Jadeitowe Wybrzeże[Wybrzeże] Daleka podróż.

Bajkowe wybrzeże Oceanu Jadeitów. Jego nazwa wzięła się od koloru jakim promieniuje. Znajdziesz tu plaże ze złotym piaskiem, palmy i rajskie ogrody. Palące słońce rekompensuje cudowna morska bryza.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

[Wybrzeże] Daleka podróż.

Post autor: Villemo »

Jechali teraz wysokim klifem. Po jednej ich stronie rozciągał się widok lazurowego oceanu i jak okiem sięgnąć szeroki pas, jasnej, piaszczystej plaży. Po drugiej zaś mijali lasy, gdzieniegdzie przeplatane nagą równiną. Pierwszy jechał Arorm, a za nim równolegle do siebie dwie kobiety. Było upalne popołudnie, do tej pory zdążyli już trzy razy się zatrzymać, taka właśnie była podróż z dzieckiem, uciążliwa. Mała musiała często odpoczywać, jeść i bawić się, im dłużej bowiem jechali tym bardziej wierciła się i była niespokojna. Postoje pomagały jej się uspokoić. Sama Villemo męczyła się jazdą i postoje były odpoczynkiem też dla jej cierpnących rąk, w końcu cały czas musiała podtrzymywać maleństwo. Co gorsza podczas jazdy, nie mogła dopuścić by dziewczynka zasnęła, gdyby tak się stało nie dałaby rady utrzymać jej jedną ręką.

Czas mijał powoli, a Villemo choć większość swojej uwagi musiała skupiać na prowadzeniu konia i utrzymaniu na nim dziewczynki, znalazła też czas na rozmyślania. W końcu wszystko co teraz robiła, robiła dla niego, dla rycerza, którego przecież znała tak krótko i który mógł już nie żyć... Sama ta myśl wypełniała jej serce bólem. Nie chciała jej do siebie dopuszczać, a jednak pojawiała się ona gdzieś w zakamarkach jej umysłu. Sama nie wiedziała co zrobi po dotarciu do Leoni, bo właściwie to właśnie tam głównie chciała go szukać. Turmalia miała być jedynie przystankiem na drodze jednak tam też zamierzała spróbować, w końcu tam też byli razem... A może to głównie tam powinna go szukać... Przecież to tam spotkali posłańca... A co jeżeli on jeszcze nie wrócił... gdzie właściwie miała zatrzymać się i na niego czekać... Milion pytań i żadne nie miało odpowiedzi, wszystkie tak samo puste i bezsensowne, a jednak miały rację bytu. Myśli o ukochanym odchodziły tylko wtedy, gdy zajmowała się Raią i kiedy była już zbyt zmęczona by rozważać miliony możliwości.

Przez całą podróż była po prostu nieobecna myślami. Zbliżał się czas kolejnego, ostatniego już postoju, przed zapadnięciem zmroku. Villemo chcąc chwilę odpocząć od natrętnych myśli zaczęła przyglądać się krajobrazowi. Gdzieś w daleko od nich, na dole pod klifem zauważyła ciemną poruszającą się plamę, którą zaczęła obserwować. Im bliżej niej byli tym bardziej Vilemmo była przekonana, że to grupa ludzi zmierzająca w odwrotną niż oni stronę. Mimo iż byli daleko i znajdowali się na plaży, poniżej klifu, coś kazało jej nie przestawać ich obserwować.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Na postojach starała się odciążyć Villemo od opieki nad Raią. Po posiłku brała dziewczynkę na kolana i kołysała, żeby dziecko mogło pospać w wygodnej pozycji. Często coś nuciła pod nosem, albo opowiadała jakąś wierszowankę. To ona najczęściej zajmowała się przewijaniem maleństwa. Kiedy Raia spała, mysza wyjmowała książkę i czytała. Nie zagadywała towarzyszy i nie włączała się do ich rozmów. Była skupiona albo na dziewczynce, albo na książce, albo na jakimś innym zajęciu. Na ostatnim postoju udało jej się wykroić odpowiednie skrawki materiału, które potem zamierzała zszyć na nosidełko.
Od pierwszego dnia podróży czuła się zesztywniała od siodła. Do tego w spodniach czuła się nieswojo. Na tyle źle, że obiecała sobie, że jutro założy spódnice, choćby miało jej być mniej wygodnie.
Kiedy wjechali na wysoki klif, trzymała się wewnętrznej strony ścieżki. Raz po raz jej wzrok padał na miecz zamocowany na plecach Arorma. Bardzo liczyła na to, że nie zobaczy jak go używa.
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Podróż nie mijała Arormowi zbyt dobrze. Mimo, iż dzień był na prawdę piękny to podróż w ciągłym słońcu rozpraszała i denerwowała go. Bądź co bądź była bardzo niekomfortowa, zwłaszcza dlatego, że Arorm miał na sobie ciemne i dosyć grube ubrania.
Na każdym postoju najemnik nieco oddalał się od kobiet, by nie przeszkadzać im w zajmowaniu się dzieckiem. Z resztą musiał się skupić i nasłuchiwać czy, nic niedobrego nie czai się w pobliżu.
Gdy powoli przemieszczali się naprzód Arorm nie mógł powstrzymać się od podziwiania krajobrazu. Przejeżdżał już tędy sporo razy, ale nadal podziwiał piękno tutejszej natury. Miłość do piękna to była jedna z jego słabości, oj była... Często gdy miał do czynienie ze złymi, lecz pięknymi istotami, zbyt dużo się zastawiał zbyt działać. Dlatego często z wygranych batalii wychodził z niemałymi ranami.
- Huh? - mruknął widząc w oddali grupę najprawdopodobniej zwykłych ludzi. Nie przejął się tym zbyt, gdyż tę drogę często przemierzali kupcy, a bandyci raczej wolą kryć się w lasach niż tak jawnie podróżować.
Zerknął do tyłu. Wyraźnie dostrzegł, że Pani Villemo ciągle obserwuje to 'stadko'.
- Nie powodu do obaw. Myślę, że to zwykli ludzie, nie szukający zaczepki. Jednak, lepiej zachowajmy ostrożność. Niech Pani przekaże dziecko Tinweriel, gdyż jeżeli taka gromadka nas zaatakuje, nie dam uwagi wszystkich naraz wziąć na siebie. Lepiej by Pani była gotowa bronić córeczki. - oznajmił z ogromny spokojem i powaga. Nie uważał, że dojdzie do jakiejkolwiek jatki w tym momencie.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo milczała długo, nie spojrzała nawet na Arorma, cały czas przyglądała się ludziom w dole, im bliżej byli tym większej pewności nabierała, że mają szczęście w nieszczęściu. Klif z jednej strony opadła w dół na plażę, tworząc pochyły pomost pomiędzy nierównością terenu. Pytanie brzmiało, czy grupa jeźdźców zamierza wspiąć się na klif, czy też pozostać w dole. Kiedy jednak zauważyła, że grupa wyraźnie zmierza ku zielonej ścieżce, a ich płaszcze zdobią róże, niespokojna podjechała do Arorma.

- Zostaniesz z Tinweriel, ja ukryję się w lesie, dziecko powierzam wam - powiedziała stanowczo - Pytania będziecie zadawać potem.
- Wiem kim oni są, więc Arorm, milcz kiedy tu dotrą, lepiej żebyś nie powiedział czegoś nieodpowiedniego, a wiem, że jesteś do tego zdolny.
- Tin - podjechała do kobiety, nie oczekując odpowiedzi od Arorma, na pytania i sprzeciwy nie było czasu - udawaj że to Twoje dziecko, a Arorm mąż, zapytaj rycerzy o Darogana, Lorda Rycerstwa Róży, powiedz, że jesteś jego daleką kuzynką i zmierzasz do Turmalionu go szukać. Lepiej żebyś mówiła Ty, niż - spojrzała na najemnika - niż on. - Kobiecie nie zrobią krzywdy. I Arorm, nie waż się ich prowokować! - dodała, podając Raią Tinweriel.

- Kiedy odjadą wrócę! - krzyknęła popędzając Shirę w stronę lasu. Nie mogła z nimi zostać, nie mogła sama spytać,nie wiedziała kto był wśród nich, czy byli tam kapłani, wyczulenie na magię, a ona w końcu byłą demonem...
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Nieco osłupiała odebrała Raię i przytuliła ją do siebie. Dziewczynka chyba była senna, bo wtuliła główkę i nie wierciła się szczególnie. Całe szczęście Imbir szedł równo i spokojnie, tak że mogła nawet pościć wodze, ale wolała trzymać je jedną ręką.
- Dobrze... powiem tak jak powiedziałaś pani - zapewniła i stuknęła delikatnie konia piętami, żeby zrównał się z wierzchowcem Arorma.
Obserwowała jak zbliżają się konni rycerze i co jakiś czas rzucała spojrzenie na skraj lasu, gdzie zniknęła Villemo. Na chwile skrzyżowała też spojrzenie z Arormem, ale nic nie powiedziała. Sunęli dalej naprzód na spotkanie nieznajomych, jakby wszystko było w zupełnym porządku.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Grupa ciężko uzbrojonych zbrojnych prowadzona przez watahę wilków w końcu zbliżyła się do postaci. Była to grupa składająca się z co najmniej z dziesięciu zbrojnych. Zatrzymali się chwile przy podróżujących postaciach by zlustrować ich swym spojrzeniem, po czym bez dłuższego postoju ruszyli dalej nie zwracając szczególnej uwagi na wędrowców.

Widać rycerze mieli swe sprawy .. a może po prostu nie interesowały ich osoby, podróżujące traktami które nie stawały przeciw nim z ostrzami w dłoni i wrogim spojrzeniem.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Gdy tylko rycerze się zbliżyli Tinweriel zawołała do nich.
- Witajcie i bądźcie pozdrowieni Rycerze Róży! Niech Jasność opromienia waszą ścieżkę szlachetni panowie. Powiedzcie mi proszę, czy znane są wam jakieś wieści o lordzie Daroganie, gdyż właśnie zmierzam w stronę Turmalionu, by go odszukać.
Serce waliło jej dość szybko, a Raia zaczęła się kręcić zaniepokojona podniesionym tonem opiekunki. Mysza poprawiła dziecko na swoim biodrze i uśmiechnęła sie do niej uspokajająco.
- Wszystko w porządku kwiatuszku... - ucałowała dziewczynkę w czoło.
Ostatnio edytowane przez Tinweriel 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

Arorm wysłuchał kobiety i postanowił bez najmniejszego 'ale' dostosować się do jej wskazówek. Nie miał zamiaru prowokować mężczyzn, choć nie miał tez zamiaru znosić jakichkolwiek dogryzień z ich strony. W mgnieniu oka Villemo zniknęła w lesie. Najemnik i Mysza jechali powoli, spokojnie, nie budząc żadnych podejrzeń. Jeźdźcy byli coraz bliżej. Arorm już wyraźnie słyszał stukot kopyt ponad dziesięciu rumaków.
Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Promienie nie były już tak dokuczliwe jak w południe, więc mężczyzna nieco się rozluźnił. Poluzował pasek od specjalnej pochwy utrzymującej Arkusa na plecach, tak by w razie potrzeby błyskawicznie zareagować. Nie miał zamiaru ryzykować.
Po kilku minutach spora drużyna jeźdźców z pupilkami zbliżyła się do niby-małżeństwa z dzieckiem. Tinweriel zaczepiła ich. Arorm zatrzymał konia i tylko rzucając okiem na rycerzy i szacując szanse w razie gdyby doszło do walki, wsłuchiwał się w rozmowę.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Grupa rycerzy nagle zawróciła z traktu i ruszyła w stronę pary, otaczając ich z kazdej strony. Na przód grupy wyjechał młody mężczyzna o wielkiej urodzie, który był najwyraźniej jakimś pomniejszym dowódcą. Był to blond włosy mężczyzna , o pięknych niebieskich oczach z których płynęło szlachetne spojrzenie i ciepło. Jego płaszcz przyozdabiało czerwona róża. Rzekł po chwili do nich.

- Szukacie Lorda Róży... i znacie jego imię ? Nie wiele tu takich którzy wiedzą kim są nasi panowie. W jakim celu go poszukujecie ? Nie mogę wam wskazać gdzie się znajduje. Jednak przy spotkaniu go jedynie przekazać wieści od was... - rzekł do nich dość spokojnym i ciepłym, wzbudzającym zaufanie głosem.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Zaniepokoiła się początkowo, kiedy ich okrążyli. Chcąc nie chcąc jeszcze bliżej przysunęła się do najemnika, bo jej koń został do niego przyparty. Dziecko w jej ramionach robiło coraz większe oczy. Chyba szczęk zbroi nie wydał jej się przyjaznym dźwiękiem, jednak, gdy na przód wysunął się cudowny blondyn, Raia momentalnie się rozpogodziła i wyciągnęła rączki, jakby chciała pobawić się powiewającymi złocistymi włosami.

Tinweriel była w stresie. Padło pytanie, na które nie do końca wiedziała jaką powinna dać odpowiedź, więc postanowiła zbyć je ogólnikowo.
- Cel spotkania ma całkiem rodzinny charakter dobry człowieku. To mój daleki kuzyn i chciałam mu przedstawić swego męża i córeczkę oraz dowiedzieć się jak mu się w życiu układa. Niestety nie jest pan w stanie przekazać mu wiernie, tak słodkiego szczebiotu... - spojrzała wymownie na gruchające maleństwo - Więc nie wiecie, gdzie go znajdziemy?
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Wiemy - odparł na pytanie rycerz - Jednak nie możemy wam przekazać tej wiedzy. Co właściwie rodzina, robi tak daleko, tak daleko od cesarskich granic ? Jak tu dotarliście ? - Spytał już nieco mrużąc oczy - Samo dotarcie tu wiele tygodni drogi, a miedzy nami a ostatnim postojem nie ma żadnych granic na których byście byli pokierowani aż tu. Nie zawierzam więc do końca waszemu słowu Pani. Proszę wiec o odpowiedz na nurtujące pytania. - W oczach rycerza pojawił się dziwny niepokój. Inni dłonie ku ostrzą skierowali jak by przygotowując się... może obawiali się zasadzki, a może czegoś innego.
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Spojrzała ze szczerym niedowierzaniem na rycerza.
- Ależ panie... Nie mieszkamy w Turmalionie lecz w Rubidii. Mieszkam od kilku lat z mężem i dopiero wyruszyliśmy w podróż, by zajechać do Darogana. Mamy ze sobą mapę i liczyliśmy też na zasięgnięcie języka po drodze. Nie wiem co dokładnie chce pan wiedzieć? Dlaczego pokochałam tego mężczyznę i przeniosłam się do jego rodzinnego miasta? Jak go spotkałam w Rubidii i co mnie tam sprowadziło? Studia medyczne... jeśli koniecznie musi pan wiedzieć.

Serce biło jej coraz mocniej i bardziej tuliła małą Raię do siebie. Rozejrzała się po zbrojnych, którzy przejawiali coraz większą podejrzliwość i gotowość do ataku.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Rycerz spojrzał po towarzyszach po czym ku parze swe spojrzenie skierował. Jego towarzysze dobyli różanych ostrzy które mieniły się blaskiem cienia. - Rozbroić człowieka i spętać im ręce... - rzekł dowódca do swych zbrojnych. - Nie wierze w żadne Twe słowo pani, nie wiem kim jesteś i jaki masz cel w odnalezieniu naszego lorda. Ale niebawem zapewne się dowiemy. - rzekł chłodno do kobiety i spojrzał na dziecko. - Jej rąk jednak nie wiązać.. nie ucieknie nam mając to młode dziecię w swych dłoniach...
Awatar użytkownika
Tinweriel
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tinweriel »

Zbladła jak ściana i jęknęła z przestrachem. Otoczyła ciasno Raie ramionami. Dziewczynka przestała się uśmiechać, ale najwyraźniej nadal nie wiedziała co się dzieje. Tysiące myśli przemykały Tinweriel przez głowę. Kątem oka dojrzała ruch Arorma i pisnęła nieswoim głosem w przypływie przerażenia.
- Kochanie, nie! Proszę nie walcz z nimi... - w tym ułamku chwili kierowała się jedynie obawą, by Arorm nie rzucił się sam jeden na dziesięciu wyszkolonych rycerzy zakonnych, nie miałby przecież szans - Poddajmy się, przecież jesteśmy niewinni. Nie mogą nas skrzywdzić, nie mają powodu. Oddaj im miecz... proszę cię... - szepnęła, a jej oczy wypełniły się autentycznymi łzami.
W myślach modliła się o interwencję Villemo. Nie wierzyła, że zostawi córeczkę na ich pastwę. Znała tych rycerzy, więc na pewno znajdzie sposób. "Najważniejsze to zachować spokój..."
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo ukryta daleko w lesie, za krzakami przyglądała się zaistniałej sytuacji. Z tak daleka nie była w stanie nic usłyszeć. Widziała ich jednak dobrze. W tej chwili żałowała, że zostawiła tam Raię, ale ukrywanie się z kwilącym dzieckiem, którego w żaden sposób nie da się uciszyć, było równie ryzykowne. Jak zwykle coś musiało pójść nie tak, coś na pewno szło nie tak, rycerze byli niespokojni, a Tinweriel zbladłą tak mocno, że nawet Villemo z takiej odległości mogła to dostrzec. Shira parsknęła niespokojnie.

-Ciii - rzekła Villemo głaszcząc ją po szyi. Nawet ona wyczuwała, że coś jest nie tak. Villemo jednak nie mogła interweniować. Gdyby nagle się pojawiła sprawa pogorszyłaby się jeszcze bardziej. Demon pośród rycerzy... gorzej niż jakby włożyła rękę do gniazda żmij.
Awatar użytkownika
Arorm
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek Smoczej Krwi.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arorm »

W głowie Arorma pojawił się dylemat: poddać się i nie zapewnić bezpieczeństwa małej Rai i Tinweriel, do tego 'zawalić' misję, czy też zaatakować gromadkę jeźdźców i zdobyć w ten sposób szanse na ucieczkę Tin z dzieckiem.
- Panowie. Nie macie najmniejszego prawa by nas teraz gdziekolwiek zabierać. Jesteśmy zwykłym małżeństwem i chcemy spotkać się z waszym lordem w sprawach rodzinnych, mianowicie, by jako jedyna biologiczna rodzina mojej małżonki pobłogosławił jej dziecko. Tak nakazuje zwyczaj w mojej rodzinie. - powiedział do niebieskookiego blondyna nadzwyczaj spokojnie i poważnie. Brzmiało to tak, jak by wcale nie kłamał.
- Skoro nie możecie, a raczej nie chcecie powiedzieć, gdzie jest wasz lord, to dajcie nam spokój i pozwólcie kontynuować podróż. - rzekł, z podobnym spokojem jak poprzednio. Jednak w tych słowach można było usłyszeć szczyptę wrogości. Jeżeli miałoby dojść do jakiejś walki, Arorm miał już obmyślony jako-taki plan, plan ucieczki.
Słońce już prawie zaszło. Arorm swoimi czarnymi oczyma przyglądał się blondynowi. W tym momencie mógł wydać się na prawdę straszny i niebezpieczny.
Zablokowany

Wróć do „Jadeitowe Wybrzeże”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości