Równiny Theryjskie[ Przy drodze, w krzakach ] Oczekiwanie.

Spokojna równina zamieszkana głównie przez pokojowo nastawione elfy i ludzi. To właśnie na niej znajduje się słynne Jezioro Czarodziejek i zamek, w którym się spotykają. Na równinie położone jest również osławione królestwo Nandan- Theru. To harmonijna kraina rzek, jezior i lasów.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

Cała trójka pojmana, związana i zakneblowana (o bogowie! mogli chociaż wyczyścić te szmatki!) jechała przerzucona przez konie strażników. Wilczycę, Owcę i konia elfki złapano, i zabrano ze sobą.
Sara zgubiła rachubę czasu. Deszcz niemiłosiernie chłostał jej plecy. Była zmęczona, obolała i związana. Nic lepszego chyba ją już dzisiaj nie spotka....
Jechali przez dwie godziny, by w końcu zatrzymać się na poboczu lasu i odpocząć. Strażnicy rozdzielili między siebie zadania i każdy udał się we własnym kierunku. Zielarkę, najemnika i elfkę przywiązano razem do dużego, starego dębu, plecami do pnia. Konie związano razem niedaleko nich, a wilczycę zamknięto w prowizorycznej klatce z drzew. Biedne zwierzę nie mogło się stamtąd wydostać, a gałęzie dzikiej róży wbijały się boleśnie w skórę.
Zielarka widziała jak aż trzech strażników musiało siłą zaciągnąć Owcę do koniowiązu. Kiedy tylko ogier zobaczył swoją pańcię, chciał od razu jej pomóc i stratował przy tym jednego z oprawców. Sara uśmiechnęła się, szczęśliwa, że zwierzę jest jej tak oddane. Oddział jednak poradził sobie z krnąbrnym zwierzęciem i teraz kasztanek tylko rżał przeraźliwie, rzucając się między innymi końmi. Dowódca straży popatrzył chwilę krytycznym wzrokiem na konia, potem na jego właścicielkę i rzekł krótko:
-Jak długo się będzie rzucał, zabijcie go. Jest zbędny.
Sara wytrzeszczyła oczy i próbowała krzyknąć, ale knebel radził sobie doskonale w tłamszeniu dźwięków. Dziewczyna zadrżała. Nie pozwoli przecież, aby jakiś niedorobiony gbur zabił jej przyjaciela!
-Przestań się rzucać, bo ciebie to rzucimy chłopakom!- rzekł spokojnie dowódca i przybliżył się do zielarki. Kucnął przed nią, wyciągnął szmatę z jej ust i delikatnie dotknął jej policzka.
-Nie chcemy żeby taka ślicznotka się marnowała, prawda chłopaki?- zapytał, a kilka strażników odpowiedziało śmiechem. Sara działała instynktownie. Wychyliła szybko głowę, i ugryzła dowódcę w dłoń, między kciukiem, a palcem wskazującym. Jej oczy płonęły nienawiścią i rządzą mordu. Oprawca syknął z bólu, złapał się drugą ręką w miejsce ugryzienia, ale nie dał po sobie poznać, że go to zabolał. Wręcz przeciwnie, kiedy oglądał miejsce skaleczenia uśmiechnął się. Popatrzył zielarce w oczy i jeszcze raz złapał jej policzek. Tym razem jednak wbił swoje paznokcie głęboko w skórę dziewczyny, ale i ta zachowała kamienną twarz.
-No, no, no...-zaczął swoim zimnym głosem, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Z niezwykła delikatnością zaczął gładzić jej policzek kciukiem, a w jego oczach tańczyły iskierki szaleństwa. Przez chwile patrzyli sobie w oczy próbując odgadnąć, co tez druga osoba zrobi, kiedy nadarzy się właściwa okazja. Sara życzyła mu w tej chwili wszystkiego co najgorsze. Przez jej głowę przebiegały wizje coraz to nowszych i bardziej wymyślnych tortur. Widziała krew. Jego krew na swoich rękach. Chciała tego, tak samo mocno jak on chciał ja posiąść.
Nagle dowódca wstał i na powrót przybrał ten sam wyraz twarzy co zawsze. Nieodgadniony, spokojny, ale zarazem pewny siebie i władczy.
-Jest moja.- rzekł krótko do podwładnych i ruszył w kierunku swojego namiotu.
-Psia jego kurwa mać!- klęła Sara, ale zrezygnowana spuściła głowę, między kolana.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Zapadła ciemna, bezksiężycowa noc. Deszcz przestał padać i niebawem w tymczasowym obozowisku zapłonęło ognisko. Rozmowy strażników stawały się coraz weselsze i coraz bardziej nieprzyzwoite, co i rusz któryś z nich wybuchał ohydnie lubieżnym śmiechem - sprawcą tego była najwyraźniej wyciągnięta przez kogoś butla jakiegoś mocnego trunku.
- Te, maleńka! Chodź no, wezmę cię na kolanko! - zawołał któryś, mocno już podochocony.
- Mówiłem, że ona jest moja! - ryknął dowódca, strasznie już czerwony na twarzy, wskazując na Sarę, która właśnie przysnęła.
- Toż ja do tej drugiej wołam, panie dowódco! - usprawiedliwił się prędko tamten i podszedł do więźniów. - Do elfiej ślicznotki! - dodał, chuchając wspomnianej elfce w twarz swoim cuchnącym pijackim oddechem. - No chodź, panna, zobaczymy, czyście faktycznie takie gładkie i zgrabne, jak powiadają! - W tym momencie strażnik rozciął sznur, którym przywiązana była do drzewa. Nie zdjął jednak więzów, które pętały jej ręce. A potem chwiejnym krokiem wyprowadził ją z kręgu rzucanego przez ognisko blasku i zniknęli gdzieś w mroku.

Jareda bardziej niż losy elfki zainteresował fakt, że sznury pętające go zrobiły się jakby luźniejsze. Widać tamten strażnik rozciął niechcący więcej niż powinien i nawet tego nie zauważył. W sercu najemnika zaświtała nadzieja. Miał wszak jeszcze parę ukrytych sztyletów, a jeśli tylko uda mu się poruszać nieco dłońmi i oswobodzić je z pęt... Właściwie bez większego trudu może się uwolnić.

I tak też zrobił. Poczekał jeszcze, aż strażnicy jeszcze bardziej się popiją i posną, a później... Umknął po cichu. Jego nieobecność dostrzeżono dopiero rano - a wtedy on był już daleko.
Awatar użytkownika
Sara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sara »

Kiedy wszyscy zasnęli, a dziewczyna jakimś cudem została sama, postanowiła wziąć nogi za pas. W tym celu odnalazła swojego kasztanka, dosiadła go i wbijając pięty w boki konia, zmusiła go do szaleńczego galopu. Koń najpierw przysiadł na zadzie, a potem wielkim susem skoczył przed siebie i pognał w ciemną noc.
Zablokowany

Wróć do „Równiny Theryjskie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości