Kryształowe KrólestwoPlac rynku

Elfie pałace zbudowane głęboko w ukrytych leśnych polanach. Wieże strażnicze wznoszące się ponad chmurami, gdzieś wśród ostrych skał - to wszystko możesz spotkać tutaj w Kryształowym Królestwie, gdzie zbiegają się szlaki elfich książąt, magów i smoków.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Nilo szła raczej cicho za rycerzem. Najzwyczajniej w świecie nie wiedziała, co powiedzieć. Czuła, że Galanoth otworzy furtkę w jej pamięci, i rozjaśni jej przeszłość... Albo chociaż jej część. Jednakże jego słowa na placu nieco zaskoczyły dziewczynę. A pocałunek tym bardziej. Lecz elfka, mimo wewnętrznego oporu z początku, uległa uczuciu, które gdzieś na dnie serca spoczywało przez ten długi czas. W końcu, gdy Thelas zapytał o jakąś formę transportu, eflka odezwała się.
- Tak. Znaczy się... - Nilo zarumieniła się. Czuła się, jakby odjęło jej mowę, a myśli ktoś porozrzucał i nie chciał oddać. W tym samym momencie można było usłyszeć tuż obok pary elfów głośny skrzek. To Ethran, stojący tuż obok kotołaczki, odezwał się. No właśnie, Niloufar nie zauważała go ostatnio, i hipogryf pojawił się jakby znikąd, i jak na zawołanie Galanotha. Aczkolwiek wojowniczka nie myślała o tym, jak czuje się Melpomene w tej sytuacji, przypuszczając jedynie, że towarzyszka jest trochę skrępowana tym, co widziała.
- Ethrana chyba pamiętasz - odparła w końcu. - To nasz wierzchowiec.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Plac koszar nie wyglądał gościnie, ba nawet wcale. Odrapane z użytku ściany, zero zieleni i słynny jak na Królestwo, choć nieznośny zapach stajni. Wojenne stada przyprowadzało się tutaj praktycznie codzienne. Harczące pyski koni, podkowy uderzające w skrawki chodnika, które jeszcze nie zostały przykryte ekskrementami... Izba kawalerii mieszcząca się tuż za faktoriami smaków i zapachów. Galanoth spoglądał na jedną ze ścian drewnianych, na czerwono podmalowanych stajenek. Wśród nich dostrzegł ukochanego rumaka. Co więcej, siedział na nim wielki czarny kruk przegryzający coś złotego, może srebrnego... Volatila rozpozna wszędzie.
Ptak zaskrzeczał obrzydliwie. Skrzydłami uderzał w powietrze, koń zaś musiał wytrzymać wieczne chwytanie dziobem za uszy.
- Jestem rad z waszego przybycia, naszej nowej przygody. To niesamowite.... Drogie panie, proszę skorzystać z grzbietu kochanego Dziobka.
Prawą dłonią pogłaskał Ethrana. Zawsze ze sobą sympatyzowali a teraz pomoc opierzonego wierzchowca bardzo się przyda.
- Melpomene, o ile to w twojej woli, zasiądź wraz ze mną na koniu. Nie ważysz raczej zbyt dużo, a... nie, nie, zdecydowanie nie obciążysz sił mego zwierza.
Pogłaskał rumaka po boku pyska. Tak samo uczynił z dziobem Ethrana. Choć nigdy nie potrafił rozmawiać ze zwierzętami, czuł z nimi niewątpliwą moc połączenia. Coś, co go przyciągało.
- Czy macie jakieś pytania, zanim odjedziemy?
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Elfce nie trzeba było powtarzać. Od razu po słowach Galanotha poklepała Ethrana po zadzie i wskoczyła na jego grzbiet. Uśmiechnęła się też, gdy elf pogłaskał dziób hipogryfa. Mimo wszystko czuła więź mężczyzny ze zwierzętami, pomimo tego, iż nie posługiwał się ich mową. Jednak po prośbie skierowanej ku kotołaczce Nilo zmarszczyła czoło.
- Melpomene nie będzie obciążała Ethrana - powiedziała. - To starszy i poczciwy zwierz, lecz nie potrzebuje specjalnego traktowania.
Hipogryf szturchnął dziobem Thelasa, jakby na potwierdzenie tych słów.
~ Nie musisz się tak troszczyć o tą kotołaczkę ~ odezwał się. ~ Może i dam radę ją unieść, bo ciężka to ona nie jest, ale pozostaw do jej decyzji, z kim pojedzie.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Kotołaczka ucieszyła się na widok hipogryfa. Zdążyła polubić niezwykłego wierzchowca Niloufar i wydawało jej się, że z wzajemnością. Przyzwyczajona już do podróżowania na nim, odruchowo ruszyła w kierunku Ethrana, lecz zatrzymały ją słowa Galanotha. Nieco mniej pewnie podeszła do potężnego konia. Uch, kiedy to ostatnio miała okazję siedzieć na grzbiecie takiego stworzenia? Skoro jednak elf zachęcał... Już, już wsiadała, kiedy zatrzymała się w pół kroku. Tym razem Zmiennokształtną zawołała Nilo. Melpomene poczuła się okropnie głupio.
Teoretycznie, po prostu pozostawiono do jej decyzji, z kim pojedzie. Praktycznie, postawiono w jej biednej główce wielki dylemat. Irracjonalnie bała się, iż wybierając jedno, urazi drugie, a przecież wiezienie jej nie było wcale żadnym zaszczytem!
Z jednej strony odnosiła wrażenie, że Galanoth chętniej niż Niloufar wziąłby ją ze sobą, a z drugiej trochę peszyła się jego bliskością. Cóż... pozostawało żywić nadzieję, iż mężczyzna zrozumie pokrętną logikę kocicy. Dziewczyna uśmiechnęła się bardzo, bardzo przepraszająco, podchodząc do Ethrana.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Wymiana sugestywnych spojrzeń trwała więcej, niż rycerz się spodziewał. Po prostu nie przyzwyczaili go do rozmawiania telepatią z ptakiem wyższego rzędu. Wzrok stworzenia budził przerażenie - strach przed wiedzą i upojeniem krwi trzymaną w umyśle mądrego Ethrana. Dziób natomiast w połączeniu z nim tworzył mieszankę domniemań, haseł-pytań i prawdy, która krąży gdzieś wysoko, zapewne na skrzydłach tego samego zwierzaka.
Jednoznaczną prośbę o wolność Galanoth zrozumiał raptem w mrugnięcie oka. Nie trzeba mu tłumaczyć dwa razy. Za pierwszym razem pojął to doskonale.
Wpierw pomógł więc Melpomene, aby wdrapała się na grzbiet ogromnego Ethrana. Całe szczęście w elfich osadach i miastach takie istoty jak on traktowane są z czcią i honorami. Widok kroczącego dumnie hipogryfa mógł wzbudzić skrajnie radosne, podniosłe emocje wśród tych, co obserwowali i jego i Niloufar.
Gdy tylko podał dłoń przyjaciółce, a ta śmignęła na grzbiet wierzchowca, Elf zatoczył się na pięcie. Trudno czasem mu było. Żywot wiecznego rycerza-przybłędy skazał go na góry sromotnych porażek i doliny zwycięstw. Nic nie ruszyło go jednak, aby zniszczyć kulturę wyssaną z mlekiem matki. Szlachetny w swym sposobie Galanoth podał znów rękę, tym razem Niloufar. Panią Cooney, do niedawna uważaną za kobietę samotna, ujął w biodrach. Należała do kobiet silnych i twardych a przy tym lekkich i smukłych. Kibić Elfki poczuła na sobie męski splot, ten sam który kiedyś ujarzmiał jej nagie, namiętne ciało. Niloufar prędko rozsiadła się na grzbiecie konia, a tuż za nią - wspomniany pan Thelas. Ukochaną niewiastę trzymał częściowo za biodra. Szeroki pas Niloufar uznawał za najwyborniejszy ze wszystkich wśród dam. Znak dany przez lejce popchnął konia do przodu.
- Mówi się, że Escapis to również miasto zmiennokształtnych... - odezwał się po chwili rycerz, wsłuchując się w stukot kopyt - Część kotołaków zsunęła się z ukochanych drzew i zamieszkała w małej dzielnicy dla odmiennych niż Elfy. Mam nadzieję, że rzeczy, które tam napotkamy, może podeprą cię na duchu, Mel.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Elfce pozostało uśmiechnąć się tylko, gdy Galanoth pomógł jej przesiąść się na konia. Ostatnimi czasy właśnie przy boku rycerza czuła się bezpiecznie, zważając na to wszystko, co się działo przez tych ostatnich paręnaście dni.
Wraz z czasem podróży stukot kopyt uspokajał ją jeszcze bardziej. Radowała ją myśl obecności Thelasa, aczkolwiek obawiała się tego, co odnajdą w ruinach. Zależało jej wprawdzie na odkryciu przeszłości, lecz nie spodziewała się takiego obrotu spraw, oraz tego, iż informacje te nie znajdzie na Równinach Theryjskich, jak wcześniej ją - wraz z Melpomene - pokierował rycerz, lecz w pobliżu Kryształowego Królestwa, z którego nie tak dawno uciekły. Ale nie takie zrządzenia losu na tym świecie się zdarzają, więc Nilo nawet nie była zdziwiona takim przypadkiem rzeczy.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Kopytka konia odbijały się echem po ścianach tętniącego brudem placu. Dłonie zaciśnięte na lejcach prowadziły oddanego rumaka przez bagno zaniedbanej ulicy. Trójka śmiałych bohaterów kierowała się ku bramie wschodniej, dość niedaleko praktycznie opuszczonej części miasta. Grupki Elfów przechadzały się w te i wewte. Ubodzy mieszkańcy wychylali osmolone węglem głowy zza rogów niskich budynków. Domy przypominające gigantyczne kubły na odpadki tworzyły swoiste domino. Wystarczyło lekko popchnąć jedną ścianę nośną na drugą by partia ubogich klatek runęła w akcie zniszczenia.
Galanoth obserwował wszystko z góry. Nigdy nie dostrzegał wad Kryształowego Królestwa. Przymykał oczy na wiecznie służącą miastom bezdomność. Nigdy społeczeństwo nie usunie zjawiska bezrobocia, nieposiadania domu. Odsetek ludności to pewna śmierć, ciemność na którą nikt nie spojrzy ze światłem lampy. Ze świecą szukać pomocy.
Czy może dlatego Galanoth odwrócił wzrok? Wolał skoncentrować się na zadaniu jakie przed nim czekało. Słońce wysnuwało się zza spiczastych dachów wież zamku. Królewski pałac w porównaniu z ubogą dzielnicą przypominał nigdy nieosiągalne niebo. Wpatrywanie się w nie tylko budziło złudne nadzieje i marzenia.
- Jestem ciekaw, co takiego skusiło was do ponownego przyjścia do Kryształowego Królestwa... - odezwał się po chwili - Słyszałem parę rzeczy, czasem nawet prawdziwych... - o dziwo plotki krążyły częściej i szybciej niż mgiełka suchych faktów - Jestem pod wrażeniem twojej siły. Melpomene również...
Poklepał konia po prawym boku pyska. Thelas nakazał mu skręcić w prawo - o wiele większą niż wcześniej uliczkę. Pełna kotów, szeroka, z witrażami w oknach zamiast szyb. Raj dla samotnych kobiet.
- Zastanawia mnie tylko co będzie potem... Jakbyśmy nawet natrafili na ślady twojej rodziny, pani... zdobyli cenne informacje o dziedzictwie, jakie nosisz z sobą, nieświadomie... Sir Do'Ubren pomoże nam, to wiem na pewno. Wierzę w jego szczerość i mam zaufanie. Gorzej tylko z księciem Vladirem... choć prawdopodobnie chęć obskubania piór szelmowskim arystokratom popchnie go do nas.
Galanoth westchnął cicho, z głową lekko opuszczoną w stronę włosów Niloufar. Zapach kobiety wdychał potajemnie, tworzył mały intymny świat.
- Mam tylko nadzieję, że nic nam się nie stanie...
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Z wdzięcznością skinęła głową, kiedy rycerz pomógł jej usiąść na grzbiecie hipogryfa. Zaistniała jednak pewna okoliczność, która mocno zaniepokoiła Melpomene - mianowicie pozostawiono ją samą na ogromnym zwierzęciu. Zmiennokształtna nie miała najmniejszego pojęcia, jak nim kierować. Siedziała sztywno, wystraszona, przekonana, że ledwie ruszą, a już bestia wyrwie się galopem i zrzuci biednego jeźdźca. Na całe szczęście, Ethran posłusznie podążał za koniem Galanotha, choć kotołaczce wciąż daleko było do odprężenia. W czasie jazdy rozglądała się dookoła, owszem, ale cały czas obawiała się upadku, wyrwania się zwierzęcia spod kontroli, której i tak mu przecież nie narzucała.
Niedługi czas potem przejeżdżali przez dzielnicę biedoty. Kobieta przypatrywała się brudnym, rachitycznym budowlom i obdartym sylwetkom, pełna zdumienia. Czy owo miasto - piękne, elfickie miasto, słynące bogactwem oraz kryształowymi wieżami - mogło wyglądać w taki sposób? Mel było trudno w to uwierzyć, podobnie jak w całkowitą obojętność Thelasa. Wobec niej wykazywał się taką dobrocią, wręcz kurtuazją - a teraz? Młoda kotołaczka czuła potrzebę natychmiastowego zsunięcia się z wierzchowca i zrobienia czegokolwiek, żeby pomóc komukolwiek z tych nieszczęśników. Nie umiała się jednak na to zdobyć, czując, że byłoby to wbrew postanowieniom elfa. Wpatrywała się więc w ziemię, coraz bardziej czerwieniejąc, udając, iż nie zauważa spojrzeń niemalże wygłodniałych, spojrzeń mówiących Patrzcie, jadą bogaci.
Po policzku Zmiennokształtnej spłynęła niezauważona łza, gdy skręcili w piękniejszą uliczkę. Melpomene gniewała się na siebie; gniewała, bo mimo wszystko nie zrobiła absolutnie niczego. Ale przecież... Czy nigdy wcześniej nie dostrzegła takich rzeczy? Czy podróżując z Mikellem nie widziała jeszcze gorszej nędzy? Odpowiedź przyszła, gdy dziewczyna dyskretnie zerknęła na dumnie wyprostowanego rycerza, czule obejmującego swą ukochaną. Wtedy byłam zbyt szczęśliwa, by myśleć o czyimkolwiek cierpieniu.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Elfka wyczuła w głosie Galanotha niepokój o jej osobę. W końcu należała do elfiej arystokracji, a książę Vladir będzie się starał całą arystokrację albo przepędzić na cztery wiatry, albo się jej pozbyć... Brrr. Na samą myśl o tym, iż mogła zginąć z ręki nienawistnego księcia, przyprawiała ją o dreszcze.
- Wątpię, by książę chciał nas zgładzić - odparła przeciwnie do swych złych myśli. - W końcu pomagasz mu, powinno to mu wystarczyć, by nie próbować cię zniszczyć. Ale niczego w końcu nie można być pewnym - tak jak nie można było być pewnym tego, iż los jakimś przedziwnym trafem ponownie sprowadzi Nilo i Melpomene do Kryształowego Królestwa, jak się stało.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

"Niczego w końcu nie można być pewnym". O tak. Niloufar nie zdawała sobie sprawy, że wypowiedziała te słowa w złą godzinę. Kapryśny los, który ledwie połączył znowu piękną elfkę i Galanotha i pchnął ich ku wspólnej, może niebezpiecznej, lecz zapewne ekscytującej wyprawie, która mogła rozjaśnić i zmienić tak wiele, nagle postanowił znów ich rozdzielić! Cóż za ironia!

"To ona, Oshaa'lin'te, łapać ją!" - usłyszała tylko, a potem wszystko potoczyło się tak szybko, tak niespodziewanie...

W skrócie rzecz ujmując... Najpierw zjawiła się znikąd grupa zakapturzonych magów w bladobłękitnych płaszczach - najwyraźniej członkowie jakiejś organizacji. Musieli dysponować sporą mocą, ponadto efekt zaskoczenia również zadziałał na ich korzyść, bowiem Galanotha i kotołaczkę spacyfikowali bez żadnego wysiłku. Nie zrobili im krzywdy, po prostu jakby zamrozili ich w miejscu i nie pozwolili na żaden, nawet najdrobniejszy ruch. Niloufar natomiast, spętana w dwie sekundy antymagicznymi, lśniącymi zielonkawą poświatą linami, została fachowo teleportowana... gdzieś. Mogła tylko wywnioskować z usłyszanych pojedynczych zdań, że to bardzo daleko, w zupełnie innej części Alaranii.

Dziewczyna nie miała pojęcia, za co właściwie została pojmana. Przesłuchiwano ją wielokrotnie, za każdym razem strasznie długo, czasem brutalnie, czasem spokojnie i ugodowo. Nic z tego, elfka nie umiała odpowiedzieć na żadne z zadanych jej pytań. Absolutnie nie rozumiała rzeczy, o których smutni mężczyźni w błękitnych płaszczach ją wypytywali. Trwało to jakiś miesiąc, może półtora.

Kiedy wreszcie pomyłka stała się oczywista i porywacze zrozumieli, że uprowadzili nie tę osobę, której szukali, Niloufar została tysiąc razy przeproszona. Kazano jej zapomnieć o wszystkim, co tu słyszała i widziała. Pozwolono jej wyspać się w luksusowych komnatach i dojść do siebie, a później, z niebotyczną sumą pieniędzy i wspaniałym wierzchowcem w ramach zadośćuczynienia, przeprosiwszy raz jeszcze, eskortowano ją z powrotem do Kryształowego Królestwa, w okolice miejsca, z którego ją porwano.

Niestety Melpomene i Galanotha, jak również hipogryfa elfki, już dawno tam nie było.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości