Jadeitowe WybrzeżeKrawawa Róża

Bajkowe wybrzeże Oceanu Jadeitów. Jego nazwa wzięła się od koloru jakim promieniuje. Znajdziesz tu plaże ze złotym piaskiem, palmy i rajskie ogrody. Palące słońce rekompensuje cudowna morska bryza.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Krawawa Róża

Post autor: Darogan »

Nie wiadomo skąd.. nie wiadomo dokąd...

A Droga była taka zawiła jak labirynt wiekopomnych myśli, jak nigdy nie żyjące serce, którego bicia i tak nikt nie usłyszy.
Oddech tak płytki i tak bez znaczenia do losu i przestrzeni czasu..

Jechał z wolna w stronę nieznanego, na jego płaszczu nie było już błękitu który niegdyś nosił nadzieje. Jedynie krew spływająca po płatkach ciernistego kwiatu. Spojrzenie owite nieogarniętą pustką , której bram nikt nie może przekroczyć.. a co z biciem niegdyś szlachetnego serca.. ? Umarło ... na wieki. Istota na wpół żywa, nie czująca już leku i litości niegdyś mogąca odzyskać swój żywot dziś go straciła na wieki.. Umarło też światło i dobro, w jego miejsce wkroczył mrok i zło. Nawet cień nie był tak straszny, jak to co niesie ze sobą samotny jeździec przemierzający krainy...
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Droga była już taka daleka.. normalnego podróżnego złapało by zmęczenie , lecz ten jeden gnał dalej na swym strudzonym podróżą koniu. Zostawiając za sobą ślad krwi, przelanej tym którzy nie ostrożni wkroczyli na trakt podróży istoty. A ta wciąż bez ustanku gnała, jak by czegoś szukając. Tak naprawdę nie znany był cel podróży rycerza , którego oręż spłyną krwią. W końcu jednak na swej drodze spotkał kogoś... kogoś kto przeciwstawił mu się...

- Jestem Argrona ... Panie.. proszę nie czyń krzywdy mi. - powiedziała starsza kobieta do podróżnika a lęk w jej oczach mówił wiele.. nad zbyt wiele, czarny jeździec spojrzał na kobietę , już po miecz chciał sięgnąć.. jednak nie uczynił tego - Zejdź z drogi kobieto - podwójne brzmienie głosu metalicznego odbiło się po okolicy, wiatrem niesione.. a poczucie lęku sprawiło ze nawet ptaki z drzew pobliskich spłoszyły się. Kobieta uczyniła jak rycerz rzekł a ten ruszył w dalszą drogę. Sama do siebie szepnęła w ten.

- Jest jeszcze nadzieja. - po owych słowach jej postać przemieniła się, a na długim płaszczu kobiety lśniła kryształowa róża...
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Czas na postój, czas by dać wierzchowcowi odpocząć...

Tak naprawdę nie wiedział już sam gdzie jest i czego tak naprawdę szuka. Gniew przerodził się w uczucie zagubienia. A siła ciernistego kwiatu nieco osłabła. Jego oczy jednak wciąż przepełnione pustką. Mimo tego jego myśli wciąż igrające, musiał w końcu zdecydować w którą stronę udać się. Wyjął mały skrawek papieru z sakwy która miał przy pasie i zapoznał się z tym co było na nim. Winien to uczynić znacznie wcześniej, gdy był jeszcze czas... Był to list od niejakiego Edegard'a Rufianusa. Jednego z dawnych gwardii dowódców, który przybył na te ziemie w raz z pierwszymi oddziałami róży i zaginą w dość nie jasnych okolicznościach. Było podejrzenie zdrady, któregoś z wyższych hierarchią rycerzy, jednak nie było dowodów ani pewności. Czy to na pewno był jednak rycerz.. czy może jeden z najmitów którzy dołączyli do oddziałów. Steim, to imię cieniem okryte... Najemnik który awansował tak wielce by w pewnej chwili kapitanem obozu pozostać...
Podejrzenie właśnie na niego padało, jego arogancja była nad zbyt wielka, co nie czyniło z niego towarzysza godnego zaufania...

Minęła może godzin od rozpoczęcia postoju, noc powoli zapadała odsłaniając swe oblicze...
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Pościg trwał już cały dzień. Nie rozumiała dlaczego za nią podążali, przecież nie była ważna. Jej ciało było już zmęczone, była głodna, jej bose stopy były obolałe i poranione. Prawie nie spała, schowana w dziurze wydrążonej w pniu drzewa czuwała i starała się odpocząć. Kidy nastał brzask, musiała ruszyć dalej, biegiem, najpierw lasem, potem równiną i nagim wybrzeżem. Nie raz z jej oczu płynęły łzy, była wycieńczona, każdy kolejny krok wydawał się być tym ostatnim, kiedy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, sądziła, że nie da rady, że nie znajdzie kryjówki na noc, że zostanie złapana. Nie wiedziała, co wtedy z nią zrobią. Nie wiedziała dokąd zmierza, chciała po prostu uciec. Zaczął zapadać zmrok, a ona nadal nie wiedziała gdzie się ukryć. Do jej uszu dobiegł jakiś niepokojący dźwięk, nie wiedziała, czy jest realny, czy też wyimaginowany, instynkt jednak nie pozwolił jej się nad tym długo zastanawiać. Rzuciła się do biegu, bała się, że ją złapią, mimo, że już od dawna nie słyszała za sobą głosów i rżenia koni. Biegła, po prostu biegła, przewracała się i podnosiła, zmęczona tak bardzo, że łzy same płynęły jej z oczu. Przecież nic nie zrobiła, nic, a mimo to ścigali ją, jak gdyby popełniła zbrodnię.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Cisze nocy nagle coś przerwało... Czyżby ktoś się zbliżał ? Przez noc mknęła kobieca sylwetka, ścigana przez swój własny cień i strach.
Darogan przyglądał się z dala dłużej biegnącej postaci, która była coraz bliżej jego miejsca spoczynku. W końcu sięgną za swój oręż i ruszył z wolna ku spotkaniu jej, wyłaniając się powoli z cienia nocy. Przez jego czarną zbroję i czarny płaszcz był niemal nie zauważony przez kobietę... Wyłonił się nagle przed jej osobą z obnażonym orężem. Nie było już czasu na myśli, ani na strach. Kobieta miała wybór, minie go jakoś lub zawróci, w najgorszym z przypadków zawsze mogła zostać schwytana... Co jednak rycerz owy by z nią uczynił, nie do końca wiadome, czy by ją zgładził ? Czy wolno pozwolił odejść... Nie tylko jej osoba tą pustkę nocy zakłócała. Było coś jeszcze co zbliżało się ku nim... Czy byli to Ci którzy ścigali kobietę ? Czy może ktoś inny... Noc nie dała jeszcze na to odpowiedzi.
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Zapadła zmrok, Sara przestała się orientować dokąd biegnie, ciemnogranatowe niebo zdawała się zasklepiać nad jej głową. Dźwięk, który zmusił ją do pogoni pojawił się tylko raz, a mimo to biegła dalej, jakby goniło ją stado dzikich bestii. Nie miała pojęcia gdzie jest, musiała to sprawdzić, odwróciła się, ale za jej plecami nie było nic prócz ciemności, w jej uszach jednak nadal brzmiał dziwny dźwięk, który usłyszała przed chwilą. Zaczęła biec dalej i nagle uderzyła w coś. Przestraszona zaczęła krzyczeć. To nie było drzewo, a człowiek. Lodowaty jak skała, ale człowiek. Została schwytana, to był już koniec, nie miała dokąd uciekać, stalowe dłonie zacisnęły się na jej ramionach. Krzyczała i szarpała się, nie chciała mieć do czynienia ze szlachcicem, nie chciała, nie mogła, po prostu nie mogła. Nie miała pojęcia, jak to możliwe, przecież była daleko przed pościgiem i przecież nie była ważna. Miał być tylko dworską kurtyzaną, niczym więcej. Czyży coś ukradła? Czyżby wiedziała coś, co było warte pogoni za nią? Nie miała pojęcia co teraz się z nią stanie, co z nią zrobią.

- Nie! Proszę! Nie róbcie mi krzywdy! Błagam! Ja nic nie zrobiłam! - krzyczała i płakała, nie chciała wracać wracać do tego człowieka, nie Ja chciała żeby ją widział, nie chciała, żeby ją dotykał. A przecież wszystko z tym się wiązało. Bała się, bardzo się bała.
- Błagam! Proszę! - krzyk przerodził się w rozpaczliwy szloch. Była jak sarna schwytana w sidła, zraniona i bezbronna.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Nagle rycerz puścił niewiastę i ruszył przed nią, dźwięk zimnej stali zakłócił nocną ciszę. Grupa ludzi zaatakowała, nie byli jednak to wprawni w boju strażnicy jakiegoś pana, a jedynie grupa rzezimieszków szukająca łatwego łupu. Możliwe ze przybyli za kobietą, a może jednak polowali na niego w chęci zemsty za swych kompanów. Nie było to teraz ważne, ostrza ich mieczy krzyżowały się w tańcu. Jednak grupa łotrów nie była większym wyzwaniem dla zaprawionego w bojach rycerza. A każda najmniejsza rana jaką zadał kończyła się śmiercią...
Jego oręż był zatruty mieszanką tak zjadliwą, ze nawet najzdrowszego męża mogła powalić w niecałą minutę. Trucizna po prostu paliła krew przeciwnika, przez co ten umierał w wielkiej agonii. To była właśnie siła rycerzy krwawej róży...

Walka toczyła się, kobieta zostawiona sama sobie miała okazje uciec...

Czasu jednak na to miała już nie wiele z pięciorga przecinków żyjących ostało się już tylko dwoje. Cóż za głupcami musieli być, skoro widząc bolesną śmierć swych kompanów wciąż napierali.
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Kiedy poczuła, że uścisk zelżał natychmiast zerwała się do ucieczki. To była jej jedyna szansa - biec i znaleźć kryjówkę. Nie miała jednak szans uciec daleko. Nagle ktoś ponownie ją chwycił. Jedna ręka trzymał ją w pasie, a druga zasłaniał usta. Jej krzyki były teraz zdławione, ciche, ale nadal słyszalne, w nocnej głuszy. Szarpała się, wyrywała, wierzgała ile tylko miała sił. Dłoń na jej ustach zaciskała się co raz mocnej, czuła, że zaraz straci oddech. W jej płucach było co raz mniej powietrza, a ona co raz bardziej słabła. Jej wzrok był co raz bardziej zamglony i wszystko zaczęło dziać się w zwolnionym tempie. Dopiero teraz zrozumiała, że to nie tylko dłoń na ustach nie pozwala jej oddychać. Wokół jej szyki zawiązano sznur. Nie, tego nie rozumiała zupełnie, dlaczego chcieli ją zabić, przecież nie o to chodziło szlachcicowi. A może to nie byli jego ludzie? Kilka pytań przewinęło się przez jej głowę, a potem ciało przejęło kontrolę nad myślami, było tak słabe, że umysł nie był w stanie myśleć.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Zabił ostatniego z dwóch napastników którzy stanęli na jego trakcje, jak i uczynił to z wcześniejszymi bandami. Rozejrzał się w mroku nocy, a ze wzrok miał bystry jak na istotę której towarzyszy cień... Ruszył śladami uciekającej kobiety by po chwili dostrzec to co się dzieje. Nie miał jednak ochoty już więcej sięgać za swój miecz, jednak krew która spływała po jego zbroi, krew przeciwników, była wystarczająco świeża i żywa. Ciernisty Kwiat Róży który wygrawerowany miał na zbroi zaczął lśnić krwistą poświatą. Napastnik nagle puścił kobietę i sam upadł na ziemie... Z jego oczodołu poczęła spływać się krew, z ust... Z nosa... Ze wszelkich otwartych narządów. A był to widok okrutny, widok który trudno opisać. Przynosił wielkie cierpienie istocie która przezywała ten niezwykły atak. Po chwili wielki ból rozdarł ciało napastnika, krew poczęła sączyć się z całego ciała, które od środka zostało poprzebijane kolcami róży... Mężczyzna po tym zmarł.

Rycerz doszedł do nieprzytomnej kobiety spojrzał na nią z pustką w oczach i za oręż sięgnął. Po chwili jednak z powrotem w pas swój miecz schował. Była taka bezbronna, nie mogła nic uczynić. I to właśnie było tym co zadecydowało o jej przetrwaniu. Rycerze Róży, nie ważne jaki kwiat na piersi noszą, nie zabijają bezbronnych. Mogą ich co najwyżej zniewolić...

Spętał jej ręce i nogi i zaniósł do swego obozowiska, nie uczynił jednak tego jak się zdaje z chęci pojmania jej, a raczej z nieufności jaką w sobie miał. Któż wie co mogła uczynić podczas jego snu ? Po dotarciu do miejsca spoczynku swego ruszył wolnym krokiem do wierzchowca do torby którą ten niósł na sobie. Wyją dziwny specyfik z niej o barwie jasnej, niemal barwie księżycowej poświaty, po czym podał to związanej i nieprzytomnej istocie. Specyfik ten miał dać sił i wzmocnić kobietę. Jednak jego działanie było dość wolne, dzięki czemu do rana miał już spokój...

Powoli mijała noc, poranek był coraz bliższy...
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Obudziło ją zimno przeszywające jej plecy. Poranna rosa zmoczyła jej suknie i skórę. Promienie słońca były jeszcze bardzo słabe, nie mogły ogrzać jej zmarzniętego ciała. Suknia w jaką ją przebrano była skąpa. Miała ona kolor fiołków, odsłaniała jej ramiona i brzuch, mimo długości spódnicy, cienki materiał nie ogrzewał też jej nóg. Pierwsze co poczuła otwierając oczy to ból, ból krtani, szyi, karku, to przypomniało jej wczorajszą noc. Ale żyła, co się więc stało? Chciała wstać i nagle poczuła, że jest związana. W jej oczach pojawiło się przerażenie, to nie był koniec koszmaru. Schwytali ją, schwytali, nie zabili ale schwytali, co teraz z nią zrobią? Czuła się taka zmęczona i słaba. Zaczęła szarpać więzy, ale nie chciały puścić. Kolejny raz wydawało jej się, że to koniec, nie mogła się uwolnić. Jej zdrętwiałe i zmarznięte ciało bardzo pragnęło dać za wygraną. Nie potrafiła już znaleźć sił by walczyć. Jej głowa opadła bezwładnie na mokrą trawę, a z oczu popłynęły łzy. Miała już dość. Dwa dni nieustannej ucieczki sprawiły, że nie była w stanie wykrzesać z siebie nic więcej.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Powoli zbliżył się ku przywiązanej kobiecie i dopiero teraz mógł się jej dokładnie przyjrzeć. Nie była to jakaś wojowniczka, na maga też nie wyglądała. Prosta niewiasta skąpo ubrana, czyżby niewolnica która komuś uciekła ? Pochylił się nad kobieta i ostrzem swym przeciął więzy które krępowały jej dłonie. Po czym wrócił na chwile do wierzchowca, z tej samej torby co poprzednio tym razem wyjął żywność, bochen chleba i małe pęto kiełbasy. Cóż nic innego na drogę nie miał, to musiało teraz starczyć. Podał niewieścia, słowem się nie odezwawszy. Po czym ruszył do miejsca gdzie spoczywał, przysiadł przy drzewie i począł czyścic swój oręż z zaschniętej krwi wrogów.
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Nagle zobaczyła mężczyznę zbliżającego się do niej z mieczem, była pewna, że to już koniec, nie miała nawet siły się bronić. Utopiła twarz w trawie, jej ciemne włosy zasłoniły ją całkowicie. Czekała na to co nieuniknione. Niespodziewanie jednak poczuła, że więzy na jej nogach i rękach zelżały. Jej zaskoczenie było ogromne kiedy podniosła twarz i odgarnęła włosy. Mężczyzna nie zabił jej a rozciął więzy. Nie wiedziała, co ma zrobić, czy uciekać czy zostać, czułą się jak zwierze wypuszczone z klatki po długim czasie w niej przebywania. Jej fiołkowe oczy patrzyły przerażone to na mężczyznę, to na otoczenie. Kiedy podał jej jedzenie jej zaskoczenie jeszcze wzrosło. Nadal nie wiedziała co powinna zrobić, a jednak wyciągnęła ręce po chleb. Była taka głodna i zmarznięta. Spojrzała na nieznajomego oczami, w których nadal kręciły się łzy. Tylko na moment złapała jego spojrzenie, a kiedy ich oczy się spotkały, natychmiast uciekła wzrokiem w inną stronę. Wyglądała jak mała, przerażona i głodna wiewiórka, która nie wie czy przyjąć orzech od nieznajomego i uciec, czy też zostać z nadzieją na następy. Nie uciekła. Kiedy oddalił się od niej na kilka kroków, po prostu zaczęła jeść. Łapczywie i szybko, jakby bała się, że zaraz zostanie jej to zabrane. Nadal trzęsła się z zimna, ale smak jedzenia w ustach dawał jej nadzieję. Nie odezwała się ani słowem, milczała, ale nie uciekła.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Czas jak by staną na chwilę w miejscu, ona posilająca się, a on czyszczący oręż. Jednak taka błogość nie mogła trwać wiecznie. Stanął więc przed decyzją co uczynić z kobietą. Nie była mu na nic potrzebna i była raczej balastem niż kimś kto może pomoc w jego zadaniach. Powstał po chwili namysłu i powrócił do wierzchowca, by go oporządzić do dalszej podróży. Koń jednak nie był już zbyt zdatny do tego. Na szczęście miasto było już niedaleko a tam gdzie miasto tam i zapewne jego grupa która mogła mu pomoc w dalszej wędrówce. Po przygotowaniu konia, ruszył w stronę kobiety i w końcu rzekł do niej... Co nie było zbyt przyjemnym uczuciem dla żadnej żywej istoty.

- Jesteś wolna, rób ze swym życiem na co masz ochotę - rzekł do niej podwójnym metalicznym głosem, głosem jak by nie był to pojedynczy ton a dwa głosy... Bestii i istnienia jakie w nim tkwiło i dawnego człowieka którym był. Sięgnął dłonią do wiszącej przy pasie sakwy i rzucił ku niej parę złotych monet. Nie były jednak to monety którymi lokalni panowie się wymieniają. Te były ze szczerego złota a na ich środku wygrawerowana była róża.

Wolny krokiem ruszył do swego wierzchowca i złapał go za uzdę, by ruszyć w dalszą drogę.
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

Sara nie miała pojęcia co dalej. Nie skrzywdził jej, więc może był przyjacielem, a nie wrogiem. I co ona miała teraz zrobić, miała monety, te które ukradła strażnikowi, ale nie miała pojęcia gdzie jest, dokąd ruszyć, a co jeśli wyślą za nią drugi pościg? Na prawdę była zagubiona, bezradna i bezbronna jak zwierzę. Przełknęła ostatni kęs jedzenia, więcej nie była wy stanie zjeść nawet tak głodna. Spojrzała na mężczyznę, który w tej chwili wydawał jej się przerażającym istnieniem. Jej oczy wyglądały jak dwie krople deszczu, błagalne, przerażone i ciągle pełne łez. Wyglądała gorzej niż zmoknięty, zbity pies.

-Aaa...le... Ja... nie ma dokąd pójść. Nawet nie wiem, gdzie jestem. Proszę, nie zostawiaj mnie tu... samej. Proszę... - głos się jej łamał, nie wiedziała co robić, nie wiedziała nawet czy robi dobrze odzywając się. Ale nic innego nie przyszło jej do głowy. Gdyby zrobił jej krzywdę uciekła by na pewno, ale tym czasem on... jakby jej pomógł, rozwiązał ją i dał jeść. Co miała robić? Odejść? Dokąd? Kogo miała prosić o pomoc w głuszy, z dala od wszystkiego, być może ze zbliżającym się niebezpieczeństwem na karku.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Obdarzył kobietę po tych słowach pustym spojrzeniem, spojrzeniem które nie mówiło nic. Nie było w nim odbicia ani blasku... Nie było też cienia... Jego oczy bez emocji przyglądały się niewieście. Po chwili z jego ust wydobył się ten sam okropny pogłos istnienia - Rusz więc za mną, lecz nie próbuj się zbliżać do mej aury... - rzekł do niej, po czym zaczął iść. A droga przed nimi nie była już daleka. Miasto było już tuż tuż. Turmalia, właśnie do tego miasta zmierzał. Choć tak do końca nie wiedział czy dobrze czyni, jednak w mieście często przebywał cień księżyca , ten sam zwiadowca który ocalił jego życie i ten sam który zawsze był dla niego cennym źródłem informacji, więc może i tym razem będzie zdatny...

A jeżeli nie, będzie musiał powrócić do swego obozu. Do jam rycerstwa róży, gdzie jedynie będzie mógł oczekiwać na dalsze wieści.
Sara
Rasa:
Profesje:

Post autor: Sara »

A więc ruszyła za nim. Nic innego jej nie pozostało. Nie wiedziała nawet dokładnie co znaczy "aura", kiedyś czytała o niej w jednej z ksiąg ojca, ale nie potrafiła jej wyczuć, zobaczyć, odczytać. Nie, rozumiała więc co mężczyzna miał na myśli mówiąc by nie zbliżała się do jego aury, być może chodziło mu o to by w ogóle nie zbliżała się do niego. Stanęła więc w sporej odległości. Nie wiedziała, czy ma się przedstawić, czy oddać mu resztę jedzenia jaką dostała, czy powiedzieć cokolwiek. Postanowiła, więc milczeć, słowa mogły go rozgniewać. Resztę jedzenia nadal trzymała w dłoniach, bala się do niego zbliżyć. Patrzyła tylko na jego plecy, nadal przerażona i zagubiona.
Zablokowany

Wróć do „Jadeitowe Wybrzeże”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości