Równiny Theryjskie[Niedaleleko jeziora Fargal]

Spokojna równina zamieszkana głównie przez pokojowo nastawione elfy i ludzi. To właśnie na niej znajduje się słynne Jezioro Czarodziejek i zamek, w którym się spotykają. Na równinie położone jest również osławione królestwo Nandan- Theru. To harmonijna kraina rzek, jezior i lasów.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

Odpowiedź nieznanego mężczyzny sprawiła, że dziewczyna uniosła lekko swe kąciki ust. Najwyraźniej słowa jegomościa rozbawiła ją.
- Ja zagrożeniem? Skądże znowu... - oznajmiła niewinnym, kobiecym głosem. Dziewczyna przybliżyła się, jeszcze o kilka kroków. Lekko zmniejszyła dystans, który dzielił ją od nieznajomego. Robiła to spokojnie, nie chcąc wzbudzać podejrzeń. Z resztą, było dość ciemno, a dziewczyna wolała widzieć twarz swego rozmówcy.
- Czy naprawdę uważasz, że takie niewiniątko, jak ja miałoby mieć jakieś złowrogie intencje? - jej słowa brzmiały niczym ironia.
Wampirzyca odwzajemniła ukłon nieco głębiej. "Gdzie moje maniery?" Niektóre imiona elfów były długie, a śmiertelnicy miewali trudności, aby je zapamiętać. Dlatego też dziewczyna wstrzymywała się z przedstawieniem. Poza tym w Kryształowym Królestwie jej imię cieszyło się niesławą.
- Jestem Alinsa Druslan, Dziecię Nocy, córka Eponandilii. Zguba małżeństw i nieślubnych związków... - po tych słowach wyprostowała się dumnie. Jej wzrok powędrował na drewniany kostur. Wizja, aby wysoki na trzy łokcie blondyn, musiał się podpierać była na jej oko strasznie podejrzana."Jest kulawy, albo wyczuwa zagrożenie..."
Następnie dziewczyna zerwała się do lotu. Las nie był dość gęsty, więc wampirzyca nie miała większych problemów z manewrami. Wylądowała na jednej z grubszej gałęzi, pobliskiego drzewa. Było to jakieś trzy metry nad ziemią, więc mogła popatrzeć na swego towarzysza z góry. Nieumarła usadowiła się wygodnie na gałęzi. Plecy oparła o pień dębu, natomiast jej nogi zwisały bezwładnie.
- Tu jest nieco wygodniej. Chociaż przywykłam do bardziej luksusowych wygód - powiedziała spokojnie. Przez chwile dziewczyna zawiesiła się. Zapatrzona w gwiazdy i księżyc, zaczęła kalkulować ile ma czasu. Noc była jeszcze młoda, więc miała sporo czasu do świtu.
- Co zapuściło takiego mężczyznę, w owe miejsce? - zapytała spokojnie. Mówiąc to, dziewczyna utrzymywała kontakt wzrokowy. Po chwili dziewczyna zaczęła grzebać w torbie. Wyciągnęła z niej hubkę i krzesiwo.
- Może rozpalimy ognisko? - zaproponowała. Nieumarła była zmiennocieplna, a wizja ogrzania się przy palenisku, była pociągająca. Jednak wampirzyca była nazbyt leniwa, aby zbierać chrust. Wolała zaproponować to mężczyźnie, aby się nim wysłużyć.
Awatar użytkownika
Keldarshy
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keldarshy »

- Sama nadałaś sobie taki tytuł, Pani? - czarodziej spojrzał się na wzlatującą kobietę i zastanawiał się jakiej rasy jest jego towarzyszka, bo nic co by do tej pory zauważył nie dawało mu jasnych znaków, a jego organizm był już wyczerpany po kilku teleportacjach by był on w stanie odczytać to z aury.
- Bo to jak siebie, droga Pani, nazywasz zaprzecza twej niewinności - w tym momencie uśmiechnął się i zbliżył się do drzewa, na którym spoczęła wampirzyca. - Ale cieszę się, że nie jestem żonaty - powiedział jednocześnie będąc poważnym i żartując w momencie kiedy jego dłoń spotkała się z szorstką korą drzewa. Miał nadzieję, że las wyszepta mu z kim ma do czynienia, niestety przeliczył się. Westchnął cicho. Nie miał zamiaru pytać się swej rozmówczyni wprost, to by było nie na miejscu i zbyt wiele by zdradziło.
Oparł się plecami o drzewo i osunął się powoli tak, że już sekundę później siedział, a wręcz leżał. Nie odezwał się na propozycję Alinsy, tylko jednym gestem ręki wywołał zawirowanie magii w punkcie obok, które chwilę później przekształciło się w skwierczące ognisko, akurat na tyle sił mu jeszcze wystarczyło. Trzeba przyznać, że czarodziej stęsknił się za tym ciepłem, mimowolnie na jego ustach pojawił się szczery uśmiech. Zakrył twarz kapeluszem, a mała ruda wiewiórka wyszła na zewnątrz zaczerpnąć trochę świata poza kapeluszem. Odbiegła na drzewo nieopodal i zasnęła w bezpiecznym miejscu.
- Czy uwierzysz mi, Pani, że sprowadził mnie tu przypadek? - zapytał, lecz nie spodziewał się uzyskać odpowiedzi.
Czarodziej chwycił za swój flet, ale nawet nie przyłożył go do ust tylko dotknięciem wywołał muzykę z jego wnętrza. Starą, elficką melodię, którą poznał jeszcze będąc młodym i niedoświadczonym.
- A co tak niezwykłą kobietę sprowadza w to miejsce? Dlaczego akurat tutaj przerwała Pani swój lot? - nie przerywał tego oficjalnego tonu rozmowy mimo, że znajdowali się w lesie, a sytuacja była daleka od tej jaka panowała na dworze. On jednak chciał utrzymać ją w pewnym tonie, którego dawno już nie uświadczył.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

- Tytuł nadałam sobie przed chwilą, kiedy to porównałeś mnie do zagrożenia. Po krótkim namyśle stwierdziłam, że to chyba najbardziej fachowe niebezpieczeństwo, jakie stanowię dla innych - odparła spoglądając z góry na mężczyznę.
- Zwykle staram się mówić szczerze. To co mówię nie zaprzecza niczego. Tamto stwierdzenie było jedynie niewinną ironią - rzekła wypatrując się otoczenie.
- Ja muszę się z tobą nie zgodzić. Małżeństwo zwiększy twoją dochodowość. To prowadzenie rodzinnego budżetu, dzielenie kosztów, wydatków na dwoje. Oczywiście tylko, kiedy obie osoby zarabiają. Poza tym nie umrzesz w samotności. Nie powinieneś się cieszyć, a smucić - odparła wampirzyca chłodnym tonem. Jednak ognisko, wywołane jedynie gestem ręki wprawiło dziewczynę w zachwyt. Nie ulegało wątpliwości, że jej towarzysz był czarodziejem, albo kimś kto zna się nieco na magii. Chociaż z drugiej trony mogła być to jedynie kuglarska sztuczka. Wampirzyca nie zwróciła najmniejszej uwagi na wiewiórkę. Alinsa zeskoczyła z gałęzi, padając na miękką trawę. Uprzednio rozłożyła skrzydła, aby zamortyzować upadek. Zrobiła kilka kroków w stronę magicznego płomienia i dosiadła się na przeciwko mężczyzny.
- Przypadek? Oczywiście, że uwierzę. Jeśli zamierzasz utrzymać to w tajemnicy, niech tak będzie. To nie moja sprawa - wyszeptała wkładając dłoń do swej torby. Opróżniła z jej coś co wyglądało purpurowy kamień. Miał on owalny, jajowaty kształt, a jego wielkość była zbliżona do ludzkiej dłoni. Alinsa przysunęła jajo bliżej ognia, aby zwiększyć temperaturę przedmiotu.
Elficka melodia, która uderzyła w jej czułe uszy przypomniała nieumarłej o czasach, w których jeszcze żyła. Póki co lekarstwa na wampiryzm nie znalazła, aczkolwiek nawet nie spieszyła się z tym. Miała inne rzeczy na głowie. Chociażby zaspokojenie trawiącego głodu. - Naprawdę uważasz, że jestem niezwykła? – Alinsa zachichotała, czując, że jej policzki robią się różowe – Ojej, to naprawdę bardzo miłe, wiesz, ja… tego… no… - oczywiście nieumarła nie potrafiła się czerwienić, więc rzuciła na swą alabastrową cerę tą drobną iluzję. W ten sposób chciała wydać się nieco bardziej żywa.
- Proszę nie mówić do mnie Pani. Nie mam nawet sześćdziesiątki na karku. Wśród elfów byłabym uważana za mentalnie niedojrzałe dziecko - odparła na jego pytanie.
- Cóż, ja dosłownie spadłam z nieba... - zaczęła spokojnie - A szczerze to jest to najbliższe jezioro w okolicy. Chciałam wyprać ubrania, umyć się. Aczkolwiek zauważyłam, że nie jestem tu sama i mój sanitarny plan szlag trafił. Chociaż z drugiej strony mogę posiedzieć przy ciepłym ognisku. Tu też ma swoje zalety - Po tych słowach dziewczyna położyła się na trawie. Uprzednio rozłożyła skrzydła, aby ich nie przygnieść i nie podpalić przez nieuwagę.
Awatar użytkownika
Keldarshy
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keldarshy »

- Ależ ja wiem na czym polega małżeństwo, raz nawet prawie się, ożeniłem - zaśmiał się czarodziej, ale zaraz uśmiech mu zrzedł, bo żal mu się zrobiło biednej księżniczki, która teraz już pewnie nie żyję, a przyniosła wstyd rodzinie, właśnie z winy czarodzieja.
- A za to co zrobiłem to chyba jestem skazany na śmierć w samotności - dodał już zupełnie poważnie, jednocześnie podnosząc się nieznacznie i prostując plecy tak by widzieć swą towarzyszkę wyraźnie. *I mam przeczucie, że to nadchodzi* to zdanie przewinęło się przez myśli czarodzieja, który chwilę temu widział obraz swoich wspomnień. Wiedział jak się kończy życie w jego rodzie, wiedział też, że dożyje określonego wieku.
- Oh, źle zrozumiałaś starego czarodzieja, Alinso. Nie próbuję nawet utrzymywać czegokolwiek w tajemnicy, a po prostu sam nie wiem czemu akurat tu się znalazłem. Przywiódł mnie tutaj mój kostur - wyjaśnił tę niejasność, choć miał wrażenie, że nie interesuje to wampirzycy. I nagle uwagę Kela przykuło coś co znajdowało się w torbie kobiety. Rozpoznał to, to było jajo, bo z jakiego innego powodu kładła by coś o takim kształcie przy ognisko. Jednak postanowił jeszcze o to nie pytać.
- Każdy jest na swój sposób niezwykły - uśmiechnął się i puścił oczko w stronę swej rozmówczyni.
- Uszanuję twą prośbę. Hm... Wśród elfów, ale elfem nie jesteś, prawda? - mimo wszystko starał się dowiedzieć z kim ma do czynienia, ale wychowanie nie pozwalało mu zapytać wprost, bo przecież jak można zapytać kogoś bezpośrednio czym jest?
Widocznie czarodzieja humor się trzymał, bo ten znów się uśmiechnął i lekko zaśmiał
- Niepotrzebnie sobie przeszkadzałaś, ja prawdopodobnie bym nawet nie zwrócił uwagi na twą obecność - udając zakłopotanie podrapał tył głowy i poprawił kapelusz. - Ale coś mi mówi, że to nie jedyny powód dla jakiego się zatrzymałaś akurat tutaj, prawda? - zapytał po chwili, gdy część jego energii wróciła do ciała i był w stanie wykryć kim jest jego rozmówczyni. Mimo to liczył, że wampirzyca sama się przyzna. Muzyka fletu momentalnie ucichła.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

- Prawie robi różnicę... - wyszeptała swoim melodyjnym tonem. Niedogodności związane z głodem, narastały w jej ciele w narastającym tempie. Pragnienie krwi rosło pośpiesznie. W prawdzie dziewczyna miała trochę zmagazynowanej w amulecie posoki. Wolała ją jednak wykorzystać na czarną godzinę. Po za tym nie co dzień natrafiała się okazja, aby skosztować krwi czarodzieja.
- Co takiego robiłeś? - wampirzyca zadała pytanie, chciała wzbudzić jego zaufanie. Pierwszym wrażeniem próbowała upozorować się na kogoś, kogo obchodzi los innych. W prawdzie mężczyzna był czarodziejem, ale wampirzycy nie była do końca przekonana co do szczerości jego słów. Nie chciało jej się wierzyć, że to kostur przywiódł tu magika. Chociaż magiczne przedmioty były różne i istniało pewne prawdopodobieństwo, że jego słowa są prawdziwe. Keldarshy wyjaśnił niejasność, ale wprowadził kolejną. "Czemu kostur go tu przyprowadził?" Nieumarła odwzajemniła uśmiech, kiedy jej rozmówca puścił oczko w jej kierunku. Wtedy podniosła się i zrobiwszy kilka kroków usiadła obok czarodzieja. Następnie odgarnęła swe włosy, aby ukazać szpiczaste, elfickie ucho mężczyźnie. Po tym ponownie ułożyła sobie fryzurę.
- Każdy jest na swój sposób niezwykły - zacytowała słowa mężczyzny - Ja nie jestem typowym przedstawicielem mego gatunku - wyszeptała swoim dźwięcznym głosem.
- Chciałbyś co? - usta wampirzycy wygięły się złośliwie - Nie, mój drogi. Nie ze mną te numery. Lepiej jest zachować ostrożność, aby uchronić swe ciało przed przeszywającym wzrokiem czarodzieja... - zachichotała cicho. Jej prawa dłoń powędrowała na twarz mężczyzny. Złapała go za policzek, naciągając lekko skórę. Mogło to trochę krępować starszą osobą, ale Alinsa nie przejmowała się tym.
- Wybacz, ale nie wydaje mi się, aby ząb czasu odgryzł na tobie piętno. Nie umiem ocenić twego wieku, ale dla mnie wyglądasz młodo. Możesz potraktować to jako komplement - dziewczyna ponownie zachichotała. Teraz nastała kolej na odpowiedź na jego pytanie.
- Ja... chciałam trochę odpocząć. W moim przypadku latanie jest bardzo uciążliwe. W dodatku zabrakło mi prowiantu. Liczyłam, że uda mi się znaleźć coś do jedzenia. Ogólnie jestem zmęczona podróżą. Może masz coś, co mogłabym wrzucić na ząb?! - słowa zabrzmiały melodyjnym jej głosem. Muzyka fletu momentalnie ucichła i na twarzy dziewczyny pojawił się wyraz lekkiego zaniepokojenia. Kątem oka zerknęła na smocze jajo, które wciąż leżało przy płomieniach. Nie była pewna, czy czarodziej odczytał jej aurę, aczkolwiek coś musiało go zaniepokoić.
- Coś nie tak? - zapytała spokojne, wpatrując się w mężczyznę.
Awatar użytkownika
Keldarshy
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Keldarshy »

- Co zrobiłem? W ogromnym skrócie zakończyłem wielowiekową tradycję mego rodu przez własne widzimisię, ale czego nie robi się dla miłości? - wyznał wampirzycy, jednocześnie się uśmiechając. W tym momencie wampirzyca zbliżyła się do czarodzieja, nie wiedział co zamierzała zrobić. Nie bał się, ale cały czas zachowywał ostrożność. Ale to co ona zrobiła nie tylko zaskoczyło czarodzieja, ale szczerze go rozśmieszyło, pamiętał, że jego ojciec robił coś podobnego z jego policzkiem, ale wtedy był na tyle mały, że nie było to przyjemne. *Nawet nie wiedziałem, że mogę pamiętać coś tak odległego* uśmiechnął się tak naprawdę sam do siebie.
- Alinso, wspomniałaś, że nie przekroczyłaś nawet sześćdziesięciu wiosen, prawda? Jeśli dobrze zapamiętałem to jestem ponad dziesięciokrotnie starszy od Ciebie - przyznał się do swego wieku - A wygląd jest zasługą magii, czarodzieje jednak z reguły wolą wyglądać staro, by sprawiać wrażenie wiekowych i doświadczonych. Taki był na przykład mój ojciec, ale ja jestem estetą i wolę swój młodszy wygląd. Tylko nie zrozum mnie źle, nie robię tego z pychy, a robię to, bo nie wyglądam wtedy jak czarodziej - spojrzał się prosto w oczy swej rozmówczyni i z lekko uniesionymi kącikami ust dodał - Ale myślę, że Ty nie powinnaś mnie oceniać, prawda? Sama używasz magii, by ukryć swą bladą cerę i by wywołać ten przyjemny zapach wanilii, czy mylę się? -

Czarodziej podniósł się z trawy i chwytając swój kostur zbliżył się do tafli jeziora kilka metrów dalej. Spojrzał we własne odbicie, kilka razy kosturem zmącił wodę, wywołując delikatne drgania na jej powierzchni.
- Wydaję mi się, że mam coś co mogłabyś wrzucić na ząb - stojąc plecami do wampirzycy, lekko obrócił głowę i spojrzał się na nią.
- Musisz mi wybaczyć to zachowanie, ale w pewnym sensie naruszyłem twą prywatność. Czytanie aury bez pozwolenia zawsze kojarzyło mi się z zaglądaniem damą pod spódnicę na dworskim balu - zaśmiał się sam do siebie.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

        Dziewczyna wzdrygnęła się lekko, kiedy mężczyzna przyznał się do swego wieku, który przekraczał sześć wieków. Słowa towarzysza wskazywał, że istotnie mógł być potężnym czarodziejem, ale z drugiej strony Alinsa podejrzewała, że to mogły być tylko kłamstwa. Sama nie poznała nigdy starszej istoty. Jej aura została rozszyfrowana, więc mężczyzna mógłby oszukać ją, w celu zastraszenia. Kiedy tylko usłyszała, zarzuty wobec maskowania swej natury, przestała utrzymywać zaklęcie iluzji. Jej cera pobladła, stała się niemal całkowicie alabastrowa. Jedynie aromat wanilii pozostał. Specyficzny zapach wciąż unosił się w powietrzu. Kiedy czarodziej przyznał się, iż zidentyfikował dziewczynę, ta poczuła się zagrożona. Zdemaskowana nie wiedziała co teraz nastąpi. Czy mężczyzna poznawszy się na tym, iż jego towarzysza okazała krwiożerczym potworem zaatakuje ją? Wampiry z wiadomych przyczyn nie cieszyły się popularnością wśród śmiertelników. Dziewczyna zaczęła kalkulować, rozważać co powinna teraz zrobić. Dreszcze napięcia nie dawały jej spokoju. Obawiała się, że zaraz usłyszy wrogie zaklęcia, które mogłoby zakończyć resztki jej nieumarłego życia. Wampirzyca nie powiedziała nic. Jej drżąca dłoń zacisnęła się na rękojeści miecza. Cały czas wpatrzona była w czarodzieja.

- Owszem masz coś, czego pragnę i co jest mi niezbędne - wampirzyca wypowiedziała chłodno te słowa. Musiała działać szybko i zdecydowanie. Potrzebowała posiłku, a jej towarzysz raczej nie wyglądał na kogoś, kto chciałby zostać honorowym krwiodawcą.
Jej prawa dłoń wysunęła miecz z pochwy i skierowała go w kierunku mężczyzny. Następnie usta Alinsy wygięły się w diabolicznym uśmiechu. Z jej ust wydobył się szept... była to Czarna Mowa. Pierwsze zaklęcie spowodowało jedynie ból ofiary. Oszałamiające uczucie bezradności wypełniło czarodzieja. Wampirzyca pragnęła go zdekoncentrować, boleśnie porażając nerwy. Nie mogła sobie pozwolić, aby jej wieczerza umknęła. Następnie nastał czas na zaklęcie kamuflażu. Wampirzyca rozpłynęła się w powietrzu. Uprzednio wyrecytowała wyuczoną formułkę. Wszystko poszło gładko i jej ciało, wraz z ekwipunkiem dosłownie zniknęło. Dopiero wtedy, dziewczyna wzbiła się w powietrze, Jednak iluzja skutecznie wyciszała również trzepot jej skrzydeł. Pustka pochłonęła również jej zapach i dźwięk, który wydawała. W prawdzie iluzja nie była doskonała. Czułym słuchem czarodziej dostrzegł tłumiony magią trzepot skrzydeł. Alinsa wylądowała za plecami mężczyzny. Nieinfiltrowana, pierw wbiła swe piekielne ostrze, w ciało czarodzieja. Złowrogi artefakt łagodnie przeszył skórę. Pchnięcie przebiło się przez serce ofiary. zimny, przerażając dotyk, ogarnął mężczyznę. Ostrze przebiło ciało na wylot, mężczyzna mógł ujrzeć, że z jego piersi wystaje czubek piekielnego oręża. Ostrze sprawiało wrażenie, jakoby nasiąkało krwią ofiary. W tym czasie wampirze kły zacisnęły się na szyi mężczyzny. Alinsa degustowała posokę, wgryzając się w tętnicę. Czułym uchem wsłuchiwała się w zwalniające tętno, umierającego czarodzieja.

        Smutny los spotkał mężczyznę, który wraz z życiem stracił również dusze. Najedzona wampirzyca zsunęła z siebie ciało nieszczęśnika. Położyła bezwładne zwłoki na trawie. Uczucie głodu minęło, a wszelkie zmarszczki błyskawicznie zniknęły z jej twarzy. Następnie wbiła Penetratora w ziemię, aby oczyścić broń z krwi. Takim sposobem pierwsza dusza została pochłonięta przez ten piekielny przedmiot. Wampirzyca pogodziła już się z myślą, iż jest potworem, krwiożerczą bestią, która musi zabijać, aby przeżyć na tym brutalnym świecie. Nieumarła elfka nie czuła już niemal żadnych wyrzutów sumienia.
"Pierwsze morderstwo... więc to takie uczucie?" - zamyślona zaczęła krążyć wokół jeziora. Wraz ze śmiercią maga, zgasł magiczny płomień. Wampirzyca spakowała smocze jajo, następnie umyła się w jeziorze i przeprała ubrania. Po tym bezceremonialnie wzbiła się w powietrze i poleciała na północ, aby znaleźć schronienie, przed słońcem.

Ciąg dalszy: Alinsa
Zablokowany

Wróć do „Równiny Theryjskie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości