Strona 1 z 1

[Las w pobliżu Maurii] Spotkanie po latach

: Śro Paź 07, 2015 8:58 pm
autor: Samiel
Nie pamięta wiele z pobytu pośród Cieni. Wie tylko, że oddzielili go od Luny, Hyiaxinthe i feniksa, który opiekował się tą drugą. Nie wiedział, dlaczego Cienie zabrały ze sobą akurat jego, jednak później wypytywali przemienionego o Lunę, o to jak i gdzie ją poznał, o ich stosunki i tak dalej - po prostu go przesłuchiwali i nie wzbraniali się przed wyciąganiem z niego informacji na siłę, gdy za długo milczał. Samiel był już przyzwyczajony do tortur, a ostatecznie i tak powiedział im to, co sami wiedzieli. Stworzeniom nie udało się złamać mężczyzny, jednak sprawili, że na jego ciele pojawiło się kilka nowych blizn. On sam, ostatecznie, wyjawił im te informacje, bo wolał tutaj nie ginąć.
Następne co pamięta to to, że jeden z Cieni napoił go czymś, a po chwili nastała ciemność.
Ostatnim wspomnieniem z pobytu w miejscu, do którego zabrały go Cienie był widok maga, który prawdopodobnie otwierał portal. Gdy portal był już otwarty, dwa Cienie chwyciły Samiela i przyprowadziły pod otwarty portal. Sanginier zorientował się, że nie brakuje mu żadnej rzeczy z ekwipunku, a po chwili został wrzucony do portalu...

*****************

Możliwym jest, że ktoś obdarzony bardzo dobrym zmysłem magicznym, mógłby wyczuć energię magiczną, która towarzyszyła otwarciu portalu o kolorze ciemnego granatu, który w ogóle nie lśnił, tak jak miały to w zwyczaju zwykłe portale. Z przejścia między wymiarowego wypadła zakapturzona postać. Każdy szybko zorientowałby się, że jest to mężczyzna.
- Już nie jesteś nam potrzebny - zabrzmiał dość donośny głos, którego źródła nie dało się ustalić. A można było go słyszeć chwilę po tym, jak przemieniony wypadł z magicznej bramy.
Samiel wylądował w krzakach, nie zdążył przeturlać się przez bark i mimo, że wpadł w zarośla, to uderzenie i tak było dość bolesne. Najpierw sprawdził, czy rzeczywiście ma wszystko, co miał przy sobie zanim został porwany przez Cienie - wszystko faktycznie zostało, na szczęście. Dopiero wtedy wstał z krzaków, na których wylądował.

Nie zdawał sobie sprawy, że niedaleko stąd odbywa się egzekucja, która miała miejsce na tyle blisko, że zabójca i jego ofiara, albo ofiary, mogli usłyszeć lądowanie przemienionego.

Re: [Las w pobliżu Maurii] Spotkanie po latach

: Śro Paź 07, 2015 9:41 pm
autor: Aria
Aria goniła jak szalona za swoją ofiarą i jego świtą, ciesząc się z całego tego polowania. Zabójczyni rzadko kiedy miała okazję zabawić się ze zwierzyną... najczęściej uśmiercała w ten sposób, że cel nie zdawał sobie sprawy ze zgonu aż do ostatniej sekundy. To, czy zdołał poczuć ostrze wbijające się w kark lub też strzałę miedzy oczy, było kwestia sprzeczną. Trochę inaczej z truciznami, zwłaszcza mającymi silne właściwości żrące, wtedy to czuł niemiłosierny ból. Tym razem było inaczej, obiekt polowań był świadomy wyroku na swojej osobie.
Czterech łuczników w pośpiechu oddawało niezbyt celne strzały w kierunku Arii, czemu się nie dziwiła. Jeśli zatrzymają się przy-celować, zostaną nadziani na jej nożyki... biedacy. Sama wisienka na torcie desperacko próbowała uniknąć przeznaczeniu... Będąc w lesie nie mieli szans, to teren dla walczących w zwarciu a nie bandy strzelców. W gęstwinach zdołała zniknąć im z oczu i zajść od flanki, jednocześnie cały czas znała ich pozycję, bo hałasowali niemiłosiernie.
- Niespodzianka! - krzyknęła radośnie, wbijając pierwszemu oponentowi Egzekutora w formie sztyletu prosto w serce, jednocześnie wykorzystując dogorywającego jako żywą tarczę przed pierwszą salwą z łuków. Porzuciła zwłoki, doskakując do drugiego z podobnym zamiarem. Co prawda zdołał dobyć miecza, lecz za późno, ostrze utkwiło mu w gardle. Drugiej salwy nawet nie próbowała unikać, zamiast tego strzały odbił się od magicznej bariery jakiś metr przed nią. "Mam was." Zamiast ją odwołać, pchnęła nią wprost na dwóch mężczyzn, przewracając ich, już nie wstali.
- Uciekaj ile chcesz i tak cię złapię - bardzo szlachetne ze strony zwierzyny, zostawić własnych towarzyszy zamiast walczyć ramię w ramię, tak mieliby większe szanse. Chyba jednak pomyliła się co do niego... to nie była dobra zabawa, raczej średnia, jeśli naciągać mocno. W tej dziczy ludzkie ślady wyróżniały się aż nadto, w końcu niedawno była ulewa i wszędzie sporo błota. Technicznie rzecz biorąc jeszcze nieco kropiło, tu i ówdzie krople przebijały się przez liściastą barierę.
Po pięciu minutach dorwała typka, dosłownie zwalając go z nóg. Niewielka iluzja spadającego wprost na uciekiniera drzewa podziała, a gdy zorientował się w sytuacji, dostał mocnego kopa w twarz od Arii. Wtedy też usłyszała kogoś tarzającego się w krzakach? Chyba tak... bardzo dziwna zabawa, i to w samym sercu dziczy.
- Samiel? - spytała z niedowierzaniem, ni to samego mężczyznę, ni siebie. Strasznie go przypominał, oczka takie same... w końcu topazowe! Rzadkie! Mieli już okazję kiedyś współpracować i omal nie przypłacić tego życiem, czyli kolejny zwyczajny dzień w nie do końca legalnej pracy.... chociaż ganianie po starych ruinach to co innego niż zabójstwo na zlecenie... - A ty leż spokojnie i się nie odzywaj - rzuciła od niechcenia, sadzając tyłek na plecach ofiary i przy okazji zaczynając uciskać go za pomocą magii w rejonie szyi. Niech nacieszy się ostatnimi chwilami marnego żywota, taki akt łaski i kaprys wychowanki piekieł.
- Zmieniłeś branżę na badacza portali? - nie mogła też nie zaśmiać się przy tym... Kto normalny zalicza twarde lądowanie tego typu transportem? Nie licząc jej ostatniego razu...

Re: [Las w pobliżu Maurii] Spotkanie po latach

: Czw Paź 08, 2015 8:15 pm
autor: Samiel
Wstał dość powoli. Cienie wypuściły go z własnej woli, więc nie będą go ścigać - jeden problem mniej. Zarośla, w których wylądował sprawiły, że jego ubiór stał się trochę mokry, jednak nie wybrudził się błotem. No... może poza butami i ich podeszwami, ale przemieniony musiałby posiadać umiejętność latania lub unoszenia się w powietrzu, aby w taką pogodę nie wybrudzić swych butów.
Zanim odpowiedział, to przyjrzał się kobiecie, która zwróciła się do niego po imieniu. Ten głos, twarz, ciało... już wiedział kim jest. Co prawda, nie widzieli się długi czas, jednak rozpoznał ją.
- Ash. Dużo czasu minęło od naszego ostatniego spotkania - odpowiedział. Nie zwrócił się do niej jej prawdziwym imieniem, bo kobieta najprawdopodobniej wykonywała jakieś zlecenie, patrząc na jej ofiarę. I lepiej, będzie jeśli nie zdradzi go. Nawet wtedy, gdy ofiara i tak zapewne zginie.
Przypomniał sobie, że ich ostatnie spotkanie zakończyło się miło i to dla obojga, mimowolnie uśmiechnął się lekko, czego i tak nie było widać, bo chusta zasłaniała mu dolną część twarzy, co tyczyło się także ust.
- Nie... dalej jestem najemnym zabójcą. A to, dlaczego wypadłem z tego portalu... to już dłuższa historia, której teraz ci nie opowiem patrząc na to, że jesteś w trakcie wykonywania zlecenia - po tych słowach wskazał skinieniem głowy na mężczyznę, na którym siedziała Aria.
- Z powodu, który wymieniłem wyżej, nie chcę też nadużywać twojego czasu. Nie wiem czy masz go zabić, czy złapać i gdzieś zaprowadzić, bo różnie bywa - dodał po chwili i spojrzał na nią. Samiel doskonale wiedział, że jego oczy mają bardzo rzadki kolor, a może nawet jest jedyną osobą, której tęczówki mają kolor topazu. Nie patrzył na Arię swoim smoczym okiem, bo przecież nie była nieznajomą.

Re: [Las w pobliżu Maurii] Spotkanie po latach

: Czw Paź 08, 2015 8:59 pm
autor: Aria
- Kilkanaście lat, jak nie dłużej... - odparła, przyglądając się nieco zabójcy. Dobrze też, że posługiwał się jej pseudonimem artystycznym a nie imieniem, chociaż w tych okolicznościach nie miało to żadnego znaczenia, jej ofiara nie dożyje kolejnej godziny. Żarcik taki... żywotność poniżej pięciu minut, nie dłużej... Las w tej okolicy nie sprzyjał rozmowie, tym bardziej w błotku, więc długo raczej zwlekać z formalnością nie będzie. - Chociaż patrząc na ciebie, nic się nie zmieniłeś, dalej biegasz z chustą na twarzy.
Ona sama też niespecjalnie. Strój roboczy miała dość podobny do starego, idealnie dopasowany i podkreślający jej walory, do tego wzmocniony tu i ówdzie odrobiną metalu, z kilkoma nożykami w paru miejscach i krótkim mieczem na plecach. Oczywiście teraz miała jeszcze niewielką torbę przewieszoną przez klatkę piersiową i płaszcz z kapturem... raczej nie będzie paradować seksownie od tak, co? Czasami trzeba co nieco zasłonić...
- Chętnie wysłucham... o ile nie tyczy się ucieczki od kochanki, gdy wrócił jej mąż - nie mogła powstrzymać się od jakiejś kąśliwej uwagi, no i zawsze to uśmieszek na twarzy mógł zagościć... nie ma to jak lekko dopiec znajomej osóbce. No i skoro mogła wkręcić w to nieco erotyki to tym bardziej, ma tu po swojej piekielnej mamusi. Umiejętności niekoniecznie, bo te tyczyły się głównie własnej płci... chociaż ktoś powinien pamiętać jeden z jej wyskoków. No i jeszcze taniec!
Dobrze, że przypomniał Arii i jej nowym foteliku. Prawie zapomniała o wierzgającym celu... prawie.
- Mam wolną rękę, ale łatwiej przynieść trofeum niż ciągnąć żywcem - powiedziała, po czym wbiła biedakowi Egzekutora prosto w tył głowy. Szybko i bezboleśnie, nie licząc duszenia, profesjonalnie. No dobra, pogwałciła masę zasad... kogo to obchodzi? Jeszcze tylko zdjęła z jego szyi naszyjnik jako dowód i tyle, ciało będzie stanowić pożywkę dla robactwa albo czegoś większego. - I po kłopocie - wytarła jeszcze broń o ubiór trupa, po czym schowała na właściwe dla niej miejsce.
- Więc... jaka jest historia tego portalu? - spytała, jak już znalazła się bliżej topazookiego, dużo bliżej, mniej więcej z metr. - Bo zakładam, że będziesz również kierować się w stronę miasta.