Turmalia[Karczma] Misja szpiegowska

Malownicze miasto położone na środkowym wybrzeżu jadeitów. Słynące z ogromnego Białego Pałacu królowej i nietypowej architektury. W owym mieście budowle malowane są na kolory bardzo jasne, zazwyczaj białe i niebieskie. Wszelki wzory zdobnicze tutaj kojarzyć się mają z przepięknym oceanem. Rzecz jasna znajduje się tutaj ogromny port handlowy.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Quarraena
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

[Karczma] Misja szpiegowska

Post autor: Quarraena »

Opuściła Kryształowe Królestwo tak szybko, jak tylko się dało. Nie miała w nim niczego do roboty, nie po tym, jak Andarys ją zostawił bez słowa. Nie wiedziała, dokąd ma iść i czego szukać, włóczyła się więc tu i tam – wędrowała po lasach, kąpała się w jeziorach, łaziła po miastach i podsłuchiwała ludzi, zbierając informacje. Ot tak, bez żadnego konkretnego celu, dla siebie, żeby móc je w razie potrzeby wykorzystać. Z natury była pragmatyczką i wolała być przygotowana na wszystko. A w czasie wojny informacja stawała się towarem, o który wszyscy wielcy byliby gotowi się bić.
Najwięcej chyba jednak czasu spędzała w gospodach, na siedzeniu przy stoliku, bawieniu się nożami i dyskretnemu nadstawianiu uszu. Mało kto zdawał sobie sprawę z tego, jak ogromna ilość informacji wyciekała przy paru kuflach piwa. Ktoś inny by szybko się znudził tą robotą, ale nie ona. Lubiła obserwować i wyciągać wnioski, miała również świetną pamięć. Wszakże zapisanie czegokolwiek to byłoby zwyczajne samobójstwo! Ktoś mógłby wykraść notatki i co wtedy? Same kłopoty. Nie, pamięć była dla niej lepszą kopalnią wiedzy.
A gospoda w Turmalii była szczególnie ciekawa. Atmosfera panująca tutaj niczym się nie różniła od tej z innych karczm, powietrze tak samo przesiąkło zapachem piwa, który w pewien sposób wydawał się już swojski. Jednak poza atmosferą wszystko było… inne. Ludzie byli inni. I nie tylko ludzie. Nie umiała określić dokładnie, na czym polegała różnica, ale chyba chodziło o to, że wszyscy wydawali się bardziej spięci. Zupełnie jakby coś wisiało w powietrzu.
Była już właściwie stałym bywalcem tej karczmy, zarówno barman, jak i większość osób w niej bytujących, ją rozpoznawało, więc nie przejmowała się za bardzo kryciem w cieniu. Wszyscy byli tutaj bardziej bezpośredni, prędzej by ściągnęła na siebie niepożądaną uwagę. Do dobrego tonu należało zachowanie swobodne. Zresztą i tak wszyscy przywykli do tego, że jest kolejnym oryginałem, który należy zostawić w spokoju.
Tego szczególnego dnia rozsiadła się na krześle, położyła nogi na stole i z nudów zaczęła rzucać nożami do wiszącej na ścianie naprzeciwko tarczy. Denerwowała się. Nie wiedziała czym. Musiała coś zrobić z rękami, nie mogła spokojnie wysiedzieć. Nasłuchiwała, od niechcenia posyłając co kilka sekund nóż do tarczy.
Tak się zamyśliła, że nawet nie zauważyła, że ktoś przechodzi pod tarczą. Czubek noża drasnął kaptur nieznajomego, odsłaniając blond włosy. Elf, przemknęło jej przez głowę. Leśny.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

        Wędrował od karczmy do karczmy. Szukał swojego miejsca, ale na siłę unikał jednego konkretnego miejsca. Ostatni Bastion. Tamto miejsce za bardzo kojarzyło się z przeszłością. A do tyłu już nie można zerkać. Co się stało to się nie odstanie. Czas leczy rany. I tym podobne, bezsensowne ludowe powiedzonka. W sumie teraz to każde byłoby dobre dla półelfa. Nie odzywał się od dawna, z nikim nie zamienił nawet słowa. Omijał spojrzenia każdego, kogo spotykał na drodze. Nawet nie rozmawiał z Kierem.
        Zmierzchało, więc postanowił zatrzymać się gdziekolwiek. Opuścił siodło dając trochę swobody zwierzęciu. Przekazał go do stajennego i skierował się do karczmy naciągając nisko kaptur. Chciał stać się niewidzialny, a w tej okolicy elfy nie są zbyt mile widziane. A bynajmniej leśne. Ciemnozielony kaptur głęboko zasłaniał zwinięte pod płaszczem włosy i z powodzeniem zakrywał spiczaste uszy. Pchnął drzwi.
        Na jego szczęście nikt nawet nie zerknął w stronę wejścia. Wnętrze, podobne do wielu innych budowli w tym mieście, było kolorowe, wręcz pstrokate, i przypominało ocean, przywodziło na myśl rafy koralowe. Z opuszczono nisko głową szedł w kierunku barmana. "Wszystko idzie po twojej myśli. Nikt cię nie widzi, zaraz wynajmiesz pokój na noc, a nad ranem uciekniesz nie płacąc za nic.". Plan był prosty. Wiele razy już się to udało.
        Minął krasnoluda, który go szturchnął barkiem prawie zrzucając kaptur z czoła. Kai tylko niżej się schylił i byłby już dotarł do lady, ale nagle zauważył, że wszyscy na niego zwrócili uwagę. Blond włosy rozsypały się wokół odrzuconego kaptura, w którym ciążyło coś metalowego. Nóż? Rzutka? W tej chwili nie robiło to różnicy. W oczach błysnęło przerażenie, ale szybko zniknęło zastąpione przez złość.
        Spojrzał na osobę, która zdrętwiała z ręką wysuniętą do przodu. Kobieta. To ona trafiła w płaszcz zielonookiego. Elf dosiadł się gwałtownie odsuwając krzesło. Nie jest już tu bezpieczny.
        -Oszalałaś?! - szeptem wyraził krzyk do nieznajomej. Dopiero teraz się jej przyjrzał. Elfka, w dodatku mroczny, o czym świadczyła ciemna skóra i szaro-czarne włosy. Blondyn stracił rezon.
Awatar użytkownika
Quarraena
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quarraena »

Zamarła z nożem w ręku, lustrując twarz nieznajomego. Nie był tutejszy, to wiedziała na pewno. I zdecydowanie się wyróżniał spośród wszystkich bywalców karczmy. Rzadko kiedy widywała tutaj leśne elfy… Dziwne. Co on tutaj w ogóle robił?
Przez krótką chwilę wpatrywała się w błyszczące złością zielone oczy i wzruszyła ramionami, chowając nóż do pochwy przy pasie. Nie zamierzała przepraszać za swoje roztargnienie, nie leżało to w jej naturze, ponadto elf musiał być wyjątkową gapą, żeby włazić tuż pod ostrza noży. No bo kto normalny sam się pcha śmierci w ramiona?
Ignorując gniewne spojrzenie elfa, upiła łyk napoju o podejrzanie błotnistym kolorze ze stojącego na stole obok kufla, wsłuchując się jednocześnie w karczemne głosy. Elf przemknął obok i zniknął, a ona uśmiechnęła się z jakąś dziwną satysfakcją.
Nagle jednak otworzyły się drzwi karczmy i do środka wsunęła persona otulona szczelnie niebieskim płaszczem wyszywanym złotymi nićmi. Kolejny oryginał. Tym razem jednak był on najwyraźniej człowiekiem, poznała charakterystyczny zapach zmieszany z wonią deszczu. Przybysz dosłownie ociekał wodą, widocznie na dworze rozpętała się po raz kolejny ulewa. Wyglądał na gońca, w dodatku najwyraźniej się spieszył i nerwowo rozglądał po karczmie.
Chwilę później najwyraźniej znalazł osobę, za którą tu przyszedł, i ruszył w jej kierunku. Quarraena ze zdumieniem zrozumiała, że zmierza on w kierunku tego samego elfa, którego wcześniej o mało nie przyskrzyniła. To on taki ważny jest?, pomyślała zdumiona, ukradkiem obserwując, co się będzie działo dalej.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

        Kai spędził kilka sekund wpatrując się w oczy towarzyszki, jednak, ponieważ ta nie zamierzała odpowiadać, uznał milczenie za potwierdzenie swojego pytania dotyczącego wariactwa. Inaczej mówiąc - wziął mroczną elfkę za wariatkę, więc wstał i zmienił miejsce - skierował się do baru. Nieliczni jeszcze zerkali w jego stronę, co wyraźnie wskazywało, że niejeden łowca głów ma ochotę na zdobycie dzisiejszej nocy trochę złota. Wszak głowa leśnego elfa jest towarem deficytowym.
        -Whisky - rzekł elf do karczmarza i rzucił na blat jednego denara. Facet za ladą zrobił wielkie oczy, ale z chciwością złapał zapłatę i schował w ogromnej kieszeni na brzuchu w fartuchu, po czym dał całą butelkę dobrego alkoholu i jedną szklankę. "Przynajmniej starczy na dłużej. Kto by pomyślał, że inflacja tak dotkliwie się odbiła w tej norze...".
        Zupełnie zignorował pozostałe towarzystwo i byłby zapomniał nawet o nieprzyjemnym spotkaniu z szarowłosą, gdyby nie co chwilę powtarzające się uderzenia ostrza o tarczę. Kai prawdopodobnie będzie miał nocleg, niestety niezbyt spokojny. Zmuszony będzie zmienić Kastral z sztylet i schować pod poduszką. Westchnął ciężko i wypił szklankę trunku jednym haustem. Przymknął oczy i pozwolił alkoholowi z przyjemnością rozpłynąć się po przełyku, gardle i żołądku, mile głaszcząc ciepłem. Wspaniałe uczucie.
        Do pomieszczenia przestała wchodzić klientelia. Większość czasu drzwi otwierały się, aby wypluć z karczmy kolejnego pijanego mieszkańca. Było chyba wystarczająco późno. Tylko jedna osoba wpadła do karczmy. Błękitny płaszcz podszywany złotą nicią. Kai natychmiast poznał gońca z Lasu. Tylko co on tu robi...? Blondyn był pewny, że znalazł się w tym mieście niezauważony i nikt z tamtych okolic o tym nie wie. Czego chciał ten koleś?! Gdy wysłannik zbliżał się do Kaia, ten wstał i, jakby kierując się do wyjścia, zwinął butelkę jedną dłonią, a drugą włożył pod nakrycie, dobywając sztylet. Stal nawet nie zdążyła błysnąć, a elf złapał "gościa" i schował się z nim za ściankę działową. Niestety Kai nie był skrytobójcą, więc zdecydowanie ktoś mógł to zobaczyć.
        Klinga broni natychmiast znalazła się przy szyi nieznajomego.
        - Czego chcesz? - wyszeptał przez zaciśnięte zęby zielonooki i, nie czekając na odpowiedź, uderzył go wolną ręką w brzuch. Zawsze warto skłonić przeciwnika do dłuższego zastanowienia się, czy przypadkiem ból nie uniemożliwi mu ucieczkę. - Ani waż się krzyknąć. Z chęcią popatrzę, jak wykrwawiasz się z bezgłośnym szlochem. - Spojrzał w lewo, za róg ścianki, widząc dwie barczyste postaci wstające od stolików. Obaj mężczyźni skierowali kroki w ich stronę. Kai wrócił spojrzeniem do gońca. - Jeśli teraz się nie zamkniesz, będziesz w ciszy umierał.
        Dwóch rosłych facetów podeszło do Kaia i nieznajomego. Spojrzeli kpiąco na obu i spytali:
        - Czy mają panowie jakiś problem?
        - Ależ skąd. Miłość nie sprawia problemów, prawda, kochanie? - Kai spojrzał z uśmiechem na posłańca, sugerując mu, aby przytaknął. Ten kiwnął, potwierdzając. Panowie tylko lekko się uśmiechnęli i odeszli. Blef, pomimo że był niskich lotów, przeszedł.
        - Powróćmy do naszych zmartwień. Czego chcesz? - wyszeptał łucznik do wysłannika.
Awatar użytkownika
Quarraena
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quarraena »

Wyczulony słuch pozwolił jej wyłapać rozmowę elfa spośród wszystkich innych rozbrzmiewających w karczmie. Naprawdę nie mogła powstrzymać swojej ciekawości, musiała podsłuchiwać. Przybycie gońca niezmiernie ją zdziwiło, nie wiedziała, co o tym myśleć, dlatego chciała poznać więcej szczegółów – w tym również i cel jego przybycia do karczmy.
Jak na razie jednak nie usłyszała niczego, co by w jakikolwiek sposób wyjaśniło zagadkę. Ot, zwyczajna rozmowa. A raczej byłaby takową, gdyby nie grożenie. Sytuacja robiła się coraz dziwniejsza. I czyniło to ją bardziej interesującą.
Z zainteresowaniem wyczekiwała kolejnych słów łucznika i gońca. Nie należała do osób szczególnie niecierpliwych, nie denerwowała się więc – po prostu czekała, odchylając się na krześle i zamykając oczy. Udawała, że nikt w okolicy jej nie interesuje, że zdaje się niczego nie słyszeć ani nie dostrzegać. Ot, na kilka minut stopiła się w jedno z szarymi bywalcami karczmy.
Rozmowy stałych bywalców w większości były nudne. Ciągle te same. W kółko nawijanie o zbójcach, dzieciach, nowych kobietach do podrywu, uprawie pola. Nudy, nic fascynującego dla przyzwyczajonej do szybkiego rozwoju wydarzeń elfki. Nie rozumiała, jak można wciąż rozmawiać o tym samym i się nie znudzić. Sama nie lubiła dużo gadać; ceniła ciszę i spokój. Z tego też powodu z reguły unikała wszelakich karczm, teraz jednak uznała, że musi trochę powęszyć. I chyba się opłaciło to czekanie, wnioskując po przybyciu cudacznego gońca.

Kiedy przez długi czas nie działo się absolutnie nic, zrezygnowana wstała ze swojego miejsca. Jakoś nie zanosiło się na to, że znajdzie się cokolwiek dla niej, żadnego zlecenia, kompletnie nic. Zerwała się z miejsca i wyszła z karczmy, jak zwykle gotowa do podróży. Coraz dalej. W nieznane.

Ciąg dalszy: Quarraena
Zablokowany

Wróć do „Turmalia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości