Jadeitowe Wybrzeże[Dwór Daedrica Var'Talisa] Bal

Bajkowe wybrzeże Oceanu Jadeitów. Jego nazwa wzięła się od koloru jakim promieniuje. Znajdziesz tu plaże ze złotym piaskiem, palmy i rajskie ogrody. Palące słońce rekompensuje cudowna morska bryza.
Awatar użytkownika
Azriel
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Azriel »

Czarnoksiężnicy zawsze mieli w sobie coś z badaczy, jedyne różnice wychodziły z proporcji. Z reguły zajmowali się swoimi sprawami uznawanymi przez większość za mroczne i nierzadko na bakier z dobrym smakiem. Tyczyło się to zwłaszcza zapalonych nekromantów, do których w pełni Azriel się nie zaliczał. Owszem, potrafił przywołać na swe usługi choćby i armię, jednak ten aspekt nigdy nie stanowił oczka w głowie krwiopijcy. Zamiast tego, zagłębiał się w często lekceważone aspekty magii śmierci oraz inne dyscypliny. Ale nie mówmy już o tym, temat nudny i oklepany.

Bardziej interesowała wampira inna kwestia, co też dokładnie skrywało się pod bladoróżową suknią bardki. Łapiąc ją w pasie wyczuł bez problemy, iż dziewczyna była jeszcze drobniejsza, niż mogło mu się to wydawać. Ubiór to najprawdziwsza magia, nie zawartość wielgachnych tomiszczy liczących setki lat. Oczywiście to nie koniec wniosków odnośnie sylwetki Seliny. Z pewnością musiała pięknie prezentować się w czymś innym i bardziej przylegającym niźli obecnym stroju.
- Przyznaję, nie jest to moja najmocniejsza strona. Chociaż do pełni sztampowości jeszcze brakuje, rozszarpanie przez nie do końca przyjazne kotki powinny nieco ratować tę sytuację. - Z drugiej strony zapadnia z palami również powinna się sprawdzić. Jest tylko jeden problem, zwierzęta pozostaną nienakarmione, to bardzo niedobrze. - Przykładowo na piętro, gdzie mogłabyś opowiedzieć własną wizję tej historii. - Ostatnie zdanie powiedział nieco ciszej i bliżej uszka dziewczyny.
Awatar użytkownika
Selina
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek, bard.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Selina »

Gdy zbliżył się do niej i niemalże szeptał jej do ucha, przeszły ją dreszcze, ale zachowała zimną krew i jedynie z dystansem podniosła brwi w górę. Na jej twarzy zagościł ładny uśmiech, ułożony z rzędu białych zębów. Szczerze mówiąc chętnie wyrwałaby się stąd, gdyż ścisłe przestrzeganie etykiety i ciągłe zastanawianie się nad tym, co jej wypada, a co nie, zaczynało się robić męczące. Miała jednak wątpliwości. Nie chodziło o pieniądze, nie obawiała się, że ich nie otrzyma. Ojciec był zamożnym kupcem i ta suma prawdopodobnie na ich budżecie nie zrobiłaby najmniejszego wrażenia, natomiast miała ciągle w głowie pewne zobowiązanie wobec rodzica i nie była pewna, czy chce go zawieźć. Na pewno nie po pierwszym kieliszku wina.

- Nie do końca jestem przekonana, czy mój pracodawca byłby zachwycony moją nieobecnością. - przyznała, a w jej oczach zapłonęła potrzeba młodocianego sprzeciwu. Żyła bardzo beztrosko i nieprzyzwyczajonej do obowiązków, najzwyczajniej w świecie nie było na rękę pracować, a tym razem poza całą leniwą otoczką, była w niej świadomość łamania jakichś odgórnych zakazów. Zdawało jej się, że powoli dojrzewa w niej decyzja.

- Bardzo chciałabym zwiedzić ten piękny ogród. - mruknęła cicho i kładąc swoje dłonie, na jego szerokich ramionach, przyjrzała mu się rozkosznie. Tego właśnie nauczyło jej wieloletnie życie z mężczyznami, skorymi do spełnienia jej zachcianek, za tak zwane 'piękne oczy'.
Awatar użytkownika
Azriel
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Azriel »

- Obawiam się, że staruszek nie będzie miał nic do gadania - odparł spokojnie i jak najbardziej zgodnie z prawdą. Miał nawet pewne podstawy, by tak sądzić. - Otóż płaci ci za grę na instrumencie i śpiew, a w tej chwili możemy uznać, iż dalej wykonujesz swoją pracę w innym miejscu posiadłości. Dodatkowo powinien mieć w zanadrzu kilku innych grajków, zaś po kilku kieliszkach czegoś mocniejszego goście i tak nie będą zważać na graną muzykę.

Wprost uwielbiał, gdy kobieta próbuje czarować swoimi oczkami w celu spełnienia danej prośby. Technicznie rzecz biorąc, odporny jest na tego typu manipulacje z racji siły woli i znajomości magii umysłu. Czego jednak się nie robi dla uprzyjemnienia komuś wieczoru. "I mnie nazywano złą osobą, przecież mam naprawdę złote serce" - drobnych i nieco ironicznych myśli nigdy za wiele. Jedynie musiał je ograniczać, podbudowywanie ego w ten sposób jest wręcz słabe.
- W takim razie będzie sprawiedliwie, jeśli nas poprowadzisz - rzekł, mrugając porozumiewawczo. Dla niego ogród to po prostu ogród, zbiorowisko roślinek i miejsce gdzie dało się czasami zaznać odrobiny świętego spokoju. Przynajmniej tak odbierał go kilka lat wcześniej. Nigdy jednak nie doszukiwał się w tym miejscu jakiegoś piękna, tu liczy się towarzystwo.

Po drodze wziął jeszcze dwa kieliszki i wino, wszakże od dyskusji w gardle mogło zaschnąć. Jak na leniwego maga przystało, szkło i napitek podążał tuż za nimi zamiast być niesionym w ręce. Życie należało upraszczać, nie komplikować.
Awatar użytkownika
Selina
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek, bard.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Selina »

Jego rozbicie na logiczne argumenty podobało jej się, więc jedynie kiwnęła głową i oswobodziła go z kobiecego, ciepłego uścisku. Więc żegnaj, prawe skrzydło, bardzo miło w Tobie grało.
- Z całą pewnością, jest tutaj kilku innych bardów, poza mną. - mówiąc to, rzuciła spojrzenie młodemu chłopakowi, siedzącemu na jej miejscu. Na pewno był to przystojny młodzieniec ze sporym talentem w dłoniach, ale ile on mógł mieć lat? Siedemnaście? Wróciła wzrokiem do obiektu swojego zainteresowania. Wieczór i dyskusja z nim, wydawała się ciekawszą perspektywą.

Gdy usłyszała, że ma poprowadzić, wpadła w lekką konsternację. Była pewna, że ogród istnieje i widziała go, gdy wchodziła tutaj dziś, przed południem, natomiast dwór jest ogromny i dziewczyna może mieć pewne problemy ze znalezieniem go. Poszła więc na żywioł, polegając zupełnie na swojej pamięci. Najpierw z prawego skrzydła na sale główną, potem na dzieciniec, okrążyć posiadłość i jesteśmy na miejscu. Zgodziła się ze sobą w myślach i powoli ruszyła, oglądając się za siebie na niego. Nie chciała przecież zostawić go w tyle. Była naprawdę podekscytowana, na myśl o tym pięknym ogrodzie. Jako entuzjastka natury, otoczona cudnymi roślinami i ciszą, czuła się najlepiej. Napawało ją to weną.

Gdy mężczyzna zrównał z nią kroku, oplotła rękę wokół jego ramienia. Rzuciła okiem tylko na trunek, podążający za nimi i uśmiechnęła się. Z magią w życiu nie miała zbyt wiele wspólnego i rzeczywiście robiło to na niej duże wrażenie, natomiast by nie okazać mu zainteresowania widza w cyrku, zupełnie nic nie powiedziała.
Awatar użytkownika
Azriel
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Azriel »

Z każdym kolejnym krokiem miał coraz większą pewność, iż kobieta niespecjalnie orientowała się w dokładnej drodze do ogrodu. Omal nie uśmiechnął się pod nosem gdyby nie pewien drobny szczegół, płynęli na tej samej łodzi. Wampir również nie znał położenia tego miejsca. Od frontu żadnego przejścia nie ma, tak mu się zdawało. Zapewne któreś ze skrzydeł powinno ich tam doprowadzić, chociaż bardziej prawdopodobne jest trafienie na pole turniejowe. Winno się zrewolucjonizować czytanie z aur pod coś w rodzaju nawigacji, w takich chwilach bardzo przydatna umiejętność.
- Powiedz mi, co takiego widzisz w tym ogrodzie. Ile razy bym w jakimkolwiek nie przebywał, nie ma tam nic nadzwyczajnego. - "Zwłaszcza jednostek wybitnie upolitycznionych, jeśli łaska." Nie ma nic gorszego niźli nieciekawa tematyka do kieliszka wina. Są rzeczy wymagające nadzwyczajnego napitku. Jak mówi stare porzekadło, idea zaaprobowana na trzeźwo i przeciwnie jest tą właściwą.
- Zakładając brak ciekawego towarzystwa i zajęcie inne od twórczego. - Ostatecznie musiał dołożyć artystyczną cegiełkę, niech chociaż fragment muru zwanego sztuką będzie zbudowany na czymś normalnym.

- Mam nadzieję, że wiesz w którym kierunku nas prowadzisz - rzekł z uśmiechem na ustach, oczywiście niewidocznym dla osób trzecich. Jedynie z barwy głosu można wywnioskować lekkie rozbawienie. - Butelkę wina mamy tylko jedną, a biorąc pod uwagę okoliczności ryzykujemy odwodnienie organizmu w przeciągu dwóch godzin. - Etykieta nakazywała zawyżyć tempo spożywanego napitku, niepisane prawo również obowiązywało. Człek niewychowany pochwali się jak najkrótszym czasem wypicia, arystokrata pomyli się w obliczeniach. Finał jest ten sam, lecz wszystko ubrane w piękne słówka stoi schodek niżej w winie. "W winie wina, jak to dotychczas żaden poeta nie mawiał."

Wszystko w rękach bogini gry i śpiewu oraz szczęśliwego losu w dziedzinie nawigacji.
- Śmierć na polu rozrzutnego balu to godny politowania materiał na fraszkę. - Życie (ponoć) jest piękne, przynajmniej niektóre jego aspekty. Zwłaszcza młodym osobom, tyle wrażeń czekało nieodkrytych. W przypadku wampira multum duchów i gilotyna, plany długoterminowe.
Awatar użytkownika
Selina
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek, bard.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Selina »

Wiedziała, że nie wypada jej zapytać się o drogę, a zresztą nawet nie była pewna, czy znalazłaby w sobie wystarczająco odwagi, by zaczepić któregoś z gości. Wszyscy wyglądali na zajętych, rozmową, zalotami, politycznymi rozważaniami, czy nawet tańcem. Natomiast czego była pewna: nie zapyta również mężczyzny. Ze względu na tę głupią, dziecięcą dumę, niepozwalającą przyznać się do błędu, czy niewiedzy.

- Cóż niezwykłego w ogrodzie? - delikatnie odchyliła głowę do tyłu, jakby w zastanowieniu. - Poza źródłem natchnienia? Ogrody to przede wszystkim skarbnica życia, namiastka lasu. - mruknęła do niego. - Że tak powiem, 'odkąd dano mi imię, czuje się kimś innym'. Lubię dzikość, lubię tajemnicę, a przy tym całym, dopiętym na ostatni guzik zbiorowisku, ogród, nawet ten renesansowy, wydaje się istną dżunglą.

Błądzili tak dalej, przechodząc z sali do sali, aż finalnie znaleźli się pod drzwiami wejściowymi, głównymi od posesji.
- On i ona, obok siebie oboje,
błądzili godzinami, po dusznym padole.
Ich oddech nerwowy, miarowo przerywany,
czy ktoś się spodziewał, że to będą banany? - zaśmiała się krótko i pchnęła ciężkie wrota. Miała tylko nadzieję, ze rozpozna w niej opowieść o mitologicznej Sorace. - podobała Ci się ta fraszka? - podniosła brew, rzucając kpiące spojrzenie wampirowi.
Awatar użytkownika
Azriel
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Azriel »

Dzikość i tajemnica, zaprawdę wspaniałe połączenie. Azriel nie mógł powstrzymać się od drobnego, odrobinę zawadiackiego uśmieszku. Wycięcie fragmentu z całej wypowiedzi i ich interpretacja w nieco inny sposób niż wynika to z treści, czasem aż trudno się od tego powstrzymać. Etykieta musi znać granice, inaczej przeradza się w sztywniactwo niczym po wbiciu kija w cztery litery. Niestety wypadało zachować względną przyzwoitość, arystokratyczna hipokryzja w wykonaniu wampira.
- Całkiem, całkiem - odparł z delikatnym uniesieniem brwi. Jego oblicze mogło zdradzić tak wiele emocji, jedynie maska wszystko psuła. Aż zaczął się zastanawiać, czy nie spróbować dotknąć językiem czubka nosa. Bohaterowie zawsze posiadali cechę charakterystyczną, jemu też coś się należało. Możliwość latania lub spisywania cyrografów to nic w porównaniu z tą zacną sztuczką mogącą odmienić losy świata. Najlepszy rozpraszacz uwagi umożliwiający atak z zaskoczenia, wszystko co dobre do zwycięstwa prowadzi. - Jednak mogłaś zacząć od czegoś mogącego stanąć w szranki z Wuai'Kongiem. - Znał kilka mitów, najlepszy był ten o uczciwości ludzkiej, boki zrywać.

Wiedziony aurami pochodzącymi z większego zgromadzenia ludzi na zewnątrz, przejął stery i poprowadził dwójkę zbłąkanych wędrowców w rejony ogrodu. Prosta rzecz, starczyło udać się w odwrotnym kierunku do miejsca pełnego hałasu. Za pewnik uznał brak szalonych rozrywek w zacisznym kącie pełnym roślinek.

Krocząc po bezkresów padole
Nie zauważysz pułapki matole.
Jeden zły krok,
w ostatniego dnia rok.
Eksplozja pułapki, toksyczny gniew nieba,
Załatwi Cię futrzak, taka jest jego potrzeba.


Kolejna mityczna fraszka, tym razem o władcy piekieł skrytego pod postacią futerkowej bestii. Przy nim behemot i chimera wyglądają nieszkodliwie.
- Skoro już o fraszkach mowa, nie wspomnieć tej to wielka szkoda. - W międzyczasie powinni już dotrzeć do zagubionego ogrodu. Jego wygląd jest prosty, powinien urzeczywistniać marzenia Seliny o idealnym miejscu godnym artystki. Azriela poniosłaby fantazja w zbyt krwawym kierunku, zboczenie militarne.
Zablokowany

Wróć do „Jadeitowe Wybrzeże”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości