Turmalia[Turmalia] Splot zdarzeń

Malownicze miasto położone na środkowym wybrzeżu jadeitów. Słynące z ogromnego Białego Pałacu królowej i nietypowej architektury. W owym mieście budowle malowane są na kolory bardzo jasne, zazwyczaj białe i niebieskie. Wszelki wzory zdobnicze tutaj kojarzyć się mają z przepięknym oceanem. Rzecz jasna znajduje się tutaj ogromny port handlowy.
Meara
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

[Turmalia] Splot zdarzeń

Post autor: Meara »

Słońce stało wysoko na niebie, gdy Meara wędrowała ulicami Turmalii. Ciekawiła ją architektura tego miejsca, gdyż domy miały charakterystyczne, niebieskie i białe barwy. Czuło się tu pewną swojskość, jakby miasto przyjmowało pod opiekę każdego przechodnia, podróżnika i mieszkańca, dając przy tym cudowną wolność. Czuło się tutaj płynący od portu zapach oceanu i powiew bryzy, który chłodził rozgrzane ciało. Dotknęła dłonią swojego policzka, był gorący. To przez tę wędrówkę, pomyślała. Już od wielu dni włóczyła się tu i tam bez większego celu i dłuższego odpoczynku, by wreszcie dotrzeć tu, do Turmalii. Tym razem chciała tu pozostać na dłużej - wynająć jakiś pokój w karczmie i wreszcie odpocząć w tych przyjaznych murach. Odetchnęła pełną piersią. Już bolały ją nogi, miała serdecznie dosyć chodzenia, a mięśnie z wolna zaczynały odmawiać posłuszeństwa. Była wytrwała, to prawda, lecz nawet największy twardziel ugiąłby się po tylu dniach, godzinach, minutach, sekundach wędrowania. Opadła więc na pobliską ławkę i, mrużąc oczy, czekała, sama nie wiedząc na co.
Awatar użytkownika
Sevril
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:

Post autor: Sevril »

Przybył. Turmalia, piękne miasto, środek dnia. On jednak nie był ani szczęśliwy, ani rozpromieniony. Szedł spochmurniały i smutny. Niecałe sześć dni temu zostawiła go kobieta o której myślał, że ją kocha. Zostawienie go samego po pas w wodzie nie potwierdziło jego myśli. Trudno. Trzeba żyć dalej. Szedł więc uliczkami ze spuszczoną głową. Słońce grzało niemiłosiernie. Długie włosy i płaszcz sprawiły, że pot pojawił się na jego czole. Otarł czoło rękawem. Jeszcze kilka metrów i natrafił na jedną z szerszych uliczek. Stał tu rządek ławek. Jego wzrok przykuła pewna rudowłosa kobieta. Wyglądała na zmęczoną. Miał ochotę z kimś porozmawiać. Podszedł.
- Witam. Czy to miejsce jest wolne? - spytał patrząc na pustą przestrzeń ławki której nie zajmowała. Uśmiechnął się. - Wiem, że mam jeszcze kilka pustych ławek ale wolałbym nie siedzieć sam w tym wielkim mieście. - dodał uśmiechając się szeroko.
Meara
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meara »

Spojrzała zaskoczona na przybysza. Źrenice okalane przez fosforyczną, zieloną otoczkę, rozszerzyły się mimowolnie. Odrzuciła do tyłu swoje piękne, rude włosy.
- Pewnie - stwierdziła cicho. - Możesz... usiąść. - Napotkała wzrok nieco zwężonych, fiołkowych oczu. Uśmiechnęła się, choć była zmęczona i najchętniej udałaby się teraz do jakiejś karczmy i zasnęła błogo. Jednak na uliczkach Turmalii również było przyjemnie, bardzo przyjemnie nawet, więc nie opłacało się w ogóle ruszać z ławki. Zwłaszcza, kiedy się miało obok siebie takiego towarzysza...
Przygryzła w zamyśleniu kosmyk włosów, obserwując spieszących się przechodniów. Nie znała ich w ogóle, zaś te twarze widziała jedynie przez ułamek sekundy, lecz bawiło ją odczytywanie emocji z oczu, mimiki, ułożenia ust. Jak wiele o takowej osobie można się dowiedzieć tylko przez mowę ciała...
O jej nogi otarł się nagle czarny, młody kot. Zaśmiała się i pogłaskała go, po czym wzięła na kolana.
- Jak masz na imię, jeśli wolno spytać? - zagadnęła nieznajomego, patrząc, jak zwierzę sadowi się na jej kolanach. - Zdradź mi swoje, to ja wtedy powiem ci moje.. - Roześmiała się.
Awatar użytkownika
Sevril
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:

Post autor: Sevril »

- Jaki uroczy... - Elf kichnął. - Och, wybacz. Sam nie wiem, od kiedy mam uczulenie. - Kichnął znowu. Oczy mu załzawiły i przybrały czerwony kolor. Usiadł obok elfki. - Nie przeszkadzaj sobie. Nie jestem przyzwyczajony. Raczej nie miałem do czynienia z kotami. - Kolejne kichnięcie. Po chwili mu przeszło. Pierwsze zetknięcie z kotem już za nim. Zaśmiał się. - Sevril. Sevril Mar'hael. Miło mi. Wybacz, że nie ucałuję twojej ręki ale wolałbym na nią nie kichnąć. - Stwierdził i roześmiał się. Mógłby pewnie poczuć się głupio ale potrzebował śmiechu. Dość załamywania się. Nowa znajomość, nowy kot, nowe miasto. - Twoja kolej. - Uśmiechną się jeszcze szerzej. Wysunął białe zęby. Kot rzucił mu spojrzenie i prychnął. - Chyba mnie nie polubił. - stwierdził smutno. Poprawił miecz.
Meara
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meara »

- Imię me Meara Akherin. Miło cię poznać. - Wciąż się radośnie uśmiechała. Uśmiech stanowił część jej osobowości, którą okazywała zawsze, bez względu na to, gdzie i z kim się znajdowała. Kot na jej kolanach zasyczał nagle w kierunku Sevrila i postanowił zeskoczyć z powrotem na ziemię. Chyba mu się zbytnio nie spodobało towarzystwo elfa. - Przepraszam - powiedziała cicho, spuszczając głowę i odprowadzając wzrokiem czarne zwierzę. - Nie wiedziałam, że masz uczulenie. Nieważne zresztą. Nie jesteś stąd, prawda? Och, wybacz, głupio gadam... - Zarumieniła się mocno, zakładając za ucho rude kosmyki. - Nie powinnam pytać... Jestem zbyt ciekawska.
Dotknęła opuszkiem palca końca łuku, wystającego po jej prawej stronie, Wyraźnie czekała na odpowiedź rozmówcy.
Nagle ujrzała w swoim polu widzenia jakiś ruch. Dostrzegła chłopczyka z kubłem wody w dłoniach, ale już było za późno, nie zdążyła uciec ze strefy rażenia. Cała zawartość naczynia wylądowała na głowach zaskoczonej Meary i Sevrila, zaś mały złośliwiec uciekł z radosnym krzykiem:
- ZAKOCHANA PARA! ZAKOCHANA PARA!
Awatar użytkownika
Sevril
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:

Post autor: Sevril »

Elf siedział wpatrzony. Te jej oczy. Był zauroczony ich barwą, rozmiarem. Słodka osóbka. Kot uciekł. Przepraszała go? - Nie ma za co. To nie twoja wina, że mam uczulenie. Sam o tym nie wiedziałem. - Zapadła krótka cisza. Wnet rozległy się śmiechy dzieci. Elf nie zdążył się odwrócić gdy mały chłopiec wylał na nich ocean z wiadra. Elf podskoczył. Był cały mokry. Dziecko uciekło do grupy. Zaczęli wytykać ich palcami i śmiać się piskliwie. - " Jak wiewiórki" - pomyślał słysząc nienaturalne odgłosy. Zagapił się na Mearę. Widząc pozlepiane, rude kosmyki na twarzy roześmiał się mimowolnie. Sam nie wyglądał pewnie lepiej. Rzucił groźne spojrzenie dzieciom. I... zaczęło padać. - Cholera. Środek dnia... i zaczyna padać. Niech mi ktoś udowodni, że tam na górze nie robią nam na złość. - Powiedział wesoło. Przeszedł się kawałek. - Zakochana para? - Zacytował. - Założę się, że to twoja zasługa. Gapiłem się na ciebie jak zahipnotyzowany. - Przyznał.
Meara
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meara »

- Moja zasługa? Chyba twoja - zaśmiała się znowu. Nawet deszcz, który nagle zaczął padać, nie zdołał zepsuć jej dobrego humoru. Czuła, że uliczki Turmalii mają na nią jakiś dziwny wpływ - uspokajają. W dodatku towarzystwo tego elfa... - Chodźmy może stąd, poszukajmy jakiejś karczmy - zaproponowała. - Nie będziemy tutaj stali przecież wiecznie. Pochorujemy się za... A-psik! Raz... Przepraszam. Chyba już jestem chora - uśmiechnęła się łobuzersko, choć zaczynała powoli trząść się z zimna. Owinęła się szczelniej peleryną, która miała teraz ciepły, pomarańczowy kolor, bo też i podobny nastrój miała jej właścicielka. - Z tego, co wiem, jakaś gospoda jest niedaleko, kilka uliczek dalej...
Przesunęła się o kilka kroków i niechcący wdepnęła ponownie w kałużę, której uprzednio nie zauważyła. Wywróciła się, czując, że się rumieni. Że też akurat w jego obecności wychodzi na taką niezdarę! Miała ochotę zakląć.
Peleryna przybrała kolor czerwieni, podobnie, jak policzki Meary, która teraz usiłowała się pozbierać.
Awatar użytkownika
Sevril
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:

Post autor: Sevril »

- To dobry... - zaczął. Spostrzegł ciekawe zjawisko. Peleryna Meary zmieniała kolory? - Twoja peleryna, zmienia kolor? - Elf zaśmiał się. Nie dałaby rady ukryć emocji nawet gdyby chciała. Chyba, że ją zdejmie. Dziewczyna wstała i zamierzała ruszyć do przodu. Nagle weszła jedną stopą w kałużę i poślizgnęła się. Elf nie myśląc skoczył ku niej. - Nic ci nie jest? - Spytał troskliwie. Nieoczekiwanie zaśmiał się. Zaśmiał się radośnie. Zdziwiło go to nie mniej niż Mearę. Uśmiechnął się przepraszająco. - Nie śmieję się z ciebie. Wybacz jeśli tak pomyślałaś. Bawi mnie jak wielki pech mnie prześladuje. Udajmy się lepiej do karczmy. - Włosy miał przyklejone do twarzy. Pomógł jej wstać. Delikatnie jakby była z porcelany. Dziwne... gdy już wstała nie pomyślał by puścić jej dłoń.
Meara
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meara »

- Tak, zmienia kolory. Często niestety dla mnie, bo wszyscy widzą, jaki mam humor - zaśmiała się. Elf próbował ją złapać podczas gdy wpadała do kałuży, nie do końca jednak mu się to udało. - Nie, nic mi nie jest... - Czuła się dziwnie w objęciach Sevrila. Tak... swojsko? I jeszcze to, że jego przystojna twarz znajdowała się bardzo blisko jej. To było dziwne doznanie, gdy napotykała wzrok pięknych, fiołkowych oczu. Odgarnęła włosy z twarzy, zaskoczona jego troskliwością. Niespodziewanie dla obojga elf się roześmiał. Przez chwilę sądziła, że to ją wyśmiewa, lecz on szybko wyprowadził ją z błędu. Oblało ją dziwne gorąco, momentalnie się zarumieniła. Oczywiście, jej peleryna także zmieniła kolor, informując Sevrila o uczuciach jej właścicielki. Meara miała ochotę teraz przekląć ów magiczny przedmiot, za to, iż tak bezwstydnie ujawniał jej emocje i nastrój.
Elf wciąż trzymał ją za rękę, która była przyjemnie ciepła. Wciąż była zaskoczona i zarumieniona, nie mogła się ruszyć z miejsca. W końcu jednak to ona przerwała milczenie, proponując:
- Tak, chodźmy do karczmy. Obiecuję, będę uważać. - Delikatnie wysunęła dłoń z uścisku, choć nie mogła zaprzeczyć temu, że taki stan rzeczy bardzo jej odpowiadał. - I postaram się nie zabić nigdzie po drodze.
Awatar użytkownika
Sevril
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:

Post autor: Sevril »

- Och, obiecuję, że na to nie pozwolę. Mało jest kobiet tak pięknych. - No i znowu to samo. - " Myśl i dopiero się odzywaj ośle! " -
Elf chrząknął nie wiedząc czego ma się teraz spodziewać. Lekki półuśmiech pojawił się na jego ustach. - Obawiam się, że znowu nieumyślnie palnąłem jakąś głupotę. Zechciej mi wybaczyć raz jeszcze. Czasem po prostu mówię, nie myślę. To jedna z takich sytuacji. W każdym razie jest to najbardziej zgodne z prawdą. Niewiele kobiet dorównuje ci urodą choć w połowie. Mógłbym ci prawić komplementy resztę dnia ale musimy znaleźć karczmę. Jestem głodny, mokry i zmęczony. A teraz jeszcze ten deszcz. - Elf przyglądał jej się uważnie po czym mrugnął i ruszył przed siebie. - Chodźmy tam gdzie powiedziałaś nim się ściemni. Co będzie jeśli te okropne bachory znowu nas dopadną?
Meara
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meara »

- Wtedy będziemy jeszcze bardziej mokrzy - zaśmiała się i kichnęła ponownie, ruszając w kierunku, gdzie, jak wiedziała, znajdowała się najbliższa karczma. - Znam piękniejsze kobiety - stwierdziła, sprawdzając, czy elf idzie za nią. Zresztą po chwili sam się zrównał z nią krokiem. Zarumieniła się. Przekroczyli wreszcie próg gospody, w której panowało przyjemne ciepło, kontrastujące z pogodą na zewnątrz.
Meara od razu podeszła do kontuaru, by zagadnąć barmana:
- Czy są jeszcze wolne pokoje?
- Jeden tylko został. - Mężczyzna obrzucił ją mało przyjemnym spojrzeniem. - Jednoosobowy. Jedno łóżko, jeden pokój.
- Szlag by to - mruknęła cicho anielica. - Chyba nie mamy wyjścia. Lepsze to niż moknięcie na deszczu... - Po sekundzie zwróciła się głośniej do karczmarza: - Daj pan klucz. Jedną noc przeżyjemy... Chyba. - Zerknęła na Sevrila, ciekawa, jak zareaguje na wieść, z kim będzie dzielił pokój. Ona sama naprawdę nie widziała innego wyjścia. Ostateczność. Zarumieniła się, i to jeszcze mocniej niż dotąd.
- Zapłać no najpierw, waćpanna - burknął mężczyzna.
Podała mu szybko kilka monet, niecierpliwiąc się. Zaczynała się trząść nawet wewnątrz ciepłego budynku. Musiała się przebrać, i to natychmiast.
Mężczyzna w odpowiedzi na zapłatę rzucił jej klucz, którego nie zdążyła złapać. Metal zabrzęczał, uderzając o kontuar.
- Ślamazarna jesteś - mruknął cicho, nie na tyle cicho jednak, by go nie usłyszała. Spojrzała na niego gniewnie, ciągnięta przez Sevrila w kierunku pokoju. On sam zagarnął klucz z blatu i nie miał zamiaru pozwolić, by ta dwójka znowu weszła sobie w paradę.
Awatar użytkownika
Aleg
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Aleg »

Aleg tułał się po świecie już przez dłuższy czas. Zdołał dotrzeć do obozu rewolucjonistów, jednak zastał go opuszczonego. Armia ruszyła dalej, jedyne co mógł zrobić to wysłać wiadomość o swojej porażce i cierpliwie czekać na odpowiedź topiąc swoje smutki w trunkach zakupianych w kolejnych karczmach. Tym bardziej topił poczucie winy wynikające z myśli, iż umyślnie błąkał się po lasach tracąc czas. Doskonale znał drogę, jednak kluczył między drzewami, ponieważ nie chciał, aby ojca Caitlyn dosięgła jakakolwiek krzywda. Dziewczyna by tego nie przeżyła, załamałaby się. Może zgrywała silną i obojętną, jednak w głębi serca uwielbiała przywódcę rebelii, wpatrzona w niego jak w obraz. On sam rozpieszczał ją po cichu, za plecami najemników. Zastanawiał się, jak długo kurier będzie musiał iść, aby dostarczyć wiadomość - ma do przebycia całą drogę od Pustyni Nanher, aż do Równin Andurii. Sam Aleg wiedział, co musi robić. Być w pobliżu, jednak nie pokazywać się w forcie. Cierpliwie oczekiwać na znak.
Teraz dotarł wreszcie do cywilizacji. Turmalia - malownicze miasto portowe witało go jasną kolorystyką i wzorzystością. Ocean lśnił, odbijając wszystkie możliwe kolory. Dev parskał posmutniały. Koń jechał już wystarczająco długo, aby odczuć zmęczenie, czy niezadowolenie. Ponadto zły humor jego Pana, sprawiał, iż zwierze czuło spięcie i niepewność względem przyszłych działań. Kolejna tawern zapraszała rycerza otwartymi ramionami. Mężczyzna machinalnie zsiadł z wierzchowca, który posłusznie dał zaprowadzić się do niewielkiej stajni nieopodal.
-Bądź grzeczny. - mężczyzna pogłaskał zwierzę po pysku. Odpowiedziało mu ciche pomrukiwanie. -Dev, od kiedy mruczysz jak...
Spojrzał pod nogi, do których łasił się czarny kot. Wojownik schylił się i pogładził błyszczące futro.
-No popatrz tylko. - uśmiechnął się do niego, kotek najwyraźniej oczekiwał posiłku, więc Aleg jedynie pokręcił głową z niezadowoloną miną. - Nic dla Ciebie nie mam, wybacz.
Zwierzę prychnęło jakby rozumiejąc słowa i oddreptało w poszukiwaniu jedzenia. Mężczyzna ruszył na polowania - miał zamiar znaleźć miejsce w karczmie, najlepiej takie, w którym nikt nie będzie mu przeszkadzał i zapije się pozwalając, aby wspomnienia o ukochanej nie były tak bolesne, jak były na trzeźwo. Wszedł do środka, rozejrzał się po czym zdołał zlokalizować ladę. Wolnym, niechętnym krokiem podszedł do niej, machnął ręką.
-Zwykłe piwo. - wybrał sobie miejsce w odpowiednim zacienieniu i klapnął na krzesło, które zaskrzypiało ze skargą. Teraz mógł przyjrzeć się klientom. Mógł, ale nie chciał. Niezbyt interesowały go nieznajome twarze zaczerwienione z przepicia - jego napewno będzie wyglądała podobnie. Nie miał siły na wzięcie się w garść. Jego uwagę przykuł jedynie lodowy elf i fellarianka. Skupił się na obserwacji dziewczyny - widok lodowego w tych stronach był tak samo intrygujący, jednak nie mógł oderwał oczu od naturianki - rzadko kiedy, miał okazję zobaczyć kogoś jej rasy, a szczerze interesował się ich pochodzeniem. Dysponował nawet dosyć konkretną wiedzą na ich temat. Skąd to hobby i fascynacje? Nadal pamiętał pierwszą książkę jaką dostał od matki - opis najważniejszych ras zamieszujących Alaranię. Oglądał wielkie ryciny dniami i nocami wybierają tę najpiękniejszą i najwspanialszą z ras. Ostatecznie padło na naturian. Olśniewające piękno driad, przepiękne głosy syren wszystko składało się na pożądany przez małego chłopca świat tajemnicy i piękna. Dziewczę miało długie rude włosy układające się w fale - cecha typowa dla fellarianki, była dosyć drobna, jednak rycerz nie miał wątpliwości, że pod tym wiotkim ciałem skrywają się pokłady nadludzkiej zręczności. Mrużył oczy w skupieniu, doglądając szczegółów jej urody, oraz innych oczywistych wśród naturian cech.
Awatar użytkownika
Sevril
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:

Post autor: Sevril »

Ludzie... wszyscy tacy sami. Zapluci idioci zdolni jedynie do głupiego bohaterstwa. Chamstwo kipi z nich. Mają się za główny czynnik, podczas gdy cała reszta jest dla nich tylko nieznacznym urozmaiceniem. Był wprost wściekły na tego karczmarza. Odciągnął Mearę.
- Ludzie... Cóż, wyszło na to, że dzisiaj spędzimy noc, hmm... razem. Jeśli masz coś przeciwko to spędzę noc za stolikiem. - Do karczmy zawitał nowy osobnik. Mężczyzna, wysoki i dobrze zbudowany. Podszedł do lady i wlepił wzrok w Mearę. Mrużył oczy jakby wyobrażał coś sobie. Elf zakaszlał cicho. Gdy spojrzała wskazał mężczyznę. - Znasz go? Jeśli nie to chyba powinno się go upomnieć. Dość mam ludzi
jak na jeden dzień. - Wgryzł się wzrokiem w oczy nowo przybyłego.
Meara
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meara »

- Nie znam go, ale to nie powód do wszczynania kolejnej bójki. - Meara zmrużyła groźnie oczy, wbijając je w Sevrila. Nie chciała, by obaj mężczyźni się pobili. O nią? Tak, chyba tak. To jednak było głupie z ich strony. - Daj spokój. Chodź. - Teraz ona dla odmiany ciągnęła go za rękę, próbując pociągnąć go w stronę pokoi. - Sev... No chodź. Proszę cię. Chodź!
Nie miał jednak zamiaru jej posłuchać, kierując się w stronę tajemniczego mężczyzny.
- Sevril, do cholery! - Nie chciała używać siły, ale chyba inaczej nie powstrzyma nikogo przed walką. Mogła wszakże wyjąć łuk i nim trochę pogrozić... - SEVRIL! - Szarpnęła mocno elfa za ramię.
Awatar użytkownika
Aleg
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Aleg »

Aleg odchrząknął zdezorientowany nagłym zainteresowaniem elfa, aczkolwiek nie odwrócił od nich wzroku. Było mu wszystko jedno, co para sobie o nim pomyśli, a sytuacja w której dziewczyna byłaby bliżej niego nie wydawała się taka zła. Widok zasłonił karczmarz podający zamówiony napitek. Położył kufel bez słowa, trwał oczekując na zapłatę. Zza sakwy przy pasie rycerz wyjął kilka ruenów, rzucił je niedbale na stół i kiwnął głową na znak, iż nie potrzebuje więcej uwagi gospodarza. Mężczyzna zebrał monety i odszedł zadowolony danym mu napiwkiem. Wojownik zamoczył usta w pienistym alkoholu krzywiąc się, gdy tylko jego smak dotarł do kubków smakowych. Oderwał się z wyraźną ulgą. Samotne picie, jest doprawdy najsmutniejszą rzeczą, jaką można sobie wyobrazić. Obrazy minionych dni nawiedzały go przy każdym mrugnięciu oka, a poczucie winy kąsało niczym jadowity wąż zwinięty dotąd w kłębek, gdzieś na dnie jego serca. Tutaj - przy swoim stole miał idealny widok na ladę i pozostałych gości karczmy. Znudzony począł przyglądać się ich twarzom, jednak nikt nie był równie interesujący co lodowy elf i fellarianka.
-Dolać? - dobył go czyiś przesłodzony, cieniutki głosik. Rycerz spojrzał w górę witając się z błękitnymi oczyma kelnerki. Pokręcił głową, mając nadzieję, na szybki powrót dziewczyny do własnych zajęć, ta jednak nie ustępowała. - Może jednak?
Czemu w każdej niemal tawernie musi się znaleźć ciekawska, niezaspokojona córka gospodarza? Nigdy tego nie zrozumie. gdyby nie napierające na niego zmęczenie jego kolana już zaczęłyby drżeć ze zdenerwowania, teraz jednak jego otępiały umysł był obojętny na jej obecność. Uśmiechała się jednak tak uroczo... nie mógł być niemiły. Wysilił się na coś pomiędzy uśmieszkiem, a grymasem ponownie kręcąc głową.
-Najlepsze piwo w mieście. - dodała zachęcająco. Czyżby miała zamiar go upić? Parsknął śmiechem, jego ręka zadrżała, gdy dziewczyna przekręciła głowę pytająco. Brązowy kosmyk wydobył się z upiętego delikatnie koka i opadł na ramię. Ujmujący widok.
-Naprawdę dziękuję. - to chyba wystarczyło kobiecie. Niemal doprowadziła Alega do nerwowego chichotu, czegóż chcieć więcej? Odeszła pozostawiając go samemu sobie. Znów mógł rozkoszować się spokojem...,a może jednak nie? Gdy dziewczyna odsłoniła widok na izbę, rycerz zauważył zmierzającego w jego stronę lodowego elfa. Fellarianka szarpała go za ramię próbując zatrzymać, włosy podskakiwały jej nerwowo. Wojownik czekał. Czegóż elf mógłby od niego chcieć?
Meara
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meara »

Meara wciąż starała się powstrzymać Sevrila. Nie wiedziała do końca, o co mu chodzi, wszakże to, że mężczyzna na nią patrzył, nie było dla niej takie złe... Wpadła wreszcie na pomysł, nie chcąc doprowadzić do bójki. Stanęła przed elfem, kładąc dłonie na jego ramionach. Jedną ręką dotknęła policzka Sevrila, zmuszając, by na nią spojrzał. Niechętnie wykonał polecenie, odwracając wzrok od wojownika. Fiołkowe i zielone spojrzenia się spotkały. Elf zamrugał, opierając się Mearze, która go powoli usypiała. Wiedziała, że to jedyny sposób, by zażegnać konflikt. Choć bardzo starał się obronić przed nią, Sevril i tak zasnął. Osunął się w jej ramiona, zaś ona miała duży problem z utrzymaniem go. Ważył więcej niż ona sama, a teraz pozbawiła go świadomości.
- Pomóż mi - zawołała do przyglądającego się całej scenie mężczyzny. - Ja sama nie dam rady...
Zablokowany

Wróć do „Turmalia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości