robisz? - zganiła go rozbawionym głosem.
        - Byś szybciej wyschła... - usprawiedliwił się Yastre, ale zrozumiał, że ma tak nie robić i już się nie narzucał. Zabrał ze sobą kosz pełen ryb, obie wędki, po czym ruszył razem z resztą do karczmy, cały czas jednym ramieniem obejmując swoją ukochaną Lenę.

        Tym razem droga była dużo spokojniejsza - panterołak niósł na plecach cenny (w jego mniemaniu) ładunek, dlatego nie wygłupiał się i nie skakał wkoło. Był bardzo zadowolony po dniu spędzonym ze swoimi przyjaciółmi nad jeziorem, dawno nie było mu tak miło. Przez moment ogarnął go stan takiego ukontentowania i błogości, że nawet się nie odzywał, a jego duch dalej chyba przebywał na tamtym brzegu. Ocknął się jednak, jak to kot, gdy tylko dostrzegł jakiś ruch przed sobą. Skoczył, nie myśląc nad tym co robi. W stulone dłonie złapał motyla. W normalnych warunkach by go puścił - motyle były niedobre, więc ich nie jadł, a zabijanie dla samego zabijania nawet tak małych stworzeń nie leżało w jego naturze. Tym razem jednak miał wokół siebie przyjaciół i chciał się pochwalić zdobyczą. Pierwsza zaszczytu dostąpiła Lena - panterołak wyciągnął w jej kierunku stulone dłonie i lekko rozchylił palce, by dziewczyna mogła obejrzeć sobie błękitnego motylka trzepoczącego się w środku.
        - Piękny! - ucieszyła się kotołaczka. Mówiła szeptem, jakby bała się spłoszyć małego owada. Uradowany pochwałą Yastre chciał pokazać jeszcze motyla Novusowi i Irme, gdy jednak podniósł na nich wzrok, dostrzegł ciekawą scenę. Już nabrał powietrza w płuca, by coś zakrzyknąć, gdy Lena zasłoniła mu usta i nakazała milczenie.
        - Chodź - nakazała, ciągnąc go za łokieć.
        - Ale...
        - Chodź, zostawmy ich samych - poprosiła kotołaczka, porozumiewawczo mrugając go bandyty. Wtedy dopiero Yastre pojął, o co jej chodziło - uśmiechnął się cwaniacko, zerknął jeszcze ukradkiem przez ramię i już więcej tam nie patrzył. Razem z Leną lekko przyspieszyli, by nie przeszkadzać Novusowi i Irme.
        Zmiennokształtni jako pierwsi wyszli na szlak niedaleko karczmy. Z zaskoczeniem spostrzegli, że przed budynkiem stoją wozy i konie, a drzwi do środka są otwarte i słychać dobiegający stamtąd wesoły gwar.
        - Chyba karawana kupiecka - zauważyła Lena. Z niepokojem spojrzała na panterołaka, który nad czymś głęboko myślał, a z tego wysiłku na jego czole pojawiły się głębokie zmarszczki. W końcu fuknął przez nos, dumnie wypiął pierś i przygarnął kotołaczkę do siebie zaborczym gestem.
         - Idziemy - oświadczył, dając tym samym do zrozumienia, że zamierza wkroczyć tam bez ukrywania swojej tożsamości. "Co ma być, to będzie", pomyślał. Bliskość przyjaciół dodawała mu odwagi i był przekonany, że nie narobi sobie ani nikomu kłopotów, jeśli ot tak wejdzie do karczmy.
Irme
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowczyni
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Irme »

Łowczyni siedziała wygodnie na brzegu, licząc na to, że ubranie szybciej wyschnie, bo nie uśmiechało się jej wracanie późnym wieczorem w zupełnie przemoczonym ubraniu.
- A wtedy okazuje się, że deszcz nie mija przez kilka dni – roześmiała się, kiedy usłyszała tłumaczenie Yastre, który był tak pewny swojego zdania, że nie mogła powstrzymać się od zrujnowania jego idealnej wizji. Z rozmowy z Panterołakiem wyrwał ją głos Novusa, który zwrócił na siebie uwagę Irme. Dziewczyna spojrzała w jego stronę i zrobiła wielkie oczy, kiedy zobaczyła co ten kombinuje.
- A spróbuj tylko to... – No i spróbował... Dziewczyna nawet próbując uciec została zalana tak porządną dawką wody, że wylądowała na ziemi zupełnie przybita. Kiedy fala minęła, łowczyni ostrożnie podniosła się, na nowo ociekając wodą, tyle, że nieco bardziej... Odwróciła się w stronę Elfa, który jak się okazało, był niesamowicie dumny z tego co zrobił.
- Nie żyjesz! – wrzasnęła na niego, bo wykorzystał coś do czego ona nie ma dostępu.
- Oszukujesz! – zarzuciła mu, bo ten swobodnie używał magii, a ona nie! Novus posłał jej całusa i wrócił do łowienia ryb, a Irme usiadła na brzegu zupełnie naburmuszona.
Yastre i Lena byli zajęci sobą, więc nawet nie miała komu się poskarżyć, więc nie ruszyła się z miejsca i obserwowała wszystkich, obmyślając przy tym plan zemsty, który zaskoczy Elfa. Novus i tak jej nie odpuścił, przez jakiś czas oboje dogryzali sobie, dokuczali, choć raczej było to bardziej zabawne niż denerwujące. Irme wciąż udawała śmiertelnie obrażoną, aż w końcu odpuściła Novusowi i przestała się boczyć.

W końcu, cała czwórka wyruszyła powoli w stronę karczmy, tym razem obyło się bez popisów Yastre i Novusa, choć były one bardzo zabawne. To co naprawdę było całkiem przyjemne, to fakt, że wszyscy byli w wesołych nastrojach, może i nieco zmęczeni, ale za to po jak udanym dniu!
- Musimy to kiedyś powtórzyć! – rzuciła do Leny, bo Panterołak był wyraźnie zamyślony i nie chciała mu przerywać. Novus natomiast szedł w milczeniu, najwyraźniej również o czymś myśląc.
Przemoczone ubranie zaczęło dawać się we znaki, wieczorny chłód przenikał je sprawiając, że Irme zaczęła czuć nieprzyjemne dreszcze. Łowczyni była jednak przekonana, że niedługo dotrą do Karczmy i będzie mogła ogrzać się przy kominku. Słowem nie odezwała się, że jej zimno, starała się za bardzo nie drżeć i w skupieniu szła przed siebie. Lena i Yastre oddalili się kawałek, najwyraźniej znaleźli coś godnego uwagi, może jakieś zioło czy coś, lecz Irme nie zastanawiała się nad tym dłużej, marząc o cieple ogniska.
Elf jakby czytał w jej myślach, okrył ją swoją peleryną, na co dziewczyna zareagowała westchnięciem ulgi, zdecydowanie była mu wdzięczna za ten gest. Dziewczyna otuliła się ciepło, od razu poczuła się znacznie lepiej.
- Jeśli wojna, to naprawdę użyłeś genialnego podstępu – odpowiedziała nieco rozbawiona, kiedy usłyszała szept Novusa. Irme uśmiechnęła się lekko i już miała ruszyć dalej, kiedy Elf zrobił coś, co zupełnie zwaliło ją z nóg. Novus zbliżył się i pocałował ją w usta, na co nawet nie zdążyła zareagować. Zupełnie osłupiała stała w miejscu, nie poruszając się nawet o milimetr...
- Ja... Znaczy.. nie przepraszaj – powiedziała, wciąż będąc w szoku. Jej naturalnym zachowaniem w takich sytuacjach było przywalenie w szczękę delikwentowi, który w ogóle śmiał zrobić coś takiego. A teraz zupełnie nie wiedziała czemu, ale nie była w stanie nawet podnieść ręki. Irme przyglądała się mężczyźnie, po którym nigdy nie spodziewałaby się takiego zachowania, a poza tym teraz wyglądał tak bezbronnie i inaczej niż zwykle, że Łowczyni była w jeszcze większym szoku.
- Nawet twojego wodnego ataku nie miałam jak przebić, a ty znowu wymyśliłeś coś innego. – Zrobiła urażoną minę, choć w oczach było nieco rozbawienia, nie chciała by Novus czuł się tak źle po tym co zrobił, a szczególnie, że nie było to nic co wkurzyłoby Irme i to własnie najbardziej ją zastanawiało... Normalnie byłaby wściekła... a teraz nie czuła nawet złości. Łowczyni sama nie bardzo wiedziała co robić, zawsze wszystko wydawało się jej łatwe, zawsze wiedział jak się zachować, nigdy nie miała problemów, a teraz? Kompletna pustka, a poza tym z Novusem było zupełnie inaczej niż z innymi mężczyznami. Młoda dziewczyna westchnęła cicho, a potem podeszła do Elfa i przytuliła się do niego, po czym uśmiechnęła nieco rozbawiona sytuacją, choć mężczyzna nie mógł tego zobaczyć. W życiu nie przypuszczała, że w ogóle sama z siebie przytuli się do kogoś płci przeciwnej... Ona i mężczyzna? Hm...
- Chodźmy lepiej, muszę się ogrzać - szepnęła po dłuższej chwili i powoli odsunęła od Elfa, ale ten mógł być pewien, ze nie była na niego zła.
Irme bez wahania ruszyła w stronę Karczmy, wkrótce dotarła w okolice budynku i dostrzegła dwójkę towarzyszy. Przez resztę drogi do budynku rozmyślała o niedawnej sytuacji, starając się poukładać sobie wszystko w głowie.
- A to co? – Spojrzała na wozy stojące przed karczmą i zmarszczyła przy tym brwi. Pora jak na taką wizytę była dość nietypowa...
- Yastre, Lena, zaczekajcie! – dodała wyrwana z zamyślenia, kiedy Zmiennokształtni ruszyli w stronę budynku.
- Bądźcie ostrożni – powiedziała do nich i odwróciła się by zerknąć na Novusa.
- Ciekawe o co tu chodzi. Może to nic takiego? – wzruszyła lekko ramionami.
Awatar użytkownika
Novus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Novus »

Właściwie w tej sytuacji nie potrafił wykrztusić ani jednego słowa, całkiem go zamurowało, kiedy Irme się do niego przytuliła. Mimo to poczuł się urażony kiedy powiedziała, że to wszystko był tylko kolejny sposób, aby ją podejść, przynajmniej tak to zrozumiał. Zaraz też pokręcił przecząco głową.
- Nie wiem za kogo mnie masz, ale ja tego nie udawałem, wszystko był jak najbardziej szczere. - Potem uśmiechnął się i dodał z lekkim rozbawieniem. - Tak przy okazji uważam, że rozwiązania honorowe są przereklamowane...
Urwał bo doszli do gospody, przed którą stały wozy, cóż mając w pamięci słowa właściciela o niespokojnych czasach, nie wróżyło to nic dobrego. Wszedł do środka razem z łowczynią, mając na podorędziu swoje sztylety. Wewnątrz grupa mężczyzn siedziała przy stolikach, Novus natychmiast zarejestrował, że uzbrojonych było tylko kilku z nich. Jakiś człowiek rozmawiał z ich gospodarzem, gwałtownie przy tym gestykulując. Barman wyglądał, jakby z wściekłości głowa miała mu eksplodować, jednakże po krótkiej uwadze rzuconej przez nieznajomego, wycedził przez zęby kilka słów, których nie usłyszeli. Novus przywołał gestem zmiennokształtnych, ale wcześniej polecił im, aby na wszelki wypadek ukryli swoje zwierzęce atrybuty. Zbliżyli się do właściciela przybytku, który zbyt późno ich spostrzegł, mimo to pofatygował się z nałożeniem maski wesołości.
- Ach! Już jesteście, to wspaniale Ash wybrał się do miasta po rzeczy potrzebne mu przy zaklęciu teleportującym. - Chwilę potem wyraz jego twarzy nagle spoważniał. - Radzę wam dzisiaj od razu udać się do kwater.
Elf odniósł nieprzyjemne wrażenie, że był to raczej nakaz niż uprzejma sugestia. To mu się raczej nie spodobało, kiedy mężczyzna odszedł zwrócił się do przyjaciół.
- Cóż mamy dwa wyjścia, grzecznie go posłuchamy, albo - kąciki ust drgnęły mu i lekko się uniosły, - zrobimy to, co ostatnio wychodzi nam doskonale... władujemy się w kłopoty.
Awatar użytkownika
Yastre
Kroczący w Snach
Posty: 212
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Rozbójnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Yastre »

        Yastre był niezadowolony. Przez moment miał nadzieję, że w karczmie zatrzymali się jacyś podróżnicy, może kupcy a może badacze albo coś innego. A tymczasem wszyscy wkoło przeczuwali nieszczęście. I co gorsza chyba mieli rację! Panterołak, gderając pod nosem, wciągnął na łeb kaptur. Lena patrzyła przez moment na niego, po czym złapała go za ogon. Yastre zrobił wielkie oczy.
        - Nie wyobrażaj sobie - skarciła go kotołaczka. - Chciałam ci schować ogon, bo on cię zdradza.
        - Ale jak... - jęknął panterołak, obracając się przodem do niej.
        - Pod szarfę. To tylko na chwilę, uspokój się - poprosiła go. W końcu Yastre obrócił się do niej plecami i pozwolił, by dziewczyna schowała mu ogon, owijając go pod szarfą wokół jego pasa. W ten sposób nie rzucał się w oczy, był ciasno przytrzymywany przez materiał i przez to niewidoczny, bo gdyby schować go w spodnie i nagle zaczął się ruszać w luźnej nogawce... Trudno byłoby to wyjaśnić.
        Do karczmy para zmiennokształtnych weszła trzymając się za ręce. Panterołak bardzo poczuwał się do pilnowania Leny i był gotów zagryźć każdego, który by tylko na nią krzywo spojrzał i to bez względu na to, czy chciałby jej zrobić krzywdę, czy tylko się zaprzyjaźnić. To była jego ukochana i koniec, żaden obcy facet nie miał prawa o niej myśleć! Całe szczęście nikt się tą parką nie zainteresował, kilku uzbrojonych mężczyzn patrzyło za całą grupą, ale bez nadmiernej podejrzliwości. Za to karczmarz postawił sprawę jasno: atmosfera była gęsta, kłopoty wisiały na włosku i jeśli drużyna nie chciała oberwać, powinna iść do siebie. Yastre zmarszczył nos z niezadowoleniem, ale nie dyskutował. Z Leną skonsultowali się tylko na siebie patrząc. Nie no, cały wieczór we dwójkę w pokoju nie był taki zły...
        - Karczmarzu! - Panetrołak przywołał jeszcze na moment właściciela zajazdu. Wepchnął mu do ręki obie wędki, a na ziemi postawił kosz z rybami. - Ash mi dał, zwracam, niczego nie zepsułem. No to ten... Miłego wieczoru.
        Po tych słowach Yastre wrócił do swojego małego stada. Objął Lenę za ramiona.
        - Nie kombinujmy - uznał. - Idziemy spać.
        Kotołaczka zgodziła się z nim skinieniem głowy. Oboje poszli na piętro, tylko nieliczni nieznajomi odprowadzili ich wzrokiem, zwracając głównie uwagę na śliczną Lenę, ale nikt ich nie zaczepił. Yastre zaraz po przekroczeniu progu ich pokoju zapomniał o bożym świecie: znowu był sam na sam ze swoją ukochaną kotołaczką, a w pomieszczeniu nadal było czuć tę szczególną woń miłości...
Irme
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowczyni
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Irme »

Elf dołączył do Irme, na co ta zareagowała lekkim uśmiechem, do tego mocniej otuliła się jego płaszczem, czując, że chłód znowu zaczyna przebijać się przez warstwy mokrego ubrania.
- Wiem, że to było szczere. - Zerknęła na Novusa, którego nawet nie umiałaby posądzić o chęć zabawienia się jej kosztem. Na jego uśmiech odpowiedziała lekkim wykrzywieniem ust, lecz miało to w sobie odrobinkę złośliwości.
- Kiedyś się doigrasz - rzuciła do niego rozbawiona, a zaraz potem oboje weszli do karczmy. Irme wręcz odetchnęła z ulga, kiedy poczuła ciepło powoli otulające jej policzki. O tak ,tego jej brakowało!
Idąc powoli przed siebie, Irme rozejrzała się dyskretnie, choć i tak ich mała grupka zwróciła na siebie uwagę. Faktycznie, przy stoliku znajdowały się uzbrojone osoby, co niekoniecznie mogło wróżyć coś dobrego, ale póki co, żadnych kłopotów nie było.
Młoda Łowczyni dołączyła do Yastre i Leny, którzy rozmawiali już z karczmarzem, a ten polecił im udanie się do kwater, najwyraźniej sam nie był zadowolony z niemiłego towarzystwa, które zasiadło przy tamtym stoliku.
Zmiennokształtna para postanowiła udać się do swojego pokoju, nie mając zamiaru pakować się w kłopoty, tym samym wybierając opcję numer jeden, z dwóch podanych przez Elfa.
- Udanej nocy! - powiedziała wesoło do Panterołaka, a do Leny puściła oczko. Irme była niemal pewna, że spędzą bardzo przyjemną noc, niekoniecznie na śnie. Łowczyni musiała przyznać, że naprawdę polubiła tę dwójkę.
- Urocza z nich para - szepnęła do Novusa, a potem spojrzała na nieproszone towarzystwo.
- Powinniśmy posłuchać karczmarza. - Zerknęła na gospodarza, uśmiechając się lekko.
- Nie pakujmy się w kolejne kłopoty, szczególnie, że zostaliśmy tylko we dwójkę. A kto wie co to za typy - wyjaśniła spokojnie Novusowi, który zapewne bardziej palił się do zrobienia porządku.
- Jestem zmęczona, muszę się zagrzać, kłopoty to ostatnie na co mam ochotę... - Wzruszyła lekko ramionami.
- Ale będziemy czujni, jeśli tamci zaczną sprawiać kłopoty, wtedy zareagujemy. - Raz jeszcze spojrzała na karczmarza, zdawało się jej, że ten pomysł bardziej przypadł mu do gustu.
- Chodźmy. - Pociągnęła Elfa za rękaw i ruszyła w stronę schodów.
- Musze pozbyć się tego mokrego ubrania - powiedziała, wdrapując się po schodach.
- Yastre i Lena niech zajmują się sobą, należy im się. A w razie kłopotów to my zareagujemy - powiedziała spokojnym tonem głosu, kiedy znaleźli się już na piętrze z sypialniami. Irme zdjęła płaszcz, który dostała od Novusa i oddała mu go.
- Dziękuję, naprawdę mi pomógł. - Uśmiechnęła się do Elfa i po chwili zbliżyła się i dała mu całusa w policzek, w ramach podziękowania.
- Ale nie licz na to, że ci odpuszczę, jeszcze nie jesteśmy kwita. - Zerknęła na niego zaczepnie i uśmiechnęła się pod nosem. To jak ją potraktował na brzegu, jeszcze spotka się z zemstą!
Awatar użytkownika
Novus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Novus »

Znowu go zaskoczyła przy oddawaniu płaszcza, ale nie zamierzał dać jej satysfakcji z oglądania jego zaczerwienionych policzków i udało mu się, a na słowa Irme odpowiedział wznosząc oczy ku górze, rozbawiło go zacięcie, które usłyszał w głosie dziewczyny.
- Zaczyna ci to wchodzić w nawyk.
Zaraz kiedy tylko zniknęła mu z oczu, ruszył do swojego pokoju, ale zamiast wejść otworzył drzwi, wrzucił do środka płaszcz i zatrzasnął je z powrotem. Później udał się znów na dół, goście byli coraz bardziej podpici, przez co nikt już nie zwrócił uwagi na samotnego elfa. Novus zbliżył się do właściciela i spytał szeptem, aby tylko on mógł to usłyszeć.
- Widziałem cię, jak rozmawiasz z tym dziwnym gościem, mów co się stało. - Barman ze zrezygnowaną miną odpowiedział również szeptem.
- Mają dzieciaki, to zbiry szantażujące okolicznych ludzi, jak nie mogłem zapłacić, to uznali, że za to zrobią sobie u nas kryjówkę. Wysłałem Asha po strażników do miasta.
Elf zmarszczył brwi szacując swoje szanse. Może i byli upici, ale mieli przewagę liczebną, no i dzieci za zakładników. Dopiero teraz przypomniał sobie, że na jednym z wozów dostrzegł jakiś ruch, pewnie tam je trzymali. Odpiął jedną ze swoich sakiewek, po czym podał ją gospodarzowi pod ladą.
- Po dwa ziarenka.
Mężczyzna zajrzał do woreczka i na jego twarzy pojawił się wyraz wdzięczności, Novus odwrócił się do zebranych tu ludzi, po czym krzyknął, rzucając mieszek właścicielowi przybytku.
- Stawiam wszystkim kolejkę!
Odpowiedział mu radosny chór głosów, ich umysły zostały mocno zaćmione alkoholem, zapewne dlatego nawet nie zastanowili się nad tą niespodziewaną hojnością i dlatego nie podejrzewali podstępu. Gdy tylko wychylili swoje kufle padli na ziemię jak jeden mąż uśpieni. Ojciec pobiegł szybko po swoje dzieci, a potem obaj zajęli się krępowaniem zbirów więzami. Novus życząc im miłych snów, poszedł spać.

Rano zerwał się najwcześniej ze wszystkich, stanął w holu, osłonięty płaszczem, który zapewniał mu niewidzialność, gdy pozostali się zbudzili zaciągnął ich do swojego pokoju, wytłumaczył naprędce całą sytuację, po czym przez okno obserwowali jak strażnicy wyprowadzają bandziorów i odjeżdżają z nimi.
Awatar użytkownika
Yastre
Kroczący w Snach
Posty: 212
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Rozbójnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Yastre »

        Yastre i Lena nie wiedzieli o wydarzeniach rozgrywających się na parterze. Panterołak, gdy tylko drzwi się za nim zamknęły, z ulgą oswobodził swój ogon i zdjął kaptur. Zatrzepotał gwałtownie uszami, gdyż pozaginane futro drażniło i swędziało. Ten widok wywołał chichot kotołaczki.
        - Jesteś naprawdę cudowny, gdy tak poruszasz uszami - zapewniła, obejmując go za szyję. Yastre zamruczał i chętnie ją przytulił. Lena ponownie zachichotała, gdy poczuła, jak panterołak intensywnie węszy przy jej szyi i włosach.
        - Nie czuć twojego zapachu - poskarżył się. - W ogóle niczym nie pachniesz. 
        - Bo się kąpałam - wyjaśniła mu kotołaczka. 
        - To wiem. Ale kicha - westchnął. - Po co się kąpać, skoro przez to traci się swój zapach? Nigdy tego nie rozumiałem... Ja wiem, niby nie każdy ma taki nos jak ja, ale to nieprawda. Ludzie też na to reagują, chociaż nie są tego świadomi.
        - Jak Irme i Novus? - podłapała zaraz Lena z uśmiechem.
        - Też - przyznał panterołak, po czym lekko zmrużył oczy i nachylił się do kotołaczki. Otarł się policzkiem o jej szyję i twarz, mrucząc przy tym nieustannie. Przeszła mu ochota na rozmowy i nie było już sensu, by próbować go powstrzymać od amorów. 

        Yastre obudził się, bo coś go irytowało. Konkretniej coś, co łaskotało go po twarzy - pewnie jakaś mucha albo inny owad. Na początku zmiennokształtny tylko marszczył twarz aby przepłoszyć natręctwo, ale gdy to nie dało rezultatu, warknął i dmuchnął kilka razy. Nadal nic. W końcu panterołak otworzył oczy i zobaczył, że to żadna mucha, tylko Lena z premedytacją łaskotała go kosmykiem swoich włosów, usta zasłaniając dłonią by się nie roześmiać. Yastre zamruczał - nie był na nią zły, jakże by mógł? Podniósł się odrobinę i przyciągnął dziewczynę do siebie, dał jej buziaka na dzień dobry... i to by było na tyle - Lena zatkała mu usta obiema dłońmi.
        - Yastre, słońce już wstało, zbieraj się - skarciła go. Zmiennokształtny jęknął z niezadowoleniem, ale nie dyskutował. Jeszcze leżąc w łóżku, poprzeciągał się we wszystkie strony, po czym wstał i ubrał się. Kotołaczka kazała mu na wszelki wypadek schować ogon, na co panterołak z niechęcią przystał, potrzebował jednak jej pomocy, by na pewno dobrze ukryć swoje zwierzęce atrybuty. Mimo wszystko po wyjściu na korytarz zmiennokształtny zachowywał się, jakby coś go bardzo uwierało, był tym tak poirytowany, że prawie przeoczył czającego się w ukryciu Novusa. Posłusznie dał się zaprowadzić do pokoju, wysłuchał, co ma elf do powiedzenia, a gdy tylko padła propozycja by wyjrzeć przez okno i zobaczyć co się dzieje, Yastre chętnie skorzystał z okazji. Gdy jednak dostrzegł znajome mundury straży, szczęka mu opadła, a ogon najeżył się na całej długości. Panterołak zaraz odskoczył od okna i skulił się, jakby bał się, że ktoś go zauważy. Rozglądał się niepewnie po zgromadzonych. Cóż się dziwić - był bandytą i jak sam przyznał w Fargoth wystawiono za nim list gończy, a kto wie, czy strażnikom nie strzeli do głowy by przeszukiwać karczmę. Lena szybko pojęła, co trapi jej chłopaka i przykucnęła obok niego.
        - Przemień się - zasugerowała z uśmiechem. Dostrzegła jego pytający wzrok i pośpieszyła z wyjaśnieniami. - W razie czego powiemy, że jesteś moim zwierzakiem, dobrze?
        Dla Yastre pomysł był bardzo dobry - przemienił się w mgnieniu oka. Widać było, jak przebywanie w zwierzęcej formie pomaga mu się rozluźnić. Bez zbędnego napięcia przechadzał się po pokoju, a na koniec wskoczył na łóżko Novusa, udeptał tam sobie miejsce i położył się. Zamknął oczy, jakby zamierzał się zdrzemnąć. I chyba faktycznie to zrobił, gdyż po chwili dało się dostrzec, jak miaro oddycha i leży wyraźnie rozluźniony. Miał w nosie, co się wkoło niego działo - teraz był kotem, majestatycznym królem puszczy i nikt nie mógł mu zagrozić.
Irme
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowczyni
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Irme »

Irme posłała Novusowi zaczepny uśmiech, po czym poszła do swojego pokoju, nie zdając sobie sprawy z tego, że Elf wcale nie miał zamiaru udać się na spoczynek, a przynajmniej nie od razu. Gdy Łowczyni znalazła się w swoim pokoju, zamknęła za sobą drzwi i odetchnęła cicho, po czym z ogromną ulga pozbyła się mokrego ubrania, które do rana powinno już wyschnąć. Ostrożnie położyła się do łóżka i przykryła się szczelnie, chcąc rozgrzać swoje zmarznięte ciało. Przez dłuższą chwilę nie mogła zasnąć rozmyślając o ostatnich dniach, o swoich towarzyszach, właściwie nie spodziewała się, że spotka istoty, które staną się jej tak bliskie. Gdyby teraz cała trójka jej towarzyszy po prostu zniknęła, Irme poczułaby się naprawdę samotna. Na koniec jej myśli powędrowały do niedawnych wydarzeń, do pocałunku Novusa, do tego co powiedział, jak zaczął zachowywać sie wobec niej, kiedy spotkała go po raz pierwszy, nie sądziła, że ich znajomość zacznie rozwijać się w takim kierunku. W końcu sen zaczął spływać na jej zmęczone ciało i wkrótce pogrążyła się w sennych marzeniach.Irme posłała Novusowi zaczepny uśmiech, po czym poszła do swojego pokoju, nie zdając sobie sprawy z tego, że elf wcale nie miał zamiaru udać się na spoczynek, a przynajmniej nie od razu. Gdy łowczyni znalazła się w swoim pokoju, zamknęła za sobą drzwi i odetchnęła cicho, po czym z ogromną ulga pozbyła się mokrego ubrania, które do rana powinno już wyschnąć. Ostrożnie położyła się do łóżka i przykryła się szczelnie, chcąc rozgrzać swoje zmarznięte ciało. Przez dłuższą chwilę nie mogła zasnąć, rozmyślając o ostatnich dniach, o swoich towarzyszach. Właściwie nie spodziewała się, że spotka istoty, które staną się jej tak bliskie. Gdyby teraz cała trójka jej towarzyszy po prostu zniknęła, Irme poczułaby się naprawdę samotna. Na koniec jej myśli powędrowały do niedawnych wydarzeń, do pocałunku Novusa, do tego co powiedział, jak zaczął zachowywać się wobec niej. Kiedy spotkała go po raz pierwszy, nie sądziła, że ich znajomość zacznie rozwijać się w takim kierunku. W końcu sen zaczął spływać na jej zmęczone ciało i wkrótce pogrążyła się w sennych marzeniach.

Kiedy nastał świt, dziewczyna leniwie przeciągnęła się, obudzona pierwszymi promieniami słońca, które padły na jej twarz. Przetarła lekko oczy i ziewnęła przeciągle, by po chwili zwlec się z łóżka. Po wieczornym wyziębieniu nie było ani śladu, nawet ubrania zdążyły przeschnąć, więc z ochotą wrzuciła je na siebie. Na końcu przeczesała włosy, by ponownie zapleść je w długi warkocz. Dziewczyna wyszła z pokoju, nie spodziewając się tego, że natknie się na swoich towarzyszy. Uśmiechnęła się do całej trójki, ale coś było nie tak. Elf zaciągnął ich do pokoju i wyjaśnił, co wydarzyło się, kiedy cała trójka zniknęła w swoich pokojach. Irme wyjrzała przez okno i obserwowała sytuację, która rozgrywała się przed budynkiem.
- Bydlaki - mruknęła niezadowolona, a jej twarz wyrażała ogromne obrzydzenie. Panterołak wyglądał na zaniepokojonego obecnością tamtych ludzi. Lena poleciła mu przeminę w kocią formę, a łowczyni pokiwała głową, zgadzając się z Kotołaczką.
- Nic ci nie grozi, Yastre - powiedziała spokojnie, a minę miała całkiem poważną. 
- Gdybyś powiedział, pomogłabym ci z nimi... - tutaj zwróciła się do elfa z odrobiną wyrzutu w głosie, bo narażał się, nawet nie racząc poinformować jej o tym, co zamierza. A co gdyby coś mu się stało?
- Następnym razem nie pakuj się w kłopoty zupełnie sam - pouczyła go, spoglądając mu w oczy. Mimo wszystko cieszyła się, że pomógł innym, w jej oczach był naprawdę odważnym elfem. 
Irme spojrzała na pozostałych towarzysz. Yastre opanował łóżko Novusa, drzemiąc sobie w najlepsze, co sprawiło, że na jej ustach pojawił się uśmiech.
- Aż tak go zmęczyłaś przez tę jedną noc? - Zerknęła zaczepnie na Lenę, ale w żadnym wypadku nie chciała jej zawstydzić.
- Jestem pod wrażeniem tego jak on cię słucha - powiedziała nieco ściszonym głosem, coby Yastre nie usłyszał, choć jego słuch był na tyle wyostrzony, że wszystko było możliwe.
- W takim razie, teraz pozostaje nam kwestia tej... teleportacji... - ostatnie słowa wypowiedziała z niezadowoleniem, choć już i tak nie miała szans na wycofanie się.
- Mam nadzieję, że chociaż przy tym nie będzie żadnych problemów - mruknęła pod nosem i raz jeszcze wyjrzała przez okno.
-  Przynajmniej to mamy z głowy - westchnęła i zerknęła na Elfa.
- Spałeś coś w ogóle? Nie jesteś zmęczony? - zapytała zwyczajnie, ale dla dobrego słuchacza w jej głosie pojawiło się coś nowego, czyżby była to nutka troski?

Kiedy nastał świt, dziewczyna leniwie przeciągnęła się obudzona pierwszymi promieniami słońca, które padły na jej twarz. Przetarła lekko oczy i ziewnęła przeciągle, by po chwili zwlec się z łóżka. Po wieczornym wyziębieniu nie było ani śladu, nawet ubrania zdążyły przeschnąć, więc z ochotą wrzuciła je na siebie, na końcu przeczesała włosy, by ponownie zapleść je w długi warkocz. Dziewczyna wyszła z pokoju nie spodziewając się tego, że natknie się na swoich towarzyszy, uśmiechnęła się do całej trójki, ale coś było nie tak, Elf zaciągnął ich do pokoju i wyjaśnił co wydarzyło się, kiedy cała trójka zniknęła w swoich pokojach. Irme wyjrzała przez okno i obserwowała sytuację, która rozgrywała się przed budynkiem.
- Bydlaki - mruknęła niezadowolona, a jej twarz wyrażała ogromne obrzydzenie. Panterołak wyglądał na zaniepokojonego obecnością tamtych ludzi, Lena poleciła mu przeminę w kocią formę, a Łowczyni pokiwała głową zgadzając się z Kotołaczką.
- Nic ci nie grozi, Yastre - powiedziała spokojnie, a minę miała całkiem poważną.
- Gdybyś powiedział, pomogłabym ci z nimi... - tutaj zwróciła się do Elfa z odrobiną wyrzutu w głosie, bo narażał się, nawet nie racząc poinformować jej o tym co zamierza, a co gdyby coś mu się stało?
- Następnym razem nie pakuj się w kłopoty zupełnie sam - pouczyła go, spoglądając mu w oczy. Mimo wszystko cieszyła się, że pomógł innym, w jej oczach był naprawdę odważnym elfem.
Irme spojrzała na pozostałych towarzyszy, Yastre opanował łóżko Novusa, drzemiąc sobie w najlepsze, co sprawiło, że na jej ustach pojawił się uśmiech.
- Aż tak go zmęczyłaś przez tę jedną noc? - zerknęła zaczepnie na Lenę, ale w żadnym wypadku nie chciała jej zawstydzić.
- Jestem pod wrażeniem tego jak on cię słucha - powiedziała nieco ściszonym głosem, coby Yastre nie usłyszał, choć jego słuch był na tyle wyostrzony, że wszystko było możliwe.
- W takim razie, teraz pozostaje nam kwestia tej... teleportacji... - ostatnie słowa wypowiedziała z niezadowoleniem, choć już i tak nie miała szans na wycofanie się.
- Mam nadzieję, że chociaż przy tym nie będzie żadnych problemów - mruknęła pod nosem i raz jeszcze wyjrzała przez okno.
- Przynajmniej to mamy z głowy - westchnęła i zerknęła na Elfa.
- Spałeś coś w ogóle? Nie jesteś zmęczony? - zapytała zwyczajnie, ale dla dobrego słuchacza w jej głosie pojawiło się coś nowego, czyżby była to nutka troski?
Awatar użytkownika
Novus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Novus »

Panterołak chyba trochę się odprężył dzięki pomysłowi Leny. Elf miał już powiedzieć, że krwiożercza pantera nie jest typowym pupilem, ale ugryzł się w język - skoro pomogło to jego przyjacielowi, to w porządku. Zresztą strażnicy już się stąd wynosili. Novus w pierwszej chwili poczuł irracjonalną irytację na słowa Irme o tym, że nie powinien sam się narażać. Szybko mu jednak przeszło, w końcu nie miała złych intencji, więc zwrócił się do niej, odpowiadając na jej spojrzenie, w oczach tańczyły mu iskierki rozbawienia.
- Ależ ja całe życie samotnie ładuję się w kłopoty, a poza tym przecież nie rzuciłem się na nich z pięściami, załatwiłem sprawę po cichu.
W tym momencie do pokoju wszedł Ash oznajmiając, że tamci już się oddalili, a on jest gotów do swoich czarów. Zbudzili Yastre przy użyciu kija od miotły, ponieważ przez sen tak machał łapami, że nie dało się podejść. Novus dosłyszał dziwny ton brzmiący w głosie Irme, ale stwierdził, że zastanowi się nad tym później, w tej chwili zdobył się na lekki uśmiech.
- Trochę się przespałem, jakoś dam radę.
Wkrótce potem stali na tyłach zajazdu, Ash zaczął swoje inkantacje, co, jakby się nad tym zastanowić, brzmiało niczym śpiew. W różnych momentach sypał dziwacznie wyglądający proszek do środka kręgu z kolorowych kamieni, który ułożył na ziemi. Kiedy skończył, przed nimi otworzyło się przejście w postaci wirujących oparów zielonego dymu. Yastere i Lena przeszli razem pierwsi, elf zauważył z niepokojem, że Irme stoi, zaciskając pięści i gapi się w portal, jak gdyby to była brama do samego piekła.
- No już, na co czekacie? Nie dam rady tego utrzymywać całą wieczność.
Na czole Asha wystąpiły kropelki potu, Novus wziął łowczynię za rękę i stanowczo pociągnął ją w stronę wiru. Weszli i ziemia uciekła im spod nóg, wszystko przyśpieszyło, świat się rozmył, a elf musiał walczyć o utrzymanie śniadania w żołądku. Nagle wszystko się skończyło.

Ciąg dalszy: Novus, Yastre, Irme
Zablokowany

Wróć do „Równina Drivii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości