Równiny Theryjskie[Ukryty dom w pobliżu lasu] Odwiedziny u Vora

Spokojna równina zamieszkana głównie przez pokojowo nastawione elfy i ludzi. To właśnie na niej znajduje się słynne Jezioro Czarodziejek i zamek, w którym się spotykają. Na równinie położone jest również osławione królestwo Nandan- Theru. To harmonijna kraina rzek, jezior i lasów.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

[Ukryty dom w pobliżu lasu] Odwiedziny u Vora

Post autor: Fenrir »

Droga nie była długa i zajęła niespełna godzinę. Fenrir mógłby pokonać ją w połowę godziny, jednak leciał wolniej po to, aby Sanaya mogła pooglądać sobie krajobraz z góry. W końcu smokołak zaczął lecieć coraz niżej, więc alchemiczka mogła domyślić się tego, że są już coraz bliżej chaty Vora.

Po chwili, przed oczami smokołaka i alchemiczki, zza linii drzew, nad którymi przelecieli, ukazała się spora chata, która należała, oczywiście, do opiekuna Fenrira. Wyglądem nie różniła się od chat, w których mieszkają chłopi, jednak była zdecydowanie większa od tego typu budynków. Na słomianym dachu dało zauważyć się liściaste gałęzie, które mogły służyć do maskowania chaty, aby nie odróżniała się ona od koron drzew, które rosną w jej pobliżu. Z tyłu chaty dało zauważyć się ogródek, w którym rosły różnorakie warzywa, a był on widoczny przez chwilę, bo Fenrir zaczął szybko zmniejszać wysokość, na której leciał. Dopiero teraz Sanaya mogła zauważyć, że przed chatą, na bujanym fotelu, siedzi siwiejący mężczyzna z fajką w ustach i dość bujnym zarostem. Przyglądał się zarówno jej, jak i stworzeniu, na którym przyleciała. Łatwo było domyślić się, kim jest ten mężczyzna, gdyż po chwili uśmiechnął się dość szeroko i wstał z fotela.
W końcu zmiennokształtny wylądował na niewielkiej polanie w pobliżu budynku, w którym mieszkał Voro. Mężczyzna z fajką stał już w pobliżu polany i tylko czekał na to, aż Fenrir i Sanaya podejdą do niego i się przywitają.
Smokołak wylądował spokojnie i poczekał na to, aż alchemiczka zejdzie z jego grzbietu- dopiero wtedy przemienił się w swoją humanoidalną postać.
        - Chodź, poznasz Vora - powiedział do alchemiczki, a następnie złapał ją za rękę i zaprowadził do mężczyzny z fajką.

Najpierw przywitał się z Fenrirem męskim uściskiem i wymianą uprzejmości. Następnie podszedł do Sanayi, ujął jej dłoń w swoją i ukłonił się lekko całując przy tym dłoń alchemiczki.
        - Voro, miło mi cię poznać - odezwał się po chwili starszy smokołak. Najwidoczniej cieszył się z tego, że Fenrir przyleciał z kimś, a nie sam.
        - Chodźcie do domu, ugoszczę was - dodał po chwili i ruszył w stronę swojego domu. Sanaya mogła pytać, o ile miała jakieś pytania.
        - Jestem już przygotowany na takie niezapowiedziane wizyty - odparł i zaśmiał się lekko. Cały czas trzymał fajkę w swoich ustach, a co jakiś czas wypuszczał dym, jednak nawet przy tym nie wyciągał fajki.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya rozglądała się z zainteresowaniem z grzbietu Fenrira, obserwując przewijające się pod nimi krajobrazy. Nie znudziło jej się to ani na moment i chociaż wychylała się dalej niż podczas pierwszego lotu, nadal bezpiecznie trzymała się szyi smokołaka. Gdy zniżyli lot, alchemiczka wiedziała już, że są blisko celu, więc tym bardziej się rozglądała. Szybko dostrzegła samotną chatę stojącą wśród drzew, chociaż teoretycznie była ona zakamuflowana. Fenrir miał rację, nie była to mała chatka, jaką wyobrażała sobie w pierwszej chwili Sanaya, dom Voro wyglądał nawet na większy od jej własnego. "O proszę, jest i właściciel", pomyślała alchemiczka. Trudno było jej stwierdzić, czy spodziewała się mężczyzny o takiej aparycji, czy też może myślała o czymś zgoła innym - chyba w jakiś irracjonalny sposób oczekiwała, że Fenrir i jego opiekun będą do siebie podobni, chociaż nie łączyły ich żadne więzy krwi.
        Po wylądowaniu Sanaya ostrożnie zeszła z grzbietu smokołaka. Nogi bolały ją mniej niż po ich pierwszej wspólnej podróży, włosy miała jednak potargane tak samo jak tamtego dnia. Ze śmiechem próbowała je poprawić, chociaż nie miała na to zbyt wiele czasu - od razu dostrzegła oczekującego ich gospodarza. Na słowa Fenrira odpowiedziała cichym "dobrze" i bez oporów poszła za nim.

        - Sanaya Tai - przedstawiła się alchemiczka. Szarmanckie zachowanie Voro sprawiło, że uśmiechnęła się jeszcze szerzej niż to robiła do tej pory. - Mnie również jest miło.
        W drodze do chaty starszego smokołaka Tai szła między Fenrirem a jego opiekunem, a jej wzrok biegał od jednego z nich do drugiego, w międzyczasie lustrując jeszcze otoczenie. Była ciekawa, jak Voro mieszka, jak wygląda jego dom i otoczenie, czy w ogóle można dotrzeć do niego drogą. Miejsce sprawiało wrażenie miłego i zacisznego, chociaż dla kogoś takiego jak Sanaya może trochę zbyt pustego.
        - Proszę - odezwała się nagle alchemiczka, wręczając starszemu smokołakowi butelkę, którą zabrała za sobą z domu. - To na miły początek znajomości.
        Alkohol, który wzięła ze sobą alchemiczka, był pochodną brandy o pięknym, bogatym bukiecie i kolorze odbiegającym nieco od normy - karmelowym o wyraźnym, złocistym akcencie. Nie zmieniała ona koloru podczas nalewania ani nie robiła innych efektownych rzeczy, na które stać alchemiczne alkohole, była jednak bardzo wykwintna w smaku, zawsze utrzymywała dobrą temperaturę i... nie powodowała kaca.
        - Piękny dom - odezwała się po chwili Sanaya i nie była to tylko pusta grzeczność, w końcu alchemiczka troszeczkę znała się na architekturze i potrafiła docenić dobrze wykonane domostwo, a to prezentowało się solidnie. - To pańskie dzieło?
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Szli niewielką, leśną ścieżką od polany, na której wylądowali, aż do domu Vora. Dróżka była tak mała, że rzeczywiście musieli iść jedno za drugim. Droga ta zajęła im zaledwie kilka minut, więc między polaną, a domem nie była mała odległość. Smokołak z uśmiechem przyjął podarunek od Sanayi i przez chwilę przyglądał się przelewającej się w butelce cieczy, jakby chciał ocenić jej zawartość, a nie domyślać się tego, co znajduje się w środku. Łatwo można było domyślić się, że trafiła z prezentem.
W końcu dotarli pod chatę zmiennokształtnego.
        - Dziękuję. Dom jest po części moim dziełem, gdyż pomagałem mojemu ojcu w jego budowie, a gdy on zmarł, to dom przeszedł na mnie - odpowiedział Voro. Następnie spojrzał na Fenrira i dodał:
        - Nie mam dzieci, którym mógłbym przekazać chatę po mojej śmierci, więc myślę, że otrzyma ją Fenrir - jest mi najbliższą osobą i traktuję go jak syna, o czym pewnie już wiesz. - Voro nawet wyjął fajkę z ust, gdy to mówił, a gdyby alchemiczka w tej chwili spojrzała na młodszego smokołaka, zauważyłaby uśmiech na jego twarzy.

Po chwili, Voro udał się na chwilę do domu, a swoim gości poprosił o to, aby zajęli miejsca na krzesłach stojących przy stoliku, który znajdował się przed domem. Po minucie może dwóch wyszedł z budynku, niosąc ze sobą trzy kieliszki o kształcie zbliżonym do tulipana, a także trunek, który podarowała mu Sanaya. Po kieliszkach można było poznać, iż Voro wiedział, jaki trunek będą pić i najwidoczniej miał odpowiednie kieliszki do tego. Podszedł do stołu, przy którym siedzieli Fenrir i Sanaya, postawił na nim trunek i kieliszki, następnie rozlał brandy do każdego z nich i podał swoim gościom, a ostatni postawił obok siebie, dopiero wtedy usiadł tak, żeby widzieć zarówno smokołaka, jak i alchemiczkę.
        - To jak doszło do tego, że poznałaś mojego "syna"? - zapytał po chwili i spojrzał na alchemiczkę, możliwe, że liczył na to, iż właśnie ona odpowie na jego pytanie.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya mruknęła ciche "yhm", gdy otrzymała odpowiedź od Voro. Nie wypytywała go na razie o nic więcej, chociaż mogła drążyć jeden z zagajonych tematów: dopytywać o dom, rodzinę smokołaka, o jego stosunki z Fenrirem. Na rozmowę jednak przyjdzie jeszcze czas, w tym konkretnym momencie zrobiło się już zbyt duże zamieszanie - Voro wszedł do domu, a jego goście zostali na zewnątrz. Sanaya spojrzała przelotnie na młodszego smokołaka i uśmiechnęła się do niego. Zdawało jej się, że jest on zadowolony, że się tu pojawił. To ją na swój sposób cieszyło.
        Starszy smokołak szybko wrócił do swoich gości, niosąc alkohol i szkła. Faktycznie musiał być przygotowany na niespodziewane wizyty, skoro tak szybko się z tym uwinął. Gdy przed Sanayą stanął jeden z napełnionych kieliszków, ta podziękowała i przysunęła go jeszcze odrobinę do siebie, trzymając szkło tak, aby nie ogrzewać alkoholu, chociaż jeśli prawidłowo go wykonała, nie powinien nabierać temperatury otoczenia. Pytanie zadane przez Voro sprawiło, że alchemiczka odruchowo zerknęła na Fenrira, chociaż oczywiste było dla niej, że to ona ma udzielić odpowiedzi na to pytanie, w końcu było skierowane bezpośrednio do niej.
        - Spotkaliśmy się przypadkiem, w trakcie podróży - wyjaśniła. Zaraz też rozwinęła myśl, by stary smokołak nie musiał ciągnąć jej za język i wyciągać z niej przemocą każdej kolejnej informacji. - Parę dni temu natknęliśmy się na siebie w Szepczącym Lesie, z Fenrirem była jakaś cudzoziemka nie znająca wspólnej mowy. Jakoś tak się złożyło, że nocowaliśmy w jednym miejscu, przed snem trochę ze sobą porozmawialiśmy, Fenrir już wtedy zainteresował mnie swoją osobą. Zmierzaliśmy w jednym kierunku, podróżowaliśmy więc razem, uczyliśmy tamtej dziewczyny języka. Fenrira w międzyczasie dwukrotnie ratował mi skórę, nie wiem, jak bym sobie bez niego poradziła...
        Sanaya spojrzała czule na swojego kochanka i uśmiechnęła się do niego. Za każdym razem podkreślała ten fragment, nawet jeśli to on opowiadał i przypadkiem go opuścił, ona to dopowiedziała - dla niej był bardzo istotny.
        - W Menaos rozdzieliliśmy się - podjęła alchemiczka, skupiając wzrok na starszym smokołaku. - Tamta dziewczyna poszła swoją drogą, a ja z Fenrirem zatrzymaliśmy się razem w jednej karczmie, można powiedzieć, że to była nasza pierwsza randka. Później na chwilę udaliśmy się do mnie i zaraz po tym przybyliśmy tutaj.
        W tym miejscu Sanaya skończyła i pozwoliła, by Voro zadał ewentualne pytania o szczegóły, bądź kontynuował rozmowę na inny temat. W razie czego, oczywiście, sama mogła coś zagaić.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

        - Za każdym razem wspomina, że dwa razy uratowałem ją przed niebezpieczeństwem, nawet wtedy, gdy ja o tym opowiadam i zapomnę wspomnieć o tej konkretnej rzeczy - powiedział Fenrir po tym, jak Sanaya opowiedziała Voro o tym, jak się poznali. Nie miał jej tego za złe, a słowa, które wypowiedział, nie miały negatywnego brzmienia- po prostu, taka drobna uwaga. Na dodatek smokołak uśmiechnął się do alchemiczki, jakby chciał pokazać jej, że na pewno nie kierowało nim nic negatywnego, gdy wypowiadał słowa, które usłyszeli przed chwilą.
Sanaya mogła zauważyć to, że uśmiech, praktycznie, nie schodził z twarzy starszego smokołaka, co prawda, raz był bardziej widoczny, a raz mniej, jednak dało się go zauważyć. Najwidoczniej Voro cieszył zarówno to, że Fenrir przybył do niego w towarzystwie jeszcze kogoś, a także to, że jego "syn" trafił na kobietę, której nie przeszkadza jego smocza łapa.

Fenrir, w tym czasie, zdążył już skosztować trunku, który wzięła ze sobą Sanaya. Przeczuwał, że jest on wytworzony przez nią, jednak nie wiedział, jakie właściwości ma alkohol, poza tym, że ma nieco inny kolor. Postanowił, że zapyta o to, jednak nie teraz, bo możliwe, że starszy smokołak ma jakieś pytania do alchemiczki.
        - A gdzie znajduję się twój dom? - zapytał po chwili Voro.
Fenrir upił kolejny łyk alkoholu, poczekał na to, aż Sanaya odpowie jego opiekunowi i dopiero wtedy zapytał:
        - Jakie "specjalne" właściwości ma ten alkohol? Pytam, bo podejrzewam, że sama go stworzyłaś lub... zmieniłaś. Moje podejrzenia są słuszne? - smokołak uśmiechnął się do alchemiczki chwilę po tym, jak zadał to pytanie. Natomiast starszy zmiennokształtny spojrzał na alchemiczkę nieco ciekawskim spojrzeniem.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Alchemiczka spojrzała na Fenrira, później zaś na Voro, uśmiechając się przy tym w sposób, który nie pozostawiał wątpliwości co do tego, że młodszy smokołak mówi prawdę, a na dodatek ona jest wręcz dumna z tego, jak się zachowuje. Każda dziewczyna cieszyła się na jej miejscu - była z mężczyzną, który o nią dbał i strzegł, by nie stała jej się krzywda, to stanowiło swego rodzaju powód do dumy.

        - W Sadach, to wioska trzy dni drogi na południe od Menaos. Nie wiem, jak to daleko stąd, gdy lecę na grzbiecie Fenrira tracę wyczucie odległości - wyznała, uśmiechając się przepraszająco. Kątem oka uchwyciła moment, gdy młodszy smokołak napił się brandy i była pewna, że przez moment ją smakował.
        - Zmodyfikowałam ją, zgadza się - potwierdziła jego przypuszczenia. - Brandy jako taką miałam już gotową, tylko troszkę ją ulepszyłam. Można powiedzieć, że ją postarzyłam, rozwinęła już pełny bukiet, jakby leżakowała znacznie, znacznie dłużej. Z tego procesu wziął się też ten kolor, ale pomyślałam, że może zostać, nie przywracałam starej barwy. Trochę też zmieniłam jej temperaturę, aby była odpowiednia do serwowania i żeby się utrzymywała bez względu na temperaturę otoczenia. No i, co chyba stanowi największą zaletę tej brandy: sprawiłam, że nie powoduje ona kaca. Nawet jakbyś wypił duszkiem całą butelkę i padł po tym nieprzytomny, rano obudzisz się zdrowy. To sprawdzona i przetestowana receptura.
        Sanaya sprawiała wrażenie bardzo zadowolonej z siebie, gdy mówiła o tej brandy - liczyła, że tak, jak ona jest zadowolona z wykonanej pracy, tak mężczyźni są zadowoleni z efektów. Dla pewności sama sprawdziła, co jej wyszło - głęboko wciągnęła w nozdrza zapach trunku, po czym upiła niewielki łyk. Nie myliła się, brandy sprawiało wrażenie drogiego, luksusowego alkoholu serwowanego na stołach bogaczy - kto by pomyślał, że za bazę służył jeden z najtańszych winiaków dostępnych w Menaos?
        - Czym się pan tutaj zajmuje? - zmieniła temat alchemiczka, zwracając się do Voro. - To bardzo zaciszna okolicy, nie widziałam też podczas lotu żadnych innych domostw w okolicy. Daleko mieszkają najbliżsi sąsiedzi?
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

        - Wydaje mi się, że wiem gdzie leży ta wioska i możliwe, że nawet byłem w niej raz lub dwa razy, jednak było to dość dawno temu - powiedział Voro, jednak w jego głosie dało się wyczuć niepewność związaną z tym, co mówi, więc naprawdę musiało to być dość dawno temu.
Starszy smokołak sam skosztował alkoholu, który przyniosła ze sobą Sanaya, gdy zaczęła ona mówić o tym, jak go zmodyfikowała. Widać było, że najpierw ją smakuje, a dopiero później pije już normalnie, a samej alchemiczki słuchał z uwagą i ciekawością. Sanaya mogła domyślić się, że Voro interesuje się alkoholami i pewnie też zna się na alchemii- w końcu on nauczył Fenrira wszystkiego, co ten teraz umie. Starszy smokołak uśmiechnął się nawet po tym, jak alchemiczka skończyła opowiadać o swoim dziele.
        - Nie musisz zwracać się do mnie "pan", w końcu przedstawiliśmy się sobie i znamy swoje imiona - powiedział Voro chwilę po zadaniu pytania przez Tai. Nie był na nią zły z tego powodu, na co wskazywał niewielki uśmiech na jego twarzy, który teraz był trochę zasłaniany przez fajkę smokołaka. Po chwili i tak wyciągnął ją z ust, bo musiał nabić ją ponownie, co też zrobił i dopiero po tej procedurze zabrał się za odpowiedź na pytanie, które usłyszał wcześniej.
        - Z tyłu domu mam ogród, w którym rosną warzywa i kilka ziół, których nie znajdę w lesie. Las, obok którego stoi mój dom służy mi za główne źródło pożywienia i jest on naprawdę duży, mimo że na początku może się taki nie wydawać. Mam też piwnicę, w której produkuję alkohol, który też czasami ulepszam wedle własnego uznania. Poza tym zajmuję się jeszcze swoim domem, dbam o to, żeby został on ukryty i tak dalej - odpowiedział po chwili i znowu napił się brandy.
        - Gdyby nie prezent od ciebie, to prawdopodobnie ugościłbym was czymś, co sam zrobiłem - dodał po chwili i uśmiechnął się nieco szerzej, jednak tak, żeby fajka nie miała szans na wypadnięcie z jego ust.
        - Sąsiedzi? Najbliżej, to kilka kilometrów na wschód od mojego domu. Stoi tam domostwo, w którym również mieszka smokołak i jest on moim dobrym przyjacielem, czasami ja przychodzę do niego lub on do mnie i rozmawiamy na różne tematy - odpowiedział. Wyglądało na to, że na razie nie ma żadnych pytań do Sanayi, więc jeżeli ona ma jakieś do niego, to teraz jest dobry moment, aby je zdać.

Fenrir siedział cicho i przysłuchiwał się rozmowie, na razie nie miał nic do powiedzenia, a Voro o niczym nie zapomniał w odpowiedziach na pytania alchemiczki, bo gdyby tak było, to wtedy odezwałby się jego "syn" i dopowiedział to, o czym zapomniał staruszek.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya nie drążyła tematu znajomości Sadów przez Voro - nie była lokalną patriotką na tyle, aby być w stanie skonfrontować z nim pewne fakty i potwierdzić bądź zaprzeczyć jego przypuszczeniom. Zresztą, wioska jak wioska, nie wyróżniało ją nic szczególnego oprócz właśnie specjalizacji większości rodzin w hodowli drzew owocowych.
        Gdy Voro smakował brandy, alchemiczka przyglądała mu się, nie nachalnie, ale też tak, by zauważyć jakąś zmianę w jego obliczu, niezadowolenie bądź aprobatę. Degustacja chyba wypadła pomyślnie, co Sanaya przyjęła z radością. Chwilę później na jej twarzy pojawił się przepraszający uśmiech - odruchowo mówiła do starszego smokołaka per “pan”, gdyż myślała o nim jako o ojcu Fenrira, a to robiło z niego osobę, której należało okazać szacunek. Skoro jednak Voro zaproponował przejście na ty, Sanaya chętnie się do tego dostosowała - bądź co bądź tak było dużo łatwiej prowadzić konwersację. Już na końcu języka miała pytanie, dlaczego tak bardzo zależy mu na ukryciu swojego domostwa, nie zadała go jednak - pewnie była to kwestia jakiejś dyskryminacji rasowej albo zaszłych konfliktów, nie warto psuć rozmowy tak ciężkimi tematami.
        - A zdarza się, że ktoś tu trafi przypadkiem? - podłapała jeszcze temat usytuowania domu na takim odludziu. Co prawda Fenrir coś nie coś jej wspominał, ale nie zaszkodzi spytać Voro o jego zdanie. Sanaya wysłuchała więc jego odpowiedzi z uwagą, nim zadała kolejne pytanie.
        - Wolno zapytać, czym się zajmowałeś, nim tu osiadłeś, że tak to pozwolę sobie nazwać, na emeryturę? Fenrir wspominał mi, że wszystko co wie, zawdzięcza tobie, a jest tego naprawdę sporo: medycyna, alchemia, walka…
        Sanaya zaintonowała końcówkę zdania w sposób, który sugerował, że nie chodzi tylko o te trzy rzeczy, lecz o ogół, a to były tylko przykłady. Spojrzała przelotnie na Fenrira, bezwiednie kręcąc przy tym kieliszkiem z brandy - nie piła w takim tempie jak mężczyźni, więcej czasu zajmowało jej bawienie się szkłem. Przy okazji przez myśl przeszło jej, że mogła zapytać Voro o jego przydomową produkcję alkoholu, ale jakoś jej to wcześniej umknęło.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Starszy smokołak wypuścił z ust kilka kół, które powstały z fajkowego dymu.
        - Dość rzadko, na co nie narzekam. Oczywiście, gdy ktoś tu trafi, to od tej osoby zależy czy ją ugoszczę, czy zabiję. Niestety, czasami trafiają się ludzie, którzy chcą tylko obrabować mój dom - wtedy muszę bronić siebie i mojego domostwa - odpowiedział i powrócił do puszczania kółek z fajkowego dymu.
Po chwili przerwał to, co robił i napił się alkoholu, którego pozostała mniej więcej połowa. Usłyszał kolejne pytanie alchemiczki, odstawił szkło i ponownie włożył fajkę do ust - dopiero teraz zabrał się za odpowiedź na pytanie.
        - Miałem kilka zawodów. Ojciec chciał, żebym był alchemikiem, jednak ja chciałem być rycerzem lub, przynajmniej, jakimś najemnikiem. Mój ojciec nie podzielał mojego zdania i zapału, więc uparcie szkolił mnie w dziedzinie alchemii, medycyny i tak dalej. Po jakimś czasie opuściłem ojca pod pretekstem dalszego kształcenia się i praktykowania alchemii, jednak tak naprawdę znalazłem sobie trenera, który nauczył mnie walki i jeszcze paru innych umiejętności, które powinien posiadać dobry wojownik. Co prawda, ojciec dowiedział się o tym, jednak nie miał mi tego za złe, bo przemyślał to sobie i powiedział, że to dobrze, że postanowiłem zająć się tym, czym chciałem. Nie zostałem rycerzem, jednak zostałem najemnikiem... ale i tak z najemniczym życiem skończyłem wtedy, gdy umarł mój ojciec i ktoś musiał zająć się tym domem. Nie narzekam na swoje teraźniejsze życie, mimo że teraz można nazwać mnie myśliwym, a nie wojownikiem czy rycerzem - odpowiedział. Voro zdawał sobie sprawę, że jest to dość długa odpowiedź, która, tak naprawdę, była czymś w rodzaju opowieści. W pewnym sensie podał też trochę informacji odnośnie do swojego życia.
        - A jak przedstawia się twoja historia związana z tym, czym się zajmujesz? - zapytał po chwili Voro.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya przytaknęła ruchem głowy słowom Voro. Jego podejście do ewentualnych przybyszów było jak najbardziej słuszne, rozumiała też obawę przed bandytami - w końcu takowych z pewnością w okolicy nie brakowało, a samotna chata z jednym domownikiem z pewnością była dla nich kuszącym kąskiem... Na którym wielu połamało zęby.
        Tai poprawiła się w krześle, wyraźnie zainteresowana tym krótkim rysem biograficznym, jaki przedstawił jej starszy smokołak. Oparła brodę na wierzchu dłoni i patrzyła na niego uważnie, a jego pytanie przyjęła z cieniem zaskoczenia na twarzy. "Historia związana z jej zawodem", to było całkiem ciekawe ujęcie tematu. Nie "czym się zajmujesz?" albo podobne pytanie, na które można odpowiedzieć jednym słowem albo krótkim zdaniem, tylko konkretne pytanie o początek i przebieg jej kariery. Całkiem jej się to podobało, chętnie więc zabrała się za udzielanie odpowiedzi.
        - W gruncie rzeczy podobnie - zauważyła na początek. - Również nie wykonuję zawodu, który wymarzyli sobie dla mnie moi rodzice. Oni chcieli, bym była tylko przyzwoicie wykształcona i bym dobrze wyszła za mąż - pochodziłam z rodziny, gdzie kobiety nie pracowały zarobkowo, tylko zajmowały się domem i dziećmi. Zostałam jednak alchemiczką, a to za sprawą mojego nauczyciela, Miguela Saara z Turmalii. Był przyjacielem mojego ojca, zainteresował mnie alchemią i gdy poprosiłam go, by wziął mnie na uczennicę, z radością się zgodził. Nawet pomógł mi przekonać rodziców, by się na to zgodzili - sami z siebie byli mocno niechętni, a na dodatek musiałam opuścić rodzinny dom, co też nie przypadło im do gustu. Dwa lata temu zakończyłam naukę i od tamtej pory pracuję sama, na własny rachunek, nie jestem związana z żadnym kręgiem ani uczelnią, chociaż raz czy dwa razy byłam na gościnnym wykładzie.
        W tym miejscu Sanaya zakończyła, aby przypadkiem się nie zapędzić i popaść w naukowy bełkot. Zwilżyła wargi brandy po dłuższej wypowiedzi i ponownie zaczęła mówić nim jeszcze szklanka dotknęła blatu.
        - Może to trochę za bardzo bezpośrednie, nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz, ale ile masz lat? Byłeś jedynakiem czy miałeś jakieś rodzeństwo? - zapytała. Niektóre osoby obrażały się o tego typu pytania, stąd to zastrzeżenie, chociaż Tai nie miała z tym specjalnego problemu. Spojrzała przy okazji na Fenrira, który od jakiegoś czasu milczał.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Voro słuchał odpowiedzi Sanayi z podobnym zainteresowaniem, z którym ona słuchała jego, gdy wcześniej opowiadał o sobie. Młodszy smokołak nie wtrącał się w rozmowę, bo wiedział już to, o czym mówi Voro, a także znał większość informacji, które wyjawia alchemiczka. Fenrir tylko przysłuchiwał się rozmowie, czasami popijał brandy, a także spoglądał na kształty, które starszy smokołak formuje z fajkowego dymu.
Zmiennokształtny zwilżył swoje wargi brandy, zanim zabrał się za odpowiedź na pytanie.
        - Nieco ponad trzysta, dokładniej to mam trzysta dziewięć lat. Mam siostrę, a raczej miałem, bo oddaliliśmy się od siebie i od bardzo dawna nie rozmawialiśmy. Nawet nie wiem, czy żyje, jednak myślę, że zostałbym jakoś powiadomiony o jej śmierci, w końcu, jakby nie było, jesteśmy rodziną - odpowiedział smokołak. Voro wydawał się osobą bardziej otwartą od Fenrira, jeżeli chodzi o opowiadanie o sobie, jednak starszy smokołak nie doświadczył tego, czego doświadczył jego podopieczny. Opiekun smokołaka nie zamierzał pytać Sanayi o to, ile ma lat, najwyżej będzie mogła powiedzieć mu o tym sama, o ile uzna to za stosowne.
Voro spojrzał na tatuaże, które były widoczne na ciele alchemiczki, łatwo było można domyślić się, o co zapyta teraz.
        - Może opowiedziałabyś mi coś o swoich tatuażach? - zaproponował.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Siostra, z którą nie utrzymuje kontaktu - to brzmiało dla Sanayi całkiem znajomo. Sama już od dawna nie miała żadnych wieści od swoich braci. Z pewnością był to krótszy okres czasu i powód takie stanu rzeczy był zgoła odmienny, lecz nadal istniała pewna analogia. Sanaya nie powiedziała jednak nic na głos, nawet po wyrazie swojej twarzy nie dała Voro do zrozumienia, co o tym myśli - jej oblicze wyrażało swego rodzaju współczucie i zrozumienie, o zabarwieniu raczej kurtuazyjnym, a nie emocjonalnym.
        Pytanie o tatuaże sprawiło, że Sanaya odruchowo spojrzała w dół, zaraz jednak znowu utkwiła wzrok w swoim rozmówcy. Odgarnęła z ramion włosy, by niektóre wzory były lepiej widoczne, konkretniej te na ramionach i dekolcie, gdyż alchemiczka nie miała aż tak długich włosów, by zasłaniały tatuaż wokół jej talii.
        - To tylko ozdoba - odpowiedziała smokołakowi. - Nie jestem szamanką ani nie pochodzę ze środowiska, gdzie w ten sposób zdobi się ciało z tych czy innych powodów. Moje tatuaże nic nie znaczą, nie kryje się za nimi żadna głębsza filozofia. Chociaż nie, prawie bym skłamała - na karku mam symbol, który ponoć coś oznacza, ale ja nie wiem co, dobrał go dla mnie tatuażysta z moim mistrzem pospołu, na pamiątkę zakończenia nauk. Wszystko te wzory zrobiłam sobie, gdy się jeszcze uczyłam, po prostu mi się podobały, a że miałam bardzo nieortodoksyjnego nauczyciela, to zgodził się na nie. Ten jeden nie jest trwały, zrobiłam go sobie sama, henną, resztę robił mi tatuażysta.
        Sanaya powiodła palcem po wzorze na dekolcie. Jego stylistyka nie odbiegała znacząco od reszty wzorów i tylko wprawne oko, które wie, czego szukać, zorientowałoby się, że to tylko atrapa, która za jakieś dziesięć dni zacznie blaknąć, a za kolejne dziesięć zniknie zupełnie.
        - Mój wygląd to chyba nie problem? - upewniła się jeszcze alchemiczka, świadoma, że jej styl nie wszystkim może przypaść do gustu. Nie mogła jednak z tym zbyt wiele zrobić w razie czego, co najwyżej mogła się grubiej ubrać, by zakryć większość wzorów, lecz tatuaże na twarzy, kolorowe włosy i kolczyki pozostałyby tak czy siak widoczne.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Voro przyglądał się tatuażom, które mógł zobaczyć w czasie, gdy Sanaya opowiadała o nich. U samego smokołaka nie było widać żadnych tatuażów ani blizn, co nie znaczyło, że ich nie ma. Co prawda, rzeczywiście nie miał żadnych tatuaży, jednak posiadał kilka blizn, które znajdują się w takich miejscach, które przeważnie ukryte są pod ubraniem.
        - Nie, twój wygląd nie jest problemem. Uważam, że wygląd danej osoby to sprawa drugorzędna, dla mnie bardziej liczy się charakter takiej osoby, a nie jej wygląd. Przez to nie ulegam pierwszemu wrażeniu, które często może być mylne- wolę nieco lepiej poznać daną osobę, zanim będę mógł coś o niej powiedzieć - odpowiedział starszy smokołak.
        - Sam nie posiadam żadnych tatuaży, jednak mam kilka blizn na klatce piersiowej, brzuchu i plecach. Uważam, że blizny przypominają o błędach, które się popełniło, dlatego nie lubię się nimi chwalić - dodał po chwili Voro. Oczywiście, zmiennokształtny wiedział, że niektórym kobietom może podobać się to, że mężczyzna ma blizny, a innym to, że ma jakieś tatuaże.
Fenrir w dalszym ciągu nie odzywał się i słuchał rozmowy, którą odbywają ze sobą alchemiczka i smokołak. Nie chciał przeszkadzać, nie musiał niczego dodawać, więc siedział cicho i, od czasu do czasu, wypijał alkohol, który Sanaya podarowała Voro.
        - Rozumiem, że kolor twoich włosów nie jest ich naturalnym kolorem, prawda? - zapytał po chwili starszy smokołak. W trakcie zadawania tego pytania spojrzał na włosy alchemiczki.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya nie odetchnęła co prawda dramatycznie, lecz na jej twarzy odmalował się cień ulgi, gdy Voro przedstawił jej swój punkt widzenia.
        - W kwestii oceny nowopoznanych osób chyba się zgadzamy - przyznała. Powinna w tym momencie zapytać jeszcze, jakie zdanie zdążył już sobie o niej wyrobić i jeszcze przyznać, że dzięki temu, że kierowała się taką a nie inną filozofią, Fenrirowi udało się ją uwieść. Nie powiedziała jednak ani jednej z tych rzeczy - Voro nadal nie wiedział o niej tyle, by wyrażać śmiałe sądy, a druga wzmianka byłaby stanowczo nie na miejscu.
        - Każdy popełnia błędy, ważne jest, by wyciągnąć z nich naukę - zauważyła. - Blizny są również oznaką tego, że podjęło się walkę, a nie uciekło z podkulonym ogonem. To chyba nieodzowny element bycia wojownikiem, poprawcie mnie, jeśli się mylę.
        Sanaya spojrzała na obu smokołaków, czekając, aż potwierdzą bądź zaprzeczą jej przypuszczeniom. Nie prosiła, by Voro pokazał jej swoje blizny - jego ciało nie interesowało jej w najmniejszym stopniu, nie była też aż tak chorobliwie ciekawa. To, że kiedyś chciała zobaczyć znamiona na ciele Fenrira było zupełnie innym przypadkiem, w końcu to była ich gra wstępna.
        - Dobrze przypuszczasz - zgodziła się Sanaya z kolejnymi słowami Voro. - Jestem zwykłym człowiekiem, nie należę do rasy, która miałaby naturalnie fioletowe włosy, ba, nie jestem nawet pewna, czy takowa istnieje. Skorzystałam z wiedzy alchemicznej, by zmienić ich kolor, naturalnie są czarne, brązowo-czarne. Z tym że dawno nie miały takiego koloru, jeszcze w czasie nauk eksperymentowałam z ich farbowaniem… Cóż, lubię czasami wykorzystać swoją sztukę w celach bardziej rozrywkowych, przy samych pracach naukowych na dłuższą metę bym się zanudziła.
        Sanaya uśmiechnęła się szeroko, po czym napiła się brandy - kolejnego dowodu na to, że lubi mieszać pracę i zabawę.
        - Nadal zdarza ci się brać jakieś najemnicze zlecenia? - zapytała, wracając do poruszanego wcześniej tematu. - Czym w ogóle walczysz? Mieczem, to wiem, bo w końcu nauczyłeś tego Fenrira, ale może czymś jeszcze?
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Zarówno Fenrir, jak i Voro, po bardzo krótkiej wymianie spojrzeń, zgodnie stwierdzili, że Sanaya ma rację co do tego, iż blizny oznaczają to, że podjęło się walkę, a nie uciekło jak jakiś tchórz- obaj to wiedzieli, bo obaj byli wojownikami.
Następnie obaj wysłuchali tego, co alchemiczka mówi na temat swoich włosów. Co prawda, Fenrir wiedział już o wielu rzeczach, o których Sanaya mówi jego opiekunowi, jednak nie wiedział o wszystkich, także przy okazji dowiadywał się paru rzeczy, o które zapomniał zapytać albo, po prostu, nie zdążył tego zrobić.
        - Nie, skończyłem z tym. Nie potrzebuję pieniędzy, bo las zapewnia mi praktycznie wszystko, co jest niezbędne do życia, jednak gdy potrzebuję czegoś z miasta, to wybieram się do najbliższego miasta i tam sprzedaję nadmiar tego, co zdobędę w lesie, czyli futra, skóry i tak dalej, a za zarobione pieniądze kupuję to, czego potrzebuję - odpowiedział Voro. Co prawda, mówił skrócić tę odpowiedź do jezdnego zdania, jednak wolał powiedzieć to tak, żeby alchemiczka nie miała pytań, bo przy okazji powiedział, w jaki sposób zdobywa pieniądze, o ile są mu potrzebne.
        - Potrafię walczyć mieczem, jak już zauważyłaś. Potrafię też posługiwać się łukiem, jednak wykorzystuję to głównie w trakcie polowania na zwierzynę w lesie. Fenrir nie chciał nauczyć się strzelania z łuku, bo jego smocza łapa sprawiała przy tym problemy - starszy smokołak odpowiedział na kolejne pytanie i odruchowo spojrzał na Fenrira, a dokładniej to na jego smoczą łapę.
        - A i jeszcze walka wręcz, która przydaje się wtedy, gdy przeciwnik pozbawił cię broni albo nie masz broni, a ktoś zdecyduje się na to, żeby cię zaatakować. Jej również nauczyłem Fenrira- dodał po chwili Voro i napił się brandy.
Młodszy smokołak również napił się trunku ze swojego szkła i okazało się, że był to jego ostatni łyk, gdyż alkohol mu się skończył. Fenrir nie czekał długo i sięgnął po butelkę z brandy, a następnie dolał jej sobie.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya mruknęła ciche "aha", w którym pobrzmiewało zarówno zrozumienie, jak i odrobina zawodu - przejście Voro na emeryturę było oczywiście dla niej zrozumiałe, niemniej uważała je za przedwczesne. Chociaż w jego włosach widoczne były już siwe pasma, a on sam kreował się na starszego mężczyznę, zdawało się, że drzemie w nim jeszcze dość siły, by jeszcze pokazać kły. "To kwestia psychiki", uznała alchemiczka.
        - Faktycznie - przyznała w odpowiedzi na słowa o niechęci Fenrira do korzystania z łuku. Zerknęła na niego przy tym przelotnie, nim znowu skupiła się na swoim rozmówcy. Zresztą, Voro chyba uczynił to samo - Sanaya dostrzegła ruch jego źrenic. Nie skomentowała tego, pozwoliła starszemu smokołakowi mówić. Wcześniejsze rozmowy z Fenrirem pozwoliły uniknąć jej gafy, nie pytała na przykład, dlaczego Voro nie przemienia się do walki. Gdyby uznał to za istotne, sam by coś o tym wspomniał.
        - A nie myślałeś nigdy, by zrobić użytek ze swoich pozostałych umiejętności? Z medycyny, alchemii? Osiadły tryb życia sprzyja tego typu praktykom - zauważyła alchemiczka. - A skąd nauczyłeś się wytwarzać alkohol? Nie żeby to była jakaś specjalnie niedostępna wiedza, niemniej ciekawa jestem, czy nauczyłeś się tego przez przypadek, czy z rozmysłem. Ja na przykład nie wytworzę nic prostego, no, może zwykłe wino, jeśli się skupię, ale na reszcie się nie znam. Potrafię tylko zmieniać istniejące już trunki na różnym etapie powstawania i nadawać im nowych właściwości. Albo zamieniać jeden w drugi, jak w tym sztampowym pokazie zamiany wody w wino.
        Sanaya wzruszyła ramionami, jakby to co powiedziała nie miało najmniejszego znaczenia i tylko tak przez przypadek jej się wymknęło.
Zablokowany

Wróć do „Równiny Theryjskie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości