Kryształowe KrólestwoW królestwie kryształu [Pielgrzymka]

Elfie pałace zbudowane głęboko w ukrytych leśnych polanach. Wieże strażnicze wznoszące się ponad chmurami, gdzieś wśród ostrych skał - to wszystko możesz spotkać tutaj w Kryształowym Królestwie, gdzie zbiegają się szlaki elfich książąt, magów i smoków.
Awatar użytkownika
Tejla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

W królestwie kryształu [Pielgrzymka]

Post autor: Tejla »

Zaczęła powoli otwierać oczy. Przez chwilę nie mogła sobie przypomnieć, co się stało i gdzie jest. Dopiero później dotarło do niej, że znalazła się najwyraźniej w Kryształowym Królestwie. Westchnęła i przetarła oczy. Siedziała na koniu oparta o Galanotha. Zastanowiła się przez moment, czy dalej jest tak wyczerpana, czy to co czuje jest tylko rozespanie.
- Mówiłam ci, że nic mi nie jest - mruknęła do elfa. Poprawiła się nieco w siodle. Rozejrzała się dookoła i zaczęła podziwiać niezwykłe budowle elfiego miasta. Zawsze jej się podobały i lubiła tu wracać. Wielu podróżnych z przeróżnych krajów i ras przechadzało się po ulicach. Mimo wszystko jednak Tejla miała wrażenie, że do tego konkretnego miasta pasują tylko elfy. Każda inna osoba wydawała jej się intruzem. Nie podzieliła się swoimi myślami z towarzyszem.
- Jeżeli chcesz możemy się tu rozstać - powiedziała - chciałam tylko tutaj dotrzeć, a potem jakoś sobie poradzę. Jak widziałeś nie jestem aż tak bezbronna za jaką mnie masz.
Odwróciła głowę, by spojrzeć na Galanotha, naprawdę polubiła jego towarzystwo, ale elf ma własne życie i plany, nie będzie go przecież ciągnąć przez całą Alaranię.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Strzała pociągała z kopyt z widocznym ociąganiem i lenistwem. Zmęczenie wdało się nawet w parę siedzącą na grzbiecie wiernego, strudzonego podróżą konia. Galanoth delikatnie poluzował lejce, nie chciał już tak bardzo rządzić swym zwierzęcym towarzyszem jak to czynił na trakcie handlowym prowadzącym do Królestwa. Miasto faktycznie, zgodnie z dawnymi odległymi wspomnieniami Elfa, wyróżniało się swoją charakterystyczną architekturą w skale oraz położeniem wokół wysokich koron drzew. Zamieszkujące je tutaj Spiczastousi być może pamiętali nadal o bohaterze o srebrnych włosach. Wielokrotnie tutaj mieszkał i stróżował. Uczęszczając jeszcze do Szkoły Odrodzonego Liścia, sympatyzował z tutejszymi wartownikami, gwardzistami, czy zwykłymi mieszkańcami, handlarzami. Raz czy dwa razy udało mu się spotkać na uczcie u możnowładców i szlachty. Tutejsi baronowie i lordowie, arystokracja rządząca Królestwem, jest dość wybredna, lecz wcale nie pozbawiona towarzyskiego smaku. Galanoth wśród Elfich Rodów odnalazł także tych, którzy swymi herbami i korzeniami, czy zwyczajnym sympatyzowaniem, związani byli też z rodziną północy Thelas. Byli tacy, którzy pamiętali jeszcze Galanoth'a Pierwszego, byli tacy, którzy ubóstwiali wiecznie młodą matkę rycerza... Byli też tacy, którzy swą uprzejmością i przyjaźnią mogli użyczyć Podróżnym swego lokum, choćby jednego skromnego pokoju.
Szukając izby do przenocowania, Galanoth poczuł jak małe kobiece dłonie mocniej zapierają się jego torsu. Tejla w końcu się przebudziła, przyciągając uwagę samego towarzysza.
- Wolałbym zostać przy tobie do końca pielgrzymki. To już nie tylko twoja własna podróż, ale także i moja. Z resztą pamiętaj, co ci obiecałem. Miałem dotrzymać ci wierności aż do miejsca, w którym Góry Druidów oczyszczą cię z myśli... - przypomniał spokojnie, nadal rozglądając się po okolicznych przechodniach, czy po znakach na domostwach i budynkach. Wśród mieszkańców Galanoth dojrzał znajome, choć postarzałe nieco twarze. Niektóre uśmiechały się życzliwie, inne zaś nie reagowały wcale, kompletnie zapominając o dawnych czasach.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

(poprzednia część)

Po wielu godzinach podróży, dotarła w końcu do miasta. Miała nadzieję, że nowe miejsce nie przysporzy jej tyle strachu, co poprzednio. Ethran był wykończony lotem, więc Nilo postanowiła pozostać w tym przepięknym mieście na dłużej. Gdy przechodziła pomiędzy przechodniami, większość podejrzliwie patrzyła na jej towarzysza. Postanowiła znaleźć jakąś karczmę, by móc wypocząć i coś zjeść, lecz w obcym mieście trudno włóczyć się samej, tym bardziej przy tak widocznej nieprzychylności mieszkańców.
Gdy dziewczyna tak rozmyślała, została wyrwana z tego stanu nagłym skrzekiem hipogryfa, który mocno ją odciągnął od miejsca, w którym stanęła. Gdy się rozejrzała zauważyła, iż prawie weszła pod kopyta konia. Zaskoczona tą sytuacją, spojrzała się na jeźdźców, którymi okazali się elf i nimfa.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Przechadzając się wysadzanymi pięknem ulicami Kryształowego Królestwa, można było dojrzeć twarze wspaniałe, nieco pokrętne w liniach uwydatnionych mięśni czy policzków. Uroda i kunszt ciała dorastał w tutejszych ośrodkach sztuki, na balkonach poetów, ławach aktorskich i tawernach dla bardów. Wszędzie można było rozkoszować się spuścizną dawnych Elfów, które pozostawiły po sobie niezwykły skarb. Dziedzictwo kultury dojrzewało w Królestwie latami, praktycznie cały czas. Ubóstwa nie dało się zauważyć na pierwszy rzut oka. Biedna część miasta wygląda znacznie lepiej niż w ludzkich koloniach i osadach. Nie noszą wcale podartych łachmanów, stać ich na zwyczajne ziemniaki czy chlew dla opasłej maciory. Nawet prostytutki oblegające często zaułki rozkoszy, tutaj w Królestwie nazywane są z racji swej wartości kurtyzanami, wręcz... kurtyzaniątkami.
Galanoth patrzył dalej na poszczególne twarze mijane na głównej ulicy. Wśród krępych nosów, spiczastych uszu czy niziołkowatych sylwetek natknął się nagle na dziób. Dziób nie byle jaki, nie należał do Volatila, wszakże ptak siedział na jego prawym barku. Doprawdy, dziwna to była sytuacja w której nagle ni stąd ni zowąd pojawia się hipogryf. Stworzenie o tyle rzadkie, co wręcz niespotykane i otoczone setkami opowiadań, legend. Nie był sam. W ostatniej chwili, gdyby nie reakcja obydwu wierzchowców, tajemnicza postać zniknęłaby stratowana kopytami zwierzą. Na szczęście Strzała jak i Hipogryf panowali nad sytuacją.
- Hej! - zawołał pogodnie Elf - Proszę uważać następnym razem, bo mogło się skoń...
Zamilkł. Oczami badał kobietę. Rysy twarzy, ubranie, nawet włosy i ten hipogryf... Dawne wspomnienia nagle uderzyły do głowy Galanoth'a. Rycerz doskonale wiedział z kim ma do czynienia. Madame Cooney, właścicielka małego majątku ziemskiego odzyskanego z rąk bezwzględnego barona, nie tak świętej pamięci Rodira Mont. Tak właśnie się poznali.
Było to bardzo dawno temu, praktycznie tuż po chrzcie bojowym w bitwie o Glacius. Galanoth został przydzielony wtedy do Zielonych Marchii na wschód od Kryształowego Królestwa. Niektóre Elfy uciekając z Północy zakotwiczyły się w miejscach zabronionych, zaczęły wymuszać haracze i rządzić co raz większymi terenami. Tyrania i dyktatura zawitała w sercach ubogiej części Alaranii. Niloufar była jedną z tych Elfek, które Rycerz zawsze darzył wspaniałym uznaniem i szacunkiem. Kobieta jest od niego dwa razy starsza, lecz to nie przeszkodziło im we wspólnym szturmie na jeden z zamków... należących właśnie do uzurpatora Rodira.
- Na wszystkie pokusy wojennego zewu... toż to pani Niloufar!
Galanoth prędko zszedł z konia i przypadł u stóp kobiety. Uklęknął przed starszą od siebie damą, w pełni honoru i zaszczytu mogąc spotkać ją po raz drugi. Nie oczekiwał, że Niloufar od razu go rozpozna. Sporo się zmieniło. Wspomnienia jednak nie umarły.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Nilo przyjrzała się dokładnie twarzy elfa, który także nie spuszczał z niej swego wzroku. Miała dziwne wrażenie, iż skądś go znała, lecz nie miała pewności. Chyba tylko sam Pan wie, jak bym chciała odzyskać wspomnienia..., pomyślała. Jednakże w momencie, gdy rycerz ukląkł przed nią i ją poznał, poczuła się lekko skonsternowana. Nie miała pojęcia jak mu powiedzieć, iż go nie pamięta.
- Mój cny rycerzu - odparła, klękając przed mężczyzną i dłonią chwytając za jego podbródek, zmuszając go do spojrzenia na nią. Na moment słowa utknęły jej w gardle. - Sądząc po twej reakcji, pamięta mnie pan z odległych lat. Lecz niestety ja... - Zniżyła wzrok, nie potrafiąc znieść palącego uczucia wstydu. - ...wiele miesięcy temu straciłam swe wspomnienia. Chciałabym pana pamiętać, lecz... - nie dopowiedziała tych słów, gdyż łzy same nagle napłynęły jej do oczu. Kurcze, nie powinnam tak się rozczulać, skarciła się w duchu, przecież to do mnie nie podobne.
Ethran, widząc reakcję dziewczyny, podszedł i oparł swój dziób o bark swej pani, próbując ją pocieszyć. Spojrzał na elfa, lecz nie z wrogością, a z wdzięcznością i przyjaźnią.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Wiernego wierzchowca poznał w jakiś sposób. Parę razy w życiu, zaledwie trzy razy, widział tak dojrzałe i pełni sił osobniki. Ich mądre, głębokie oczy umiejscowione tuż nad królewskimi dziobami zachwycały każdego, kto tylko potrafił w nich dojrzeć wierność i honor, przywiązanie. Galanoth przypatrywał się uważnie skrzydlatej postaci tkwiącej tuż przy boku Niloufar. Zrozumiał, że hipogryf należy właśnie do niej i towarzyszy kobiecie od dłuższego czasu. Ciekawe jak losy tej dwójki potoczyły się ze sobą, by teraz razem iść przez życie jako przyjaciele?
Przygody swoje i damy pamięta doskonale. Zdziwiła go natomiast reakcja Niloufar i jej nagła amnezja. Utracić wspomnienia to rzecz okropna i wstydna, boląca i uderzająca jak ciernie o plecy. Galanoth wcale nie czuł się urażony ani tym bardziej zgorzkniały. Słowa Niloufar potraktował dosłownie i z wielką troską widoczną w zachowaniu. Oczy lekko przymrużył, usta otworzył w niepewny sposób, próbował coś powiedzieć. Dłońmi chciał objąć niewiastę niczym przedmiot upragniony, rzecz zagubioną. Chciał poznać ją tylko po tym, jak tylko na nowo odświeżyłby dawny, zapomniany po części dotyk. Ideał kobiety-rycerza, szlachetnie urodzona i urodziwa mądrość, miecz elfiego kunsztu... Niloufar. Stawała w szranki z Tejlą o symbol, godło doskonałości wdzięku. Obydwie stawiał na równi, pamiętając jednak przy tym, że to z Niloufar łączą go długie wspomnienia i podróże... Za czasów, gdy towarzyszył dużej grupie pewnych bohaterów.
Następujące obrazy przesyłał Pani telepatią w słowach.
Letni, chłodny wiatr uderzał we włosy i targał nimi. Zdobyczne konie parskały pyskami, kopyta dociskały się w miękką od wody glebę. Ich tętent rozbudzał kropelki, wylewały się spod trawy i trafiały na boki, często na tulipany i słoneczniki rosnące na polu. Dwa wolne ogiery biegły tuż przed jeźdźcem siedzącym na karym rumaku. Poganiał je krótkim skórzanym bacikiem, pod nogami osiodłanego konia krzątał się niezbyt duży, lecz futrzany wilczur. Woda spoczywająca na ziemi nie wzięła się znikąd. Od wielu dni nie padał nawet deszcz. Małe korytarze wydrążane były siłą okolicznego wodospadu, znajdującego się tuż za warstwą wysokich, dojrzałych słoneczników...
Wodospad szumiał głośno, wyraźnie. Pod jego główną kaskadą, tuż obok wyróżniającej się rozmiarem skały, stała postać nie tak wysoka, kobieca. Ujmowała swoje długie czarne włosy w mokre tafle. Kąpała się w ciszy i spokoju, gdy na swym pasie nie poczuła młodzieńczego uścisku ramion. Ktoś objął ją od tyłu, przytulił do siebie. Srebrzyste włosy starły się z czarnymi, chłopak z dorosłą, o wiele starszą kobietą.
- Tu możemy się poświęcić sobie... - wyszeptał czule Galanoth, powoli zatapiając się ustami w rozkosznym ciele Niloufar.

- Nic pani nie pamięta? - zapytał spokojnie rycerz, wpatrując się w te fiołkowe, nieco fioletowe oczy - Nic pani o sobie nie wie? Tejla, poznaj Niloufar, Górską Elfkę z Gór Druidów. To jedna z najjaśniejszych postaci rycerskich, jaką kiedykolwiek poznałem.
Ostatnio edytowane przez Galanoth 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Kobieta przymknęła oczy, próbując uspokoić oddech roztrzęsiony strachem i cichym płaczem. Po chwili zaczęło napływać do niej wspomnienie miłe, lecz bardzo odległe.
Niloufar podróżowała wtedy w grupie przyjaciół, szukając przygód i pomagając potrzebującym. Pewnego dnia dołączył do nich młody chłopak, elf. Był po Szkole Kawalerskiej, i był gotów ruszyć w świat razem z nimi, by móc pomagać i szukać przygód. Był o wiele młodszy niż Nilo, lecz oboje zaprzyjaźnili się, co też zaowocowało namiętnym romansem, ukrywanym starannie przed światem. Mezalianse raczej nie należały do tych związków, na które współbratymcy kochanków patrzyli przychylnym wzrokiem. Spotkanie przy wodospadzie było jednym z ich ostatnich - niedługo później chłopak ruszył w swoją stronę, przyrzekając, iż nigdy o niej nie zapomni.
Gdy Nilo otworzyła oczy zauważyła, że nadal klęczy przy mężczyźnie. Domyśliła się, że to on pomógł odzyskać to wspomnienie, choć jego słowa docierały do niej jak przez mgłę. Był to ten sam chłopak, który przed laty dołączył do jej grupy.
- Galanoth? - zapytała młodzieńca, szukając jego wzroku. Chciała rzucić się mu w ramiona, lecz powstrzymywała ją od tego obecność nimfy, z którą przyjechał mężczyzna. Poza tym był to środek miasta, więc takie zachowanie mogło być uznane za wielce niestosowne. Wstała z klęczek i przywołała się do porządku, głaszcząc przy tym hipogryfa.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

W odpowiedzi Elf przyparł ustami do rozkosznej, miękkiej dłoni kobiety. Wargi ucałowały lewą rękę, zaznaczyły ją dokładnie i z oddaniem zaszczytów, honorów... świętości. Galanoth miał wiele szacunku do starszych od siebie istot, tym bardziej z którymi dawniej sympatyzował, podróżował, przyjaźnił się. Z Niloufar wiązała go nić pełna namiętności i romantyzmu. Pokrętne, bo niezbadane uczucie uderzało w serce młodzieńca, gdy tylko po raz pierwszy ujrzał ją na własne oczy. Nic się nie zmieniła. Nadal taka dojrzała i swobodna w swej urodzie. Jej jędrne ciało schowane pod zbroją wielokrotnie ocierało się nie tylko o męski tors, ale i o śmierć, czego teraz miała prawo nie pamiętać.
- Tak pani, to ja. - dodał krótko rycerz, wstając sprzed oblicza i prostując się. Teraz dopiero, gdy zrównał się z Niloufar, można było dostrzec różnice jakie zaszły między nimi przez te wszystkie lata. O ile kobieta nie zmieniła się, tylko wyłącznie wraz z wiekiem zdobywając więcej uroku i polotu, tak Galanoth wydoroślał. Sięgające barków włosy teraz pokrywały praktycznie cały kręgosłup. Sięgały nieco nad pas, może połowę pleców. Sylwetka mężczyzny dojrzała, nabrała masy i twardości, muskuły mogły być widoczne nawet spod pancerza. Zbroja natomiast jak i sam wyraz twarzy Elfa, te jego głębokie hipnotyzujące oczy, wskazywały na doświadczenie, jakie zdobył w czasie podróżowania w pojedynkę. I przede wszystkim... Elf w końcu przerósł damę. Był od niej o wiele, wiele wyższy.
- Proszę... jeśli jest to tylko w pani możliwości, proszę udać się z nami do miejsca odpoczynku. To niedaleko stąd. Na jednym ze wzgórz miasta znajduje się dom mego przyjaciela, tutejszego urzędnika - wyjaśniał spokojnym głosem - Na pewno przywita nas dostatnie i ugości.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Dopiero, gdy Galanoth wstał, Nilo zauważyła zmiany, jakie zaszły w ciele rycerza. Z chłopca, jakim był - szczupłego i niewiele wyższego od niej - stał się mężczyzną, przerastającym ją nie tylko wzrostem, ale też i posturą. Nawet włosy, niegdyś sięgające barków, były o wiele dłuższe. W jego oczach i na twarzy - kiedyś wesołych i radosnych - teraz można było wyczytać powagę i mądrość, które to mężczyzna zdobył przez te wszystkie lata rozłąki.
Po zaproponowaniu przez Galanotha odpoczynku w domu jego przyjaciela, Niloufar miała przez chwilę wątpliwości. Przecież minęło tyle lat, tyle się wydarzyło, a on nadal dotrzymuje swego przyrzeczenia, i traktuje ją z szacunkiem i przyjaźnią. Spojrzała się na Ethrana, a ten nieśmiało uchylił łeb na znak zgody.
- I tak szukałam miejsca, w którym mogłabym odpocząć po podróży, więc chętnie z wami się wybiorę - odparła z uśmiechem na twarzy. - Lecz wpierw chciałabym poznać pana towarzyszkę, sir - dodała, spoglądając na nimfę.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Galanoth uśmiechnął się nieco. Choć Nimfa zachowywała się wstydliwie i cicho wobec dopiero co poznanej kobiety, rycerz nie zamierzał ukrywać faktu jej istnienia. Wydusił z siebie tyle słów, ile uważał za stosowne. W końcu dziewczyna powinna decydować sama za siebie i mówić więcej o sobie niż inni. Nikogo nie chce wyręczać we własnych przyjemnościach. Tym bardziej Elf, stojąc tuż przy Strzale i trzymając za cugle, nie przedstawił zbyt wiele z biografii towarzyszki. Ot... ujął te informacje, które wystarczają do powiedzenia sobie cześć.
- To jest Tejla, jak zapewne możesz dostrzec... Nimfa. Spotkałem ją dwa dni temu, postanowiłem pomóc jej w pielgrzymce do Gór Druidów, stamtąd skąd pochodzisz, pani. Kryształowe Królestwo to jeden z naszych ważniejszych postojów na drodze do celu. Ach, ale więcej opowiem dopiero gdy znajdziemy dom mego przyjaciela, Jovito. Jest tutejszym skrybą nadwornym i bibliotekarzem. Czasem zastanawiam się, czy jego dom jest książnicą, czy zwykłym pokojem do spania ograniczonym księgozbiorami zamiast ścian... - zaśmiał się cicho, wskakując z powrotem na wiernego wierzchowca. - W każdym bądź razie udamy się teraz do niego. Dom znajduje się na małym płaskowyżu niedaleko grzebienia pagórków i wzgórz, w bliskim kontakcie z dworem. Okolica zachwyci was obydwie... - posłał kobietom wdzięczny uśmiech, po czym szarpnięciem lejców nakazał Strzale iść dalej. Koń zarżał gotów na dalszy marsz. Cała trójka postaci fantastycznych udała się za jedną z nich, postawną i zbrojną.
Przeszli w zadumie część wschodniego rynku. Monumenty postawione na cześć wsławionych w boju i odwadze Elfów dawały cień piechurom, którzy przechodzili między nimi. Galanoth zawsze patrzył na posągi z pewnym zaciekawieniem i dozą powagi, dumy. Mieszkając jeszcze w domu na Północy często słuchał opowieści o bohaterach i herosach, walce dobra ze złem. Opowieści matki, nie tylko te wyczytane, ale i zebrane doświadczeniem podróży z jej mężem, czyli jego ojcem, wpłynęły podświadomie na zachowania i kodeks etyczny Galanoth'a. Mężczyzna obrósł przez te wszystkie lata w niepewne męskie piórka. Otaczając się wyłącznie towarzystwem wiernego konia i ptaka - o zgrozo, jak to brzmi - mógł wyłącznie poznawać charakter natury, nie zaś społeczeństwa na którym tak bardzo mu zależało. Postanowił zatem przedłużyć pobyt w Królestwie na tyle, ile tylko Tejla może się zgodzić. Na dalszą podróż trzeba przygotować sporo jedzenia, picia i może o namiot się zatroszczyć. Ostatni, jaki miał przy sobie, zniknął pod Kal Idrion. Tam podobnych mu było setki tysiące... i jak każdy inny został równie szybko skradziony.
- Dom już tuż tuż... wystarczy wejść na górę... - Thelas odezwał się spokojnie, wskazując krępą ścieżkę prowadzącą między drewnianym płotem chroniącym przed zwaliskiem góry, a ciągiem skał i drzew rosnących na wyżynie. Lekkim krokiem towarzystwo wznosiło się co raz wyżej i wyżej, korony mijanych drzew malały nagle, a i skały czy kamienie straciły swoje znaczenie i rozmiar. Przed trójką podróżników ukazał się obłędny obraz pełen zieleni równo ściętej trawy, pól maku rosnącego dziko i małego stawu ogrodzonego okrągłą kotarą małych buków. Tuż obok nich, na podmurowywanym fundamencie, stał dom strzelisty, okryty twardym drewnem i gdzieniegdzie cegłami. Okna wychodzące frontowo lśniły prawie jak kryształ... niezasłonięte jednak żadnymi firanami prezentowały pod dogodnym kątem wnętrza poszczególnych pokojów. Ze spiczastego dachu pokrytego czerwonymi płytkami rozchodziły się cztery wieże, każda z nich na poszczególnych rogach budynku. Pałacyk wyglądał okazale i zachęcał do wejścia. Galanoth jednak tego nie zalecał.
- O tej porze Jovito zapewne jest nadal na dworze... Zaczekajmy więc w jego mniejszej chałupce, tuż obok stajni. Czy twój hipogryf, pani... - zwrócił się twarzą w kierunku Niloufar - Może przebywać wśród koni i siana, czy przyzwyczaiłaś go do innych warunków? - spytał, idąc w kierunku wyznaczonym trasą między pałacem, a jeziorkiem. Mniej więcej po środku tego dystansu faktycznie stał drewniany domek, dość niski i skromny, połączony jedną ścianą nośną z równie małą, lecz solidną stajenką dla maksymalnie 5-6 koni.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Góry... Ten widok przewijał się ciągle przez sny dziewczyny. Gdy mężczyzna powiedział, iż zmierzają z nimfą do miejsca jej pochodzenia, w sercu dziewczyny pojawiła się iskra nadziei, że wyruszając tam razem z nimi pozna kolejną część swej przeszłości. Z ciekawością przysłuchiwała się słowom elfa, opowiadającego o domu jego przyjaciela. Dom musi być zapewne wspaniały, skoro Galanoth tak się nim zachwyca, pomyślała. Miała tyle pytań bez odpowiedzi, które chciała jeszcze elfowi zadać, lecz postanowiła zaczekać z tym jeszcze trochę.
Przechodząc przez miasto, Niloufar zachwycała się jego pięknem, a także naturą, której było tu pod dostatkiem. Ethran szedł za nią krok w krok, pełniąc rolę jej "strażnika". Po dłuższym marszu, ujrzeli dom wspomnianego przez elfa Jovito. Każdy jego szczegół był wspaniały, przez co kobiecie zaparło dech w piersiach. Nie minęła się wcześniej z prawdą, gdy pomyślała o jego pięknie. Gdy mężczyzna zapytał się o hipogryfa, Nilo nieśmiało spojrzała się na towarzysza.
- Ethran jest "cywilizowanym" wierzchowcem, i pobyt w stajni raczej mu nie zaszkodzi, ale... - Nilo na chwilę przerwała, dość zakłopotana pewnymi przyzwyczajeniami hipogryfa. - Ale jeżeli chodzi o pożywienie, Ethran w tej kwestii zazwyczaj radzi sobie sam, jeżeli pan rozumie. co mam na myśli. - Hipogryf nie zareagował na to, lecz dał po sobie poznać, iż chciałby wyruszyć na "polowanie".
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Chata położona w pobliżu rezydencji urzędnika wyglądała na nieużywaną, lecz zadbaną. Okna były szerokie, zamknięte krzyżowymi ramami dzielącymi szyby na ćwiartki. Wnętrze zasłonięto białymi, haftowanymi firanami przypominającymi wykończeniami wiejskie klimaty i dom rolnika, niż miejsce dla gości Jovito. Galanoth lubił tą chłopomanię. W pobliżu Kryształowego Królestwa wielu rolników i właścicieli ziemskich odnalazło dogodny kąt, gleby tutaj urodzajne, a o pracowników łatwo. Galanoth wielokrotnie wyruszał w wolnym czasie na pola farmerów, chwytał za sierp czy pług by pomóc im w codziennych zajęciach i obowiązkach na roli. Urzędniczy przyjaciel przydał się sensownie, gdyż dzięki niemu Elf miał gdzie spać, jadać czy najzwyczajniej regenerować siły.
Spoglądając zatem na drewnianą chatynkę przypomniał sobie solidny kawał czasu. Wtedy był jeszcze taki młody, niewychowany i raczej niepokorny. Sporo się od tamtego czasu zmieniło, a sam budynek jak widać... nie.
- Cywilizowany wierzchowiec nie obowiązuje w tutejszym prawie kłusownictwa czy myślistwa. Lasy, puszcze czy doliny okalające Królestwo są pełne dzikiej zwierzyny, ale łatwo wdać się w konflikt z mieszkańcami. Wiosek i osad jest mnóstwo, a sami tubylcy niechętnie odnoszą się do polowań. Również władza nie przymyka oka, gdy zniknie jedna czy druga sarna z pobliskich lasów... Radzę zatem szukać mięsiwa gdzieś dalej, co chyba dla twego Ethrana, luba pani, nie będzie żadnym problemem. - poradził, przemilczając sprawę własnych doświadczeń na których się "przejechał" - sporo zapłacił za niejednokrotne polowania wymierzone w jaskiniach rozciągających się pod korzeniami najstarszych drzew Królestwa. Kto by przypuszczał, że nawet zabijanie cieniostworów poruszy kwestię moralności Leśnych Elfów, ich czyste serduszka i chęć wypisania surowego mandatu królewskiego. A może chodziło o parę jeleni zabitych w celu złapania tych niecnych stworzeń... Dworska puszcza to złe miejsce na stawianie pułapek.
- Jovito zawsze był nieufny w stosunku do swej służby. Zamiast wynajmować stada strażników lub najemników, wszystkie drzwi, okna, czy najwartościowsze przedmioty zaklął runami chroniącymi. Mówię wam to, drogie panie, by wam do głów nie przyszło czasem próbować wejść do rezydencji gdy go nie ma. Raz pamiętam... był taki jeden pechowiec-złodziej... Przekroczył próg bocznych drzwi... następne kroki postawił w ogniach piekielnych. Ach.. tak. Pałacyk Jovito to śmierć sama w sobie. Czasem myślę sobie jak bardzo cenne są jego księgozbiory, skoro tak ich pilnuje...
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

- Poradzisz sobie, przyjacielu? - słowa te Niloufar skierowała w stronę hipogryfa, który w odpowiedzi ukłonił się. Po słowach rycerza Ethran nie był zbyt zadowolony, lecz rozwinął skrzydła i poleciał w poszukiwaniu gryzoni. Nilo natomiast zarumieniła się lekko, gdyż nie spodziewała się takiej reakcji elfa. Zauważyła też, iż Galanoth ukrywa pewne fakty związane z jego przeszłością i polowaniami. Posłuchała jednak rady mężczyzny, gdy ten ostrzegł przed czyhającymi na każdym kroku zabezpieczeniami w domu bibliotekarza. Elfka jednakże już wcześniej wyczuła aurę magii wokół tego miejsca, lecz nie mówiła o tym towarzyszom. Poza tym - Nilo należała do tych kobiet, które zazwyczaj uprzedzały gospodarza domu o swym przybyciu, i też nie wdzierały się na siłę do posiadłości. Spodobał się jej też domek, w jakim był urządzony domek Jovito.
W pewnym momencie Nilo poczuła, jak zakręciło się jej w głowie. Oho, coś jest nie tak, pomyślała. Magia chyba oddziałuje na mnie bardziej, niż zazwyczaj. Po chwili jednakże nie wiedziała już, co się dzieje wokół niej, gdyż powoli osunęła się na ziemię nieprzytomna.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Galanoth nigdy nie dowiedział się, co tak naprawdę jedzą hipogryfy i im podobne, królewskie czy dzikie gryfony. Zawsze uważał, że są wszystkożerne. Zawsze mogą upolować wilka, z łatwością najedzą się roślinami w lesie... i pozostałości po stworzeniu również zjedzą. Spoglądał zatem z ciekawością na Ethran'a, bowiem był dla niego czymś praktycznie nowym, niezbadanym. Wierzchowiec, wierny kompan Niloufar prędko znalazł się na niebie. Elf nadal na niego patrzył, przymrużył lekko oczy chcąc uniknąć bolesnych promieni zachodzącego słońca, które niemiłosiernie raziły mężczyznę po oczach.
- Wspaniałe stworzenie. - rzekł spokojnie w stronę damy, posyłając Strzałę dalej, w kierunku małej stajni. Obwiązując ją i porządkując w cienistej, drewnianej sieni zagrody czasem zerkał kątem oka na nową towarzyszkę podróży. Kto wie, może jej kontakt sprawi, że przypomni sobie znacznie więcej i poczuje się z tym lepiej? Galanoth mógł tylko trzymać kciuki. Już miał coś powiedzieć, odwrócić się w kierunku Niloufar, gdy usłyszał nagle głośny trzask, chrzęst. Coś metalowego gruchnęło o siebie. Hałas zbudził instynkt Elfa. Nie spodziewał się, że tuż za swymi plecami ujrzy tę samą kobietę, dawną namiętność... nieprzytomną.
- Pani Niloufar!
Galanoth runął na kolana tuż przy niej. Objął ją troskliwie w pasie, kark ujął delikatnie by czasem nie uderzyć kobietę kantem twardej zbroi. Trzymając damę w ten sposób, podniósł ją i przeniósł w głąb małego korytarzyka stajni. Nie znał się aż tak na anatomii, mógł w pewnych okolicznościach uleczyć rany i co nieco zrobić przy kościach, mięśniach, lecz nigdy nie wiedział, co począć z osobą, która straciła przytomność. Tak zaaferowany po prostu ułożył kobietę na wysokim słupie zbitego siana. Miękko miała i wygodnie, przy tym cień zapewniał chłód, a ułożenie ciała - komfort. Siedząc przy Niloufar, rycerz zaczął się zamartwiać... bowiem nie wiedział, co jest przyczyną takiego stanu zdrowia dawnej kochanki.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

Najpierw pojawiła się czerń głęboka i niezmierzona. Po chwili jednakże obraz zaczął się rozjaśniać - można poznać mury twierdzy, domy mieszkańców, ludzi rannych, a nieraz też leżących w agonii i martwych. Wokół było słychać krzyki i płacz. Matki lamentowały nad ciałami pozarzynanych jak prosięta dzieci, ojcowie próbując chronić swój dobytek, ginęli z rąk żołnierzy. Dachy domów płonęły, a na targowisku wszędzie można było zauważyć szczątki bazarów i walące się po ziemi towary. Gdzieniegdzie przebiegł jakiś zwierz, częściej jednakże można było znaleźć trupy i ludzi pogrążonych w agonii.
Pośrodku rynku stała młoda kobieta w zbroi. Patrzyła na klęczącego przed nią i błagającego o litość mężczyznę.
- Pani, proszę, nie zabijajcie mnie! Błagam , pani, zlitujcie się nade mną! - wołał, mając twarz wykrzywioną od bólu i upokorzenia.
- Skujcie go i wywieźcie za miasto - powiedziała kobieta do grupki ludzi, oddalonej od tych wydarzeń o paręnaście kroków. - A później... później to wiecie, co z nim zrobić - dodała, po czym odwróciła się na pięcie. Dwójka mężczyzn wsiadła na konie, a trzeci podszedł do kulącego się na ziemi skazańca, by go skuć i podał łańcuch dwóm jeźdźcom.
- Zabijcie go, tylko cicho i bez żadnych afer - powiedział do nich cicho, by tylko oni go usłyszeli.
Kobieta natomiast podeszła do młodego chłopaka, który stał na uboczu, lecz także należał do grupy. Wzdechnęła, po czym zwóciła się do niego pełnym ubolewania głosem:
- Można powiedzieć, że za nami już najważniejsza bitew w tej batalii - odparła - ale to nie znaczy, że wygraliśmy całą wojnę. Jeszcze przez wiele dni, jak nie miesięcy, wojska Monta będą jeszcze próbowały walczyć na wszystkich frontach. Na chwilę jednak obecną ważne jest nasze zwycięstwo tutaj, w twierdzy Ados. - Kobieta zamyśliła się chwilę, lecz po chwili kontynuowała swą wypowiedź. - Ciężko będzie ludziom odbudować tu życie na nowo, więc zostanę tu jeszcze trochę czasu. Hrabia - a pfu! - Mont zrobił z tego miasta istną rzeźnię niewiniątek, zanim przybyliśmy tu z odsieczą. Mój drogi - Spojrzała młodzieńcowi w oczy, po czym ściszyła głos - Wiesz dobrze, że moja miłość do ciebie będzie trwała wiecznie. Ale wiesz też, że moje serce nie potrafi znieść bólu, jaki ty też czujesz widząc to wszystko - po chwili jej delikatne usta dotknęły ust mężczyzny. Ich pocałunek był bardzo namiętny, lecz zakochani nie mogli się nim nacieszyć zbyt długo, gdyż spomiędzy budynków wyskoczył jakiś obdartus.
- Mój panie, przyjacielu! - wykrzyknął, gdy ujrzał twarz młodzieńca i rzucił mu się na szyję. Sam przywitany był wielce zaskoczony, oderwał od siebie uradowanego chudzielca, po czym sam wykrzywił usta w szerokim uśmiechu.
- Jovito! Gdzieś ty się podziewał, mój przyjacielu! - powiedział, i klepnął przybysza w ramiona. Po chwili, ni stąd ni zowąd, młodszy mężczyzna zwinął dłoń w pięść i walnął starca z całej siły w szczękę, aż ten upadł na ziemię.
- A to za co? - zapytał Jovito, badając, czy wszystkie zęby i samą szczękę ma na swoim miejscu. Odpowiedzi już nie było słychać, gdyż obraz i głos wokół zanikał, przeradzając się ponownie w głęboką i niezmierzoną pustkę, jaką była czerń.


~~~

Nilo powoli otworzyła oczy, zasłaniając je przed światłem słońca przenikającym przez okna. Poczuła woń siana i koni, a nad sobą poczuła oddech... hipogryfa. Ten pochylił się nad nią, przechylił łeb, po czym głośno zaskrzeczał, okazując tym swą radość na przebudzenie swej pani. Niloufar podniosła się i zauważyła, że leży na sianie w stajni, a obok siedzi Galanoth. Próbowała wstać, lecz nagle poczuła ponowne zawroty głowy i opadła lekko na posłanie.
- Słabo mi... - odparła cichutko, prawie niedosłyszalnie. Jednakże tym razem już nie odpłynęła w objęcia Morfeusza, lecz leżała całkiem przytomna, ciężko oddychając.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Górna część zbroi Galanoth'a leżała w sieni oparta o ścianę. Napierśnik wraz z rękawicami i naramiennikami, a także mocny skórzany pas wybijany metalowymi płytkami tkwiły w ciasnej kupce obok małego plecaka z resztą ekwipunku rycerza. Oparta stała także trójkątna, szeroka tarcza należąca do mężczyzny. Miecz natomiast spoczywał dalej w obiciu pochwy uwiązanej mocnymi rzemieniami do prawego biodra właściciela. Elf spoglądał bezczynnie na panoramę rozciągającą się przed stajnią. Na pierwszym planie oczywiście główny pałac Jovito, starego dobrego przyjaciela-urzędnika. Krystaliczne szyby lśniły przez zachodzące słońce, sprawiały wrażenie bycia taflami wody świecącej przez promienie. W tle, tuż za potężnymi murami rezydencji, mgliste szczyty nagich skał i korony drzew otaczały cały teren wokoło Królestwa. Galanoth wielokrotnie zwiedził tutejsze puszcze, tereny należące nie tylko do Władcy, ale i prywatnych właścicieli, którzy mieli takie to a inne problemy z krążącymi nocami potworami, plugastwami.
Piętna wszystkich przebytych walk, uśmiercone dusze posiadające esencję zła i splamienia, tkwiły na obnażonym do połowy ciele Thelas'a. Mężczyzna przyzwyczaił się do widoku czarnych run wyrytych walką i poświęcenia. Tajemnicze, niezbadane znaki pokrywały jego ramiona, plecy, czy nawet twardy, prawdziwie męski tors doświadczony w boju i w pocie walki. Galanoth nie wiedział jak na taki widok zareaguje budząca się z letargu Niloufar. Ostatni raz widziała jego odsłonięte ciało w namiocie polowym, pod rozgwieżdżonym niebem. Był wtedy taki młody i niepokorny, nie wiedział nic... ona natomiast pełna powagi, doświadczona... zakazany związek rozwijał się wtedy namiętnymi nocami, czasem i dniami.
- Sen, prawda? - spytał spokojnie Elf, przesuwając się w stronę leżącej bezbronnie kobiety. Chciał jej przynieść ulgę. Znał się nieco na magii życia, zatem przyłożył prawą rękę do czoła damy, oparł ją spodem, po czym wyszeptał:
- Kana menu... E'luan tha...
Zielony błysk rozpostarł się po ręku i palcach mężczyzny. Te dziwne, chłodne światło przynosiło ulgę strudzonej głowie Niloufar.
- Zasłabłaś. Wiesz, co jest tego powodem?
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości