Kryształowe Królestwo[Sklep z składnikami] Interes u nekromanty

Elfie pałace zbudowane głęboko w ukrytych leśnych polanach. Wieże strażnicze wznoszące się ponad chmurami, gdzieś wśród ostrych skał - to wszystko możesz spotkać tutaj w Kryształowym Królestwie, gdzie zbiegają się szlaki elfich książąt, magów i smoków.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Barius
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: hienołak
Profesje:
Kontakt:

[Sklep z składnikami] Interes u nekromanty

Post autor: Barius »

Weszli do miejsca wskazanego przez Alinsę jako siedziba nekromanty, któremu mogli sprzedać łeb harpii. Do wieczora pozostało jeszcze parę godzin. Nekromanta musiał chyba dobrze się ukrywać, bowiem za kryjówkę dla jego praktyk robił… jego własny sklep z ziołami, składnikami wywarów i gotowymi już miksturami. Barius skrzywił się, widząc ładnie wyeksponowane na półkach flakony. Nie miał bladego pojęcia, co to za specyfiki, ale nie skosztowałby ich nawet, gdyby miało od tego zależeć jego życie. Nie od niego, nie od kolejnego popapranego magusa, w dodatku parającego się kontaktami z tymi sztywniejszymi i zimniejszymi. Alinsa musiałaby być dla niego prawdziwą wersją kolekcjonerską. Kto wie, może powinien mu ją sprzedać, nawet i za bezcen? Osoba o takich skłonnościach powinna wręcz dopłacać za takie cudo, a jeśli był urodzonym masochistą, któremu radość sprawiają całe godziny udręki upływające na słuchaniu mądrości pijawki – Alinsa mogła okazać się wręcz unikatem, swoistym białym krukiem wśród zbieraczy dziwactw i perwersji. Hienołak nie był w najlepszym nastroju, niemniej pozostawał czujny, a w swej łapie trzymał torbę z swą magiczną siecią – ot na wszelki wypadek. Strop sklepu wydawał mu się aż nadto niski, choć do sufitu dzieliła go może piędź. Ciężkie drewniane wsporniki unosiły jedno pięterko, gdzie zapewne mieszkał ten czarnoksiężnik. Możliwe, że chata posiadała także poziom piwniczny, ale Barius nijak nie chciał tego sprawdzać. Interes załatwią tutaj, czy komuś się to podobało czy nie. Barius wciąż trzymał ogołoconą z uzbrojenia wampirzycę na łańcuchu, jeśli naniosła do środka błota, winić można było tylko takiego brudnego kundla jak ona. Być może tutaj, w Kryształowym Królestwie, wszystko musiało być piękne i dostojne, ale nie było takiego prawa, które nakaże hienołakowi zachowywać pozory normalności i przyzwoitości – po jego trupie. Jeśli zechce, przejdzie z nią na łańcuchu bodaj przez salę koronacyjną. Alinsa była wredna, młoda i głupia, lepiej mieć taki egzemplarz pod ręką, by odpowiednio szybko zareagować i sprowadzić ją do parteru. Konie stały przed chatą, czekając na właściciela. Barius wyjął zza pasa łeb stwora i rzucił na ladę, uśmiechając się nieprzyjemnie. Jego mina wyrażała jedno – „dawaj mamonę albo dołączysz do harpii”.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

Podróż była dla dość długa, aby zmęczyć dziewczynę, która była przyzwyczajona do wygodnego życia, pozbawionego trudów podróży.
Alinsa Druslan, Dziecię Nocy, córka Eponandilii – klęczała teraz wyczerpana wciągnięta łańcuchem do sklepu. Wampirzyca była praktycznie rzecz biorąc prawie naga. Jej postrzępiony strój został niemalże zniszczony podczas długiej podróży konnej. Całe jej trupie ciało było pokryte zeschniętym błotem, a na jej szyi zaciśnięta była smycz, którą łańcuch łączył bezpośrednio z właścicielem niewolnicy.
Niestety nie obyło się bez niepotrzebnych rozgłosów. Alinsa widziała, że okoliczni mieszkańcy wytykali ją palcami, naśmiewali się z niej. Taka sytuacja była dla elfki istnym upokorzeniem. Sklepik mieścił się poza murami miasta. Strażnicy nigdy nie wpuściliby do miasta dziewczyny, upaćkanej od stup do głów błotem.
- Błagam… – wydyszała ciężko Alinsa. – Zostaw mnie…
Po chwili weszli do sklepu. Barius wyjął zza pasa łeb stwora i rzucił na ladę uśmiechając się nieprzyjemnie.
- Proszę, może zostawisz rozmowy mi. Ja tu jestem od negocjacji cen. Z drugiej strony nie wiem po co potrzebne są ci pieniądze skoro masz mnie. - wampirzyca zadała pytanie melodyjnym, dźwięcznym głosem.
Tym czasem właściciel podszedł do lady i zaczął przyglądać się potwornej gębie, założywszy uprzednio rękawiczki. Nekromanta zaczął badać oczodoły stworzenia. Nie zwrócił najmniejszej uwagi na wygląd wampirzycy, ani na złowrogi uśmiech mężczyzny.
- Ile chcecie za ten łeb? - jego głos był chłodny, i surowy. Po chwili oderwał się od głowy bestii i powrócił do rozmowy.
Wniosek był prosty, magik chciał utargować cenę, która byłaby dla niego korzystna.
Awatar użytkownika
Barius
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: hienołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Barius »

- Ponieważ jesteś bezwartościowa – odpowiedział dobitnie i prędko.
- Nie patrz tak na mnie, sama to powiedziałaś, nie mam z ciebie żadnego pożytku. Ile według ciebie jest to warte? Hienołak zaczął prędko liczyć w myślach ile mógł kosztować taki łeb. Po pierwsze to łeb harpii a więc stwora, który potrafił latać, co zatem idzie – trudniej go pojmać. Po drugie harpia to stworzenie niebezpieczne i stwarzające zagrożenie zarówno dla zdrowia jak i życia. Po trzecie – koszt ewentualnego uszkodzenia własnego ekwipunku i użycie odpowiedniego oręża. Po czwarte sama robocizna – przyjazd, odnalezienie chędożonego ptakostwora, ubicie go, odcięcie i zabezpieczenie łba i powrót. Takie rzeczy to nie pójście do lasu po maliny czy grzyby i musiały kosztować odpowiednio sporo. Przykładowo dobry damski płaszcz kosztował koło 3000 ruenów. Uszycie go też zajmuje sporo czasu, ale w cenę wliczone były już materiał i marża rzemieślników, myśliwych, rolników i całej reszty ludzi, którzy sprawili, że krawiec otrzymywał odpowiedni materiał. Też musiał spędzić trochę czasu na wyrobienie tego szmelcu, ale było nie było, jego jedynym zmartwieniem jest to czy nie wbije igły w palec, albo czy klient zechce to kupić. Nie musiał się narażać głową i jego rolą nie było ubicie zwierzyny. Jak na Bariusa, adekwatna cena to jakieś 4000 – 5000 ruenów… minumum, a sądził, że wytargowałby nawet około 8000… Gdyby użył wszystkich swych talentów przekonywania, zachowałby i głowę 10000 ruenów i jeszcze jakiś eliksir na drogę, ale straszenie i torturowanie sprzedawców nie należały do jego hobby, nawet jeśli kupiec - nekromanta był elfem. Dla Bariusa jedynym wartym wspomnienia towarem eksportowym tej rasy były znakomite łuki i piękne kobiety, do których wzdychać można było dniami i nocami. A właśnie… Barius nie wziął poprawki na to, że handlarz para się zakazaną magią, przez co przyniesiony towar urasta wręcz do rangi kontrabandy. Cóż, teraz trzeba wliczyć jeszcze współudział w procederze. Chyba właśnie czarnorynkowa cena tego specjału wzrosła do jakieś 8000 ruenów minimum.

Taką właśnie kwotę szepnął Alinsie i gówno go obchodziło czy uzna ją za zbyt wysoką. Trzeba było przyznać, ze w swych kalkulacjach nie uwzględnił trudu użerania się z wampirzycą…i dobrze, w przeciwnym razie magik by się nie wypłacił. Kto wie, może Alinsa wiedziała coś więcej, a sam łeb był wart jeszcze więcej – nie zamierzał oponować.

- Jest wart tyle ile wynagrodzi mi trud przywleczenia tego ochłapu prosto w twoje skromne progi – uśmiechnął się i dał Alinsie kuksańca. Chciał najpierw usłyszeć jak będzie radzić sobie pijawka, a w razie czego będzie ją korygował i sam dokończy interes.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

Wampirzyca nie miała pojęcia ile coś takiego może być wartę. Nie musiała martwić się o pieniądze, ponieważ płaciła głównie swoją iluzjonistyczną walutą, która znikała bez śladu po upływie kilkunastu minut. Oczywiście dziewczyna nie zamierzała dzielić się tym faktem ze swoim właścicielem. Fortuna w rękach tej bestii nie wróżyła nic dobrego. Towar wart jest tyle, ile ktoś skłonny jest za niego zapłacić. Jeżeli ktoś dobrowolnie kupuje dany produkt za określoną cenę, to widocznie właśnie tyle jest dla niego wart, bo w przeciwnym razie by tego nie zrobił. Załóżmy, że kupiec odrzuci ich ofertę... któż inny będzie chciał kupić ten poczwarny łeb. Prawdopodobnie nikt inny. Toteż cena, którą hienołak wyszeptał do jej ucha sprawiła, że kąciki jej ust uniosły się lekko.
- Nie wiem ile jest to warte, to są twoje pieniądze, więc dostaniesz ich tyli ile se wytargujesz.
Aby dokładnie określić cenę, trzeba byłoby poznać sekrety czarodzieja. Jednak prawdopodobieństwo, że zostaną one poznane nie były wysokie. Bestia obiecała, że kupi jej płaszcz, ale Alinsa nie wiązała z jego słowami wielkich nadziei. Wątpiła, aby ten dotrzymał słowa. Nie ulegało wątpliwości, że łeb był wart jedną dusze. Tyle byłby wstanie zapłacić każdy czart. Dla samej wampirzycy walka z harpią nie była niczym wymagającym. Seria strzałów z samopowtarzalnej kuszy kończyła sprawę. Trzeba było tylko dobić potwora mieczem.
- Dla mnie jest to wartę połowę mniej - szepnęła do ucha zwierzoczłeka. Brunetka najchętniej wypytałaby miejscowych myśliwych ile może być warte owe cuchnące trofeum. Po chwili dziewczyna dostrzegła w sklepie małą miskę z wodą. Pokusa czystości przeważyła strach, który wzbudzał w niej mężczyzna. W sklepie ni było nikogo poza nimi. Szybka transformacja i dziewczyna zniknęła. Smycz opadła bezwładnie na podłogę, wraz ze sporą ilością błota, strzępkami ubrań i skórzanej zbroi. Wywołało to lekkie zamieszanie w oczach nekromanty. Nietoperz z piskiem podfrunął do miski, a następnie zaczął czyścić się z błota, które brudziło jego sierść i skrzydła. Alinsa nie potrzebowała wiele czasu, aby się umyć.
W krótkim odstępie czasu dziewczyna dokonała kolejnej transformacji. Znów ubrana była w swą, krwawą i elegancką suknię, której obraz nie był obcy dla hienołaka. Po krótkiej kąpieli, elfka przybliżyła się do mężczyzny w kilku krokach. Następnie pochyliła swą głowę, aby ten ponownie założył jej obrożę. Alinsa nie musiała ukrywać faktu swej rasy, przed nekromantą. Rozmawiała z nim już wcześniej i nie ulegało wątpliwości, że poznał się na jej rasie, kiedy tylko złożyła mu wizytę.
Awatar użytkownika
Barius
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: hienołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Barius »

Barius otworzył gębę z niedowierzaniem… czy ona właśnie od tak zmieniła się w nietoperza po to by zmyć z siebie błoto? Jeśli było coś, czego hienołak się nie spodziewał, musiało być to dziełem wampirzycy. Ona była niewiarygodna i przechodziła pewnie pojęcie nawet napotężniejszych magów tego kontynentu.
- C…co? J… Jak? Ty tak poważnie? Spojrzał na sprzedawcę i zatonął twarzą we własnych dłoniach, nieomal wyjąc. Przez kilka chwil miotał się, a opuszki palców naciągały skórę od policzków w kierunku brody. Zamielił jęzorem, wywrócił oczami i westchnął tak głośno, że co wraźliwsi wzieliby to za przeciąg.

- Dobra… robimy tak… szacowny kupiec daje 4500 ruenów za fatygę i rozchodzimy się każdy w swoją stronę. Dopiero teraz zauważył, jak wampirzyca odsłania swój kark by mógł znów założyć jej obrożę. Ja się od ciebie nie uwolnię, prawda? – zadał sam sobie pytanie i przekręcił klucz zamykając blokadę na szyi pijawki, bo cóż innego mu pozostawało.

Elf spojrzał niezadowolony na dwójkę przybyszów. 4000…

Dobrze niech będzie cztery. Chyba właśnie Barius palił się ze wstydu, czy ona naprawdę, przed chwilą po prostu umyła się od tak w czyimś sklepie wyjawiając swą naturę? Nie było tak okrutnej kary, która wbiłaby jej rozum do głowy. Nie pozostało mu chyba nic innego jak wyć do księżyca i błagać o litość. To czarne koty zwykły przynosić pecha, nie wampiry, ten dzień jednak zmienił już chyba tok rozumowania Bariusa na zawsze. Hienołak wyciągnął rękę po sakiewkę przeliczając walutę. 4000 ruenów, żadnej premii, żadnego zastraszania i szantaży, wszystko przez to, że wampirzyca musiała jak zwykle odczynić swój teatr. Hienołak miał ochotę się upić, tak zwyczajnie po ludzku, o ile zostało w nim coś z człowieka.
-Chodź głupia wiedźmo, idziemy do karczmy. Pociągnął ją za łańcuch w kierunku drzwi. Chyba zaczynało zmierzchać.

Dalszy ciąg: Alinsa, Barius
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości