Turmalia[Nad Oceanem] Nowe przygody.

Malownicze miasto położone na środkowym wybrzeżu jadeitów. Słynące z ogromnego Białego Pałacu królowej i nietypowej architektury. W owym mieście budowle malowane są na kolory bardzo jasne, zazwyczaj białe i niebieskie. Wszelki wzory zdobnicze tutaj kojarzyć się mają z przepięknym oceanem. Rzecz jasna znajduje się tutaj ogromny port handlowy.
Victoria
Rasa:
Profesje:

[Nad Oceanem] Nowe przygody.

Post autor: Victoria »

Bose stopy Sorieli zanurzały się delikatnie w gorącym piasku. Morska bryza chłodziła jej ciało, dzięki czemu upał nie był tak dotkliwy. Jej jasna sukienka powiewała delikatnie na wietrze, Blond włosy spięte miała z tyłu głowy, tak by nie przeszkadzały jej w popołudniowym spacerze. Jej smutne oczy wyrażały głęboką tęsknotę. Została odesłana daleko od domu, po tym co stało się na wyspie nie mogła dłużej mieszkać z ojcem, na całe szczęście matka ubłagała go by nie skazywał ją na całkowitą banicję. Teoretycznie miała tu wszystko, pieniądze, służbę, dom... Była jednak setki kilometrów od tego prawdziwego domu i szanse, że przez najbliższe lata zobaczy kogoś z rodziny były znikome, mogła jedynie czekać na listy od brata i matki, ojciec zapewne nigdy więcej nie będzie chciał jej widzieć. Mimo to starała się czerpać z mieszkania w tej pięknej krainie jak najwięcej przyjemności. Krajobrazy tu były cudowne, palmy, kwitnące drzewa pomarańczy, oliwki, błękitny ocean. To miejsce zdecydowanie różniło się od wybrzeża na którym mieszkała do tej pory. Mimo samotności ciągle miała nadzieję,że może coś się zmieni, że może znajdzie się ktoś, kto zostanie jej przyjacielem jak Elowen. Do tej pory jednak nikogo takiego nie poznała.
Awatar użytkownika
Angie
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśna Elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angie »

Angie siedziała na malutkim pomoście bardzo blisko plaży. Moczyła nogi w dość zimnej wodzie, jednak jej to nie przeszkadzało. Kochała spędzać tu czas. Od kilku dni przychodzi w to miejsce, mówiąc sobie, że idzie tu po raz ostatni i więcej tu nie wróci, bo musi ruszać w dalszą drogę. Jednak magiczny krajobraz, szum wiatru i piękny ocean przyciągają dziewczynę jak ćmę do światła. Angie rozmyślała nad swoją przyszłością. Marzyła, że wybuduje sobie dom w pobliżu tego miejsca i codziennie będzie tu przychodzić. Dziewczyna zaczęła nucić jakąś melodię, była szczęśliwa gdy spędzała tu czas. Nagle zobaczyła, że nie była tutaj sama. Z naprzeciwka w jej stronę po brzegu szła jakaś dziewczyna.
- Dziwne. Zazwyczaj nikt tu nie przychodzi... - pomyślała Angie.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
Awatar użytkownika
Dolhard
Kroczący w Snach
Posty: 243
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dolhard »

Jedna wielka dziura, do tego czarna niczym sam tyłek Szatana. Do tego głosy, pełno głosów. Jedne szeptały przejęte trwogą, drugie mamrotały z szacunkiem, a jeszcze inne wrzeszczały wściekłe i pełne oburzenia. Na początku nie bardzo rozumiał jakim językiem one się posługują. Dopiero po chwili zorientował się, że mówią w starożytnym języku smoków. Tak archaiczną odmianą i akcentem, że sam na początku miał trudności z odróżnieniem poszczególnych słów. Mimo, że był jednym z najstarszych smoków jakie chodziły po tym padole,te głosy należały do najstarszych z jego rodu. NO cóż, ogarnęłaby go nostalgia, gdyby po pierwsze, wiedział co się dzieje, a po drugie gdyby to się nie działa w jego głowie. A tak teraz był raczej rozdrażniony.
- Kim jesteście ? - warknął, niezbyt elokwentnie do swoich przodków. Jednak nie uzyskał odpowiedzi. Dopiero po dłuższej chwili szeptów. Ktoś do niego przemówił.
- Dolhardzie. Zostałeś wybrany. Każdy smok, który przed Tobą żył wybrał Cię, abyś zachował pamięć o sobie i smokach. Jedynie odszczepieńcy nie będą posłuszni Twoim słowom. Wybieraj mądre i rozważne ścieżki... - po czym wizja się urwała, ciemność zniknęła. Blask słońca oślepił go. Był skołowany, nawet nie próbował tego ogarnąć swoim umysłem. Najpierw musiał poczuć grunt pod stopami i się uspokoić, resztą zajmie się później. "Ach.... Jak to się stało, że jestem w powietrzu ?!" - ryknął zły w myślach. Całe szczęście zobaczył pod sobą suchy ląd.

Po wylądowaniu od razu, zmienił się w człowieka. W postaci smoka miał wielka ochotę coś rozwalić, najlepiej cały kontynent. W postaci człowieka, chociaż mógł nad tym panować. O ile wcześniej był zadowolony ze swoich srebrnych włosów, to teraz one stały się przeraźliwie złote, a coś mu mówiło, że oczy nabrały koloru krwi. Jakby nie przelał jej za dużo w swoim życiu. Przegląd swojego ciała dodał mu następny powód, aby nie pałać ciepłymi uczuciami do swoich przodków.
- Chociaż ubranie moglibyście mi załatwić - ryknął wściekły. Stał w wodzie po kostki pokazując całemu światu jakie to wspaniałe ciało dostał w spadku po jego cholernych przodkach. Stał tak dobry kwadrans patrząc się w niebo swoimi czerwonymi oczami, pięści zaciśnięte tak mocno, że aż paznokciami przebił sobie skórę, a krew kapała do wody.
- Jeśli tak to się zaczyna, to nie jestem pewien, czy chcę wiedzieć co będzie dalej - powiedział głuchym pomrukiem ruszając przed siebie.
- Może przynajmniej ktoś podzieli się spodniami... - wymruczał zły na cały świat, nawet nie zauważając, że przez cały czas nie był sam.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
Awatar użytkownika
Halandir
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halandir »

        Halandir zmarszczył czoło, wyczuwając nagle czyjąś obecność. Odwrócił się niespokojnie lecz nie dostrzegł nikogo. Dopiero po chwili skupienia zorientował się, że emanacja którą wyczuwa znajduje się dość daleko od niego, a to musiało oznaczać, iż jest naprawdę potężna skoro wyczuwał ją z takiej odległości. Co ciekawsze źródło aury znajdowało się wysoko w górze... i szybko zbliżało się do powierzchni ziemi.

- Kogóż to Wietrze mi sprowadzasz? - wyszeptał w starożytnej mowie, a wiatr porwał jego słowa. Wiatr zahuczał mu w odpowiedzi. "Interesujące" - pomyślał na to elf.

        Halandir porzucił swoje dotychczasowe zajęcie i ruszył w stronę miejsca, gdzie jego zdaniem powinien był wylądować ów nieoczekiwany gość. Droga wiodła ku plaży, oddalonej od niego o jakieś ćwierć staji. Elf popędził tam szybkim biegiem, pchany siłą wiatru i własnej woli. Dopiero przed ostatnim wzgórzem, okalającym plażę, zwolnił i ostrożnie wyjrzał zza niego. Lata spędzone w Środkowej Alaranii nauczyły go, iż nie należy pędzić nigdzie na złamania karku, bo może skończyć się dość nieprzyjemnie.

        Gdy jego głowa uniosła się ponad wzgórze, jego oczom ukazał się dość niecodzienny widok. Jak do tej pory zdecydowana większość ludzi, których spotykał podróżowała w ubraniach, ten zaś pozostawał całkiem nagi. "Może zażywał kąpieli?" - błysnęła mu przez chwilę myśl, jednak niemal odrazu się zreflektował: "Przecież dopiero co przybył z nieba. Zatem ktoś posługujący się magią i to dość potężną, jeśli sądzić po jego aurze. Tylko czemu bez szat? Wielce intrygujące".

        Halandir zastanawiał się właśnie czy powinien wyjść na spotkanie niezwykłemu przybyszowi, czy też raczej pozostać w ukryciu, gdy dostrzegł jeszcze dwie inne osoby - kobiety. Sprawa się uprościła - co elfowi było na rękę. Skoro znajdowały się tu inne osoby, a nie wiadomo jakie zamiary miał przybysz, należało się tego dowiedzieć i upewnić, że nikomu nie stanie się krzywda. Rozluźnił więc mięśnie, a następnie ruszył na spotkanie nieznajomego.

- Witajcie - zawołał donośnym głosem, acz nie krzycząc. Wiatr pomógł by jego słowa dotarły do uszu adresata.

        Halandir uśmiechnął się pogodnie - oto na jego drodze stanęła kolejna ciekawostka. A bądź co bądź, on uwielbiał ciekawostki.
Victoria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Victoria »

Rozmyślania Sorieli przerwało coś czego zupełnie się nie spodziewała. Nie dość, że zobaczyła zbliżającą się z przeciwka postać to jeszcze zauważyła kogoś w wodzie. Kiedy podeszła bliżej nie mogła uwierzyć własnym oczom. Widząc w wodzie nagiego mężczyznę stanęła jak wryta. Oj nie była przyzwyczajona do takiego widoku. Cóż miała począć? Mieszkając w zamku, zamknięta w złotej klatce, nigdy nie miała okazji widzieć całkiem nagiego mężczyzn... To co zobaczyła wprawiło ją w szok i zakłopotanie. Nagle zrobiło jej się gorąco, a jej policzki oblały się rumieńcem. Poczuła, że pocą jej się dłonie. Nie była w stanie nić zrobić. W pierwszej chwili chciała uciec, ale teraz stała jak zamurowana, nie mogąc nic zrobić. Przełknęła ślinę i odruchowo odgarnęła kosmyk włosów za ucho. W pierwszej chwili w ogóle nie usłyszała powitania elfa, jego głos dotarł do niej dopiero po dłuższej chwili. Gwałtownie oderwała wzrok od nagiego mężczyzny i odwróciła się. rzec zdziwienie, zakłopotanie i prośbę o pomoc. Biedna Soriela zupełnie nie wiedziała co począć w takiej sytuacji, czuła się jak mała dziewczynka, która nie potrafi rozwiązać zadanego jej zadania.
Awatar użytkownika
Angie
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśna Elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angie »

- Witajcie - usłyszała głos jakiegoś mężczyzny.
- To do mnie? My się znamy? - pomyślała dziewczyna, nie wiedząc co ma robić. W tym samym czasie stało się wiele rzeczy na raz.
Angie usłyszała plusk i tuż obok niej do wody wpadł nagi mężczyzna, nie zauważając dziewczyny na moście.
- Co? Jakim cudem? Przed chwilą cię tu nie było - wysapała do niego. Szybko odwróciła wzrok od nagiego mężczyzny, była zakłopotana.
- Skąd się tu wziął? - dalej rozmyślała.
Kątem oka zauważyła, że w tą stronę zmierzają jeszcze dwie osoby.
- No nie, tego już za wiele! A miało to być spokojne miejsce... - rozmyślała...
Za sobą słyszała mruczenie mężczyzny, paplał coś bez sensu i składu. Dziewczyna odwróciła się i zobaczyła, że dalej stoi nagusieńki.
- Czy mógłbyś chociaż zasłonić... no... wiesz - wymamrotała i dopiero wtedy chłopak na nią spojrzał i zauważył, że ktoś tu siedzi.
Angie zauważyła też, że chłopak nie ma żadnego bagażu. Widziała go pierwszy raz w życiu, nie mógł tutaj mieszkać... Dziewczyna czekała na rozwój wypadków...
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
Awatar użytkownika
Dolhard
Kroczący w Snach
Posty: 243
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dolhard »

Zaskoczony usłyszał męski głos i zaklął pod nosem. "Ciekawe ile to już czasu minęło od kiedy ktoś mnie tak zaskoczył ?" - pomyślał z rozdrażnieniem. Spojrzał na mężczyznę stalowym wzrokiem swoich czerwonych oczu.
- Witam - odpowiedział krótko i zwięźle, nawet nie odwzajemniając uśmiechu elfa. Nie zdążył nic więcej dodać, gdy usłyszał inny, tym razem kobiecy głos. "Im więcej osób, tym większe szanse na zdobycie jakiegokolwiek ubrania" - pomyślał cierpko i powoli odwrócił się do kobiety.
- Uwierz mi kobieto, dla starego smoka paradowanie nago nie jest czymś co chciałby robić. Ale jak widzisz nie mam żadnego ubrania w które mógłbym się przyodziać - powiedział powoli i z rozmysłem. Zdążył się nauczyć, aby nie wyładowywać złości i agresji na niewinnych istotach. To nigdy nie było wysoce moralnie rozwiązanie problemów.

Całe szczęście druga kobieta była cicho i nie musiał wysilać się na bezkonfliktowy ton. Kobieta, a może raczej dziewczyna emanowała zakłopotaniem. Nie zdziwiłby się gdyby jego oczy były równie czerwone jak jej policzki. Zdał sobie sprawę, że raczej każdy gest w jej kierunku zostałby odebrany w ten sam sposób. Głośnym krzykiem i ucieczką w las. "Pewnie nawet najszybszy elf, nie mógłby jej wtedy dogonić" - pomyślał nieco rozbawiony. Smoki nigdy nie wiedziały niczego złego w nagości, mimo to starały się nie paradować jak ich pradawni stworzyli. Jednak podejście innych ras do tego zawsze go bawiło.

- Z pewnych niezrozumiałych nawet dla mnie powodów, znalazłem się tutaj bez ubrania. Moja najbliższa grota znajduje się za daleko, abym mógł do niej zajrzeć i znaleźć jakieś uranie. Także byłbym wdzięczny za pomoc w tym moim kłopotliwym położeniu - powiedział lekko się uśmiechając. Jednak na razie korzystając z pobliskiej wody, otoczył swoje biodra pasmem tego żywiołu. "Nigdy się nie spodziewałem, że użyję tej magii w taki sposób" - przemknęło mu przez głowę.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
Awatar użytkownika
Halandir
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halandir »

- Smok! - ucieszył się podekscytowany Halandir, dopiero poniewczasie uświadamiając sobie że powiedział to na głos. Natychmiast się opanował, ale z jego twarzy nie zniknął wesoły uśmiech. Zawsze chciał spotkać się ze smokiem oko w oko, ale jak do tej pory udawało mu się widywać je jedynie z daleka. "Trzeba mu się przyjrzeć" – pomyślał. "Tylko jak go obłaskawić. No tak... wspomniał coś o braku przyodziewku."

        Elf zamknął oczy i uspokoił oddech, po czym skupił się na własnym ubraniu tworząc sobie w myślach jego strukturę. Rękawy wydłużyły się i wyciągnęły do przodu niczym macki, po czym splątały się, zwinęły i skuliły w dziwną gmatwaninę kotłującej się tkaniny. Po chwili pseud-macki odpadły od ubrania Halandira, a gdy ten otworzył oczy, u jego stóp leżała idealna kopia ubrania który nosił właśnie na sobie – wliczając w to plamę na spodzie tuniki, której dorobił się dzisiaj rano, a której się jeszcze nie pozbył. W prawdzie gdyby chciał mógłby stworzyć bardziej oryginalne ubranie, jednak wymagało to by znacznie większego wysiłku niż skopiowanie czegoś już istniejącego – musiałby bowiem najpierw stworzyć sobie obraz nowego przedmiotu i to w najdrobniejszych szczegółach, a był to raczej czasochłonny proces.

        Halandir spojrzał krytycznym okiem na ubranie, po czym podniósł wzrok na stojącego w wodzie smoka. Zmarszczył brwi, po czym dokonał w ubraniu niezbędnych korekcji, powiększając je o kilka rozmiarów, tak by pasowało na potężnie zbudowaną postać przed nim. Elf podniósł z ziemi ubranie, podszedł kilka kroków, aż staną na brzegu oceanu i wyciągnął ubranie w stronę mężczyzny.

- Proszę – rzekł po prostu. - Jestem Halandir – przedstawił się uprzejmie.

- Witam Cię Pierworodny – dodał już w antycznym, smoczym języku. Choć ze względu na budowę jego gardła, słowa musiały wypaść w uszach smoka nazbyt miękko.
Victoria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Victoria »

Soriela zdecydowanie miała ochotę uciec, nagle na odludnej plaży pojawiło się tyle nieznanych jej osób, w tym jedna naga, dla raczej niedoświadczonej księżniczki taka sytuacja była nad wyraz stresująca. Dziewczynie robiło się co raz bardziej gorąco i raczej nie była to zasługa popołudniowego słońca. Serce waliło jej jak młotem, a ciało całkowicie odmówiło posłuszeństwa. Co miała robić? Uciec? Zostać? Powiedzieć coś? Miała totalny mętlik w głowie. Na balach w zamkach nie zdarzały się takie rzeczy. Pożałowała właśnie, że nie zabrała ze sobą nikogo ze służby, któraś ze starszych pokojówek na pewno wiedziałaby teraz co zrobić. Nagle dziewczynie zrobiło się słabo, już sama nie wiedziała, czy to upał, czy stres, a może po prostu zjadła coś niestrawnego. Zmrużyła oczy spoglądając w słońce i nagle... po prostu zemdlała.
Awatar użytkownika
Angie
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśna Elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angie »

Angie siedząc na mostku wpatrywała się w nieznajomych. Spojrzała na elfa i zaniemówiła.
- Jaki on piękny... - pomyślała, szybko odwracając wzrok, aby niczego nie zauważył. Ów elf podał ubranie gołemu mężczyźnie.
- I do tego jaki pomocny... Ideał! - dodała w duchu. Czuła, że zaczyna się rumienić, więc odwróciła głowę w przeciwną stronę udając, że nie interesuje ją los nieznajomych.
- Czyżby to miało być przeznaczenie? Nie... nie wierzę w przeznaczenia, to musiał być czysty zbieg okoliczności... - myślami błądziła w obłokach.
Po chwili dziewczyna wstała i postanowiła, że wraca do domu, gdy nagle kątem oka zauważyła, że jeden z nieznajomych upada. Angie bez chwili zwłoki podbiegła do poszkodowanego. Okazało się, że była nim kobieta. Angie w panice zaczęła krzyczeć wniebogłosy:
- Wody, podajcie jej wody, szybko. To chyba odwodnienie. Nie dziwię się, jest straszny upał.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
Awatar użytkownika
Dolhard
Kroczący w Snach
Posty: 243
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dolhard »

Bez większego zainteresowania oglądał poczynania elfa. W życiu widział zbyt wiele magii, aby być poruszonym przez tworzenie, a raczej kopiowanie już istniejącego ubioru. Oczywiście był z tego niezmiernie rad, jednak jeśli elf oczekiwał oklasków i owacji to smok musiał go rozczarować. Choć intuicja mówiła mu, że ten elf będzie nieco inny niż reszta jego rasy i jeśli będzie go postrzegał w pryzmacie jego braci to może zostać miło, bądź i niemiło zaskoczony.

Tymczasem przyjął ubrania od nieznajomego z wdzięcznym skinieniem głowy.
I proszę Halandir, jak przedstawił się elf już zdążył go zaskoczyć. Całe szczęście była to miła, a nawet bardzo niespodzianka. Jeśli ktoś pozdrowi Cię w Twoim zapomnianym już języku, to tak jakby nałogowy palacz tego ohydnego tytoniu poczęstował Cię ostatnim papierosem. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że jego głos był trochę zbyt melodyjny na gardłowy język smoków. Na jego usta wypłynął szczery uśmiech.
- Witam Cię, Halandirze. Mów mi Dolhard - odpowiedział w swoim języku. W porównaniu do kwestii elfa, to zabrzmiało jak warkot. Jednak nie ma czemu się dziwić, skoro jego struny głosowe zostały stworzone z myślą o ryczeniu, a elfa do śpiewu.
- Stary smok jest Twym dłużnikiem. Dzięki Tobie przynajmniej nie będę świecił gołym tyłkiem - powiedział i na chwilę się strapił, czegoś nie rozumiejąc.
- Skąd wiedziałeś, że jestem pierworodnym ? - spytał będąc tego ciekawym. Dotychczas tylko ci którzy go znali wiedzieli o tym fakcie. Zastanawiał się czy po przemian ie miał wypisane to na czole, czy też elf miał odpowiedni talent. Osobiście wolał tą drugą opcję. W jego ambicji nie było świecenie swoim pochodzeniem niczym latarnia na wzburzonym morzu.

Już ubrany odwrócił się w stronę dwójki nieznajomych kobiet, w tym samym czasie w której jedna dramatycznie osunęła się na ziemie. "Przysiągłbym, że mój tyłek nie jest tak paskudny, że musi od razu mdleć" - pomyślał przy okazji ściągając dopiero założoną tunikę i zmoczył ją w zimnej wodzie. Po czym składając ja podbiegł do nieprzytomnej kobiety. Zimną tkaninę zawiązał w okół jej głowy, aby ją nieco ochłodzić. Całe szczęście Halandir zatroszczył się o wodę.

- Zanieśmy ją do cienia, obecnie słońce niewiele jej pomoże - powiedział biorąc na ramiona kobietę i idąc w stronę lasu. Oparł ją o najbliższe drzewo, tak aby korona drzew nie dosięgała jej głowy.
- Całe szczęście, że to nic groźnego - powiedział, a jego umysł zastanawiał się dlaczego to on znowu skończył z nagim torsem. "Jeśli takie przeznaczenie przyszykowała mi ta banda nieżywych jaszczurek, to gdyby była taka możliwość chętnie bym je zabił" - pomyślał.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
Awatar użytkownika
Halandir
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halandir »

        Halandir zmarszczył brwi gdy usłyszał pytanie smoka o to skąd wie, iż jest on pierworodnym. Może coś pokręcił i użył złego słowa? Przecież Dolhard sam przyznał się z jakiej rasy jest. Na wszelki wypadek wyjaśnił:
- Jak wspomniałeś jesteś smokiem, a smoki to pierworodne dzieci Prasmoka. Hmm... sam powiedziałeś, że nim jesteś - dodał niepewnie. "A może miał coś innego na myśli? Może przypadkowo coś odkryłem..." - zaczął intensywnie myśleć elf, ale jego refleksje szybko przerwało inne wydarzenie.

        Dolhard pobiegł w stronę jednej z kobiet, która leżała teraz na piasku. Widocznie musiała zemdleć gdy nie patrzył - zresztą stojąca przy niej druga niewiasta coś do nich krzyczała, zanim elf zdążył się otrząsnąć jej słowa porwał już Wiatr. Przez chwilę przez głowę Halandira przebiegła niepokojąca myśli, iż smok chce skrzywdzić dziewczynę. Szybko odrzucił jednak tą niedorzeczną myśl. W zachowaniu przybysza nie było niczego co by wskazywało na to, iż ma wrogie zamiary. Pośpieszył za nim.

        Gdy Halandir dogonił smoka, ten dźwigał już ją z ziemi i nie wyglądało na to by potrzebował przy tym pomocy. Spojrzał na drugą kobietę, którą jak się okazało była elfka. Na chwilę wstrzymał oddech przyglądając się jej uważniej, tak jak robił za każdym razem, gdy spotykał kogoś ze swojego gatunku. I tak jak niemal za każdym razem, musiał stwierdzić, że nieznajoma nie należy do plemienia górskich elfów. Szczegóły anatomii, niezauważalne dla niemal każdego nie-elfa, zdradzały iż ta konkretna elfka należy do rasy leśnych elfów. Choć - jak po chwili zdał sobie sprawę Halandir - wyróżniała się spośród współbratymców niesamowitą urodą. Nagle zdał sobie sprawę iż przyglądał się nieznajomej zdecydowanie dłużej niźli wypadało. Próbując zamaskować zakłopotanie pokłonił się w jej stronę i przedstawił, po czym ruszył za oddalającym się szybko smokiem, rad że może na chwilę odwrócić czerwieniejącą twarz. Gdy dotarli pod drzewo, zdążył już opanować na powrót własny organizm, a na jego twarz powróciły normalne kolory.

        Elf przyjrzał się teraz drugiej z kobiet i drugi raz tego dnia - a właściwie to nawet trzeci raz - oniemiał. Leżącą pod drzewem kobietę również cechowało niesamowite piękno, choć jej uroda była innego rodzaju - w końcu, kobieta która leżała teraz nieprzytomna pod drzewem należała do ludzi. W przypływie refleksji, Halandir stwierdził, iż te dwie kobiety są jak dwa różne szlachetne kamienie. Każdy lśni, na swój własny, niepowtarzalny, piękny sposób. Nagle elf poczuł się taki... zwyczajny. Potrząsnął głową odganiając od siebie niemądre myśli.

        Halandir niezauważalnie przymknął oczy i skupił się na kobiecie delikatnie muskając jej umysł. Nie wyczul w nim bólu ani żadnych innych niepokojących oznak, więc szybko się wycofał, zanim ktokolwiek mógłby coś zauważyć.
- Faktycznie nie wygląda to na nic poważnego. Sądzę, że wystarczy poczekać, aż sama się ocknie. Ekhm - odkaszlnął nieznacznie - myślę Dolhardzie, że wolałaby aby pierwszą osobą, którą zobaczy po przebudzeniu, nie byłbyś Ty. - Miał nadzieję, że nie uraził tymi słowami smoka.
Victoria
Rasa:
Profesje:

Post autor: Victoria »

Po krótkiej chwili, przeniesiona do cienia Soriela zaczęła odzyskiwać przytomność. Nie był to proces przyjemny, ponieważ, gdy tylko uchyliła powieki poczuła silny ból głowy, na domiar złego, kiedy całkowicie otworzyła oczy ujrzała przed sobą zbiorowisko całkiem obcych jej ludzi. Do takich sytuacji księżniczka również nie była przyzwyczajona, więc gdy tylko dotarło do niej, że żadna z twarzy jakie widzi nie jest znajoma wystraszyła się niczym mała wiewiórka. Nie mając pojęcia co powinna zrobić, usiadła gwałtownie, odsunęła i... uderzyła plecami o pień drzewa.

- Ał... a! - z jej delikatnych ust wydobył się okrzyk bólu. Dziewczyna spojrzała po zgromadzonych. Jej ciemnoniebieskie oczy przepełnione były milionem pytań i zdezorientowaniem.

- Kim.. Kim Państwo jesteście? - zdecydowała się w końcu zapytać. Po tym zdaniu nastąpiła długa pauza, dziewczyna zaczerpnęła głęboko powietrze by nieco się uspokoić.
- I co się właściwie stało? - ostatnie zadanie wypowiedziała jakby pewniej, jej melodyjny głos wydawał się być teraz zdecydowanie bardziej ludzki i kobiecy niż wcześniej, kiedy uderzyła się o drzewo. Teraz była kobietą, a nie dziewczynką, czy zwierzątkiem, które gdy tylko zwęszy zagrożenie ucieka.
Awatar użytkownika
Angie
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśna Elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angie »

Dla Angie to wszystko działo się za szybko. Najpierw smok, potem przepiękny elf aż po piękną kobietę, która mdleje... Na szczęście nic się jej nie stało... chyba!
- Jestem Angie, należę do klanu leśnych elfów, na pewno nic ci nie jest? - zapytała, chcąc się upewnić, czy wszystko jest w porządku.
Zastanowiła się przez chwilę. Nigdy przedtem nie miała za wielu przyjaciół. Trudno jej było nawiązać kontakt z innymi ludźmi, a tutaj czuła się swobodnie w towarzystwie tych "istot".
Dziewczyna spojrzała w niebo. Nad nimi zbierały się czarne chmury i Angie poczuła, że zaraz może zacząć padać deszcz.
- Jeżeli nie macie nic przeciwko, chciałabym was zaprosić do mojej chatki, leży niedaleko stąd. Niedługo zacznie się straszna ulewa. Może to nie przypadek, że spotkaliśmy się w tym miejscu, więc radzę, jeszcze się nie rozdzielać. Kobieca intuicja. - tu zatrzepotała rzęskami w kierunku elfa i wskazała ręką drogę ku chatce, przez mały zagajnik... Oczekiwała odpowiedzi.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
Awatar użytkownika
Dolhard
Kroczący w Snach
Posty: 243
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dolhard »

Całe szczęście ludzka kobieta szybko doszła do siebie i otworzyła oczy. Jednak pradawny szybko pożałował ulgi. Przez chwilę człowiek patrzył na zgromadzenie "dobrych wróżek" jakie się nad nim pochylało. Po chwili z wyglądu bardzo przypominała Dolhardowi wiewiórkę broniącą swojego ostatniego orzeszka przed stadem wilków. Ponadto buchnęła od niej taka dawka strachu, że smok musiał cofnąć się o krok z wykrzywionym wyrazem twarzy i zatykając nos. "Cholera, ale cuchnie" - pomyślał ze zgrozą i uznał, że lepiej jak utrzyma w sekrecie przed kobietą swoją przynależność rasową. Wyobrażenie sobie co stałoby się w innym wypadku nie było dla niego zbyt trudne. Zaczęłaby uciekać na złamanie karku i zatrzymałaby się u samych Wrót Niebieskich. Nie chciał do tego dopuszczać, w tej chwili.

- Nazywam się Dolhard, jestem handlarzem - powiedział, po czym spojrzał na siebie żałosnym wzrokiem - Niestety, zostałem napadnięty i ograbiony z całego majątku, a także z ciuchów - wyjaśnił nieznajomej, ukradkowo zerkając na dwójkę elfów i stalowym wzrokiem dając do zrozumienia, że niebyły rad, gdyby jego przykrywka została zdemaskowana. Jednak do kobiety i tak się nie przysunął. Czuł też wszystkie inne zapachy, doskonale odbierał każde bodźce ze swojego otoczenia, jednak strach dominował, choć nieco zelżał. Po drugie zdawała sobie sprawę ze swoich gabarytów, a ich ranna ptaszyna nie czułaby się komfortowo, gdyby ponad dwumetrowy olbrzym pochylał się nad nią. Pierwszy raz dziękował za tą cholerna przemianę.

Nie dawał za grosz w wiary w tą tak zwaną kobiecą intuicję, choć wiele razy się sprawdziła, to również wiele razy był świadkiem jak kobiety przez nią umierały. W walce za bardzo na niej polegały, przynajmniej niektóre. Rzadko ktoś zadziwiał go swoimi umiejętnościami, jednak wśród wojowników których kunszt po dziś dzień z szacunkiem wspominał byli mężczyźni, jak i kobiety. Niedocenianie płci pięknej było wielkim błędem. Z reszta nie był ignorantem i po prostu nie mógł przegapić powłóczystych spojrzeń jakimi obdarzała elfka swojego dalekiego kuzyna. Gdyby nie musiał udawać już ryczałby do księżyca, nawet gdyby tak jak w tej chwili nie wisiałby na błękitnym niebie.
Wracając do rzeczywistości.
- Nie mam nic przeciwko miłemu towarzystwu - powiedział z obłudnym uśmiechem. Przynajmniej dla niego uśmiech był obłudny i obrzydliwy, na prawdę nienawidził udawać miłego i uprzejmego człowieczka.
"Nie uwierzysz, jak głęboko oszustwo, podłość i skurwysyństwo zakorzenione są w naturze ludzkiej."
"Z rogacza kpić wesoło było, skończyło się wesele, gdy się samemu rogaczem zostało."
Awatar użytkownika
Halandir
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halandir »

        Halandir drgnął zaskoczony - acz niezdziwiony - nagłą reakcją dziewczyny. Musiała się czuć wyjątkowo niepewnie w towarzystwie dwójki nieznanych elfów i mierzącego siedem stóp hmm... "człowieka", zwłaszcza że stali bliżej niźli to by wypadało. Elf cofnął się o dwa kroki powiększając dystans jaki ich dzielił - miał nadzieję, że dzięki temu kobieta poczuje się bardziej komfortowo. Uśmiechnął się do niej przyjaźnie.

- Jestem Halandir i jestem elfem - przedstawił się kłaniając się przy tym nieznacznie. Przez chwilę rozważał czy nie dodać aby, iż pochodzi z wschodu i nie należy do grona elfów które przywykła (bądź nie) oglądać, ale uznał, iż w tej chwili to mało istotne. Zamiast tego postanowił wyjaśnić jej jak znalazła się tak nagle pod drzewem, zwłaszcza, że pozostała dwójka obecnych tu osób, które się właśnie przedstawiły nie kwapiła się do tego. - Wygląda na to Pani, że zasłabłaś. To pewnie przez to słońce - dla Twojego gatunku nie jest korzystnym przebywanie w palącym spojrzeniu Prasmoka. Przenieśliśmy Cię do cienia, by Twa głowa mogła ochłonąć. Aczkolwiek wygląda na to, że słońce samo postanowiło skryć się za chmurami.

        Halandir spojrzał niespokojnie na niebo marszcząc przy tym czoło. "Dziwne... jeszcze nie tak dawno temu było pogodne?" - zastanowił się przez chwilę, lecz potem wzruszył ramionami. Pogoda w Alaranii bywała kapryśna, a tutaj w dodatku panował inny klimat niż ten do którego przywykł. Niemniej wyglądało na to, iż zanosi się na porządną ulewę. Co prawda elfowi nie przeszkadzał zbytnio deszcz i silny wiatr - prawdę rzekłszy to je uwielbiał i potrafił godzinami stać w strugach deszczu, wsłuchując się w jego śpiew - jednak elfka zaproponowała gościnę im wszystkim, więc nie wypadało mu odmawiać. Zresztą była nader piękną przedstawicielką swojego plemienia i byłoby mu szkoda tak szybko się z nią rozstawać. Co więcej smok przyjął jej propozycję, a Halandir nie miał najmniejszej ochoty by przepuścić taką wielką okazję jaka nadarzyła mu się by poznać kogoś z jego gatunku. Nie prędko się ona powtórzy, a dzięki propozycji elfki, miał doskonały pretekst by dalej przebywać w jego pobliżu. "Cóż... Wiatr będzie musiał poczekać, nadarzy się jeszcze nie jedna okazja by posłuchać jego śpiewu" - na tę myśl zrobiło mu się jednak nieco smutno. Elf jednak szybko się otrząsnął i powiedział:
- Dziękuję za zaproszenie, chętnie skorzystam z gościny.
Zablokowany

Wróć do „Turmalia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości