Kryształowe Królestwo[Przedmieścia Kryształowego Królestwa] Dom Caverów

Elfie pałace zbudowane głęboko w ukrytych leśnych polanach. Wieże strażnicze wznoszące się ponad chmurami, gdzieś wśród ostrych skał - to wszystko możesz spotkać tutaj w Kryształowym Królestwie, gdzie zbiegają się szlaki elfich książąt, magów i smoków.
Awatar użytkownika
Suraisu
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf Górski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Suraisu »

Suraisu wszedł do swojego pokoju, podszedł do szafy, otworzył ją. Wziął swoje ulubione poncho, gdyż było mu już zimno, jednocześnie zastanawiając się co już posiada, a co potrzebuję kupić. Praktycznie nie miał żadnej ochrony przed deszczem, jedynie stara i poniszczona peleryna, więc postanowił kupić nową. Oprócz tego musiał zakupić takie rzeczy jak kołczany ze strzałami, karma dla pieska czy namiot. Razem z siostrą i kuzynką poszli na targ po zakupy. Kupili prowiant, a potem każdy poszedł w swoją stronę. Suraisu poszedł najpierw do zbrojowni.
- Poproszę 4 kołczany, po 30 - to mówiąc wyciągnął z tory jedną ze swoich strzał i pokazał sprzedawcy - o, takich strzał.
- To będzie kosztowało... 3 złote gryfy i 4 srebrne orły.
Suraisu ze smutkiem oddał pieniądze, ale z jeszcze większą radością wziął kołczany ze strzałami i założył je na plecy. Nie było mu za wygodnie, ale nie miał innego wyjścia. Podszedł do krawca i kupił tanią pelerynę. Następnie udał się do rzeźnika
"Trzeba jakoś wyżywić Fortisa" - pomyślał, po czym kupił trochę suszonej baraniny, ulubionego mięsa psa. Gdy wychodził zauważył stragany z namiotami, więc przypomniało mu się, że musi je kupić. Kupił zielony, za 2000 ruenów.
"Jeszcze tylko koń i będę już miał wszystko"
Więc znalazł stajnię, wszedł do niej. Spotkał miłego sprzedawcę, i szybko się dogadali. Suraisu miał konia, białego rumaka, a wabił się Cevik.
Wrócił z zakupów do domu, zaprowadził go do stajni, która służyła kiedyś dziadkowi. Uczesał go i nalał mu wody i nasypał paszy. Wrócił do domu. zostawił zakupy w pokoju i udał się do łazienki. Wlał wodę do wanny, rozebrał się i wszedł do niej. Odbył relaksującą gorącą kąpiel, gdzie tylko umył włosy. Po około półgodzinie wyszedł i ubrał swoje ubrania do spania, po czym poszedł do kuchni i zrobił sobie gorące mleko. Pijąc poszedł do swojego pokoju i usiadł na łóżku. Sprawdził czy wszystko ma spakowane i po chwili był już gotowy. Gdy dopił ostatni łyk położył się, po czym błyskawicznie zasnął.
Następnego dnia wstał, poszedł do kuchni. Dziewczyny już tam siedziały i jadły kanapki. Suraisu wziął jedną z kanapek i zaczął jeść. Kiedy skończyli pożegnali rodziców.
- Żegnaj mamo, - przytulił się do niej - żegnaj tato. - Przytulił go.
Łezka w oku mu się kręciła na myśl, że nie zobaczy ich przez długi okres czasu, nawet nie wiadomo czy kiedykolwiek zobaczy.
I odjechali...

Ciąg dalszy: <Crystal, Ejilla>
Ostatnio edytowane przez Suraisu 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Ejilla
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśna Elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ejilla »

Kiedy skończyli już ustalaś listę zakupów, Ejilla wstała pogłaskała jeszcze po brzuszku Arayu i poszła na piętro do pokoju, aby zabrać lekką, jedwabną pelerynę długą do połowy łydki, a także sakiewkę pieniędzy oraz mały wiklinowy koszyk, który brała ze sobą na zakupy. Zeszła na parter, ubrała pelerynę, przypięła sakiewkę na skórzanym, czarnym pasku. Poszła po Arayu i delikatnie ją obudziła.
Smoczyca lekko zła obudziła się, porozciągała i weszła swojej przyjaciółce na ramiona i ułożyła się tam.
Już w dwójkę poszły do holu i zaczekały na resztę. Kiedy wszyscy się zebrali, upewnili się, że mają wszystko co potrzebują, zamknęli za sobą dom i poszli w stronę straganów i stoisk.
Zakupy przebiegły spokojnie. Najpierw wspólnie z Suraisu(bo Crystal gdzieś zniknęła) poszli kupić prowiant, a potem poszła kupować już sama. Ejilla kupiła dla siebie: zielony namiot, kilka ciepłych i miękkich koców oraz klacz z całą uprzężą, siodłem, jukami, poidłem, szczotkami i kilkoma innymi przedmiotami dopasowanymi do jej potrzeb. Dla siebie wybrała czteroletnią, zadbaną klacz imieniem Nemyaden. Nemya ma około 32 palce wzrostu w kłębie i jest klaczą siwej maści. Kupiła specjalnie dla niej również małą sakiewkę pełną owsa, oraz trzy, troszkę większe, sakiewki paszy. Oprócz tego kupiła dzbanek do parzenia herbaty albo kawy, manierkę, trzy bukłaki na wodę oraz mały zapas suszonego mięsa dla Arayu. Dodatkowo na wszelki wypadek kupiła miskę, kubek oraz sztućce, które kupiła z przezorności jedynie z myślą o podróży. Mając wszystkie mniejsze przedmioty zapakowane do wiklinowego koszyka, a klacz prowadząc za uzdę obok siebie wróciła sama do domu.
Kiedy już wróciła, zaprowadziła Nemyaden do stajni na tyłach domu, nasypała jej tam paszy i nalała wody. Wytarła ją i troszkę poczesała obiecając powtórne przyjście. Na chwilowe porzegnanie dała jej jabłko do zjedzenia i poszła do domu, zdjęła płaszcz i buty, poszła ostrożnie z zakupami na piętro i dopakowała wszystko. Już mając zapakowane bagaże sprawdziła ich zawartość, aby upewnić się czy ma wszystko co chciała. Kiedy stwierdziła już, że sakwy z ubraniami i całym jej bagażem mieszczą się do juków, zostawiła Arayu w pokoju, a sama poszła się zrelaksować w ciepłej kąpieli. Na odprężenie i relaks przeznaczyła prawie półtorej godziny. Już odprężona poszła zająć się klaczą, spędziłą z nią dużo czasu czesząc ją i poznając się bliżej, dosypała jej jedzenia, dolała wody i nakarmiła jabłkiem. Następnie głodna poszła do kuchni, posiliła się i poszła odpocząć. Pod wieczór wstała i zabrawszy swoją mandolę, nastroiła ją i zaczęła ćwiczyć kilka piosenek i ballad, jednocześnie podśpiewując je dla samej siebie. Kiedy była już bardzo zmęczona, zjadłą kolację i poszła spać.

Następnego dnia z samego rana dziewczyna wstała, odświerzyła się i następnie zjadwszy śniadanie, sprawdziła wszystkie swoje bagaże, osiodłała klacz i zaczekała z towarzyszącą jej jak zawsze Aurayu zaczekała na kuzynów, pożegnała się z innymi domownikami i wyruszyli w drogę.

Ciąg dalszy: <Crystal, Suraisu>
Ostatnio edytowane przez Ejilla 12 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Crystal
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Crystal »

W końcu dotarli do miasta. Kotołaczka pobiegła w głąb miasta zostawiając elfy same sobie .
" W sumie konia nie potrzebuję, czyli muszę kupić bukłak, garnek i namiot."
Na pierwszy ogień poszedł garnek. Crystal znalazła stoisko z najróżniejszymi przyborami kuchennymi. Można było tam znaleźć wszystko od łyżek do mieszania po wielkie kotły. Kotołaczka stała w osłupieniu nie wiedząc który garnek wybrać. Widząc niezdecydowanie dziewczyny sprzedawca postanowił wykorzystać słabość kotołaków do błyskotek. Wybrał złoty garnuszek bogato zdobiony drogocennymi kamieniami.
- Może taki garnuszek by sobie panienka życzyła? - spytał uprzejmie sprzedawca.
- Ładny... A ile kosztuje? - zaciekawiła się.
- Cztery Złote Gryfy. - odparł.
- To rozbój w biały dzień! - stwierdziła - Choć on jest taki piękny.
"Jak go kupię Ejilla mnie skarci za wyrzucanie pieniędzy w błoto, a jak się dowie za ile go kupiłam..."
Na samą myśl co mogła by jej zrobić kuzynka, przeszły ją ciarki.
- To poproszę ten. - wskazała jeden z tańszych garnków aczkolwiek porządnych.
Sprzedawca z ociąganiem i grymasem na twarzy sprzedał jej tani garnek, klnąc pod nosem.Domówiła jeszcze sztućce i talerzyk . Crystal zgarnęła nowy nabytek i szybko ulotniła się ze stoiska. Następnie udała się po bukłak.Tym razem zakup był łatwy i spokojny. Pozostało jej kupić namiot.Ten zakup załatwiła równie szybko co zakup bukłaka . Pozostało jej tylko wrócić do domu. Dojście nie zajęło jej wiele czasu. Gdy tylko dotarła do domu zaczęła porządnie się pakować. Gdy skończyła do domu przyszli pozostali. Postanowiła się zdrezmnąć. Gdy tylko się obudziła, był już wieczór. Zeszła do kuchni i zrobiła sobie kanapkę. Szybko wbiegła do łazienki by nikt inny jej nie zają. Siedziała w łazience wyjątkowo krótko. Przywdziała pidżamę i poszła spać. Chwilę późnej Silver wrócił z wieczornego polowania na gryzonie i władował się do łóżka swojej właścicielki. Gdy tylko nastał ranek, kotołaczka zerwała się wraz ze swym zwierzakiem i pobiegli zrobić śniadanie. Po drodze do kuchni zajrzała do sypialni jej przybranych rodziców.
- Pa mamo, pa tato. - szepnęła, po czym spłynęła jej łza po policzku.
rzez ostatnie dwanaście lat była wychowana przez jej przybranych rodziców, a teraz wyruszała w podróż by odnaleźć swą prawdziwą rodzinę. Było to dla tak młodej kotołaczki trudne przeżycie. Otarła łzę, i wyszła z sypialni rodziców. Postanowiła zanieśc przy okazji swoje bagaże. W pokoju czekał na nią Silver i trzymał w pyszczku swoją miskę i kocyk.
- Widzę, że ty też się spakowałeś. - zażartowała.
W końcu zbiegła do kuchni gdzie zjadła śniadanie wraz z Eijllą. Po chwili dołączył do nich Suraisu. Elfy dosiadły koni a kotołaczka gryfa. Przed nimi długa droga. Dziewczyna po raz ostatni spoglądając na swój dom starała się powstrzymać łzy. Jednak te odmówiły posłuszeństwa i zaczęły obficie spływać jej po policzkach. Gryf wyczuwając jej smutek zatrzymał się. Ta gestem pokazała by szedł dalej. Wtuliła się w pióra swego wierzchowca by nikt nie zauważył że płacze.
Ciąg dalszy: <Suraisul, Ejilla>
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości