Turmalia[ Centrum ] Rebelia w Turmalii

Malownicze miasto położone na środkowym wybrzeżu jadeitów. Słynące z ogromnego Białego Pałacu królowej i nietypowej architektury. W owym mieście budowle malowane są na kolory bardzo jasne, zazwyczaj białe i niebieskie. Wszelki wzory zdobnicze tutaj kojarzyć się mają z przepięknym oceanem. Rzecz jasna znajduje się tutaj ogromny port handlowy.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Setian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Setian »

- Sir Carax… - Mruknął Setian po czym chwilę milczał, jak gdyby przetwarzał to co usłyszał oraz to co powiedział. – Przepiękne. Jorge bez-majątkowiec Carax. Ah, wybacz. Sir Jorge bez-majątkowiec Carax. Nie no, muszę powiedzieć, że od dzisiaj będzie to mój ulubiony tytuł.
Usta szatyna drgnęły w uśmiechu, a ton głosu jednoznacznie wskazywał na to, że świetnie – przynajmniej na jego sposób – się przy tym bawił. Kiedy szlachcic zaproponował wstąpienie do zajazdu – co najpewniej oznaczało karczmę dla podróżnych z dobrze rozwiniętą stajnią i pokojami noclegowymi -, melmaro przytaknął, zresztą co miał zrobić innego?
- Wracając do kwestii lekcji i tego co miałem na myśli określając się mianem najsurowszego. W zasadzie można powiedzieć, że zgadłeś, gdyż to co wymieniłeś było prawdą. Przeprowadzałem tego typu rzeczy najczęściej, niejednokrotnie na jednej osobie kilka razy z rzędu, było to mocniejsze niż w wykonaniu innych nauczycieli, a powody którymi się kierowałem prawie zawsze były uznawane za niewystarczające. Oczywiście, że uczniowie nie wiedzieli o lekcji, to chyba logiczne, prawda? Często i nauczyciele nie mieli pojęcia o tym, że akurat na ich najbliższym treningu coś takiego się odbędzie. Wpływ na to miało wiele czynników, często absolutnie spontanicznych, tak więc niemożliwym było zrobienie sobie harmonogramu i wywiązywanie się z niego.
Gotlandczyk przeciągnął się i kolejny raz zerknął w niebo. Robiło się coraz zimniej, powietrze stawało się wilgotne, a podmuchy lodowatego wiatru wzmagały się miarowo. Zdecydowanie wypadało odnaleźć jakiś budynek w którym mogli by zostać do końca nocy lub po prostu coś zjeść i ruszyć dalej, wszakże za trzy, góra cztery, cztery i pół godziny powinno zacząć świtać, więc i tak większą część nocy mają już za sobą.
- Dlaczego postanowiłeś mnie przyjąć do siebie? – Zapytał Setian obrzucając Jorge tym swoim przenikającym wszystko spojrzeniem. – Bo chcesz się nauczyć walczyć wręcz? Do tego potrzeba wielu lat ostrego treningu, ja sam przekażę ci jedynie podstawy i to w dodatku te naprawdę standardowe, a poza tym nauczę kilku sztuczek, jak chociażby ta z uszami. Dużo ryzykujesz, gdyż praktycznie nic o mnie nie wiesz, no… Poza tym, że pochodzę z klanu wyspecjalizowanych zabójców, z czego jestem jednym z ich czołówki, lubię mordować, nie sprawia mi to problemu i już pozbawiłem kilku ludzi żywota odkąd przybyłem do miasta. Kiedy pojawią się inni, nie mogę ci zagwarantować, że nic ci nie zrobią, że sobie pójdziesz. Branie mnie wiąże się z ryzykiem i prawdopodobieństwem śmierci. Dlaczego? By nauczyć się tego co oferuje każda szkoła? Masz w Alaranii szkoły szermiercze, sam jesteś członkiem jednej, nie wierzę więc, by nie istniały odmiany skupiające się na walce wręcz. Tak więc dlaczego to wszystko? Po co?
Awatar użytkownika
Jorge
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wojownik , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Jorge »

        Tym razem Carax był już chyba lekko zmęczony złośliwościami Setiana. Sapnął pod nosem, aby nie rozpętać burzyć w szklance wody o taką, bądź co bądź, głupotę i dopiero po tym się odezwał.
        - Od początku o to ci chodziło? - zapytał. Jego głos był spokojny, chociaż lekko ściągnął brwi. - Miało w ogóle znaczenie to, jaki tytuł wymienię, czy zamierzałeś mnie wykpić bez względu na to, co powiem? Nie sprawdzałeś mnie chyba? Mówiłem, to tylko tytuł, nie obrazisz mnie takimi docinkami. Jeśli chcesz tak do mnie mówić, powodzenia.
        Jorge odetchnnął - powiedział, co mu leżało na wątrobie i teraz niech Setian zrobi z tym, co chce. Nie oczekiwał przeprosin, ba, nawet się ich nie spodziewał. Może lepiej by zrobił, gdyby wcześniej ugryzł się w język, ograniczył się tylko do podania określenia “sir Carax”, bez wnikania w szczegóły. Nic jednak nie mógł poradzić na to, że w niektórych sprawach wolał nie zostawiać niedomówień: dla wielu osób jego status materialny miałby znaczenie. Brak dostępu do rodzinnego majątku jasno określał to, że ojciec go wydziedziczył i zerwał wszelkie kontakty. Z samym tytułem tak nie było - jako pierworodny Jorge był hrabią z urodzenia i miał do tego niezbywalne prawo. Jedyną możliwością wyrzucenia go z arystokracji byłoby udowodnienie, że Nicolo nie jest jego ojcem, a to wcale nie było takie proste - ich rodzinne podobieństwo było widoczne na pierwszy rzut oka, a poza tym oznaczałoby to również okrycie hańbą Annalei i zarzucenie jej zdrady małżeńskiej - była to wysoka cena, za wysoka nawet dla starego furiata Caraxa. Także jakkolwiek Nicolo nienawidził starszego syna, wyczerpał już wszystkie legalne możliwości, aby go pogrążyć i odciąć od elity.
        Carax złapał spojrzenie Setiana, gdy ten przeniósł na niego wzrok. Nie starał się utrzymać kontaktu, melmaro też najwyraźniej na tym nie zależało.
        - Czy to ważne? - Jorge wzruszył ramionami. - Może właśnie kręci mnie to, jak wielkie ryzyko ponoszę, przebywając w twoim towarzystwie. Wierzę, że ty nie zwrócisz się przeciwko mnie, bo w końcu jaki miałbyś mieć ku temu cel? To mi wystarczy. A że ci, którzy idą za tobą, mogą mnie okaleczyć, zabić, cóż - nie oni pierwsi i nie ostatni. Jest ze mną coś nie tak, że lubię igrać ze śmiercią. Nie było bez znaczenia to, że mogę się od ciebie czegoś nauczyć. Szkoda mi czasu na pobieranie lekcji w jakiejś szkole, a ty masz do tej materii bardzo praktyczne, konkretne podejście. No ale, jeśli chcesz mi się przyznać jeszcze do czegoś, co miałoby zmienić moją decyzję, to słucham.
        Carax zawiesił na moment głos. Zdawało mu się, że Setian może uznać tę odpowiedź za unik, ale nie dbał o to - powiedział, jak było. Szersze wyjaśnienia wymagałyby poruszenia dość grząskich tematów, a na to jeszcze przyjdzie czas.
        - Mógłbym odwrócić pytanie - podjął Jorge. - Dlaczego w ogóle zapytałeś mnie o gościnę? Nie podejrzewam co prawda, byś miał w Turmalii jakiś znajomych, których mogłeś zapytać o to samo, ale przecież mogłeś równie dobrze zaszyć się w jakiejś samotni w Szepczącym Lesie, miałbyś odpowiednie miejsce do treningów, szukanie ciebie byłoby jak szukanie igły w stogu siana i miałbyś przynajmniej święty spokój. Moje towarzystwo nie jest ci chyba specjalnie miłe - dodał, bardziej w ramach stwierdzenia, niż pytania.
Awatar użytkownika
Setian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Setian »

Kiedy Jorge się odezwał, Setian spojrzał na niego i uniósł ledwo zauważalnie brwi ze zdziwienia. Nie sądził, że człowiek taki jak on będzie w stanie z powodu takich małych docinek się zdenerwować, ale skoro tak, to wypadałoby wszystko wyjaśnić. Szatyn lubił drażnić ludzi, ale teraz akurat nie miał tego na celu. Poza tym możliwe, że wciąż bolała go przeszłość lub miał jakiś uraz. Gotlandczyk znał się na tyle na świecie, by wiedzieć, że prawdziwych hrabiów bez majątku nie ma, chyba, że zostali go w jakiś sposób pozbawieni, a przyczyn tego może być wiele. Może Jorge sam był winny swemu losowi, a może został przez kogoś skrzywdzony?
- Hej, nie o to mi chodziło. – Odezwał się wojownik i stanął naprzeciw szermierza, w odległości zaledwie jednego kroku, patrząc mu uważnie w oczy. – Jeżeli coś z tego cię uraziło, to nie taki był mój zamiar. Nie mam nic do twojego tytułu, jest mi całkowicie obojętny, bowiem ich nie respektuję. Nie kpię z ciebie, równie dobrze ty mógłbyś ze mnie, gdyż mój statut pierwotny jest niższy nawet od chłopskiego, gdyż jestem zwykłą przybłędą bez rodziny, anonimowym dzieckiem znalezionym w porzuceniu.
Gotlandczyk wzruszył ramionami. Dlaczego zdradził szermierzowi, że on sam nie miał rodziców, rodzina go porzuciła, a znaleźli obcy ludzie i oddali do przytułku dla sierot? Skoro szermierzowi nie odpowiadało jego nastawienie do tytułu Jorge’a, równie dobrze on sam mógł zakpić z jego „tytułu”.
Wyjaśnienia odnośnie dalszej części melmaro przyjął ze spokojem i swoim uśmieszkiem, przekręcając głowę lekko na prawą stronę.
- Nie masz swojego miejsca na świecie, to od razu widać. Jesteś takim obieżyświatem z pewną przeszłością. Zależy ci na życiu, bo o nie walczysz, ale nie zależy ci na danej osobie, bo nie boisz się śmierci, więcej, często z nią igrasz, wychodząc jej naprzeciw. To ryzykowna postawa, byle byś się nie rozpędził i nie zaczął strugać bohatera. Pamiętaj, jesteśmy tylko ludźmi, zginąć jest łatwiej niż machać mieczem.
- Dlaczego? To proste, jesteś ciekawym człowiekiem który mnie zaintrygował. I nie, nie mam nikogo, masz rację. Mógłbym się schować, owszem, ale dostrzegłem w tobie potencjalnego towarzysza przebywania w tej krainie. Mogę cię wiele nauczyć i chcę to zrobić, bo może ci się to przydać. Poza tym nie musiałeś mi pomagać, mogłeś odejść sam. We dwie osoby więcej można poćwiczyć niż samemu.
Awatar użytkownika
Jorge
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wojownik , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Jorge »

        Carax nie był przygotowany na to, że Setian nagle zastąpi mu drogę - prawie na niego wpadł i odruchowo podniósł ręce, do obrony albo ataku, tego nie zdążył ustalić. W każdym razie zaraz je opuścił. Dopiero słowa melmaro uświadomiły mu, że jednak trochę go poniosło. Z początku utrzymywał kontakt wzrokowy, panował nawet nad tym, aby nie prowokować, w końcu jednak opuścił wzrok i ponownie spojrzał na Setiana dopiero, gdy ten skończył mówić. Jego wyznanie było dość zaskakujące dla Caraxa - faktycznie, jako sierota był w społeczeństwie absolutnie nikim. ”Ale to nic nie znaczy, on jest z nizin, ja z wyżyn, a spotykamy się w tym samym miejscu”, przyznał w duchu.
        - Za bardzo się uniosłem - przyznał, położył przy tym dłoń na ramieniu Setiana, zaraz ją jednak zabrał, aby sytuacja nie zrobiła się krępująca. - Nie uraziłeś mnie, tylko trochę zirytowałeś, nie spodziewałem się po prostu, że podłapiesz ten temat i tak bardzo zwrócisz uwagę na fragment o tym, że zostałem wydziedziczony. Ale jak mówiłem, nie chowam urazy, może zachowałem się trochę na wyrost, ale nie to miałem na myśli. Nie śmiałbym wytykać ci tego, że wychowałeś się bez rodziny - to, razem z tym, jak wysoko zaszedłeś, świadczy o twoim charakterze i talencie, zasługuje na szacunek, a nie kpiny. W końcu nie sztuką jest dojść do czegoś, jeśli startuje się z uprzywilejowanej pozycji.
        Carax spojrzał Setianowi w oczy, aby ten wiedział, że nie są to żarty ani puste słowa - gdy szermierz chciał, potrafił zawrzeć w swoim spojrzeniu również inne emocje, a nie tylko wyzwanie. Cała ekspresja jego twarzy zamykała się w oczach, musiał więc umieć to wykorzystać, tak jak to zrobił teraz. Mówił absolutnie poważnie, nie uważał jednak przy tym, by sam wpisywał się w ten schemat - gdyby przystąpił do Scozza, wtedy owszem, byłby uprzywilejowany, wśród nich im wyżej było się urodzonym, tym wyżej się zachodziło, on jednak świadomie z tego zrezygnował. Chciał, by określały go umiejętności i gdyby miał kiedyś zająć miejsce lady Arriette (brał pod uwagę i tę możliwość), żeby nikt nie śmiał kwestionować tego wyboru, za koronny argument obierając sobie to, że Carax nosi takie a nie inne nazwisko.
        Jorge nie zamierzał przedłużać - zrobił krok w bok i gestem zasugerował, by iść dalej. Szkoda stać bezczynnie na trakcie, skoro wkrótce dotrą do zajazdu, będą mogli usiąść w cieple i odetchnąć chwilę, dokończyć w spokoju rozpoczęte tematy, jeśli będą mieli ochotę. A wraz ze świtem ruszyć w dalszą drogę, w końcu zwlekanie żadnemu z nich nie było na rękę.
        Caraxa zapiekły policzki, gdy Setian odpowiedział na jego pytanie - zabawne, sam wcześniej powstrzymał się od podobnego stwierdzenia, uznając, że nazwanie melmaro “intrygującym”, czy też “fascynującym”, może zostać przez niego źle odebrane. "Dlaczego w sumie?", pomyślał od razu, "Kogo nie zafascynowałby perfekcyjnie wyszkolony wojownik z dalekich krain, na dodatek o tak tajemniczej przeszłości? Pewnie jest tego świadomy i do tej pory nie wykorzystywał tego tylko przez to, że był ścigany, w przeciwnym razie sporo by ugrał, robiąc wokół siebie troszkę szumu".
        - I jesteśmy. - Jorge kiwnął głową w kierunku światełka przed nimi, które z mroku wyciągało fragment budynku zajazdu.

Ciąg dalszy: Jorge, Setian
Zablokowany

Wróć do „Turmalia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość