Rubidia[Karczma "Lew z Południa"] Czas na zmiany.

Miasto słynące głównie z ogromnego portu handlu dalekomorskieg. To tutejsze stocznie bujdą statki handlowe dla całego wybrzeża. Miasto rybaków i hodowli wszelkiego rodzaju stworzeń morskich.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

[Karczma "Lew z Południa"] Czas na zmiany.

Post autor: Villemo »

Villemo westchnęła siedząc na kanapie w małym saloniku. Była już piąty tydzień w Rubidii, zmieniła karczmę na lepszą i bardziej spokojną, nie chciała więcej spotkać arabskiego księcia, była zbyt podejrzliwa co do niego. Teraz miała do dyspozycji sypialnie, balkon i salon. Kolejny raz wspomniała w duchu matkę, gdyby nie jej magiczna sakwa nie mogłaby sobie na to pozwolić, za to jedno była jej wdzięczna. Choć właściwie teraz nie miało to znaczenia, Lia nie żyła, a Villemo nie żałowała tego co zrobiła. Drzwi do sypialni były otwarte, specjalnie dla Nemorianki, która tu uchodziła po prostu za bogatą szlachciankę, do pokoju wstawiono kołyskę, dzięki temu Villemo miała trochę czasu dla siebie, nie musiała bowiem wiecznie pilnować śpiącej dziewczynki, by ta nie spadła z łóżka.

Villemo zastanawiała się w tej chwili co robić. Obóz rycerstwa znajdował się gdzieś po między Turmalią, a Leonią, właściwie nie miała czego szukać w Rubidii, jeśli gdzieś miała odnaleźć rycerza, lub zostać odnaleziona przez niego musiałaby wyruszyć wzdłuż wybrzeża. Choć im dłużej trwałą rozłąka tym bardziej kobieta wątpiła w jego powrót, Otchłań nie była dla ludzi... Tak, czy owak, jakiś tydzień temu Villemo odbyła długą rozmowę z karczmarzem, jeżeli kiedykolwiek miała wyruszyć musiała znaleźć kogoś, kto pomógłby jej zaopiekować się w drodze Raią, potrzebowała też przewodnika i ochroniarza. Mieszkała w przybytku na tyle długo, że jego właścicielowi postanowiła zaufać i to jemu powierzyła znalezienie osób których szukała, wszystko oczywiście za odpowiednią opłatą...
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Arorm strudzony kilkudniową podróżą w końcu musiał zatrzymać się na 'konkretniejszą' strawę. Ile w końcu można jeść sucharów i pić wodę... Brakowało mu ciepłego mięsa i piwa... Oj! Za piwo oddał by na prawdę dużo. Jak na zawołanie ujrzał przed sobą szyld reklamujący Karczmę 'Lew z Południa'. Wyglądała na drogą i bogatą. Ale co tam! W takich miejscach była najsmaczniejsza strawa i nie trudno było o dobrze płatną robotę. Arorm wszedł do środka. Jego oczom ukazały się ładnie zdobione meble na których nie zasiadało wielu ludzi. O tej porze raczej ruchu nie było.

- Witam! Co podać Panie Przybyszu?
- Proszę o spory kufel piwa, porcję mięsa z dzika i dużą miskę zupy pomidorowej.
- Robi się mistrzu. Mellisa, słyszałaś? Piwo, mięcho i pomidorówkę dla tego tutaj Pana. Raz, dwa!
- Panie, czy nie ma tutaj jakiejś roboty? Jakiegoś stwora do ubicia? Albo coś, czego mógłby się najemnik podjąć?
- Cóż... Przybyła tutaj pewna kobieta. Wynajmuje mieszkanie na górze. Mówiła że za robociznę płaci... Oj płaci hojnie!
Arorm tylko skinął głową i poszedł zająć jeden z wolnych stolików. Był tak głodny, że uznał stosowniej wpierw zjeść, a później wziąć się za interesy.

W mgnieniu oka stół najemnika zastawiony był tym co zostało zamówione. Arorm od razu wziął się do konsumpcji. Jadł łapczywie i troszkę niechlujnie, widać, że pochodził ze środowiska w którym o dobre wychowanie trudno. Po chwili wszystko było zjedzone. Ostatni łyk smacznego piwa i chłop był najedzony.

- Tam do góry wynajmuje pokój ta kobieta? - zapytał.
- Tak. Schodami, prosto i drugie drzwi na lewo. Numer trzy.
- Dobrze, ile jestem winny za posiłek?
- Piętnaście ruenów.
- Proszę. - wyłożył na ladę 15 miedzianych kruków, które otrzymał za ubicie niedźwiedzia ludojada w jakiejś puszczy.
Ruszył na górę. Odszukał drzwi i zapukał. Z niecierpliwością czekał na osobę, od której w końcu może dostać jakiś większy grosz. Dawno bowiem nie miał żadnej misji, za którą zarobiłby więcej pieniędzy niż piętnaście ruenów.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Z rozmyślań wyrwało ją pukanie do drzwi. Raia spała w drugim pokoju, więc delikatny dźwięk nie mógł jej zbudzić. Villemo pośpiesznie wstała z kanapy. Jej długie, czarne włosy były teraz upięte w kok, upał na wybrzeżu dawał się we znaki, a jej gęste loki w takie dni jak ten sprawiały sporo problemów, dlatego Villemo zaczęła je upinać. Poza tym z rozpuszczonymi włosami wyglądała dużo młodziej i mniej poważniej, a w takim miejscu jak to, chciała być traktowana jak najbardziej poważnie, choć nie zawsze się tak czuła.

Kobieta podeszła do drewnianych, rzeźbionych drzwi i otwarła je powoli. Jej oczom ukazał się obcy mężczyzna. Nigdy wcześniej nie widziała go w karczmie, minęło trochę czasu od powrotu z Otchłani, ale mimo to Villemo nadal pozostawała nieufna, może nie do tego stopnia co kiedyś, jednak, w jej sercu nadal tkwił niepokój. W chwili obecnej jednak sprawa była łatwiejsza niż wtedy, z księciem, mężczyzna, który stał za drzwiami, póki co nie widział jej córki...

- Słucham? - rzekł spokojny i melodyjny głos kobiety, po raz pierwszy od bardzo dawna, słowa przywitania obcego człowieka były spokojne, nie przepełnione wrogością jak do tej pory, może faktycznie Villemo potrzebowała pobyć te kilka tygodni sama...
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Drzwi otworzyły się, a Arorm ujrzał przed sobą piękną, ciemnowłosą kobietę.
- Witam. Nazywam się Arorm. - Powiedział twardym i niskim głosem. - Karczmarz, ten z dołu - wskazał palcem w dół - powiedział, że może Pani stać się moją pracodawczynią. Czy to prawda, że potrzebuje Pani najemnika? - Zapytał, teraz nieco wrażliwiej i z lekkim uśmiechem na twarzy. Stał nieruchomo. Twardo. Czekał na odpowiedź. Było mu niewygodnie, gdyż pełen brzuch bardzo ciążył. Do tego przez otwarte drzwi na jego twarz padały promienie słoneczne, które raz po raz raziły go w oczy.
- Więc? Jestem gotów rozważyć prawie każdą propozycję. Niech się Panie nie krępuje. - powiedział cicho. Czekał.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

- Najemnikiem powiada Pan? - odparła Villemo przyglądając się bacznie przybyszowi. No cóż, mężczyzna wyglądał... w miarę normalnie... Nie podejrzewała go o szukanie pracy w charakterze opiekunki, tak więc nie pozostawało jej nic innego jak rozmowa z owym, tajemniczym nieznajomym.

- Niech Pan wejdzie - rzekła otwierając szerzej drzwi i wpuszczając go do środka. Villemo przeszła prze pokój i zasłoniła okno wychodzące na balkon wrzosowymi zasłonami, po czym usiadła na kanapie, tam gdzie wcześniej. Kanapa stała tyłem do okna, na przeciw niej postawiono mały okrągły stolika, a tuż zanim dwa fotele. Wszystkie meble wykonano z jasnego drewna i obito delikatną, kremową tkaniną, w małe fioletowe różyczki. Salonik nie był duży, choć z pewnością większy od pokoi w podrzędnych gospodach, był za to bardzo bogato wyposażony. Ścianę na lewo od drzwi zdobiła przeszklona biblioteczka, z mnogością ksiąg i kryształowych ozdób, na lewo natomiast postawiono komodę, a na niej porcelanowy wazon, w którym zawsze stały świeże kwiaty. Villemo siadając poprawiła swoją długą suknie z jasnego muślinu i składając dłonie na kolanach skinęła głową na mężczyznę, by ten również usiadł.
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Zaskoczony Arorm wszedł za kobietą do jej apartamentu. Było am nadzwyczaj pięknie. Doba w takim mieszkaniu musiała być na prawdę kosztowa. Mężczyznę szczególnie zaciekawiła biblioteczka. Miał już podejść i zacząć przeglądać księgi, jednak powstrzymał się. Nie po to tutaj przybył. Przybył tutaj po pracę. Kobieta wskazała na miejsce. Arorm be chwili wahania usiadł na wygodnym fotelu. Siedział naprzeciwko kobiety. Przez cały czas nie odezwał się słowem, w końcu się przełamał.
- Tak. Jestem najemnikiem. Szukam dobrze płatnej pracy. Moją specjalnością jest zabijanie potworów i innych istot które zagrażają bezpieczeństwu ludzi. Za pieniądze oczywiście. Jednak innych, że tak powiem, misji tez mogę się podjąć... - Powiedział teraz już bardzo naturalnie i poważnie. Mowa ta różniła się od poprzednich. Nie próbował zdobyć już żadnego zaufania. Chciał po prostu zdobyć robotę.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo uśmiechnęła się pogodnie do mężczyzny, nagle jakby przestała się obawiać, chciała nieco spuścić z tonu, lecz nie wiedziała jak jej się to uda. Cóż jej szkodziło, mężczyźnie zależało na pracy, nie wydawał się być wrogi, a ona potrzebowała przewodnika.

- Rozumiem słowo "Najemnik" nie musisz cały czas powtarzać, że robisz coś "Za pieniądze" - rzekła opierając się o tył kanapy.
- Płacę dobrze, możesz wierzyć mi na słowo, jeśli Cię zatrudnię będziesz mógł wierzyć gryfom, nie mnie - jej głos zabrzmiał protekcjonalnie, choć wcale tego nie chciała, najwyraźniej ciężko jej było w takich rozmowach, jak dotąd nigdy nie potrzebowała nikogo zatrudniać.

- Potrzebuje przewodnika i ochrony, dla mnie i dwóch innych osób - powiedziała poważnie, przewidując, że będzie musiała znaleźć opiekunkę do małej.

- Jakie są więc kalifikacje w owych dziedzinach?
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Arorm nieco się rozluźnił. Wyprostował nogi i zaczął bujać się na dwóch tylnych nogach fotela. Był bardzo, ale to bardzo wygodny... Wysłuchał wszystkiego co miała do powiedzenia kobieta, precyzując jej podejście do sprawy.

- Cóż... Nigdy nikogo nie eskortowałem, nie będę kłamać. Mam jako-takie doświadczenie w walce i znam dobrze wszystkie główne trasy. Ochronę dla Pani na pewno bym zapewnił, jednak podczas eskorty Pani musiałaby wykonywać moje polecenia. W przeciwnym razie, mogłoby to zagrozić powodzeniu misji... - Powiedział z niezwykłą powagą. Jego kamienna twarz, mogła sprawiać wrażenie nieco... Strasznej.
- Mówię to z góry. By, jeżeli się dogadamy, nie było później nieporozumień. - Uśmiechnął się nieznacznie.
- Więc, jeżeli jest Pani choć troszkę zainteresowana przejdę do szczegółów. - Powiedział, przestając bujać się na krześle.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo podniosła lewą brew spoglądając na "bujanie" mężczyzny, chciała odchrząknąć, ale się powstrzymała. Strasznie ją to drażniło, ale nie wypadało zwracać uwagi. Skupiła się więc na słowach mężczyzny. Już chciała mu coś odpowiedzieć, kiedy usłyszała cichutkie kwilenie, z drugiego pokoju.Wstała natychmiast i zmierzyła łagodnym wzrokiem mężczyznę.

- Chwileczkę - rzekła, przechodząc do sypialni, pozostawiając jednak za sobą otwarte drzwi. Raia przebudziła się i leżąc w kołysce zaczęła cicho popłakiwać. Villemo pochyliła się nad dziewczynką i zanim ta zaczęła płakać na dobre już była w ramionach swojej mamy. W tej pozycji było zdecydowanie lepiej, dookoła mieniły się różne rzeczy, a i mama była w pobliżu, nastrój małej istotki zmienił się natychmiast, zaczęła uśmiechać się i gaworzyć. Wszystko wokół było przecież kolorowe.

Villemo wróciła do salonu już z małą Raią na rękach. Dziewczynka prychnęła i spojrzała z zaciekawieniem na coś, a raczej kogoś, kogo nigdy wcześniej nie widziała. Wszystko co nowe było przecież takie fascynujące. Raia w odróżnieniu od matki nie bała się niczego, była w końcu jeszcze dzieckiem, ale miała w sobie tą śmiałość jakiej brakowało Villemo kiedy była mała.

Kobieta usiadła z powrotem na kanapie, sadzając sobie na kolanach roześmianą Raię.

- To może jednak ja przejdę do szczegółów - odpowiedziała na wcześniejsze słowa mężczyzny.

- Potrafię władać mieczem lepiej niż nie jeden mężczyzna, umie się bronić - rzekła stanowczo - Ale gra nie toczy się tu o mnie a o nią. Udając się w długą podróż po wybrzeżu muszę mieć kogoś kto bezpiecznie mnie przez nie przeprowadzi i pomoże, jeżeli wydarzy się coś złego. Obawiam się, że w razie niebezpieczeństwa sama mogę sobie nie poradzić, nie mogę walczyć z dzieckiem na rękach, dlatego potrzebuje kogoś kto służył by jej i mi za ochronę, a tylko mnie za przewodnika.
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Arorm był już gotów usłyszeć przemowę kobiety gdy z pokoiku obok do jego uszu dobiegł płacz, płacz małego dziecka. Nie okazał większego zdziwienia. Obserwował kobietę, która udała się do drzwi oddzielającą pięknie zdobiony salonik w którym przebywali z kolorową sypialnią. Przez uchylone drzwi dojrzał skrawek tamtego pomieszczenia. Bardzo mu się spodobało. Gdy był młody mieszkał w małej, drewnianej szopce. Nigdy nawet nie śmiał marzyć o takich 'luksusach' ja te panujące w tej, ponadprzeciętnej karczmie.

Najemnik słuchał kobiety, ledwie zauważalnie potakując głową. Wyrobił sobie już o niej zdanie. Władcza, mądra, inteligentna i piękna, kobieta wiedząca czego chce...

Arorm uśmiechnął się życzliwie do małej dziewczynki. Chyba go polubiła, gdyż patrzyła na niego zaciekawiona.

- Więc tak się sprawy mają... - Powiedział, podsumowując mowę kobiety. Rzadko zdarzały się przedstawicielki płci pięknej potrafiące dobrze władać mieczem.
- Wie Pani co? Chyba skuszę się na tę robotę. Ostatnio ciężko ze zleceniami, a to nie wydaje się bardzo trudne. Teraz ja przedstawię kilka szczegółów, które na pewno się Pani przydadzą. Preferuję szybkie przemieszczanie się na koniu, również dobrze walczę mieczem. Jestem uczciwy. Tereny i okoliczne i te dalsze znam jak własną kieszeń, więc o zaplanowanie trasy podróży nie ma się co martwić. Jednak tani nie jestem, proszę Pani. - Uśmiechnął się, ni to złowieszczo, ni to ironicznie. Bynajmniej, nieładnie.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo już chciała się uśmiechnąć, ale coś ją powstrzymało.

- To było zbędne - rzekła bardzo niezadowolona, gotowa wyprosić jegomościa z pokoju.
- Nie życzę sobie takiego zachowania wobec mnie. Ta ironia była nie na miejscu. Będę bardziej taktowna i nie będę używać wobec Pana ironii, która bardzo skutecznie mogłaby Pana poniżyć. Powiem wprost. Szuka Pan pracy i zamiast czekać aż najemca zapyta ile żąda Pan za swoje usługi, oświadcza Pan, że nie jest "tani", niczym dworska kurtyzana. Cóż, za duma i pewność siebie, zwłaszcza, że jak sam Pan wspomniał "ciężko ze zleceniami" Mieszkał Pan kiedyś w takim miejscu jak to? Nie sądzę. Może właśnie dlatego to Pan szuka tu pracy nie ja. I to Pan powinien zachowywać się zgodnie z oczekiwaniami.

Kobieta wstała, czekała na to co powie jej mężczyzna. Rai najwidoczniej nie spodobał się ton głosu mamy, bo jej minka wyraźnie wskazywała na to, że zaraz się rozpłacze. Villemo pochyliła głowę w stronę małej twarzyczki dziewczynki.

- Ciii, mama tu jest, nie płacz - głos Villemo zmienił się diametralnie, było spokojny, melodyjny i delikatny, nawet na jej twarz wypłynął uśmiech, a oczy mieniły się nieznanym dotąd blaskiem. Villemo trzymała dziewczynkę na lewym ręku. Wskazujący palec prawej dłoni musnął delikatnie nosek małej istotki.
- No już, nie płaczemy - mówiła z uśmiechem, Raia kichnęła jak mały kotek. A kichnięcie dla dziewczynki najwyraźniej było rzeczą szczególnie zabawną, bo zaczęła śmiać się swoim, ślicznym dziecięcym głosikiem. Jak to dziecko, humory zmieniały jej się z minuty na minutę. Villemo ucałowała śmiejące się maleństwo, po czym podniosła głowę i spojrzała na Arorma wąskimi szmaragdowymi oczami.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo już chciała się uśmiechnąć, ale coś ją powstrzymało.

- To było zbędne - rzekła bardzo niezadowolona, gotowa wyprosić jegomościa z pokoju.
- Nie życzę sobie takiego zachowania wobec mnie. Ta ironia była nie na miejscu. Będę bardziej taktowna i nie będę używać wobec Pana ironii, która bardzo skutecznie mogłaby Pana poniżyć. Powiem wprost. Szuka Pan pracy i zamiast czekać aż najemca zapyta ile żąda Pan za swoje usługi, oświadcza Pan, że nie jest "tani", niczym dworska kurtyzana. Cóż, za duma i pewność siebie, zwłaszcza, że jak sam Pan wspomniał "ciężko ze zleceniami" Mieszkał Pan kiedyś w takim miejscu jak to? Nie sądzę. Może właśnie dlatego to Pan szuka tu pracy nie ja. I to Pan powinien zachowywać się zgodnie z oczekiwaniami.

Kobieta wstała, czekała na to co powie jej mężczyzna. Rai najwidoczniej nie spodobał się ton głosu mamy, bo jej minka wyraźnie wskazywała na to, że zaraz się rozpłacze. Villemo pochyliła głowę w stronę małej twarzyczki dziewczynki.

- Ciii, mama tu jest, nie płacz - głos Villemo zmienił się diametralnie, było spokojny, melodyjny i delikatny, nawet na jej twarz wypłynął uśmiech, a oczy mieniły się nieznanym dotąd blaskiem. Villemo trzymała dziewczynkę na lewym ręku. Wskazujący palec prawej dłoni musnął delikatnie nosek małej istotki.
- No już, nie płaczemy - mówiła z uśmiechem, Raia kichnęła jak mały kotek. A kichnięcie dla dziewczynki najwyraźniej było rzeczą szczególnie zabawną, bo zaczęła śmiać się swoim, ślicznym dziecięcym głosikiem. Jak to dziecko, humory zmieniały jej się z minuty na minutę. Villemo ucałowała śmiejące się maleństwo, po czym podniosła głowę i spojrzała na Arorma wąskimi szmaragdowymi oczami.
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Spojrzał w oczy kobiety siedzącej przed nim. Były bardzo przenikliwe...

- Ma Pani racje, co do braku roboty. Jednak z tych prac których podejmuje się w miarę często jestem w stanie się utrzymać i czekać na lepsze czasy. Wiem co potrafię, a potrafię wiele, więc raczej nadałbym się na taką osobę jakiej Pani poszukuje. Poza tym to co robię to mój zawód, więc lubię szybko wiedzieć na jaką, chociaż mniej więcej, sumkę mogę liczyć. - Powiedział bardzo poważnie, palce od rąk skrzyżował, sprawiając wrażenie bardzo inteligentnego.

Arorm powoli podniósł się z fotela.

- Proszę Pani, to jak będzie? Jeżeli mnie Pani wynajmie, o pieniądzach porozmawiamy podczas wykonywania zadania. Co mi tam... Jeżeli nie to nie będę Pani dłużej głowy zawracał i już sobie pójdę. - Postawił fotel tak jak go zastał i stanął za nim. Z wielką niecierpliwością czekał na odpowiedź kobiety, jednak starał się tego nie okazywać. Nie chciał by ta zauważyła, że bardzo zależy mu na tym zadaniu...
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo wyprostowała się. No cóż, nie potrzebowała księcia z bajki, tylko przewodnika, a ten, bądź co bądź było bardzo konkretny. No, czasem aż za bardzo. Rai podobał się prawie każdy człowiek w otoczeniu, więc nie było z tym problemów. Pozostawała do poruszenia jedna kwestia, której wcześniej VIllemo nie poruszyła.

- Powiedziałeś, że preferujesz szybką jazdę wierzchem. Ona jej nie preferuje, więc będziemy jechać wolno, podróż będzie dłuższa, ale chyba nie wyobrażasz sobie że będę jechać galopem, z małym dzieckiem przed sobą - rzekła, dając tym samym odpowiedź na jego pytanie.

- Po zaliczkę zgłoś się wieczorem. Wyruszymy jak tylko znajdę opiekunkę dla małej, do tego czasu zamieszkasz w tej karczmie - wstała i na moment udała się do drugiego pokoju. Wróciła bardzo szybko i położyła na stoliku sporą sumę pieniędzy.

- Zapłać karczmarzowi za pokój i jedzenie dla siebie. Jak mówiłam, zaliczkę za ochronę i przewodnictwo dostaniesz wieczorem.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Nagle rozległo się ciche, nieśmiałe pukanie do drzwi, które uchyliły się po chwili i zjawiła się w nich ciemnowłosa, pospolicie wyglądajca dziewczyna. Miała na sobie skromna szarą sukienkę i biały fartuszek. W rękach trzymała stertę płóciennych materiałów i przyrząd w kształcie miotełki. - Przepraszam... miałam zetrzeć kurze, nie przeszkadzam? Przyniosłam też drugą zmianę pościeli.Weszła kilka kroków i zawahała się na widok mężczyzny. Miała nadzieje, że nie przeszkodziła w jakiejś osobistej rozmowie. Od niedawna pracowała w karczmie i po raz pierwszy jako służąca. Nie było to jej wymarzone zajęcie, ale potrzebowała bardzo pieniędzy po wydatkach w Nandan-Ther.

Najciszej jak umiała postarała się przemknąć do sypialni i położyła pościel na łóżku. Wróciła do salonu już nieco bardziej pewna siebie. Spojrzała na Raię i uśmiechnęła się promiennie i ciepło.

- O! Tu jest maleństwo. Nie marudzi? Ślicznotka... A nie głodna? Może powiem na dole, żeby zagrzali mleka? Podeszła do dziewczynki i podała jej paluszek do potrzymania. Mała zaraz chętnie zacisnęła na nim rączkę. Tinweriel zaśmiała się radośnie. - Ała... ktoś mi chce urwać palucha! - pisnęła cicho - Może chce pani, żebym się z nią chwilę pobawiła? Porozmawiacie państwo spokojnie... A fe to brudne.. - odsunęła miotełkę do kurzu z zasięgu wyciągniętych rączek.
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Arorm wysłuchał zleceniodawczyni. Skoro ma eskortować ją i dziecko, to faktycznie, nie powinni szybko jechać. Gdy miał już odpowiedzieć, w zasadzie gotową kwestią, którą sklejał podczas wysłuchiwania ciemnowłosej kobiety, do pokoju weszła pokojówka. Arorm spojrzał na nią tylko kątem oka, jednak gdy przyciągnęła go jej uroda odwrócił całą twarz. Nie powiedział słowa. Obserwował tylko ją. Była miła, od razu zaczęła zabawiać małe dzieciątko.

- Dobrze. Niech tak będzie. - Powiedział spoglądając na sporą sumkę która leżała na stoliku. W życiu na raz tyle pieniędzy nie miał. Najlepsze w tym wszystkim było to, że był tak zapatrzony w pokojówkę, że nie zauważył kiedy matka dziecka poszła i przyniosła tutaj forsę.
- Więc idę wynająć jakieś mieszkanie. Proszę Pani, przyjdę wieczorem, ponieważ potrzebuję kilku szczegółów. Na razie nie chcę Panie przeszkadzać... - Powiedział i ruszył w kierunku drzwi. W drodze obrócił się i skinął na pokojówkę. Chciał przez to powiedzieć: 'Taak! Pani, ona nadaje się na opiekunkę dla Pani córeczki.'. Jednak nie powiedział tego i wyszedł z apartamentu... Bez słowa.

Ciąg Dalszy
Zablokowany

Wróć do „Rubidia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości