Jadeitowe Wybrzeże[Grota rycerstwa]...

Bajkowe wybrzeże Oceanu Jadeitów. Jego nazwa wzięła się od koloru jakim promieniuje. Znajdziesz tu plaże ze złotym piaskiem, palmy i rajskie ogrody. Palące słońce rekompensuje cudowna morska bryza.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Grota rycerstwa]...

Post autor: Darogan »

Rycerz róży czy może lord, czy kto wie kim on naprawdę jest oddalił się od namiotu Villemo , wcześniej jednak rzekł do niej ze wróci tak szybko jak będzie w stanie. Ruszył on jednym z tuneli do ogromnej groty, gdzie już na niego czekano z naradą. Narady zawsze po wyprawach odbywały się by przedstawić efekt danej. Także nowe cele i zamierzenia były przedstawiane. Niezwykle nużyło to jeszcze młodego człowieka, któremu w niesmak było to czym musi się zajmować , a jego myśli były zaprzątane gdzieś wokół Villemo. W tym samym czasie , trójka podróżników została zaprowadzona do wewnętrznych jaskiń położonych w niższych partiach całego obozu. Były to pięknie zdobione i umeblowane groty, których wystrój przewyższał nawet nie jedną z oberży miejskich. Każda z osób tym razem dostała osobne pomieszczenie. Jednak nie do końca, jeden z rycerzy rzekł do istoty - to komnaty lorda Darogana, prosił byś tu przebywała Pani i zgodziła się ja dzieli u jego boku - rzekł staro już wyglądający rycerz , po czym ruszył w głąb jaskiń zostawiając tróje podróżników samym sobie. Pierwszy raz nie byli obserwowani przez nikogo, pierwszy raz mogli poczuć większą swobodę. Jednak wyjście z tuneli owych było już pod strażą. Przy grotach mieszkalnych znajdywały się dwie inne. Jedna była wielką biblioteką w której można było znaleźć historie i opowiadania rycerstwa róży, oraz wszelkie dzieła zdobyte podczas podroży także z dalekich nieznanych lądów. Drugie pomieszczenie natomiast było dość dziwne. W jego środku znajdował się wodny krąg, a woda w nim będąca była bardzo ciepła...
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo usiadła na wielkim łożu, kładąc obok siebie Raię, nie chciała jej na razie oddawać pod opiekę Tinweriel. Siadając na brzegu i układając dziewczynkę po drugiej stronie miała pewność, że kiedy mała zaśnie i zacznie się wiercić nie będzie miała możliwość spaść. Villemo nie wiele w tej chwili myślała, przynajmniej tak jej sie zdawało, pod opieką miała córkę, na której starała się skupić wszystkie swoje myśli. Uczucia jednak nie dawały jej spokoju, tak jak zadawało się, że umysł potrafi skupić na czymś innym tak serce ani przez chwilę nie pozwalało jej zapomnieć. Miała mieszane uczucia, nadal czuła się zraniona, to co powiedział było takie...obojętne... jakby była tylko starą znajomą, której nie widział od dawna, a teraz spotyka ją na targu... A przecież nie była tylko znajomą, przynajmniej w to chciała wierzyć, że była... że jest kimś więcej. Może zbyt wiele oczekiwała od tego spotkania, może w ogóle zbyt wiele oczekiwała, ale przecież nie spotkał jej na ulicy jakiegoś miasta, a w obozie jego rycerstwa, tam gdzie zupełnie nie powinien się jej spodziewać... Tymczasem jej widok przyjął z taką obojętnością i... oczywistością, jakiej nie spodziewała się zupełnie. Zraniły ją nie tylko same słowa, ale też niespełnione oczekiwania, to był dla niej zawód. Z drugiej strony jednak, potem był taki... taki miły i... sama nie wiedziała jak to określić. Po prostu tęskniła i mimo, iż to on sam spowodował jej zawód, potem jakby próbował, pewnie nieświadomie, posklejać jej serce.

Kobieta westchnęła patrząc na zasypiającą Raię, to tylko jej wydawało się, że potrafi skupić myśli, tak na prawdę zajmowanie się dziewczynką wcale nie odrywało jej umysłu od analizowania tego co się stało. Dziewczynka miała już zamknięte oczy, ale ziewała jeszcze od czasu do czasu. W końcu już wcześniej chciała spać, teraz pewnie była jeszcze bardziej zmęczona, płakała i poznała kogoś nowego, a wszystkie doznania, choćby najciekawsze, były przecież męczące. Villemo siedziała i przyglądała się małej, śpiącej twarzyczce, w oczekiwaniu...
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Gdy Tin siedziała naprzeciw Arorma temu serce zaczęło walić na prawdę mocno. Nigdy w życiu takie 'coś' nie przydarzyło się jego organizmowi, a on sam był bardzo zdezorientowany. Jego dłonie lekko drgały i mimo ponadprzeciętnej zręczności, ciężko było mu rozplątywać supełki. Na domiar złego z jednego rozplątanego supła tworzył się dwa kolejne... Po dłuższej 'walce z wiatrakami' oboje co chwila wpadali w śmiech, bo faktycznie, to był bardzo śmieszny widok...
W pewnym momencie żmudną pracę przerwał głos strażnika, który nakazał obojgu udać się z nim. Arorm wstał pierwszy i podał rękę kobiecie, chciał pokazać w ten sposób, że nie jest barbarzyńcą bez kultury.
Oboje ruszyli za rycerzem, którego zbroja trzeszczała co krok. Zbrojny zaprowadził Tin i Arorma do jaskini z pięknie zdobionym holem. Wskazał na parę drzwi oddaloną od siebie o jakieś 10 metrów.
- Od teraz to są wasze pokoje. Ten z lewej to pani, a ten z prawej to pana. - rzekł, wręczył im klucze do ładnie zdobionych drzwi i odszedł.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Przeniosła swój niewielki bagaż do nowego pokoju. Po drodze uśmiechnęła się miło do strażników u wylotu korytarza. Jednego z nich znała z widzenia. Gdy uporała się z urządzeniem się w nowym miejscu, udała się do Villemo. Musiała upewnić się co do kilku spraw. Zapukała cicho i zaproszona do wejścia wsunęła się do środka. - Można? Mam kilka pytań... Powiedziano mi, że lord życzył sobie dzielić z tobą pani komnatę - zaczęła nieco skrępowana - Mam nadzieję, że to jest również pani życzenie? A skoro tak, czy Raia będzie sypiać tutaj, czy u mnie? Może się budzić w nocy...

Nie miała odwagi powiedzieć wprost, że dziecko nie powinno dzielić sypialni z kochankami, gdy będą oddawać się miłości. Polubiła swoją panią i szczerze życzyła jej dużo przyjemności. Uważała, że do jej obowiązków należy zadbanie o to, żeby maleństwo nie przeszkadzało jej w tych chwilach. - Proszę zrozumieć, że nie mam śmiałości wchodzić swobodnie do pokoju zajmowanego przez pana Darogana, więc nie będę mogła zajmować się Raią tak spontanicznie jak poprzednio. Proszę mnie wołać, jeśli będę potrzebna.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo spojrzała na nieco speszoną i zdecydowanie mniej swobodną opiekunkę. Trudno było się dziwić, z pewnością do tej pory nie zdarzało jej się mieszkać w obozie rycerskim, choć trzeba było jej przyznać, że wśród rycerzy radziła sobie całkiem nieźle. Może nawet lepiej niż VIllemo. Choć patrząc na to z drugiej strony Villemo nie tyle znosiła źle warunki obozu, co powolną utratę nadziei i tęsknotę, sądziła, że po powrocie rycerza wszystko zmieni się na lepsze, tymczasem jej stan psychiczny popadł teraz w chaos.

- Nie wiem - odrzekła prosto - Na razie jestem tu sama, mała zasnęła, nie mam serca jej przenosić. To gdzie będzie sypiać zależy od wielu spraw droga Tinweriel, póki co niech zostanie tutaj, przynajmniej ona dotrzyma mi towarzystwa.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Idąc w cień za głosem którego nie rozumieją.. wgłębiając się w blask gwiazdy, gdzieś na drugim brzegu tej rzeki czasu...

Kolejna narada rycerstwo zebrała,czas był najwyższy podjąć decyzje o poszerzeniu swych wpływów na tych ziemiach. Jadeitowe wybrzeże już niemal zostało przez owe opanowane, we wszystkich miastach przebywali zwiadowcy a trakty były uważnie obserwowane... Większe grupy łotrów wybite do nogi, teren stał się niemal bezpieczny... właśnie niemal. Odkryto zagrożenie, które przybyło za róża na ziemie, i które może nie spocząć póki blask jej nie wygaśnie. Wróg rycerstwa róży... Lecz na razie nie wstanie im zagrozić, i bardziej pomijany niżeli traktowany jak realne zagrożenie...

Księga nieznana
I o to horda tych co żyli i z życiu swym oddali się służbie przekroczyła granice cesarstwa, pokonując jego strażników, nastał czas mroku i wojny, cesarstwo z każdym dniem upadało.. rycerze róży ponosili porażki w obliczu tak licznego wroga.. i parającego taką nienawiścią w sercu...


- Równina Drivii - rzekł jeden z gromadzonych. - To kolejny cel naszych działań winniśmy tam założyć obóz, po mniejszy nie taki jak ten tutaj..
- Tak ale co z ludźmi ? Czy mamy ściągnąć kolejne oddziały tu ? - Zapytał inny z gromadzenia
- Nie będzie to konieczne , możemy zatrudnić najmitów z tych ziemi - głos było słychać Sentenco
- Tak niech się stanie, lecz pierw chciałbym poznać tamte tereny. Czy jest nad nimi jakaś władza ? Poznać także ich historie, i zagrożenia. Po osiągnięciu owych będzie trzeba kolejne cele wyznaczyć. Ale już bardziej strukturalne działania podjąć, założyć punkt handlowy, i zdobywać surowce na wojny okres. A ta coraz bliżej, krzyk zgładzonej istoty, przebudził jej hordę.. przybyli nawet na te ziemie, nasi zwiadowcy donoszą o ich grupach. Wciąż tak nielicznych... jednak przybędzie ich zapewne więcej. - Do zgromadzenia przemówił Darogan.

Rozmowy trwały jeszcze długo, jednak Darogan opuścił je i udał się do sal gdzie obecnie przebywała Villemo. Powoli krocząc jaskiniową ścieżka zastanawiał się co czynić dalej z jej obecnością tu. Zdawał sobie sprawę ze nie jest to miejsce dobrze na nią działające. W końcu dotarł do komnat gdzie spotkał dwie kobiety. Druga widząc go od razu wróciła do swych komnat , zdziwiony tym zachowaniem rycerz spojrzał na Villemo i zapytał spokojnym głosem - przeszkodziłem w czymś ? Mam nadziej, ze warunki tu odpowiadają Ci. - po chwili dodał idąc w stronę łoża i ciężko na nim siadając - nie odrywał wzroku od kobiety badawczo jej się przyglądając.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Dziewczynka leżąca obok Villemo poruszyła się niespokojnie czując falowanie łoża. Mruknęła coś pod nosem, zacisnęła małe piąstki, ale nie przebudziła się, spała dalej spokojnie. Villemo spojrzała na dziewczynkę, ale kiedy tylko pewna była, że ta się nie przebudzi przeniosła swój szmaragdowy wzrok na rycerza.

- Nie, nie, nie przeszkodziłeś, Tinweriel po prostu peszy Twoja obecność, zauważyłam że na obecność Arorma swego czasu reagowała podobnie. Sądzę, że może mieć problem, ale nie będę jej o to wypytywać - odrzekła na pytanie o młodą opiekunkę.

- Do tej pory doskwierała mi tęsknota... - rzekła smutno patrząc mu w oczy - Poza tym było mi dobrze, choć życie pod ciągłą obserwacją, ze świadomością swego rodzaju uwięzienia nie jest łatwe.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Po wyjściu od Villemo nie poszła do siebie. Nie miała ochoty siedzieć sama w ciasnym pokoju. Rycerze wspominali o bibliotece, więc tam właśnie postanowiła się udać. Zbiór był bardzo różnorodny. Książki zastawiały cały regał sięgający aż do sufitu. Mysza musiała przystawić sobie drabinę, żeby dostać się do górnych półek. W pewnym momencie jej uwagę przyciągnęła dość gruba książka przypominająca pamiętnik. Wyjęła ją z pomiędzy innych i otworzyła nie schodząc nawet z drabiny.
Zaintrygował ją brak tytułu i autora. Zaczęła czytać pierwszą stronę. Opowieść mówiła o dziewczynie, która tak jak ona przybyła do obozu rycerstwa jako opiekunka do dziecka. Czytając Tinweriel nabierała dziwnego uczucia. Bohaterka była do niej identyczna i zdarzenia też pasowały. Uświadomiła sobie, że nie może oderwać wzroku od kartki. Nagle doszła do końca tekstu na stronie. "Wzięła do ręki oprawioną w skórę, książkę bez tytułu. Otworzyła ją i wyczytała słowa o tym jak tu dotarła. A gdy zabrakło liter do czytania. Sama stała się słowami..."
Z książki buchnęło czarne światło i ogarnęło całą postać dziewczyny. Puściła książkę, która upadła grzbietem do góry pod drabiną.
Po Tinweriel nie został najmniejszy ślad.

Ciąg dalszy
Ostatnio edytowane przez Tinweriel 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Wstał powoli z łóżka i podszedł do kobiety, przytulił ją delikatnie do siebie. - Już samotność Ci doskwierać nie będzie.. Jestem blisko, jestem przy Tobie - rzekł do niej rycerz, po czym pocałował ją delikatnie w usta. - Niebawem i nie będziesz czuła na sobie oczu tylu, gdyż w samotną podróż zapewne ruszę... w samotną w którą zabiorę Ciebie, z dala od zgiełku rycerstwa któremu tak nie ufasz. Będziemy tylko ja.. Ty.. i Twe dziecię...
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Kiedy objął ją czule uśmiechnęła się i oparła głowę o jego brzuch. Tak bardzo tęskniła. Te kilka słów płynących z ust sprawiło, że zupełnie zapomniała o tym co stało się wcześniej. Tak to już było, była zakochana i bardzo szybko, puszczała w niepamięć to co było złe i przykre albo takie jej się wydawało. I znów liczyło się tu i teraz. Zamknęła oczy i westchnęła cicho. Psychiczne zmęczenie ostatnich dni spłynęło z niej, jak woda po skalnych kaskadach. Jego obecność przynosiła ukojenie dla jej rozchwianych emocji. W tej chwili nie mogła żądać niczego więcej, a i niczego więcej nie chciała.

Powoli wstała z łoża, a kiedy znalazła się już na przeciw niego, objęła go za szyję i spojrzała mu w oczy. Jej nadal tęskny i rozmarzony wzrok mógł mówić więcej niż jakiekolwiek słowa, kochała go, tęskniła, pragnęła i potrzebowała, ale też bała się, że kiedyś go straci, bała się nie tylko o to co będzie z ich dwojgiem, a raczej co będzie z ich trojgiem. Do tej pory ani razu nie powiedział imienia dziewczynki, zawsze mówił "Twe dziecię". A Raia była jeszcze taka mała, zapewne nie będzie pamiętała niczego z Otchłani, we wspomnieniach od zawsze będzie z nią tylko matka i... on... Villemo dręczyły całkiem naturalne obawy, ale nie mogła nic rzec, nie mogła niczego żądać. Raia była jej dzieckiem, nie ich, dla niego zapewne była... obca. I choć Nemorianka bardzo pragnęła by ktoś podzielał jej miłość do tej małej istoty nie mogła oczekiwać, że jakiegokolwiek mężczyzna stanie się ojcem dla jej dziecka.

Oparła głowę na jego ramieniu, a dłoń, którą obejmowała go za szyję przesunęła i teraz spoczywała ona na jego torsie. W końcu nie czuła zimna i czuła się bezpiecznie. W końcu nie musiała myśleć o obserwujących ją rycerzach, o zamknięciu na jakie była skazana. Teraz wcale nie myślała o opuszczeniu tego miejsca, miała jego i w tej chwili tylko to się liczyło. Nie było rycerzy, ni obozu, była ona, on i maleństwo spoczywające na posłaniu.

- Kocham Cię - szepnęła mu wprost do ucha, a jej gorący oddech drażnił przyjemnie jego skórę - Tak się bałam, że nie wrócisz... że już nigdy nie będzie dane mi Cię ujrzeć... Nie potrafię bez Ciebie żyć, a tęsknota mnie zabija. Proszę... - podnosiła głowę znad jego ramienia - pocałuj mnie jeszcze raz, bo nie wiem, czy to sen, czy jesteś tu na prawdę.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

W pomieszczeniu coś się zmieniło. Zapatrzona w siebie dwójka kochanków nie od razu dostrzegła ową zmianę. Lecz w końcu, jakieś podświadome przeczucie kazało się im obrócić. Dziecko Villemo zniknęło, pozostawiając na łóżku tylko małe wgłębienie w pościeli. Kobieta otworzyła usta... lecz nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Dopiero w tej chwili zdali sobie sprawę, iż w pomieszczeniu panuje absolutna, niemącona niczym cisza. Jakby... ogłuchli.

Powietrze było ciężkie, lepkie. Ciężko było nim oddychać. Nemorianka odwróciła się... jakby w zwolnionym tempie. Jej ruchy były przeraźliwie powolne - jakby brnęła zanurzona w miodzie. Lecz nie... smak który czuła w ustach był gorzki. W pokoju pociemniało. Znikąd pojawiły się czarne, wijące się niczym macki kłęby dymu, które otoczyły Villemo odrzucając jednocześnie pod ścianę rycerza. Mgła utworzyła kokon wokół kobiety, całkowicie zasłaniając ją przed oczami mężczyzny, po czym zawinęła się do środka i rozwiała... pozostawiając rycerza samego w pomieszczeniu.

Nie na długo nacieszyli się swą bliskością.
Awatar użytkownika
Darogan
Szukający Snów
Posty: 197
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darogan »

Czy to był tylko sen... czy może nie.. nikt tego nie wie... rozdziały rycerstwa róży zostały zniszczone, nikt nie poznał tego co działo się w tych krainach.. czy w ogóle rycerstwo w nim było ... ? Mozę to jakiś poeta lub bajkopisarz chciał coś stworzyć , lecz nagły zły los przerwał mu to...

Rozdział zamknięty. - Księga XII rozdział 34 - nieznane historie
Zablokowany

Wróć do „Jadeitowe Wybrzeże”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości