Turmalia[Karczma] Postój

Malownicze miasto położone na środkowym wybrzeżu jadeitów. Słynące z ogromnego Białego Pałacu królowej i nietypowej architektury. W owym mieście budowle malowane są na kolory bardzo jasne, zazwyczaj białe i niebieskie. Wszelki wzory zdobnicze tutaj kojarzyć się mają z przepięknym oceanem. Rzecz jasna znajduje się tutaj ogromny port handlowy.
Awatar użytkownika
Zahra
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniona (Ex. Czarodziejka)
Profesje:
Kontakt:

[Karczma] Postój

Post autor: Zahra »

Turmalia była bardzo malowniczym miastem - niskie zabudowania w jasnych kolorach koiły oczy, przez co też wydawało się, że w mieście jest wiecznie spokojnie. W całym mieście kręciło się pełno ludzi, choć tego dnia można było zobaczyć na ulicach pełno marynarzy - niedawno bowiem do portu zawitał jeden ze statków handlowych, który przypłynął zza oceanu. Pogoda też dopisywała - było słonecznie, i nie widać było żadnej, choćby najmniejszej chmurki.
Jednakże nie wszyscy przybysze byli tu w celach odpoczynku, lub rozrywki. W jednej z miejskich karczem zatrzymała się zgrabna kobieta, która została wezwana do tegoż miasta przez jedną z rodzin. Wydawać się mogło, że to tylko taka "przyjacielska" wizyta u znajomych, jednakże Raven miała tu do wykonania zadanie - pierworodny, a zarazem jedyny syn rodziny i spadkobierca majątku, był opętany przez demona, a kobieta miała tego demona przepędzić. Był to też pierwszy dzień pobytu Zahry w Turmalii, więc przeznaczyła go na zakwaterowanie się i odpoczynek po podróży. Nie przybyła jednak na swym "wierzchowcu", jeśli tak można było nazwać gajłaka, z którym podróżowała. Kelgar pozostawał z dala od murów miasta, poza zasięgiem ludzkich oczu.
Zahra siedziała przy jednym ze stołów w karczmie, popijając czerwone wino. Przed nią stał pusty już talerz, najwidoczniej po spożytym posiłku. Czarodziejka delektowała się tą chwilą spokoju, przygotowując się mentalnie do tego pojedynku. Sama przecież też była przemienioną, i jeden błąd przy zaklęciu może kosztować ją utratę zdrowia, lub życia. Lecz kobieta starała się nie przejmować tym, co może się stać. Po prostu siedziała i patrzyła w jakiś martwy punkt za oknem.
Awatar użytkownika
Mairi
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka (Mistrzyni Marionet
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mairi »

Mairi przybyła do miasta przed kilkoma dniami i przez większość z nich po prostu przechadzała się ładnymi uliczkami, spędzając mile czas i rysując na wyczarowanych kawałkach pergaminu. Ludzie patrzyli za nią dziwnie, a ona jedynie się uśmiechała, zadowolona z życia. Pod wieczór wracała do niewielkiej karczmy, w której się zatrzymała, by zjeść jakiś treściwy posiłek. Tego dnia wróciła nieco wcześniej niż zwykle, mając nadzieję, że uda jej się jeszcze załapać na dostawę świeżych pomarańczy.

Podeszła do kontuaru i z uśmiechem na ustach zawołała karczmarza.
- Poproszę miskę pomarańczy i herbatę. - Cóż... Na obiad będzie czas później. Rozejrzała się po sali szukając wolnego stołu, lecz wszystkie były zajęte... Zauważyła jednak, że przy tym pod wiszącym jelenim porożem siedzi tylko jedna osoba. Zabrała swoje zamówienie i bez pardonu się dosiadła do kobiety. Sprawdziła jeszcze tylko czy Chucky jest nadal mocno przywiązana do paska, po czym jęła obierać pomarańczę. - Chcesz może jedną? - spytała blondynki z wesołym uśmiechem.
– JAK SIĘ NAZYWA TO UCZUCIE W GŁOWIE, UCZUCIE TĘSKNEGO ŻALU, ŻE RZECZY SĄ TAKIE, JAKIE NAJWYRAŹNIEJ SĄ?
– Chyba smutek, panie. A teraz...
– JESTEM ZASMUTKOWANY.

Chucky

Toy Master
Awatar użytkownika
Zahra
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniona (Ex. Czarodziejka)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zahra »

Zahra jeszcze przez chwilę siedziała tak wpatrzona w widok za oknem, lecz nagle ten stan przerwała pewna młoda kobieta, dosiadając się do stolika, przy którym Zahra siedziała. Nieznajoma wydała się czarodziejce trochę bezczelna, lecz po chwili zmieniła swój osąd - patrząc na twarz dziewczyny można było wywnioskować beztroskę, a w połączeniu z dosyć dziwnym strojem powodowało nieznaczny uśmiech na twarzy Raven, jak i wzbudzało sympatię wobec dziewczyny.
- Nie, dziękuję - odmówiła grzecznie, i dopiła swój trunek. - A co sprowadza tak młodą dziewczynę do tego miasta? - zapytała, stawiając kieliszek koło talerza.
Awatar użytkownika
Mairi
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka (Mistrzyni Marionet
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mairi »

Zwlekała chwilę z odpowiedzią, zajęta obieraniem pomarańczy. Skórka nie chciała łatwo zejść, ale w końcu czarodziejka zwyciężyła tą małą bitwę. Skończyło się to oczywiście tym, że sok prysnął na wszystkie strony. Mairi oblizała palce z lepkiej cieczy, by wtedy dopiero spojrzeć na siedzącą naprzeciwko kobietę.
- Chciałam zobaczyć tutejsze sklepy z zabawkami. Słyszałam, że mają niesamowite lalki, co oczywiście okazało się strasznym kłamstwem. Chucky również była oburzona tym łgarstwem - tu wskazała na swoją marionetkę. - No ale postanowiłam jednak posiedzieć nieco dłużej i pozwiedzać miasto. A czemu ty tu jesteś?
– JAK SIĘ NAZYWA TO UCZUCIE W GŁOWIE, UCZUCIE TĘSKNEGO ŻALU, ŻE RZECZY SĄ TAKIE, JAKIE NAJWYRAŹNIEJ SĄ?
– Chyba smutek, panie. A teraz...
– JESTEM ZASMUTKOWANY.

Chucky

Toy Master
Awatar użytkownika
Zahra
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniona (Ex. Czarodziejka)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zahra »

Zahra spokojnie czekała, aż nieznajoma odpowie na jej pytanie. Drażniło ją jedynie to, że dziewczyna woli bawić się pomarańczą, niźli odpowiadać. Nie potrafiła jak na razie rozpoznać aury rozmówczyni, lecz po tym, jak wspomniała o lalce przyczepionej do paska, która podobno wyraziła swą opinię na temat kłamstwa o sklepach zabawkarskich w Turmalii, czarodziejka domyśliła się, że nieznajoma również para się magią lub chociaż kreomagowaniem.
- Zostałam wezwa... poproszona, by odwiedzić to miasto. - Przemieniona zawahała się, lecz wolała nie wyjawiać prawdziwego celu jej przybycia do tego portowego miasta. Tym bardziej, że dopiero znała towarzyszkę parę chwil. - Rodzina, która mnie o to poprosiła, poznała mnie wiele lat temu. A teraz chciała odnowić kontakt - dodała, a jej odpowiedź w uszach obcej osoby mogła zabrzmieć dość wiarygodnie, by można w to uwierzyć. Zaciekawiła ją ta młoda dziewczyna, więc zamiast odejść i zostawić ją samej sobie, Raven wstała i ponownie się odezwała.
- Zapomniałam się przedstawić. Zahra Brassington. Czy mogę także poznać twoje imię, miła damo? - zapytała, uśmiechając się szeroko.
Awatar użytkownika
Mairi
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka (Mistrzyni Marionet
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mairi »

Czarodziejka szybko zjadła połowę pomarańczy, starając się jak najmniej pobrudzić lepkim sokiem. Popiła jeszcze gorącą herbatą, co zaskutkowało poparzeniem języka, ale nie przejmowała się tym, gdyż wystarczyło jedno małe zaklęcie, by rana się zagoiła. Teraz po prostu czuła miłe, rozgrzewające ciało ciepło.
- To musi być przyjemne, mieć takich znajomych, których można odwiedzić. Myślisz, że mogłabym zobaczyć jak wygląda dom takich przeciętnych mieszkańców od środka?

Również wstała, odkładając niedojedzoną pomarańczę do miski. Ukłoniła się nieco teatralnie, ściągając kapelusz z głowy i uśmiechnęła promiennie.
- Miło mi cię poznać, Zahro, jestem Mairi Mourget, Mistrzyni Marionetek. A to jest Chucky - przedstawiła lalkę, która, mogło się wydawać, spojrzała na kobietę chłodno, z dystansem. Gdyby ktoś był na tyle szalony by wierzyć, że marionetka potrafi myśleć, uznałby, że Chucky właśnie ocenia, czy może pozwolić swojej pani na rozmowę z nieznajomą. A, wbrew pozorom, szaleńców wcale nie ma aż tak wielu. Zwłaszcza tych wierzących w niebezpieczne i okrutne dla swych przeciwników lalki.
– JAK SIĘ NAZYWA TO UCZUCIE W GŁOWIE, UCZUCIE TĘSKNEGO ŻALU, ŻE RZECZY SĄ TAKIE, JAKIE NAJWYRAŹNIEJ SĄ?
– Chyba smutek, panie. A teraz...
– JESTEM ZASMUTKOWANY.

Chucky

Toy Master
Awatar użytkownika
Zahra
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniona (Ex. Czarodziejka)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zahra »

Czarodziejka uśmiechnęła się, gdy kobieta zaproponowała jej, że chciałaby razem z nią złożyć wizytę u rodziny, u której ma do wykonania zadanie. Z wiadomych źródeł Zahra wiedziała, iż w rodzinie tej są jeszcze dwie młodsze córki, które na pewno zadowolą się towarzystwem tak otwartej i miłej osoby.
- Oczywiście, że tak - zgodziła się. - Jutro będę składała wizytę tej rodzinie, więc jeśli zechcesz, możesz ze mną się tak wybrać.
Przemieniona nawet cieszyła się z takiego obrotu sprawy - nieraz zdarzało się, że podczas rytuału wypędzenia inni członkowie rodziny wkraczali do pomieszczenia, gdzie to wszystko się działo, i zazwyczaj to kończyło się śmiercią i osoby opętanej, i rodziny. A tak przynajmniej nieznajoma mogła zająć pozostałych, gdy ta będzie wykonywała swoją pracę.

Mourget... To nazwisko obiło się o uszy Raven. Nieczęsto bowiem można osobiście spotkać czarodziejkę - lalkarkę. Podczas paru wizyt w miastach słyszała o dość dziwacznej dziewczynie, która zabawiała dzieci swoimi tworami, a pogłoski te krążyły od paru wieków, i opowiadali je raczej rodzice swoim dzieciom twierdząc, iż sami spotkali tą dziewczynę. Ale w sumie były to tylko pogłoski i nie wierzyła, by rzeczywiście taka dziewczyna żyła na tym świecie - choć jak teraz sama widziała, jednak pogłoski okazały się prawdą. Tym bardziej była zadowolona z takiego obrotu sprawy.
Lalka Mairi wydawała się Zahrze... żywa. Kto jak kto, ale przemieniona powinna wiedzieć, że i takie przypadki mogą się zdarzyć, lecz to wydawało się jej bardzo dziwne, pomimo wiedzy, jaką posiadała.
- Może pospacerujemy trochę po mieście? - zaproponowała lalkarce, być może dowie się o niej ciut więcej, niż tylko suche fakty.
Awatar użytkownika
Mairi
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka (Mistrzyni Marionet
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mairi »

Mairi roześmiała się wesoło i klasnęła rozpromieniona dłońmi.
- To cudownie! Słyszysz, Chucky? Nie będziemy się nudzić!
Nawet mimo zapewnień czarodziejki lalka nie mogła wyglądać na bardziej znużoną całą sytuacją. Ale lalkarka jakby nie zwracała na to uwagi, uparcie twierdząc, że marionetka jedynie przywdziewa chłodną powłokę, a tak naprawdę w środku tańczy z radości. Oczywiście nikt nigdy tego nie zweryfikuje.
- Hmmm... Dopiero co wróciłam ze spaceru, ale nikomu nigdy nie zaszkodziła odrobina ruchu tuż po obiedzie.
Zabrała z miski niedokończoną pomarańczę i jeszcze jedną, by zjeść po drodze, poprawiła cylinder na głowie i ruszyła w stronę drzwi, nie oglądając się na Zahrę. Kiedy już wyszła z karczmy i była pewna, że Raven jest za nią, zapytała:
- Mogłabyś mi coś opowiedzieć o tych swoich znajomych? Jestem ciekawa, jakimi są ludźmi albo nieludźmi.
– JAK SIĘ NAZYWA TO UCZUCIE W GŁOWIE, UCZUCIE TĘSKNEGO ŻALU, ŻE RZECZY SĄ TAKIE, JAKIE NAJWYRAŹNIEJ SĄ?
– Chyba smutek, panie. A teraz...
– JESTEM ZASMUTKOWANY.

Chucky

Toy Master
Awatar użytkownika
Zahra
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniona (Ex. Czarodziejka)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zahra »

Zahra uśmiechnęła się pod nosem, widząc radość Mairi. Przynajmniej będę miała spokój podczas rytuału, pomyślała. Gdy dziewczyna skierowała się do drzwi, przemienionej aż tak się nie spieszyło, i powolnym krokiem podążyła za towarzyszką.
- Jakimi są ludźmi albo nieludźmi. - Tylko tyle usłyszała z wypowiedzi czarodziejki. Chciała sie już jej zapytać, by powtórzyła, lecz byłoby to niegrzeczne w mniemaniu Zahry. Dlatego też dość dyskretnie włamała się do umysłu dziewczyny, choć przyszło jej to z trudem ze względu na jej silną wolę, i odczytała w jej pamięci wypowiedziane przed chwilą słowa: Mogłabyś mi coś opowiedzieć o tych swoich znajomych? Jestem ciekawa, jakimi są ludźmi albo nieludźmi. Natychmiast po wydostaniu tych myśli, zablokowała swój umysł, by lalkarka czasem nie odkryła obecności Raven w swym umyśle.
- Engmanowie są miłą rodziną - odparła. - Są zwyczajnymi ludźmi... Choć dość nietypową urodę ma Rhona, pani domu. Ich córki - Tuva i Aryana - są bardzo podobne do matki, a syn Vidar wdał się w Andrisa. Z chęcią przyjęłam to zaproszenie, choć wiem, że minęło trochę lat od poprzedniego spotkania.
Mówiąc to, spokojnym krokiem podążała ulicami Turmalii, w stronę dzielnicy portowej. Wiedziała, że na tamtejszym targu tuż po przybyciu statku można zdobyć najlepsze zioła, które przydadzą się jej w razie konieczności wyleczenia ran Vidarowi, a nieraz zdarzały się przypadki ciężkich okaleczeń, jakie demony wywołały na opętanych. Wciąż jednak zaprzątała jej głowę myśl, że Chucky - jak nazwała swą lalkę czarodziejka - jest żywa. Przecież zachodzi to na nekromancję, by ożywić taki przedmiot, więc tym bardziej Raven czuła się nieswojo przez to.
Awatar użytkownika
Mairi
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka (Mistrzyni Marionet
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mairi »

Mairi może i była niezwykle otwarta i wesoła, co wraz z jej sposobem bycia mogło dawać wrażenie, jakoby była naiwna, jednak nic bardziej mylnego. Czarodziejka swą inteligencją zdołałaby zadziwić niejednego, a że była czarodziejką o dużym potencjale magicznym, natychmiast wyczuła, że Zahra zagląda do jej głowy. Już chciała na to zareagować, jednak tamta niemalże natychmiast wyszła, więc lalkarka nic w końcu nie powiedziała. Natomiast Chucky obserwowała Raven baczniej niż wcześniej, gotowa w każdej chwili ostrzec swoją twórczynię. Dla kogoś postronnego lalka musiała wyglądać jak... cóż, zwyczajna, choć niezwykle piękna lalka.

Mistrzyni Marionetek słuchała uważnie tego, co mówiła Zahra, natychmiast zapamiętując wszystkie te informacje. Rona, Tuva, Aryana, Vidar, Andris. Powtórzyła je sobie jeszcze raz w myślach, a kiedy już była pewna, że nie zapomni, odezwała się.
- A po co idziemy w stronę doków? Są ładniejsze miejsca na spacer, w których nie spotkasz obleśnych marynarzy, którzy cuchną rumem. Poza tym odwiedzałam port kilka dni temu, to paru z tych piratów próbowało zabrać mi Chucky! A potem mówili, że ją oddadzą, jeżeli zrobię z nimi TO. - Uniosła znacząco brwi. - No to oczywiście odpowiadałam, że nie, niech sobie pójdą do miejsca, gdzie przyjmie ich jakaś przeszkolona do tego osoba. Tamci w śmiech, a ja zaczynałam się powoli irytować, no bo bez przesady, przecież nie wyglądam na kurtyzanę, prawda? No i w każdym razie, w końcu oddali mi Chucky, ale raczej nie zrobili tego ze względu na moje prośby. Zresztą, Chucky też się to nie podobało. - Coś w jej głosie mówiło, że to bardzo ważne.
– JAK SIĘ NAZYWA TO UCZUCIE W GŁOWIE, UCZUCIE TĘSKNEGO ŻALU, ŻE RZECZY SĄ TAKIE, JAKIE NAJWYRAŹNIEJ SĄ?
– Chyba smutek, panie. A teraz...
– JESTEM ZASMUTKOWANY.

Chucky

Toy Master
Awatar użytkownika
Zahra
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniona (Ex. Czarodziejka)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zahra »

- Spokojnie, nie ma co się martwić - odparła. - Nie idziemy do doków, tylko na targ w dzielnicy portowej, który jest otwierany po przypływie statku. W końcu w Turmalii jest słynny port handlowy, a najlepsze zioła przywożone za każdym razem na statkach dostarczane są tylko do tamtejszych bazarów.
Po paru minutach dotarła do wspomnianego miejsca - bazarów było bez liku, a kupcy przekrzykiwali się jeden przez drugiego. Różnego rodzaju materiały, warzywa i owoce, malowidła, artefakty z odległych krain... Oraz zioła. Zahra miała już jednego, zaufanego kupca - przyjaciela w tym mieście. Parę razy, gdy miała okazję tu przyjechać, pierwszym bazarem przez nią odwiedzanym był właśnie jego bazar...
- Witam cię, Andrisie! - zawołała, gdy go tylko ujrzała. - Jak zawsze miło cię widzieć. Potrzebuję paru ziół...
- Witam, Zahro - zawołał Andris Engman, bo on był tymże kupcem. Był to wysoki, postawny mężczyzna, o złotych włosach, sięgających mu ramion, a błękitne oczy od razu przyciągały uwagę. Zarost dodawał mu powagi, a prosty strój idealnie odzwierciedlał jego przyjazny charakter i poczucie humoru. - Już się martwiłem, że nie odpowiesz na nasz list, ale widzę, że jesteś nawet wcześniej, niż się spodziewaliśmy. I powiedz tylko, co ci potrzeba, a będziesz to miała.
- Miło to słyszeć. Otóż potrzebuję liści varnasolu, korzeni ighrandilu i płatków rheodensii. Zapewne dostarczono je na statku, choć są to rzadkie zioła.
- A... a... ale po co ci te zioła? - zapytał mężczyzna, jakby wiedział coś o tych roślinach, co mogło wprawić w zakłopotanie niejedną osobę. Mimo tego spakował wymienione rzeczy do osobnych, lnianych woreczków, doczepiając do każdego małą karteczkę z nazwą.
- Powiedzmy, że na wszelki wypadek - odpowiedziała Raven, ucinając tym samych dyskusję. - Bo oprócz wyświadczenia przysługi, dla której tu przyjechałam, wolałabym się zabezpieczyć, żeby czasem Vidar nie zmarł z innych przyczyn...
Oczy Andrisa powiększyły się ze zdziwienia, lecz mimo to podał woreczki kobiecie.
- D... d... dwadzieścia pięć ruenów, lecz tym razem mogę ci je odstąpić za darmo... - wydukał.
- Proszę - odparła przemieniona, i podała monety kupcowi. - Nigdy nie będę cię pozbawiała zarobku - dodała, gdy w końcu Andris wziął należną zapłatę za zioła. - Do zobaczenia jutro.
Odeszła kawałek, po czym wzrokiem zaczęła szukać towarzyszki.
Liście varnasolu - wyglądają jak mięta, ale żyłki są żółte, a wokół nich liść jest koloru karmazynowego.
Korzenie ighrandilu - podobne do pietruszki, lecz odcieniem wchodzi w zieleń, i powierzchnia jest gładsza.
Płatki rheodensii - można by uznać podobieństwo do płatków róży, lecz ma postrzępione brzegi.
Awatar użytkownika
Mairi
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka (Mistrzyni Marionet
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mairi »

Uznała wyjaśnienia Zahry za satysfakcjonujące, dlatego też, wesoło pogwizdując, poszła za nową towarzyszką. Targ wyglądał niesamowicie, a że wcześniej jakoś nie miała okazji, żeby go odwiedzić, więc teraz starała się zobaczyć najwięcej, jak to możliwe. Nawet nie zauważyła, kiedy zgubiła gdzieś Raven, całkowicie zatracając się w tych wszystkich kolorach, zapachach i dźwiękach.

Najwięcej czasu spędziła przy stoisku z zabawkami. Przyglądała się każdej lalce, każdej piłce zrobionej z naciągniętej, owczej skóry, każdemu bąkowi o fantazyjnych barwach. Patrzyła na to wszystko jak dziecko, chociaż wystarczył jej jeden rzut oka jako profesjonalistki, by zauważyć wszelkie niedociągnięcia i błędy w wykonaniu. Co prawie w ogóle nie odbierało przyjemności.

W końcu postanowiła iść dalej, a wtedy dostrzegła Zahrę. Pomachała do niej i przecisnęła się przez tłum, uważając by Chucky nigdzie nie zniknęła. W końcu dobrnęła do Raven, a wtedy przebiła się przez gwar głosów:
- Kiedy masz zamiar odwiedzić znajomych?
– JAK SIĘ NAZYWA TO UCZUCIE W GŁOWIE, UCZUCIE TĘSKNEGO ŻALU, ŻE RZECZY SĄ TAKIE, JAKIE NAJWYRAŹNIEJ SĄ?
– Chyba smutek, panie. A teraz...
– JESTEM ZASMUTKOWANY.

Chucky

Toy Master
Awatar użytkownika
Zahra
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniona (Ex. Czarodziejka)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zahra »

Gdy Mairi w końcu do niej dotarła, czarodziejka ucieszyła się. Przynajmniej ni musiała jej szukać pośród takich tłumów... Na pytanie dziewczyny, Zahra nie od razu odpowiedziała.
- Jutro z rana tam zajrzymy... Dziś jeszcze mam coś do zrobienia - odparła w końcu. Nie wspomniała o tym, że będzie musiała stworzyć lek dla Vidara. W końcu wolała, by Mairi w ogóle nie wiedziała, jaki jest jej prawdziwy cel wizyty u Engmanów. - A ty, znalazłaś coś ciekawego tutaj? - zapytała się czarodziejki.
Awatar użytkownika
Mairi
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka (Mistrzyni Marionet
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mairi »

Czarodziejka uśmiechnęła się radośnie.
- Wiele, wiele interesujących rzeczy! Chociaż nie jestem pewna, czy cokolwiek jest warte wydania ruenów, to i tak bardzo mi się tu podoba. Będę musiała tu jeszcze zajrzeć, może znajdę coś jeszcze ciekawszego, niż dzisiaj.
Rozejrzała się jeszcze raz dookoła, ale nic nie przykuło jej uwagi, więc spojrzała z powrotem na Zahrę.
- Chyba już wrócę do karczmy, żeby jutro rano wstać pełna energii. Gdzie się spotkamy? - W oczekiwaniu na odpowiedź zaczęła obierać pomarańczę, jak zwykle wytryskując przy tym mnóstwo soku.
– JAK SIĘ NAZYWA TO UCZUCIE W GŁOWIE, UCZUCIE TĘSKNEGO ŻALU, ŻE RZECZY SĄ TAKIE, JAKIE NAJWYRAŹNIEJ SĄ?
– Chyba smutek, panie. A teraz...
– JESTEM ZASMUTKOWANY.

Chucky

Toy Master
Awatar użytkownika
Zahra
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniona (Ex. Czarodziejka)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zahra »

- Spotkajmy się w głównej sali gospody - odparła. - Ja jeszcze się tu porozglądam - dodała, po czym skierowała swe kroki wzdłuż portu.
Po paru minutach dotarła do domu, mieszczącego się na skraju ulicy. Nie wyróżniał się niczym od pozostałych, ani nie można było zauważyć żadnej tablicy lub oznaczenia, że jest to jakiś sklep lub warsztat. Jednakże Raven wiedziała więcej niż niejeden mieszkaniec tego miasta - płynnym ruchem w powietrzu zaznaczyła jakieś znaki, które po chwili zajarzyły się błękitnym światłem, a drzwi stanęły otworem przed czarodziejką. Gdy ta weszła, można było poczuć roztaczającą się w powietrzu woń ziół i różnych mikstur. Na oknach były grube kotary, przez które do środka dostawało się niewiele światła, więc we wnętrzu izby panował półmrok. Wszędzie stały różnego rodzaju fiolki z przeróżnymi, tajemniczymi płynami.
- Widzę, że jednak wróciłaś... - odezwała się staruszka, stojąca w mroku. Była ona bardzo niska i przygarbiona, a na plecy miała narzucony czarny, postrzępiony płaszcz.
- A kto powiedział, że nie? - odparła Zahra, i podała woreczki z ziołami staruszce - Pomożesz? - zapytała jeszcze z szelmowskim uśmiechem na twarzy.
- Oczywiście, Zahro - powiedziała tajemniczo staruszka i wzięła woreczki z ziołami.

Dopiero na długo po zapadnięciu zmierzchu, można było zobaczyć pojedynczą postać, powoli zdążającą ku karczmie na spoczynek. Nikt nie zwrócił na nią uwagi, gdy weszła i od razu skierowała swe kroki do pokoju. W dłoni trzymała małą fiolkę z płynem, jarzącym się delikatnie złotym blaskiem. Fiolka ta znalazła się na stoliku, a sama Zahra ułożyła się do snu. Następny dzień zapowiadał się dość pracowicie...
Awatar użytkownika
Mairi
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka (Mistrzyni Marionet
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mairi »

Mairi pokiwała głową ze zrozumieniem i raźnym krokiem wróciła do karczmy, ale tym razem była zbyt zamyślona, by rozglądać się wokół. Zastanawiała się, jakie są te dzieci Engmanów i miała nadzieję, że uda jej się wreszcie wymyślić jakąś nową zabawkę, gdyż od pewnego czasu cierpiała na brak jakichkolwiek koncepcji. W końcu przeszła przez drzwi gospody i zamówiła sobie kolejne pomarańcze, lecz teraz wzięła je ze sobą do swojego pokoju. Tam odwiązała Chucky i położyła ją na łóżku, kapelusz odwiesiła na wbity w ścianę haczyk, a swoje ubrania zdjęła i rzuciła w kąt pokoju, a te natychmiast się zdematerializowały. Jak wszystko, co miała (oprócz cylindra), zostały wyczarowane, gdy ich potrzebowała. Tak samo powstała koszula nocna, którą narzuciła na siebie kilka sekund później. Wystarczyło jedno symboliczne pstryknięcie palcami.
- Co myślisz o Zahrze? - rzuciła pytanie w przestrzeń, rozczesując włosy kościaną szczotką.
- Nie wydaje się mieć złych zamiarów - rozległ się cichy, chłodny głosik. Mairi odwróciła się w stronę lalki, która zamiast leżeć tam, gdzie czarodziejka ją zostawiła, siedziała teraz oparta o poręcz łóżka.
- Ale...?
- Żadnych ale. Póki co. Chociaż czegoś ci nie mówi, ale to zrozumiałe.
Mairi uśmiechnęła się szeroko.
- Świetnie, w takim razie mogę już iść spać. - Kościana szczotka zniknęła z jej rąk, a lalkarka natychmiast rzuciła się na łóżko i zagrzebała pod ciepły koc. - Nie mogę się doczekać jutra, to na pewno będzie interesujący dzień.
Zanim jednak zasnęła zjadła wszystkie pomarańcze, które wcześniej sobie przyniosła. Nazajutrz, po porannej toalecie, czekała na dole przy tym samym stoliku, przy którym dzień wcześniej spotkała Raven i jadła smaczne jajka.
– JAK SIĘ NAZYWA TO UCZUCIE W GŁOWIE, UCZUCIE TĘSKNEGO ŻALU, ŻE RZECZY SĄ TAKIE, JAKIE NAJWYRAŹNIEJ SĄ?
– Chyba smutek, panie. A teraz...
– JESTEM ZASMUTKOWANY.

Chucky

Toy Master
Zablokowany

Wróć do „Turmalia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości