Rubidia[dzielnice handlowe Rubidii] Ptaszek w klatce

Miasto słynące głównie z ogromnego portu handlu dalekomorskieg. To tutejsze stocznie bujdą statki handlowe dla całego wybrzeża. Miasto rybaków i hodowli wszelkiego rodzaju stworzeń morskich.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Lilla
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Harpia
Profesje:
Kontakt:

[dzielnice handlowe Rubidii] Ptaszek w klatce

Post autor: Lilla »

Nie wiedziała, gdzie ją wiozą. Podróż trwała bardzo długo, lecz miała problemy z dokładniejszą oceną. Statek wciąż kołysał się, przyprawiając ją o ból głowy. Dookoła wciąż widziała metalowe pręty klatki, umieszczonej gdzieś w magazynie, pomiędzy jakimiś skrzyniami. Przez większość czasu było ciemno, światło wpadało do środka tylko przez szpary w deskach, a czasami nie było go w ogóle. Często słyszała głosy, między innymi narzekania, albo narady. Oprócz tego raz na jakiś czas dochodziły ją odgłosy szamoczącej się w więzach syreny. Je obie zabrano z wyspy i uwięziono. Zamierzano z nimi zrobić nie wiadomo co. Bardzo chętnie by odleciała, lecz klatka jej na to nie pozwalała.
Wbrew pozorom, całkiem dobrze o nią dbano. Co jakiś czas po drabinie do magazynu schodził chłopak, który przynosił jej suszone mięso. Nie było to co prawda przysmakiem, lecz przynajmniej umożliwiało zaspokojenie głodu. Oprócz tego przynoszono jej również czystą wodę w misce. Harpia tylko raz wykorzystała ją, by się umyć, gdy już nie potrafiła znieść swojego własnego zapachu. Jednak zazwyczaj wypijała tę wodę, której i tak nie miała zbyt wiele.
Gdy po jakimś czasie zauważono, że Lilla trzęsie się z zimna w swojej klatce, załoga statku, a raczej chłopak który dostarczał jej jedzenie, wyścielił metalową podłogę skórą i umieścił w środku spore ilości siana. Dzięki temu harpia mogła się okryć, ogrzać i całkiem wygodnie przespać. Co prawda wciąż dokuczał jej brak wolności, lecz pocieszała ją myśl, że może właśnie płyną na nieznany kontynent. Może całkiem przypadkiem uda jej się właśnie tam znaleźć?

Czas w zamknięciu dłużył jej się niemiłosiernie i harpia ledwo potrafiła usiedzieć w miejscu. Mało brakowało, a zaczęłaby z nudów rzucać się po klatce. Jednak po wielu dniach żeglugi, statek nareszcie zatrzymał się i przybił do brzegu. Słyszała głosy, całe mnóstwo, zupełnie jakby mnóstwo ludzi rozmawiało jednocześnie. Nie mogła jednak niczego zobaczyć, gdyż wciąż siedziała w klatce. Musiała czekać.
W pewnej chwili sobie o niej przypomniano. Dwóch dryblasów zeszło po drabinie do magazynu. Obaj ruszyli w kierunku jej klatki. Złapali z obu stron i unieśli, natomiast harpia w wyniku nagłego wstrząsu przewróciła się na plecy. Następnie przywiązano klatkę liną, która posłużyła do wciągnięcia jej na pokład. Słyszała jak tam na górze wysilali się, by ją wciągnąć. Lina trzeszczała pod sporym ciężarem lecz trzymała mocno. Wkrótce harpia ujrzała światło dzienne...
Awatar użytkownika
Caitria
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Caitria »

W poszukiwaniu zarobku Caitria wędrowała po Alaranii. Na razie nie potrzebowała wracać do Rododendronii więc postanowiła trochę podróżować po świecie. Jej pierwsza podróż poniosła ją aż do samej Rubidii. Architektura miasta dziwiła kotołaczkę, ponieważ prawie wszystkie budynki były drewniane i jak się okazało nie z powodu biedoty, lecz z przyczyn praktycznych. Niestety tutejszy, którego Caitria o to zapytała nie miał na tyle czasu by pogawędzić i wyjaśnić jej jakie to przyczyny na to wpłynęły.
Morskie powietrze bardzo odpowiadało młodej dziewczynie, szczególnie, że zbliżała się do portu, a tam zapach był urozmaicony o świeżutkie ryby. Zaburczało jej w brzuchu więc przyspieszyła kroku w stronę straganu rybnego, który wypatrzyła w oddali. Wiedziała, że powinna oszczędzać pieniądze i najlepiej znaleźć jakąś pracę bo długo by się nie utrzymała, ale człowiek, a raczej kot, a raczej jedno i drugie o pustym żołądku nie może pracować.
Kiedy kupiła już jedną z tych cudnie pachnących, surowych rybek i zaczęła ją jeść postanowiła, że to właśnie czas na odpoczynek. Usiadła na skraju portu tak, że jej stopy dotykały wody, oczywiście uprzednio ściągając buty by ich nie zmoczyć. Caitria miała na tyle fart, że jakiś statek właśnie przybił do brzegu i jego załoga za chwilę miała rozładowywać ładunek. Ku jej zaskoczeniu marynarze wynieśli klatkę z jakimś stworzeniem w środku. Pierwszy raz widziała coś takiego. Była to kobieta, ale zamiast rąk posiadała skrzydła. Jeden z przechodniów powiedział jej, że była to harpia, a od czasu do czasu niektórzy żeglarze sprowadzali takie zza morza. Według kotołaczki było to bardzo nie sprawiedliwe by trzymać w ten sposób kogokolwiek w klatce.
Załoga ustawiła klatkę obok reszty ładunku idąc po następne przedmioty. Za ten czas Caitria podeszła spokojnym krokiem do klatki spoglądając na kobietę. Wyglądała na trochę zaniedbaną, może ranną i trochę głodną. Dziewczyna posiadała jeszcze pół ryby, ponieważ nie zdążyła całej zjeść i choć nieufna do ludzi postanowiła podzielić się tym co jej zostało po mimo jej własnego głodu.
Awatar użytkownika
Lilla
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Harpia
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lilla »

Mimo iż było dość pochmurno, to harpia odruchowo zasłoniła oczy skrzydłem. Przywykła do tego, iż wokół niej wciąż było ciemno, a teraz chciano ją chyba oślepić. Zanim przywykła do nowego oświetlenia, spodnia część klatki zetknęła się z portowymi deskami. Lilla powoli odsłoniła oczy, wciąż je mrużąc.
To, co zobaczyła, przyćmiło wszystko, co kiedykolwiek w życiu widziała. Ten... Statek którym płynęła nie był jedynym. Podobnych tworów było tu pełno, co najmniej dziesięć! Ich żagle dumnie powiewały na wietrze. Całe załadowane ogromnymi skrzyniami, podobnymi do tych, które stały teraz w jej pobliżu, zacumowane były przy ogromnych, drewnianych pomostach. Po deskach, które były dosłownie wszędzie przemieszczało się mnóstwo ludzi. Każdy z nich wyglądał trochę inaczej, inaczej chodził, miał inne ubrania. Harpia próbowała ich wszystkich policzyć, ale pogubiła się gdzieś przy dwudziestu. Zaraz za pomostami stała ogromna liczba drewnianych budynków, pomiędzy którymi niczym ogromne mrówki chodzili ludzie. Lilla tym razem nawet nie próbowała liczyć, bo zrozumiała, że może jest ich tu więcej, niż ona ma piór.
Dwójka ogromnych marynarzy, ta sama która wyciągała jej klatkę, odstawiła na stos obok kolejną skrzynię z załadunkiem. Harpia usłyszała jakieś imiona, a potem dwaj faceci ruszyli szybkim krokiem w stronę kogoś innego. Harpia przyglądała się im przez chwilę, ale byli za daleko, by cokolwiek usłyszeć. Ostatecznie we trójkę poddźwignęli ogromną, wzmacnianą żelazem skrzynię i zaczęli się oddalać. Nie wiedziała co mogło być w tej skrzyni, ale przypuszczała, że było bardzo ciężkie.
Waśnie w tym momencie przypomniała sobie, że nie tylko ją złapano. Przypomniała sobie moment, gdy zleciała na pokład obok masztu i zobaczyła skrępowaną linami Arinę. Nie zaprzyjaźniła się z nią aż tak bardzo, jak z pozostałymi syrenami, ale była to chyba jedyna istota w okolicy, którą przynajmniej trochę znała. Rozejrzała się wokół, starając się dostrzec swoją znajomą, lecz bezskutecznie. Na pewno nie była już przywiązana, bo na maszcie nie było już lin. Może udało jej się uciec? Harpię niezwykle pokrzepiła ta myśl, bo uznała teraz iż sama może spróbować się uwolnić.
Mimo iż próbowała tego wcześniej zaczęła miotać się po klatce, raz po raz uderzając w metalowe pręty. Starała się nie przestawać, lecz wkrótce była tak obolała, że nie była już w stanie kontynuować. Przysiadła zdyszana, starając się ocenić dokonane zniszczenia. Gdy już odzyskała dech, spostrzegła, że do żadnych, nawet najmniejszych uszkodzeń nie doszło. Westchnęła, starając się wyobrazić sobie siebie gdy już uda jej się stąd wydostać.

Podczas gdy rzucała się po swoim małym więzieniu, do klatki zbliżyła się pewna osoba. Dopiero po dłuższej chwili dostrzegła kobietę pochylającą się nad nią. Była drobnej postury, jednakże i tak okazała się być sporo wyższa od niej. Miała piękne, złote włosy, oraz cudne, zielono błękitne oczy. Ze zdziwieniem spostrzegła, że miała uszy jak u kota, oraz ruszający się w obie strony ogonek.
Nie do końca zrozumiała dlaczego, ale nieznajoma przyniosła jej rybę, a raczej połowę, ponieważ całą resztę chyba ktoś zjadł. Poprzez pręty klatki podała jej pożywienie, a harpia z użyciem szponów złapała rybę.
- Kim jesleś? - było to pierwsze pytanie jakie nasunęło jej się do głowy. - Dziękluję. - oświadczyła, wdzięczna za posiłek. Już chwilę potem, z rozłożonymi skrzydłami zaczęła jeść, ptasimi szponami podsuwając sobie kawałki ryby do ust. Mogło to wyglądać nieco nieporadnie, ale tak naprawdę harpie zawsze posilają się w ten sposób. Skończyła szybko, obgryzając ości z każdego kawalątka mięsa, po czym resztki przesunęła na bok klatki, a po namyśle wypchnęła je na zewnątrz. Przekrzywiła głowę, przyglądając się dziwnej kobiecie.
Awatar użytkownika
Caitria
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Caitria »

        Caitria powoli machała ogonem w momencie gdy jej włosy były rozwiewane przez morską bryzę. Pogoda wyraźnie się zmieniała co było widać jak na dłoni. W momencie, w którym kotka wręczyła połowę swej niedokończonej ryby harpii, było jeszcze pochmurno. Po chwili jednak chmury zaczynały się trochę przerzedzać, a gdzieniegdzie zaczęły padać promienie słoneczne. W tym samym momencie padły pierwsze słowa z ust uwięzionej kobiety, która była wdzięczna za podarowany jej przysmak. Została również zapytana o imię.
-Jestem Cai...-Nie zdążyła dokończyć gdyż jej wypowiedź została przerwana przez jej własny brzuch, który protestował z powodu tego, że dziewczyna oddała resztę obiadu nieznajomej. Było widać wyraźne rumieńce na jej bladej twarzyczce. Bardzo się zawstydziła.
-Przepraszam cię. Dawno nic nie jadłam. Jestem Caitria. A jak ty się nazywasz?
        Kiedy kotka czekała na odpowiedź od harpii niespodziewanie ze statku wyłoniło się dwóch osiłków. To ta sama dwójka, która do tej pory rozładowywała ładunek. Kiedy ją spostrzegli to od razu do niej krzyknęli.
-Ej ty! Dziewko z ogonem i uszami! Albo coś kupujesz albo spadaj! Jeśli to pierwsze to wejdź na pokład i porozmawiaj z kapitanem o konkretnym towarze, lecz jeśli to drugie to zmiataj stąd w podskokach pchlarzu!-To zdanie musiało ich bardzo rozśmieszyć, ponieważ bydlaki ryknęli głośno śmiechem. Jednak to nie powstrzymało Caitri przed tym by pójść do tego ich całego kapitana i poprosić o uwolnienie kobiety. Od razu wiedziała, że ta próba perswazji się jej nie powiedzie. Poszła.
        Krytyczny pech! Po krótkiej rozmowie z kocicą kapitan po prostu roześmiał się i nie potrafił się uspokoić. Udało mu się w końcu coś powiedzieć i ją wyprosić. Kiedy zamknęła drzwi od jego kajuty nadal słyszała w głowie jego śmiech. Wciąż jednak wierzyła, że dla pokrzywdzonego stworzenia w klatce jest nadzieja. Zeszła z pokładu do portu i wróciła do harpii. Nie powiedziała jak poszła jej rozmowa. Można to było wyczytać z jej twarzy. Rozejrzała się tylko wokół czy te osiłki gdzieś tu jeszcze grasują. Byli aktualnie zajęci problemem związanym z ich nieumiejętnością liczenia. Cały czas się o coś kłócili. W końcu doszło między nimi do bójki. Na taki moment właśnie czekała Caitria. Korzystając z tego zamieszania przystąpiła do otwierania klatki za pomocą wytrychów. Zamek nie był bardzo skomplikowany więc dało się go łatwo otworzyć.
-Chodź szybko nim się spostrzegą. Dopiero jak się ukryjemy to porozmawiamy.
Ostatnio edytowane przez Tilia 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: zwracaj proszę uwagę na końcówki i i odmianę wyrazów.
Awatar użytkownika
Lilla
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Harpia
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lilla »

Lilla spoglądała na nią zainteresowana. Wszyscy ludzie byli tacy mili? Nie... Prawie na pewno nie. Ci ze statku nie byli tacy przyjaźni, ba, w ogóle nie byli! Nie chcieli nawet z nią rozmawiać. Nawet teraz, kiedy stali gdzieś przy skrzyniach nie wyglądali na miłych. W przeciwieństwie do niej. Kobieta, która przedstawiła się jako Caitria, wyglądała niezwykle przyjaźnie. Nawet ją przeprosiła, chociaż nie bardzo wiedziała za co, przecież burczenie w brzuchu to chyba nic złego, prawda?
- Ja jeslem Lilla. - przedstawiła się, po czym z dziecięcym uporem parokrotnie powtórzyła własne imię, próbując wymówić je dobrze, lecz bez większych rezultatów.
Nagle usłyszała dwa głosy, należące do dwójki marynarzy. W bardzo niegrzeczny sposób oznajmili, że nie chcą tutaj widzieć Caitri, chyba że zamierza coś kupować. Harpia spojrzała w ich stronę i pokazała im język, mimo iż już nie patrzyli nawet w tę stronę. Nie lubiła ich. Mogliby chociaż nie trzymać jej w tej klatce. Ale najwyraźniej ani trochę nie zależało im na jej opinii. Po prostu robili co im się podobało i ani trochę się z nią nie liczyli.
Caitria chyba ich posłuchała, bo odsunęła się od klatki. Lilla spojrzała za nią, mając nadzieję, że jeszcze sobie nie idzie. Jednak ona skierowała się na statek. Weszła po trapie i już jej nie było. Harpia czekała, ale nikt się już nią nie interesował, a miła dziewczyna chyba nie zamierzała wracać. Przysiadła, rozkładając skrzydła, a nogi wystawiła poza metalowe pręty, dotykając szponami drewnianego pomostu. Westchnęła cicho, zastanawiając się kiedy jeszcze ktoś będzie chciał z nią porozmawiać. Minuty powoli mijały, a Lilla powoli wpadała w stan bezmyślnego zapomnienia, w którym trwała niemal całą podróż, bo inaczej umarłaby z nudów.
Właśnie z tego powodu nawet nie zauważyła powrotu Caitri, oraz tego że gmerała przy zamku jej klatki. Dopiero gdy się do niej odezwała, Lilla otrząsnęła się. Chwilę zajęło jej zorientowanie się w sytuacji. Zaraz jednak wypadła z klatki na wolność i od razu poczuła się o wiele lepiej i odzyskała swój normalny wigor. Zamachała skrzydłami z radości, wzbijając się na dwie stopy w powietrze, po czym wylądowała.
- Dziękluję! - powiedziała, nie dbając o to iż było to może zbyt głośno. Podreptała w jej stronę, gotowa pójść tam gdzie się ją zaprowadzi.
Awatar użytkownika
Caitria
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Caitria »

        Caitria nie wiedziała jak ją złapać. Może za skrzydło? Pomyślała, że dobrze będzie jeśli harpia będzie po prostu biegła za nią. Najpierw po prostu ruszyły spokojnym krokiem, żeby nie wzbudzać większych podejrzeń, ale jak się okazało krzyk Lilli przyciągnął dwóch osiłków, którzy za nimi ruszyli. Wtedy nie było już czasu na spacerki i jedyna co można było zrobić to wziąć nogi za pas, albo szpony. Czy może skrzydła? Coś na pewno. W każdym razie dziewczęta zaczęły uciekać i dosyć szybko szybko zniknęły z oczu poszukiwaczy wskakując w jedną z bocznych uliczek drewnianych domków.
-Mam nadzieję, że jesteśmy już bezpieczne. Powinnyśmy znaleźć sobie miejsce do odpoczynku. Jeśli w ogóle nie wyjechać z miasta jeśli zaczniemy być poszukiwane.
Awatar użytkownika
Lilla
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Harpia
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lilla »

Zaczęła dreptać zaraz za nią, starając się nadążyć. Mimo iż Caitria nie szła zbyt szybko, to ona i tak z trudem dotrzymywała jej tempa. Powodem tego były między innymi ptasie nogi, które niespecjalnie nadawały się do chodzenia, oraz fakt, że mięśnie całkiem jej zdrętwiały. Toteż tym bardziej, gdy przyspieszyły, Lilla nie dała rady iść. Zamachała skrzydłami, po czym zaczęła na zmianę to szybować naprzód, to podskakiwać i unosić się w górę. Na wszelki wypadek nie unosiła się zbyt wysoko, bo nie wiedziała jaki na górze może być wiatr. Jeśli był silny, to mogła mieć z nim spore problemy.
Dopiero po jakimś czasie zorientowała się, dlaczego przyspieszyły. Za nimi podążali ci dwaj, ci sami którzy tak niegrzecznie się zachowali. Biegli i chyba chcieli ich dogonić. Lilla przyspieszyła jeszcze bardziej, decydując się na sam tylko lot, dzięki czemu przegoniła nawet Caitrię. Obie jak szalone wpadły pomiędzy domki, po czym zatrzymały się.
- O co chodzi? - spytała, zdezorientowana, ponieważ nie do końca rozumiała dlaczego była goniona. - Czemu ucielamy? I czemu mamy ucielać? A nie lepiej zoslać? A może... - zaczęła pytać ją o cokolwiek, co akurat wpadło jej do głowy, ale nagle skończyły jej się pomysły na pytania. Dopiero chwilę później wymyśliła jedno. - Co lobimy?
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

        Nie był to najlepszy czas dla rybaków. Może i pogoda dopisywała, aczkolwiek przez napływające statki ryb było coraz mniej. Handlarze skutecznie odstraszyli zwierzęta, licząc na kupców ich towaru.
        Riolth oglądał całe przedstawienie z dachu jednego z budynków. Złodziej i krętacz, tak go nazywali. Musiał się ukrywać za dnia, kiedy to noc go nie ochraniała, aby nie wpaść w większe tarapaty. Mężczyzna przeżuwał kawałek skradzionego ze straganu chleba, spoglądając na uciekające kobiety. Uśmiechał się pod nosem, kiedy spostrzegł, gdzie zawitały. Ta uliczka to jego dzielnica, jego terytorium. Jak tygrys, który broni swego terenu, ruszył w tamtym kierunku z cwanym uśmieszkiem, nucąc pod nosem starą żeglarską piosenkę.
        Zeskoczył z dachu z kocią zwinnością, bezpiecznie lądując na ziemi. Jego rasa pozostawała nadal nieznana mieszkańcom miasta. Jedni mówili, że jest smokiem, inni zaś twierdzili, że należy do zmiennokształtnych. Tylko złodziej znał odpowiedź na to pytanie; kim jest?
        - Znalazłyście się w złym miejscu, panienki – powiedział z krzywym uśmieszkiem, połykając ostatni kawałek chleba. W jego dłoni niespodziewanie pojawiła się rurka, w którą momentalnie dmuchnął. Mała strzałka ze świstem śmignęła w powietrzu, trafiając w ramię kotołaczki. Odurzająca substancja w niej zawarta powaliła zmiennokształtną na ziemię. Riolth już zwrócił się do naturianki, aby i z nią uczynić podobnie, lecz nim kolejna śmiercionośna strzała wystrzeliła z „broni”, harpia wzbiła się w powietrze i odleciała. Riolth nie zamierzał jej gonić, skoro skutecznie odstraszył ją ze swojego terytorium, nie miał do niej interesu. Jego wzrok wylądował na... chodniku. Kotołaczka również gdzieś zniknęła.
        Zdziwiony złodziej zaklął pod nosem, tupiąc zdenerwowany, po czym zrezygnowany wrócił do swoich codziennych zajęć, puszczając płazem obu kobietom.
Zablokowany

Wróć do „Rubidia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości