Serenaa[Oberża "Hulaszcza Podwiązka"] Miłe złego początki...

Miasto kupców, szlachty i handlu. Położone w słonecznej części wybrzeża, stąd jego status Miasta Królewskiego. Znajduje się tu wiele dworów szlacheckich i oczywiście pałac króla.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

[Oberża "Hulaszcza Podwiązka"] Miłe złego początki...

Post autor: Mileena »

Mileena była wielką zwolenniczką wszelkiego rodzaju zabaw, nawet takich, które w większości istot zapewne wzbudziłyby olbrzymie zgorszenie i protest. Każda oberża czy gospoda była dobrym miejscem, aby poznać partnera bądź partnerów do tego rodzaju zabaw. Zazwyczaj jednak nemoriańska księżniczka nie znajdowała w tłumie nikogo godnego jej wysokich standardów. Siadała więc sama z kielichem drogiego trunku mrużąc oczy i uśmiechając się ironicznie wodząc wzrokiem po zebranym pospólstwie. Inna sprawa, że nikt na dobrą sprawę nie mógł tego uśmiechu zobaczyć. To wyjście do oberży nie różniło się zbytnio od innych. Mileena szybko uznała, że nie ma tu nic godnego uwagi. Zamówiła więc kielich drogiego, słodkiego wina. Widziała na sobie wzrok różnych istot. Cóż nie miała w zwyczaju zakrywać zbyt wiele ciała, do tego jej nieskazitelnie czyste błękitne szaty musiały przyciągać uwagę. Uśmiechnęła się pod nosem. W końcu o to chodziło, o zwrócenie uwagi ludu, który i tak wiedział, że ona jest kimś ważnym, a dodatkowo poza zasięgiem. Co bardziej nachalną parę oczu, zgasiła swoim lodowatym spojrzeniem.
Powolnym krokiem doszła do stolika w rogu zajmowanemu przez jedną, zdecydowanie nie ludzką przedstawicielkę płci żeńskiej. Siadając o mało nie wylała zawartości stojącego kufla przed nieznajomą. Nic sobie z tego nie robiła, co więcej pomyślała To i tak na pewno jakieś pomyje i usiadła naprzeciwko niej. Po raz kolejny omiotła oberżę swoim pewnym wyższości wzrokiem. Potem spojrzała na nieznajomą.
- Gdybyśmy to my tu zarządzali to miejsce byłoby coś warte - powiedziała zimnym tonem, nieco stłumionym przez maskę głosem. Towarzyszka nie sprawiała wrażenia zafascynowanej potencjalnymi tyradami Mileeny o nemoriańskiej polityce, wobec czego księżniczka rzuciła
- Po prostu beznadzieja - nie uściślając co konkretnie ma na myśli.
- Mileena, nemoriańska księżniczka - rzuciła w ramach powitania, chcąc wywołać wrażenie na rozmówczyni.
Ostatnio edytowane przez Arayo 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Proszę stosować się do regulaminu pisania postów.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Na początku anielica wybuchła śmiechem jak ludzie przy dobrym dowcipie, gdy nemorianka podkreśliła swój tytuł. Po krótkiej chwili się wyciszyła, ale w tępy sposób wyszczerzyła ząbki. Odsunęła krzesło od stołu, by następnie umieścić nogi na blacie i ruszać, palcami w kozaczkach na płaskim obcasie z dobrze wyprawionej, choć świńskiej skóry. Następnie zaplotła ręce na swym karku i przesunęła nogi w lewą stronę chcąc widzieć twarz nemorianki.
- Histtoffe, anielski żołnierz i pogromca. – Powiedziała, a głupi uśmiech nie znikł.
Oko przykryte grzywą zajarzyło się na pół dyskretnie. Musiała przeskanować aurę swojej rozmówczyni. Bardziej ufała zmysłowi magicznemu niż każdemu innemu. Gdy, zaczęła prześwietlać, to natychmiast irytująca mina znikła. Faktycznie, pomyślała, bije od niej aura godna księżniczki, tylko co robi w takim miejscu?. Czuć żelazo lecz brakuje przelanej krwi. Mistrzyni pojedynków i jej rapier. Uroda i zabójczość w jednym. Wspomagana kreomagowanym złomem, jak by nie była pewna swej siły. Nie ryzykować z nią walki w zwarciu! Pierścień, który wzmaga szum wody, oraz irytująca pustka. Czarodziejka i wojowniczka. Jeżeli nie ma błękitnej krwi, to na pewno ma srebrne usta. Ma dwa dary, które w mojej obecności tracą na wartości. Mimo wszystko, teraz ma przewagę. Jak to dobrze, że Taidiell nauczył mnie oceny zagrożenia…
- To czy jesteś księżną, czy mięsem armatnim … Dla mnie bez znaczenia. Ale skoro o tobie nic nie słyszałam, to pewnie jesteś nic nie warta.
Westchnęła ciężko, po czym dodała już spokojniej od niechcenia:
- Co, taki stwór jak ty robi tu?
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Jak tylko usłyszała śmiech tej istoty na przeciwko zmrużyła oczy i zacisnęła szczeki wpatrując się w rozmówczynie. Wyraźnie już po kilku chwilach działała jej na nerwy. W końcu Mileena to właśnie najgorzej znosiła, brak szacunku do niej samej. I na pewno nie miała zamiaru tego tolerować. Uśmiechnęła się w myślach, jednak. Może jednak coś ciekawego się zdarzy tego wieczoru.
Kiedy tylko Histoffe umieściła nogi na stole, Mileena poderwała się do góry. Na pewno nie miała zamiaru aby jej oczy były na poziomie brudnych podeszw butów. Tak naprawdę tym gestem jeszcze bardziej zirytowała księżniczkę niż swoim tępym wybuchem śmiechu.
- Jak śmiesz! - zawołała zaraz potem, a z jej oczu biła wściekłość. Przyszła się tu zabawić, a nie być obrażaną przez byle kogo. Usiadła dopiero kiedy jej rozmówczyni przesunęła nogi na bok, nie ukoiło to jednak jej uczuć. Pochyliła się do przodu przez stolik, a kiedy się odezwała jej głos ociekał fałszywą słodyczą niczym trujący miód.
- Anielski żołnierz? To fascynujące. Jesteś jednak pewna, że nie jesteś na przykład ludzkim bękartem? Widziałam wielu żołnierzy, Ty jednak bardziej przypominasz potomka którejś z ulicznic z ludzkich miast - powiedziała i puściła oko. Może nie potrafiła tak dokładnie analizować cech i mocy jak Histoffe, jednak wiedziała tyle, że na pewno nie ma do czynienia z żadnym potężnym stworzeniem, którego należałoby się obawiać. Nie sądziła, że rozmówczyni może zirytować ją jeszcze bardziej jednak udało się jej tego dokonać kolejnym stwierdzeniem. Dysząc z wściekłości chwyciła za swój kielich i chlusnęła całą jego zawartością na rozmówczynie. W końcu i tak nie czuła smaku, więc strata była niewielka, tak przydał się zdecydowanie bardziej.
- Jak śmiesz wieśniaczko, nikt nie nauczył Cię manier? - powiedziała zimnym jak lód tonem. Dłoń spoczywała zaciśnięta na rapierze, gotowa w każdej sekundzie go wyjąć.
- Jak możesz mnie nie znać? W jaskini mieszkasz? - wysyczała.
- Co ja tutaj robię? Szukam myszy, która myśli, że może ryczeć jak lew bezkarnie. I wiesz co? Chyba ją znalazłam. Mam wrażenie, że Ty przyszłaś po lekcję, której nie udzielili Ci w niebie. Albo w burdelu. - wypowiedziała jej słowa prosto w twarz, gotowa zareagować na najmniejszy nawet ruch Histoffe.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Anielicę cieszyło wytrącenie z równowagi nemorianki, jako że ich rasą gardzi, to nie poczuła niczego na sumieniu. Przemowa o bękartach i potomkach ulicznic, ściekło po niej jak po kaczce, tak samo jak oblanie winem. Nie ruszyła się nawet. Ale, porównanie Niebios do burdelu było jak wbicie igły w newralgiczne miejsce. Ją mogła sobie tyrać, ale nie braci. Wstała odsuwając krzesło. Wyzwała Mileenę na pojedynek spojrzeń. Chwila się przeciągała na niekorzyść anielicy. Histoffe zazgrzytała zębami, ujawnił się trick z drżącym prawym policzkiem, zacisnęła pięści, przełknęła głośno ślinę. Nie miała szans, chciała już spuścić wzrok.
- Hej, drogie panie! Jak już będziecie z siebie ubrania zrywać, to tak długo prosim. Oko ucieszyć chcemy. – Powiedział w imieniu innych bezzębny, stary pijaczek.
Wszyscy goście spoglądali na kobiety, które nie zauważyły momentu, gdy stoły zostały przestawione z myślą zrobienia małej areny. Dla nich turlających się i wyrywających sobie nawzajem włosy po podłodze. Ludzie nie mieli świadomości, że walka może być bardziej krwawa.
- Ta co zachowa zęby, darmo pokój dostanie i strawe. Ta co leżeć będzie to my się niom zajmiem przez całą noc. Tylko nie czekajta , bo my zakładów już skończylim.
Histoffe zrobiła krok do tłu, nie patrzyła już w oczy niemorianki, i pominęła ją wzrokiem, gdy rozglądała się po męskich lubieżnych twarzach. Oni na to czekają, pomyślała, chcą sobie popatrzeć. Zapłonęło skryte pod jasną grzywką stalowe oko. Widziała ich aury, żadna nie była przesiąknięta do cna złem, chociaż w tym monecie chciała by tak było. Nie zaczęła swojej pokuty, nie musiała więc się martwić by zaczynać ją od nowa. Zabić wszystkich bez głębszego powodu, tak jak Taidiell. Wszystkim obecnym upłynęła kropla, jak nie dwie, krwi z nosa. Nie oszczędziła Mileeny tym złym zamiarem.
- Nie.
Powiedziała cicho złamanym głosem, po czym odwróciła się plecami do Mileeny i ruszyła w stronę wyjścia z lekko spuszczoną głową omijając wszystkie twarze. W głowie miała mętlik. Gdy, bezzębny pijaczek chciał ją zatrzymać, cisnęła nim telekinezą, gestem ręki odganiającej muchy tyle że, pięść była mocno zaciśnięta. Z trzaśnięciem otworzyła i również zamknęła drzwi. Odeszła kawałek od oberży.
Założyła ręce, spoglądała po próżnicy. Połysk w oku zgasł. Oddychała powoli przez usta chcąc zapanować nad drżącym ciałem. Mogła to załatwić magią życia, ot tak, pstryknąć palcem i udawać, że nic się nie stało. Czuła się przegrana, znieważona, choć tylko przy ludziach. Dostało jej się po honorze i dumie. Zaczęła się zastanawiać, czy czuła by się lepiej zabijajac. Opanowanie się przed łatwym złem zmęczyło ją i jej ducha. Czuła się samotna w zadaniu, które ją przerasta. Po chwili popadła w trujące myślenie - co by było gdyby? Brakowało tylko łez, ale żołnierze nie płaczą. Ślepa i głucha, pogrążyła się w mętlik.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Kiedy Mileena zobaczyła nagłą reakcję i zryw anielicy, uniosła swoją twarz nieco wyżej i wysunęła podbródek do przodu. W końcu coś ruszyło Histoffe. Jednak w pojedynku na spojrzenia z tak pewną siebie demonicą, która już nie jeden taki pojedynek miała za sobą, zagubiona anielica nie miała szans. Co po krótkiej chwili stało się oczywiste. Widząc drżący policzek Mileena uśmiechnęła się pod maską, a uśmiech ten znalazł również odbicie w błysku w jej oku.
Potem zdarzyło się coś, co jeszcze bardziej zdenerwowało Mileenę, choć jakby się ktoś jej spytał przed sekundą, to byłaby pewna, że już nic takiego nie może mieć miejsca w tej chwili. Spojrzała wzrokiem pełnym pogardy najpierw na bezzębnego pijaczka, a potem na resztę rozochoconych i spoconych męskich twarzy. Darmo pokój i strawę? Nie ma mowy, żeby Mileena spędziła noc w takim miejscu.
Swoją drogą zdawała sobie sprawę, że na męską publiczność musi to naprawdę działać. Może gdyby właśnie publiczność była bardziej godna, na przykład nemoriańska, to Mileena skłonna byłaby dać to czego oczekują, jednak nie w takim towarzystwie. Dla niej ludzie znajdowali się na samym końcu hierarchii istot, no może poza nekromantami, których po prostu była ciekawa czy druidów, od których trochę się sama nauczyła. Nie przypuszczała jednak, aby wśród gości byli jacyś druidzi albo nekromanci.
Podeszła do bezzębnego pijaczka, położyła dłonie na jego twarzy i wpuściła pustkę do jego wnętrza. Wszystkie jego organy, żyły, krew trawiła nicość. Po kilku sekundach rzuciła pozostałą skorupę w postaci skóry i kości na ziemię. Wtedy poczuła ból i zobaczyła swoją kapiącą krew z nosa. Postanowiła złapać Histoffe. Puściła oko do pozostałych, wyjęła rapier, po czym udała się za anielicą. Jeden z mężczyzn przy drzwiach otrzeźwiał szybko i złapał ją za ramię. Mileena jednak położyła dłoń na jego dłoni i szybkim ruchem odcięła ją wciąż ją trzymając. Mężczyzna prawdopodobnie zorientował się dopiero gdy palący ból powodowany trucizną na ostrzu zaczął rozprzestrzeniać się po jego ciele, od rany począwszy. Wciąż trzymając odciętą dłoń wyszła na zewnątrz do Histoffe.
- Histoffe, stój - rzuciła, wskazując na nią wyciągniętym rapierem. W jej głosie nie było słychać jednak rozkazu, a coś na miarę zainteresowania.
- Źle Cię oceniłam - w końcu każdy kto dysponował taką siłą, że był w stanie uszczknąć choć krople jej krwi zyskiwał coś pomiędzy szacunkiem a zainteresowaniem, co było teraz obecne w jej głosie.
- Co powiesz na małe zawody? -powiedziała i rzuciła odciętą dłoń pomiędzy nie.
- Kto zabije więcej tych tam wewnątrz własnoręcznie, bez użycia magii, otrzymuje przeprosiny i rozchodzimy się w zgodzie? Ja dodatkowo dorzucam od siebie sztabkę złota. Co Ty na to? Wiesz, że powinno się ich ukarać. Możemy się przy tym pobawić - odrzekła tonem pełnym zachęty wskazując rapierem drzwi od oberży.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

„Czyta w moich myślach, czy wszystko po mnie widać?” – Zastanowiła się anielica nim odwróciła się do memorianki, jednak szybko pozostawiła pytanie bez odpowiedzi. Nie miała zamiaru ponownie wdać się w pojedynek spojrzeń, więc wpatrywała się w odciętą dłoń. W przedłużającym się zamyśleniu próbowała znaleźć jakiś argument, któremu sama nie mogła by zaprzeczyć, ale nie znalazła żadnego, który ostatecznie przeważył.
- Nie. Nie będzie zawodów i nie rozstaniemy się w zgodzie. Przepraszać za wypowiedziane słowa jest żałosne. – zabrzmiała niepewnym protestem. - Czy oni zginą, czy nie zginą, jest mi obojętne. Rozumiesz!? Śmiecie wszelkiej maści zasługują na swój marny żywot, ty też... Dlatego, gdy wrócisz się do karczmy, ja cię nie zatrzymam. I niech cię szlag trafi!!
Podeszła do odciętej ręki, po czym wrzucała ją do studni. Następnie ułożyła ręce na biodrach i zadarła nos do góry, patrząc na piętro oberży. Sama nie wiedziała co teraz czuje, ale na pewno nie chciała rozlewać krwi i brać to na własne sumienie.
- „Wiesz co mnie zastanawia, księżniczko demonów? Po co zatrzymałaś się w takim miejscu jak to? – Cała ta wypowiedź byłą głośnią, lecz nie wypowiedzianą myślą. Histoffe liczyła na to, że Mileena zdradzi się z mocą czytania w myślach. Chciała to wiedzieć z ciekawości.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Anielica nawet bez umiejętności Mowy Umysłu sprawiała wrażenie dużo mniej pewnej siebie i dużo bardziej zagubionej niż by chciała. Drżenie jej policzka oraz ucieczka po niewielkiej przecież presji były tego najlepszym dowodem. Tak samo zresztą jak przegrany pojedynek spojrzeń, którego zresztą Histoffe nie miała teraz zamiaru kontynuować. Błysk triumfu i wyższości zabłysnął w demonicznym oku Mileeny. Ona prawie nigdy nie miała rozterek wewnętrznych, reagowała jedynie na to co przynosi rzeczywistość, nie rozmyślając o tym później.
- Zero sportowego ducha i rywalizacji....co za szkoda...a próbowałam być taka miła - odrzekła powoli swoim zwyczajowym zimnym tonem, cedząc każde wypowiedziane słowo. Przechyliła głowę na lewą stronę przypatrując się przez chwilę anielicy.
Kiedy kolejny raz została obrażona postąpiła krok w kierunku Histoffe.
- Wiesz, żeby móc kogoś bezkarnie obrażać, wypadałoby by być od niego silniejszym. Twój pokaz może zrobił duże wrażenie na tych śmieciach tam, na mnie jednak dużo mniejsze - wypowiedziała patrząc anielicy prosto w oczy. Powiodła za nią wzrokiem kiedy ta wrzucała odciętą dłoń do studni.
Uśmiechnęła się słysząc myśli anielicy
-"Oceniasz po rasie? Niezbyt cywilizowanie. Ja oceniam po mocy. Jestem przejazdem, chyba nie myślisz, że zasnęłabym w łóżku takim jak tu mają?" - odpowiedziała jej w myślach.
Wyciągnęła dłoń z rapierem tak, że jego koniec dotykał teraz policzka Histoffe. Mogła poczuć drażniące opary z trucizny.
- Upierasz się, żeby mnie obrażać wieśniaczko. Wygląda na to, że jednak będę musiała Ci dać tą lekcję dobrego wychowania - przyciągnęła rapier do siebie, wyprostowany pionowo przed twarzą. Poza tym skoncentrowała się na pustce, gotowa aby nicość pożarła cokolwiek przeciwniczka wyczaruje. Nigdy nie atakowała pierwsza. Nie musiała tego robić, aby wygrać. Wolała poznać ulubiony ruch przeciwnika. Tak było i tym razem.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Odchyliła głowę od ostrza, po czym apatycznie i krótko spojrzała w oczy rywalki. Nagle się teleportowała do tyłu, w tej samej linii, znacznie zwiększają dystans. Nie minęła chwila jak oczy anielicy rozbłyskały jasnym światłem. Buchnęło od niej żelazno-krwistą aurą czarodzieja, która rozlała się na duży obszar. Wszystkie rośliny ukłoniły się ku ziemi, powietrze sprawiało wrażenie gęściejszego. Ubranie Mileeny zrobiło się zauważalnie cięższe, poczuła jak by ktoś na nią napierał i chciał by uklękła. Błękitny kamień powoli zsuwał się z palca arystokratki, a amulet przyległ do skóry. Z nosa znów pociekła krew, ale bez znaczniejszego efektu. Na dodatek, rapier zaczął drgać, a jego ostrze wydawać z siebie metaliczny brzęk. To jest to, co Millena chciała zobaczyć, czar Histoffe otwierający starcia. Przejęła kontrolę nad przestrzenią przy okazji wykluczając dwa dary swej rywalki. To dopiero początek.
- Gatka klatka, głupia szmatka! – Głośnio, z dziecięcą złośliwością . –Stłukę twoje pośladki i charknę na twarz! Wygram i wrzucę cię między świnie, tam gdzie twoje miejsce. Spróbuj do mnie przyjść, maszkaronie!
Wiedziała, że ugodzi przerośniętą dumę nemorianki. Mimo swej gatki, nie puściła magicznej gardy. Widocznie złośliwość i magia na raz nie sprawiała Hstoffe problemu.
- Jak złożysz mi pokłon to... zastanowię się czy okazać ci litość. - powiedziała rezolutnie.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Mileena spodziewała się dużo, ale nie teleportacji. Wobec tego Histoffe udało się zaskoczyć nieco księżniczkę, która musiała stracić czas na obrót. A więc pojedynek będzie głównie magiczny, przynajmniej ze strony anielicy. Dzięki temu Mileena wiedziała, że jest dużo słabsza w walce w zwarciu. Trzeba będzie to wykorzystać.
Najpierw jednak poczuła jak powietrze robi się gęste, a jej ubranie jak i ona sama jest przypierana do ziemi. Dobrze, że przyszła do karczmy się zabawić, wobec czego zbyt wielu ciężkich ze swojej natury ciuchów nie miała. W ostatniej chwili udało się jej zacisnąć lewą dłoń z pierścieniem w pięść. Znowu poczuła swoją krew cieknącą z nosa.
- 'Co za dużo to niezdrowo, dziewczynko' - pomyślała wtedy. Najbardziej jednak zaniepokoiła się tym co dzieje się z jej rapierem, wobec czego położyła go poziomo na ziemi tuż przy nodze, aby trudniej było go uszkodzić w sposób w jaki próbowała to zrobić Histoffe.
- Chyba śnisz wieśniaczko! - zawołała a jej oczy zrobiły się mniej wyraźne, jakby matowe. Jedną dłoń położyła na swojej klatce piersiowej pozwalając aby przepływała przez nią pustka, którą ona sama traktowała jak starą przyjaciółkę, nie robiła jej krzywdy. Co powodowała? Pochłaniała wszystko oddziałujące na ciało Mileeny czego ta sobie sobie nie życzyła. Ciężar powoli puszczał, magia która na nią napierała po prostu była wchłaniana w nicość. Wiedziała, że uwolnienie rapiera zajmie więcej czasu jeżeli wcześniej nie rozproszy Histoffe. Roześmiała się.
-Jesteś żałosna tak samo jak Twoja magia - Zacisnęła pięść z magicznym pierścieniem i poprawiła go. Zaczęła kumulować cząsteczki wody, których dużo w powietrzu w mieście portowym. Kumulowała ją w dwóch miejscach, wokół twarzy anielicy oraz wypełniała nią jej płuca podgrzewając ją coraz bardziej i bardziej, prawie do temperatury wrzenia. Korzystając z większego skupienia się anielicy na samej sobie, wyjęła jeden ze swoich noży po czym sama teleportowała się za plecy anielicy. Jak tylko pojawiła się za jej plecami wyprowadziła cios nożem przed siebie na wysokości klatki piersiowej, tak jak najlepiej była tego nauczona.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Hstoffe nie miała czasu okazać zdziwienia, gdy Mileenie udała się teleportacja przez zasłonę z jej aury. Nie miała też czasu by coś powiedzieć. Nim ostrze przebiło jej plecy i ugodziło serce, anielica poświęciła ułamek sekundy na zneutralizowanie słabej mocy nowicjuszki wody. Nie można zabić anioła ani demona samym żelastwem, dlatego bardziej niż trucizny obawiała się magii pustki. Nie jest łatwo zregenerować duszę, szczególnie teraz jak ma wbite ostrze.

Nagle pojawiły się duże, krwisto czerwone skrzydła, które manifestując swoje pojawienie odrzuciły nemmoriankę i jej nuż z rany na dystans dwunastu długich kroków. Anielica nadal stała na ziemi. Następnie Histoffe zagęściła aurę na obszarze, tym razem mając pewność, że jej rywalka nie zaryzykuje ponownej teleportacji. Zaczęła niemo wypowiadać zaklęcie, oraz uniosła lewą dłoń do góry trzymając w niej niewidzialną kulę. Nie zdradziła się z myślą jaki to rodzaj magii, a Mileena nie znała się na czytaniu aur. Rana zaczęła się zlepiać, a trucizna neutralizować. Po chwili obróciła się, by agresywnym gestem prawej dłoni zacząć popychać rywalkę telekinetycznymi uderzeniami, niechybnie po twarzy, chcąc ją jeszcze bardziej rozzłościć.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Cóż teleportacja była jedną z wrodzonych i co za tym idzie mocnych i naturalnych umiejętności Mileeny, tak samo jak i magia pustki, stąd też radziła sobie z tym dobrze i potrafiła zaskakiwać. Niestety wbite ostrze wywołało dużo mniejsze spustoszenie niż chciałaby księżniczka. Jakie to smutne. Zdała sobie również sprawę, że jej magia wody jest zbyt słaba, aby wyrządzić większą szkodę anielicy.
Nagłe pojawienie się skrzydeł i odrzucenie zdecydowanie zdziwiło księżniczkę. Wypuściła gwałtownie powietrze rzucona o ziemię. Podniosła się szybko i spojrzała na swoje szaty ubrudzone ziemią.
- Zapłacisz mi za to! - wysyczała, patrząc wściekle na anielicę i swoje ubranie. Nienawidziła, kiedy jej ubranie było brudne, a jeszcze bardziej, kiedy ktoś to powodował. Natychmiast wyczuła gęstniejącą atmosferę. Wiedziała, że teleportacja stała się prawie niemożliwa, nie było sensu więc ryzykować.
- Przestań natychmiast! - zawołała kiedy otrzymywała razy telekinezą. Uniosła dłoń z nicością aby chłonąć magię uderzeń. Pustka była najlepszą bronią wobec anielicy.
- "Takie skrzydła u anielicy? Chyba wypadłaś nieco z łask?"- taką myśl posłała w kierunku Histoffe ze złośliwym błyskiem w oku. Wyciągnęła rękę z formułującą się kulą nicości. Drugą dłonią tworzyła iluzję. Jaką? dokładne cztery kopie siebie samej pojawiły się obok. Zaczęły chodzić w kółku. Po chwili wszystkie zaczęły przybliżać się do anielicy. I wszystkie rzuciły kulą z nicości w kierunku Histoffe, lecz tylko jedna z nich była prawdziwa. Pytanie która? Korzystając z chwili rozproszenia anielicy, wszystkie ruszyły w kierunku rapiera. Stanęła przy nim jednak nie podniosła, żeby się nie zdradzić.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Histoffe nie wypowiedziała ani słowa. Czuła zapach zwycięstwa, jednak nie zamierzała dać jakiejkolwiek szansy Mileenie. Nemoriańska księżniczka nie doceniła znów magicznego talentu anielskiego żołnierza. Te zagranie z iluzją nie miało szans na powodzenie, to skrzydlata miała przestrzeń we władzy. Anielica wyprężyła się jak do skoku i znikła nim pustka zdążyła ją drasnąć. Znowu teleportacja, tym razem włożyła w to więcej energii chcąc zrobić to natychmiast. Pojawiła się przy księżniczce, tej prawdziwej, niebezpiecznie blisko. Oko w oko, dotykając lewą dłonią brzucha rywalki. Nagle szczypnęło nieprzyjemnie w środku. Milenie zrobiło się słabo jak przy nudności, następnie zwlekła się na Histoffe, która jednak pozwoliła jej twardo upaść. Iluzja znikła. Koniec pojedynku.
- Masz dziurę w duszy, uprzedziłam cię z atakiem. Nikt cię nie uczył dobierać przeciwnika? Koniec z twoimi „czary mary”.
Anielica złapała nemoriankę za nogi i zaczęła ją ciągnąć w kierunku studni. Chciała najwidoczniej pocieszyć się dłuższą chwilą ze zwycięstwa.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

To prawda Mileena była bardzo pewna siebie i swoich umiejętności. Zazwyczaj wystarczały. Tym razem okazały się niewystarczające co spowodowało szok oraz frustracje księżniczki. Najgorsze było to, że Mileenie wydawało się, że jest bliska zwycięstwa, szczególnie w momencie kiedy anielica sama pojawiła się tak blisko niej samej. W końcu to Mileena miała być mistrzynią walki w zwarciu. Prawdopodobnie szykowała się do zadania ciosu rapierem, w tej samej chwili poczuła jednak dłoń Histoffe na swoim brzuchu. Sekundę później nieprzyjemne szczypanie.a potem całkowitą utratę sił, aż do stanu, że runęła na ziemię. Utraciła na kilka chwil przytomność. Kiedy się ocknęła, była ciągnięta za nogi przez Histoffe. Z wściekłością spojrzała na stan swoich szat. Wściekłość dodawała jej sił.
- Puszczaj mnie wieśniaczko! - zawołała. Była prawie pewna, że zostanie zaraz okradziona. Zaczęła się szamotać, aż w końcu uwolniła nogi z uścisku anielicy.
- Niech tylko dowie się o tym nemoriańske przedstawicielstwo dyplomatyczne. Będziemy Cię ścigać aż po krańce Alaranii - wysyczała wściekle.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Zwyciężczyni puściła zwyciężoną, która zaczęła wierzgać nogami, ponownie nazywając ją wieśniaczką. – „Żałosne.” – Nie miała pojęcia co znaczy przedsiębiorstwo, a dyplomacja tylko parę razy obiła się o uszy, gdzieś, kiedyś i przelotnie. „Nemoriańskie,” natomiast było jej znane, jako „sprzymierzeni piekielnym”, które tak z zapałem zabijała przez większość swojego istnienia podróżując z Taidiellem. Chociaż z samymi nemorianami miała rzadkie starcia. W końcu szlachta się nie bije, tylko rzuca mięsem. Przez chwilkę anielica wyraźnie się zastanowiła, myśląc o upadłym, którego się pozbyła.
- Nic o sobie nie wiemy… i tak zostanie!
Zaczęła niemo wypowiadać zaklęcia i uniosła lewą rękę do góry, chcąc po prostu ją dobić.
Nagle za anielicą pojawił się wysoki diabeł. Przesuną zręcznie rękę pod jej ramieniem i brutalnie złapał za twarz obejmując czerwoną dłonią nos i usta. Przyległ do niej. Spróbowała dotknąć go załadowanym zaklęciem, jednak on chwycił ją miażdżącym uściskiem za nadgarstek. Pomyślała o skrzydłach, ale w tym samym monecie zsunęła się bezwładnie na ziemię.
Po dłuższej chwili Mileena wstała na równe nogi. Chciała pierw dowiedzieć się komu możliwie ma okazać niezobowiązujący wyraz wdzięczności. Poczuła lekki dotyk na ramieniu i kojący głos anioła stojącego za nią:
- Nie śpieszyłbym się z osądem.
Po czym nastała ciemność.


Ciąg dalszy: Histoffe, Mileena
Ostatnio edytowane przez Arayo 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Proszę o stosowanie się do regulaminu pisania postów.
Zablokowany

Wróć do „Serenaa”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości