Rubidia[Karczma "Lew z Południa"] Czas na zmiany.

Miasto słynące głównie z ogromnego portu handlu dalekomorskieg. To tutejsze stocznie bujdą statki handlowe dla całego wybrzeża. Miasto rybaków i hodowli wszelkiego rodzaju stworzeń morskich.
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Arorm dostrzegł wyraźne poirytowanie w głosie Pani Villemo, jednak czegoś nie rozumiał...
- Przepraszam, ale pukałem... Możliwe, że była Pani zajęta rozmową i nie usłyszała, ale na pewno pukałem. - Powiedział lekko podnosząc głos.
- Mniejsza z tym... - Westchnął spoglądając w oczy ciemnowłosej kobiety. Podszedł powoli, ściągnął miecz i oparł o wolny fotel. Nie usiadł. Stał i czekał na to co powie kobieta. W między czasie spoglądał ukradkiem na zabierającą dziecko do pomieszczenia obok pokojówkę. Domyślił się, że Villemo zdążyła już przedstawić jej jakąś ofertę, a ta ją przyjęła. Miło...
Promienie zachodzącego słońca próbowały przebić się przez zasłony. Zachód słońca... Jesteśmy na wybrzeżu. Musi on być tutaj na prawdę piękny. Przestań o tym myśleć i skup się na rozmowie. - pomyślał wyrywając się z bujaniu w obłokach. Przerzucił swój wzrok na Villemo i czekał na jej mowę.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Skinęła Villemo, że rozumie sugestię, a nawet po jej wąskich ustach przemknął delikatny uśmiech wdzięczności. Wzięła Raię na ręce. Czyniła to delikatnie, ale pewnie. W jej ruchach, spojrzeniu i głosie, jakim odzywała się do dziecka było czuć prawdziwe ciepło. Właściwie ktoś z zewnątrz mógłby ja uznać za matkę Rai, bo spoglądała na maleństwo z prawdziwą miłością.
Zniknęły obie za ściną obok, ale co chwile było widać jak Tinweriel przechodzi za drzwiami tam i z powrotem kołysząc dziewczynkę w ramionach. Słychać było ciche nucenie, jakiejś monotonnej piosenki.
Raia zmęczona wrażeniami, przebrana i widocznie jeszcze dość najedzona wkrótce usnęła, ale Tinweriel zwlekała jeszcze trochę z odłożeniem jej do łóżeczka. Wygodniej jej było podsłuchiwać rozmowę Villemo z przewodnikiem z innego pomieszczenia.
Po dłuższej chwili jednak śpiące dziecko zaczęło jej ciążyć i ułożyła je delikatnie w pościeli. Wsunęła się do salonu niby cichutki cień i stanęła pod samymi drzwiami, nie chcąc być zauważona. Kiedy Villemo ją dostrzegła, niemo dała znak, że Raia śpi.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

- Wyruszamy jutro z rana - rzekła konkretnie Villemo siadając na kanapie, zawsze przy rozmowach siedziała prosto ze złożonymi na kolanach dłońmi. Obecność Tinweriel odciążała ją od matczynych obowiązków, dzięki temu spokojnie mogła załatwiać swoje sprawy.

- Tinweriel pojedzie ze mną, od tej chwili możesz uznać, że należy do mojej rodziny i będziesz ochraniał ją tak jak mnie - kobieta w rozmowie, z Arormem była bardzo konkretna, cóż, on też nie wykazywał jakiś szczególnych uczuć wobec niej, w końcu była to tylko praca, Villemo miała nadzieje, że będzie to dobrze wykonana praca...

- Ach... tu jest zaliczka - położyła na stolę sakiewkę wypełnioną monetami - Mam nadzieję, że tyle wystarczy - dodała, choć była pewna, że kwota jaką położyła na stole mogła przerosnąć oczekiwania najemnika, w zasadzie o to jej chodziło, pieniądze zwykle dawały gwarancję dobrze wykonanej pracy.

- I mam jeszcze jedną prośbę. Tinweriel nie ma konia, chciałabym żebyś pomógł jej go kupić, niech będzie młody i zdrowy, ma jej służyć przez lata - w tym momencie zobaczyła Tinweriel za drzwiami pokoju, gest dał jej znać, że Raia zasnęła.

- Och, a o to i jest, chodź Tinweriel, przedstawię Ci oficjalnie Arorma, naszego przewodnika. Poprosiłam go, żeby pomógł Ci w wyborze konia, jak mniemam zna się na rumakach, a Tobie potrzebny jest porządny koń.
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Juro z rana... Jestem wykończony, a tu znowu podróż. Będzie ciężko coś mi się wydaje... - pomyślał, podnosząc przy tym nieznacznie lewy kącik ust.
Nic nie mówił. Słuchał uważnie Pani Villemo, dogłębnie analizując każde jej słowo. Chciał dobrze wykonać swoją robotę, nie irytując przy tym, bądź co bądź, swoich towarzyszek, a wiedział, że każde jego zbędne zdanie może podrażnić kobiety. Był bowiem, nie ukrywajmy tego, ale niezbyt wychowanym typkiem.
Monety zabrzdękały wydając charakterystyczny dźwięk, podczas zetknięcia sakwy z blatem stolika. Arorm uwielbiał ten dźwięk, chociaż nigdy nie słyszał go wydanego przez taką ilość pieniędzy. O ja! Tyle monet! Pomyśleć, że to tylko zaliczka! - pomyślał, jednak jego twarz nie zdradziła zdziwienia.
- Dobrze, wybiorę się z nią jutro przed podróżą na rynek i poszukamy czegoś odpowiedniego. Mam jako-takie pojęcie o koniach, więc z tym problemu nie powinno być. - Powiedział i miał już zagarnąć zaliczkę, gdy do saloniku weszła Tinweriel.
Nie zdążył się nawet przedstawić, uprzedziła go pani pracodawczyni. Nie pozostało mu nic innego jak wywrzeć dobre wrażenie na kobiecie, która podobała mu się...
- Witam. Bardzo miło mi poznać. - powiedział, ukłonił się i uśmiechnął szczerze i barwnie do Tinweriel.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Wyglądała teraz całkiem inaczej niż wówczas, gdy jej uwagę zajmowała Raia. Nagle stała się milcząca, nieco spięta, a w jej szarawych oczach widać było lekki smutek. Nie zbliżyła się i sprawiała raczej wrażenie, jakby najchętniej wtopiła się za znajdującą się za nią ścianą. Spoglądała bardziej z podejrzliwością, niż z lękiem na umięśnionego mężczyznę. Zagadana rozciągnęła nieco wargi w niepewnym uśmiechu. Mógł wyraźnie wyczuć jej dystans. Jej oczy mówiły "Wcale nie jest ci miło. Na pewno jest ci wszystko jedno. Najchętniej pewnie byś się mną zabawił, ale uprzedzam nie warto. Nie jestem nikim na kogo zwrócić uwagę." Kiedy jej wargi się rozchyliły, popłynęły z nich zgoła inne słowa. Uprzejme, ale beznamiętne.
- Mi również. Mów mi Mysz, lub Tinweriel... jeśli pani Villemo tak sobie życzy. To miło, że zgodziłeś się mi pomóc przy zakupie wierzchowca.
Pomyślała, że pewnie nawet by o tym nie pomyślał gdyby nie leżąca na stole sakiewka. Rzuciła na nią okiem przelotnie, ale nic już nie powiedziała, tylko zacisnęła usta.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

- Nie - rzekła spokojnie Villemo - Koń musi zostać kupiony dzisiaj, ma mieć porządne siodło i juki. Jeżeli zostanie kupiony dziś, w stajni zdążą go do jutra wypielęgnować, musi też mieć mocne podkowy. Chcę wyruszyć jutro z samego rana, czekanie działa na moją niekorzyść. Zapłata, którą dostałeś, z pewnością zrekompensuje Ci wszelakie trudy i nieudogodnienia.

- Tin, mam nadzieję, że nie masz nic przeciw temu by Arorm pomógł Ci dzisiaj, gdybym mogła ja bym z Toba poszła, ale sam rozumiesz. Wiem, że taki szybki wyjazd jest w pewien sposób niewygodny, pewnie dla was obojga, ale na prawdę zależy mi na czasie.

- Macie do mnie w tej chwili jakieś pytania? Bo jeżeli nie to rada byłabym żebyście udali się na owe zakupy. Ach, Tinweriel - odwróciła się do dziewczyny - Co z Twoimi rzeczami? Mieszkasz w karczmie? Jeżeli, tak to poproszę jedną ze służek, by przeniosła tu Twoje rzeczy.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Pobladła na wiadomość, że ma się udać sam na sam z obcym mężczyzną do miasta po zmierzchu. Może i Villemo mu zapłaciła, ale dla Tinweriel złoto nie miało aż takiej wagi, by mu ufała. Nie okazała jednak po sobie sprzeciwu ani obaw. Ponownie zmierzyła Arorma od czubka głowy po buty i świdrowała go wręcz odstraszającym spojrzeniem zwierzątka, które i tak wie, że nie ma szans w starciu z drapieżnikiem, ale odruchowo się jeży.
Villemo odpowiedziała na tyle głośno, by ta nie miała kłopotu z jej dosłyszeniem.
- Nie mam tutaj żadnego bagażu. Wychodząc wezmę ze sobą swoją torbę, którą zostawiłam na dole w pomieszczeniu dla służby, to wszystko. Poradzę sobie.
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Lekko poirytowany sytuacją nachylił się i podniósł miecz. Starannie umieścił go na plecach w specjalnej pochwie.
- No dobrze. To kupimy go dzisiaj. Tylko nie jestem pewien, czy o tej godzinie jeszcze zastaniemy jakiegoś hodowcę koni. - Powiedział obwiązując wokół pasa mocowania pochwy. Zawsze nosił swój ukochany miecz przy sobie, czuł się bowiem wtedy stokroć bezpieczniejszy. Nie ma co, ale jego wygląd mógł lekko prowokować do czynów zagrażających jego zdrowiu czy nawet życiu.
- Pani Tinweriel, chodźmy, czas nas goni. - zaznaczył stanowczo, aczkolwiek spokojnie i łagodnie. Podszedł do drzwi, uchylił je i wskazał kobiecie drogę, starał się zachować jak gentlemen i puścić kobietę przodem.
Słońce już prawie zaszło. Czerwone promienie 'bombardowały' zasłony. Arorm chciał jak najszybciej wyjść z budynku, by ujrzeć jeszcze to co zostało po pięknym zachodzie słońca.
Stał, jedną ręką przytrzymując drzwi, drugą wskazując pierwszeństwo nowej towarzyszce. Na jego twarzy gościł lekki uśmiech. Postanowił nie brać ze sobą sakwy z zaliczką, gdyż była na pewno ciężka. Miał przy sobie jeszcze sporą część pieniędzy z poprzedniej sumki otrzymanej od Villemo, która bez wątpienia starczyłaby na dobrego, młodego konia od jakiegoś byle handlarza.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo odprowadziła wzrokiem Arorma i Tinweriel. Kiedy wyszli wstała powoli i udała się do pokoju obok. Raia spała spokojnie w swojej kołysce. Kobieta pochyliła się nad dziewczynką. Jej oczy przybrały błogi wyraz miłości. Nie było na świecie istoty którą kochała by bardziej, Raia stanowiła dla niej cały świat. Miłość jaka przepełniała jej serce niemal wylewała się z niej kiedy patrzyła na śpiącą córeczkę. Mogła by stać tak nad kołyską godzinami. Mimo, iż minęło już pięć tygodni Villemo nadal nie ukoiła swojej tęsknoty i miała wrażenie, że nigdy nie ukoi. To uczucie nie było jednak czymś co sprawiałoby jej ból, jak wcześniej, wręcz przeciwnie, jeszcze potęgowało jej miłość do córki. Rzecz jasne jej umysł i serce zaprzątały też inne sprawy, ale kiedy tak stała i przyglądała się śpiącemu maleństwu nic innego się nie liczyło. Miała ochotę wziąć ją na ręce i już nigdy nie wypuszczać.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Wyszła z pokoju, życząc Villemo dobrej nocy i zapewniając, że jeśli wróci późno postara się jej nie budzić. Nie ociągała się, ani nie spieszyła jak do ucieczki. Jej obawy dało się wyczuć tylko w tym, że stopy stawiała cicho, jakby się skradała. Minęła Arorma w dość dalekiej odległości, na tyle, na ile pozwalało przejście. Przelotnie owionął go jej lekki zapach. Z pewnością była schludna i czysta, ale nie używała perfum tylko pachniała zwykłym szarym mydłem. Do tego komponował się jeszcze nikły zapach medykamentów przygotowywanych na bazie spirytusu. Nie czekając na niego zeszła po schodach i zajrzała do pokoju służby po torbę. Przełożyła ją sobie skośnie przez tułów i ściągnęła fartuch. Zsunęła ze stup chodaki i nałożyła ubogie płaskie ciżemki. Gotowa do wyjścia odwróciła się do niego, a wyraz jej oczu wcale nie zrobił się cieplejszy, niż na piętrze.
- Nie mów mi "pani" - powiedziała krótko - Prowadź gdziekolwiek uznasz za prawdopodobne nabyć konia. Tobie się płaci za bycie przewodnikiem.
Wydawał się miły... a według logiki Tinweriel nie powinien. jego specjalnością było zabijanie. Jak ktoś taki w ogóle mógłby mieć uczucia? Dlatego z podejrzliwością traktowała każdy jego uśmiech i uprzejmość, jakby wietrzyła za nimi podstęp.
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Arorm wyszedł z pokoju zaraz za kobietą, nie obrócił się za siebie nawet na moment. Tinweriel szybszym krokiem poszła na przód. Arorm powoli, nie spiesząc się, schodził schodami do gospody, w której pachniało pysznym jedzeniem. Pozdrowił karczmarza skinieniem głowy i czekał na Tin, która chwilkę później wyszła z pokoju służby z jakąś torbą.
- Dobrze, więc chodźmy.
Tak jak poprzednio ustąpił pierwszeństwa kobiecie w drzwiach, następnie wyrównał z nią krok i szedł przed siebie, w stronę dzielnicy handlowej, w której miał nadzieję spotkać jakiegokolwiek handlarza. Nie mógł liczyć na wiele. O tej godzinie w 'Handlówce' pozostawali tylko zdesperowani sprzedawcy bez grosza na życie.
Słońce zaszło już całkowicie. Arorm cieszył się, że mógł obejrzeć chociaż końcówkę tego pięknego wydarzenia.
Woda raz po raz rozbryzgiwała się o falochrony. Oboje szli wzdłuż wybrzeża po wysokim deptaku. W dole widać było prześliczną plażę.
- Dobra. Jesteśmy w dzielnicy handlowej - mruknął, rozglądając się po opustoszałym placyku. Ku jego zdziwieniu na środku stał osobnik z dwoma końmi.
- Witam Pana. Chciałbym nabyć jakiegoś konia.
- Witaj dobry człowieku. Mam tutaj, jak widzisz, dwa. Jeden stary, ale jakże mocny i silny! Drugi młody, niedoświadczony.
- Ile Panie za młodego chcesz?
- 50 ruenów.
Była to niska cena, jednak mężczyzna wyglądał na bardzo biednego i wygłodniałego. Na oko miał 60 lat. Ubrany był w dziurawe i brudne ubrania.
- Tin, podoba Ci się ten koń? - zapytał kobiety. Przed nimi stał wysoki rumak, o białej sierści z bardzo puszysta, lecz nierozczesaną i posklejaną grzywą. Gdzieniegdzie na jego ciele występowały ciemne cętki. Kopyta miał zadbane. Jednym słowem wyglądał przyzwoicie.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Pasuje do mnie. Jest szary, młody, niewiele potrafi i ma niskie urodzenie. Tylko czy to stanowi o jego przydatności? Podeszła do zwierzęcia i wyciągnęła rękę, żeby go pogłaskać po łbie. Koń zatrzepał akurat szyją, a ona cofnęła dłoń lekko spłoszona. Widać było, że nie ma zbyt wielkiego obycia z koniem. - Co to znaczy niedoświadczony? Chyba nie będzie się płoszył i próbował mnie zrzucić? - zapytała z obawą.

Kupiec zapewniał, że nie i twierdził, że koń był już ujeżdżany. Tinweriel zajrzała w łypiące na nią oko wierzchowca. Wydało jej się mądre. Zwierze było ładne i miała ochotę zanurzać palce w puszystej grzywie przez cały jutrzejszy dzień. Poza tym, chciała jak najszybciej zakończyć tą wieczorną eskapadę. Była za kupnem siwka. I tak odpowiedzialność za wybór spadała na Arorma. - Podoba mi się - odpowiedziała zdecydowanie.
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

- To dobrze, ze Ci się podoba. - powiedział z lekkim uśmiechem - Panie, koń jest zdrowy ma się rozumieć? - zapytał dotykając rękojeść miecza spoczywającego w pochwie na plecach. Był to wyraźny gest, aż zanadto wyraźny. Spłoszony mężczyzna zaczął coś mamrotać pod nosem. W końcu jednak się pozbierał.
- Tak jest zdrowy. Jest w wyśmienitym stanie. Mógłbym go sprzedać za 150reunów, jednak teraz nikt go ode mnie za tyle nie kupi. Potrzebuję pieniądze na jedzenie. To bierze Pan go czy nie?
Arorm bez odpowiedzi wręczył mężczyźnie sakwę z odliczoną sumką, chwycił konia za wodzę i lekko, ale zdecydowanie pociągnął za sobą.
- Dobrze. Kupiliśmy pięknego rumaka, za niewielkie pieniądze. Myślę, że powinnaś nadać mu imię. - powiedział gdy dochodzili do karczmy - Zrób to lepiej zanim oddamy go do pielęgnacji, by pracownicy mogli się do niego zwracać jakoś. Starzec nie mówił o żadnym imieniu, więc dobrze by było byś mu jakieś nadała.
Doszli do stajni przy karczmie.
- Witam. Niech Pan ładnie wyczyści, podkuje i ogólnie zajmie się tym koniem. Jutro o świcie odbiorę go. Zapłata po robocie. - powiedział Arorm do pracownika stajni, która była również własnością karczmarza.
- Tin, powiedz Panu jak ma Twój koń na imię. - rzekł, po czym, nie czekając na kobietę wszedł do karczmy.
Przeszedł przez zatłoczoną o tej godzinie gospodę i udał się do góry. Zapukał do drzwi apartamentu Pani Villemo.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

- Imbir - powiedziała niemal bez zastanowienia - Nazywa się Imbir.

Została jeszcze chwilę w stajni, żeby popytać o szczegóły dotyczące jazdy konnej. Co prawda już kilka razy miała okazje jechać wierzchem, ale zawsze w damskim siodle i nie szybciej niż stępa. Przyglądała się zabiegom pielęgnacyjnym powątpiewając, czy zdołałaby utrzymać podniesione końskie kopyto. Ogarniały ją coraz większe wątpliwości. Jedyną jej nadzieją była Raia. Liczyła na to, że nie będą musieli jechać zbyt szybko.

Wróciła do pokoju Villemo. Minęła Arorma mrucząc podziękowanie. Villemo przeprosiła, że tak długo i zniknęła w przyległej sypialni.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Kiedy Tinweriel wróciła Raia nadal spała słodko w swojej kołysce, dziewczyna mogła więc udać się ze spokojem do swojej sypialni i odpocząć. Było już na tyle późno, że Villemo miała właśnie kłaść się do łóżka, pukanie do drzwi zmusiło ją jednak do narzucenia na siebie szlafroka i otworzenia drzwi. Tinweriel była osobą, której się spodziewała, Arorma jednak nie myślała spotkać już tego dnia. Cóż, wyglądało jednak na to, że ma on jej w tej chwili coś do powiedzenia, skoro postanowił przybyć do jej pokoju wraz z Tinweriel.

- Słucham? - rzekła spokojnie, zawiązując w pasie, długi, sięgający ziemi, ciemnoczerwony szlafrok. Jej długie, czarne loki były teraz rozpuszczone i niesfornie wiły się wokół jej twarzy. Wyglądało zupełni inaczej niż do tej pory.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Pokoik był niewielki i nie było w nim innego źródła światła niż okno, które w tej chwili wypełniała noc. Ciemność wcale jej nie przeszkadzała. Poczuła się nawet bezpieczniej i spokojniej. Raia spała, a dorośli nie powinni już niczego od niej chcieć. Byłoby dobrze, gdyby myśleli, że już położyła się spać. Zdjęła torbę przez głowę i położyła obok niewielkiego tapczanika. Usiadła na posłaniu i zdjęła buty. Podsunęła się do tyłu i usiadła z kolanami podciągniętymi pod brodę, opierając się plecami o ścianę. Nasłuchiwała. Najwyraźniej Arorm zamierzał złożyć Villemo jakąś relację.
Łóżko było pościelone, ale nie zdejmowała ubrania. Niby mężczyzna nie miał powodu by wtargnąć do jej sypialni, ale obnażanie się przy akompaniamencie jego głosu z drugiego pokoju wydawało jej się nieprzyzwoite. Czekała...
"Może rozmowa się przeciągnie i uda mi się usłyszeć coś interesującego? Coś co ukrywają przede mną. Być może pomyślą, że śpię..."
Szpara w niedomkniętych drzwiach rzucała linię światła, która przecinała jej twarz wzdłuż nosa. Wiedziała, że nie mogą jej dojrzeć, mimo, że ona widziała ten jeden pionowy skrawek pokoju.
Zablokowany

Wróć do „Rubidia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości