Serenaa[Oberża "Hulaszcza Podwiązka"]Między ostrzem, a demonem

Miasto kupców, szlachty i handlu. Położone w słonecznej części wybrzeża, stąd jego status Miasta Królewskiego. Znajduje się tu wiele dworów szlacheckich i oczywiście pałac króla.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Elf przymknął na chwilę oczy. Pocałunek trafiony w lewą pierś zadziałał na niego jak kubeł ciepłej wody wylany po okropnej, zabójczej śnieżycy. Kiedy tylko Ita odsunęła się od torsu, Lucan ponownie domknął cały uniform poprawiając niesforne kosmyki włosów zmoknięte od nawału deszczu oraz małe kołnierzyki wpadające do środka stroju, a nie na zewnątrz. Czarnoksiężnik faktycznie za bardzo okazywał się być poważny, jeśli ma cokolwiek mówić o sprawach demonów i własnej pracy, lecz chyba to normalne, jeśli owo zajęcie jest całym jego życiem, przyczyną i skutkiem jednocześnie. To właśnie Demonologia wpłynęła na rozwój mężczyzny, aspiracje i ambicje, historie i wydarzenia w których brał udział. Dzięki niej także zdobył wykształcenie, siłę i potęgę. Nauczył się naprawdę wielu rzeczy, może zwać się Mistrzem tej dziedziny magicznej. Ona spowodowała, że uwolnił Nemoriankę z okowów łańcuchów. Ona uczyniła z niej istotę wolną i niezależną. Ona powstrzymała Lucana oraz jego kosę od zadania śmiercionośnego, jedynego ciosu wymierzonego przeciwko niewinnej kobiecie.
Dlatego złapał ją za rękę. Pozwolił strzepać z pleców kawał błocka, sam nie zrobił nic aby wyczyścić gorset Ity. Zauważył, że dziewczyna nie prosi o pomoc w takich sprawach. Jeśli czegoś założyć nie chce, to nie. Nie zaczepia przechodniów i nie błaga o zajęcie "chwilki". Jest samowystarczalną wojowniczką z trzema mieczami i dwiema jędrnymi piersiami. Takie zawsze sobie w Alaranii poradzą. Wystarczy tylko odsłonić coś, co nie zabije ostrzem, tylko nakarmi mlekiem. Polityka dyplomacji jest równie ważna, co prezencja. Lucan zdał sobie z tego sprawę, kiedy tylko wszedł wraz z Itą do środka oberży. Opływając w kroplach ciągle padającego deszczu uśmiechnął się pobłażliwie w stronę zawiedzionej gawiedzi. Żona właściciela zapłakała rzewnie, jej mąż natomiast próbował nie patrzeć się tam, gdzie powinien zerkać, ale u własnej kobiety.
Demonolog poczuł się zazdrosny. On tylko może zerkać na biust Ity. To wyjaśniało, czemu spojrzał na oberżystę z zabójstwem w oczach. W każdej chwili gotów do przyzwania istoty z Otchłani, powędrował za odchodzącą na górę kobietę. Pokręcił głową na boki, westchnął cicho i raczej mało sympatycznie.
- Proszę nam nie przeszkadzać. Jeśli coś zacznie się dziać ważnego, poinformuj nas - rzucił krótko. Lucan nie miał ochoty na jedzenie. To, co zjadł, wystarczało mu jak na razie. Przygotował wszystkie swoje rzeczy pozostawione wcześniej przy stole jadalnym, poprawił kostur przymocowany do pleców i z całą pewnością w kroku ruszył przez drewniane, skrzypiące schody "Hulaszczej Podwiązki". Mag zatrzymał się przy wylocie korytarza, spojrzał w prawo i w lewo, a potem z domniemaną niewinnościach w oczach minął małą dziewczynkę zamiatającą zakurzoną podłogę. Mroczny uśmiechnął się do niej, kiwnął głową w geście powitania i z nadal widocznym zadowoleniem przeszedł przez na wpół otwarte drzwi od wynajętego pokoju. Dźwiękiem głośno uderzanych butów dał o sobie znać. Niemrawym kroczkiem podszedł do Ity, objął ją w pasie i przycisnął do siebie tak, jakby znów trwali razem w miłosnym uścisku. Do lewego ucha szeptał:
- Czemu mnie pytałaś o Fargoth? Masz tam jakieś sprawy do załatwienia?
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Nieświadoma tego, co działo się w głowie, sercu czy duszy Lucana, śmiało przeszła do pokoju, nijak nie przejmując się gapiami. Na miejscu, pochylona nad sakwami, rozkojarzyła się zupełnie. Dotyk ciepłych ramion kochanka i jego ponowna bliskość przyjemnie ją zaskoczyła. Nadal jednak nie chciała, by zauważył co trzyma w dłoni, wsunęła kosmyk szybko pod rękawiczkę. Obróciła się do mężczyzny, wciaż półnaga. Zarzuciła mu ramiona na szyję i ucałowała powoli, po czym na jej wargi wypłynął leniwy, pełen zadowolenia uśmiech.
- Znajomy prosił, bym przekazała pewną rzecz jego bratu, który tam zamieszkuje - mruknęła, potrząsając lekko ramionami. - Doszło też moich uszu, że mogę tam trafić na nowe informacje o mojej obroży. Warto spróbować, prawda?
Podobno był tam mag, który potrafił tworzyć tego typu artefakty. Gdyby udało jej się go odnaleźć, być może mogłaby się dowiedzieć, jak pozbyć się tego upokarzającego przedmiotu. Może nawet sam by mógł się go pozbyć dla niej. Nie chciała robić sobie specjalnej nadziei, ale nadal jej myśli uciekały w tamtą stronę. Przynajmniej dopóki mogły, bo Lucan bardzo skutecznie przywiązywał je teraz do własnej, elfiej osoby. I jakoś zupełnie nie miała mu tego za złe.
- Skoro więc tak chcesz ze mną wyruszyć, myślę że chętnie przyjmę twoją kompanię - zwróciła się do niego z szerokim uśmiechem. - Ale z góry ostrzegam, jak ktoś mnie weźmie za twojego demona-niewolnika, panie demonologu, to pozbawię go głowy zanim zdąży zrozumieć swoją pomyłkę - dodała jeszcze, już nieco mniej optymistycznie.
Zdarzyło się tak parę razy w przeszłości, i nie dane jej było zapomnieć tego upokorzenia. Chociaż fakt, Lucan bardzo się starał oddalić złe myśli. I jak zwykle, był w tym naprawdę doskonały. Tylko niestety potem zawsze wracało... Wyłuskała się z jego ramion i sięgnęła do plecaka, chcąc się czymś wytrzeć i otulić, gdyż pomieszczenie naprawdę było chłodne.
- A ty, poza oczekiwaniem na pismo, nie masz żadnych planów? - zapytała, wygrzebując gruby wełniany koc i zarzucając go sobie na ramiona.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Faktycznie, górny poziom "Hulaszczej Podwiązki" do ciepłych nie należał. Przez zamknięte drzwi, a mówiąc dokładniej: przez dziurkę od klucza, wpadał chłodny wiatr ziębiący stopy i plecy bohaterów. Lucan, w pełni rozkojarzony i rozbity na milion kawałeczków, ledwo co zauważył że dziewczyna chowa coś... jakiś mieszek, woreczek. Nieważne. Mały zręczny przedmiocik uznał za zwykłą sakiewkę z pieniędzmi, uśmiechnął się szerzej na samą myśl kobiety pracującej. W Alaranii to podstawa, u Elfów wymóg, a na świecie - przeżytek. Sam demonolog wolałby mieć ukochaną w domu, przy garnkach wyczyszczonych jak diament, przy książkach ułożonych alfabetycznie, czy przy własnym dziedzicu ssącym matczyną pierś.
Tak przynajmniej każe natura. Z resztą Alarania ma mało co wspólnego z odchodzącą w nicość przyrodą. Naturianie powoli zapominają, co znaczą tradycje. Skoro więc oni zapominają, to co dopiero inni, równie mało troskliwi mieszkańcy krainy.
Na samą myśl o wspólnej podróży Elf kiwnął głową na 'tak', powoli opuścił się w dół siadając na brzegu prostokątnego łóżka. Pod pośladkami poczuł przyjemne ciepło czystej pościeli, a tuż nad sobą delikatne kosmyki włosów Ity. Całując ją z oddaniem po wierzchach dłoni spoglądał tylko i wyłącznie na oczy spoczywające (z jego perspektywy) między dwiema jędrnymi piersiami.

- Teraz nie mogę cię opuścić, więc tak: wyruszam z tobą. Twojej niezależności względem niby właściciela będę bronić, możesz być tego pewna. Nikomu nie pozwolę nazwać cię służebnicą, nawet samemu sobie.
Opuścił ręce w dół, w końcu opierając się plecami o poduchę na łóżku. To, co właśnie zaczął mówić, mogło wywołać dreszczyk emocji.
- Nie. Pismo, na które czekam, dotyczy ciebie i twojego zniewolenia przez młode lata. W krasnoludzkich podwalinach-cmentarzach szukałem śladu jednego z tych, którzy cię uwięzili... samego twórcy twojego więzienia, celi... łańcuchów i obroży. Był pół-Nordem, pół-Smokiem. Smokołakiem, znaczy. Działał w konspiracji z twoimi oprawcami.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Tak, zimno wpadało przez drzwi, wpadało też przez niewielkie okienko, które zdecydowanie potrzebowało uszczelnienia. Nadal jednak było dużo cieplej niż na zewnątrz, na upartego było też w pewnym sensie przytulnie. Demonica już nie pamiętała, kiedy ostatnio widziała łóżko, nocując po traktach, lasach i jaskiniach. Niestety, podróże niektórymi okolicami oznaczały wielodniowe wędrówki, a ona nie miała czasu na oswajanie ze sobą jakiegokolwiek wierzchowca. Bardzo mało zwierząt jest przyzwyczajonych do zapachu demonów, zwykle potrzebowały pewnego okresu adaptacyjnego. A jej się odrobinę spieszyło.
A myśli Lucana zdecydowanie nie przypadłyby jej do gustu. Nie widziała niczego bardziej nudnego, niż siedzenie ciągle w czterech kątach i codzienne pilnowanie, by wszystko tam wyglądało jak należy. Już nie mówiąc o tym, że jako Nemorianka mieszkała kiedyś w pałacu i miała własnych sługów, głównie spośród pomniejszych demonów. Kompletnie nie widziała siebie w takiej roli. Dla niej szczęściem było pokonywanie wciąż kolejnych traktów, wiatr we włosach, ciepło ogniska w obozie i kolejne wyzwania, z którymi zawsze można było sobie jakoś poradzić. No i Lucan, tak jakoś możliwie najbliżej.
Uśmiechnęła się do niego lekko, słysząc nagłe wyznanie.
- No wiesz? Wychodzi na to, że naprawdę się od ciebie uzależnię i nie będę zdolna nigdy odejść. Straszny z ciebie mężczyzna.
Zaśmiała się i ucałowała go lekko, po czym pozbyła się mokrych spodni i założyła prostą, lnianą koszulę w kolorze nadgniłej zieleni. Nic specjalnego, ale sięgało jej trochę poniżej linii pośladków i wygodnie się z tym spało. Ułożyła się pod miękką pościelą, zerkając na ukochanego spod półprzymkniętych powiek.
- List o mnie? A od kogo... - zaczęła jeszcze pytać, ale przerwało jej głośne ziewnięcie, które wyrwało się z jej własnego gardła.
I nawet nie wiedzieć kiedy, zapadła w sen. Wcześniej nie było tego za bardzo widać, ale miała za sobą bardzo męczącą podróż, a potem wcale też się nie oszczędzała... Usnęła z lekkim uśmiechem na twarzy, zwrócona wciąż w stronę elfa.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Nastała pora snu. Burza nad Sereneaa przeszła cichaczem, praktycznie zniknęła z horyzontu. Tylko gdzieś tam na nocnym niebie pozostały gęste, małe szare obłoczki chowające za sobą gwiazdy i resztę wszechświata. Lucan, nie zwlekając z odpoczynkiem, chwycił dłońmi za napy od uniformu i po kolei odpinając je zaczął pozbywać się zbędnego materiału. Przez dłuższą chwilę trzymał ręce nieruchomo, tuż przy pierwszej metalowej klamrze przy kołnierzyku. Patrzył się na Itę, która zajęta zmianą ubioru, znów prezentowała przed nim swoje drogocenne skarby. Niedawno tak je pieścił i uhonorowywał, całował i komplementował. Po miłości uprawianej na wieczornej ulicy pozostała wyłącznie suchota, nieodzowna cisza zwiastująca pojawienie się kolejnego dnia i zadowolenie widoczne na twarzach samej pary. Mroczny Elf jednak w końcu zdołał rozebrać się raz jeszcze do naga - wszakże innego stroju przy sobie nie miał - by natychmiast zanurkować pod białą pościel. Wpierw myślał, że łóżko będzie chrzęścić i dziwnie uderzać o własną strukturę z metalu, lecz naoliwione i odpowiednio przygotowane nie wydało z siebie żadnego dźwięku prócz głośnych ziewnięć i Nemorianki, i Lucana.
Mag ułożył się tuż przy prawym boku Ity. Objął ją ciasno w pasie, przysunął do siebie by klatkami piersiowymi stykać się, a ciepłymi oddechami wzajemnie opatulać. Widząc przed sobą gładkie, prężne plecy wojowniczki ucałował ją w kark, tuż pod lewym uchem i w odsłonięty bark. Tak życzył jej dobrej nocy.
Po chwili sam, zanim odpowiedział na dociekliwe pytanie ukochanej, mimowolnie zamknął oczy. Poddał się chandrze zmęczenia; zasnął.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Zbudziła się z poczuciem niewypowiedzianej przyjemności, choć początkowo towarzyszyło temu senne otępienie. Powolutku, stopniowo zauważała, gdzie jest, zarejestrowała ciepłe ramiona oplatające jej ciało, czuła ciepły oddech śpiącego towarzysza. Obróciła się ostrożnie, niepewna tego, co zobaczy. W końcu to wszystko mogło okazać się wyłącznie snem, a obok siebie ujrzy tylko spotkanego gdzieś na trakcie przystojniaka, który poprzedniego wieczoru uprzyjemniał jej pobyt w miasteczku.
To jednak zdecydowanie był Lucan. Powoli, z niesamowitą ulgą wypuściła z płuc powietrze, uśmiechnęła się radośnie. Nie było słów by opisać, jak niesamowitą radość sprawił jej widok jego twarzy. Nie mogła jednak tak leżeć w nieskończoność, nawet jeśli bardzo tego pragnęła. Ostrożnie wymsknęła się z jego objęć, wciskając mu na własne miejsce puchatą poduchę. Ubrała się szybko, w krótką spódnicę z mnóstwem metalowych ozdób, i czarny gorset z wieloma fioletowymi tasiemkami. Zebrała miecze, nie wiedząc czego spodziewać się na zewnątrz, na wszystko narzuciła jeszcze swój czerwony płaszcz. Nareszcie suche włosy upięła z tyłu spinką, spływały teraz w dół jej pleców poskręcanymi falami. Spojrzała niechętnie na buty, które zdecydowanie domagały się czyszczenia, z westchnieniem założyła je na stopy. Po namyśle zostawiła na stoliku kawałek pergaminu zapisany pismem runicznym.
Dokupuję ekwipunek na drogę, wrócę przed południem. Odpocznij.
Pozostawiwszy plecak, opuściła szybko pokój i zeszła niżej, starając się nie stukać mocno obcasami. Karczmarz przywitał ją bardzo szerokim uśmiechem, poza tym prawie nie było gości. Propozycję śniadania zbyła machnięciem ręki, po namyśle kazała przygotować jedną porcję i zanieść Lucanowi do pokoju. Zapłaciła za to kolejną monetę, po czym wyszła na zewnątrz, nie oglądając się za siebie, by dostrzec ostatnie tęskne spojrzenie karczmarza.

Ciąg dalszy: Ita i Lucan

Minęło pół dnia, a ponownie przyszło im nawiedzić Podwiązkę. Tym razem jednak Lucan został jednak wniesiony przez dwóch wieśniaków, których demonica zdołała namówić do pomocy.Trochę ją to kosztowało, ale lepiej i bezpieczniej tak, niż gdyby sama miała Morię ciągnąć całą tą drogę.
Na widok rannego, raczej wyludniona o tej porze karczma ucichła zupełnie. Pojedynczy goście zastygli przy swoich stołach, patrząc na elfa z niepokojem. Zaczęły się nerwowe spojrzenia w stronę okien, karczmarz zaraz znalazł się przy drzwiach.
- Wszystko w porządku, nikt już nie atakuje - zapewniła szybko Ita, pospiesznie wciskając mężczyźnie klika złotych monet w dłoń - Potrzebujemy po prostu ciszy i spokoju, i może niech ktoś przyniesie trochę wody na górę. Jakbyś mógł kogoś posłać po medyka albo chociaż jakieś leki, także nie byłoby źle...
Chwilę później znaleźli się już w wynajętym poprzedniego wieczora pokoju. Ita dała wieśniakom po monecie, a następnie usiadła przy rannym Lucanie. Pogłaskała lekko jego czoło, uśmiechnęła się do niego trochę smutno.
- Skąd wiedziałeś, że potrzebuję pomocy? - zapytała, przełykając jakoś przyznanie się do słabości.
Był pokaleczony, więc mogla to dla niego zrobić...
Ostatnio edytowane przez Ita 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Poruszanie mrocznych sfer demonów kosztowało Elfa sporo sił. Noszony na rękach wynajętych wieśniaków błagał wyłącznie o pozostawienie w świętym spokoju i wodę. Dostał jej trochę od Rasshe', lecz zaczerpnięta z okolicznego źródełka nie wystarczyła, aby ugasić pragnienie wycieńczonego Maga. Nie osłabiła go walka ani sianie śmierci na polu bitwy. Umysł - największa broń każdego znawcy zaklęć - gotował się i wrzał. Silna wola Lucana wystarczyła na tyle, by wytrzymać opór magicznych barier Ellika i jego wynajętych pachołków, lecz jego okaleczenie... to zupełnie inna sprawa. Demonolog potrzebował solidnego odpoczynku i ciszy. Zależało mu na odzyskaniu sił psychicznych tak wielce wyniszczonych przez zabójcze siły trudnych do pokonania przeciwników.
Mężczyzna westchnął ociężale czując na plecach miękki materiał łóżka. Kostur położył tuż przy szafce obok głowy, poklepaniem dłonią sprawdził mocny ścisk zawiązanego bandaża. Intuicyjnie uśmiechnął się. Wspomnienie ponownego spotkania Nemorianki wzbudził w Lucanie coś na podobieństwo melancholii, zawstydzenia... radości. Spojrzał na nią pytająco, ale przede wszystkim: wyrozumiale. Kto by przypuszczał, że będą się wzajemnie ratować.
- Pieczętując cię jako swego demona, związałem nasze dusze - przypomniał - Jeśli trafisz w sferę astralną, jeśli przeniesiesz się do innego świata, odczuwam to.
Ściszył spokojny ton głosu, lewą dłonią pogłaskał nagie uda wojowniczki - lekko się trzęsła ze zmęczenia.
- Poza tym, kiedy budzisz się w pokoju, a przy oknie stoją dwie zamaskowane postacie, które trzymają w dłoniach sejmitary, trudno się nie domyśleć, że ktoś pragnie naszej śmierci.
Zachichotał prawie bezczelnie. W oczach Lucana świeciły iskierki zadowolenia... z wiadomego powodu.
- Potem wystarczyło iść za śladami. Tutejsi mieszkańcy mają strasznie długie języki. Kiedy tylko trafiłaś do Pustki, poszukiwania stały się o wiele prostsze. Nie musiałem wypytywać, czy nie widzieli przypadkiem półnagiej kobiety z trzema mieczami na plecach. Trudno jej nie zapamiętać wśród buraczanych wieśniaków.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Wiedziała wprawdzie że przemieszczanie się nie będzie dla Lucana zbyt przyjemne, ale przecież nie umierał chyba. O wiele łatwiej było się nim zająć w ciepłej gospodzie, niż przy strumyku, na otwartej przestrzeni. Była więc gotowa na wysłuchanie paru niechętnych słów lub odebranie spojrzeń pełnych niemego wyrzutu. Za to kiedy nareszcie znaleźli się sami w zamkniętym pokoju, odetchnęła nieco.
Jego odpowiedź jednak, zamiast poprawić atmosferę, tylko jeszcze bardziej zepsuła jej humor. Zdecydowana jednak była nie robić mu o to więcej wyrzutów, dlatego zmilczała. "Pieczętując cię jako swojego demona"... cóż, popisując się swoimi możliwościami, jakoś tak zapomniał zapytać o zdanie samej demonicy, która przecież nienawidziła najbardziej niewinnej myśli o tym, że mogłaby być czyjąś własnością.
- Dobrze, że nic ci się nie stało. Znaczy, wtedy - dodała, nieco rozkojarzona - Cieszę się że żyjesz, no.
Nie za bardzo wiedziała, dlaczego Lucan zaczął niespodziewanie chichotać. Obróciła się do niego, unosząc lekko jedną brew. Nie kazał jej długo czekać, zaraz potem plasnęła go bardzo lekko w ramię, tak żeby przypadkiem nie urazić jego ran. Nie byłoby jej jednak bardzo przykro, gdyby go odrobinę zabolało.
- Sam jesteś półnagi. Niczego nie widać, to nie ma nagości - obruszyła się, wstając - A ciało mam ładne, to sobie chodzę jak chcę. Nikomu oczu nie wypali, jak na mnie spojrzy... chociaż to mogłoby być nawet zabawne - dodała, uśmiechając się nieco.
Przyszła służąca, niosąc antałek z wodą, drugi z winem, a także miskę i jakąś szmatę. Wspomniała, że medyka w wiosce obecnie nie ma, jedynie stara znachorka która jednak więcej by tutaj szkody narobiła niż pożytku. Wysłali konno po leki, do wieczora ktoś powinien przywieźć z okolicznego miasteczka. Ita skinęła jej głową i odprawiła z pojedynczą monetą. Dobrze że ostatnio sporo zarobiła, bo zapowiadały się niezłe wydatki. Wróciła do Lucana i napełniając kubek wodą, napoiła go trochę, unosząc wcześniej odrobinę głowę elfa.
- Szkoda, że żadnego nie wzięliśmy żywcem... - mruknęła z ciężkim westchnieniem - Może przynajmniej udałoby się zdobyć trochę nowych informacji..
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Pozostanie czyimś demonem to bardzo poważna kwestia. Wiele w niej zaangażowania, sił rytualnych i magicznych zaklęć. Trzeba poświęcić wiele, aby zyskać demonicznego sługę, lecz jeszcze więcej, aby postawić się na równi z nim.
Tak przynajmniej głosi większość ksiąg opisujących wszelkie (nie)dozwolone metodyki uprawiania magii Pustki. Lucan zdecydowanie nie przepadał za akceptacją bzdur powykreślanych koślawym pismem na starodawnych, zakurzonych, rozsypujących się kartach bibliotecznych. Nie chciał żadnego stworzenia z innych sfer nazywać gorszymi, zbędnymi... niepotrzebnymi. Przy Nemoriance kompletnie zmieniał zdanie o wszelkich istotach, jakie do tej pory przyzwał lub udało się obserwować w Pustce. Poniekąd mówił już o tym podczas przysięgi łączenia dusz. Teraz leciutka adnotacja mogła urazić Rasshe'eh i ponownie uczynić z niej niewolnicę. Lucan miał nadzieję, że kobieta szybko sobie przypomni jego słowa.

Skupił się na dostawie w miarę czystej wody. Uniósł w górę głowę, przytrzymał kubeczek przy ustach. Płyn chlupotał przy obwódkach naczynka, złakniony go Elf wypił wodę do samego dna. Część pociekła mu po podbródku i szyi, kropelki dostały się na spoconą klatkę i czarny, zmieszany z krwią materiał ubrania. Odstawił kubek w ręce Ity, które serdecznie i namiętnie ucałował.
- Och, dzięki... tego potrzebowałem. Jeszcze tylko mnie rozbierz i daj jakiejś praczce ubrania. Krew trudno sprać w normalnych warunkach...

Rękoma złapał się za rozpalone czoło. Nigdy wcześniej nie podtrzymywał sfery oraz nie prowadził walki jednocześnie. Trzymanie na ciężarze umysłu czegoś gigantycznego i mocarnego mogło go równie dobrze zabić. Poniekąd zazdrościł Nemoriance, że nie ma takich zdolności (i powinności) jak on sam.
- Masz rację, szkoda. Wątpię jednak, by nam cokolwiek powiedział, nawet torturowany na wiele sposobów. Zabójcy wchodzący w skład Gildii ściśle przestrzegają zasad, zwłaszcza dotyczących niewyjawiania szczegółów. Zamiast rozmyślać o straconych możliwościach o wiele lepiej będzie, jeśli znajdziemy informatora... w dodatku zaufanego. Wystarczy poszukać sensownych wiadomości o Złotych Pająkach, ich lokalizacji i strukturach... potem będzie z główki. Ach... coś czuję, że Ellik nie da nam spokoju.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Jak wszystko, tak i podejście do tego typu praktyk było kwestią bardzo względną. Owszem, wymagało dużo poświęcenia, zaangażowania. Jednak w ten sposób wyglądało to jedynie w oczach demonologa. Demon nie był człowiekiem, mimo wszystko odbierał pewne rzeczy inaczej. A rzeczy upokarzające z zasady upokarzającymi pozostaną, nawet jeśli ubrane w piękne słowa i idee. Dlatego też Ita starała się o tym zwyczajnie myśleć. Przy Lucanie się dało.
Uśmiechnęła się do niego, kiedy po napiciu się wyraźnie odzyskał nieco życia. Dopiero po uwadze o praczce spojrzała z pewną wątpliwością.
- Chcesz chodzić w czymś tak podziurawionym? już lepiej zwyczajnie to wyrzuć... - zaproponowała, odstawiając naczynie i ostrożnie przystępując do zdejmowania odzieży z Morii - Wyprać oczywiście można, ale w takim miejscu nawet jeśli zaszyjesz, szew będzie się po chamsku rzucał w oczy. Chcesz się jak cham prezentować? - dodała, w sumie drocząc się tylko.
Zdejmując z niego koszulę, nie mogła sobie odmówić połaskotania go pod żebrami. Był niesamowicie ciepły i chociaż nie pachniał zbyt zachęcająco, nadal chętnie by się do niego przytuliła. Powstrzymała się ze względu na jego stan. Szkoda, że nie mogła mu użyczyć własnej regeneracji, nigdy nie nauczyła się czekać, aż innym zasklepią się rany. Tak niesamowicie dłuuuugo...
- Hm... mam jeszcze tego upatrzonego informatora w Fargoth... Ale masz rację, tą gildią też wypada się zająć. Ellik... czułeś coś, czy to tylko intuicja? - zapytała, bardzo nie podobała jej się ta perspektywa.
Albo żeby chociaż zdołała zdjąć tą przeklętą obrożę! Wtedy to już niech się dzieje, co ma się dziać...
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Uwagę o ubraniu nie mógł pozostawić bez komentarza. Mężczyzna uchylił delikatnie usta, wyciągnąć język aby oblizać dolną wargę. Mina z jaką patrzył na Rasshe'eh zasługiwała na jakąś teatralną nagrodę dla utalentowanych aktorów. Dziecięcy foch pasował do osobowości Lucana.
- Och, jak możesz! To moje jedyne ubranie! - rzucił niechętnie, spoglądając ze smutkiem na zdejmowany z siebie uniform. - Mam je od kiedy wyszedłem z Zakonu Pochłoniętych! Szaty Mistrza Demonów, kobieto... Szata Mistrza Demonów!
Emocje w głosie Maga narastały do rangi podniecenia i ekstazy. Mimo kiepskiego stanu zdrowia, Elf nic sobie z tego nie robił. Uśmiechał się, śmiał... dziecinnie gaworzył. Czyżby woda okazała się zatruta... ? Kto znowu czyha na życie spiczastouszego? Moria zareagował chichotem.
- Jak chcesz, możesz je wyrzucić. Oczywiście nie miej potem pretensji, jeśli chodząc nago po Serenaa zostanę napadnięty i brutalnie zgwałcony przez gang szczuroludzi! Oni naprawdę istnieją, ach...!
Mocniej złapał się za uciskane czoło. Gorączka wzrastała, a umysł potrzebował odprężenia. Przez huśtawkę nastrojów Nemorianka miała prawo nie wiedzieć co robić i jak się zachowywać. Jak na razie spisywała się na złoty medal. W roli pielęgniarki była wręcz doskonała. Brakowało tylko przytulenia i może czegoś więcej. Lucan dał po sobie poznać pragnieniom. Wyciągnął ręce przed siebie, jakby chcąc dotknąć Ity: jej pleców, barków, czy kształtnych piersi.
- Każda Gildia ma swój jako taki honorowy kodeks. Ścigają poszukiwaną zdobycz, póki jest to opłacalne, żyje zleceniodawca, albo są chętni członkowie patrzący niewybrednie na cel... Możemy więc albo wybić wszystkich ze Złotych Pająków albo od razu dopaść Ellika...
Spochmurniał na moment.
- Nie wiem, czego od nas oczekuje, ale z pewnością nic dobrego. Wraca po tajemniczym zniknięciu i nagle uświadamia sobie, że nie ma cię w lochu... W dodatku już nie szuka tylko ciebie, ale i mnie. Siedzimy we wspólnym bagienku po uszy, Kochanie. Jakoś sobie poradzimy, przekonasz się sama.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Nie przejęła się zupełnie fochem, nie dała po sobie poznać że w ogóle go zauważa. Zamiast tego spojrzała na mężczyznę z pewnym niedowierzaniem w tlących się zielenią, demonicznych oczach.
- Chcesz powiedzieć, że naprawdę masz tylko jedno ubranie? - zapytała, ton jej głosu przepełniony był poczuciem absurdu - Przez te wszystkie lata, nadal nie zaopatrzyłeś się w nic nowego?
Nie mieściło jej się w głowie, że można chodzić cały czas w jednej szmacie. I kompletnie nie robił na niej wrażenia fakt, że była to jakaś niesamowicie ważna szata mistrza demonów... właściwie to z powodu tej nazwy jeszcze mniej było jej szkoda poszatkowanej odzieży.
- Ojej... - powiedziała niewinnym tonem, kiedy w odpowiedzi na słowa mężczyzny szarpnęła za miejsce z dziurą i rozerwała ubranie Lucana jeszcze bardziej - Rączka mi się omskła...
Mała rzecz, a cieszy. Uśmiechnęła się w stronę elfa i posłała mu buziaka samymi ustami, chyba po raz pierwszy od dłuższego czasu oczy jej się śmiały. Na uwagę o szczuroludziach pokręciła głową.
- Nieee, oni nie gwałcą nagich, tylko brudnych i bezdomnych. Tacy ich kręcą - dodała, przymykając jedno oko w porozumiewawczym geście.
Naturalnie zapomniała, że Lucan potrzebuje teraz najpewniej sporo ciszy i spokoju. Niby znała teorię, ale tak łatwo było się zapomnieć... Zwłaszcza że sam zachowywał się tak, jakby był praktycznie zdrowy. Ktoś, kto nigdy nie cierpiał z powodu gorączki, nie za bardzo umiał sobie wyobrazić ten stan.
Kiedy wyciągnął do niej ręce, uśmiechnęła się i ułożyła obok niego, układając głowę na lewym ramieniu. Oplotła go też rękami na wysokości pasa, dolne części ciała wcześniej dokładnie przykrywając, żeby się elfisko nie wyziębiło. Tak się podobno robi z chorymi i rannymi. Brzuch i tors były za fajne, by Nemorianka tak łatwo z nich zrezygnowała.
- Ooo, to trzeba im pokazać, że łapanie nas jest nieopłacalne... i zdjąć obrożę. A potem możemy szukać Ellika - dodała, a jej spojrzenie znowu się zachmurzyło - Yhm. Damy radę.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Przyjął na siebie ciężar ukochanej kobiety. Ramiona skrzyżował tuż przy jej pasie i pośladkach, przycisnął delikatnie do siebie aby mogła oprzeć głowę o pierś i bez problemu wpatrywać się w odpowiednią stronę - na niego. Rozkoszując się bliskością z Rasshe'eh, ucałował ją namiętnie w usta. Językiem przejechał po dolnej wardze, zatańczył nim na kącikach i przy podbródku. Niekonwencjonalny sposób leczenia poskutkował od razu: gorączka Elfa zaczęła się obniżać, a sam Mag wyglądał o wiele lepiej niż pod mostem, czy jeszcze w sferze astralnej. Skóra powracała do pierwotnego koloru, uśmiech stawał się co raz śmielszy i ładniejszy. W lewym oku Lucana zaświeciły się pokrzepiające iskierki.
Demonolog, szczęśliwy z powodu bycia z Itą, popatrzył na nią rozmarzonym wzrokiem. Dłońmi przejechał po bokach twarzy, wtopił palce w długie gęste włosy, potem opuszkami naciskał na gładką skórę pleców i pośladków. Przyjemny masaż mógł kontynuować w nieskończoność... gdyby tylko znalazł tyle czasu. Niestety, w radosną egzystencję indywidualisty musiał wkroczyć Ellik i jego pasożyty-sługusy.
- Właśnie... obroża. Całkowicie o niej zapomniałem. Może wyglądasz w niej o wiele drapieżniej, i podkreśla smukłość szyi, ale... w końcu cię blokuje.
Przyjrzał się uważnie obręczy przy barkach wojowniczki. Westchnął w zadumie, by następnie rzec:
- Bez twoich magicznych zdolności trudno nam będzie cokolwiek zrobić, nawet dostać się do Złotych Pająków, czy Informatora... cokolwiek. Być może w bibliotece zakonu odnaleźlibyśmy jakieś wskazówki co do przełamywania barier zaklętych przedmiotów? Każdy czar można zwalczyć, jednak... jeśli mamy już to robić, to od razu. Dzień, góra dwa, posiedzimy tutaj i zmywamy się jak najdalej. Wątpię, by Gildia nie chciała nas na nowo szukać.
Zamruczał cichutko, jakby chcąc zmienić temat.
- A teraz... skoro już tak sobie leżymy i dokazujemy... to może... małe co nieco?
Lucan puścił płazem część szczuroludzi i ubrania. Gdyby się zastanowić, to jest i nagi, i brudny... i bezdomny. Owszem, ma swoją skromniutką wieżę niedaleko Zakonu, ale co z tego, jeśli zagląda do niej raz na 10 lat?
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

W zasadzie to planowała ułożyć się jedynie na jego ramieniu, pamiętając przecież że jest pacjentem, ale pozwoliła by przeciągnął ją bardziej na siebie. Z przyjemnością oddawała jego pocałunki, zachowywała się jednak zdecydowanie pasywnie. Niezależnie od opinii mrocznego elfa, nadal potrzebował przede wszystkim solidnego wypoczynku. Z pewnością to, do czego się właśnie przymierzał, zdecydowanie nie mogło mu tego zapewnić. Chociaż nie mogła odmówić sobie przynajmniej tych paru pieszczot.
- Jak już ją zdejmiemy, mogę ci ją na parę dni pożyczyć. Zobaczymy, czy będzie cię wtedy jeszcze interesowało podkreślanie smukłości szyi... - mruknęła, ale zupełnie bez złości.
Nie mogła mieć mu tego za złe. Ktoś, kto nigdy nie miał na sobie czegoś takiego, z pewnością nie był w stanie całkowicie zrozumieć, jak straszne jest nagle odebranie magii. A Lucan poznał ją przecież właśnie taką - słabszą, potrafiącą jedynie posługiwać się zimnym ostrzem. Być może na jego miejscu także mogłaby zapomnieć, w jego oczach zapewne Ita była czystą wojowniczką. Ona, o ironio. Kiedyś jedna z najlepszych magiczek w Otchłani...
- W Fargoth mam omówionego człowieka, który prawdopodobnie coś na ten temat będzie wiedział... - powiedziała spokojnie, poprawiając włosy który posypały się na twarz - Jeśli to nie wyjdzie, będzie można poszukać tej biblioteki... Ale nie wiem, czy dwa dni ci wystarczą. Zresztą, zobaczymy. Zdecydujemy z czasem, jak sądzę...
Uśmiechnęła się lekko na jego propozycję, po czym ucałowała go gorąco. Zaraz potem jednak łagodnie, lecz zdecydowanie zdjęła z siebie jego ręce.
- Pacjent idzie spać - powiedziała tonem zdradzającym, że dyskusja nie ma prawa niczego osiągnąć - A ja w tym czasie załatwię ci nowe ubranie. Jak wyzdrowiejesz, to pogadamy. Już ci mówiłam, że nie zamierzam patrzeć, jak umierasz w moich ramionach.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Mężczyzna zamruczał coś niezrozumiale, chyba nie zgodził się z werdyktem kochanki. Założył ramiona u jej barków, ścisnął je tak, by wywołać przyjemny skurcz mięśni. Napięta skóra Ity zasługiwała na długą kąpiel w mleku. Nie tylko stanie się jędrniejsza niż zwykle, ale i w końcu odpocznie od ciągłego bryzgania krwią i brawurowych wyczynów. Lucan zmarszczył czoło wraz z brwiami.
- Och, dzięki... wystarczy, że miałem na sobie łańcuchy przeciwko demonom. - napomniał, nie za bardzo chcąc przypominać czasy więzienia w wieży. - Ale... jeśli tylko pozbędziesz się tego zaklętego ustrojstwa, z chęcią cisnę ją w paszczę Ellika. Oczywiście, kiedy tylko zdechnie.
Przerwał na moment masaż, koncentrując wzrok na kaskadach włosów Nemorianki. Odgarnął je dwoma pociągnięciami dłoni, samą dziewczynę pocałował zuchwale w nos. Przy takich czynnościach nie trzeba zbyt wiele myśleć. Mag mógł odpoczywać przez cały czas.
- Fargoth... hm... nie lubię tego miasta. Mam w nim wielu przeciwników politycznych. Mieszkańcy chyba nie ufają demonologom, zwłaszcza z mojego zakonu. Kiedyś było zupełnie inaczej... wystarczyło przyzwać byle ognika pustki, a już zdobywało się zastęp dziewic na noc... - westchnął smutnie - Mam nadzieję, że twój kontakt do nich nie należy. Do przeciwników znaczy, nie dziewic.
Przez moment Elf liczył coś w pamięci. Kręcił lekko głową na boki, oczyma lustrował kolejne paluszki u dłoni Rasshe'eh. Po doliczeniu ósmego, dodał:
- Dwa dni z całą pewnością wystarczą. Nigdy wcześniej nie porywałem się na podtrzymywanie Pustki w czasie walki, przedobrzyłem sprawę z siłami rozumu. Daj mi tylko dwie noce, a wrócę do normy. Znów będę mógł ciskać zaklęciami i bronić swej damy przed siłami ciemności... a może światła? W końcu nie wiem kim jesteś...
Ponownie zamruczał, dłońmi przeszedł na dobrze poznane pośladki.
- Mógłbym cię zaliczyć do osób postępujących praworządnie, ale... coś mi w tym przeszkadza. Jak to z tobą jest, Ras?
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Naturalnie świadoma była, że Lucanowi z pewnością nie spodoba się takie postawienie sprawy. Chociaż miała na twarzy lekki uśmiech, oczywistym było że mężczyzna niczego już nie zdziała. Bawił ją jego niemy upór, chociaż litości zdecydowanie nie miała. Ciężko wymagać takiej cechy od demona. Chociaż masaż był bardzo przyjemną odmianą.
Jego słowa sprawiły, że roześmiała się gorzko. Rzeczywiście, chętnie by to zapięła Ellikowi na szyi, spodziewała się jednak, że smok poradzi sobie ze zdjęciem magicznego ogranicznika.
- Zanim zdechnie, też możesz mu to do pyska wepchnąć. Albo sama to zrobię - dodała podkreślając, że nie zamierza stać z boku patrząc, jak Lucan będzie się mierzył z koszmarem jej życia - Oooch, jakże bym chciała dać mu zasmakować przynajmniej część tego, co sama od niego otrzymałam...!
Westchnęła lekko, z pewnym rozmarzeniem.
- Wiesz, teraz, kiedy twoja szata demonologa została podziurawiona i pokażesz się w zwyczajnym przyodziewku, nikt nie musi odnaleźć w tobie demonologa. Chyba, że masz tam zwyczajnie wielu znajomych... - dodała, w końcu bardzo różnie z tym bywało.
Uśmiechnęła się ironicznie, słysząc o ogniku i dziewicach.
- Leciały na magiczne sztuczki czy płacono nimi jak walutą? Hah, zawsze sądziłam że tu u was magia od zawsze była wszechobecna, trochę sobie nie wyobrażam tego, o czym opowiadasz... A kontakt, no cóż. Dziewicą nie jest na pewno, o przeciwnikach nie wiem. Ale zawsze możesz zaczekać na zewnątrz, kiedy będę z nim rozmawiała - dodała, nie widząc żadnego problemu.
Pokręciła z westchnieniem głową, słysząc jego słowa. Uparty jak osioł, w tej chwili zresztą też porównywalnie sensowny. Ale prawdopodobnie była to wina gorączki. Ludzie z reguły zwalają na gorączkę wszystkie swoje małe i większe głupotki, więc coś musiało w tym być...
- Ty nie odpoczywasz tutaj dlatego, że za bardzo zaszalałeś z magią. Znaczy, może też. Ale to ty, a nie ja, masz teraz dziurę w piersi. Więc leżysz i bez dyskusji, bo-cię-zmu-szę - dodała, uśmiechając się szeroko na samą myśl.
Przewróciła oczami, o tak. Nie miała pojęcia, gdzie on widział w niej bladolicą niewinną istotę, którą trzeba chronić. No dobra, bladolica była, jednak nic poza tym. Radziła sobie dość dobrze, co zresztą było dla niej źródłem satysfakcji. Najwyraźniej jednak mężczyzna musiał czuć się silny i potrzebny, więc to zmilczała. Za to wybuchnęła głośnym śmiechem, kiedy usłyszała ostatnie jego pytanie. Obróciła ku niemu spojrzenie, jakby szukała żartu w jego oczach. Wszystko wskazywało jednak na fakt, że pytał poważnie. Ubawiła się jeszcze bardziej.
- Może powiem po prostu, że być może słusznie coś ci w tym przeszkadza - odpowiedziała, ciągle chichocząc lekko - W twoich oczach jestem, tfu... praworządna?
Zablokowany

Wróć do „Serenaa”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości