Równina DriviiPodróż do willi.

Wielka równina słynąca przede wszystkim z trzech jezior. Legenda głosi, że trzy siostry Cara, Sitrina i Doren - księżniczki Demary, córki króla Filipa miały zostać wydane za książąt Elisji, Fargoth i Serenai by utrzymać pokój pomiędzy krainami. Jednak żadna nie chciała zostać zmuszona do małżeństwa Księżniczki uciekły więc na północ kraju i nigdy już nie wróciły. Legenda głosi, że stały się one Nimfami i każda objęła panowanie nad jednym z jezior.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Yorick
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Mroczny elf
Profesje:
Kontakt:

Podróż do willi.

Post autor: Yorick »

Dwójka podróżnych dojechała do niewielkiego jeziora. Na zachód od jeziora wznosiło się wzgórze, na szczycie którego była jaskinia. Yorick zeskoczył z siodła, założył kołczan na plecy i wziął do ręki łuk.
- Idź do jaskini i rozłóż prowizoryczny obóz w środku, gdybyś był tak miły, to możesz zdjąć bagaże z mojego konia, a potem zostaw go w spokoju. Jest wytresowany, nie oddali się zbytnio od noclegowni. Mógłbyś też zebrać trochę drewna. Ja w tym czasie zapoluję na naszą kolację. Gdy wrócę, to spokojnie omówimy szczegóły naszej współpracy.

Yorick wszedł między zarośla, nie czekając na odpowiedź Azurisa.
-"Wytresowany kuźwa?!" - Zaatakował elfa w myślach Mortem. -"Co to ma znaczyć? Jestem myślącą osobą, tak jak ty, lub nasz nowy przyjaciel."
-"I sądzisz, że każdemu będę opowiadał czym jesteś?" - Szybko odpowiedział Atelstimm.
-"Bycie towarzyszem myślącego konia jest nie w kij dmuchał. Ja bym się tym chwalił."'
Skrytobójca puścił uwagę swojego konia mimo uszu.

Yorick wszedł w głąb lasu i rozejrzał się. Dostrzegł szerokie drzewo. Podszedł do rośliny i zaczął na nią wchodzić. Rozejrzał się, będąc na wysokości dwóch prętów. Wypatrzył kilka saren, które pasły się niecałe sto metrów od elfa. Atelstim zręcznie zszedł na ziemię i wyruszył w kierunku zwierząt. Przykucnął, gdy zobaczył swój cel. Wyjął strzałę z kołczanu i naciągnął cięciwę. Uniósł łuk i zaczął celować, wziął poprawkę na wiatr i wypuścił pocisk. Założył łuk na plecy i podszedł na polanę. Sarna leżała bez życia. Skrytobójca wyciął strzałę i za pomocą sztylety odciął dwa udźce. Yorick wziął zdobycz w dwie ręce i udał się z powrotem do jaskini.
Awatar użytkownika
Azuris
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Azuris »

Yorick zniknął w zaroślach zanim Azuris zdążył wypowiedzieć choć jedno słowo. Nie było sensu tracić więcej czasu, więc adept od razu zabrał się za powierzone mu zadania. W pierwszej kolejności postanowił rozsiodłać konie, aby też mogły wypocząć przed zbliżająca się jutrzejszą podróżą. Wedle instrukcji zostawił konia Yorick’a przed jaskinią, natomiast swojego przywiązał do drzewa, aby upewnić się, że nie ucieknie.

Noce na tutejszych równinach nie należały do najprzyjemniejszych. Grunt wychładzał się momentalnie, a mroźny wiatr tylko pogłębiał uczucie zimna. Z tego powodu, dla kogoś pozbawionego ciepła ogniska od kilku dni, nawet sama myśl o nim napawała przyjemnością. Azuris opuścił obóz w poszukiwaniu materiałów na palenisko w postaci wyschniętych patyków i liści. Zgodnie z tym co powiedział jego towarzysz, Słońce chyliło się już ku zachodowi i w przeciągu chwili mogła go zastać noc w środku tego tajemniczego lasu.

- „Coś jest nie tak z tym miejscem” – pomyślał podczas drogi na skraj kniei. – „Ewidentnie można poczuć wichry magii buchające z głębi puszczy. Pomimo, że jest to fascynujące, jest przy tym prawdopodobnie niezmiernie niebezpieczne. Lepiej, żebym nie pozostawał w tym miejscu dłużej niż jest to potrzebne.

Sprawnie zebrał wszystko czego potrzebował i wdrapał się z powrotem na szczyt wzgórza, a zimny powiew wiatru tylko przyspieszał jego ruchy. Wszedł do jaskini i ułożył stos patyków, przygotowując się do zapalenia ogniska. Wyjrzał szybko na zewnątrz, upewniając się, że Yorick jeszcze nie wraca, aby nie widział sposobu w jaki rozpala ogień. Będąc już pewnym, że jego towarzysz jest jeszcze na łowach, uklęknął przy ułożonym drewnie, przykładając suche liście i trawę do swojej rękawicy. Zamknął na chwilę oczy i pozwolił magii przepłynąć przez swoje ciało w postaci energii gromadzącej się wewnątrz materiału, która wraz z upływem czasu zwiększała temperaturę rozpałki. Po chwili ogień zajął wysuszone części roślin, a kilka sekund później już całe ognisko.

Ciepłe płomienie tańczyły już nad paleniskiem, a Azuris’a ogarnął błogi spokój i ciepło. Niepokoił go jedynie sposób w jaki przyglądał mu się w tej chwili koń Yorick’a. W jego spojrzeniu było coś co sprawiało, że mimo wszystko czuł się lekko niekomfortowo.

Zakonnik zrzucił iluzję utrzymywaną na swojej twarzy ukazując swoje oblicze, oraz zdjął kaptur z głowy. Rozsiadł się wygodnie na lichym posłaniu z liści i patyków, próbując oczyścić swoje myśli i przygotować się do medytacji. W ten sposób wyczekiwał powrotu swojego towarzysza, aby omówić ich plany dotyczące następnego dnia.
Awatar użytkownika
Yorick
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Mroczny elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorick »

Yorick wrócił do jaskini i położył dwa udźce na ziemi. Rozejrzał się po wnętrzu. Ich miejsce snu było na tyle małe, że ognisko rozświetlało je niemal w całości. Przy płonących drewnach siedział Azuris. Zdjął kaptur, więc Atelstimm mógł zobaczyć, jak wygląda jego towarzysz. Był człowiekiem, nie miał włosów, a po jego lewym policzku biegła duża blizna.
"Jeśli zdobył ją w trakcie walki, to zasługuje na mój szacunek."

Elf bez słowa podszedł do stosu drewna i przez chwilę przeglądał stertę. W końcu znalazł to, czego szukał. Długi, gruby kij który będzie ich prowizorycznym rusztem. Następnie podszedł do Mortema i zaczął grzebać w jukach, po dwóch minutach wrócił do jaskini z motylkowym nożem w ręce. Przez kilka sekund bawił się narzędziem. W końcu zabrał się za ostrzenie kija.

- A więc dotarliśmy do naszego pierwszego przystanku. Jeżeli masz jakieś pytania, to zachowaj je na razie dla siebie. Powiem, co mam do powiedzenia, a potem będzie twoja kolej. - Przerwał, patrząc na kawałek drewna. Po chwili wznowił wypowiedź. - Nadszedł czas, abyśmy ustalili plan działania. - Mówiąc te słowa, skrytobójca energicznie pracował nad kijem. - Moja propozycja wygląda następująco: spędzimy kolejną noc w jakimś obozie, a w ciągu następnego dnia zajmiemy się rekonesansem. Jeżeli wszystko zadziała, to za dwie doby będzie w środku willi.

Yorick skończył pracę, wstał i ponownie kucnął przy stosie suchych kawałków drzew. Przez cały czas kontynuował swoją mowę.
- Aby lepiej się nam pracowało, powinniśmy dokładnie wiedzieć, co każdy potrafi. Gdy zapytałem cię o to, co umiesz, odpowiedziałeś mi tylko ogólnikami. Potrzebuję konkretów, dlatego sugerują, abyśmy jutro zaprezentowali swoje umiejętności. Najlepiej podczas postoju na obiad.
Elf znalazł dwa idealne kije i zaczął pracować nad nimi.
- Powinienem też dodać, że nasz przyjaciel kupiec konkretnie inwestował w jedną z grup przestępczych. Nie wiem o nich zbyt wiele, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, to mam kilka przydatnych kontaktów wśród półświatka z Fargoth.

Atelstimm zakończył swoją pracę, wziął w ręce dwa patyki wystrugane tak, aby przypominały literę "Y" i wbił je w ziemię. Położył prowizoryczny rożen między nimi.
- Potrzebuję jeszcze chwili, zajmij się mięsem, a gdy wrócę nastanie czas na twoją wypowiedź.
Skrytobójca wyszedł z jaskini i podszedł do Mortema.
-"No nareszcie!" - Powiedział w myślach koń.
Mroczny elf włożył rękę pod siodło swojego wierzchowca i wyjął gorzałę. Spojrzał za siebie i upewnił się, że Azuris jest zajęty kolacją. Otworzył butelkę, pociągnął kilka łyków i dał się napić swojemu zwierzęciu. Po kilku sekundach schował flaszkę do skrytki.
-"Dlaczego tak mało?"
-Słabo jeździsz po pijaku. - odpowiedział Yorick.

Atelstimm powrócił do jaskini i usiadł przy ogniu.
- Nadszedł czas na twoje pytania i sugestie - oznajmił Azurisowi.
Awatar użytkownika
Azuris
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Azuris »

- „Wiedziałem, że w końcu do tego dojdzie” – pomyślał Azuris. – „Nie mogłem przecież ukrywać tego przed nim bez końca. Prędzej czy później w końcu sam by się dowiedział.

Zakonnik wpatrywał się pustym wzrokiem w ognisko, oraz pieczące się nad nim udźce. Nie zauważył nawet jak Yorick wstał i podszedł do swojego konia. Ani się obejrzał, a jego towarzysz wrócił na swoje miejsce i wyczekiwał jego odpowiedzi. Jego umysł wypełniała w tym momencie gonitwa myśli, ale po ciężkim westchnięciu zdobył się zabrać głos. – W porządku – powiedział głosem pełnym zmartwienia. – Jeśli nasza misja ma się powieść musimy być ze sobą szczerzy. – Oderwał wzrok od ognia, aby spojrzeć w oczy swojemu wyczekującemu druhowi. – Jutrzejszego dnia przedstawię ci mój arsenał możliwości… ale pod jednym warunkiem –uniósł palec wskazujący podkreślając znaczenie swoich słów. – Nie będziesz próbował wydobyć ze mnie informacji w jaki sposób nabyłem te zdolności.

Azuris wrócił wzrokiem ku zdobyczy nad ogniem. Okręcił ją, aby upiekła się jednorodnie z każdej strony. Oceniając gotowość mięsa stwierdził, że powinno być zdatne do zjedzenia w przeciągu kilku minut. Przyglądając się przyszłemu posiłkowi rozmyślał nad najbardziej efektywnym podejściem do zneutralizowania komórki przestępczej, utrzymywanej przez ich drogiego kupca. Jego oczy nagle się rozszerzyły w momencie jak do głowy przyszedł mu potencjalny plan działania.

- Wpadłem na doskonały pomysł. – Spojrzał szybko na Yorick’a z lekkim uśmiechem na twarzy. – Możemy tak jak w tej jaskini upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. – Nie mógł się powstrzymać od wspomnienia tej analogii. – Jednocześnie rozbijemy grupę najemników i rozprawimy się z kupcem. – Widząc zdziwiony wyraz twarzy towarzysza, szybko rozwinął myśl. – Możemy odciąć tych bandytów od jedynego na czym im zależy… od złota. Pomyśl o tym, przechwytując zapłatę za obronę włości naszego przyjaciela możemy skłócić ze sobą obie strony, bo jedna będzie obwiniała drugą za oszustwo na tle finansowym. Handlarz nie będzie chciał wypłacać należności ponownie, a jego najemnicy nie będą pracować za darmo.

Spojrzał się w bok próbując rozwiązać ostatni element planu. – Jedynym problemem może być czas i miejsce przekazania zapłaty. – Niechętnie o tym pomyślał, że będzie zmuszony do współpracy z przyjaciółmi Yorick’a z wątpliwą reputacją, ale na ten moment nie widział innej możliwości. Przełknął ślinę, wzdychając ciężko i dokończył wypowiedź. – Twoje kontakty mogą się okazać w tej sprawie pomocne.

Spojrzał ponownie na ruszt i widząc, że mięso jest już gotowe, podał je najpierw swojemu towarzyszowi, a następnie sam wziął dla siebie swoją porcję. Wgryzając się w jeszcze gorący posiłek wyczekiwał opinii Yorick’a na temat zaproponowanego planu.
Awatar użytkownika
Yorick
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Mroczny elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorick »

Yorick wgryzł się w mięso.
"Nie jest to najlepsze, co w życiu jadłem, ale wolę to, niż kolejny dzień z suchymi racjami."
Mroczny elf po cichu zastanawiał się nad planem Azurisa.
-"Czy odcięcie najemników od źródła pieniędzy, na pewno da nam pożądany efekt? Oczywiście, wojownicy odejdą, ale Gortis wciąż ma przysługi w grupie przestępczej. Co o tym sądzisz Mortemie?"
-"Za dużo myślisz, zabijemy kogo trzeba i gangsterzy przestaną być naszym problemem."

Atelstimm skończył jeść i odrzucił kość za siebie. Przez chwilę dumał nad problemem, w końcu doszedł do rozwiązania.
- Skłócimy Gortisa z jego najemnikami, kupiec nie będzie chciał dłużej płacić, to prawda, ale nie zostanie też długo bez ochrony. W ciągu maksymalnie jednego dnia zatrudni kolejnych ochroniarzy. Będziemy musieli działać szybko i tajnie. Na pewno nie zastaniemy pustej posiadłości, więc jesteśmy zmuszeni do wykorzystania każdej możliwości.

Yorick wstał i podszedł do siodła Mortema. Wyjął ściśnięty pakunek i wrócił do jaskini. Rozwiązał wiązania i rozwinął śpiwór. Wygładził swoje przenośne łóżko i położył się na nim.
- W takim razie musimy lekko zmienić plany podróży - zaczął mówić do Azurisa. - Ominiemy willę Gortisa, zamiast tego od razu pojedziemy do Fargoth. Tam uruchomię kontakty i opracujemy plan. - Skrytobójca zamknął oczy. - Radzę ci się przespać, jak mówiłem wcześniej, mój koń jest wytresowany, a także ma bardzo czuły węch. Obudzi nas, jeśli wyczuje jakiegoś niechcianego gościa.

*********************************************************************************************************

Elf i człowiek wstali kwadrans po świcie, spakowali się i wyruszyli. Minęła piąta godzina podróży, gdy krajobraz zaczął się zmieniać. Bujny las przeobraził się w doliny z polami uprawnymi i rzekami. W końcu przeciwnicy kupca zobaczyli na horyzoncie niewielką wioskę. Wędrowcy zatrzymali się przy jeziorze leżącym pół godziny drogi od osady. Yorick spojrzał na taflę, była zadziwiająco czysta, chciał się przyjrzeć jej dokładniej, ale zorientował się, że traci czas.
-"To tylko pieprzona woda" - skarcił się w myślach.
Skrytobójca zeskoczył z siodła i rozprostował kończyny.
- Czas na prezentację naszych umiejętności.
Awatar użytkownika
Azuris
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Azuris »

Azuris powoli zszedł ze swojego rumaka i przywiązał go do pobliskiego drzewa. Bez słowa zajął miejsce i przygotował się do prezentacji swoich możliwości. Powolnym ruchem nałożył kaptur na swoją głowę, oraz odnowił iluzję na twarzy.

- „Magia w tym miejscu jest wyjątkowo dobrze skoncentrowana” – pomyślał podczas przygotowań. – „Idealnie posłuży celom pokazu, a przy okazji nie zmarnuję przy tym zbyt wielu sił.

Zakonnik złączył palce swoich dłoni w pobliżu brzucha, próbując umożliwić lepszy przepływ energii, aby uzupełnić swoje rezerwy. Próbując nie trzymać dłużej Yorick’a w niepewności, bo widział z jaką niecierpliwością mu się przygląda, przystąpił do właściwej części prezentacji. Wyciągnął swoją prawą rękę do przodu i po chwili koncentracji z jego rękawicy wyłoniło się, w mgnieniu oka, energetyczne ostrze o niebieskim kolorze. Jego nieregularna powierzchnia tańczyła, poruszana swojego rodzaju niewidocznym i niewyczuwalnym wiatrem. Sprawiało to wygląd jakby magiczne zjawisko miało się za chwilę rozmyć, jednak jakaś siła przytrzymywała je w jednej formie.

Widząc zdziwioną minę towarzysza, uśmiechnął się lekko i machnął szybko w prawą stronę, ścinając przy tym bez żadnego problemu gruby pieniek. W miejscu cięcia pozostał ślad jasnego światła, wyglądający jak rozgrzany metal, który zanikł po kilku sekundach.

- Moje ostrze jest w stanie przeciąć większość powszechnie używanych, niemagicznych materiałów. – Powiedział po długiej chwili milczenia. – Jestem wyszkolony w jego użyciu w wystarczającym stopniu, aby szybko zakończyć walkę z doświadczonym wojakiem. Jestem także chroniony w pewnym stopniu przed atakami wrogów dzięki użyciu swojego rodzaju magicznej bariery wokół mojego ciała. – Dokończył, przystępując do następnej części pokazu.

Używając swojej woli rozmył energetyczne ostrze i ponownie skupił magię w swoim ciele. – Teraz patrz uważnie – poinstruował Yorick’a. – W jednej chwili na całej polanie wokoło łucznika zaczęły się pojawiać kopie zakonnika, wyglądem nie do odróżnienia od oryginału. Widząc jak jego towarzysz odwraca się, by obejrzeć się wokół siebie, Azuris rozmył swoją sylwetkę, stając się zdecydowanie trudniejszym do zauważenia, w szczególności z dużej odległości. Zajął wygodną pozycję, niewidoczny dla towarzysza i obserwował jego reakcję na następujące wydarzenie.

Każda z iluzji, spoglądając złowrogo na swój cel, którym był Yorick, stworzyła energetyczne ostrza, przygotowując się do ataku. Po chwili oczekiwania, ruszyły do ataku nie baczając na żadne zagrożenie. Jednak w chwili dotarcia do celu, rozbijały się jak wiosenna mgiełka w zderzeniu z postacią, na która nacierały, nie wyrządzając jej żadnej krzywdy.

Widząc zakłopotanie łucznika, prawdziwy Azuris wyłonił się z ukrycia i ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy rzekł do towarzysza. – Teraz twoja kolej.
Awatar użytkownika
Yorick
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Mroczny elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorick »

-"Co o tym sądzisz?"
-"To było świetnie - skomentował koń. -"Powiedz mu, żeby zrobił to jeszcze raz!"

Elf uśmiechnął się pod nosem. Podszedł do juków i założył rękawice oraz maskę, następnie zaciągnął kaptur. Ze stojaka zainstalowanego obok siodła wyjął Obscurum(długi, czarny łuk). Broń była prawie tak wysoka jak Yorick. Skrytobójca zapiął kołczan na plecach i zaczął bawić się dalekosiężnym źródłem swojego utrzymania. Atelstimm przerzucał łuk z jednej ręki do drugiej, broń zakręciła wiele młynów w powietrzu.
-"Czas na przedstawienie."
Dynamiczny ruchem złapał opadającego Obscuruma. W ciągu ułamka sekundy strzała znalazła się na cięciwie. Elf wygiął się do tyłu i posłał pocisk w powietrze. Następnie Yorick Wystrzelił dwa razy w pobliskiego buka, z obu stron spadły dwa końcówki konarów. Skrytobójca wyjął mały nóż. Rzucił nim w kierunku wyżej wymienionej rośliny. Ostrze wykonało trzy obroty i wbiło się w korę. Atelstimm wyciągnął kolejny nożyk i lekko go podrzucił. Nie minął ułamek sekundy, gdy Mroczny Elf naciągnął cięciwę i wypuścił strzałę, która trafiła nożysko. Dzięki temu nóż wbił się w drzewo. Z pomocą Obscuruma Yorick wysłał prosto w górę kolejny pocisk. Poczekał chwilę i rzucił następnym ostrzem w stronę buka. Stalowa krawędź broni była kilka centymetrów od kory, gdy spadająca amunicja łuku odbiła nóż, który zakończył swoją podróż w trawie. Na koniec Atelstimm rzucił na raz dwa nożyki, po krótkim czasie oba tańczyły zakotwiczone w zewnętrznej części rośliny.

Elf położył daleko zasięgową broń na ziemie i podszedł do Mortema. Dotknął małej pochwy i wyjął krótki miecz. Stojąc przed Azurisem, zgrabnie zakręcił ostrzem leżącym w prawej dłoni.
- Jest na tyle długi, by utrzymać wroga na dystans i na tyle krótki, abym nie miał problemów z walką w ciasnych pomieszczeniach. Nie jestem uzdolnionym szermierzem, dzięki tej broni odwracam uwagę wrogów, zwykle potem ich żywot jest zakończony przez nóż wbity między żebra.

Yorick Rzucił mieczem w ziemię. Szybkim ruchem wyjął zza pasa dwa sztylety.
- Używam ich, gdy mam przewagę zaskoczenia. W czasie krótszym niż sekunda można powalić dwóch przeciwników, którzy nie są w stanie zauważyć, co ich spotkało.
Atelstimm schował oba krótkie ostrza i kontynuował mowę.
- Kluczem do sukcesu w walce nie są umiejętności ani refleks. Kluczem jest wiedza. Znam się na anatomii większości stworze humanoidalnych i niektórych dzikich zwierząt. Wiem, gdzie uderzyć, aby najsilniejszy mąż w mieścinie padł pozbawiony przytomności, a w ekstremalnych przypadkach życia. Umiem tak wbić nóż, aby moja ofiara stała się kaleką. Potrafię tak uderzyć człowieka, żeby konał w męczarniach, lub natychmiastowo udał się do krainy cieni. Dzięki tej wiedzy mogę walczyć zarówno mieczem jak i łukiem.

******************************************************************************************************************************************

Mroczny Elf zapakował cały sprzęt.
- Sądzę, że znamy wystarczająco dużo naszych zdolności bitewnych. A, zapomniałbym. Możesz pomyśleć, że mój pierwszy strzał był chybiony. Gówno prawda. Jakieś dwadzieścia metrów od nas jest drogowskaz, na jego szczycie możesz znaleźć wbitą strzałę z czarną lotką. - Skrytobójca wskoczył na grzbiet Mortema. - Pora na obiad! W trakcie posiłku porozmawiamy o możliwych scenariuszach naszej operacji. Nie lubię zaskoczeń w środku akcji. - Wyruszył w stronę wiejskiej tawerny.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

        Yorick prezentował swoje umiejętności bitewne, zaś Azuris stał w miejscu i po prostu patrzył. Chyba nie był pod specjalnym wrażeniem, nie reagował zbytnio entuzjastycznie, a wręcz wyglądał na trochę znudzonego. Nawet nie odpowiadał na kolejne wyjaśnienia mrocznego elfa, a gdy ten zaczął zbierać się do drogi, on dalej stał. W końcu, gdy Yorick siedział już w siodle, Azuris zrobił krok w przód… i zniknął. Jego sylwetka rozwiała się, jakby była utkana z mgły, a w miejscu, gdzie stał przecież tyle czasu, nie było wgniecione nawet najmniejsze źdźbło trawy. Była to pewnie kolejna z iluzji zakonnika, jednak gdzie był sam zakonnik? Tego Yorick się już nie dowiedział. Jego niedawny towarzysz zapadł się pod ziemię, a on musiał dalej radzić sobie sam.
Awatar użytkownika
Yorick
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Mroczny elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorick »

-"Dobre! Wiesz, jakby ci się to przydało, gdyś potrafił znikać na zawołanie?" - skomentował Mortem.
-"Sądzę, że on nie wróci" - odpowiedział Yorick.
-"Co?! Dlaczego?"
-"Nie wiem, po prostu mam takie przeczucie."

Koń wypowiedział jeszcze kilka zdań, ale Atelstim zagłuszył wierzchowca swoimi myślami, nie miał ochoty go słuchać. Elf podszedł do jeziora i popatrzył w stronę drogi. Wpatrywał się w nią jeszcze przez kwadrans.
-"To koniec" - powiedział.
-"A więc straciliśmy źródło dochodu?" - Mortem nerwowo dreptał po trawie.
-Nie do końca.

Skrytobójca wykonał kilka kroków i stanął przed koniem Azurisa.
- Dzięki tobie odbijemy się finansowo.
-"Sprzedamy go, należał do bogatego kupca, więc musi być sporo wart. Gdy będziemy mieli złoto, to wrócimy do interesu."

Yorick i Mortem sprzedali konia w okolicznej wiosce, a następnie udali się przed siebie. W końcu w całej Alaranii są ludzie gotowi zapłacił za śmierć innych.
Zablokowany

Wróć do „Równina Drivii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości