Leonia[Uliczki Leonii]Pozory

Bardzo duże miasto portowe, mające aż trzy porty, w tym dwa handlowe, a jeden z którego odpływają jedynie statki pasażerskie. Znane z bardzo rozwiniętej technologi produkcji statków i łodzi, o raz hodowli rzadkich roślin nadmorskich.
Seiran
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Seiran »

Seiran poczuła całą masę mieszanych uczuć. Głównie dlatego, że do jej uszu pomimo gwaru dobiegło coś, co brzmiało jak "pokój dla dwojga". Nie zdążyła go uprzedzić, że jednak wolałaby mieć kąt tylko dla siebie. W końcu jej bransoletka maskowała wprawdzie wszelkie środki poznania magicznego czy niemagicznego, ale nie była w stanie ukryć faktu, że dziewczyna mimo wszystko posiadała biust. W ciągu dnia była szczelnie obandażowana, ale w nocy zwykle pozwalała sobie na wytchnienie od tej tortury.
Cóż, kilka nocy po prostu przyjdzie jej się pomęczyć. W końcu gdyby zaczęła teraz domagać się oddzielnego pokoju, zrobiłaby z siebie jakiegoś paniczyka. A była przekonana, że jak do tej pory doskonale udawała zwykłego, szarego człowieka.
Na wołanie nowego towarzysza mruknęła tylko coś niewyraźnie pod nosem. Solve bez problemu mógł zauważyć, że jego znajomy jest wyraźnie speszony. Zebrała torby bez pośpiechu i jak skazaniec ruszyła na górę, dając się poprowadzić do odpowiedniego pokoju.
Czy on powiedział pokój dla dwojga? Z zażenowaniem patrzyła na dwa połączone łóżka. Pokój dla dwóch osób powinien wziąć! Na szczęście ta pomyłka nie była jakaś straszna, bo chyba łóżka dało się rozsunąć.
Wszystkie swoje torby odłożyła na kufrze, który był wstawiony na ubrania gości.
- Myślę, że pójdę zapytać karczmarza o możliwość umycia się. Przez wiele dni nie widziałem ciepłej wody - stwierdziła jakoś tak niewyraźnie, po czym wyparowała z pokoju dużo szybciej niż się w nim wcześniej znalazła.
Podczas kąpieli bardzo się starała, by woda nie zmyła tuszującego makijażu z twarzy. Wyobrażała sobie, jak bardzo zmęczą ją najbliższe dni. O powiedzeniu czegokolwiek Solvemu nawet nie było mowy. Bo i co by powiedziała? Nazwałby ją wariatką i uciekł.
Nie zabrała ze sobą żadnych ubrań do przebrania, więc z powrotem szczelnie wskoczyła w to, co miała na sobie wcześniej. Mokre włosy już teraz związała z tyłu rzemieniem.
- Nie przeszkadza ci to, że masz mnie mieć na oku? - zapytała, nie patrząc na niego specjalnie - W każdej chwili możesz odejść, jeśli chcesz.
Solve
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Solve »

Spokojnie wszedł do pokoju. Położył torbę na krześle i przesunął wzrokiem po pokoju. Zmarszczył brwi widząc złączone łóżka. Nie chodziło mu dokładnie o to. Pokój ogólnie nie był taki zły. Na środku stał stolik, nakryty nieco przybrudzonym już obrusem. Ściany pomalowane zostały na brudnobrązowy kolor, wpadający w zgniłą zieleń. Teraz jednak gdzieniegdzie odpadały płaty farby, co nie wyglądało najpiękniej. Nieduże stoliki koło łóżek, na których stały świece. W kącie pokoju umiejscowiony był średniej wielkości kominek, z którego biło przyjemne ciepło. No, nie jest tak źle. Sypiał już w gorszych warunkach.

Do pokoju wszedł Seiran, po czym znów wypadł. Trwało to kilkanaście sekund. Solve był nieco zdziwiony jego pośpiechem, a także delikatnymi rumieńcami na policzkach. Tygrysołak podszedł do łóżek i z łatwością, jakby ważyły pół kilo odsunął je od siebie. Skoro aż tak przeszkadza mu jego towarzystwo… Nie chciał, by tamten czuł się niezręcznie. Spojrzał w lustro wiszące na ścianie. Czy on wygląda jak…? Nie, cóż to za niedorzeczne pomysły. Widywał już takich mężczyzn. On nie był chyba aż tak wyuzdany. Prawdę mówiąc w ogóle taki nie był, biła od niego męskość.

Solve usiadł na jednym z łóżek i ściągnął koszulę, oraz spodnie. Płaszcz odwiesił, gdy wszedł do pokoju. Chłopak włożył do szuflady swoje sztylety. Wstał z łóżka i zaczął się przechadzać po pokoju. Podszedł do kominka i wyciągnął dłonie, poczuł przyjemne ciepło. Podszedł do okna i usiadł na parapecie. Położył ręce na nagich piersiach. Miał na sobie teraz tylko krótkie, cienkie spodnie. Na zewnątrz ustał już ruch. Zobaczył jakiegoś pijaka, wracającego do domu, gdzie pewnie czekało go nieprzyjemne powitanie żony. Podchmielony facet idąc chwiejnie, wykrzykiwał jakieś nie zrozumiałe słowa. Solve pokręcił głową i uśmiechnął się sam do siebie.

Wstał, po czym wyjął z torby butelkę wina, zakupioną na targu. Podszedł do stołu i nalał do leżącego na nim kieliszka alkoholu. Usiadł wygodnie na krześle i upił łyk, delektując się smakiem. Często spotykał takie rarytasy na targu. Drogie wino na targu by nie zeszło, musieli więc znacznie obniżać cenę. Chłopak spokojnie czekał na Seirana.
Seiran
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Seiran »

Gdy wróciła, Solve był już prawie całkiem rozebrany - przynajmniej w jej mniemaniu. Iliaha nigdy nie pozwolił jej oglądać się bez koszuli, co teraz zaowocowało jeszcze intensywniejszym rumieńcem. Na szczęście świece nie dawały zbyt dużo światła w tej części pomieszczenia, wobec czego zakładała, że chłopak tego nie zauważy. Podeszła do swoich rzeczy i zaczęła je przepakowywać.
Naturalnie starała się nie patrzeć na zwierzołaka.
- Rozdzieliłeś łóżka - pochwaliła, wieszając skórzany kaftan na kołku wystającym ze ściany.
Przeszła się powoli od kufra do jednego z łóżek, znajdującego się dalej od Solvego. Usiadła na nim, zupełnie nie wiedząc co zrobić dalej. Ukradkiem zerknęła na towarzysza, ale zaraz znowu odwróciła się do ściany. Ostatecznie doszła do wniosku, że najlepiej byłoby szybko zasnąć. Zaraz jednak nakazała sobie spokój.
Przecież jak do tej pory zachowywała się tak nienormalnie, jak to tylko było możliwe.
Odetchnęła głębiej i podeszła do Solvego. Starała się ignorować fakt, że nie ma na sobie koszuli. Bez pytania nalała sobie wina do drugiego kieliszka, i bardzo nieelegancko wypiła do dna jednym haustem.
- Masz jakieś plany na jutro? - zapytała, zbierając się w sobie.
Solve
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Solve »

Solve zerknął kątem oka na Seirana, który wszedł do pokoju. Doprawdy, dziwne zachowanie... Tygrysołak skinął głową, gdy Seiran zauważył, że chłopak rozdzielił łóżka. Solve zastanawiał się przez dłuższą chwilę, dlaczego chłopak nic nie robi, tyko gapi się w ścianę. Ostatecznie uznał, że nie ma potrzeby dociekać. Nie trzeba wściubiać nosa w swoje sprawy. Chłopak jednym haustem wychylił resztkę wina.

Zastanawiał się przez chwilę.
-Plany na jutro mówisz?- spytał zamyślony. – W sumie to chciałem jutro wyruszyć dalej, ale skoro mam za zadanie ciebie pilnować…-powiedział. No cóż, albo spędzą następny dzień w karczmie, albo po prostu przechadzając się po mieście. Przecież on nie będzie chciał z nim gdzieś biegać na szlaku. Zwłaszcza, że nie wygląda na przystosowanego do życia w takich warunkach jak Solve. Zwłaszcza, że chłopak często przybierał postać tygrysa, gdy podróżował…

Podszedł do swojego łóżka i cicho wsunął się pod kołdrę. Zasnął niemalże momentalnie.

Obudził się bardzo wcześnie rano. Jego towarzysz leżał obok na łóżku i smacznie spał. Solve wstał i obserwował go przez chwilę. Na ziemi, obok łóżka Seirana leżała jakaś bransoleta. Tygrysołak podniósł ją i obserwował przez chwilę ze zmarszczonymi brwiami. Instynktownie wyczuwał, że nie jest to zwykła ozdoba. Chyba należy do Seirana, pewnie mu się zsunęła z ręki podczas snu. Chłopak znowu podniósł wzrok na śpiącego i aż zamrugał ze zdziwienia. Na łóżku leżała ewidentnie kobieta, włosy leżały rozrzucone na poduszce i okalały jej głowę niczym aureola. Ale przecież to jest Seiran…, pomyślał. Te rysy… teraz jednak dziewczęca uroda była bardziej widoczna, może makijaż kamuflujący się starł. Ale po co ona miałaby ukrywać swą płeć? Solve usiadł na łóżku. Wyglądało na to, że jego towarzysz, a raczej towarzyszka, zaczynała się budzić.
Seiran
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Seiran »

W przeciwieństwie do Solvego, Seiran długo nie mogła zasnąć. Niewygoda obandażowanej klatki piersiowej bardzo dawała o sobie znać, tak jak i skrępowanie całą sytuacją. Przy Iliasze było jakoś inaczej. W końcu był przy niej zawsze, i przywykła nie zwracać na niego większej uwagi. To teraz to było zupełnie coś innego.
Tak czy inaczej, w końcu jednak udało jej się usnąć.
Nie miała jednak w zwyczaju spać w bransoletce. Trudno powiedzieć czy zsunęła się sama, czy też dziewczyna zdjęła ją we śnie, bo niezbyt dobrze obrobiony metal wgniatał jej się boleśnie w nadgarstek. Fakt był jednak taki, że Solve już pierwszego ranka zdołał odkryć to, co jasnowłosa tak bardzo starała się ukryć przed wszystkimi łącznie z samą sobą.
Pierwszą rzeczą którą dostrzegła po przebudzeniu, było spojrzenie Solvego. Na chwilę zamarła, ale nakazała sobie spokój. Nie była świadoma, że najważniejszy element jej biżuterii znajduje się teraz w jego dłoni. Podniosła się szybko z łóżka, przeciągnęła.
- Dzień do... - urwała momentalnie, zastygając bez ruchu.
Jej głos był kobiecy. Sto procent kobiecy. Z lekką paniką sięgnęła do nadgarstka po to tylko, by odkryć brak złotej blaszki. Blada jak śmierć przeniosła wzrok na Solvego, w którego rękach dostrzegła znajomy przedmiot.
Odetchnęła ciężko dwa razy i przeczesała palcami włosy, które podczas snu wydostały się spod rzemienia.
- Byłoby mi miło, gdybyś wytłumaczył pierwszy... - zwróciła się do niego, spuszczając jednak powieki w dół.
Nie czuła się najlepiej.
Solve
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Solve »

Uniósł brwi.
- Widzę, że jednak bardzo dobrze zapracowałam na opinię złodzieja w twoich oczach...- powiedział z roztargnieniem. W jego słowach czuć było sporą nutę ironii. Pokręcił głową i westchnął.
- A przy okazji dzień dobry.- podał bransoletę Seiranowi, która wydawała się dość zakłopotana. Solve uśmiechnął się zachęcająco.
- Nie martw się, nikomu cię nie wydam, nie mam zamiaru komuś psuć życia... Zdaje mi się, że znam powody, czyżby znów męski szowinizm?- spytał i skrzywił się. On sam zawsze traktował mężczyzn i kobiety na równi. Oczywiście wiedział, że mężczyźni mają większą krzepę, ale wartość jako człowieka, czy stworzenia jest taka sama.

Spokojnie wstał i szybko się przebrał. To dlatego Seiran zachowywał...a się wczoraj tak dziwnie. Wreszcie ubrany znów usiadł na łóżku.
- Przepraszam, nie wiedziałem, że należysz do przedstawicielek płci pięknej...- powiedział szarmancko i poprawił koszulę.
Seiran
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Seiran »

Dopiero po chwili dotarł do niej sens jego słów. Spodziewała się raczej jakiegoś chłodnego potraktowania, a na pewno nie zrozumienia. Przygryzła w zakłopotaniu wargę, choć nawyku tego pozbyła się niby wiele, wiele lat temu. W chwilach stresu widać różne rzeczy potrafią powrócić.
- Znów? To często spotyka się osoby mi podobne? - dopiero te słowa jakby ją przebudziła, i spojrzała na niego ze zdumieniem.
Potrząsnęła lekko ramionami, powoli się uspokajała. Podeszła do swojego łóżka i sztywno usiadła na rozrzuconej pościeli. W głowie starała się zebrać wszystkie fakty i powoli chyba odnosiła w tym jakieś sukcesy. Inna rzecz, że Solve niczego jej nie wyjaśnił. Naprawdę chciał ją okraść? Nie bardzo rozumiała jego słowa.
Obróciła głowę, gdy on zaczął się przebierać. Przecież nie będzie się wpatrywała w półnagiego mężczyznę, nie była tak bezwstydna. Dopiero gdy znowu się do niej zwrócił, zdecydowała się na niego spojrzeć. Dużo lepiej. Skinęła mu głową na znak, że przyjmuje jego przeprosiny.
- To moja wina, więc nie mam prawa czuć do ciebie żadnej złości. Przynajmniej jestem pewna, że moje przebranie działa... działało jak należy - westchnęła, przecierając oczy - Przepraszam, z pewnością nie jest to najciekawsze z odkryć, jakiego mogłeś dokonać o drugiej osobie.
Zawahała się. I co teraz? Nagle stanie się uprzedzająco grzeczny i kulturalny? Przymknęła oczy, chciała się jednak jakoś wytłumaczyć.
- Wy macie lepiej. Rodzicie się i możecie wszystko - spojrzała na swoją drobną dłoń, na palce zwężone od noszenia pierścieni - Co w tym złego, że chciałam spróbować takiego życia?
Przecież nawet lalki potrafią marzyć o czymś więcej niż piękne sukienki. Podniosła się i podeszła do Solvego, po czym wyciągnęła w jego stronę rękę po bransoletkę.
- Co teraz planujesz? - zapytała, odzyskując wreszcie zwyczajowy spokój i pewność siebie.
W końcu mógł zwyczajnie się zabrać i odjechać, i nie mogłaby żywić do niego pretensji.
Solve
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Solve »

Solve zastanawiał się przez chwilę.
- Nie, nie spotkałem dotąd przebranej za mężczyznę kobiety, ale mówiąc „znowu”, mam na myśli to, że często spotyka się mężczyzn, źle traktujących swoje żony.- skrzywił się nieznacznie. Nie pochwalał takiego zachowania i raz czy dwa zdarzyło mu się nawet zainterweniować.

Wzruszył tylko ramionami na wzmiankę, że faceci mają lepiej. No w sumie… pewnie ma rację, chociaż może ludzie by tak na niego nie reagowali, gdyby był dziewczyną.
- Nie wiem w sumie, chociaż nie każda kobieta musi być damulką. Osobiście znam sporo dziewczyn, które nie dają sobie w kaszę dmuchać, chociaż za mężczyzn się nie przebrały.

Nagle drzwi do pokoju rozwarły się z hukiem i zamiast Solve zdążył się zorientować rzucono na niego zaklęcie, blokujące magię. Nie mógł ani użyć magii wody, ani także przemienić się w tygrysa. Odwrócił się szybko i wpatrywał się w grupę mężczyzn.
-No, bestio! Teraz nam się nie wywiniesz!- ludzie uśmiechali się mściwie. Chłopak był dość zdezorientowany, czyżby ktoś zobaczył jak się przemienił na ulicy, a potem ich śledził? Zanim zdążył cokolwiek zrobić związali mu z tyłu ręce i wyprowadzili z pokoju.
-Zaszło jakieś nieporozumienie, nic nie zrobiłem.- tłumaczył, ale mężczyźnie go nie słuchali, byli zaślepieni wizją pojmania tak niebezpiecznego typu. Na dole karczmarz ze zdumieniem patrzył jak go prowadzą, wreszcie znaleźli się na polu.
- Zobaczymy, czy sąd zechce cię wsadzić do lochów, żebyś tam szczezł, czy też od razu cię zabiją.- powiedział jeden z fanatyków zajadliwie.
Awatar użytkownika
Tuahall
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Demonica - Przemieniona; niegdyś
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tuahall »

Miasto. Kolejne miasto.
Tuahall szła ulicami Leonii, o tej porze ziejącymi jeszcze pustkami, bardzo szybko, przygarbiona. Postrzępiony kaptur od kurtki naciągnęła na głowę. Czuła się tu koszmarnie.
Nieważne, jak bardzo gięła plecy, i tak górowała nad tłumem. Nieważne, jak bardzo pragnęła pozostać niezauważona, wszyscy się na nią patrzyli. Taki już był jej los, nie należała do osób przeciętnych. Wcisnęła głowę między ramiona i skręciła w kolejną ulicę. Chłodny wiatr poruszył kilkoma białymi kosmykami opadającymi na twarz kobiety.
Kilku mężczyzn wlekło opierającego się chłopaka. Niecodzienny widok. Ti podniosła głowę i zmierzyła wzrokiem bladoczerwonego oka całą grupę. O, nie raz ją tak ciągnęli. Nie pojmowała, jakim cudem on mógł iść tak spokojnie...gryzłaby i kopała, gdyby ktoś trzymał ją w ten sposób. Nie jej sprawa, dopóki jej nie dotykają. Kopnęła pałętający się pod obutą stopą kamyk i ruszyła dalej, od czasu do czasu rzucając przelotne spojrzenia na młodzieńca. Za rogiem przystanęła niezdecydowana, dotykając palcami rękojeść miecza. Gdy była w takiej właśnie sytuacji, Rhodri odmienił jej życie. Tylko dlatego nie zapomniała jeszcze o całej sprawieRhodri, nie ty. Ty nikomu niczego nie odmienisz.
Warknęła ostrzegawczo w stronę zbłąkanego przechodnia, który na nią się zagapił. Będą tędy przechodzić. Nonszalancko oparła się o ścianę budynku. Nie wiedziała jeszcze, co zrobi.
Golden slumbers fill your eyes
Smiles awake you when you rise
Sleep, pretty darling, do not cry
And I will sing a lullaby...

Once there was a way to get back homeward
Once there was a way to get back home...
Solve
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Solve »

Solve mierzył wzrokiem przeciwników, nie wiedział, czy może się odważyć na jakikolwiek ruch. Gdyby mu się nie udało, jego kara byłaby jeszcze bardziej sroga. O ile może być gorsza... Chociaż, w końcu stryczek jest już lepszy od stosu, czy gotowania w gotowania w oleju. Można się tego domysleć po krzykach karanego...

Dalej się wahał.
-Panowie, nie jestem niczemu winny. Czy którykolwiek z was widział coś złego, czemu ja byłem winien? Złapaliście nie tego człowieka co trzeba!- starał się pójść drogą dyplomacji. W końcu jednak uznał, że musi się zdecydować na coś bardziej stanowczego. Wykorzystując chwilę zawahania strażników wyszarpnął się im. Nie miał z tym większych problemów, w końcu jego siła, jako tygrysołaka była nadzwyczajna.

Rozglądał się przez chwilę na ulicy po czym zaczął biec ulicami Leonii. Narzucił na głowę kaptur, który o dziwo nie został zdmuchnięty pędem powietrza. Jego nogi też zostały wzmocnione, gdyż niemalże zmienił je w tygrysie. Wreszcie skręcił w jakąś bramę i oparł się o drzwi. Łatwiej by mu było, gdyby się zamienił w tygrysa, ale wtedy strażnicy nie mieli by już żadnych wątpliwości, co do jego winy. Podniósł wzrok i zesztywniał. Przed nim stała jakaś postać, na pierwszy rzut oka mężczyzna, ale po chwili rozpoznał kobietę. Pokręcił głową modląc się w duchu, by go nie zdradziła. Po chwili usłyszał tupot nóg, ale na szczęście jego prześladowcy skręcili w ulicę wcześniej. Solve rozluźnił się nieco. Z jego palca kapnęła woda. Bogu dzięki, blokada przeciw czarom przestała działać.
Awatar użytkownika
Tuahall
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Demonica - Przemieniona; niegdyś
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tuahall »

Nie. Nie jej sprawa, nie chce mieć kolejnych kłopotów. Tuahall odjęła palce od rękojeści miecza, wyprostowała się i ruszyła w kierunku wyjścia z bramy, gdy nagle młodzieniec, którego wcześniej widziała, wpadł tam. Kobieta natychmiast odskoczyła, obserwując go czujnie; jeśli tknie ją - zabije.
Słyszała tupot pogoni. Skręcili wcześniej, Ti mogła ocenić to z łatwością. Na wszelki wypadek wyjrzała jeszcze zza węgła, zanim wyszła; okazało się to słusznym posunięciem, ponieważ jeden z mężczyzn przystanął na środku uliczki i mierzył przechodniów badawczym wzrokiem. Przemieniona cofnęła głowę i położyła palec na ustach, dając chłopakowi znak, by milczał.
Zmarszczyła brwi, gdy nad miastem przetoczył się grzmot. Chwilę później lunęły zwału deszczu, odgradzając nawet stojących tuż obok siebie ludzi szumiącymi, szarymi ścianami. Kobieta ponownie oparła się o mur, ignorując uderzające o jej ramiona i głowę krople. Pozostawało jej tylko chwilę poczekać, aż tamci idioci sobie pójdą, i dalej ruszyć swoją drogą. Nie miała szczególnych powodów, by obawiać się tych ludzi, ale ostrożność nie zawadzi.
Golden slumbers fill your eyes
Smiles awake you when you rise
Sleep, pretty darling, do not cry
And I will sing a lullaby...

Once there was a way to get back homeward
Once there was a way to get back home...
Awatar użytkownika
Tuahall
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Demonica - Przemieniona; niegdyś
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tuahall »

Deszcz skończył padać równie nagle, jak zaczął. Tuahall strząsnęła krople wilgoci z kurtki, raz jeszcze przeciągle spojrzała na stojącego za nią chłopaka i, jak to miała w zwyczaju, miękkim, cichym krokiem ruszyła w swoją stronę. Planowała pokręcić się jeszcze trochę po mieście, a jeśli nie usłyszy niczego o szalonym Czarodzieju, uda się w dalszą drogę, do kolejnej metropolii. Gerben wciąż żył, miała pewność. Zdarzało jej się natrafić na wspominające o nim wzmianki. Musiała go odnaleźć.

Solvego zafascynowała ta brzydka, lecz jakże nietypowa kobieta. Nie odezwała się ani słowem, zniknęła w chwilę po tym, jak się pojawiła, jednak... Cóż. Chłopak nie potrafił określić dokładnie fascynacji, która sprawiła, iż miast powrócić do karczmy, postanowił podążyć przynajmniej kilka uliczek za nieznajomą. Nie mógł też przecież wrócić tą samą drogą, nie napotykając strażników. Poczekał, aż obca odejdzie na bezpieczną odległość i powoli ruszył za nią.

[Ciąg dalszy - Solve, Tuahall]
Golden slumbers fill your eyes
Smiles awake you when you rise
Sleep, pretty darling, do not cry
And I will sing a lullaby...

Once there was a way to get back homeward
Once there was a way to get back home...
Zablokowany

Wróć do „Leonia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości