Równiny Theryjskie[Jezioro Fargal] Odpoczynek nad brzegiem

Spokojna równina zamieszkana głównie przez pokojowo nastawione elfy i ludzi. To właśnie na niej znajduje się słynne Jezioro Czarodziejek i zamek, w którym się spotykają. Na równinie położone jest również osławione królestwo Nandan- Theru. To harmonijna kraina rzek, jezior i lasów.
Awatar użytkownika
Lendanis
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lendanis »

Moment, w którym wznosili się w powietrze na grzbiecie sporej, złotej smoczycy, był najgorszy. Trochę nimi szarpnęło i ręka Lendanisa osunęła się w dół. Smukłe palce zacisnęły się szybko, asekuracyjnie na skórze stworzenia. Nie mógł pozwolić, żeby oboje spadli z jej grzbietu. Wtedy Smokołaczka przyspieszyła.
Wiatr chłostał ich po policzkach i rozwiewał włosy. Świat zamienił się w bezkształtną, kolorową plamę. Elf musiał zamknąć oczy, bo od oglądania tylu kolorów wzmocnionych hałasem świszczącego wiatru poczuł lekkie mdłości i zawroty głowy. Nagle przestał słyszeć cokolwiek. Hałas był tak natrętny, że zamienił się w ciszę. Słyszał własne, dudniące w piersi serce. Palce na moment puściły się potężnej szyi, przez co oboje osunęli się po jej śliskim grzbiecie, kilka centymetrów w dół. Nie wiedział nawet, że Maelona się zbudziła.
Były chwile, że trzeba było wybierać między tym co niedobre i konieczne, a tym co dobre, ale może zabić. Na pieszo droga zajęłaby im o wiele więcej czasu. Maelona rozchorowałaby się jeszcze bardziej. Nie mieli innego wyboru.
Lendanis starał się szczelnie zasłaniać Jej drobne ciało przed wiatrem, praktycznie chowając je między własnym i tym, należącym do Smokołaczki. Już chciał poprosić o to, by zwolniła, kiedy nagle, zupełnie jakby czytała mu w myślach, gwałtownie tego dokonała.
Mężczyzna nie spodziewał się tak ostrego zwolnienia, nie mógł już panować nad uściskiem jednej dłoni, więc puścił się jej szyi i omal nie zsunął z grzbietu, razem z Maeloną. Dzięki własnemu refleksowi zdążył złapać się jednego z kolców na głowie Smoczycy i wsunąć z powrotem z dziewczyną na jej grzbiet, na nowo obejmując jej szyję ramieniem.
Sam, mimo odwagi był teraz blady jak śmierć. Był pewien, że powrotną drogę pokona pieszo.
Nadariè
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nadariè »

Przez kilka następnych minut lecieli spokojnie przez chmury, które pozostawiały na ich twarzach tycie kropelki wody. Nadia puściła już Helgiriotha, gdyż powrócili do normalnego tempa. Podróż, przynajmniej dla Nadariè, była bardzo przyjemna i gdyby nie to, że Lendanis i Maelona co chwilę zmieniali pozycje, to zapewne kobieta zapomniałaby, że w ogóle z nią są. Małe, chłodne dłonie łapały się łusek smokołaczki gilgocząc ją. Po kilku chwilach chmury zniknęły i można było obserwować piękne widoki. Gdzieś niedaleko tliły się światła domów, a w niebo wędrował dym.

- Już niedługo będziemy. - Nadia powiedziała do siebie zadowolona. Podróż była nawet krótsza, niż dziewczyna planowała. Już miała obniżać lot, by wylądować gdzieś na pobliskich polach, gdy usłyszała trzepot kilku par skrzydeł. Na pewno nie należały do zwykłych ptaków. Wtedy je zobaczyła. Cztery harpie leciały kilka metrów od niej.
- Co one tu robią, do cholery?! Przecież mieszkają daleko stąd! Gorzej trafić nie mogłam... - stwierdziła w myślach. Z doświadczenia wiedziała, że te stworzenia bardzo lubią ludzkie mięso. Miała tylko wielką nadzieję, że te potwory albo się wystraszą, albo po prostu nie zauważą ludzkich istot na plecach Nadii. Smokołaczka postanowiła podlecieć bliżej. Ryknęła ostentacyjnie, i faktycznie, jedna z harpii odleciała, lecz pozostałe trzy zaczęły pokrzykiwać i latać dookoła. Wtedy też Nadariè usłyszała pisk. Jedna potworzyca złapała Helga w szpony. Miotali się, a Nadia nie miała pojęcia, co zrobić. Na plecach miała elfa i chorą dziewczynę, przez co była ograniczona ruchowo. Postanowiła działać szybko. Przyśpieszyła trochę tempa i poczekała, aż harpia i Helg znajdą się idealnie pod nią. Wtedy też złapała ich w pazury, jednocześnie ich od siebie oddzielając. Podkuliła lewą przednią nogę, w której trzymała gryfa, natomiast prawą mocno zacisnęła, łamiąc przy tym kości kobiety-ptaka. Cisnęła jej ciałem gdzieś w dół i powróciła do normalnego tempa. Dla bezpieczeństwa nie puszczała Helga. Nie była też pewna, czy zwierzak nie jest ranny, więc postanowiła do końca podróży trzymać go przy sobie. Pozostałe harpie miały na tyle dużo rozumu, by uciec. Lecz czy w trakcie szarpaniny nie poraniły Lendanisa lub Maelony? Tego Nadariè nie była pewna. Co prawda nie słyszała krzyków i wciąż czuła dwie pary rąk na swoich łuskach, ale...
Awatar użytkownika
Maelona
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maelona »

Kiedy się osunęli, upiorzyca wrzasnęła przerażona. Sama była zaskoczona, skąd wzięła tyle siły, by cokolwiek zrobić, choćby krzyczeć. Zacisnęła jak najmocniej powieki, zaciskając z całej siły ręce na szyi smoczycy i powtarzała pod nosem, jakby chciała sama się uspokoić : "nie spadnę, nie spadnę, nie spadnę...". Nie była nawet blada, wyglądała jakby zaraz miała znów zemdleć lub zwymiotować, choć zielonkawy odcień skóry sugerował, że bliżej jej do drugiego stanu. Nie słyszała nic, prócz świszczącego wiatru i pulsującego w rytm bicia serca szumu krwi, oraz swój puls, szaleńczo szybki. Jeszcze chwila, a dziewczyna szczenie na zawał serca. Po chwili usłyszała też ryk smoczycy i na ten odgłos skuliła się instynktownie. Jak najściślej przywarła do smoczycy, przytulając policzek do szorstkich łusek. Przerażający wrzask harpii niemal boleśnie zapulsował w głowie. Wydawało się jej, że dźwięk zbyt długo wibrował jej w uchach i nie chciał ich opuścić. Uporczywe dzwonienie nie ułatwiło skupienia i Maelona, chcą się go pozbyć, odruchowo i bezmyślnie potrząsnęła głową. Szorstkie łuski obtarły jej twarz i upiorzyca po raz kolejny zrobiła coś głupiego. Szybko złapała się za bolące miejsce, puszczając szyję smoczycy. Od razu osunęła się w bok, zwłaszcza, że uścisk Elfa na chwilę się poluźnił. Przez chwilę widziała świat przekręcony bokiem, migające, kolorowe plamy na ziemi przekręciły się pod dziwnym kątem. Z wysiłkiem wciągnęła się do poprzedniej pozycji, bo i nie był to dramatyczny spadek w dół. Maelona zacisnęła zęby, bo te zaczęły jej szczękać, a ona sama dygotać. Czuła, że jeszcze chwila, a do szczętu zamarznie.
Awatar użytkownika
Lendanis
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lendanis »

Elf nie mógł usłyszeć słów Smokołaczki, choć na pewno byłyby one dla niego pocieszające. Starał się przez całą drogę osłaniać Maelonę przed wiatrem, choć nie było to takie znowuż proste. Sam odczuwał chłód, który bił głównie po mokrych nogawkach spodni po tym jak wszedł do jeziora by wyłowić z niego dziewczynę. Czuł się zupełnie jakby lodowate łapska niewidzialnego potwora obejmowały jego łydki.
Pewnie dlatego, że szumiało mu w uszach, nie od razu zarejestrował dźwięk trzepoczących, zbliżających się par skrzydeł. Kiedy jednak tak się stało, uniósł wzrok, dostrzegając kilka kobiet-ptaków zmierzających w ich stronę. Nic więcej nie widział, bo przyległ mocno do grzbietu smoczycy, by osłonić Maelonę w razie potrzeby własnym ciałem. Ryk, który wydała z siebie Nadariè przeszedł dreszczami po jego ciele. Był tak potężny, że jedna z harpii zrezygnowała i odleciała. Trzy krążyły nad nimi, był tego pewien, widząc poruszające się po grzbiecie Smokołaczki, skrzydlate cienie. Mieli jednak na tyle szczęścia, że znajdowali się między skrzydłami smoka i przez to latające bestie nie miały do nich łatwego dostępu. Lendanis przez chwilę zastanawiał się nad piskiem, który usłyszał. Nigdzie nie widział skrzydlatego przyjaciela Smokołaczki. Zaniepokoił się o jego zdrowie. Wtedy też Upiorzyca osunęła się w dół. Zdążył ją złapać i pomógł jej wciągnąć się na grzbiet Nadariè. - Nie wierć się... - Powiedział do Maelony, przyciskając ją do własnego, ciepłego ciała. Nie mógł zrobić nic więcej. Upiorzyca mogła poczuć teraz, jak bardzo jego ubrania przesiąknięte są zapachem lasu. Delikatny zapach sosen i wilgotnego mchu mógł zarówno zrelaksować, jak i odrzucić co wrażliwsze nosy.

Ciąg dalszy: Lendanis, Nadariè, Maelona
Zablokowany

Wróć do „Równiny Theryjskie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości