Kryształowe KrólestwoW królestwie kryształu [Pielgrzymka]

Elfie pałace zbudowane głęboko w ukrytych leśnych polanach. Wieże strażnicze wznoszące się ponad chmurami, gdzieś wśród ostrych skał - to wszystko możesz spotkać tutaj w Kryształowym Królestwie, gdzie zbiegają się szlaki elfich książąt, magów i smoków.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Nilo uspokoiła oddech i próbowała przypomnieć sobie ostatnie momenty przed utratą świadomości. Nie były to wspomnienia zbyt przejrzyste, lecz przypomniała sobie ostatnią myśl, która jej przemknęła przez głowę - magia.
- Runy... Nie wiem dokładnie, ale chyba one są źródłem bardzo pradawnej i potężnej magii. To dlatego zasłabłam - odparła, podnosząc się do siadu już o wiele pewniej, niż poprzednio. - Mam obawy, że twój przyjaciel ma więcej na sumieniu, niż można sobie to wyobrazić - dodała, spoglądając w oczy elfowi.
Starała się jednakże przez cały czas nie zwracać uwagi na ciało Galanotha, wyrzeźbione przez lata treningów i walk. Jej policzki zalały się rumieńcem, którego próbowała ukryć, lecz wspomnienie wspólnych nocy coraz bardziej nachodziło jej myśli. Ech, to wcale do mnie nie podobne, pomyślała, przecież minęło tyle lat...
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

- Nie znam się na arkanach magii, pani, ale może to przez pałac Jovito. Znając jego zapędy do zaklinania wszystkiego wkoło i chęci umagiczniania przedmiotów nawet codziennego użytku... to silna dawka różnych dziedzin magii, skoncentrowana praktycznie w jednym miejscu, mogła cię znużyć na jakiś czas. To również część wielkiej pułapki domu. Istoty bardziej podatne na magię, nie przyzwyczajone do tego miejsca, aura wręcz męczy i uderza. Ja do niej już dawno przywykłem... sporo mieszkałem w rezydencji Jovito. Może dzięki temu nie spotkał mnie taki sam los jak ciebie, droga pani...
Ręka zsunęła się z uspokojonego, ochłodzonego czoła Niloufar. Elf przypatrzył się niepewnie starszej od siebie kobiecie. Dłonie ułożył na kolanach opierających się o ziemię pokrytą sianem. Wyglądał teraz na bacznego opiekuna, strażnika zdrowia i serca. Galanoth co prawda troszczył się o nową towarzyszkę podróży, tak jak wcześniej o Tejlę, więc nie chcąc na razie kończyć swej służby, przysunął się bliżej w kierunku kobiecej postaci. Jej słowa zszokowały go nie samym znaczeniem, ale...
- Wiem, każdy wie. Jovit został wykorzystany przez Rodira. Stary mag zawsze był nieco zbyt ufny, wręcz naiwny... - uśmiechnął się nieco wstydliwie mówiąc to, po czym kontynuował - Społeczeństwo wybaczyło jednak zdradę staruszka. Urzędnik sporo potem zrobił dobrego dla Królestwa i okolic nękanych skutkami konfliktu terytorialnego z Rodirem. Wiadomo, że już nigdy więcej czegoś takiego nie zrobi... Ale wina sumienia pozostanie nadal. W końcu przyczynił się, choć niechcący, do śmierci wielu niewinnych istnień. Byłem przy nim, gdy to przeżywał we własnych ścianach domu...
Elf zamilkł. Spoglądał bacznym wzrokiem na Niloufar, postanowił jednak w końcu wstać i rozprostować nogi.
- Niedługo zapadnie zmrok, musimy gdzieś odpocząć, pani. Całe szczęście znam zaklęcie do chatki dla gości. Zanim jednak się tam urządzimy, pójdę się wykąpać. Podróż mnie nieco zmęczyła. Po ostatnim odpoczynku zaatakowała mnie i Tejlę banda łowców... Choć tutaj nic nam nie grozi, wolałbym zmyć z siebie wspomnienia kolejnych mordowanych oprawców.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Niloufar przyjęła wyjaśnienia elfa, lecz nie była pewna, czy naprawdę można ufać temu magowi. Przecież który mag tak zabezpiecza swój dom przed obcymi ludźmi i przybyszami, skoro i tak jego dawne grzechy zostały wymazane z pamięci i świadomości społeczeństwa? Nilo nadal nie umiała się temu nadziwić. Zrozumiała jednak Thelasa - przez wiele lat z Jovitem mieszkali pod jednym dachem, i był przy tym, jak urzędnik pomagał sprzeniewierzonemu społeczeństwu, by odkupić swoje błędy.
Gdy młodzieniec wstał, Nilo wstała razem z nim. Trochę się speszyła, iż oskarżała przyjaciela swojego dawnego kochanka, lecz po prostu tego dnia wolała ufać swojej intuicji, gdyż taki traf spotkania ich obojga był nader dziwny. Też pomyślała o kąpieli, gdyż od długiego czasu - nawet podczas postoju nad Łzami Rapsodii - nie miała możliwości ani czasu poświęcenia się tej przyjemności. Była jednak na tyle rozsądna, by pozwolić elfowi zostać sam na sam ze sobą.
- Proszę, nie będę ci przeszkadzała. Nie chciałabym się jednak narzucać - odparła trochę nieśmiało - i mi wystarczy nawet sen przy moim wierzchowcu.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Galanoth spojrzał nieco niezrozumiale na lico dorodnej kobiety. Ubrana w złotawą, mieniącą się krystalicznie zbroję przypominała nadal tę samą osobę, którą poznał kilkadziesiąt lat temu, kiedy był jeszcze uczącym się młodzikiem. To zaskakujące, jak wertepy losu mogą pokierować ludźmi, by spotkali się po tak długim czasie. Galanoth oczywiście cieszył się z ponownego ujrzenia kobiety, jej obraz zachował w swym sercu i nawet teraz, gdy na nią patrzył, przypominał sobie wszystkie chwile spędzane razem - czy to w łożu kochanków, czy w tawernie, w walce... w zamkach królewskich.
- Droga pani, noce w Kryształowym Królestwie należą do bardzo zimnych i lodowatych. Nie polecałbym spanie na otwartej przestrzeni, tym bardziej w stajni. W dodatku proszę mieć to również na względzie, że raptem chwilę temu miała pani nieprzyjemne zdarzenie z bólem głowy... Pozostawienie pani na zewnątrz byłoby złamaniem wszystkich możliwych praw etycznych i moich samych, rycerskich. Proszę się zatem nie zastanawiać ani nie stawiać oporu. Tę noc przenocujemy w chatce, natomiast jutro skontaktujemy się z Jovito, o ile nie wrócił z dworu zarządcy. Tymczasem mogę jedynie zaproponować pani wspólne udanie się do oczka. Zawsze mój stary druh dbał o źródełko. Specjalnie posadził małe drzewka dookoła, aby tworzyły intymną atmosferę... Woda jeszcze powinna być zdatna do użycia, nie aż tak zimna...
Choć Galanoth wytrzymałby lodowaty ziąb wody o nocy, tak myślał dalej o dobrze Niloufar. Ukrywał więc zatem fakt, iż mógł po prostu poczekać albo umyć się jutro. Lepiej bowiem mieć oko na osłabioną damę niż potem żałować swych uczynków.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Nilo chciała coś powiedzieć, gdy rycerz wspomniał o złamaniu wszelkich możliwych praw, lecz przyznała mu rację, iż jednak chwilę temu na jego oczach zemdlała i choć czuła się w miarę dobrze, jeszcze nie doszła do siebie. Propozycji wspólnej kąpieli też miała ochotę się zbuntować, niemniej jednak sama była związana tymi samymi prawami etycznymi i rycerskimi, co więcej - byli w przeszłości także kochankami, co nie powinno przeszkadzać kobiecie. Aczkolwiek po przemyśleniu za i przeciw, Nilo w końcu się poddała.
- Skoro nalegasz... - odparła, i podeszła do rycerza. Nie przejmowała się zbytnio, gdyby nawet woda byłaby lodowata, w końcu bywały już gorsze warunki. Mrugnęła do Ethrana, by ten został, na co hipogryf odwrócił się i ułożył w miejscu, gdzie wcześniej leżała Nilo. - Prowadź, w końcu ty znasz lepiej ten dom.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Poczekał moment, aż kobieta nabierze sił i podąży tuż za nim. Towarzystwo napotkanej znów Niloufar pozytywnie wpływało na srebrnowłosego Elfa. Mając u boku starszą wojowniczkę, przypominał sobie wszelkie wydarzenia i historie wiążące go nie tylko z Kryształowym Królestwem, ale i z częścią Alaranii uzależnionej od wielu podobnych Mont'emu osób. Większość podróży z Niloufar i wspólną bandą polegało na wymierzano sprawiedliwości tam, gdzie zwykłe ramię prawa nie potrafiło sięgnąć. Galanoth pamięta te twarze doskonale, jakby dopiero co się z nimi pożegnał.
Do grupy należał Ymir, niziołek o pucołowatej twarzyczce i piegach tak intensywnych jak jego rude włosy, by prędko znalazł miejsce w kompanii jako "Pomidor". Thelas nigdy dokładnie nie dowiedział się co takiego chłopak robił w drużynie. Zawsze jednak latał z nożami i małymi drucikami, mówił, że to są jego wytrychy...
Towarzyszyła im także postać kobieca, jeszcze niedojrzała - ot, kobiecy podlotek zagarnięty bardziej z łaski niż z przyjemności. Początkująca Czarodziejka Izabel sprawiała wiele problemów, nie tylko swoim ekscentrycznie skromnym - bo skąpym - odzieniem, ale i często źle wykonywanymi zaklęciami.
Były też postacie mniej lub bardziej wykrętne, oryginalne, wyjątkowe. Drużyna jaką otaczał się młody Thelas liczyła raz siedem, czasem nawet trzynaście osób, w tym także zwierzęta i nie licząc również pomniejszych oddziałów wojskowych. Lata doświadczeń wojennych i praktyk dyplomatycznych Galanoth spędził głównie pod okiem Niloufar. Teraz natomiast, wpatrując się na jej osłabione ciało, czuł, że musi odpłacić za wszystkie te lata troski i pieczy. Opiekuńczym ramieniem prawicy objął ją tuż pod barkami, poprowadził kobietę aż do małej kamiennej ścieżki prowadzącej między krzewami wprost do małego oczka okrytego drzewami. Czysta woda umieszczona w okrągłym basenie mieniła się światłami wschodzącego księżyca. I choć jeszcze nie straciła na temperaturze - tutejsze umagicznienie dotyczyło również zbiornika - Galanoth wolał się pospieszyć. Nie chciałby wpłynąć na zdrowie Niloufar i jedynie pogorszyć jej stan.
- Czy... pani pamięta wszystko, co było między nami? - spytał spokojnie, stawiając ostatni krok na ścieżce. Zamieniła się ona przy wylocie między drzewami w piaszczysty brzeg później zastępywany przez wypielęgnowaną czystością wodę.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Przez większość drogi Niloufar była zamyślona. Próbowała przypomnieć sobie twarze, które widziała we śnie, i imiona tych osób. Chciałaby pamiętać wydarzenia, które doprowadziły jej kompanię do takiego zgrania i przywiązania, lecz prawie w ogóle nic o sobie nie wiedziała - jedynymi informacjami dla niej samej były sny, które przychodziły raz rzadziej, raz częściej i to one były wyznacznikiem dla każdego następnego działania kobiety.
Gdy Galanoth objął ją ramieniem, pozwoliła mu się prowadzić. Zachwyciła się basenem, w którym na delikatnych, spokojnych falach odbijała się poświata księżyca. Jednakże na pytanie elfa zawachała się, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Można tak powiedzieć... ale w sumie możesz mi pomóc to przypomnieć. - odparła, choć nieśmiale. Nie chciała wywierać na rycerzu presji, lecz wiedziała, iż ten zapewne z chęcią przyjmie jej propozycję.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Galanoth przez krótką chwilę wpatrywał się w małą gwieździstą przestrzeń otoczoną koronami drzew. Zbiornik stworzony przez Jovito zasługiwał na pochwałę i chwalenie, choć z drugiej strony - mimo piękna i niesamowitej atmosfery - nadal było miejscem sztucznym, nienaturalnym. Elf dawno temu lubił tutaj przychodzić i medytować. Na brzegu stawu często ćwiczył cięcia mieczem, czasem zdarzyło mu się znaleźć partnera lub partnerkę do wspólnych treningów. Tutaj też poznawał meandry magii wody. Pobyt we włościach przyjaciela dobrze mu zrobił, wpłynął rozwijająco na rycerza. Teraz tylko zbierał plony i owoce minionej pracy.
Usiadł na ziemi, tuż przy stawie, by spokojnymi ruchami zacząć odwiązywać mocne rzemienia od okutych butów. Rozsznurowując prawy z nich, mówił.
- Wszystko, co powiem, mogłoby wywrzeć na pani pewną presję... albo zadziwić w swym brzmieniu i skojarzeniach. Nie chciałbym pani w jakikolwiek sposób urazić ani też oczernić tym co powiem. W końcu każdy z nas ma swoją godność, a ja, po tylu latach nieobecności, zapewne zhańbiłbym ją przypomnieniem...
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Od kiedy zabrała się z lasu w okolicach Rubinowego Szlaku, popadła w dziwne odrętwienie, przypominające stan snu na jawie. Szła przed siebie, jadła, spała - ale jej myśli były tylko przytłumionymi echami odbijającymi się w pustych zamarkach umysłu. Nie miała pojęcia, dokąd zmierza i co ją czeka. Przemieszczała się raczej bocznymi ścieżkami i w nocy, nie chcąc, by uszy bądź długi ogon zwróciły czyjąś uwagę. Spała w konarach drzew, do miast zapuszczając się tylko w ostateczności, gdy naprawdę nie było już nic, co mogłaby zjeść czy nawet upolować pod kocią postacią. Trwało to kilka tygodni, podczas których okazjonalnie podejmowała się prostych zajęć w zamian za skromne wynagrodzenie.
Szepczący Las wydał jej się miejscem przyjaznym od chwili, kiedy po raz pierwszy przekroczyła jego granicę. Już wówczas bardzo zmęczona i nieco zaniedbana, gdyż od dłuższego czasu nie zwracała uwagi na własny wygląd, w końcu powróciła do rzeczywistości. Zrób coś ze sobą!, rozkazała sobie poprzedniego dnia wieczorem, patrząc w swe odbicie w marszczonej delikatnym wiatrem tafli zbiornika wodnego.
Dnia następnego starannie uporządkowała futerko w swej kociej postaci, zacerowała rozliczne dziury które pojawiły się w jej odzieży oraz poszła na długą przechadzkę, która była bardziej obfita w przemyślenia i postanowienia niż cała owa otępiająca tułaczka.
Wieczorem przyszłość rysowała się już czysto i klarownie, wszystkie myśli kotołaczki zostały uporządkowane i określone. Zamierzając pozostać w lesie jeszcze przez czas potrzebny do całkowitego wypoczęcia i zregenerowania sił, a potem odszukać innych przedstawicieli swej rasy, z rozmarzonym uśmiechem skierowanym do własnych pomysłów wracała nad sztuczne jeziorko, by zabrać pozostawione poprzedniego dnia rzeczy.
Jakże wielkie było jej zdziwienie gdy ujrzała dwie istoty na jego brzegu. Zamarła, bezszelestnie cofając się za pień najbliższego drzewa. Po chwili wyjrzała. Oczy kotołaczki jarzyły się w mroku ciemnoniebieskim blaskiem, długi, biały ogon nerwowo poruszał się. Widziała swój tobołek zaledwie o kilkadziesiąt centymetrów dalej na ziemi, lecz czy zdoła go zabrać niezauważona? Wzięła głęboki oddech
i zaryzykowała, subtelnie i cicho stawiając krok do przodu.
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Kobieta zdjęła płaszcz i ułożyła go obok. Rękawice także zdjęła i położyła je na płaszczu, lecz powstrzymała się przed zdjęciem następnych części uzbrojenia i odzieży. Wzdechnęła cicho, po czym uklękła za siedzącym rycerzem i oparła lewą dłoń na jego prawym ramieniu.
- Wiem, że tak sytuacja może być dla ciebie trochę krępująca, ale sama nie jestem teraz pewna niczego. - powiedziała, choć to wszystko przychodziło jej z trudem. - Gdybyś tylko mógł sobie wyobrazić, jak bardzo chciałabym odzyskać swą przeszłość... bez względu na wszystko. Jedyne, co mam, to sen z urywkami wspomnień, który przychodzi każdej nocy, no i to, co widziałam dziś, gdy straciłam przytomność. Czasami czuję się tak, jakbym straciła te wszystkie lata ży... - nie dokończyła, gdyż usłyszała w krzakach ruch jakiejś istoty. - Ćśś! Coś tam jest - szepnęła do Galanotha, następnie szybkim ruchem chwyciła łuk i strzałę i skierowała je w stronę... kotołaczki? Opuściła łuk i wstała, lecz nie położyła broni, mając się cały czas na baczności.
- Kim jesteś? - zapytała, choć cały czas miała wątpliwości, czy to czasem nie przywidzenie.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Drugi but ułożył obok pierwszego. Odziany wyłącznie w skórzane spodnie, bowiem ochrona nóg spoczywała w bezpiecznym miejscu, spoglądał zamyślonym wzrokiem na taflę stawu. Słowa Niloufar nie potraktował obojętnie. Słuchał kobiety z uwagą. Nakrył nawet ucho w jej stronę, by zrozumieć wszystkie problemy i winy, jakie dręczą doświadczoną Elfkę. Nigdy nie spotkał się z tak ciężkim przypadkiem amnezji. Brak pamięci może być uciążliwy, zwłaszcza gdy trzeba mówić o przeszłości... czasem bolesnej, czasem zaś przyjemnej i pełnej uroku. Galanoth nie wiedział zatem co ma zrobić. Co powiedzieć, jak zareagować - nie potrafił myśleć logicznie. I to wcale nie wina spokojnej, wcale zimnej nocy. Wiatru praktycznie nie było, a i drzewa stanowiły pewnego rodzaju ochronę przed światem zewnętrznym, jakby nie liczyć umagicznionej ciepłem wody. Sytuacja natomiast, w jakiej znalazł się rycerz, wymagała szczerości i dokładnego objaśnienia historii. On jednak nie chciał, nie był gotowy. Sądził, że Niloufar również... Nie teraz. Potrzebował zatem ratunku, nagłej zmiany sytuacji... Woli bóstw, które mogłyby się nad nim zlitować.
I stało się! Wpierw Galanoth nic nie usłyszał, nie koncentrował zmysłów ani też nie szukał żadnych śladów innych istot. Faktycznie jednak, Niloufar coś wyczuła. On później też, dopiero gdy wytężył wzrok, a i oczy przyzwyczaiły się do wyszczególniania kolejnych śladów. Ktoś tutaj wcześniej był, racja. Mistrz polowań i tropienia chwycił prędko za Różyczkę. Miecz przysunął bliżej bioder, pod kątem ostrym od prawego uda. Srebrnowłosy mężczyzna stał w skupieniu częściowo ochraniając bokiem ciała kobietę za sobą. Dawał jej pole do manewru łukiem. Nigdy nie wiadomo co albo kto czai się w cienistych, mrocznych zakamarkach krzaków. Pełnej gardy nie spuszczał, nawet po pytaniu Elfki.
- To kotołaczka... - przyznał spokojnym tonem głosu, obserwując uszate dziwowisko. Mało bowiem takich krążyło samotnie, zwłaszcza ubranych w zużyte ubrania i zapewne też oddalonych od swego leśnego domostwa - Podróżowałem kiedyś z jedną... Ogon, uszy, czy sam zapach... nawet sposób chodu i poruszania się... Wszystko to wyróżnia się spośród mieszkańców lasu. Sylwetkę rozpoznam wszędzie.
Wprawiony w boju rycerz spuścił miecz nieco w dół. Nie zamierzał walczyć jak na razie z tajemniczą kobietą.
- Co tutaj robisz?
Spojrzał badawczo na mały bagaż pod stopami panny.
- Tego szukasz? Należy do ciebie?

/ W razie czego proszę odpisać, Melpomeno.../
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Stanęła wyprostowana, patrząc wielkimi, płonącymi w mroku błękitem oczami na dwójkę elfów. Leciutko zastrzygła uszami, doskonale słysząc słowa wypowiedziane szeptem przez kobietę. Szybkość, z jaką obydwoje chwycili za broń, nieco zaniepokoiła Melpomene. Na zadanie przez srebrnowłosego pytanie odpowiedziała skinięciem głowy, jednak poza tym milczała. Nieznacznym ruchem dłoni upewniła się, że sztylet jest na swoim miejscu, potem zaś postąpiła krok do przodu. Aby podnieść tobołek, nie musiała nawet zbytnio się schylać mimo wysokiego wzrostu - długie kończyny i elastyczne stawy pozwoliły jej zabrać swój bagaż z ziemi, nie spuszczając obcych z oczu.
Czuła się onieśmielona i zdenerwowana, w duchu zapytywała się, jak to możliwe, iż wcześniej nie zwróciła uwagi na dźwięki ich romozwy. Gdyby nie zauważyli jej, nie byłoby całej tej napiętej sytuacji. Głupia, głupia kocica ~ łajała się w myślach, cofając po wzięciu swej własności. Koniuszek dotykającego ziemi ogona drgał i podrywał się non stop w górę, zdradzając tłumione przez kotołaczkę emocje.
Pomiędzy drzewami, skąpana w naprzemiennych plamach cienia i księżycowego światła, ze względu na niewyróżniające się barwy ubioru i nieruchomą postawę faktycznie wydawała się nierzeczywista i łatwo możnaby uznać ją za przywidzenie, gdyby nie owe dwa świecące niebieskie punkciki, teraz nieco większe, gdyż odrobinę zwężyła źrenice aby lepiej widzieć w zalewającym wszystko białym świetle. Dookoła nie było nikogo innego. Rozluźniła więc nieco napięte mięśnie i odważyła się odezwać.
- Przyszłam tylko po swoje rzeczy. Nie mam żadnych złych zamiarów.
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Niloufar uspokoiła się trochę, gdy kotołaczka stwierdziła, iż przyszła po swoje rzeczy. Do tej pory nie spotkała się z tak dziwnym stworzeniem, choć wiele o nich słyszała. Wiedziała, że nie są groźne, co też skłoniło ją do całkowitego rozluźnienia cięciwy i podejścia do tej istoty.
- Jak cię zwią? - odparła, i podniosła torbę kotołaczki podając ją dziewczynie. - Spkojnie, nie mam zamiaru cię skrzywdzić. Po prostu trochę nas zaskoczyłaś - dodała, by zmiennokształtna nabrała do niej ufności, choć sama niewiele jej miała.
Nilo spojrzała się jeszcze na elfa - widziała lekką konsternację, widocznie to co powiedziała mu wcześniej przyjął głębiej, niż przypuszczała. Nie chciała, by ten przyjął jej słowa jako atak lub przymus... Chciała jedynie odzyskać to, co straciła - przeszłość, aczkolwiek nie kosztem czyjegoś nieszczęścia lub tego, iż przymuszała innych do zwierzeń na temat ich wspólnych wspomnień.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Miecz z powrotem zniknął w twardym obiciu pochwy. Blado-czerwone ostrze Różyczki zatańczyło w łunie księżyca i zanurkowało ze świstem w głębinie obicia przymocowanego do pasa. Galanoth spojrzał badawczo na postać nieco pochyloną, jakby nieufną. Kobieta odznaczała się wszelkimi atutami swej rasy. Nietypowe dla ludzi oczy, choćby uszka wystająca zza kaskady gęstych włosów, Postawa przypominająca bezszelestne kroczenie kota niż swobodny ruch człowieka. Stopy bardziej sięgały czubkami do środka, niż normalnie - nieco na zewnątrz. Ciało nieznajomej mówiło wiele, lecz łowca nie chciał nic zdradzać.
- Ja jestem Galanoth Thelas, a to Niloufar - rzekł swobodnym tonem głosu, pozostawiając sprawę rodowodu kobiety wyłącznie jej kwestii. - Rezydujemy w pobliżu i właśnie mieliśmy się wykąpać...
Z dziwnego, niezrozumiałego powodu Elf postanowił mówić prawdę i tylko prawdę, zwierzać się dziewczynie by nabrała nieco więcej zaufania.
- Widzę natomiast po tobie, że nie jest z tobą najlepiej, kimkolwiek jesteś... Ubrania masz zdarde w paru miejscach, a i włosy pełne w kołtunach... Proszę, dołącz do nas i odpocznij. Jeśli ty nie zrobisz nam krzywdy, tak i my nic złego nie uczynimy tobie. - zapewnił, podchodząc nieco bliżej dziewczyny. Spojrzał na bagaż trzymany w dłoniach Niloufar, potem trafiający do dłoni właścicielki.
- To twoje. Mam nadzieję, że nikt w czasie naszej nieobecności nic ci nie ukradł. W razie czego możemy pokryć koszty kradzieży.
W końcu ziemia, po której stąpała trójka, należała do Jovito, a zaprzyjaźniony z nim Galanoth często przemawiał w jego imieniu. Tak czy siak odpowiedzialny był teraz za zaopiekowanie się "dziko wyglądającą" postacią, która nijak pasowała do Kryształowego Królestwa. Utwierdzony o "nie złych zamiarach" uśmiechnął się szerzej.
- Dołącz do nas. Mamy ciepłą strawę, wodę i ubrania. I własne towarzystwo również.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Z nerwowym uśmiechem przyjęła pakuneczek. Przesunęła palcami po szorstkim materiale koca, by sprawdzić, czy wszystkie jej własności są na miejscu. Zniekształcony róg notesiku, srebrna zapinka w kształcie sierpu księżyca, krusząca się świeca - ucieszyło ją, że ma wszystkie drobiażdżki, niektóre bezużyteczne, ale jak to kot czuła ciągotę do takich błyskotek i innych małych przedmiotów.
- Dziękuję - rzekła cicho(a czyż kiedykolwiek przemawiała głośno?), odczuwając większą radość i ulgę, niż to okazywała. Zapytana o imię wdzięcznie uniosła do tej chwili opuszczoną głowę, patrząc w niezwykłe, fiołkowe oczy elfki.
- Melpomene.
Znów odwracając wzrok zauważyła iż obcy odkładają broń, co uspokoiło ją, podobnie jak zapewnienia czarnowłosej i fakt, że nie wyczuwała od nich negatywnych emocji - jedynie tę lekką niepewność, którą sama do nich żywiła.
Dołącz do nas.
Zanim zdążyła w jakikolwiek sposób racjonalnie rozważyć propozycję spowodowała ona ciepło rozlewające się po całym ciele, przyspieszone bicie serca i nagły przypływ wzruszenia. Tego właśnie szukała - to był właśnie jej cel - i choć nie znali nic prócz jej imienia, zaoferowali Melpomene swoje towarzystwo... Jakaś rozsądniejsza jej część mówiła: Nie zawierzaj tak łatwo życia obcym!, ale kotołaczka nie zamierzała słuchać. Myślała już tylko o tym, jak wyrazić wdzięczność.
- Bardzo...dziękuję - wykrztusiła w końcu - Jestem niezmiernie wdzięczna za zaoferowanie mi możliwości towarzyszenia panu...i pani, naturalnie... I...przystanę na nią, będąc doprawdy niewysłowienie wdzięczna za pańską łaskawość i uczynność.
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Wszyscy odetchnęli z ulgą. Znów sytuacja stała się klarowna, miła i pokrzepiająca strudzone serca. Galanoth nie pokazał po sobie zachwytu jaki na niego spłynął. Wolał pozostać na razie spokojnym, ukoić skołotane chwilą serce. Kiedy tylko odłożył Różyczkę, jego ciało i zachowanie wróciło do pospolitej normy. Zamiast magicznego spokoju i stalowych nerwów teraz Elfem rządziła chwila i to, co tylko mu do serca przypadnie. I na tym uczuciu polegał. Nigdy go nie zawiodło, choć wielokrotnie dał po sobie poznać siebie jako istotę niepodzielnie rozumną, zrozumiałą... kierującą się nie tylko ów legendarnym sercem, ale i naukowo - rozumem. Tym bardziej dziwnym jest reakcja rycerza i jego następujące po sobie słowa.
- Miło mi cię poznać, Melpomene. Wśród nas możesz zachowywać się swobodnie i naturalnie, nikt nie będzie cię karał ani raził za twoje futerko, wygląd czy ubiór. Ciesz się przy nas wolnością. I proszę... droga panno... nie mów do nas pan i pani. Nie jesteśmy taż tak starzy na jakich wyglądamy. Może nieco wyrośnięci i doświadczeni, ale na pewno nie starzy, by na to zasługiwać. A jak przyjdzie co do czego, wtedy damy ci odpowiednie schronienie. Na razie, proszę... rozkoszuj się bezpieczeństwem i spokojem...
Dwoma szybkimi, pełnymi ruchami dłoni oraz szarpnięciami szepczących niezrozumiale ust otworzył na ziemi skalisty dół, mały i ciasny, kwadratowy. W nim zaś powstał ogień buchający, wyniosły. Wystarczał do ogrzania się przy nim i przygotowania jedzenia, jeżeli takowe Galanoth postanowi wyciągnąć. Nadal w jego kieszeniach przy spodniach, małych woreczkach, pozostało parę nie do końca upieczonych bułeczek własnej roboty. Zanim jednak zaproponował posiłek, posłał kobietom znaczący, lecz skromny uśmiech.
- Drogie panie... nie chcę was zawstydzać swym ciałem... proszę zatem być wstydliwymi w komentarzach...
I tym oto sposobem ściągnął z siebie ostatnie ubranie dzielące go od nagości. Stał zatem dumny, postawny, umięśniony i ze srebrzystymi włosami sięgającymi pleców. Reszta mogła być tylko milczeniem... wskazówką do rozwiązłych myśli na temat męskości Elfa, jego sylwetki i nietypowego, świecącego się spojrzenia.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości