Kryształowe Królestwo[KARCZMA] "Pod złotym kopytem"

Elfie pałace zbudowane głęboko w ukrytych leśnych polanach. Wieże strażnicze wznoszące się ponad chmurami, gdzieś wśród ostrych skał - to wszystko możesz spotkać tutaj w Kryształowym Królestwie, gdzie zbiegają się szlaki elfich książąt, magów i smoków.
Awatar użytkownika
Zortlay
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zortlay »

Najemnicy zbliżali się szybki krokiem do lady. Dzięki swoim wyczulonym zmysłom Zortaly słyszał delikatny, aczkolwiek charakterystyczny dźwięk wyciąganych z pochwy mieczy. Nie panikował, rozejrzał się w poszukiwaniu jakiejś drogi ucieczki, po chwili stwierdził, że do karczmy prowadziły jedynie frontowe drzwi, które aktualnie znajdowały się za najemnikami. *Nie ma szans, żeby driada w takim stanie zrobiła chociaż parę kroków, a co dopiero przedarła się przez tłum oprychów.* Dojrzał jednak okno znajdujące się naprzeciw lady. *Przy odrobienie szczęścia i małej dywersji młody dałby radę przecisnąć się przez to okno, ale czy będzie miał tyle siły, żeby zabrać ze sobą pijaną dria...* Myśl przerwał wilkołakowi odgłos naciąganej przez elfa cięciwy. Nie zastanawiał się, w mgnieniu oka wstał, złapał lewą ręką za swoje krzesło, a prawą chwycił Frigg. Wykonał efektowny obrót, po czym rzucił stołkiem i driadą w stronę okna. W wyniku czego stołek rozbił okno, przez które wyleciała z krzykiem młoda dziewczyna. Jednak nie wszystko poszło po jego myśli, chciał uniknąć strzały lecącej w kierunku dziewczyny, lecz był zbyt wolny, podczas obrotu dostał w prawy bark. Przeskoczył przez ladę, spojrzał w lewo i zobaczył młodego, po czym powiedział:
- Szybki jesteś, nie stój tak, tylko idź pomóc dziewczynie, ja zawsze wolałem wychodzić drzwiami. - Po czym zmienił się w wilkołaka, chwycił za ladę i wyrwał ją z ziemi, rzucając w kierunku nadciągającej hołoty. Obrócił głowę w stronę Keita i powiedział z szyderczym uśmiechem:
- A może tobie też mam pomóc wyjść? - I ruszył w kierunku zbierających się z ziemi bandytów.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Barman wpadł w szał, ale też nie chciał się mieszać w rozgrywki między towarzyszami.
- Jak macie jakieś czarne interesy, to nie załatwiajcie ich tutaj! Wynosić się stąd! I bandyty, i... I te drugie bandziory też! - wrzasnął zbulwersowany, jednak skrył się też za ladą.
Frigg dość mocno zaryła twarzą w piachu. Nie wiedząc za bardzo, co się dzieje, wygrzebała się spod resztek szkła. Wstała dość chwiejnym ruchem, obróciła się w stronę wybitej szyby.
- Mnie nie... trzeba po... po-ma-ga-ć... - burknęła pod nosem, otarła policzek, po czym spojrzała na sytuację toczącą się w barze. Wyjęła sztylet i przygotowała się do zamachnięcia. Chciała się naprawdę skoncentrować, ale coś nie dawało jej spokoju. Wciąż widziała dziwnie przewijające się postacie w tej całej rozgrywce.
"Znowu te postacie... Niemożliwe, żeby się przechadzały tak po prostu wśród takiej bijatyki!"
Ręką wolną od sztyletu zakrywała sobie oczy, jakby chciała się ocknąć i znowu dokonała kolejnego odkrycia. Postacie zniknęły, już nie biegały. Teraz chowały się po kątach. Jednakże jedna postać wciąż nie dawała jej spokoju, doprowadzała ją do szału.
- Nie... wytrzhymaam! - burknęła po raz kolejny, a następnie rzuciła sztyletem, ale nie po to, by trafić w najemników, tylko w irytującą postać. Faktem jednak było, że na chwilę sztylet przelatujący między najemnikami mógł zdekoncentrować niektórych z nich.
- O kurszcze...
Pochyliła się do przodu, opierając rękę o kolano, gdzie następnie podparła nogę. Cóż... Jeden rzut sztyletem kosztował ją o wiele więcej sił niż dopijanie alkoholu.
- Moghłam traffffić w alkohhhol...
Ostatnio edytowane przez Quarraena 10 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Powód: Szalejąca interpunkcja.
Awatar użytkownika
Keita
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keita »

Keita siedział dalej na miejscu, z którego mógł obserwować całe zdarzenie. Jak zawsze był obojętny w takich sytuacjach, może ich po prostu nie lubił, sam nie wiedział. Najwyraźniej najemnicy coś od nich chcieli, lecz chłopak dobrze wiedział, że zaczepili bez powodu. Gdy wilkołak zaczął szaleć, to on leniwie nadal siedział przy ladzie. Acnologia był bardzo naburmuszony całą sytuacją. Gdy lada przeleciała mu pod nosem, odwrócił wzrok na rzucającego wszystkim, co pod ręką, w najemników wilkołaka. Westchnął i wstał.
- Już już idę, nie denerwuj się tak. Nie musiałeś tak agresywnie wyrzucać dziewczyny.
Szedł w stronę okna, przez które przed chwilą wyleciała Frigg i recytował coś pod nosem. Towarzysz w ciągu jednej chwili przemienił się w białego wilka i był gotów do ataku. Keita położył delikatnie dłoń na jego głowie. Dając znak, że wszystko w porządku. Dokończył recytację i międzyczasie złożył kilka dość dziwnych gestów. Wycelował w najemników. Po krótkiej chwili zostali trafieni zimnym strumieniem wody. Nie była to potężna magia, ale na pewno wystarczająca, by ich zdezorientować. Przeszedł przez okno i pomógł utrzymać się na nogach Frigg.
- Trzymaj ty mi się. A, i nie rzucaj na oślep nożami, bo trafisz jeszcze we mnie - zaśmiał się i spojrzał w stronę wilkołaka.
- Zmywamy się. Acnologia, możesz już wrócić do swojej formy kruka.
Wilk zmienił się ponownie w kruka i usiadł na ramieniu Keity, który westchnął raz jeszcze, tak jakby wiedział, że coś takiego będzie miało miejsce prędzej czy później. Roześmiał się jednak i spojrzał na futrzaka.
- Nie musiałeś aż wyrywać tej lady. Nikt nie był tam nawet warty walki z tobą. A ty, dziewczyno, zbieraj się, ja ciebie nieść nie będę, mówiłem.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Patrzyła na przemiany towarzysza Keity, obraz stawał się być lekko rozmyty.
"Mocne działanie tych ziół... A może on tak po prostu ma... Różne istoty są na tej ziemi..,"
Wyprostowała się, założyła ręce na klatce piersiowej w geście urażonej dumy, oczywiście nie obyło się bez chwiania.
- Pff! Whclae nie chhhhce!
Po czym zrobiła dwa, trzy kroki w przód, najzgrabniej, jak potrafiła w tym stanie. Niestabilnie, odchylając się na boki, ale zrobiła! Uniosła nieco wyżej brodę z powodu dumy. Zrobiła to! Sama szła!
- Cieszzzz się, ższe się nie nadzciałeśśś na to ostrze!

Ciąg dalszy Frigg http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=80&t=2394
Acila
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acila »

Leżąc w klatce, Acila nerwowo nasłuchiwała odgłosów dobiegających z karczmy. Coś było nie w porządku i to coś nie dawało jej spokoju. Wprawdzie wyczulone zmysły słuchu i wzroku nie potrafiły bezpośrednio zlokalizować zagrożenia, jednak przez cały czas czuła nerwowe napięcie. Instynkt kazał jej mieć się na baczności, zwiastując zagrożenie, a wszystko wewnątrz jej umysłu sprowadzało się do jednej kwestii - drapieżnika.
Przez chwilę spróbowała myśleć o czymś innym. Dzisiejszy targ przebiegał całkiem zwyczajnie, chociaż lanie, jakie dostała od właściciela, gdy wszystkie inne stworzenia zostały sprzedane, a ona nadal pozostała, okazało się boleśniejsze niż zazwyczaj. Nie dostała też jeść, ale tym się nie przejmowała. Postanowiła, że wieczorem wyjdzie na małą wyprawę i z pewnością coś znajdzie. Poza brakiem jedzenia nowością były też kajdany, jakie założył jej opiekun. Musiała przyznać, że przynajmniej dostarczyły jej sporo rozrywki. Otwarcie zamka, zakładanie i zdejmowanie okuć z swoich kończyn było całkiem niezłą zabawą.
Narastający gwar wewnątrz karczmy wyrwał Acilę z rozmyślań. Jeśli tam się coś czai, to ona siedząc sama w zamknięciu nie będzie bezpieczna. Zwykle starała się unikać opuszczania klatki za dnia. Dodatkowe narażanie się na gniew pana nie było nikomu potrzebne. Teraz zdecydowała się jednak jak najszybciej wyjść. Nerwowo zaczęła przeszukiwać swoje posłanie, odgarniając stary koc i słomę. Na samym dole przechowywała wytrych od otwarcia kłódki. Z karczmy coraz wyraźniej dochodziły odgłosy walki. Słyszała też pierwszych osobników w pośpiechu opuszczających lokal. Znajdując wreszcie niezbędne narzędzie, doskoczyła do drzwiczek, usiłując czym prędzej otworzyć zamek i znaleźć się na wolności. Mimo iż na co dzień była bardzo zręczna, akurat teraz strach sparaliżował jej ruchy. Usiłując wyplątać kłódkę z łańcuchów, upuściła wytrych, który wylądował tuż przy wozie. Ogarnięta paniką, próbowała go sięgnąć. Niestety nawet z ciałem przylegającym do podłogi jej ręce nadal nie były w stanie chwycić przyrządu na ziemi. Próbowała użyć miski lub swoich butów, ale skutek był taki, iż zahaczając tylko o upuszczony wytrych, oddalała go cały czas od siebie. Skacząc nerwowo, wróciła w kąt klatki do posłania. Wzięła stamtąd kajdany, którymi bawiła się wcześniej. Szybko sprawdziła ich długość, oceniając szansę na to, że zaczepi nimi o leżący na ziemi wytrych. Wróciła pod drzwi i zaczęła "łowić" swój osprzęt przy pomocy kajdan.
W takiej to sytuacji zobaczył ją nieco podpity handlarz, który jako jeden z pierwszych opuścił gospodę na widok wilkołaka.
- A więc tak chcesz się bawić, mała łajzo! - powiedział wciekły, sięgając po bat.
Awatar użytkownika
Keita
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keita »

Driada było tak spita, że chyba nie rozumiała, co to znaczy samemu iść. Westchnął i złapał się za głowę.
- Chodź tu, pijaczku jeden.
Podszedł do Frigg i pomógł jej iść dalej. Na szczęście nie była na tyle ciężka, by chłopak miał większe problemy z prowadzeniem jej. Z karczmy dochodziły tylko krzyki, wiele uderzeń, jakby wszystko się przewracało. Ludzie panicznie uciekali z karczmy, a tłumy przechodniów unikały tego miejsca z daleko. Musieli się stamtąd chyba wynosić, bo kto wie, kiedy najemnicy wstaną. Na szczęście nikt z nas nie ucierpiał mimo tego niezdarnego rzutu Frigg. Spojrzał się krzywo na nią i zaśmiał się. W sumie bawiło go to, że nie spodziewał się tylu wydarzeń. Do tego takich zabawnych, a zarazem poważnych. Idąc w miarę szybkim tempem, obserwował to, co się działo wokół oraz to, co ludzie mówią. Usłyszał dość ciekawą rzecz i odwrócił wzrok w tamtą stronę. Zauważył dziwną istotę, nie wiedział kim ona jest przez to, że był zbyt duży ruch. Chłopak z podniecenia całą tą sytuacją postanowił pomóc istocie.
- Frigg, postaraj się ustać chwilkę i krzyknij w razie niebezpieczeństwa. Acnologia, zamień się w wilka i przestrasz tego człowieka, który wygląda jak handlarz albo nim jest. Ja postaram się pomóc tamtej dziewczynie.
Szybko podbiegli. Mój towarzysz dość umiejętnie wystraszył ludzi. Unikali na kilka metrów tego miejsca. Zobaczył teraz, że był to kotołak, i do tego ładny. Uśmiechnął się głupio do niej, ale nie miał żadnych złych zamiarów. Wyciągnął pomocną dłoń.
- Chodź z nami, uwolnij się i szybko uciekajmy. Jestem Keita. - Zauważył fakt, że potrafi sama wyjść, po sprzęcie, jaki miała pod ręką, i tym, że była już praktycznie rozkuta. Podał tylko wytrych, którego najwyraźniej potrzebowała.
Acila
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acila »

Acila wyrwała wytrych z ręki nieznajomego i natychmiast odskoczyła od drzwi w kąt klatki gdzie znajdowało się jej posłanie. Nie zamierzała na razie opuszczać więzienia. Po pierwsze nie ufała obcemu, a po drugie w około było już za dużo osób, co z jednej strony przynajmniej na chwilę stanowiło pewne gwarancje bezpieczeństwa, z drugiej jednak ucieczka teraz oznaczałaby ściągnięcie na siebie nadmiernej uwagi. Skulona, z kolanami pod brodą, zdezorientowana dziewczyna nie była nawet pewna czego w tej chwili boi się najbardziej. Wilk Keity ją przerażał, w ogóle nie lubiła i bała się wilków. Handlarz chwilowo wycofał się przed nim, ale cały czas trzymał w ręku bat i było kwestią czasu gdy nabierze odwagi i postanowi go użyć. Do tego wszystkiego cały czas pozostawała tajemnicza bestia wewnątrz karczmy. Zrozpaczona kotołak postanowiła że będzie się bronić atakując każdego kto spróbuje wedrzeć się do jej legowiska. Z całych sił wbiła pazury w deski stanowiące podłogę wozu. "Drap w oczy i nos" powtarzała sobie w myślach w napięciu obserwując drzwiczki od klatki.
Awatar użytkownika
Zortlay
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zortlay »

Nagle zrobiło się tak bardzo pusto, w karczmie pozostał sam wilkołak ze zgrają najemników. Gdy zrzucili płaszcze, z łatwością rozpoznał, iż są tą Nocne Kruki, jednak nie wiedział, czego mogą chcieć od małej driady. Ale bardziej zastanawiało go to, kim jest ten elf, nie zauważył żadnych emblematów, takich jak u jego towarzyszy broni. Nie miał w tym momencie czasu na zastanowienie. Wilkołak rzucał się na prawo i lewo, atakował i jednocześnie unikał ciosów. Najemnicy padali jak muchy, ale jednak sam otrzymywał ciosy. Ku jego zdziwieniu elf nie ingerował w walkę. Czyżby miał odrobinę Honoru? Po paru chwilach opadł kurz i wilkołak ciężko dysząc stał pośród martwych ciał i spoglądał na elfa, który był tuż przy drzwiach. Ruszył w jego kierunku, a elf w ułamku sekundy wyciągnął łuk i posłał dwie strzały w stronę Zortlaya. Jednak to były ostatnie dwie strzały wystrzelone przez elfa, zmiennokształtny dopadł jeszcze żyjącego oprawcę, złapał go za głowę i uderzył o ścianę, miażdżąc mu w ten sposób czaszkę. Wybiegł z karczmy by sprawdzić, czy znajduje się jeszcze jakiś opryszek, jednak nie było już nikogo, podniósł nos do góry i zaczął węszyć. Nie było dla niego problemem wyczuć pijaną driadę, tylko jedna osoba pachnie jednocześnie drzewami, perfumami i alkoholem. Przybył na miejsce i zauważył Frigg na ziemi, a w jej pobliżu Keitę, wilka, jakiegoś mężczyznę z batem i klatkę. Ruszył w kierunku mężczyzny, w trakcie czego zmienił się w człowieka. Kupiec wykorzystał moment nieuwagi Keity i wymierzył cios w kierunku małej istotki w klatce. Zortlay doskoczył, złapał człowieka za rękę i najzwyczajniej w życiu uderzył go głową w nos, po czym kupiec zemdlał. Obrócił się w stronę Keity i powiedział:
- Dlaczego driada leży na ziemi? Miałeś ją pilnować, chłopcze.
Zajrzał do klatki i zobaczył w niej skulonego w kłębek kotołaka.
- Już wszystko dobrze, nie bój się, chcę tylko pomóc.
Przeszukał kupca i znalazł przy nim klucz, który prawdopodobnie pasował do jej wiezienia. Widział wyrastające z palców pazury Kotołaka, wiedział, że może go to zaboleć ale postanowił, że zaryzykuje, położył klucz na otwartej dłoni i delikatnie wsunął pomiędzy pręty klatki.
Acila
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acila »

Acila z niedowierzaniem przyglądała się wilkołakowi. Zmiennokształtny wypadł z karczmy, cały w krwi, widać było, iż wewnątrz niezłe już sobie poużywał, ale chęć mordu nadal w nim kipiała. Zabił osobę przy drzwiach, a teraz gorączkowo poszukuje kolejnych ofiar. Dla kotołaka wszystko to było nienaturalnie i nielogiczne. Rozumiała naturę drapieżcy, istoty mordującej skrycie, w odosobnieniu, po to, by nasycić swój żołądek. Teraz natomiast była świadkiem istnej furii. Szału i chęci zabijania dla samego zabijania, co jakkolwiek wydawało się przerażające, było też głupie. Wilkołak najwyraźniej zapomniał, gdzie się znajduje. Ludzkie siedziby rządzą się swoimi prawami, a ten tu najwyraźniej ich nie znał, czując się, jakby był w środku puszczy. Nie można ot tak zabić piętnastu osób, a potem spokojnie kontynuować spacer. Straż miejska zjawi się wcześniej czy później, a Acila strażników nienawidziła jeszcze bardziej niż wilków.
„Uciekam, gdy tylko się nim zajmą” – pomyślała, spoglądając ponownie w stronę Zortlaya. Gniew wilkołaka musiał minąć, gdyż nagle opanował on emocje, powracając do ludzkiej postaci. – „Idź sobie stąd. Nie patrz na mnie. O nie, nie, wynocha.” – Siłą woli próbowała odciągnąć oprawcę od swojej osoby. Widać dziś Pani Losu dobrze się bawiła jej kosztem, kierując nieznajomego prosto do wozu, w którym pozostawała zamknięta.
Złość wzięła górę nad strachem – „Przez tego idiotę strażnicy powiążą mnie z zabójstwami” – Acila na tyle orientowała się w zasadach ludzkiego sądu, że zdawała sobie sprawę, ile dadzą tłumaczenia o niewinności. Postanowiła ratunku dla siebie szukać w drugim stającym w pobliżu mężczyźnie. Oceniając jego miarę, wyglądał na jakiegoś władcę, a takich żołnierze nie zaczepiają. Z całej siły uderzyła pazurami w rękę Zortlaya, próbując odgonić go od klatki.
- Głupi. Uciekaj!
Słysząc już głosy pierwszych dobiegających strażników, dziewczyna użyła wytrycha, otworzyła klatkę i w kilku szybkich ruchach znalazła się u boku Keity. Nie miała czasu na tłumaczenia. Chciała zresztą coś powiedzieć, ale jakoś nic nie przychodziło jej w danej chwili do głowy. Objęła rękoma szyję nieznajomego, wtulając się swoim ciałem w jego sylwetkę. Zamknęła oczy. Nie musiała udawać przestraszonej. „Zdradzi mnie, to koniec” – pomyślała.
Awatar użytkownika
Zortlay
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zortlay »

- Ja głupi?
Spojrzał na swoją prawie do kości rozszarpaną dłoń i rzekł:
- Nie wiem, co tutaj się do cholery dzieję, siedzę spokojnie w barze jak gdyby nigdy nic, piję samogon. Nagle pojawia się driada, a później młody, kulturalnie podchodzę, stawiam drinka i co? - Wyrywa sobie strzałę i rzuca na ziemię, po czym mówi:
- Wpada zgraja brudasów, która najwidoczniej ma jakąś sprawę do tej leżącej w błocie księżniczki. Ratuję ją, dostaję strzałą, później obrywam po dupsku od najemników, a na dodatek jakaś walnięta kotka nie wie chyba, co to pomoc i próbuje mi odciąć palce. - Spojrzał na młodego i skomentował:
- A ty jesteś na wakacjach czy co? Najwyraźniej czujesz się rozbawiony całą sytuacją, prosiłem cię o to, żebyś pilnował dziewczyny? A nie zostawił na środku drogi, by czekała, aż przejedzie tędy jakiś wóz i ją zabije!!!
Podniósł ledwo żywą Frigg i przeniósł pod zadaszenie, nie chciał, żeby padał na nią deszcz. Rozerwał kawałek swojej koszuli i otarł jej twarz z błota. Ona i tak chyba nic nie rozumiała w tym momencie, mówił do siebie po cichu.
- Ty i tak nie będziesz jutro pamiętała tego, co się dzisiaj wydarzyło, nie chcę, żeby coś wam się złego stało. Nawet tej walniętej kocicy i młodemu.
Awatar użytkownika
Keita
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keita »

Widząc to, co robi wilkołak, lekko się skrzywił. Rozejrzał się dookoła, czy nie ma żadnej straży. Dla Keity złapanie przez straż byłoby dość poważnym wykroczeniem. Może nie był nikim wysoko postawionym, lecz reprezentował swoją rodzinną wioskę jak i rodzinę. Westchnął dość mocno i spojrzał na słodziachnego kotołaka. Pilnował również Frigg, która chyba upadła na ziemię, gdy nie patrzył. Naburmuszony wilkołak podszedł, widać było po nim, że był po krwawej walce. Chciał on spróbować wyciągnąć kotkę z klatki. By jeszcze tego brakowało, zabił tego handlarza, po prostu burdel tu się robił. Chłopakowi się coraz mniej to podobało, lecz nie miał zamiaru używać swojej rodzinnej magi. Użycie jej tutaj mogłoby się nie za dobrze skończyć dla nich wszystkich.
- Sorki, lecz ja jej nosić nie będę. Ty masz siłę do tego, zamiast zabijać tych pachołków i robiąc burdel, tu możemy mieć same kłopoty. - Westchnął i położył rękę na głowie kotka i delikatnie pogłaskał.
- Acnologia, wracaj mi tu. Nie bój się. Ze mną jesteś bezpieczna.
Spojrzał się na Frigg i dodał:
- Dobra, nie marudź, bo sam ten burdel też porobiłeś, mnie w to nie mieszaj. Bierz ją na plecy i zwijamy się stąd.
Powiedział to dość stanowczo i mimo że wilkołak się uspokoił, chłopak nadal obserwował jego ruchy.
Acila
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acila »

Pozostając wtulona w nieznajomego, Acila zaczęła nerwowo rozglądać się po otoczeniu. Nie miała koncepcji co czynić dalej. Przybyli strażnicy najwyraźniej oszacowali swoje siły w walce z wilkołakiem, postanawiając czekać na wsparcie. Niezdecydowani, pokazywali jeden przez drugiego to na leżące trupy, to na Zorathego siłującego sie teraz z driadą, cały czas o czymś dyskutując.
Gdy podbiegł Acnologia, Acila odruchowo puściła Keitę, odsuwając się na dwa kroki, by po chwili na powrót przyssać się do maga. Starała się trzymać blisko nieznajomego, zachowując przy tyle na tyle przyzwoity dystans by ten nie odebrał tego za nadmierną poufałość i narzucania się. W praktyce sprowadzało się to do tego iż Acila deptała swoimi stopami palce u nóg Keity. Towarzystwo wilka, jakiegokolwiek wilka, nie bardzo było jej w smak. Cóż jednak miała czynić? Trzeba działać niezważając na te drobne niedogodności. W końcu chwyciła maga ze rękę próbując wyprowadzić ich obu z dala od miejskiej straży.
- Ty zabierzesz Acilę do domu? - zapytała dodając przy tym donośne "brrrr" jako znak od swojego pustego żołądka. Właśnie przypomniała sobie jak bardzo była głodna.
Awatar użytkownika
Zortlay
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zortlay »

Skończył swój monolog,wstał spojrzał na strażników i rzekł
-Może i ciężko będzie wam uwierzyć ale nie szukam kłopotów, najprościej w życiu Ci leżący tam panowie nas zakatowali a my się tylko broniliśmy.
Chyba nie uwierzyli ponieważ rzucili się z mieczami na Zortlay-a, nie chciał krzywdzić stróżów prawa więc użył swoich pięści by obezwładnić napastników, pierwszego załatwił uderzeniem w splot słoneczny, drugi chciał pomóc towarzyszowi ale był zbyt wolny, Wilkołak z łatwością przechwycił lewą ręką jego miecz a prawą wykonał cios w nos, trzeci z kolei odfrunął w tył po otrzymaniu potężnego kopniaka wymierzonego w klatkę piersiową. Minęło parę minut a na miejscu pojawiło się wsparcie, miał już przemieniać się w wilkołaka gdy nagle usłyszał znajomy głos.
-Strażnicy wycofać się!!!
Jednak oni chyba nie wierzyli w to co usłyszeli, jeden z nich rzekł.
-Ale Panie Kapitanie ten oprych jest niebezpieczny, chciał nas pozabijać
Kapitan zdzielił go przez twarz i wykrzyczał.
-Podważasz mój rozkaz!!! Gdyby chciał was zabić to już byście dawno nie żyli!!! Wycofać się powiedziałem!!!
Po czym strażnicy pozbierali swoich towarzyszy i usunęli się na bok.
-Dobrze na Tobie leży moja stara zbroja. Zortlay mój drogi przyjacielu w co ty się wpakowałeś?
Wilkołak sobie przypomniał, uratował go niegdyś przed atakiem innego wilkołaka.
-Mogłaby być w trochę innym kolorze. Jak to się stało że zostałeś kapitanem? Z tego co wiem miałeś inne plany na przyszłość..
Kapitan się zaczerwienił i odrzekł.
-Cicho, nie chce żeby wszyscy o tym wiedzieli. Zresztą to długa historia i sądząc po ilości trupów Ty też masz taką do opowiedzenia. Ta leżąca driada to Twoja sprawka? I kim jest ten młodzieniec który tuli się do Acili? No i dlaczego jej właściciel leży nieprzytomny z rozwalonym nosem? A ten wilk w środku miasta? Mam wiele pytań więc ruszajmy do strażnicy.
Acila
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acila »

Nagle przypomniała sobie o czymś bardzo ważnym. Spojrzała na stojący wóz z klatką, która już tak długo była jej domem, rozpamiętując minione dni. Nie będzie mogła czuć się całkowicie wolna jeśli nie zakończy tej sprawy, a okazja była ku temu wyśmienita. Wygląda na to iż wilkołakowi uchodzi na sucho cokolwiek by nie przeskrobał. Wystarczyło tylko, a w przypadku Acili „aż”, poprosić go o pomoc. Trzeba działać, najlepiej nie zastanawiając się przy tym zbyt wiele, nim rozsądek zaleci ucieczkę z dala od wilka i straży.
- Zaczekaj tu na mnie – rzekła do Keity, w dalszym ciągu nie zamierzając się z nim rozstawać, po czym szybkim krokiem podbiegła do Zorathego rozmawiającego z strażnikiem. Stanęła przed wilkołakiem, plecami do niego, depcząc przy okazji kolejną parę ładnych butów, i z uśmiechem mającym wyglądać na naturalny pozdrowiła kapitana straży.
- Dzień dobry, panie straż – powiedziała jednocześnie delikatnie popychając Zorathego w tył, sugerując w ten sposób że powinni iść – czy Acila mogłaby na chwilę użyczyć tego tu sobie … wilka? – dodała? Niestety wilkołak okazał się mało spostrzegawczy na dyskretne znaki , tak wiec kotołak zaczęła pchać go coraz mocniej, by po chwili zupełnie już rezygnując z subtelności, zaprzeć się ramieniem o ciało Zoratchego i siłować się z nim niczym z wozem utkniętym w błocie. Skutek był zresztą ten sam, Acila ślizgała się stopami po ziemi znacząc w niej coraz głębsze bruzdy, a tymczasem wilkołak nie drgnął ani na centymetr pomimo wysiłku dziewczyny. Pozostawało jej jedynie co jakiś czas spojrzeć na kapitana z miną sugerującą że jej dziwaczne wybryki to tylko zabawa.
W końcu dała za wygraną. W ten sposób nie wygra. „Głupi, tępy baran” – pomyślała. Obróciła się do Zorathego chcąc mu rzec do uszu słowa zachęty. Dopiero teraz zorientowała się ze nawet stojąc na palcach sięga ledwo do torsu mężczyzny. Skupiła całą swoją uwagę na wilkołaku przez co niemal omdlała wyczuwając jego intensywny zapach. Był w nim pot, pewność siebie i coś czego w tej chwili nie potrafiła zidentyfikować, choć była pewna że coś takiego wyczuwała już wcześniej. Wspierając się rękoma na klatce Zoratchego, dotknęła czołem jego torsu starając się mówić na tyle cicho by słyszał ja tylko on.
- No dobrze. Wilk wygrał. Acila przeprasza ze podrapała cię wcześniej i nazwała głupim. – Westchnęła przy tym ciężko – a teraz proszę, przewróć ten wóz, rozwal podwozie i wyciągnie dla mnie skrzynkę umocowaną pod nim.
Ostatnio edytowane przez Acila 10 lat temu, edytowano łącznie 3 razy.
Awatar użytkownika
Zortlay
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zortlay »

Wilkołak przeprosił na chwile kapitana. najzwyczajniej w życiu złapał kocura za ramiona, podniósł i przeniósł w miejsce z dala od ciekawskich uszu straży jednak nadal pozostając w zasięgu ich wzroku.
-Serio myślisz że ujdzie mi na sucho zniszczenie wozu twojego pana na oczach tych wszystkich strażników? Ciężko mi będzie wyjaśnić dlaczego ten kupiec leży nieprzytomny z rozwalonym nosem. Powiedz co tam jest i dlaczego to dla Ciebie takie ważne? Zaufaj mi postaram Ci się jakoś pomóc, mówiąc to spoglądał jej prosto w oczy.
Acila
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acila »

- Oczywiście że ujdzie ci to na sucho. Po tym co dziś widziałam mógłbyś podpalić karczmę, a podziękowano by wilkowi że jest cieplej - odpowiedziała Acila cały czas usiłując przepchnąć Zorathego w kierunku wozu. - No dalej niech się wilk nie boi. Jeśli już musi wiedzieć, w skrzyni handlarz trzyma skarby które zabrał sprzedawanym przez siebie stworzeniom. Niech będzie tak, Acila bierze tylko swoje rzeczy, a reszta kufra jest wilka.
Widząc niezdecydowanie w oczach wilkołaka, dziewczyna próbowała dalej go zachęcać.
- Chcesz plan? Niech wilk na mnie nakrzyczy, ja go uderzę i poleci na wóz - zaczęła układać w głowie pomysł jakkolwiek już pierwsza jego część była niedorzeczna. - Przewróci go, a potem połamie by zbić Acilę deską. Ja ucieknę, wilk za mną i jeszcze zdążymy na kolację z tym miłym mniejszym panem. Zresztą niech mówi co chce w zamian?
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości