Kryształowe Królestwo[Wewnątrz miasta] Dobry dzień!

Elfie pałace zbudowane głęboko w ukrytych leśnych polanach. Wieże strażnicze wznoszące się ponad chmurami, gdzieś wśród ostrych skał - to wszystko możesz spotkać tutaj w Kryształowym Królestwie, gdzie zbiegają się szlaki elfich książąt, magów i smoków.
Awatar użytkownika
Cillian
Szukający Snów
Posty: 179
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:

[Wewnątrz miasta] Dobry dzień!

Post autor: Cillian »

Kryształowe Królestwo... Illy nie widział go tak długo, choć mieszkał sobie już jakiś czas w Szepczącym Lesie. Z Opuszczonego Królestwa przetransportował się tu tunelem magicznym, spacerując parę dni po innym wymiarze, kontemplując i podziwiając bezkres otaczającej go pustki, poruszając się po nieskończonych, kamiennych ścieżkach. Obrazy jakie widział były zadziwiające...

Na miejscu spotkał się z Demencją. Sobowtór oddał mu Irbis i miecz, Aratek dał mu wolną rękę na ten dzień, by mógł beztrosko hasać gdzie tylko mu się marzy. Na reakcję nie musiał długo czekać... Bryza nie trafiła do stajni. Klaczka została wypuszczona na świeże powietrze, po co miałaby męczyć się gdzieś w boksie. Wróci, z pewnością, zawsze wyczuwa odpowiedni moment i przybywa idealnie zsynchronizowana myślami jeźdźca.

A nasz przykładny inaczej Czarodziej? Próbował nie zwracać na siebie uwagi, przechadzając się głównymi ulicami. W końcu znalazł sobie coś w rodzaju terenu, gdzie ilość drzew była kilkukrotnie większa, niż budynków. Spoczął, wróć... bezczelnie zajął dla siebie całą ławeczkę i położył się na niej. Plecy stykały się z zimnym marmurem, ale Słońce przyjemnie przygrzewało. Chwilka przerwy i można rozpocząć polowanie. Polowanie na... placek!
*Bryza* "I don't know half of you half as well as I should like, and I like less than half of you half as well as you deserve..."
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Najpierw była ciemność. Potem uderzyło w nią ostre światło. Aż w końcu widziała miliony kolorów odbijających się od kryształów. Przez chwilę mrugała intensywnie, starając się jakoś pozbyć tych zawrotów głowy, by finalnie rozejrzeć się wokół z zachwytem. Udało jej się! Przeniosła i siebie i CAŁEGO konia do Kryształowego Królestwa! Była w szoku, że powiodło jej się to bez żadnych skutków ubocznych.

Zsunęła się z wierzchowca i prawie pewnie stanęła na nogach. Ciągle jeszcze była oszołomiona tym wszystkim, w końcu po raz pierwszy teleportowała nie tylko siebie. Ale zdecydowanie podwyższyło jej to i tak już wysoką samoocenę. Zaczęła prowadzić Samaela między niesamowitymi budynkami w poszukiwaniu jakiejś stajni, przy okazji rozglądając się po tym niesamowitym mieście. Najwyraźniej wylądowała gdzieś w okolicach bramy wjazdowej, gdzie budynki były stosunkowo skromne, a uliczki zatłoczone przez opuszczających królestwo i tych wjeżdżających. Przepychała się między elfami (ludzi widziała póki co niewielu), mając nadzieję, że szybko znajdzie jakieś miejsce, by koń mógł odpocząć. Stwórca ją najwyraźniej tego dnia kochał, gdyż po zaledwie trzech minutach płaciła już stajennemu zaliczkę za opiekę nad wierzchowcem. Sama również powinna nieco się odprężyć, postanowiła więc iść na spacer i potem do jakiejś karczmy na, pierwszy od dłuższego czasu, prawdziwy posiłek.

Klucząc ładnymi uliczkami zdołała wreszcie dotrzeć do spokojnego, prawie pustego miejsca. Odetchnęła głęboko czystym powietrzem i uśmiechnęła się do siebie radośnie, ciesząc się z tego udanego dnia. Nie dość, że wszystko idzie po jej myśli, to jeszcze jest tak ciepło... Bez pośpiechu spacerowała sobie między drzewami, rozglądając się zaciekawiona wokół, aż zauważyła kogoś leżącego na ławce. W sumie to nawet nie powinna była zwrócić na niego uwagi, ale jakieś przeczucie (kobiecy instynkt?) mówiło jej, że powinna podejść bliżej. Kiedy już znajdowała się o niecałe dwadzieścia stóp od ławeczki, zamurowało ją i poczuła niezwykły chłód. Cóż, kobiecą dumę łatwo urazić. Bezszelestnie zbliżyła się do czarodzieja i stanęła tak, by rzucić nań jak najwięcej cienia. Po chwili się odezwała.
- Witaj, Cillian, tęskniłeś?
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Cillian
Szukający Snów
Posty: 179
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Cillian »

Chwilka przerwy zamieniła się w drzemkę. W okolicy elfy wciąż zatrzymywały się i zerkały, co Illy wyprawia. Akurat wybrał sobie świetny moment na przebudzenie... słysząc, że ktoś się do niego zbliża, leniwie otworzył ślepia, by spojrzeć, kto poczuł się na tyle odważny, by zasłonić mu Słońce.
- Witaj, Cillian, tęskniłeś? - Znajomy głos sparaliżował jednak Czarodzieja. Wydawało mu się, że trwał w bezruchu dobre kilka godzin, ale w mig poderwał się i spróbował usiąść. Mina Jen spowodowała kolejny zastrzyk swoistej paniki, przez co kapelusznik nie zachował równowagi i spadł na plecy. Zdobył się na krótkie "aua" i... nic.

Przez pierwsze minuty nie wiedział co odpowiedzieć. Nawet się nie podniósł, leżał w idiotycznej pozycji, opalając podeszwy butów, z kapeluszem położonym centralnie na twarzy, by ukryć rumieńce witające ciemnowłosą nazbyt często. W końcu mogła usłyszeć zduszony głos, dochodzący jakby z podziemia... nakrycie głowy maga musiało być niesamowicie pojemne.
- Będzie bolało? - zapytał żywo gestykulując. Wprawdzie wyglądał teraz na wpół martwo, ale chętnie gromadził wszystkie informacje odnośnie swojej egzystencji, zwłaszcza tej przyszłej...
*Bryza* "I don't know half of you half as well as I should like, and I like less than half of you half as well as you deserve..."
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Całą siłą woli powstrzymała chęć zaśmiania się, widząc czarodzieja leżącego na ziemi w tej komicznej pozycji. W końcu miała być na niego zła i obrażona, nie może więc sobie pozwolić na uśmiech. Skrzyżowała ręce na piersi i usiadła na ławce, tuż obok stóp Cilliana. Chwilę patrzyła (a raczej próbowała patrzeć) na jego zasłoniętą kapeluszem twarz, a złość powoli zaczynała wyparowywać, aż nie pozostało po niej najmniejszego śladu. Po pierwsze miała za dobry dzień, po drugie jego pytanie ją rozbroiło. Nie oznaczało to jednak, że pozbawi się tej przyjemności.

Westchnęła z udawanym znużeniem.
- To zależy. Jeżeli stosownie wynagrodzisz mi to wszystko, może tylko troszeczkę. Ale musisz się postarać i wymyślić jakąś naprawdę dobrą wymówkę, dlaczego zostawiłeś mnie samą w jakiejś antymagicznej jaskini, w której teoretycznie miałeś mnie uczyć magii, do tego w takiej prowadzącej w podziemia Nemerii. Wiesz, że to mogło mnie zabić, a wcześniej jeszcze całkowicie doprowadzić do szaleństwa? A wtedy wróciłabym jako łaknący zemsty duch i uwierz mi, byłabym twoim najgorszym koszmarem! Masz jednak to szczęście, że jestem całkowicie żywa, więc szansa na wybaczenie istnieje - uśmiechnęła się z taką słodyczą, że wszelkie ciastka czekoladowe z cukrem mogłyby się schować.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Cillian
Szukający Snów
Posty: 179
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Cillian »

Illy spodziewał się gromu siniaków, ale nie nadeszło żadne uderzenie. Jak dziękował Stwórcy za trzeźwe myślenie Jen, jak dziękował! Nie, tak naprawdę wiedział, że nie może się długo na niego gniewać, po prostu wolał nie ryzykować. Kiedy usiadła i zaczęła mówić, Czarodziej ośmielił się nieco i powoli zsuwał Kapelusz. Nie mógł wyobrazić sobie ile osób teraz gapi się na nich oboje, ale podobne wizje niszczyły jego dumę i reputację... w związku z tym, że tej pierwszej miał nieskończone pokłady, a o drugą nie dbał, pomimo samej świadomości niespecjalnie reagował. Wolał słuchać.

A żali czarnowłosej słuchać było trudno. Wymuszanie poczucia winy, jakieś groźby... czy to nie przypomina czasem rozprawy o alimenty? Magik zdecydował się na działanie. Warto zaznaczyć, że był pasjonatem targania się na własne życie. Zniknął! Przemieścił się, no przecież nie mógł po ludzku wstać, to jest zdrowo sfiksowany młodzieniec! Wystarczyło mrugnięcie okiem i już go nie było, uciekł. No, właściwie to nie uciekł daleko, a gwoli ścisłości, wcale. Znalazł się obok Jen, tuż przy niej, jak gdyby nigdy nic... siedział. Siedział trzymając w rękach swoje nakrycie głowy, realizował diabelski plan zamknięcia ust kobiety. A że wolał nie ryzykować pobrudzonymi rękoma, wykorzystał... swoje usta. Misterny zamiar! Specjalnie wyciągnął nogi w przeciwnym kierunku, by mu było wygodniej. Ledwo więc niewiasta przestała mówić, Aratek już wychwycił pauzę i wkroczył do akcji. Pytanie tylko, czy przetrwa następne kilkanaście sekund...

- Za dużo gadasz... zdecydowanie za dużo - stwierdził chwilę później, wstając. Poprzednie działanie wydawało się dla niego dziwnie spontaniczne, chyba sam dokładnie nie zrozumiał, co właśnie zrobił. Głupol. ~ Poszukajmy jakiegoś bardziej prywatnego miejsca. Wtedy porozmawiamy o "wynagrodzeniu" i innych "szaleństwach" - podkreślił dwa szczególne słowa, a całą wiadomość zawarł w przekazie telepatycznym. Strasznie tu byli wszyscy ciekawscy. Momentalnie dotarło do niego to, co zrobił. Nogi przemieniły się w watę, a Cillian nie był nawet w stanie się odwrócić... co za walnięty typ.
*Bryza* "I don't know half of you half as well as I should like, and I like less than half of you half as well as you deserve..."
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Nie mogła powiedzieć, że nie spodobał jej się sposób, w jaki Cill zmusił ją do przymknięcia się. Prawdę mówiąc, na krótką (króciutką!) chwilę zapomniała, że w ogóle miała się na niego gniewać. Już nawet nie zwracała uwagi na to, czy są sami czy nie, ale wtedy się skończyło i oprzytomniała. Kiedy sobie uświadomiła swoje własne zachowanie (czytaj brak jakiejkolwiek reakcji), poczuła, że się nieco rumieni. Na szczęście zaraz jej przeszło, kiedy czarodziej wygłosił swój komentarz.
- Och, doprawdy? Niedługo się okaże, że w ogóle nie powinnam się odzywać, bo to przeszkadza co poniektórym! - droczyła się z nim, ewidentnie się droczyła.

Odebrała jego wiadomość telepatyczną, ale niespecjalnie jej się spodobało, że ot tak może sobie wchodzić do jej głowy. Zero prywatności! Ale ze względu na treść nie miała jakoś serca się za to boczyć. Odgarnęła niesforne kosmyki z twarzy i wstała. Słońce tak przyjemnie ogrzewało... Ale nie tylko ono, pocałunek również robił swoje. Jen, uśmiechnięta od ucha do ucha, popatrzyła na Cilla.
- W takim razie prowadź, jestem pewna, że znasz to miasto lepiej, niż ja. I, jeszcze jedno, chętnie bym coś zjadła. Ale to może... poczekać. - Posłała mu znaczące spojrzenie i, niby machinalnie, zwilżyła wargi językiem. Czuła się niespodziewanie dobrze.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Cillian
Szukający Snów
Posty: 179
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Cillian »

- W istocie! Zdecydowanie wolę, kiedy oboje milczymy. W tym samym momencie, w ten sam sposób... - odparł nad wyraz odważnie, z szelmowskim uśmiechem. Dobrze, że Jen nie mogła go zauważyć. To pierwsza riposta, jaka przyszła mu na myśl, lubił się droczyć w ten sposób, nie był "niedzielnym graczem" w te klocki. Gdy już nogi Czarodzieja nie wydawały się zdrętwiałe, odwrócił się i poprawił kapelusz.

- W takim razie prowadź, jestem pewna, że znasz to miasto lepiej, niż ja. I, jeszcze jedno, chętnie bym coś zjadła. Ale to może... poczekać. - Gesty Jen jednak nadal go przerażały, a ten ostatni całkowicie go speszył. Zaczął bawić się swoimi włosami i unikał spojrzenia, ale ostatecznie chwycił niewiastę delikatnie za rękę i rzekł:
- Chodź! Gwarantuję ci, takiego miejsca jeszcze nie widziałaś!

Śliczny był to domek, acz śmiertelnie mały. Wewnątrz mógł się znajdować średniej wielkości przedpokój... i to tyle. Aratek jednak dalej ciągnął czarnowłosą w kierunku tego budyneczku, nie zważając na jej zdziwioną minę.

Gdy tylko przekroczyli próg... ukazała im się rezydencja godna króla.
- Witaj w Chałupie Ślepców, moja droga. W tym miejscu każdy uzdolniony magicznie osobnik o czystych zamiarach znajdzie dla siebie kąt, w którym będzie mógł przenocować... i zrobić parę innych rzeczy. - Trzasnął się w czoło, orientując się po jakimś czasie, jak to zabrzmiało. Wnętrze prezentowało się wręcz oszałamiająco. Na wschód i zachód ciągnęły się dwa szerokie korytarze, hol był w kształcie półokręgu, a w zasięgu wzroku znajdował się "recepcjonista".

CIllian doskoczył do niego w mig, zostawiając Jen samą sobie. Wymienił z nim kilka słów, a następnie wrócił.
- Pozwolisz? - Podał jej rękę i ruszył prawym korytarzem. Po obu stronach było pełno drzwi, a każde z nich wyglądało zupełnie inaczej. Przepych w postaci dekoracji przytłaczał wszystkich, którzy pierwszy raz się tu znajdowali. Czarownik zatrzymał się wreszcie. - Tutaj! Mój pokój wciąż tu jest! - krzyknął.

Straszny kłamczuch z tego Arathaina. To nie był żaden pokój. Za drzwiami znajdowało się siedem pokoi, każdy piękniejszy od drugiego, każdy też był przeznaczony do różnych czynności! Białowłosy prędko odnalazł łóżko i rzucił się na nie, tuląc się do jedwabnych poduszek i mamrocząc coś o jakiejś tęsknocie. Chwila, moment... Jen się chyba nie zgubiła, prawda?
*Bryza* "I don't know half of you half as well as I should like, and I like less than half of you half as well as you deserve..."
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Weszła za Cillem do tego małego budynku i aż otworzyła usta ze zdumienia. To wszystko było niesamowite, dzięki temu przypomniała sobie, czemu tak bardzo lubi magię i dlaczego musi umieć więcej. Oczywiście, niekoniecznie chodzi o tworzenie pałaców w małych barakach, ale to też mogłoby być przyjemne i użyteczne. Roześmiała się na słowa czarodzieja, rozluźniając się nieco. Początkowo to wszystko przytłaczało, ale nie mogłaby się nazwać prawdziwą kobietą, gdyby nie potrafiła przyzwyczaić się (i to szybko) do luksusu i wygody.

Gdy Cillian wrócił, ujęła jego rękę i pozwoliła się prowadzić. Zaczęła się zastanawiać, jaki jest jego "pokój", nim jeszcze do niego weszła, mając, dobre zresztą, przeczucie, że będzie to przynajmniej dwa razy więcej, niż się spodziewa. Zachwycona stwierdziła, że było nawet lepiej.

Kiedy Pradawny zostawił ją samą, znikając gdzieś wśród wielu komnat, przyglądała się uważnie każdemu pomieszczeniu, aż w końcu doszła do tego, w którym był Cill. Uśmiechnęła się na widok tulącego poduszki czarodzieja, wyglądało to tak uroczo! Odwiązała od pasa swój miecz i położyła na jakiejś komodzie, gdzie zaraz wylądował również jej płaszcz. Przeczesała włosy dłońmi, po czym rzuciła się na łóżko, tuż obok Cilliana. Było tak wygodne... Uśmiechnęła się szeroko, pełna czystej radości i zadowolenia.
- To jest takie niesamowite... - zaśmiała się. - Cieszę się, że cię poznałam, choć Nemerię mogłeś sobie odpuścić.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Cillian
Szukający Snów
Posty: 179
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Cillian »

Czy wyglądał uroczo tuląc do siebie poduszkę - to już subiektywna opinia. Z Jen połączyły Czarodzieja bardzo dziwne relacje, których nie rozumiał, po części dlatego, ponieważ nie próbował się nad nimi zastanawiać. Słysząc szczęk miecza otworzył zaciekawiony prawe oko by sprawdzić, co się dzieje. Zanim jednak zdołał ogarnąć wzrokiem całe pomieszczenie, obok niego leżała już czarnowłosa. Aratek przewrócił się na plecy i starał się opanować chaos powstały na swojej głowie. Naelektryzowane włosy próbowały się odnaleźć w nowym życiu, stercząc sobie bez ładu i składu. Niektóre zdecydowały się na sabotaż grzywki i przylgnęły do czoła. Wkrótce okazało się całkiem jasne, że tę bitwę Cillian przegra. Poddał się, pogrymasił trochę i przypomniał sobie, że od pięciu minut nie podjął wątku gościa...

- Ach, tak! Ja też się cieszę, bo... znaczy się, no. W ogóle, wiesz... - jąkał się, nie wiedząc, czy odpowiedź nie będzie czasem z gatunku w jakiś sposób wiążących. Wewnątrz strasznie się pieklił, że w towarzystwie damy musi prezentować się zawsze z wypiekami na twarzy. Ponad to, pewne sfery życia nadal pozostały tajemnicą dla Czarodzieja, więc nie miał zielonego pojęcia, jak się zachować.

Niespodziewanie wykorzystał Jen i zdegradował ją do roli oparcia. Przylgnął do niej i wtulił się, jak typowy dzieciak. Nim nowa "poduszka" mogła zareagować, delikwent zdążył już zasnąć. Da się go jeszcze w porę obudzić, to chyba nie ten legendarny Górski Sen Czarodziejów, prawda?
*Bryza* "I don't know half of you half as well as I should like, and I like less than half of you half as well as you deserve..."
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Leżała, obserwując czarodzieja, który starał się wygrać ze swoimi włosami. Sama już wiele lat temu przekonała się, że takie walki są bezowocne, jednak nadal przypatrywała się, jak mu idzie. Było to w pewnym sensie fascynujące, choć na dłuższą metę nudne. Przymknęła więc oczy, jedynie nasłuchując. Dopiero teraz zauważyła swoje zmęczenie, niemożność wykonania żadnego innego ruchu, niż delikatne kołysanie głową to w prawo, to w lewo. Kiedy ostatnio odpoczywała? Minął chyba co najmniej miesiąc, odkąd udało jej się prawdziwie wyspać w wygodnym łóżku.

Nie otwierając oczu uśmiechnęła się ciepło, słysząc pozbawione ładu słowa Cilla. Mimo że nie znała czarodzieja długo, z każdą chwilą coraz lepiej czuła się w jego towarzystwie, ciągle się uśmiechała, i to szczerze. Miała skrytą nadzieję, że ten wspaniały stan potrwa jeszcze jakiś czas, a może nawet będzie jeszcze przyjemniej.

Powoli usypiała, gdy nagle poczuła, jak coś się w nią wtula. Uniosła nieco powieki i zobaczyła, że tym "czymś" okazał się śpiący już Cillian. Westchnęła, niby zrezygnowana, i również się do niego przytuliła. Można powiedzieć, że zrobiła to, gdyż była zmęczona, ale tak naprawdę po prostu dawno nie miała okazji, żeby zwyczajnie z kimś zasnąć. Po chwili już zupełnie odpłynęła.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Cillian
Szukający Snów
Posty: 179
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Cillian »

Trudno określić ile oboje spali. Illy wyglądał wręcz na martwego. Przyjemne ciepło i bliskość drugiej osoby działały na niego w niewytłumaczalny sposób. W końcu jednak obudził się w pełni wypoczęty. Przezwyciężył chęć dalszego leniuchowania i przy okazji uścisk Jen, w końcu chciał się uwolnić od tego wciągającego łóżka. Przeciągnął się raz, potem drugi, usiadł na pobliskim stołku. Patrzył na nieruchomą kobietę i nie wiedział o czym myśleć. "Czemu ta znajomość przeradza się w... to? Co to znaczy? Może powinienem coś zrobić? Zajrzę do księgi!" - świetne podejście godne pracoholika, ale taki już Cillian był.

Poszukiwania czegokolwiek traktującego o relacjach ogólnopojętych nie znalazł, szukał po próżnicy kilka kwadransów... zastanawiał się, czy czasem nie powinien zapytać samej czarnowłosej, pewnie wie coś na ten temat więcej. Nie miał jednak serca jej budzić.

Po krótkim momencie, gdy udawał rzeźbę, zastygając i skupiając się całkowicie na procesach rozgrywających się w mózgu ruszył do sporej, zamkniętej szafy. Przejechał wskazującym palcem po drzwiczkach i otworzył je. W środku wcale nie znalazły się kolejne białe ubrania, czy wypełnione dziwnymi płynami fiolki. Gdyby się bardziej przysłuchać, można byłoby zarejestrować krople spadające na... na nienaruszoną taflę wody, tak, to ten charakterystyczny odgłos. Co ciekawe, występowało nawet echo! Wewnątrz znalazły się kamienne schody, otoczone kamiennymi ścianami i... z kamiennym sklepieniem. Aratek zszedł po stopniach i wkrótce ślad po nim zaginął.

Na dole (a droga była niepokojąco długa) znajdowało się coś równie niesamowitego. Przypominało absolutnie nic... zbiornik wodny, otoczony monumentalnymi filarami z dziwnego minerału. Sama woda miała niezwykłą, księżycową barwę, która chwilami przypominała błękit mórz lub zieleń lasów. Tymczasem sam Czarodziej powoli zanurzał się w chłodnej toni; ubrania musiał pogubić, kiedy się tu kierował i teraz pewnie walają się po schodkach...
*Bryza* "I don't know half of you half as well as I should like, and I like less than half of you half as well as you deserve..."
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Śniło jej się, że spaceruje sobie po Kryształowym Królestwie, kiedy nagle na ziemię spadł duży, pokryty futrem smok, przy okazji niszcząc kilka budynków. Jakimś cudem wiedziała, że jego upadek nastąpił po zderzeniu z gołębiem. Właśnie miała spytać się jaszczura, czy nie chce może napić się herbaty, gdy się obudziła. Przez chwilę jeszcze rozglądała się nieprzytomnie za smokiem, ale wtedy przypomniała sobie, gdzie jest. Przetarła oczy, po czym roześmiała się do siebie cicho. Czasem się zastanawiała, skąd jej do głowy przychodzą takie debilne pomysły, ale uznała, że jak samemu jest się nienormalnym i spaczonym nie można liczyć na nic innego.

Nagle sobie uświadomiła, że przecież nie powinna być sama. Usiadła na łóżku i zaczęła się rozglądać za czarodziejem, który gdzieś magicznie zniknął. Wtedy zauważyła otwartą szafę. Coś, może kobieca intuicja, może zwyczajny przypadek, a może leżąca na ziemi tuż przed nią koszula Cilliana podpowiedziało jej, że powinna do niej wejść. Wstała więc z łóżka i, nieco tylko się chwiejąc przy pierwszym kontakcie stóp z ziemią, podeszła do mebla. Zobaczyła, że prowadzą od niego schody, którymi bez chwili namysłu podążyła.

Szła nimi przez dłuższą chwilę, co i rusz natrafiając na jakiś fragment ubrań czarodzieja. Ostrożnie stawiała stopy, nie chcąc spaść i rozbić sobie głowy o stopień, nim nie zobaczy co jest na dole. A to, co znalazła przerosło jej najśmielsze oczekiwania. Zaczęła się uważnie rozglądać po zbiorniku, spacerując powoli wzdłuż brzegu. Nie zauważyła jednak, że w pewnym miejscu było nieco za ślisko, więc kiedy tylko na nie nastąpiła, straciła równowagę i w pięknym stylu wpadła z krótkim krzykiem do wody. Niemalże natychmiast się wynurzyła, plując na wszystkie strony i z trudem łapiąc oddech.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Cillian
Szukający Snów
Posty: 179
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Cillian »

Och, nie... - wymruczał pod nosem samotnie taplający się w wodzie Cillian, widząc kierującą się w jego stronę Jen. Już chciał wychodzić, ale oprzytomniał... przecież był praktycznie nagi, nie może się w ten sposób pokazać! Zanurkował połowicznie pod wodę, na powierzchni można było tylko dostrzec część grzywki i penetrujące każdy zakątek tego miejsca ślepia. Można było, bo nikt nie zaopatrzył tego podziemia w światło. Aratek nie chcąc, by czarnowłosa zaliczyła glebę, wyczarował niedużą, białą kulę i posłał ją wysoko w górę. Rzucanie zaklęć w takim stanie okazało się śmiesznie proste, z niewiadomych jednak przyczyn kula roztrzaskała się o niewidzialne sklepienie. "Nie przypominam sobie, bym instalował tutaj niematerialny sufit... w zasadzie, to w ogóle nie przypominam sobie tego miejsca..."

I w tym momencie Jen idąca śladem porzuconych ubrań wpadła do tej dużej, księżycowej wanny. Dzielny Czarodziej zaś pisnął cichutko i o mało się nie udławił, ale ostatecznie pozostał w ukryciu. Całe szczęście, że kobieta umiała pływać, na ratunek w takim stanie Illy zbierałby się zdecydowanie zbyt długo. Postanowił milczeć do końca, może go nie zauważy?
*Bryza* "I don't know half of you half as well as I should like, and I like less than half of you half as well as you deserve..."
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Podpłynęła do ściany zbiornika złorzecząc na wszystko, co się dało. Na śliską podłogę, mokre ubrania, własny brak równowagi, a najbardziej na to, że Azazel gdzieś się teraz szlaja i od wielu tygodni się z nim nie widziała. Otwarcie musiała przyznać, że tęskni za tym kundlem bardziej niż by chciała. Odgarnęła włosy z twarzy, przysiadła na brzegu wanny i z trudem zdjęła buty, z których od razu wylało się mnóstwo wody. Popatrzyła po sobie i po swoich ubraniach przylegających ciasno do ciała i zdecydowała, że skoro i tak wszystko dobrze widać, to już lepiej je zdjąć i gdzieś rozłożyć, by wyschły. Cóż, nie należała nigdy do specjalnie pruderyjnych osób, więc jak pomyślała, tak zrobiła. Po chwili już była w samej bieliźnie, a jej koszula i spodnie leżały gdzieś z boku. Dopiero wtedy zauważyła białą grzywkę przykrywającą turkusowe oczy, wystającą nad powierzchnię wody.

Uśmiechnęła się nieznacznie i wskoczyła do wody, tym razem zgrabnie i z zamierzeniem. Zanurzyła się w niej całkowicie i podpłynęła kawałek, by zaraz pojawić się blisko Cilliana, na odległość może dwóch metrów. Z szeroko wyszczerzonymi zębami jeszcze bardziej się do niego zbliżyła, na wyciągnięcie ręki.
- Uwierzysz, że kiedy szłam po schodach niemal nie zabiłam się o twoje spodnie? A jakbym sobie skręciła przez nie kark nie zdołałbyś mi wynagrodzić tego wszystkiego, co obiecałeś. Naprawdę powinieneś uważać, gdzie zostawiasz swoje rzeczy... - mówiła to wszystko powoli, jakby zastanawiając się nad każdym słowem.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Cillian
Szukający Snów
Posty: 179
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Cillian »

Zauważyła... niech to!

Aratek podziwiał zmagania Jen z księżycowym jeziorkiem. Znowu zrobiło mu się nieco głupio z powodu własnych, wcześniejszych działań, ale przecież musi z nimi jakoś żyć. Przełamywał swoją nieśmiałość, jeszcze kilka godzin i z powodzeniem będzie można nazywać Czarodzieja szelmą. Niekontrolowanie zajrzał w umysł kobiety i natknął się na uczucie tęsknoty. Tęsknoty za wierzchowcem... chwilę porozmyślał nad Bryzą i tym, co potencjalnie samotna klaczka może w tym czasie robić. Później przypomniał sobie o Demencji. Z pewnością oboje o siebie zadbali, może nawet przebywają w tym momencie razem. Nic im się nie stanie.

- Cóż, z tego co zauważyłem, lubisz się dla mnie poświęcać - odwzajemnił uśmiech, wynurzając się nieco. Zaniepokoiło go jednak nagłe przybliżanie się Jen, wzrok wbił w taflę wody, by następnie przejechać po niej opuszkami palców i podgrzać temperaturę. Wcześniejsza nie sprzyjała pewnym... częściom ciała i sprawiała, że Illy nie czuł się w niej swobodnie. Teraz unosząca się delikatnie para stanowiła miłe urozmaicenie tego - jakby nie patrzeć - tajemniczego miejsca i zapewniała nieco prywatności. - Jen, ja jestem... - wyjąkał tracąc resztki odwagi na widok ciemnowłosej, która za nic w świecie nie chciała zachować należytej odległości między dwoma osobami znajdującymi się w takiej sytuacji. Kilka kroków w tył i ostatnią deską ratunku, jakiej mógł się chwycić, było wyjście z przerośniętej wanny. Nie, zaraz... przecież był nagi!
*Bryza* "I don't know half of you half as well as I should like, and I like less than half of you half as well as you deserve..."
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Roześmiała się głośno.
- Może i lubię... Chociaż do masochistki jeszcze mi daleko - uniosła kąciki ust. Gdy woda zrobiła się zauważalnie cieplejsza, zanurzyła się w niej, aż nad powierzchnię wystawały jedynie jej oczy i nos. Długie włosy unosiły się wokół i już czuła ten ból, gdy będzie potem rozczesywać te kołtuny. Czekała teraz, aż Cill dokończy swoją myśl, ciekawa tego, co chciał powiedzieć. Tak naprawdę sama nie wiedziała, czego oczekuje. Zdecydowanie nie wielkich wyznań miłości o wielce podniosłym charakterze, przecież nigdy nie uważała się za romantyczkę. Ale trzeba przyznać, iż serce zaczęło jej szybciej bić, jakby również nie mogło wytrzymać ze zniecierpliwienia. Patrzyła prosto w te turkusowe oczy w milczeniu. W końcu jednak, niestety, nie dowiedziała się, o co chodziło Czarodziejowi. Uśmiechnęła się smutno, zawiedziona i nieco zapeszona swoim wyczekiwaniem i tym, że aż tak zależało jej na usłyszeniu dalszej części tego... wyznania. Miała tylko nadzieję, iż Cill tego nie zauważył.

Nagle zaburczało jej głośno w brzuchu. Na tyle donośnie, że aż się zarumieniła. Nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatnio jadła coś więcej, niż zerwane z przypadkowego drzewa jabłko. Wynurzyła się z wody i, zanim się odwróciła, rzuciła do Czarodzieja:
- Cóż, lepiej się przebiorę i coś zrobię z tymi okropnymi kudłami - uśmiechnęła się szeroko. - I może potem pójdziemy coś zjeść? To znaczy, ja na pewno idę, zawsze wolałam zginąć od miecza niż z głodu.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości