Turmalia[Karczma] Niczym zagubione zwierzę...

Malownicze miasto położone na środkowym wybrzeżu jadeitów. Słynące z ogromnego Białego Pałacu królowej i nietypowej architektury. W owym mieście budowle malowane są na kolory bardzo jasne, zazwyczaj białe i niebieskie. Wszelki wzory zdobnicze tutaj kojarzyć się mają z przepięknym oceanem. Rzecz jasna znajduje się tutaj ogromny port handlowy.
Sara
Rasa:
Profesje:

[Karczma] Niczym zagubione zwierzę...

Post autor: Sara »

Była taka zmęczona, nie miała już sił iść. Ulice w mieście były pełne kamieni, a te wbijały jej się w bose stopy, co sprawiało, że każdy krok był dla niej okrutny. Nie miała już nawet sił płakać, znów odnosiła wrażenie, że pokonuje słabość własnego ciała. Każda minuta marszu była tak męcząca. Ale lepsze to, niż ucieczka samemu. Nieznajomy znów ją zaskoczył przyprowadzając do karczmy. Nie wiedziała co powiedzieć, więc kolejny raz nie rzekła nic. Karczmarka zaprowadziła ją do pokoju i pierwsze co zrobiła, to przyniosła metalową misę z wodą by opatrzyć jej stopy. Kiedy Sara wsunęła krwawiące nogi do wody, zasyczała z bólu, a karczmarka spojrzała na nią błagalnie.

- Coś ty robiła, dziewczyno? - zapytała, nie licząc, że otrzyma odpowiedź. Tak, jak się podziewała, Sara milczała. Za nią mówiły jej przerażone, zmęczone oczy. Gospodyni miała nad wyraz dobre serce. Opatrzyła rany dziewczyny, umyła ją, przebrała i pomogła położyć się do łóżka. Dziewczyna nie odezwała się ani słowem i znów tylko jej oczy mówiły "dziękuję". Była tak słaba, że kiedy jej ciało poczuło pod sobą miękkie łoże, natychmiast zasnęła.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Darogan usiadł przy jednym ze stołów przybytku i czekał, jakby wiedział że ktoś nadejdzie.
Do karczmy wkroczyła zakapturzona postać, wolnym krokiem skierowała się ku siedzącemu rycerzowi i przysiadła się do niego.
- Niewiele ci pomogę, przyjacielu, nie tu i nie teraz... - rzekł tajemniczy wędrowiec. Po chwili, wiedząc że nie otrzyma odpowiedzi i bardziej będzie musiał prowadzić monolog, zaczął dalej przemawiać do rycerza. - A ta kobieta, która za tobą szła, cóż, widać że demon odebrał ci resztkę twego serca, by pozwolić aby w takim stanie kroczyła za tobą. Zmieniłeś się, i to na gorsze, choć widząc po róży na twej zbroi...
Mam jednak dość nietypową prośbę do ciebie, mości Panie... - mówił chłodno do rycerza, jednocześnie ważąc na każde swe słowo. - Kupiec, którego mijaliście przed miastem, wysłał za wami pachołka, który ma mu pomoc w uprowadzeniu zapewne tej kobiety. Ona nie jest dla mnie interesująca, ale ów kupiec i owszem. Zaopiekuj się więc tą kobietą przez jakiś czas, tak tak, wiem, że o wiele proszę. Ale to i tobie pomoże.
Zapewne myśl przeszła przez twój umysł, jak to może ci pomóc? Już ci odpowiadam... Mianowicie ów człowiek, z tego co wiem ,zna Steima, Steim wcześniej pracował dla niego. Zastanawiam się, czy nie robi tego nadal. A wiadomo, że jeżeli to czyni nadal...

Dobrze, czas na mnie, mam nadzieję jednak, że przyjmiesz mą prośbę. Pamiętaj, to może ci pomóc! Dbaj o kobietę i pochwyć kupca, w razie gdyby chciał ją zniewolić. - Po tych słowach Cień Księżyca wyruszył za przybytek, zostawiając rycerza samego. Nie na długo jednak...
Po chwili podeszła do niego karczmarka z zapytaniem o pokój dla niego. Rycerz poprosił o izbę blisko Sary, co niestety było niemożliwe. Jedyny wolny pokój był na piętrze, co w razie kłopotów uniemożliwiłoby mu podjęcie działań.

Poprosił więc karczmarkę o niego i jednocześnie o to, by w razie gdy zwolnił się pokój bliżej Sary, powiadomiła go o tym niezwłocznie. A także o to, by zaopiekowała się młodą dziewczyną. Oraz by w jej pokoju były zachowane wszelkie środki ostrożności...

Oberżystka wcale nie była zdziwiona jego słowami, widziała stan kobiety, zapewne przez jej głowę domysły się snuły... Że owa kobieta została uwolniona z niewoli, a ktoś od kogo została uwolniona może po nią wrócić.
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Spała dłużej, niż można się było tego spodziewać. Cały dzień i noc, przebudziła się dopiero rano, kiedy promienie słońca zaczęły wpadać przez okno w izbie. Otwarła oczy i w pierwszej chwili nie wiedziała gdzie jest. Chciała uciekać... ale... coś ją powstrzymało. Przez umysł zaczęły przepływać wspomnienia ostatnich dni i nagle wszystko jej się przypomniało. Szlachcic, ucieczka, sznur, nieznajomy, karczma. Rozejrzała się dookoła. W pokoju była sama, nikt jej nie pilnował, na stole leżał chleb, a w dzbanku stała woda. Najwyraźniej gospodyni przyniosła to niedawno. Sara wstała powoli z łoża, miała na sobie o wiele za dużą męską tunikę, służącą jako koszula do spania. Nie pamiętała nawet, kiedy karczmarka ją przebrała. Po raz kolejny rozejrzała się po pokoju. Nadal nie czuła się bezpiecznie, przecież niebezpieczeństwo mogło nadejść w każdej chwili. Obserwując wszystko wokół siebie niczym spłoszona sarna przeskoczyła od łoża do stołu z jedzeniem. Skuliła się na krześle i odłamując kawałek chleba zaczęła jeść.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Po chwili do pomieszczenia z kobietą wkroczył rycerz... Ten sam, który jej pomógł? Czy aby na pewno takiej pomocy oczekiwała?
Przyjrzał się uważnie kobiecie ze stalową miną, po czym rzekł do niej swym złowrogo brzmiącym głosem:
- Do czasu jak będzie ci coś groziło, mój miecz i tarcza służą do twej ochrony. - Po tych słowach wkroczył w głąb izby rozglądając się po niej. Nie bardzo podobało mu się to, że pomieszczenie jest na parterze, zawsze ktoś mógł wkroczyć tu przez okno, z czego zdawał sobie sprawę. Spojrzał ponownie na kobietę i rzekł do niej po raz kolejny:
- Jeżeli sobie życzysz, nocami będę trzymał wartę przy tym łożu. - Nie było do końca mądre to posunięcie z jego strony, kobieta miała być jedynie przynętą, a taka bezpośrednia straż mogłaby odstraszyć napastników. Ludzi kupca, którzy niechybnie po nią przybędą, prędzej czy później...
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Przestraszyła się. Nie było pukania, on po prostu wszedł. Chwyciła jedzenie i uciekła do kąta. Wtulona w ściany zsunęła się i teraz trwała przykucnięta, z kawałkiem chleba w ręce, słuchając nieznajomego. "Kiedy to się skończy..." - pomyślała przestraszona, przełykając ślinę. Czyżby mówił o niebezpieczeństwie ze strony szlachcica? Zastanawiała się. Przecież była już daleko od niego, nie powinien już jej ścigać. Więc kto jeszcze chciał zrobić jej krzywdę? Mężczyzna wyglądał tak, jakby wiedział więcej od niej, co gorsza, zachowywał się tak, jakby ją znał i miał nad nią władzę. Z tym ostatnim niestety miał rację, nieznajomy miał władzę, a zagubiona dziewczyna, w niezrozumiały dla siebie sposób była mu podległa, tylko dlatego, że nie zabił jej tamtej nocy, tylko dlatego, że ją nakarmił. Nie miała nikogo innego, a i nikt inny jej nie pomógł, miała tylko jego, obcą, złowrogą postać mężczyzny, którego imienia nie znała. Ale tylko on, z jakichś powodów miał jej strzec. Nie rozumiała tego, a i w tej w chwili nie potrzebowała zrozumieć tej zależności. Chciała po prostu przestać się bać. Nie rzekła ani słowa, przez jej głowę przelewało się milion myśli, ale wszystko to co chciała powiedzieć więzło jej w gardle. Nie odezwała się do niego, ani do karczmarki, która przecież była taka miła. Nie mogła, nie wiedziała co mówić. W końcu jednak z jej ust wydobyło się ciche, ledwo słyszalne:
- Dziękuję.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Spojrzał na kobietę, po czym odwrócił się w kierunku drzwi. Przed wyjściem rzekł nieco ciszej:
- Jeżeli będziesz czegoś potrzebować, znajdziesz mnie w izbie lub mym pokoju. Lecz lepiej będzie, jak z karczmarką o tym pomówisz. Jest opłacona i pomoże ci we wszystkim... - Po owych słowach ostatecznie wyszedł z jej pokoju, zostawiając ją samą. Udał się na górę do swego pokoju.

W tym samym czasie nieskazitelna czystość istnienia wkroczyła w mury miasta, ta sama stara kobieta, którą na trakcie spotkał.
Kapłanka tym razem formę małej dziewczynki przybrała. Wiedziała czego szuka i jaki ma cel. Wiedziała także, że Cień Księżyca może jej pomoc w tym...
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Jeszcze przez dłuższą chwilę siedziała skulona w kącie. Mężczyzna był okrutny, ale ona nie potrafiła tego dostrzec, mimo całego chłodu, ciągle był jedyną osobą, która jej pomogła. Jej myśli teraz płynęły jakby wolniej. Nadal pozostawała czujna, ale na zewnątrz wydawała się spokojniejsza. Usiadła z powrotem na krześle i zaczęła jeść, tym razem wolniej i spokojniej, a wszystko przez to, że zdała sobie sprawę z własnego zachowania. Była jak dzikuska, milczała, uciekała, chowała się, jadła niczym zwierzę. Dopiero teraz to do niej dotarło, niestety, na wiele zachowań nie mogła nic poradzić, tyle lat żyła w bezpiecznym domu, z dala od kłamstwa, bólu i oszustw. Świat ludzi w miastach pełen był niebezpieczeństw i cierpienia, a ona, naiwna, nie potrafiła jeszcze rozróżnić prawdy od fałszu. Cała sprawa ze szlachcicem, ucieczka, to wszystko sprawiło, że nie mogła pozbyć się strachu, nie potrafiła się bronić, więc jej obroną stała się ucieczka. Także ucieczka we własny umysł i milczenie. Do tej pory, mimo całej oziębłości, to nieznajomy powiedział więcej niż ona, choć im dłużej to trwało, coraz częściej przychodziło jej do głowy jedno pytanie, obudzone przez zwykłą, ludzką ciekawość.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Godziny mijały, a rycerz, w którym nie było już ni krzty miłości, ni dawnego światła, coraz bardziej niecierpliwił się. Czas był tak cenny, a on musiał czekać, aż w końcu jakiś gburowaty kupiec wyśle swych pachołków. Najchętniej sam by wyruszył w stronę owego człowieka, byłoby to o wiele szybsze... Kobieta nie była mu na nic potrzebna, a jedynie była balasem, kulą u nogi, która niczym skazańcowi została przypięta.
Jednak były i dobre strony tego, zawsze mógł wykorzystać piękne niewiasty ciało do zaspokojenia swych cielesnych potrzeb. Była taka bezbronna i zdana na niego, a on doskonale zdawał sobie z tego sprawę.

Jednak to wszystko mogło się odmienić... Kto jak kto, on nie mógł upaść, był zbyt ważny...
Lord Róży, dowódca cesarskiej straży... Jego prawdziwe oblicze wciąż było nie do końca znane, także dla większości rycerstwa róży...
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Było już popołudnie, w ciągu dnia dwa razy odwiedziła ją karczmarka, dziewczyna czułą się trochę lepiej, nadal jednak nie miała odwagi mówić. Patrzyła tylko na przynoszone jedzenie i na dobrotliwą kobietę, która się nią zajmowała. Zresztą nie musiała nic mówić, gospodyni sama odgadywała jej podstawowe potrzeby, prócz jedzenia przyniosła jej też jakieś ubranie, było na nią za duże, miało za to ładny jasnoniebieski kolor. Konkretnie była to sukienka sięgająca do ziemi, z krótkim rękawem i paskiem zawiązywanym w talii, dzięki czemu Sara nie wyglądała w niej jak w worku. Czas dłużył jej się niemiłosiernie. Mimo odwiedzin kobiety, wiele godzin spędziła sama w czterech ścianach, jedynie nasłuchując, nie miała ni książki, ni papieru na którym mogłaby coś pisać. Mogła jedynie siedzieć i myśleć. Kiedy nastał wieczór była już na tyle spokojna, że jej myśli przerodziły się najpierw we wspomnienia dni spędzonych z rodziną, a potem w marzenia. Większość czasu spędziła skulona na łóżku, miała ochotę wyjrzeć przez okno, ale bała się, że ktoś ją zobaczy. Marzenia pozwoliły jej trochę odpocząć i zajmowały umysł podczas długich godzin samotności.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Czas mijał leniwie w miejscowym przybytku, każda godzina ciągnęła się rycerzowi, sprawiając mu niemal torturę bezczynności. W końcu miał dość już tego oczekiwania i wolnym krokiem ruszył w stronę pokoju kobiety. Ponownie nie bez zastanowienia się wkroczył do jej komnaty, bez zbędnych grzeczności. Rozejrzał się badawczo po pomieszczeniu i spojrzał w jej stronę swymi pozbawionymi uczuć oczyma. Po czym rzekł do niej by się przygotowała do wędrówki. Lecz nie miał on wcale na myśli wyjścia za miasto, a jedynie spacer. Zapewne rycerz chciał uzupełnić niezbędny ekwipunek przed dalszą swą podróżą. Nie mógł jej jednak zostawić samej... A może jednak to byłoby dobrą metodą? Nie myślał o tym za wiele, bardziej jednak zachowywał się w stosunku do niej jak do osoby chronionej, niżeli przynęty. Nie opuszczał jej na krok i zadbał o bezpieczeństwo w przybytku.
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Sara prawie spadła z łóżka, kiedy mężczyzna znów wszedł do pokoju bez pukania. A była już taka spokojna, czuła się o wiele lepiej, tymczasem on znów wtargnął do jej pokoju jak huragan i przywrócił strach w jej sercu. Mimo całej bojaźni jaka trawiła jej duszę, nie wytrzymała. Skulona w górze łoża ośmieliła się odezwać.

- Nie rób tego więcej - rzekła, dość cicho, ale pewnie, co zaskoczyło nawet ją samą.
- Nie wchodź tu bez pukania. Już wystarczająco się boję - dodała, a jej oczy znów przybrały wyraz jak u małego, bezbronnego kociaka. Opuściła głowę i... zaczęła płakać? Faktycznie była przerażona, skoro najpierw impuls sprawił, że odważyła się odezwać, a teraz popadła w smutek i przestraszona zalała się łzami na myśl, co mężczyzna może jej zrobić. Czuła się taka głupia i nic nie warta, zrobiła ogromny błąd, który najprawdopodobniej przypłaci jego gniewem.

- Prze... pra... szam... - powiedziała po chwili zapłakana.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Przyglądał się przez chwilę kobicie w milczeniu, po czym rzekł do niej dość chłodno i złowrogo:
- Ruszaj się, nie będę czekał całego dnia...

W końcu postacie opuściły przybytek, by udać się na tutejszy targ. Na targu, jak w takich miejscach, było dość gwarno i barwnie. Na stoiskach można było kupić wszystko począwszy od jadła, po stroje, a na broni skończywszy. Jak i na targu można było też spotkać rożne osobowości, także złodziei, którzy korzystając z okazji, łupili swe nic nie spodziewające się ofiary z ostatniej sztuki złota. Rycerz nerwowo rozglądał się po wszystkich tych straganach. Szukał czegoś specyficznego, choć zapewne sam nie wiedział czego...

W tej samej chwili, jak wspomnienie czegoś, na kobiety ramieniu usiadł piękny owad wielobarwny... Mogła poczuć w jednej chwili wiele pozytywnych emocji... Jednak po chwili istnienie które na jej ramieniu spoczęło, znikło w magiczny sposób... Czym owo istnienie było? Pytanie zostaje...
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Działy się rzeczy magiczne i dziwne. Sara po słowach mężczyzny nie ruszyła się nawet z miejsca. Nieznajomy wyszedł i pozostawił ją samą w pokoju. Dziewczyna wsunęła się pod prześcieradło nie przestając płakać, miała już dość, gdyby tylko znała miejsce, do którego mogłaby się udać... Nowa Aeria była niewyobrażalnie daleko, tak jak i Efne. Cóż jej pozostawało, mogła jedynie leżeć i czekać, bezimienny nieznajomy był okrutny, ale miała jedynie jego, mimo to nie posłuchała i nie poszła za nim, po prostu nie była wstanie iść, nie tylko przez smutek jaki ją dręczył. Jej stopy były jak zmasakrowane. Opuchnięte, pełne ran. Cud, że dziewczyna mogła poruszać się po pokoju. Po prostu nie była w stanie iść i nawet nie zdążyła tego wytłumaczyć Bezimiennemu, była dla niego jak przedmiot, który miał wykonywać jego rozkazy. Ale tym razem po prostu nie mogła tego zrobić, jej ciało zwyczajnie odmówiło posłuszeństwa.

W tym samym czasie nieznajomy udał się na targ, a za nim podążała smutna dziewczyna identyczna jak ta, która została w pokoju. Jedno tylko je różniło, ta druga mogła chodzić - bez większego bólu. Rycerz jednak tego nie zauważył, nic w tym dziwnego, jego umysł najwyraźniej zaprzątały egoistyczne myśli i nienawiść do świata. Jakby poza nim i jego bólem nie istniało nic innego. Tymczasem na ulicach miasta życie toczyło się nadal, ludzie śmiali się i płakali, nikogo z nich nie obchodziło to co czuje posępny mężczyzna spacerujący po targu. Ale czy na pewno nikogo? Dziewczyna identyczna jak Sara uśmiechnęła się łagodnie do rycerza, nawet jej oczy nie były już smutne. Wielobarwny motyl, który przed chwilą zniknął, pojawił się znów, kobieta podstawiła dłoń do swego ramienia i mały, skrzydlaty owad przeszedł z niego na jej dłoń.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Czy to był tylko sen? Czy może rzeczywiste zatracenie w swej ciemności... Czas jakby stanął w miejscu, ludzi jakby nie było, została jedynie cisza. Sara, tak zmęczona, nie rozumiejąca tego co się wokół niej dzieje i pełna bólu... Sara, szept nie wiadomo skąd nawiedzający myśli, jak obcy umysł wdziera się, a przed oczyma kobiety nieznane istnienie wspomnienie utrwala w nieprzenikliwej mgle zapomnienia.
Jest Dama i Rycerz także naprzeciw siebie stojący, on ją kocha, a dobroć od niego promieniująca przegania wszelki cień, na płaszczu jego długim kryształowa róża lśni w blasku słońca... I ona darzy go ciepłym miłości spojrzeniem... Lecz nagle pojawia się coś, czego nie idzie zrozumieć, rycerz do damy biec zaczyna, jednak ta oddala się zamiast przybliżać. Niebawem przy niej pojawia się cień, jego poświata nóż do szyj kobiety przystawia, cięcie robi. Kobieta na ziemię opada, rycerz na kolana pada, krzycząc ku niebu:
- Nie, na chwałę i potępienie, nie! Odnajdę twą cząstkę i do życia przywrócę! Umierająca dama jedynie ciepło uśmiecha się z blaskiem w oczach do rycerza... Jej ciało jasną poświatą się mieni, by po chwili w magiczną formę się przemienić i poszybować gdzieś na porywistym wietrze w dal... "Odnajdę cię", jedynie taki szept trwa. Rycerz jednak na swych kolanach wciąż łka, kwiat róży na jego płaszczu dobrem pachnący i miłością, powoli swą barwę zmienia. Dawna kryształowa barwa w cień się zamienia, czerń otacza ją z każdej ze stron... I tu nagle się wszystko urywa, pytanie zostaje... Czy to był ten sam rycerz, który teraz kobiecie towarzyszy? Nagle wszystko cichnie na nowo, a tę ciszę do drzwi pukanie przerywa... Drzwi po tym otwierają się, do pomieszczenia karczmarka zmartwiona wchodzi.
- Pani, wszystko w porządku? - pyta łagodnym i zatroskanym głosem.
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Nie wiedziała czy ona sam śni ten sen, czy on śni go również. Nie wiedziała nawet czy to sen, czy też jawa. Jej umysł snuł przypuszczenia i domysły, ale pewności w nim brakowało. Przewracała się na łożu mrucząc, aż w końcu ze snu o czymś czego nie potrafiła zrozumieć wyrwał ją znajmy głos. Kiedy otwarła oczy, szybko poznała gdzie jest. Miała zapuchnięta oczy i bolała ją głowa. Bezimiennego nigdzie nie było, jedynie gospodyni mówiła coś do niej łagodnie i wtedy, przez skołowanie i niemożność wyrażenia uczuć inaczej dziewczyna zdołała przemówić.

- Nii... ee... Nic mi nie jest, przepraszam.

- Boogowie! - odpowiedziała karczmarka. - Już myślałam, dziecko, żeś niemowa. To na pewno był tylko sen, dziecino. Przyszłam zobaczyć jak twoje stopy, choć trochę lepiej? - zapytała.

- Chyba nie... - odparła nadal onieśmielona dziewczyna siadając na łóżku.

- Och... - rzekła gospodyni widząc przekrwione bandaże. - To nic, to nic... Zaraz się tym zajmę. - Sara znów wróciła do milczenia, w tym czasie karczmarka przyniosła do pokoju misę z ciepłą wodą i mydłem, zdjęła dziewczynie bandaże i włożyła jej stopy do wody. Sara aż pisnęła, ciepła woda była gorsza niż zimna, po chwili jednak piekący ból ustąpił miejsca czemuś dużo przyjemniejszemu. Opiekunka dziewczyny usiadła na jednym z krzeseł i spojrzała na swoją zmęczoną podopieczną.

- Powiesz mi, dziecino, co robiłaś? - zapytała powoli i spokojnie, nie chcąc przestraszyć dziewczyny.

- Umm... - Sara spuściła głowę. - Uciekałam - przełknęła ślinę. - Nie wiem nawet dokładnie gdzie jestem teraz, biegłam chyba dwa dni i nie mam butów... ale ci, którzy mnie ścigali, w końcu mnie dopadli. To znaczy... ja... nie wiem czy to byli oni i... nie wiem co dokładnie się stało... ale potem... ja ciągle żyłam i... i... rano obudziłam się związana w jego obozie... Ja... nawet nie wiem, jak on ma na imię... ale... ale nie zabił mnie, tylko rozwiązał i dał jeść... Bo ja nawet nie mam dokąd iść, proszę pani... Po prostu nie mam... moja starsza siostra została w Efne, a ciotka i dwie młodsze siostry są w Nowej Aerii... Tylko że tu jest wybrzeże i ja nawet nie wiem w którą stronę musiałabym iść, a mam mało pieniędzy... I ja nie wiem do czego mu jestem potrzebna, ale nakarmił mnie i mam gdzie spać... a ja naprawdę nie chcę wracać do lorda...

- Już. Ciii. Spokojnie - powiedziała Zoe-karczmarka. Starała się zrozumieć potok słów, jaki wypłynął z ust dziewczyny, nie wszystko jednak dało się poskładać w jedną całość. - Powiedz mi, dziecko, jak ty masz na imię?
- Sara - odparła dziewczyna. - Myśli pani, że on też chce mi zrobić krzywdę? Że po to mnie nakarmił? Ja... ja...
-Ciiii! - powtórzyła gospodyni. - Nikt nie zrobi ci krzywdy, on też nie - rzekła prosto. - Jestem Zoe, gdybyś czegoś potrzebowała mów, a teraz chodź, pokaż te stopy. Uuu... nie wygląda to dobrze, dziecino.
- On chciał, żebym z nim poszła, ale mi... nawet w pokoju ciężko...
- Widzę, widzę - dodała zamyślona karczmarka, przyglądając się stopom dziewczyny. - Wyglądają jakbyś biegała po cierniach.
- Po nich też... - dziewczyna ponownie spuściła wzrok.
- Cóż... - Karczmarka westchnęła, ale nie powiedziała już nic więcej, mogła się tylko domyślać. Nasmarowała stopy Sary jakąś maścią, obandażowała i położyła z powrotem do łóżka.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Niczym nie ogarnięte uczucie, które nie potrafi się przebudzić na nowo... Płynące w żyłach niegdyś szlachetnego rycerza. Darogan w końcu powrócił z targu, a jego spojrzenie błądzące starało się zrozumieć co się stało, że nie zauważył braku obecności Sary. Jego gniew narastał z każdą chwilą, gdy coraz bliżej był jej pokoju. Gdy był już przy drzwiach, nagle coś go zatrzymało...
- Przybędą dziś w nocy - cichy szept dotarł do jego uszu. - Pozwól im ją zabrać, chcemy śledzić owych ludzi do siedziby tego, który wysłał ich... - Po tych słowach wszystko ucichło, rycerz został sam przed drzwiami kobiety, a jego gniew... chwilowo stłumiony został. Spojrzał ponownie w stronę izby w której przebywała kobieta, podszedł do drzwi i wkroczył do pokoju, jak zwykle nie zadając ani jednego pytania. Gestem dłoni odprawił też karczmarkę, która w owym obecnie przebywała. Przyjrzał się nieczule istocie na łożu, po czym sięgnął ręką do torby, którą miał przypiętą przy pasie.
Wyjął z niej jakiś specyfik i położył na stoliku przy łożu kobiety. Był to lek, zakupiony u lokalnego alchemika, który miał uśmierzyć ból. Była przy nim mała kartka, na której był opis działania preparatu, jego właściwości i sposób użycia. Po czym znów wolnym krokiem ruszył w kierunku drzwi...
Zablokowany

Wróć do „Turmalia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość