Równina Drivii[Okolice jednej z wielu wsi] Tropem siarki

Wielka równina słynąca przede wszystkim z trzech jezior. Legenda głosi, że trzy siostry Cara, Sitrina i Doren - księżniczki Demary, córki króla Filipa miały zostać wydane za książąt Elisji, Fargoth i Serenai by utrzymać pokój pomiędzy krainami. Jednak żadna nie chciała zostać zmuszona do małżeństwa Księżniczki uciekły więc na północ kraju i nigdy już nie wróciły. Legenda głosi, że stały się one Nimfami i każda objęła panowanie nad jednym z jezior.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Assasello
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Piekielny - Diabeł
Profesje:
Kontakt:

[Okolice jednej z wielu wsi] Tropem siarki

Post autor: Assasello »

Tego dnia Azali nie mógł nazwać szczęśliwym. Bo szczęśliwym zdarzeniem nie mogło być stanowcze zbluzganie sołtysa wsi po tym jak wykryto weń diabła i ocknioną kłębach dymu. Stop! Właśnie w tej materii genialny drwina diabelskiego prawnika nawaliła – jego sygnet wyładował się całkowicie.
Nic zatem dziwnego, że piekielny zmuszony był do użycia całkiem konwencjonalnych sposobów ucieczki i ich użycie widać było w całej okazałości gdy diabeł pędził przed siebie o dziwo nie krzycząc. Natomiast za nim krzyczała rozwścieczana wsiowa hałastra rolników, kapłana Pana, sołtysa oraz sfory nie mniej rozszczekanych burków – ale te poza pazurami przynajmniej nie dzierżyły kos i wideł z zamiarem podziurawienia Azaliego.
Siłą rozpędu diabeł minął krainę pól rolnych i wpadł do pobliskiego lasu klnąc pod nosem na czym świat stoi. Niestety – i tu podążyło za nim pospolite ruszenie w którym, chwilo odwracając się, znalazła się nawet jakaś praczka co miast wideł tarkę dzierżyła jako swą broń. Nawet przez myśl diabłu nie przeszło, że podawanie się za egzorcystę w jego przypadku to fatalna rzecz.
Jakiś dzieciak trafił go w plecy kamieniem.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Istrathil, jak to miewał w zwyczaju, wędrował szlakiem od karczmy do karczmy. Dotarł do kolejnej zapyziałej wioski, w której piwo smakuje piaskiem, a przerwy między zębami tutejszych dziewek są szersze niż jego blizny. Już na samym wejściu coś przykuło jego uwagę, i nie byli to panikujący ludzie, był to zapach, niezwykle nieprzyjemny zapach, zupełnie inny niż zapach obornika i wymiocin wszech obecnie panujący w takich miejscach, był to zapach siarki, zapach diabła.

Mężczyzna pobiegł wraz ze swym towarzyszem za tłumem i zobaczył powód ich zdenerwowania, uciekającego diabła. Szybko wskoczył na Harvora i odbił w bok żeby wyprzedzić tłum oraz diabła. Miał pewien pomysł. Domyślił się, że jego obecność została zauważona przez piekielnego.
- Cholera... - zaklął pod nosem - Jakim cudem oni tak szybko biegną? - zapytał sam siebie w momencie wejścia do lasu.

W końcu udało mu się wyprzedzić wściekły tłum oraz czerwonoskórego, odbił w ich stronę tak by zablokować drogę diabła. Wyskoczył z niewielkiego wzniesienia tak by wylądować mu zaraz przed twarz, by nie zdążył zareagować.
- Wsiadasz, czy giniesz Śmierdzielu? - Nie odezwał się miło do diabła, miał do tego powód, zapach siarki drażnił jego nos. Dał mu prosty wybór i nawet domyślił się odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Assasello
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Piekielny - Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Assasello »

Rogaty westchnął, z pewną flegmą w gestach spojrzał na swój strój, potem przeciągnął nosem. Nic! Nic specjalnego! Owszem, trochę się spocił podczas biegu ale aby nazywać go śmierdzielem? Skrzywił się kiedy wydzierający się za jego plecami kapłan wyzwał go od sił nieczystych. Oblicze rozglądającego się diabła zdawało się wyrażać oburzenie – cóż to za ohydna potwarz i pomówienie, mył się wszak niedawno!
Na szczęście Azali potrafił pohamować swe emocje i ani nie wybuchnął gniewem. Ba! Nawet zdławił w sobie kpiący śmiech. Cóż za za dramatyzm, wsiadaj bo umrzesz. Jak ten człowiek nic nie rozumiał! Lecz nie teraz był czas na tłumaczenie zawiłej polityki. Poza tym ewakuacja na wilku była tak bardzo styla, że diabeł nie mógł sobie jej odmówić. Kiwnął głową i wsiadł na potężne zwierze.
W stronę rozwścieczonej gawiedzi wykonał tylko stary gest łuczników zredukowany tylko do jednego palca...
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Harvor biegł najszybciej jak tylko potrafił, nie ułatwiała tego dodatkowa osoba na grzebiecie. W pewnym momencie goniący diabła tłum zaprzestał pościgu i zaczął się wycofywać aż zniknął wśród gęstych drzew lasu. Wilk mógł już spokojnie odetchnąć i zatrzymać się, co oczywiście zrobił. Istrathil wraz ze swym "towarzyszem", chociaż sam by go tak nie nazwał, zeszli z wilka. Mężczyzna stanął naprzeciw diabła, spojrzał mu w twarz
- Śmierdzisz siarką i nie podoba mi się to. - oświadczył poważnie - Nie ufam Ci, ale coś mi mówi, że pomoc tobie, a nie wioskowemu motłochowi będzie mi się bardziej opłacać. - tutaj uśmiechnął się złośliwie, a w jego oku widać było pewien błysk. Prawdą było, że od ostatniej wizyty w karczmie jego sakwa świeciła pustkami, liczył na jakąś pracę od wioskowych, ale jak widać to się nie uda.
- Wyjaśnisz mi dlaczego oni Cie tak zawzięcie gonili? - zdjął kaptur ukazując swą niepokrytą bliznami, zmęczoną twarz pokrytą zaniedbanym, wielomiesięcznym zarostem. Podrapał się po brodzie. Wilk biegał gdzieś obok uganiając się za jakimś kotem.
Awatar użytkownika
Assasello
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Piekielny - Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Assasello »

Styl liczył się wielce dla diabła. Nic zatem dziwnego, że teraz w imię stylu usiadł na... powietrzu, siłą zaklęcia pokrewnego z lewitacją twarzą mu siedzisko ze swego zagęszczenia. Azali starł resztki potu chusteczką i ziewnął przeciągle po nieprzespanej nocy.
- Jestem diabłem, nie? To dla takich ciołków wystarczający powód aby zrobić komuś jesień ery środkowej., nawet jeśli jest tam w interesach.
Diabeł przemilczał jakiej to natury interesy powił gdyż i sensu w tym nie wiedział. Wyciął notatnik i zaczął bezceremonialnie przeglądać swój plan zajęć marszcząc przy tym swe czoło. Dopiero w połowie tej czynności ponownie zebrało się mu na wynurzenia nie odrywając nosa z notatek.
- Nazywam się książę Assasello Enfersoufre, dowódca piątej kohorty cerberusa, dyplomata i prawnik – składam zwyczajowo oraz mimowolnie przydając sobie tytułów – i nie myśl, że potrzebowałem twej pomocy w celu przybycia. Tylko pomyśl co byłoby gdym pokarał tych śmiertelnych moją mocą? Paladyni, rozruchy, anioły, władze świeckie, spalona wieś...
Trudno było odmówić jego rozumowaniu logiki gdy poślinił palec i przewrócił dziennik na następną stronę. Zaklną pod nosem w macierzystym języku – chociaż dla znających ową plugawą mowę moc przekleństwa Azaliego oscylowała wokół „kurka wodna” a „niech to gęś kopnie” z mamy dodatkiem „kurcze pieczone”.
- Wyglądasz na groźnego, to dobrze. Z pewnym obiektywnych przyczyn jestem uziemiony – uśmiechnął się lekko doceniając własny żart – będę potrzebować ochrony i eskorty. Wchodzi to w twój cennik czy negocjujemy?
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

- Jeśli chcesz wiedzieć to zwę się Istrathil Wynfurey. - przedstawił się diabłu chociaż nie sądził by to go interesowało - niedoszły dowódca Rdzawych Glewii, bratobójca zwany również gwałcicielem. Ktoś taki jak ty musiał o mnie słyszeć. - zaśmiał się ironicznie czemu towarzyszył uśmiech o podobnym nastroju.
Parsknął, * Nie zaprzeczaj sam sobie* powiedział do siebie w myślach po czym zwrócił się do diabła, jednocześnie gwiżdżąc wołając do Harvora, - Pytanie ile dla Ciebie jest warta moja ochrona. - odwrócił się plecami do diabła, a wilk do niego przybiegł - Pewnie niewiele skoro mówisz, że sam byś sobie dał radę. - mówiąc to położył rękę na głowię bestii i pogłaskał go.
- Czekaj chwilę... Czujesz to? - pociągnął parę razy nosem - Albo mi się zdaję, albo czuję gnój. Chyba jacyś wieśniacy nie odpuścili pościgu. - odwrócił wzrok z powrotem na diabła - Ty tu jesteś szefem, uciekamy, czy mam ich zabić? - zapytał pewny siebie.
Awatar użytkownika
Assasello
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Piekielny - Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Assasello »

Diabeł pociągnął nosem. Niestety, nie poczuł nic. Z uwagą i powściągliwością zmierzył wojownika od stóp do głów. Przechylił łeb na bok i zamrugał zdziwiony. Z takim temperamentem ów osobnik z pewnością musiał mieć spore zatargi z prawem.
- Oszalałeś! Co mówiłem o paladynach innych kochających inaczej? Nastrasz ich tylko porządnie.
Wstał i rozejrzał się wkoło. Wtedy zobaczył biegnących na nich kmieci w liczbie trzech. I faktycznie, największy z tej brudnej bandy miał całe buty w łajnie. Azali pamioętał go, podczas swego burzliwego pobytu tam unikał go jak ognia. Ze względu na zapach.
- Od efektu uzależniona będzie zapłata – stwierdził zapobiegawczo chowając się za plecami rosłego wojownika. Prewencyjnie przybrał postawę z jakiej znani są wszyscy tchórze i dezerterzy gotowi dać w długą przy najmniejszym szmerze. Kmiecie pokrzykiwali.
- Oddaj diaboła!
- Roz roz! Czorta trza spolić!
- Diaboła!
Plask własnej ręki o czoło diabła dobitnie wyraził jego reakcje na tak kwieciste wyrażenie wyrażenie żądań. Chociaż w tych warunkach zapachowych – raczej z kwiatami miało to związek poprzez nawóz.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Zaśmiał się gdy diabeł schował się za jego plecami. Stał przodem do wieśniaków.
- Dobrze panowie, sprawa ma się tak. - położył w tym momencie rękę na pochwie od miecza - Ten dżentelmen jest pod moją ochroną. - tutaj uśmiechnął się złośliwie - I jeśli któryś z was chce go zranić, musi przejść przeze mnie. - zrzucił ze swoich pleców płaszcz ukazując skórzaną kurtkę, a pod nią kolczugę. W tym momencie ugiął się w kolanach, przyjmując pozycję bojową. W momencie gdy wyjął miecz z pochwy, uniósł swą głowę w stronę nieba i zawył niczym wilk w pełni. W jego ruchach można było zauważyć pewien zwierzęcy pierwiastek. Jeden z "dżentelmenów" rozpoznał na jego kurtce znak Rdzawych Glewii, zaklął coś pod nosem i splunął. Istrathil widząc to rozzłościł się tak jak przez wiele lat się nie złościł, teraz zew krwi uderzył mu do głowy i ruszył przed siebie spokojnym krokiem po drodze chowając miecz. Wieśniacy byli wyraźnie przestraszeni, zwłaszcza ten, który dopuścił się obrazy ukochanej kompanii wilczego jeźdźca, co można było poznać po tym, że zwyczajnie nie wytrzymały mu zwieracze i mówiąc kolokwialnie, "zlał" się w spodnie. Strach ich sparaliżował, nie mogli się ruszyć. Isa nie interesowało teraz co pomyśli sobie o nim Assasello, chwycił w obydwie ręce głowę tego człowieka i jednym szybkim ruchem skręcił mu kark.
- A teraz nie chce was widzieć! - warknął do pozostałych mężczyzn, który niezwłocznie zebrali nogi za pas i uciekli do swej wiochy. Istrathil wypuścił powietrze po czym udał się w stronę diabła, a gdy był już na miejscu chwycił płaszcz i założył go na siebie.
- To co dalej? - zapytał, a jego specyficzny uśmiech powrócił, on wiedział, że z piekielnym będzie się nieźle bawił.
Awatar użytkownika
Assasello
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Piekielny - Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Assasello »

Diabeł spojrzał krzywo na rosłego wojownik, następnie na kurz który został, a na koniec spojrzał na zwłoki kończąc notować uwagi w trzymanym notesie. Uniósł jedną brew zdziwiony.
- Zwany gwałcicielem, taaa? W Sumie chciałem zapytać kiedy gwałcisz ale – wymownie sporzał na stygnące zwłoki – już nie chcę.
Obejrzał sobie raz jeszcze wojownika uważnie z wielkim namaszczeniem czyniąc ostatnie szlify w notatce. Westchnął, przekreślił tekst i zaczął pisać nowy dodając sobie powagi mądrymi pinami. Wreszcie skończył.
- Dziesięć za styl, osiem za szybkość, osiem za skuteczność ale kurde! Test wykonany tylko w sześćdziesięciu sześciu przecinek sześć procentach. Siałem wystraszyć trzech. Dwóch wystraszyłeś, a trzeci...
Diabeł pokręcił zrezygnowany głową, chyba nawet zaklął lekko pod nosem w czarnej mowie. Zaczął przeszukiwać w torbie formularza standardowej umowy dla najemnika. Ten skonstruowany dokument mógł funkcjonować na terenie kilku państw, a Azali nadzwyczaj w świecie większość sformułowań podwędził bezczelnie od umów od pewnej kompanii handlowej. Wypełnił tylko imiona i zakreślił podpunkty w dwóch egzemplarzach.
- Twoja pierwsza umowa z diabłem, hehehe. Umiesz się podpisać? Jeden egzemplarz dla ciebie. Zapłata jak dotrzemy na miejsce. W międzyczasie trzeba jeszcze wrócić do tej wiochy. I zakopać tego nieszczęśnika.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

- Nie kpij ze mnie diable. Z tym gwałtem wiąże się inna historia. - powiedział spoglądając "spod byka" na diabła - A poza tym to gustuje w kobietach. - zaśmiał się lekko spoglądając na trupa, a potem na wymownie na Harvora, który podszedł do zwłok i je pożarł.
- Nie mam zamiaru kopać. - znów odwrócił wzrok na diabła - Jeśli chcesz wracać do tamtej wioski wypadałoby ukryć to kim jesteś. - zmierzył wzrokiem od stóp do głowy diabła - Masz takie możliwości, czy chcesz mój płaszcz? - zapytał lekko kpiącym tonem. Is nie miał zamiaru użerać się z całą wioską. Zdjął swój płaszcz i podał go swojemu pracodawcy.

Mężczyzna spojrzał na umowę, którą wręczył mu Assasello, przeczytał ją dokładnie, nie wydała mu się podejrzana.
- Mam nadzieję, że za twój odór będzie dodatkowe wynagrodzenie. - pociągnął lekko nosem, zażartował sobie z diabła, o dziwo od samego początku nie czuł do niego strachu z faktu tego kim jest, wyczuwał w tym tylko okazję do dobrej zabawy. - Gdzie i czym mam podpisać? - zapytał, kładąc jedną rękę na miecz, a w drugiej trzymając dalej umowę.
Awatar użytkownika
Assasello
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Piekielny - Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Assasello »

Diabeł na wypowiedź odnośnie ukrywania się prychnął niepięknie kręcąc przecząco głową. Wyraz jego oblicza zmienił się z delikatnego zniesmaczenia kiepskim żartem (wszystkie żart z Azaliego były kiepskie dla niego) w kierunku oburzenia jak kto mógłby pominąć wspaniały dar zmiany postaci jego siarczaności, dar którym posługiwali się niemal wszyscy legendarni piekielni (jak u wszystkimi innymi możliwymi – owoc diablej kłamliwości) i on posiadł te sztuki! Diabeł nabrał powietrza w płuca i uspokajając się wypuścił je z sykiem.
- Tu, i tu, na końcu każdego świstka. Jedna część dla mnie – rzedł już spokojny z zawodową, prawniczą flegmą i rutyną, następnie starannie złożył swój odpis umowy i wepchnął go między kartki jakże cennego dla diabła kodeksu. Ponownie usiadł wygodnie na zagęszczonym powietrzu starając się za bardzo nie przyglądać wilczej uczcie i wilczemu apetytowi wierzchowca Istrathila.
- Dobra, do rzeczy. Zanim wyruszymy ku celowi kilka spraw mam do załatwienia, pewnie po drodze. Tutaj natomiast... We wsi mają kaplicę, prosta, drewniana. Leży tam nasz cel. W zasadzie to częściej chodzi po ścianach i ciska klątwami – diabeł uśmiechnął się pod nosem kontynuując – czasem też da pokaz piromancji i taumaturgii wyższej ale obiekt jest skołowany. Zresztą jaki obiekt, Lucjan się zwie i coś mu nie poszło przy rytuale. Dużo iskier, jakieś wybuchy i patrzę... Lucek martwy! Mówiłem mu aby się w to nie bawił.
- Ale, nie całkiem... Dusza i umysł wsiąkły w jakiegoś rolnika, chłop jak góra. Podawałem się w tej wsi za egzorcystę i chciałem sprawdzić czy coś pożytecznego jeszcze z jestestwa Lucka zostało. Tylko widzisz... Pojawił się prawdziwy egzorcysta. I to podobno dość dobry. Wobec zaistniałych okoliczności trzeba go porwać i stwierdzę czy to on czy jakieś odłamki tego czym był...
Diabeł skończył dość klarowną przemowę ze spokojem szafując jednak dość upiornymi pojęciami o rytuałach czarnej magii, duszy czarnoksiężnika i czy to aby on. Bo Azali nie był do końca przekonany podczas dotychczasowej obecności w wiosce czy to w chłopa nie wsiąkła jakieś zewnętrzne COŚ.
***

Pobudka w środku nocy nie należała do najprzyjemniejszych rzeczy jakie robił Azali. Wolałby się wyspać. Leć cóż, powinności czekały. Zbeształ tylko Ważniaka który szykował se do budzenia pana poprzez opuszczenie kamieni na krocze diabła. Trochę zaspany rozejrzał się jak miewa się najemnik.
Trzeba było przyznać, że w pewien specyficzny sposób Azali podziwiał wojownika. Brutalność i jej ewidentny brak stylu Istrathil nadrabiał wilkiem. Bo dla diabła było niewiele fajniejszych zjawisk od wpadnięciu szarżą na grzbiecie wielkiego, ujadającego wilka w miejsce akcji. Rzecz absolutnie bezkonkurencyjna. I tak też wyobrażał sobie akcje odbicia opętanego. Tylko czy towarzysz nie będzie miał obiekcji?
Postanowił sobie nie zaprzątać tym głowy licząc na dobrą zabawę. I ciekawą przejażdżkę.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Wysłuchał uważnie co ma diabeł do powiedzenia, jednocześnie czytając umowę z nim. Nie podpisał jej jeszcze. Gdy rozbili obóz by odpocząć on dalej myślał, czy chce podpisać umowę z diabłem, z istotą piekielną, które słyną z kłamstw i podstępów. Istrathil był chyba już zbyt stary na takie zabawy. W nocy nie zmrużył oka w przeciwieństwie do diabła, który zasnął bez problemów. Wilczy jeździec podjął decyzję gdy Azali spał, postanowił nie podpisywać umowy. Nie przez to, że się bał lecz przez to, że musiał coś jeszcze zrobić. Przedarł w połowie świstek papieru i rzucił go nieopodal diabła. Wsiadł na Harvora, który również nie spał całą noc i odjechał na nim bez pożegnania z piekielnym, bo po co miał go budzić?


Ciąg dalszy: Istrathil
Awatar użytkownika
Assasello
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Piekielny - Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Assasello »

Rozejrzał się raz jeszcze lecz nie zastał nikogo. Trochę niedowierzająco wygramolił się z posłania, rzucił kontem oka na podarty dokument. Chciał zawołać lecz diabla pycha mu zabroniła miast tego podsyłając mu kilka sprytnych połączeń wulgaryzmów którymi siarczyście skwitował sytuacje. Będzie musiał radzić sobie sam – stwierdził wciąż pełen zaskoczenia. Spodziewał się, że najemnik zechce go zabić. Że weźmie zapłatę nim odejdzie. Spodziewał się wielu mniej lub bardziej podłych rzeczy lecz nie tego, że obudzi się sam, a plany pójdą w łeb.
Azali przetarł sygnet na palce próbując teleportacji. Niestety, pod nogami diabła pojawiło się tylko troszkę siwego dymu i towarzyszące temu skwierczenie. Pokręcił głową zrezygnowany i kopiąc kamień ruszył w swoją stronę wciąż polerując sygnet, potrząsając nim i chuchając jakby w taki sposób miałby się ponownie naładować.

Ciąg dalszy: Assasello
Zablokowany

Wróć do „Równina Drivii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości