Równiny Theryjskie[Gdzieś na Równinach] Poszukiwanie Księstwa

Spokojna równina zamieszkana głównie przez pokojowo nastawione elfy i ludzi. To właśnie na niej znajduje się słynne Jezioro Czarodziejek i zamek, w którym się spotykają. Na równinie położone jest również osławione królestwo Nandan- Theru. To harmonijna kraina rzek, jezior i lasów.
Visas
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Visas »

Poddenerwowana z powodu swojego lekkiego bólu, zawróciła się w kierunku męskiego zawiadiaki, rzucając mu ostre spojrzenie
- Daj spokój, to tylko kot. - Swobodnie przewijała nogami, kiedy poczuła ulgę. Odzyskała pełną ich sprawność.
- Dobrze, dziękuje za troskę - I choć miało to zabrzmieć sarkastycznie, to wyszło inaczej. Mężczyna o imponującej budowie śmiał do niej podejść, nie wyglądało to jednakże na stąpanie królewicza. "Pewno najemnik, pff". Aczkolwiek chwaliła ich za robocizny.
- Drago... Brzmi, ogniście - Posłała mu słodki uśmieszek, znaczący sympatię.
- To miłe z Twojej strony, jednak sama mogę sobie poradzić - mrugnęła mu tajemniczo.
Akurat teraz, w tym momencie rozpocząło się następywanie bólu, ale nie to ją zadziwiło. Czarna kotecka przeminiła się w istotę humanoidalną. Ważyła jak możliwe jest takie przemienieni. Przypominając sobie jeszcze czasy za Szkarłatnej Pochwy, miała nieprzyjemność oglądać egzekucję biednej kotołaczki. Narzędzie tortur wymyśln przez jej okrutnego dziatka, przepowiło na pół nieszczęsnej zmiennokształtnej. W tej chwili uroniła łezkę, na czarno włosą Avalon.
- Równie piękne imię, jak szlacheckie. W Twoich żyłach płynie krew z wyższych rodów? - niepewnie zapytała kotokształtnej, mając przed sobą obraz bezlitosnego kata. Nie zniosła tego. Wydzieliła więcej słonych łez, ale szybko przetarła oczy.
W mgnieniu oka poczuła ruch w stronę krzaczorów, elfka wyszła. Rozkoszowała się Visas smakiem jej aury, delikatnie językiem przejechała po swych wargach. Uwielbiała delektować się smakiem gorzkim.
- Czy ciekawa... - Zakładając ręce na biodra popatrzyła na inną dwójkę.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

- Nie zrozum mnie źle, ale po prostu nie przepadam za kotami - odparł. Najwidoczniej Visas miała do kotów całkowicie przeciwne podejście niż to, które ma Drago, mniejsza o to.
- Czasami zachowuję się jak ogień... - odparł. Pominął już to, że w jego oczach da się czasami dojrzeć coś jakby tańczące płomyczki ognia, które mają kolor jego oczu. Żadna z pań i tak nie mogła dojrzeć jego dwukolorowych oczu, bo te skryte były pod kapturem, zresztą jak praktycznie cała twarz.
- Jasne. Jak tam sobie chcesz - odrzekł na słowa, które wypowiedziała Visas, te o tym, że poradzi sobie sama.
Widział całą przemianę kotołaczki, w końcu stała ona przed nim. Nie zdziwił się, wbrew jej oczekiwaniom, łatwo można było się domyślić, że nie pierwszy raz widział przemianę kotołaka lub ogólnie zwierzakołaka.
- Mnie prowadzi trakt, a nie gwiazdy - odparł. Może trochę za ostro. - A trakt prowadzi mnie przed siebie- nie mam jakiegoś konkretnego celu. Dojadę do jakiegoś miasta lub wioski i poszukam jakiejś roboty, jakoś trzeba zarobić na życie - dodał po chwili. Tak, był najemnikiem, innym to przeszkadzało, a innym nie, jednak i tak prędzej czy później każdy będzie potrzebował kogoś o jego profesji, wiedział to.
- Jesteśmy po prostu grupką osób, które zbiegiem okoliczności natrafiły na siebie na trakcie, a nie gromadką. Gromadką bylibyśmy gdybyśmy podróżowali razem od jakiegoś czasu - powiedział i spojrzał na każdą z pań po kolei. W sumie to podzielił się z nimi swoimi przemyśleniami na ten temat, nie zdziwi się, gdy któraś z pań powie coś odnośnie tego co on powiedział.
- Poza tym... To nic nie zatrzymuje mnie przed tym, aby podejść do wierzchowca i po prostu odjechać - powiedział na koniec. Po chwili spojrzał w górę, było coraz ciemniej, a prawie wszystko wskazywało na to, że tę noc spędzi gdzieś w lesie, a nie w przydrożnej karczmie.
Awatar użytkownika
Avalon
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Avalon »

-Elf, kot i dwójka ludzi? Czy ja wiem...Widziałam ciekawsze grupy... - skomentowała wypowiedź elfki. Owszem widziała wielu przedstawicieli różnych ras i praktycznie odkąd sięga pamięcią przebywała wśród cyrkowców. Trytony, smokołak, kilka rodzai elfów, parę aniołów, driad, niedźwiedziołaków, a to dopiero początek długiej listy...
Ich skład zmieniał się co jakiś czas, głównie po nieudanych występach, a o tym gdzie się znajdował można było snuć tylko przypuszczenia. Grupa często podlegała zmianom, przez co miała okazję zamienić z jedno zdanie, czy dwa z różnymi przedstawicielami ras.
Na wypowiedź Visas omal nie wybuchnęła śmiechem. Aczkolwiek zastanawiała się nad tym kto nadał jej to imię, ale nigdy nie uznawała je za jakoś wyjątkowo brzmiące a tym bardziej nie posunęła się nigdy do przypuszczenia, że brzmi jak imię szlacheckie.
- Nie nie mam szlacheckich korzeni... - nie zamierzała rozwijać dalej swojej historii trójce nieznajomych. nie zamierzała też zadawać od razu pytań o pochodzenie, które i tak nic by zresztą nie zmieniło, tylko zaspokoiło ciekawość.
- Nie byłabym taka pewna... - Dodała patrząc na rany Visas.
Później odwróciła się w stronę mężczyzny w płaszczu.
- No dobrze, skoro wolisz język zwykłych ludzi znudzonych życiem... Ten twój trakt musi dokądś prowadzić nieprawdaż?
a jeśli prowadzi do Karnesteinu to znaczy, że nasze prowadzą w tym samym kierunku...
Awatar użytkownika
Lycande
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lycande »

- Za to sporo innych jest zdecydowanie nudniejsza - odparła kotołaczce. Ona sama nie mogła poszczycić się przebywaniem w jakimś mocno zróżnicowanym gronie, oczywiście w przeszłości. W zasadzie szczytem było przebywanie w ludzkim gronie, wzbogaconym o jej elfią osobowość oraz smokołaka. Wyjątkowo oschła była z niego persona, lecz jednego odmówić mu nie mogła, wyjątkowo skuteczna na czas walki. Jakoś nie chciałaby mierzyć się w zwarciu z tego typu rasami.
Póki co stała tak i obserwowała resztę z całego towarzystwa. Nie było to coś na zasadzie wlepiana swoich ślepi, ot normalne przewracanie wzrokiem raz na jedną, raz na drugą osobę. Lycande nie miała póki co nic do powiedzenia, więc nie wtrącała się do rozmowy bez potrzeby. Wolała milczeć niźli rzucać słowa na wiatr. Poza tym, nigdy nie była nadto gadatliwą istotką.
W końcu przyjrzała się nieco ranie kobiety, co zbiegło się niemalże z komentarzem Avalon. Może nie wyglądała ona aż tak strasznie, lecz na pewno nie należała do najprzyjemniejszych doświadczeń.
- Jeśli chcesz, mogę na nią rzucić okiem. Znam się nieco na tym - zaproponowała kobiecie.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Co się wydarzyło? Jakie były myśli kobiety i czemu postanowiła to zrobić? Visas odmówiła pomocy ze strony elfki. I bez słowa wyjaśnienia poczęła się oddalać w tylko sobie znanym kierunku. Czy coś ją natchnęło do tego? Czy był to tylko jej znany powód? Któż znasz to wie.
Po dłuższej chwili Visas zniknęła z oczu istot, nie dając nawet szansy na jakieś pytania, dokąd zmierza. A nawet próba pójścia za nią kończyła się niepowodzeniem, bowiem kobietę gdzieś znikła w coraz większym mroku który ogarniał krainy.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

Wzrokiem podążył za oddalającą się Visas, w sumie to nie podejrzewał, że kobieta nagle zdecyduje się na to, że sobie po prostu pójdzie, jednak stało się. Gdy już znikła w mroku nocy to wojownik ponownie przeniósł wzrok na kotołaczkę i elfkę. Mimo wszystko nie próbował iść za nią i namówić na to, aby zawróciła albo zapytać o to dlaczego zdecydowała się odejść.
- Chyba żadne z nas już nigdzie nie pójdzie... Znaczy ja mógłbym- mam konia, jednak dla was chyba bezpieczniej byłoby jakbyście nie podróżowały nocą po szlaku tylko gdzieś przeczekały noc - odparł.
- Mógłbym też odjechać dlatego, że po prostu nic mnie nie trzyma w tym miejscu. Zatrzymałem się po to, żeby zapytać Visas co robi tutaj sama, dlaczego nie ma wierzchowca i czy nic jej nie jest... a, że ona sobie poszła to jak już wspomniałem: nic mnie tu nie trzyma - dodał po chwili. Przy okazji rozejrzał się już po okolicy czy w pobliżu nie ma dobrego miejsca na obozowisko, wtedy, zanim odjechałby to mógłby powiedzieć o tym miejscu Avalon i Lycande. Gdyby akurat zdarzyło się tak, że, na przykład, znałby skądś Avalon i teraz spotkałby ją po jakimś czasie to zostałby z nimi, dlatego, że mógłby z nią porozmawiać, jednak tak nie było i Drago nie znał ani kotołaczki, ani elfki.
- Wydaje mi się, że gdyby przejść za krzaki, w których chowała się Lycande i pójść dalej to można by było znaleźć dobre miejsce na nocleg - powiedział po chwili, a następnie podszedł do konia. Znowu odwrócił się do obydwu pań.
- Powodzenia wam życzę - odparł. Nie liczył na to, że któraś z nich postanowi go w jakiś sposób zatrzymać lub przekonać do tego, aby został z nimi na noc w lesie. Nie wie też ile minie zanim znajdzie jakąś przydrożną karczmę, jednak i tak nigdzie mu się nie spieszyło, więc gdyby znalazł ją o późniejszej godzinie to pospałby dłużej.
Awatar użytkownika
Avalon
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Avalon »

Reakcja niewidomej całkowicie zaskoczyła kotołaczkę, jednak i ona nic nie powiedziała. Zaczynało się ściemniać, a Visas nie wyglądała na taką co bez pomocy zaszłaby daleko, ale jej wybór.
Większym problemem było to, że powoli zaczynało się ściemniać a oni wciąż stali na szlaku. Drago miał rację. Jednak wizja zostania samej z elfką nocą, na jednej z ulubionej dróg rabusiów i innych typów spod ciemnej gwiazdy nie uśmiechała jej się zbytnio. Mężczyzna nie wykazywał zbytniej chęci do pomocy elfce i kotołaczce. Może gdyby Visas z nimi została, zgodziłby się zostać razem z nimi...

Jakby mało było, że zaczęło się ściemniać, z szarego nieba usłanego chmurami lunął deszcz, sprawiając, że wszyscy po kilku minutach przemokli do przysłowiowej suchej nitki.

Avalon poszła w stronę krzaków, licząc, że tak jak mówił mężczyzna znajdą tam jakieś schronienie. Wielkie było jej rozczarowanie, gdy po kilku minutach marszu zobaczyła łąkę.
Otwarta przestrzeń w żadnym wypadku się nie nadawała na przenocowanie, zwłaszcza w taką ulewę.
Wściekła, rozczarowana i zmarznięta wróciła do elfki i mężczyzny z nie najlepszymi wieściami.
-Dalej jest tylko łąka, której końca nie widać. Można by sprawdzić co jest za nią, lecz zajęłoby to trochę czasu... W dodatku w taką pogodę.. - jej ostatnie słowa zagłuszył huk pioruna, który uderzył w dąb, pod którym spotkała niewidomą.
Awatar użytkownika
Lycande
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lycande »

Elfka była wielce zdziwiona tym, że kobieta odmówiła przyjęcia pomocy z jej strony, po czym jak gdyby nigdy nic zaczęła oddalać się w tylko sobie znanym kierunku. W jej stanie nie było to wskazane... ale ostatecznie nie mogła jej tego zabronić. Z resztą, nim się obejrzała, ta znikła gdzieś w mroku. "Dziwne..." Dziewczyna stała tak jeszcze przez kilka chwil, próbując ogarnąć całą tą sytuację, bo normalna chyba nie była...
Mimo to, miała na głowie inne zmartwienia, a mianowicie zapadał zmrok, a ona znajdowała się na szlaku, który nie cieszył się zbyt dobrą opinią. Z tego też powodu nigdy nie wiadomo, kiedy z krzaków wyskoczyłaby jakaś banda oprychów, mających co najmniej w planach obrabowanie "bezbronnych" niewiast. Rzecz jasna Lycande umiała się bronić, ale nie była pewna umiejętności Avalon. Przecież jej nie znała.
"Świetnie..." - pomyślała, gdy z nieba niespodziewanie zaczął padać deszcz, który szybko przerodził się w prawdziwą ulewę.
- To chyba prawda, że czarne koty przynoszą pecha - powiedziała elfka, przy okazji chowając swoją główkę pod kapturem. - Bez urazy - dodała po chwili.
Najwidoczniej dane im było ewentualne dotarcie do karczmy będąc przemoczonymi do suchej nitki. Oczywiście stawiała najemnika poza równaniem, bo ten mógł "po prostu odjechać." Nawet na swój sposób się pożegnał.
- Powinnyśmy ruszać... Chyba, że chcesz tu stać do końca ulewy. - zwróciła się do kotołaczki, po czym zaczęła kierować wzdłuż traktu. W końcu musiałaby natrafić na jakąś karczmę... ewentualnie jakieś miejsce, gdzie deszcz ją nie dosięgnie. Z tego też powodu zaczęła rozglądać się za jakąś kryjówką, choć bardziej stawiałaby na pierwszą opcję. Jakoś nie miała sił do budowania prowizorycznego szałasu...
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

Co prawda wsiadł na wierzchowca, jednak nie odjechał jeszcze, bo poczekał na to, aż Avalon wróci z "misji", która miała na celu sprawdzenie czy miejsce, które wskazał na pewno nadaje się na miejsce na odpoczynek. Nie martwił się zbytnio o to, że zmoknie, bo jego płaszcz stworzony był tak, że deszcz miał problemy z tym, żeby sprawić, że przemoknie. W końcu kotołaczka wróciła i oznajmiła, że za polaną jest łąka. Drago domyślił się, że polana nie nadaje się ona na miejsce do odpoczynku w taką pogodę. Wpadł na pewien pomysł. Spojrzał na obydwie kobiety.
- Jako, że nie mam dzisiaj szczególnie złego humoru to mogę wam zaproponować to, że pomogę wam dotrzeć do najbliższej karczmy, w której i tak zatrzymam się również - zaproponował. Zauważył też, że elfka zaczyna iść traktem.
- Poczekaj, Lycande i posłuchaj tego co powiem - krzyknął do niej. Miał nadzieję, że podejdzie, a jak nie to najwyżej będzie mówił podniesionym głosem.
- Ty, Avalon, możesz przemienić się w kota i ukryć pod moim płaszczem czy coś, a ty, Lycande, możesz siąść ze mną w siodle. Koń raczej nie dałby rady unieść trzech osób, jednak kotkę, mnie i elfkę powinien dać radę - podzielił się z nimi swoim pomysłem. Jeżeli nie będą chciały z tego skorzystać to nie będzie namawiał do tego, aby zmieniły swoje zdanie.
- To jak? - zapytał. Po chwili niebo przeciął piorun, który uderzył gdzieś w drogę, na horyzoncie.
Awatar użytkownika
Avalon
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Avalon »

- A jednak nie, to tylko przesądy - powiedziała Avalon w stronę elfki, gdy usłyszała propozycję Drago.
No proszę a jednak los się uśmiechnął do czarnej kotołaczki. Mało razy tak się zdarzyło w jej krótkim życiu, przeważnie miała pecha, którym jakkolwiek by się nie starała zarażała innych.
Postanowiła póki co nie informować o tym elfki i Drago przynajmniej do momentu dojazdu do karczmy. Przeważnie gdy ludzie widzą pech, pech znajduje i ich, a nie było potrzeby ściągania na siebie kolejnej ulewy, czy innych nieszczęść.

Płaszcz Drago był najwidoczniej wykonany z bardzo dobrego materiału, który nie przepuszczał deszczu, przez co futro kotołaczki było jedynie wilgotne, w przeciwieństwie co do konia, który miał teraz niedługi kawałek do przejścia, jednak podłoże znacznie go spowalniało i utrudniało im drogę.
Z pięknego szlaku w ciągu kilku minut zrobiło się bagno, w którym ciężko było stawiać cztery kopyta, w dodatku z dwójką osób i jednym kotem na grzbiecie. szło mu to niezwykle niezdarnie, przy czym chlapał błotem na wszystkie strony, również na jeźdźców. Droga była tym niewygodna, że wierzchowiec co jakiś czas źle stawiał kopyta, na skutek czego co chwila ślizgał się na mokrym trakcie. Drago, o ile nie chciał spaść z konia, w skutek nieszczęśliwego poślizgnięcia się zwolnił go do stępa.
Po chwili jazdy w tym wolnym tempie, w oddali zobaczyli budynek, z którego słuchać było głośną muzykę, w oknach paliły się światła, a z kominka unosił się dym.
Karczma.
Awatar użytkownika
Lycande
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lycande »

W normalnej sytuacji, elfka najpewniej odmówiłaby i po prostu pomaszerowała przed siebie, podróżując dalej samotnie, jak to miała już w zwyczaju. Jednak pogoda była co najmniej beznadziejna, a deszcz wcale nie miał zamiaru przestać padać. Nie zdziwiłaby się nawet, gdyby zaczęło lać jeszcze mocniej. Poza tym, była wykończona kilkudniową wędrówką bez większych przerw na odpoczynek, więc bardzo chętnie położyłaby się w jakimś suchym i w miarę komfortowym miejscu...
- W sumie, czemu nie? - Byłaby głupia, gdyby z tego nie skorzystała. W okolicy nie było żadnego innego, suchego i w miarę bezpiecznego miejsca, gdzie mogłaby przenocować, zaś w obecnym stanie, jej możliwości bojowe były ograniczone.
Poczekała, aż mężczyzna wsiądzie na rumaka, po czym zrobi to Avalon, już w formie kota. Następnie sama to zrobiła, po czym upewniła się, że nie zleci z niego, bo tego raczej by nie chciała. Szczerze mówiąc, to nie zazdrościła wierzchowcowi, gdyż droga była w fatalnym stanie. Błoto, błoto i jeszcze więcej błota... oraz dodatkowi podróżni na grzbiecie...
Uśmiechnęła się sama do siebie, gdy udało jej się dostrzec karczmę. Zmęczona, śpiąca i przemoczona do suchej nitki... o niczym innym marzyć nie mogła... Gdy tylko weszła do środka, to pierwszą czynnością którą zrobiła, było wynajęcie pokoju na noc.
- Jeśli chcielibyście ewentualnie ze mną o czymś porozmawiać, to nie wcześniej niż jutro... - powiedziała do swoich "towarzyszy" sennym głosem, po czym pomaszerowała na górę.
Wchodząc do pokoju, od razu zrzuciła z siebie przemoczone ubranie, co by do rana wyschło choć trochę, po czym wskoczyła do łóżka i chwilę później zasnęła...
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

Ostatecznie obydwie kobiety zgodziły się na to co zaproponował i po niedługiej chwili podróżowali we trójkę. Trakt szybko zamienił się w coś na wzór bagna, przez co wierzchowcowi trudniej było poruszać się galopem. Po chwili Drago postanowił, że pozwoli wierzchowcowi zachować lepszą równowagę i zwolnił go do stępa.
W końcu w oddali zobaczyli budynek, który na pewno był przydrożną karczmą, a świadczyło o tym też to, że im bliżej niego byli tym bardziej dało słyszeć się muzykę, która dobiegała ze środka. Najpierw z konia zeszła elfka, później zrobił to Drago, jednak uważał przy tym, żeby przez przypadek Avalon w swojej kociej formie nie wypadła spod płaszcza. Zaprowadził konia do stajni, w której stały też trzy inne konie i wypuścił kotołaczkę spod płaszcza, aby mogła przemienić się w swoją humanoidalną formę, o ile by chciała. Następnie zajął się koniem i ruszył do karczmy.
Elfka chyba zdążyła już zakupić sobie pokój, bo gdy weszli do środka to ta odchodziła od lady z kluczem w ręku i powiedziała, że najwcześniej można z nią pogadać dopiero juto. Podszedł do lady i odwrócił się do Avalon.
- Zadam ci teraz pytanie, które może być dziwne, zwłaszcza, że znamy się naprawdę krótko, ale coś podpowiada mi, że lepiej je zadać, tak dla pewności - odparł, a po chwili przeszedł do pytanie, które chciał zadać:
- Dwa pokoje jednoosobowe, czy jeden dwuosobowy? - zapytał. Zdawał sobie sprawę z tego, że niektórzy wolą spać w jednym pokoju z kimś jeszcze, żeby czuć się bezpieczniej czy coś, albo po prostu mieć pewność, że w razie czego niedaleko siebie mają drugą osobę, przynajmniej tak mu się wydawało i w życiu spotkał kilka takich przypadków. Swoją drogą to Avalon chyba zdawała sobie sprawę z tego, że w dwuosobowym pokoju jest jedno, ale dwuosobowe łóżko i jakby wybrała ten pokój to prawdopodobnie dzielili by ze sobą jedno łóżko.
Awatar użytkownika
Avalon
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Avalon »

Pytanie mężczyzny zdziwiło trochę kotołaczkę. Nie spodziewała się, że osoba która najpierw nie wykazywała jakichkolwiek chęci do dalszej wędrówki w towarzystwie dwóch kobiet najpierw wyświadczy im przysługę podwożąc je do karczmy, aby nie musiały spędzić nocy na trakcie i to w dodatku w taką pogodę, złoży jej jeszcze taką propozycję.
Faktem było, iż gospoda ta do najlepszych nie należała, a można było poznać to już od zewnątrz. Na ścianach karczmy gdzieniegdzie brakowało farby, która zapewne pod wpływem czasu stopniowo odpadała, dało się również zauważyć braki w okiennicach.
Wnętrze budynku również nie prezentowało się zbyt imponująco, jednak Avalon nie zależało na luksusach, a na tym aby spędzić tę deszczową noc pod dachem. Pokoje również mogły być w nie najlepszym stanie, a zapewne przeciętny złodziej mógłby bez trudu otworzyć taki zamek.
Avalon przemyślała jeszcze raz propozycję... Elfka miała łuk, Drago z pewnością umiał posługiwać się bronią, a ona nie posiadała raczej żadnych umiejętności przydatnych do obrony.
- Możemy wziąć nawet pokój jednoosobowy, po co wydawać pieniądze na większy, skoro mogę po prostu spędzić noc w postaci kota ?
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

- Masz rację - zgodził się z Avalon. W sumie to nie pomyślał o tym, mimo, że dobrze wiedziała, że Avalon jest kotołaczką i przecież może przespać się w swojej kociej postaci.
Po chwili odwrócił się od niej i poczekał, aż karczmarz podejdzie. Następnie Drago zakupił klucz do pokoju, przy kluczu tym była zawieszka pomalowana na zielono, domyślił się o co chodzi, jednak karczmarz po chwili powiedział, żeby szukali drzwi z zielonym kwadratem namalowanym na nich. Oczywiście zakupił jeden pokój z pojedynczym łóżkiem, tak jak zaproponowała Avalon. Po niedługiej chwili ruszyli schodami na górę i odszukali pokój, do którego prowadziły drzwi z zielonym kwadratem namalowanym na nich, a Drago otworzył je. Przepuścił w drzwiach kotołaczkę i sam wszedł do środka po niej, zamknął za sobą drzwi.
Pokój nie był specjalnie duży i był wyposażony tak jak każdy, pojedynczy pokój w zwyczajnej karczmie. Na ścianie, w niektórych miejscach dało zauważyć się, że farba już stamtąd zeszła. Drago po chwili zdjął swój płaszcz i powiesił go na krześle, był odwrócony plecami do kotołaczki, więc nie mogła zobaczyć jego twarzy, natomiast mogła zobaczyć dwa miecze, które spoczywały na jego plecach. Mieczy po niedługim czasie również się pozbył i oparł je o krzesło, na którym powiesił wcześniej płaszcz, dopiero teraz odwrócił się do kotołaczki.
Chyba pierwszym co rzucało się w oczy gdy patrzyło się na jego twarz to dwukolorowe oczy i blizna po lewej stronie twarzy. Gdyby spojrzała na jego lewą rękę to z łatwością zauważyłaby, że zdobi ją tatuaż.
- Dobra... To chcesz jeszcze o czymś pogadać, o coś zapytać, czy coś, czy może chcesz iść spać? - zapytał. Jemu nie chciało się, aż tak spać, więc jeżeli Avalon wyraziłaby chęci do rozmowy czy coś to będzie skłonny do tego, aby z nią porozmawiać.
Awatar użytkownika
Avalon
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Avalon »

Karczmarz zapewne zastanawiał się, czemu dwójka ludzi bierze jednoosobowy pokój. Już gdy weszli zwrócił na nich iwagę, byli oni jedynymi znokniętymi gośćmi w karczmie więc rzucali się w oczy, zwłaszcza karczmarzowi, który z reguły mało czego niedostrzegał.
Postanowił jednak nie pytać, w sumie on na tym stracił bo dostał sumę dwa razy mniejszą, ale to w końcu nie jemu przypadnie spać na podłodze, a deski mieli tu wyjątkowo niewygodne.
Wzruszył ramionami, po czym wrócił do wycierania blatu baru.

Pokój nie wyróżniał się niczym szczególnym, wyglądał tak samo jak wnętrze głównego pomieszczenia karczmy, z tym że był o wiele mniejszy i dostawione miał łóżko. Jeśli oczywiście można nazwać tak kawałki zbitych desek z zniszconym meteracem i prześcieradłem poplamionym w niektórych miejscach.
Gdyby nie deszcz Avalon spędziłaby tę noc na drzewie, które jak podejrzewała było wygodniejsze od tego łóżka...

Gdy Drago zdjął swój płaszcz, mogła się dokładniej przyjrzeć jego twarzy, która była dość oryginalna przez bliznę na poliku oraz nietypowe ubarwienie oczu.
Ponieważ kotołaczka była bardziej zmęczona niż chętna do rozmowy, podziękowała tylko, przybrała kocią postać i zwinęła się wkłębek po chwili zasypiając.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

Tak, pokój, w którym przyjdzie im spać nie należał do najlepszych, zauważył to on i pewien był, że Avalon również to zauważyła. Ale... zawsze lepsze to niż spędzenie tej deszczowej nocy w lesie i moknięcie.
Wiedział, że Avalon przygląda się jego twarzy, gdy w końcu się do niej odwrócił, już bez płaszczu i kaptura, który zasłaniał większą część jego twarzy. Tak jak przypuszczał, najpierw zwróciła uwagę na bliznę po lewej stronie jego twarzy, a później na dwukolorowe oczy. Nie odpowiedziała na jego pytanie, tylko zmieniła się w kocią formę i położyła na łóżku, a po chwili zwinęła w kłębek- Drago wiedział, że kotołaczka jest bardziej zmęczona niż chętna do rozmowy. Po chwili łowca poszedł za jej przykładem, przystąpił do ściągania skórzanej zbroi, a następnie podszedł do łóżka, usiadł na nim i zdjął buty. Nie zdjął koszuli, mimo, że miał w zwyczaju spać bez niej. W spodniach i koszuli położył się na łóżku i odwrócił w stronę okna, plecami do, pewnie śpiącej już, Avalon.
Był zmęczony bardziej niż przypuszczał i zasnął dość szybko, nie przeszkadzało mu nawet łóżko, które, nie oszukujmy się, było dość słabej jakości.
Zablokowany

Wróć do „Równiny Theryjskie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości